Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Corina, według mojej teorii każdy ma szansę, tylko że jeden po roku, inny po 5 latach, jeszcze inny jeszcze dłużej, ale każdy swoją kolej znajdzie:-). Na moje, jeśli in vitro jest dla was szansą, to zbierać kasę i się decydować. Ja np. nie rozumiem, co Kościół widzi złego w in vitro, choć sama zostałam wychowana po katolicku, wierzę w Boga i chodzę do Kościoła. Dla mnie to właśnie szlachetny czyn, którego podejmuje się ktoś nie mogący miec normalnie dzieci. Denerwuje mnie podejście Kościoła do tej sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tera31
ja uważam że lepiej wiedzieć na czym sie stoi w czym jest problem.wyobrazcie sobie że ja przez 3lata leczylam się nie na to co nie trzeba,pomyślcie sobie ile zmarnowalam czasu pieniedzy i ile tych paskudnych leków czlowiek sie nabral i po co to wszystko.dzisiaj są tak ciężkie czasy że faktycznie trzeba się zastanowic jak zyć żeby wyżyc!no i lecz się czlowieku!!!za co?gdyby nas bylo stać na in vitro to pewnie byśmy się zdecydowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do alkoholu, to się nie wypowiem, gdyż akurat mnie ten problem nie dotknął w dzieciństwie i nie mam negatywnych odczuć, jak mój m sobie wypije jak idziemy gdzieś do znajomych czy na imprezę.No i na szczęście nie nalezy on od osób lubujących się w kieliszku. Alkoholików widywałam tu i ówdzie, miało się z nimi do czynienia, moja mama próbowała kiedyś ułożyć sobie życie z takim jednym i og nawrócić, widziałam na własne oczy, co to znaczy, ale na szczęście z tamtego związku nic nie wyszło i nie dotknęło mnie to bezpośrednio i nie wywołało traumatycznych przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tera, mnie właśnie dziwi takie podejście lekarzy, że leczą kobietę na coś, czego nie ma, w czym jest zdrowa. Normalnie owulującej kobiecie dają np. to słynne Clo. Tego nie potrafię pojąć. Przecież najpierw się bada pacjenta, szuka nieprawidłowości i dopiero jak się tę nieprawidłowość znajdzie, leczy się to. To co, oni w ciemno zapisują lek zdrowej kobiecie, twierdząc, ze to uniwersalny lek na niepłodność ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klempa dzieki za uswiadomienie:) marzenie pocieszam sie wlasnie w taki spoosb, ze moze w konu i na nas przyjdzie czas. moze to dlatego zebysmy bardziej docenili to co otrzymamy jesli przyjdzie...staram sie w to wierzyc tera podstawa w naszym problemie to wczesnie rozpoznac problem i trafic na dobrego lekarza. co niestety u nas jak czytam nalezy do rzadkosci...moze te nasze historie sa takie a nie inne, bo jednak nieplodnosc to baaaardzo szeroki temat i jak mnie uswiadamiala ostatnio moja gin, niezmiernie wiele rzeczy i czynnikow wplywac na nia moze. i to czesto sie okazuje takie szukanie po omacku, szczegolnie u facetow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do kosztów, to się zgodzę. Chcąc iść do prawdziwej kliniki niepłodności, trzeba się liczyć z tym, że bedziemy musieli zrezygnować z wielu rzeczy w naszym życiu, by móc sobie np. zafundować in vitro, które wiadomo, też może się nie udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko dla mnie najbardziej przykre w tym wszystkim jest patrzenie na sczęście innych, płodnych par, których jest w większości. Trudno żyć i obracać się wśród znajomych, którzy w większości są lub stają się rodzicami. Powoli traci się tematy do rozmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie, mi sie wydaje ze oni zapisuja cokolwiek, byle bylo ze cos robia zeby ci pomoc. malo jest lekarzy ktorzy naprawde znaja sie narzeczy i wiedza jak sie za problem zabrac. moja gin na ktora w koncu trafilam, sprawdzila mi owulke i hormony i podstawowe badania. jak wyszlo ok od razu wziela sie za meza. poki u niego sie cos nie poprawi to za mnie nawet sie nie bierze dalej, bo t nie ma sensu. sama stwierdzila ze szkoda czasu i kasy na szukanie u mnie skoro druga strona jest przyczyna. u nas ewidentnie widac ze to niestety plamniczki szwankuja. ale taka