Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Gość pasjonatka79
12 czerwca w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie odbędzie się II Warszawski Dzień Promocji Zdrowia Seksualnego organizowany przez Fundację Promocji Zdrowia Seksualnego im. dr. Stanisława Kurkiewicza.Wstęp bezpłatny, start 10.00 A na nim ciekawy wykład :Niepłodność - współczesne możliwości leczenia prof. Grzegorz Jakiel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vena, IUI nie powinna boleć, bo jest to tylko zapodanie plemników przez specjalną strzykawkę do środka, potem się tylko czeka kilka minut z tyłkiem w górze... ja bardzo źle się czułam po Clo, i powiem Ci najgorsze w tym wszystkim to czekanie.. gdy patrzysz po 2 tygodniach a tu dwie kreski, czułam się pusta jak dzwon... sikorka mój ma 2% zdrowych i też szykujemy się do in vitro, na początku taka informacja może dobić, ale to na początku, lepiej trafić na lekarza, który na początku drogi Wam to powie, niż na gnojka co będzie przez rok od was kasę wyciągał, aż się spłukacie do cna i wtedy sami będziecie chcieli in vitro... osobiście żałuję, że nikt mądry się nami nie zajął i nie wytłumaczył, że z takimi badaniami to powinnyśmy zbierać kasę na in vitro a nie w ratach wyrzucać kasę na coś co robi nadzieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sikorka 28
Masz rację trolewno, lepiej od razu dowiedziec sie niz wywalac kasę. Już pomału się oswajamy. Ja szukam zajęć żeby za dużo nie mysleć i doczekać jakoś na wyniki kariotypu M. Na te chwilę z lekarza jestem bardzo zadowolona, bo jest szczery i naprawde chce nam pomoc. Na jakim etapie jesteś trolewno i gdzie jesteście pod opieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sikorka jestem po 4 IUI, obecnie czekam na wygrana w totka, żeby moc podejść do in vitro:) chcemy podchodzić w Białym, bo ma dobre opinie i jest taniej niż w Poznaniu, wawie, czy gdańsku, a my i tak wszędzie mamy daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny! Podczytuję wątek od jakiegoś czasu i cicho Wam kibicuję, szczególnie trolewnie. Dziś postanowiłam wreszcie napisać, bo w ręku trzymam wyniki badań mojego męża. Są tragiczne, a ja siedzę zaryczana i zasmarkana. Sama leczę się na tarczycę, w sumie to mam chorobę zwaną hashimoto. Została zdiagnozowana niedawno, choć choruję na nią prawdopodobnie od 2006 roku lub jeszcze wcześniej. Zawsze myślałam, że to moja wina, w związku z niemożnością zajścia w ciążę. Ale mąż stwierdził, że coś mu się w tym wszystkim nie podoba i postanowił się przebadać O dziecko staramy się 1,5 roku, wiem, że to wcale nie dużo, no ale gdy zobaczyłam dziś badania męża stwierdziłam, że ten czas się bardzo wydłuży.... Oto wyniki męża: na początku jest optymistycznie czas upłynnienia 25 (norma poniżej 60); objętość 3,0 ml (2-6) pH 7,7 (7,2-8,1) żywotność plemników: plemniki żywe: 79 % (powyżej 75%) plemniki martwe 21% Później jest już tylko gorzej. Liczba plemników 2,8 mln (20-250 mln/ml) Liczba plemników w ejakulacie: 8,4 mln (powyżej 80 mln) Ruchliwość plemników: Ogólny % ruchliwych 46% A 1% (powyżej 25 %) B 32 % A+B 33 % (powyżej 50%) C-ruch w miejscu 13% D-brak ruchu 54% No i chyba najgorsza to morfologia plemników: formy prawidlowe: 1% (powyżej 14% formy nieprawidłowe 99% uszkodzone głowki 99% uszkodzone szyjki/wstawki 47% uszkodzone witki 29% kropla cytoplazmy 2% Na wizytę u ginekologa jesteśmy umówieni 1 czerwca i tak sobie myślę, że chyba do tego czasu zwariuję! Męża teraz nie ma , więc mogę sobie poryczeć, ale później przydałoby się go wspierać, tak jak on mnie dotychczas. Nie wiem, czy da się cos poradzić na te jego kiepskie wyniki. Chyba muszę poszukać jakiegoś dobrego urologa lub androloga. Przepraszam, że ten mój wpis taki chaotyczny, ale jest mi dziś źle. Pozdrawiam wszystkie walczące :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgosia27
