Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gniazdo1

Przypowieści i bajki z morałem o MIŁOŚCI...czytajcie

Polecane posty

BAJKA O SZCZĘŚCIU W krainie pąsowych lasów i lazurowych łąk, gdzie niebo jest blado różowe, a chmurki wyglądają jak puchary lodów waniliowych, mieszka sobie Szczęście. Szczęście jest maleńkie niczym mrówka i mieni się kolorami tęczy, a gdziekolwiek się pojawia, wszystko staje się piękniejsze. Pewnego razu Szczęście spotkało na swej drodze bardzo smutną postać. Była ona szara, posępna i wcale się nie uśmiechała. -Kim jesteś?-zapytało Szczęście. -Nazywam się Kłopotek-odparł nieznajomy. -A ja jestem Szczęście. Dlaczego jesteś tak bardzo smutny? -Ach smucę się, ponieważ wszystkim przynoszę pecha. -Jak to możliwe? Przecież ja z Tobą rozmawiam i nie spotkał mnie żaden pech. -Tak, to prawda, ale z pewnością napotkasz go później z mojego powodu. -Kłopotku, myślę, że za dużo rozmyślasz o pechu. Nie powinieneś rozumować w ten sposób. Sprawiasz sobie cierpienie. Mam na to radę. Od dziś będę Cię nazywać Radość, co Ty na to? -Naprawdę? I wcale nie boisz się pecha?-spytał bardzo zdziwiony Kłopotek. -Wcale! -Dobrze więc, zgadzam się. Ale co ja miałbym właściwie robić będąc Radością? -Mój drogi radosny przyjacielu-powiedziało Szczęście przytulając do siebie Radość-to proste, musisz tylko śmiać się jak najczęściej i cieszyć z każdego nowego dnia, bo każdy dzień może dostarczyć Ci nowych powodów do radości. -Ach jakie to szczęście, że spotkałem właśnie Ciebie!-wykrzyknął uśmiechnięty Radość, a jego uśmiech był tak promienny, że rozjaśniał okolicę. Odtąd już zawsze wędrowali razem-Szczęście i Radość. I jeśli tylko ktokolwiek na Świecie czuje się smutny, oni przybywają, by dzielić się sobą z innymi, a im częściej się dzielą, tym więcej ich przybywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciek61_dla_gniazda
to napisał umierający na raka latynoamerykański pisarz: "Gdyby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej, jak potrafię. Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem. Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę. Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą, bowiem, że starzeją się właśnie, dlatego, iż unikają miłości! Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością, lecz z zapomnieniem (opuszczeniem). Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi... Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę. Nauczyłem się, że kiedy nowo narodzone dziecko chwyta swoją maleńką dłonią po raz pierwszy palec swego ojca, trzyma się go już zawsze. Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Jest tyle rzeczy, których mogłem się od was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żył. Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz. Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem. Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", "dziękuję" i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz. Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni. Prześlij te słowa komu zechcesz. Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj, jutro będzie takie samo jak wczoraj. I jeśli tego nie zrobisz nigdy, nic się nie stanie. Teraz jest czas. Pozdrawiam i życzę szczęścia!!!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gniazdeczko co u was