powinna byc generalnie zasada. ze sie sprawdza u kobiety podstawiewe rzeczy typu hormony, owulacje i u meza nasienie. i poprawia sie to co wyszlo nie tak. serwowanie wszystkim tego samego liczac ze pomoze to porazka na maxa. chyba lekarze se nie zdaja sprawy ile nas to nerwow kosztuje. dlatego leczenie powinno byc przemyslane, zeby nam oszczedziec niepotrzebnych stresow i zmarnowanego czasu (ja juz 3 dziesiatke bede zaczynac, wiec naprawde mi zalezy na w miare szybkim dzialaniu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie mam to samo...wszyscy w kolo, nawet ci co mowili ze dzieci nie chca to juz je maja albo sa w drodze. coraz abrdziej sie czuje dziwna i inna jakas taka koslawa i niekompletna:( chyba jestem dziwna, ale mnie wkurza troche, ze osoby, ktore wiedza ze mamy problem, ciagle mi powtarzaja ze wszystko bedzie dobrze, ze sie ulozy, ze na pewno nie jest az tak zle.... czasem mi brakuje tego zeby mi ktos z nich powiedzial: wiem ze jest zle, masz prawo stracic nadzieje, masz prawo nie byc silna i cierpliwa.... nie lubie jak sie ktos nade mna uzala, ale jakos tak wkurza mnie ze oni probuja mi wmowic ze nie ma takiego wielkiego problemu... czy ja jestem nienormalna, czy ktoras z was tez tak ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w ogole to za duzo mysle i zanudzam was tu swoimi wywodami, jak cos to mnie mozecie przywolac od porzadku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, co tu powiedzieć, mam dokładnie tak samo, jak Ty. Identyczne odczucia. I też mi 3 dychy niedługo stukną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć gwiazdy u mnie drugi dzień powodzi, i jak zwykle zastanawiam się, dlaczego @ mam ja a nie mój M, mi by wystarczyły humory:) to za tydzień idę na laparoskopię, i tak się zastanawiam, którędy mi tego czterocentymetrowego mięśniaka wyciągną?? hmmm... w zależności co tam jeszcze wyjdzie to prawdopodobnie od nowa jedziemy z inseminacjami, a jak nie to in vitro, jeszcze pół roku temu byłam gotowa wszystko zrobić byle nie in vitro, pewnie pamiętacie... do niektórych decyzji trzeba dojrzeć:) corina ja też tak miałam, że byłam leczona, bo i było co leczyć, ale nikt nie wpadł na pomysł, żeby leczyć nas oboje, a u mojego zamiast armii to jakaś licha partyzantka pochowana po jajkach.... marzenie mimo iż nas nie stać na in vitro w obecnej sytuacji, pieniądze znajdziemy i nie to mnie martwi, martwi mnie to zaangażowanie i wyczekiwanie czy się udało, może wtedy dojrzeję do myśli o adopcji... tak się zastanawiam, może trzeba się ze sobą pogodzić, że jest tak a nie inaczej, i wtedy znajdzie się sposób na to wszystko, sam zapuka do drzwi, bez szukania na siłę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, to mi się podoba, działanie i do przodu, byle blizej do celu ! Potem sobie wejdziemy na forum dla młodych mam i będziemy opowiadać o swoich małych latoroślach :-) Mam nadzieję, że my wszystkie tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:) Ale dzisiaj jest duszo.. nie można wytrzymać..:)( Czy kiedyś ta po pieprzona pogoda się skończy???!!! Co do picia to ja też nie miałam przygod w dzieciństwie. Mój tata jak popił od czasu do czasu to wkładał sobie słuchawki na uszy i podśpiewywał cicho przy nastrojowej muzyce. Tak więc to było bardziej śmieszne niż niepokojące..:) Dziś mój 32dc ale już czuję, że napewno dziś już dostanę @. Ostatni cykl trwał 31d.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika ta \"licha partyzantka\" mnie po porstu rozwalila:d dobrze sie jest posmiac od czasu do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tera31
marzenie!wiesz dlaczego tak wyszlo ze byłam leczon ana co innego?dlatego że poszłam do g....... gina!zrobił mi lapar i postawił złą diagnozę,zrezygnowałam z niego gdyż kazał mi przyjść po 3 miesiącach dopiero to ja go olalam....poszliśmy do kliniki nieplod a tam że byłam świeżo po zabiegu i po diagnozie leczył mnie do tego czasu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze 15 miesiąca