Witam Wszystkich@! Jestem tutaj nowa. Bardzo lubię czytać kafeterię choć bardzo rzadko zdarza mi się brać udział w dyskusji. Postanowiłam jednak podzielić się z Wami moim problemem, bo już nie wiem jak mam żyć. Jesteśmy załamani, a najbardziej mój facet. Z moim przyszłym mężem staramy się o dziecko od około 8 miesięcy, choć z przerwami. Jeden się staramy, jeden odpuszczamy itd. Postanowiła, ęe dalej będziemy się starać, ale przy okazji zrobimy sobie badania aby ocenić nasze zdolności do poczęcia. Oczywiście zaczęliśmy badania od zbadania nasienia. Wczoraj odebrałam wyniki I SZOK!!!! NIe życzę nikomu aby otrzymał takie wyniki jak ja. Owszem, nastawiałam się, że mogą nie być cudowne, ale myślałam, że może w średniej się zmieścimy. Karta z badaniem pusta i jedno słowo: aspermia!!!!!! Po prostu myślałam, że to mi się śni!!!!!!!!! O Boże!!!! Jak ja to powiem mojemu facetowi!!! Przecież to nie może być prawda!!! Przegrzebałam internet i za dużo informacji niestety nie znalazła. Aspermia to brak plemników związany z brakiem ejakulatu. Brak, nawet jednego chorego!!!. Boże Święty nie wiem już co gorsze, informacja o małej ilości plemników czy o ich braku. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć ja jestem załamana, a muszę być silna aby podtrzymywać na duchu mojego partnera. O jego załamaniu nawet nie wspomnę. Takiego załamanego to ja go nigdy nie widziałam. NIe wiem jak mam go pocieszać skoro, siebie nie umiem. To chyba najgorsze chwile naszego życia. Jutro idę do gina, zobaczę jakie badania on nam doradzi czy w ogóle jest dla nas jakaś szansa. Dużych nadziei raczej sobie nie robię. Nie mogę z nikim o tym porozmawiać, bo wiem, że mój partner nie chciałby abym komuś o tym mówiła. Dobrze, że istnieją takie miejsca jak kafeteria i z Wami mogę się podzielić moimi problemem. Jeżeli ktoś z Was miał podobny problem to bardzo proszę o jakieś wskazówki, np. gdzie i jakie badania mogę zrobić w województwie kujawsko-pomorskim. Będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malgosiu- ja jestem z Bydgoszczy i chodze do centrum Victoria, prywatnie, tam tez faceci moga porobic sobie wszelkie badania. Chodze do super ginekologa i bardzo mu ufam. Jak tylko pojawil sie problem z moim PCO to zaczelam dzialac, porobilam badania, gin proponowal badania meza. podaje linka: www.victoria.bydgoszcz.pl Moze zrobcie jeszcze raz badanie? Czasem sie zdarzaja bledy! Moze nie ejst az tak zle? Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biedrona dzięki za kibicowanie, co do wyników Twego, ten 1% prawidłowej budowy może martwić, ale macie resztę naprawdę dobrą, mój ma 2% prawidłowej budowy i reszta dużo gorsza od tego co napisałaś... jak się dowiedziałaś o Hashimoto? miałaś jakieś objawy czy zrobiłaś TSH??? bo jak ja czytam o objawach, to mam wszystkie, i się zastanawiam czy czasami też nie mam... puchnę, mam wysoki cukier, zmęczenie, wieczna anemia... jak się leczysz? malgosia dobrze zrozumiałam, że nie było żadnych wyników tylko napis: aspermia??? czy byliście u androloga? z tego co słyszałam u niektórych mężczyzn wygrzebują materiał z