Był kolejny, ładny, słoneczny dzień na Ziemi. Powiada się, że zebrały się wtedy wszystkie cechy ludzkiej osobowości oraz uczucia. Po szybkiej naradzie zdecydowano, że dzisiaj wszyscy pójdą na wycieczkę do lasu. Jedni będą zbierać jagody, inni grzyby, a pozostali po prostu spacerować i podziwiać uroki pięknego lasu- najpiękniejszego na Ziemi. Tuż przed pójściem pojawił się problem z Tchórzostwem, które stchórzyło i dopiero przy pomocy Przyjaźni i Odwagi poszło razem ze wszystkimi na wycieczkę. Marudzenie marudziło, że to za głupi pomysł, ale Siła nieźle je nastraszyła, i ostatecznie wszyscy poszli razem. Wszyscy ujrzeli przepiękny las. Nie mogli nadziwić się, że może tu być aż tak uroczo i wspaniale. Prawda szybko oznajmiła jednak, że noga żadnego z ludzi jeszcze w tym lesie nie stanęła. Szaleństwo, Odwaga i Zabawa pobiegły szybko. Bawiły się, kto pierwszy dobiegnie do kolejnego drzewa. Za nimi powoli szły pozostałe uczucia i cechy oprócz Wrażliwości, która zatrzymywała się przy każdym drzewie i mchu, by podziwiać urok lasu. Nieśmiałość i Gapowatość szły skulone z tyłu, ale Opiekuńczość miała je na oku, by nie zbłądziły. Nagle wszyscy zobaczyli jakieś dziwne ogłoszenie na jednym z drzew. Odwaga podeszła do niego i jako pierwsze je przeczytała. Chwilę później do drzewa dotarła Erudycja i przeczytała je wszystkim na głos. „W tym lesie znajduje się największy skarb na Ziemi”. Tylko tyle. Jedno, proste zdanie. Wszystkie uczucia i cechy od razu zainteresowały się i chciały go odszukać. Jedynie Przenikliwość i Cwaniactwo twierdziły, że to głupi pomysł i zrezygnowały z szukania skarbu. Podobnie zachowała się Rezygnacja i Nieśmiałość. Inaczej postąpiły Chęć sensacji, Prawda i Szaleństwo, które jako pierwsze pobiegły szukać skarbu. Zaczęły się poszukiwania i wszyscy poza tymi, którzy się odłączyli w różnych miejscach poszukiwali największego skarbu na Ziemi. Wiara pomodliła się i chciała by Najwyższy wskazał jej miejsce, gdzie leży poszukiwana kosztowność. Głupota i Naiwność szukały na środku szosy, za to Dokładność i Cierpliwość pod każdym mchem i przy każdym drzewku. Miłość, która szła w parze z Pięknem chciała dowiedzieć się od każdego zwierzęcia, gdzie znajduje się skarb. Zaczarowane i obdarzone Miłością istoty nie wiedziały jednak, gdzie jest on ukryty. Pozostali szukali wszędzie indziej, ale nikt nie mógł znaleźć największego skarbu na Ziemi. Niecierpliwość i Nuda już zrezygnowały z dalszych poszukiwań, natomiast Wątpliwość wątpiła, czy on w ogóle istnieje. Wszyscy zebrali się i chcieli wracać do zbierania jagód i grzybów twierdząc, że poszukiwana kosztowność nie istnieje, ale Chytrość i Cwaniactwo opowiedziały o dziwnej jaskini, którą znalazły na środku lasu. Uczucia i cechy postanowiły wybrać się do wspomnianego miejsca, jedynie Zapomnienie zapomniało o co chodziło i zostało na szosie. Również niektórzy inni tacy jak- Wątpliwość, Nuda, Marudzenie i Nieśmiałość zostali i nie poszli z pozostałymi. Po chwili wszyscy dotarli do jaskini. Chęć sensacji krzyczała przy pomocy Krzykliwości, że może poszukiwany skarb został ukryty w tej jaskini. Nie wszyscy zdecydowali się tam wejść. Weszły jedynie Odwaga, Szaleństwo, Cwaniactwo, Chytrość, Pazerność oraz Przyjaźń. Po zrobieniu wielu kroków cechy zobaczyły wielki kufer, na którym znajdował się ogromny napis „skarb”. Wiódł do niego mały most, a pod nim zamiast wody znajdowała się lawa. Bez zastanowienia Odwaga poszła jako pierwsza, ale w połowie drogi okazało się, że i ona boi się niektórych rzeczy i spraw. Zrezygnowała i wróciła do pozostałych. Wprost przeciwnie Szaleństwo, które zaczęło iść, ale stwierdziło, że to na pewno nie jest skarb i również wróciło. Cwaniactwo cały czas myślało nad innym pomysłem przejścia przez most, a Pazerność i Chytrość zaczęły iść w szybkim tempie zadowolone, że ustąpiono im miejsca. Oboje bardzo prędko dotarli na drugi koniec