znam sposób na zajście w ciążę , mi pomógł, i moim koleżankom również. Przez równe pół roku piłam 3 razy dziennie ( 1 duża łyżeczka) gruszkówki przed jedzeniem. Przestałam to zażywać zaraz jak dowiedziałam się że jestem w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się właśnie pakuję, jednak przez tą durną pogodę nie mam pojęcia co zabrać. I choć jadę na 2 dni to walizkę będę miała jakbym jechała na 2 tygodnie. :) Corina, ja też się czasem dziwnie czuję wśród zaciążonych. Jednak już nawet nie to jest kijowe, że czuję się jak niedorobiona nie kobieta, tylko to jak nieraz jestem atakowana przez ludzi. Nawet w mojej rodzinie są osoby, które twierdzą, że nie mamy dzieci, bo nam tak wygodnie i, że dla nas ważniejsza jest kariera i pieniądze. I nawet mi dają dobre rady mówiąc, że mamy pomyśleć nad dzieckiem już teraz, bo potem będzie za późno. Jednym słowem wychodzę na wyrachowaną sukę lubiącą pieniądze i beztroskie życie. Jednak ja zaczęłam mieć ludzi w dupie. Mam swoją malutką trzymiesięczną kocicę i to na nią przelalam moje macierzyńskie uczucia. Nie sądziłam, że aż tak można pokochać kawałek włochatego futra. :) Oki, idę się dalej szybkować, bo się nie wycielę i Mąż znów będzie mnie gonił. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety ja jem non stop, więc mnie ta gruszkówka nie urządza. :D :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tera31
KLEMPA!ludzie to świnie nie mają pojęcia jakie ludzie mają problemy nie rozumieją tego bo nie mają z tym do czynienia!a najgorsza jest rodzina nawet na zdjęciach nie lubię ich oglądać!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejo hej, 4Mala, chodziłam kiedyś na terapię, ale z nerwica a nie z DDA. Ojciec ogólnie mnie nie obchodzi-bardziej moją relacją wobec matki się męczę. Corina, ja też niestety tak sie czuję-wyjałowiona, pusta, niekomletna, poroniona itd. Staram sie życ dniem dzisiejszym i nie myśleć o przyszłości, ale ja juz jestem po 30-stce, więc wszelkie rozważania o dniu jutrzejszym wpędzają mnie depresję. Wiem, ze nie moge sie dawać, ale jest mi ciężko całe zycie walczyć: jako dziecko o prawo do siebie, a teraz o dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady1979
Kazika, w sumie to logiczne, co mówisz z tą drożnością jajników, żeby przed inseminacją, ale lekarz mój o tym wypowiadał się dość sceptycznie, że to ingerencja duża itp..., a Wy (te, które miały insemę) to miałyście robioną drożność przed pierwszą inseminacją? Btw, ile kosztuje in vitro? Bo ja niezorientowana ni jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tera31
tak ja miałam laparoskopie.dlatego wiedziałam że mam drożność.to wyrzucane pieniądze w błoto a tak to się dowiesz że masz wszystko ok przy okazji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa to ja chyba wkroczylam na podobny etap jak ty... zachcialo mi sie kota i ciagle mecze meza o rudego wlochatego:) chyba mam juz taki mus zajecia sie kims malym ze normalnie ten kot padl mi na glowe.... tylko ze ja nie mam na razie szans na zwierzaka, bo mieszkamy ze szwagierka a ona sie nie zgodzi na kota, nie ma na to szans:( ja tez nie widze sensu inseminacji skoro sie nie ma pewnosci ze jajowody sa drozne. na zdrowy rozsadek jest to naprawde bez sensu. bo co wrowadzac plemniorki skoro nawet jak dojda do komorki jajowej i ja zaplodnia to nie dojdzie ona macicy, zeby sie zagniezdzic... chcialam tez zapytac ile kosztuje in vitro i jakie badania trzeba przed nia zrobic i ile trwa prrzygotowanie do niego?? jesli ktoras z was wie to bede wdzieczna za odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady1979