jąder do IVF.... ja wiem, że na początku jest się w szoku, ale jak zacznie się grzebać po forach, to człowiek się cieszy, że ma chociaż to - wiem, że to żadne pocieszenie... dziewczyny naprawdę współczuję, że musimy się w takich okolicznościach spotykać... wiecie, kiedyś mnie martwiło, że będziemy musieli mieć IVF teraz martwi mnie, że mnie na nie nie stać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trolewna, moja droga do prawidłowej diagnozy była bardzo długa i wyboista. Zmieniałam lekarzy jak rękawiczki, ponieważ żaden nie potrafił mi pomóc. Zaczęło się standardowo, od USG tarczycy i badań krwi. Chociaz to zdawałoby się wystarczy do zdiagnozowania, nic bardziej mylnego. W dziedzinie endokrynologii jest wielu konowałów. Naprawdę ciężko jest trafić na dobrego lekarza, przeważnie Ci, do których sie trafia narobią więcej szkody niż pożytku. W tej chorobie przeważnie jesteś w nadczynności. I to objawy niedoczynności lub nadczynności daja znać, że coś jest nie w porządku. Hashimoto jako takiego się nie leczy, ponieważ jest to choroba układu immunologicznego. MAsz w sobie przeciwciała, którte traktują Twoja tarczycę jak wroga i ją atakują. Choroba z tej samej grupy co np cukrzyca - leczysz objawy, przyjmujesz hormony do końca życia. Możliwe, że masz po prostu nadczynność, bez Hashimoto. Podstawowe objawy to wieczna senność i zmęczenie, stany hmmm depresyjne, tzw. wieczne doły,sucha skóra, uczucie ciągłego zimna, nadprogramowe kilogramy. Jeśli podejrzewasz, że coś takiego mogło się przypałętać zrób badania krwi: TSH, FT3, FT4, przeciwciała anty TPO. Wyniki już powinny Ci powiedzieć, czy jest coś nie tak. Jeśli będziesz miała te badania zapisz się do dobrego specjalisty, najlepiej zasięgnij opinii na różnych forach. Lekarz zrobi Ci USG tarczycy i będziesz już wszystko wiedziała. Generalnie ludzie trafiają z typowymi objawami o których wcześniej pisałam nawet do psychologów lub psychiatrów, bo nigdzie nie potrafią znaleźć przyczyny złego samopoczucia. Jeśli bedziesz zainteresowana to pytaj, ja dopiero ucze się tej choroby, ale polecam Ci świetne forum: http://forum.gazeta.pl/forum/f,24776,Hashimoto.html Prowadzone jest przez zwykłych ludzi, nie lekarzy, ale poziom wiedzy naprawdę imponuje. Jeśli Cię zainteresuje to mój dość świeży wpis jest pod nickiem baloonik. Tam wszystko ze szczegółami opisałam. Tutaj nie będę Was zanudzać ;) Powiem tylko, że codziennie na czczo łykam Euthyrox w różnych dawkach i jestem pod stałą, mnie więcej co trzymiesięcznej, opieka lekarza. Tego cholerstwa już się nie pozbędę. U mnie samopoczucie troszke lepsze niż wczoraj. Chociaż jest ciężko. JAk patrzę na mężą i te jego smutne oczy, to mi się serce ściska. CIągle tłumaczę sobie, że skoro teraz cały mamy czas pod górkę, to może w końcu będzie z górki, prawda???? Tego trzeba się trzymać, bo inaczej można zwariować. W przyszły wtorek mamy wizytę u naszej ginekolog, zobaczymy co powie. Boję się, ponieważ nie stać nas teraz na in vitro. I tyle. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biedrona nas też nie stać na in vitro, więc witaj w klubie.... co do Haschimoto, dzięki wielkie, za taki opis, zerknę sobie na forum... mam jeszcze jedno pytanie, czy masz jakieś objawy, bo z tych objawów co piszesz to mam wszystko, nawet wysoki cukier w moczu... wiecznie ospała, ale to też jest wynikiem mojej anemii... co do dołów psychicznych to różnie, ogólnie niby jestem wesoła, ale budzę się w nocy i mam lęki, ale mam też ciężką sytuację ogólnie, więc sama rozumiesz, nie wiem czy to nie to:) no nic przy pierwszej gotówce lecę badać tarczycę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgosia27
tralalala - dziękuję za namiar. Dzisiaj byłam u gina i powiedział mi, że on w tym wypadku mi nie jest w stanie pomóc i zalecił mi w pierwszej kolejności wizytę u androloga, a w mojej miejscowości takiego specjalisty nie ma. trolewno -dobrze zrozumiałaś. Gin mi powiedział, że ejakulat był ale żadnego plemnika nie posiada. Za tydzień pojadziemy do doktora Romana Kotzbacha, androloga z Bydgoszczy. Zleci badania i będziemy działać, aby wykryć przyczynę. Mam nadzieję, że mamy przynajmniej szansę na IVF, że coś da się wygrzebać . To jest bardzo trudne, ale nie ma co się załamywać. Skoro nie jest nam dane mieć dzieci to albo adopcja albo będziemy tylko dwoje. Takie życie! co zrobić, że nie można mieć wszystkiego czego się chce. Pocieszam mojego partnera, że nie można ciągle o tym myśleć bo można się załamać psychicznie, a to w takim momencie jest najgorsze!!! Boję się o niego, bo jest w kompletnej rozsypce. Za miesiąc ślub a on mi mówi, żebym się zastanowiła, i lepiej poszukała kogoś kto mi da dziecko. Powiedziałam, że chce mieć dziecko ale z nim! A nie dla samego posiadania dziecka i za wszelką cenę. Wiem, że on tak nie myśli, ale jest załamany i takie głupoty mu wpadają do głowy. Oj, bardzo ciężkie dni mamy, ale musimy je przetrwać i się wspierać bo tylko to nam zostało. Ciężko nam, ale nie można się poddawać, w końcu jeszcze nie wiemy co jest przyczyną i trzeba walczyć do końca. Co mnie nie zabije to mnie wzmocni!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgosia27
Trolewno dobrze zrozumiałaś. Brak plemników i nic więcej. Tralalala dzięki za namiar. Dziś byłam u gina i oświadczył , że on nie jest mi w stanie pomóc. Musimy udać się do androloga, bo to nam zostało. Myślałam, że może da mi jakąś nadzieje, ale jestem mu wdzięczna, że jest przynajmniej szczery. Za tydzień jedziemy do androloga do Bydgoszczy do dr Romana Kotzbacha, zobaczymy co on nam powie. Czekają nas badanie i pewnie długie oczekiwanie na diagnozę. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Ja to jeszcze jakoś znoszę, ale mój facet jest w kompletnej rozsypce. Za miesiąc ślub, a on mi mówi, żebym dała sobie z nim spokój i poszukała kogoś innego, kto da mi dziecko. Próbuję go pocieszać, żeby się kompletnie nie załamał, bo to jest w tej chwili nam najmniej potrzebne. Powiedziałam mu, że chcę mieć dziecko, ale z nim i nie za wszelką cenę. Skoro pisane nam jest brak potomstwa tzn., że tak musi być. Póki co będziemy działać i się leczyć, bo nic innego nam nie pozostało!!! Tylko wiara i nadzieja!! Życie jest takie poplątane i okrutne, i nie można mieć wszystkiego, czego się chce!!! Najważniejsze teraz to nie tracić nadziei i działać. Co mnie nie zabije to mnie wzmocni!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgosia27
sorry za dwie podobne wypowiedzi, ale myślałam, że jedna się skasowała!!! Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malgosia to współczuję, nie ma to jak się dowiedzieć takich rzeczy przed ślubem, szczerze współczuję... kapa jak nic, mam nadzieję, że ten androlog coś pomoże... ja dzisiaj przeczytałam w zwierciadle o adopcji i taką opcję też zaczęłam przewidywać w planach... wiem, że ciężko o tym myśleć, ale jeśli ty jesteś zdrowa, to jest jeszcze opcja dawcy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ___________????