Poczytalam o in vitro, koszt samego zabiegu 5000-6000, plus leczenie około 2000-3000 i inne tam badania, myślę, że około 10-12 tys. Sporo, ale szczerze to myslałam, że to droższa sprawa, że ze 40 tys. Jak pojadę na monitoring to popytam gina o tę drożność, a boli to???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Dziewczyny !!!!! wpadam dopiero teraz, bo kurde caly dzien nadrabialam zaleglosci w czytaniu.....;-) a tak serio , to na prawde stronek przybywa a przybywa - niewiadomo kiedy... kurcze, a ja nabuzowana chodze, jak uslyszalam p. nelli r....., ktora twierdzi, ze \"bezplodnosc to nie choroba\" i \"ze jakby sie nie robilo aborcji - to problemow z zajsciem w ciaze by nie bylo \"..... serio, noz mi sie w kieszeni otwiera..... jak mozna pier....lic takie glupoty ?????? Dziewczyny prawda jest taka, ze jak ktos ma dziecko to nigdy nie zrozumie kogos, kto chcialby, a go nie moze miec.... nie moge doslownie sluchac takich banialukow.... i juz czuje, jak sie znowu pojawi na tapecie w mediach temat in vitro i takie \"madre\" glowy, jak pani nelli sie zaczna wypowiadac- cisnienie bede miala 300 / 200....... rany, w jakim my kraju zyjemy......... brak slow........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka Libra- Nelli mówi coś że czasem ręce opadają, też mnie to wkurzyło, nie uważam tej pani za kogoś, kto mądrze mówi :/ A prawda jak mówisz jest taka- ktoś kto ma dziecko nie zrozumie tego kto go pragnie a nie ma... Dziewczyny przepraszam że nie komentuję na bieżąco, mam pewne zaległości które chyba tylko nadrobię tylko w weekend ale powiedzcie mi- jak Wasi mężowie mieli spermiogram- wchodziłyście z nimi tam? Za ile dostaje się wyniki? Sorki że ja tylko pytam a nic od siebie do Was nie kieruję ale nie chce pleść bzdur jak nie wiem co się u Was dzieje Od poniedziałku mam urlop więc już powinnam zachowywać się jak człowiek ;) a nie jak maszynka do roboty, eh Buźka dziewczyn słonko wyjrzało- miłego końca tygodnia pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny moj mąż jest wielki!Ja sie decydowalismy na kudłacza, to była mowa, że to mój pies i że on a i owszem pomoże ale wszystko należy do mnie. A tu? wiekszośćspacerów teraz jak ja pracuje- on tez pracuje - robi on, malo tego spacer wieczorny ok 23 robi on od tygodnia poranny spacer robi on, normalnie aż mi glupio, bo ja jestem tak zmęczona, ,ze nie słuszę jak pies prosi. Normalnie nan cudownego męża :)) U mnie 48dc i troche zaczełam przybrudzać więc mam nadzieję, że na dniach wreszcie dostanę @ bo juz mnie zaczyna to wkurzać. Libra masz rację, ja jak gdzieś słyszę wypowiedzi mądrych na temat in vitro to przełączam bo nie daje rady. Ale mam gorszę momenty gdy w prcy zaczynają ten temat i oczywiscie wszyscy są przeciw tylko ja nie i tylko ja nie mam dzieci, poprostu wychodze bo rozmowa nie ma sensu ale jest wtedy ciężko :( Dzis chyba zamiast sie cieszyć weekendem przyjde i padnę na pysk, zrobili mi zjazd zaczynający sie od piątku, czyli po pracy do szkoły :(, ale wiem, wiem nie mogę nażekać sama chciałam. Miłego piątku i odrobiny słońca bo u mnie szro buru i pada :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was. Na dworze szaro i buro i w mojej duszy też. Dostałam znów ten badziewiasty, zakichany, popier....ony okres.Jeszcze niech minie lato, jeszcze sobie pojedziemy na urlop, a potem to już na nic nie czekamy i na jesień robimy inseminację. Nawet jak by wyniki męża się poprawiłydiametralnie po tych tabletkach, to już nie mam zamiaru starać się naturalnie, bo się tylko dalej wnerwiać będę niepotrzebnie. Pytałyście o drożność. Ja miałam robione hsg, wstrzykiwali mi kontrast do macicy i jajowodów. Pytałyście, czy bolało. Owszem, boli dość mocno, ale tylko chwilkę, w momencie, jak wstrzykują kontrast, - dosłownie 2-3 minutki. Da się wytrzymać. Tyle że miałam drożne jajowody.Gorzej jest niby, jak ma się niedrożne jajowody, wtedy podobno ból jest dłuższy i cięższy, bo kontrast rozpycha i rozkleja niedrożne jajowody. Żadnych powikłań po tym nie miałam. Cykle normalne, jak zawsze, lekarz mówił, że to nie ma żadnego szkodliwego wpływu, a podobno wręcz ułatwia zajście w ciążę. Tyle że mi jakoś nie ułatwiło. Minęły 4 miesiące od tego zabiegu u mnie, a ciąży jak nie było tak nadal nie ma. No i tego się nie robi tylko przed inseminacją, tylko ogólnie jest to podstawowe badanie w diagnozowaniu niepłodności, czy jajowody są drożne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×