22.10.2008] 14:12 SARA2009 Dosłownie jedno marzenie...zostac mamą.Nic wiecej nie chce od życia.Wszystko bym oddala co mam... Niedawno zawalił mi się świat.Wyniki badań mojego męża pogrzebały wszelką na to nadzieje... Brak plemników-ciągle słysze to w głowie.Nie mogę w to uwierzyć, że już nie ma ani jednego... Jesteśmy małżeństwem od 2 lat,razem od prawie pięciu... Od początku wiedziałam, że mąż ma problem z płodnoscią...O naturalnym poczęciu nie było mowy,choć co miesiac mimo wszystko liczyłam na cud... Trzy lata temu była jeszcze nadzieja.Zdecydowaliśmy sie na in vitro ixi, tylko takie dawało nam szanse.Niestety nie powiodło sie. Zrobiłam badania na przeciwciała łożyskowe i wyniki nie były dobre.Okazało się że coś nie daje się zagniezdzic malenstwu.Dostałam antybiotyki i trzy serie szczepień.Mialo być już dobrze.Poddałm się drugiej stymulacji.Tym razem było więcej zarodków.Starczyło na 2 zapłodnienia.Niestety znów nieudane.Moja psychika legła w gruzach.Na niczym mi nie zależało.Czasem czułam się jak roślina. Mijały dni,tygodnie,miesiące...Nie było nas stać na kolejny zabieg. Uplynęło 1,5 roku,zebraliśmy pieniądze.Zrobiliśmy badania i...koniec marzeń o naszym dziecku.Jest za pózno... Za pózno na wszystko,na leczenie,na biopsje... Mąż zaproponował anonimowego dawce ale ja nie umiem...Nie chcę... Nie mogę sobie wyobrazić, że nosze dziecko innego mężczyzny.Mężczyzny którego nie znam,nie kocham!!! Nie mogę sobie wyobrazic, że patrzę jak dorasta to maleństwo i nie widzę w nim mojego męża. Jak iść ulicą i nie zastanawiać się ,czy przypadkiem mężczyzna który idzie obok, nie jest ojcem mojego dziecka bo akurat jest do niego podobny... Nie ogarniam tego rozumem. Kiedy wracaliśmy zrozpaczeni po wynikach badań do domu mój mąż powiedział:,,A pamiętasz jak wierzyłaś, że jeden plemnik musi być jeszcze... dla ciebie?'' Złapal mnie tymi słowami za serce.Uzmysłowiłam sobie,że ja wtedy na chwile o tym zapomniałam a rzeczywiście zawsze to powtarzałam.Wierzyłam w to przez 5 lat,wierzyłam jeszcze do momentu w którym dostałam do ręki wyniki badań męża... Sama nie wiem co już myśleć,może powinnam znów tak mocno uwierzyć jak kiedyś.W głębokiej głębi serca chyba nadal tak jest ale te wyniki spędzają mi sen z powiek. Mój lekarz prowadzący zlecił nam jeszcze jedno badanie nasienia,tym samym podtrzymuje we mnie iskierke nadziei..Ale co będzie jak wyniki sie tylko potwierdzą? Nikt nie zna tej historii,nie zwierzam sie nikomu ale juz musiałam to gdzieś opowiedzieć bo już nie daje rady sama.Nie moge spać,chudne z dnia na dzień.W domu ukrywam przed mężem łzy,smutek.Staram się uśmiechać choć serce płacze.Przestaliśmy o tym nawet rozmawiać. Bardzo Was proszę napiszcie do mnie,może wiecie gdzie szukać jeszcze pomocy.Może istnieją jakieś leki,hormony które pobudzą komórki do produkcji plemników...chociaż tego jednego... Przytaczam pierwszy wpis z topiku "Jedno marzenie",w tej chwili Sara jest mama chyba 3 miesiecznej córeczki:)mysle ze jesli masz jakies pytania to chetnie Ci pomoze.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgosia27
Dziękuję Ci _______???? za info o topiku i o Sarze2009. Czytałam go ze łzami w oczach. Podniosło mnie to na duchu. Naprawdę dziękuje;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny. Oj, jak ja dawno tu nie byłam. :) Witam wszystkie nowe Panie, choć teraz ja się tu czuję jako nowa. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa przedstaw się:) bo nie pamiętam Cię:) - a na serio to dobrze, że mamuśka się pokazała i postanowiła dołączyć do wspierania grona starankowego:) o Sarze też czytałam, i powiem, dobrze, że osoby z takimi problemami chcą się dzielić z innymi, dzięki temu można mieć nadzieję:) dzięki znaku zapytania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trolewno nie pamietasz Klempy?:D:D:d przeciez ona walizki sprzedawal:D:D jejku Klempa przepraszam:d ale ja Cie pamietam dokladnie:) jak cie laski opieprzaly ze w ciazy lazilas w zimnie dogladac interesu:)) Widze w stopce ze od dwoch miesiecy mamusia juz jestes:) super:) Wiem tez ze tez sie dosc dlugo staraliscie, ze jakiegos psiaka czy kociaka mieliscie w chacie na pocieszenie:d no i pamietam ze taka luzara z Ciebie byla:)) Pamietam pamietam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej :) Trolewna, właśnie tak trudno wykryc choroby tarczycy, ponieważ nie ma jakiś specjalnych objawów. JA na przykład nie miałam żadnych obrzęków na szyi, ani nic z tych rzeczy. Tylko przypadkiem zostałam zdiagnozowano, a zaczęło się od torbieli w piersiach. Ehhh dłuuuuga historia. Nie ma to jak w wieku 31 lat biegać częściej po lekarzach niż moja 71-letnia babcia :) Na stronie nasz-bocian, na forum można poprosić lekarza o interpretację wyników mężą. Zrobiłam to i pan dr napisał, że jedyna możliwość w naszym przypadku to in vitro. Kurna szkoda gadać! Naczytałam sie o tych zabiegach, marne szanse, że za pierwszym razem się udaje. Kogo stac na to, żeby próbować kilka razy?????????? Jesli się zdecydujemy, to będziemy liczyć na szczęście. Inaczej pozostaje adopcja. Dzieki takim historiom jak ta powyżej człowiek widzi jeszcze światełko w tunelu :) Całe szczęście, że dziś piątek, wieczorem otworzę sobie winko i się zrelaksuję;) Spróbuję nie mysleć o tym choć przez chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej :) Trolewna, właśnie tak trudno wykryc choroby tarczycy, ponieważ nie ma jakiś specjalnych objawów. JA na przykład nie miałam żadnych obrzęków na szyi, ani nic z tych rzeczy. Tylko przypadkiem zostałam zdiagnozowano, a zaczęło się od torbieli w piersiach. Ehhh dłuuuuga historia. Nie ma to jak w wieku 31 lat biegać częściej po lekarzach niż moja 71-letnia babcia :) Na stronie nasz-bocian, na forum można poprosić lekarza o interpretację wyników mężą. Zrobiłam to i pan dr napisał, że jedyna możliwość w naszym przypadku to in vitro. Kurna szkoda gadać! Naczytałam sie o tych zabiegach, marne szanse, że za pierwszym razem się udaje. Kogo stac na to, żeby próbować kilka razy?????????? Jesli się zdecydujemy, to będziemy liczyć na szczęście. Inaczej pozostaje adopcja. Dzieki takim historiom jak ta powyżej człowiek widzi jeszcze światełko w tunelu :) Całe szczęście, że dziś piątek, wieczorem otworzę sobie winko i się zrelaksuję;) Spróbuję nie mysleć o tym choć przez chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera, dwa razy się wysłało :) Tralala, myślę, że trolewna żartuje i Klempę dobrze pamięta :) Ja też, choć jestem tu od dwóch dni, to jednak cały wątek przeczytałam z uwagą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem:d wlasnie sie skapnelam ze inaczej to zinterpretowalam:D:D:D uroki internetu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiętam pamiętam Klempę:) pamiętam jak zaciążona z walizami na mrozie stała:) to fakt, kogo stać na in vitro x2 lub x3??? tragedia.... mnie jak na razie nawet na jedno nie stać ale to kwestia czasu mam nadzieję:) to wejdę na naszego bociana i też poproszę interpretację wyników mężowych, ciekawa jestem bardzo czy będzie się to różniło od tego co nam lekarz wciskał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Saidy
hej dziewczyny, witam Wam po długiej przerwie. widzę, że tu ruch i sporo nowych dziewczyn. u mnie dalej cisza, jak na razie zero kresek, choć kolejny cykl się kończy więc znó mam nadzieję:) trzymam za Was kciuki i chyba znów zacznę tu wpadać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahaha, wariatki jesteście. :D Ale Tralalalo zrobiłaś idealny opis mej osoby. :) Aż się uśmiałam. :D Dobre to było. :) No mój Synuś ma już dwa miesiące. Duży chłopak jest już z Niego. :) Kurde jak ten czas zapiernicza. Dopiero z tymi walizami w pracy stałam, a tu już synek zaraz do komunii pójdzie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klempa- bo ja Cie bardzo polubilam bo Ty taka wariatka :d ;) No czas zapiernicza strasznie...ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihihihi Klempa- do komunii :D Trolewna, ja poprosiłam o tą interpretację, bo chciałam się przygotować psychicznie na wtorkową wizytę u mojej lekarki. Nie chciałabym np wybuchnąć płaczem, czy coś w tym stylu. Chciałam mieć czas, żeby to wszystko na spokojnie przemyśleć. Trudno, podejdziemy 1 raz do in vitro, jak już nas będzie stać, a gdy się nie uda, to rozpoczniemy starania o adopcję. Pozdrawiam weekendowo, u nas zaraz będzie lać. Gdzie to słoneczko????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biedrona mam pytanie, czy jak prosiłaś o interpretację to na priwa jakoś czy na ogólnym podałaś wyniki i lekarz napisał, bo przyznam się, że wczoraj się zarejestrowałam na bociana i nie ogarniam tej kuwety:) Klempa leci ten czas oj leci, pamiętam te wpisy jak to wszystkie zachodzą w ciążę a ty nie:) teraz ja muszę to napisać, wszystkie zachodzą oprócz mnie:) Witaj Saidy:) a u nas słońce jak malowane, aż wyciągnęłam klapki (a ja z tych co im stopy marzną i musi być upał do klapek) i się tak zastawiam czy zaraz mi wiatr jakiegoś deszczu nie przytarga, ale jest po prostu pięknie na dworze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sie ożywiło :) Witam Małgosię i Biedronę i przykro mi dziewczyny, że musiałyście tu zajrzeć. Widzę, że nowe osoby- nowe problemy. Dawno nic się nie działo więc teraz chyba są szanse na dalsze wspólne działania :) Buziaki dla wszystkich miłego weekendu dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×