mostu. Chwyciły skarb i postanowiły zanieść go na drugą stronę. Okazał się jednak za ciężki, a więc Przyjaźń przeszła na drugą stronę i pomogła nieść kufer Chytrości i Pazerności. Uczucia zaczęły go nieść, teraz nie mieli już z tym problemu. Były już prawie na połowie mostu, ale Chytrość i Pazerność zaczęły się kłócić, kto z nich ma większe prawo do skarbu. W końcu, w pewnym momencie, gdy cały czas te dwie cechy przeważały skarb na swoją stronę Przyjaźń straciła równowagę i zaczęła spadać z mostu. Chwyciła za koniec liny, ale ledwo co ją trzymała. Chytrość i Pazerność przestraszyły się i nie wiedziały, co mają zrobić. W końcu skarb, który był zbyt ciężki upadł i zrobił dziurę w moście. Oba uczucia chwyciły za skarb, by nie wyleciał im z rąk i ostatkiem sił utrzymywały się na moście. Przyjaźń krzyczała żeby jej pomogli, bo już ostatkiem sił trzymała linę. Chytrość i Pazerność wciąż trzymały skarb, ale zaczęły się wahać, czy nie uratować Przyjaźni. Odwaga widząc co się stało chciała podbiec do uczuć, ale zrobiwszy już pierwszy krok, most zaczął się zawalać. Przyjaźń krzyczała jeszcze głośniej, bo trzymała się już tylko dwoma palcami. Chytrość i Pazerność puściły w końcu w jednej chwili kufer ze skarbem i podały po jednej ręce Przyjaźni i wciągnęły ją na most. Cała trójka prędko dotarła na pierwszy koniec mostu. Zdążyli w ostatnim momencie przed zawaleniem. Wszyscy usłyszeli także ogromny plusk spadającego do lawy kufra ze skarbem. Wszystkie uczucia i cechy wyszły z jaskini i zajęły się swoimi zajęciami w lesie. I od tamtej pory zawsze... PRZYJAŹŃ JEST CENNIEJSZA I WAŻNIEJSZA OD NAJWIĘKSZEGO SKARBU NA ZIEMI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was cieplutko Kochani i dziekuje za Wasze wpisy oraz slowa z serca plynace...pokrzepiacie mnie i dajecie sily by walczyc dalej i sie nie poddawac...i tak przewrotnosc losu sprawila, ze stworzylam topik dla zagubionych serc , zeby odnalazly tu chwile wytchnienia i chwile zadumy, kilka cieplych slow... a teraz Wy mi je dajecie..dziekuje za Wasza obecnosc 🌻 ❤️ a to opowiadanie dla tych co nie traca nadziei i czekaja az Gwiazda na nowo dla Nich zaswieci...ta najkochansza Gwiazda... GWIAZDA To była straszna noc. Czarna, czarniejsza niż skrzydła kruka i lśniące futro pantery i ogłuszała ciszą… W takiej ciszy można usłyszeć Boga nakręcającego zegar świata, można usłyszeć bicie serca ćmy płonącej w świetle świecy, można usłyszeć rozpaczliwe wołanie... Myśl, która biegnie przez świat spowity kirem, w poszukiwaniu przeszkody, o którą będzie mogła się rozbić, która będzie jej kresem i wytchnieniem. Myśl, którą w ciszę nieświadomie wysłała pewna Dziewczynka… Dziewczynka złapała w dłonie ćmę i zgasiła świecę, jedyne źródło światła w pomieszczeniu. Pomimo panującego tam mroku bez problemu doszła do okna, za którym wszystko było tak samo czarne jak w pokoju. Otworzyła szeroko okiennicę i opierając się o nią, usiadła na parapecie. Powolutku zaczęła rozchylać palce dłoni, w której czuła rozpaczliwe trzepotanie delikatnych skrzydełek. W końcu jej oczom ukazała się ćma. Była piękna. Zdawało się, że jest jaśniejsza niż wszystko wokół... i wolna… Odleciała, zostawiając Dziewczynkę, która poczuła się teraz samotna jak nigdy wcześniej. Na niebie nie było ani jednej gwiazdy, która mogłaby nadać blask jej pustym oczom. Oczom, które są zwierciadłem duszy. Posmutniała jeszcze bardziej. - W taką noc nawet gwiazdy nie słuchają. Chciała otulić się ramionami, jednak jej lodowate dłonie jeszcze bardziej wychładzały ciało. Mimo to nie zamknęła okna. - Nawet gwiazdy… Poczuła pełen ciepła dotyk prosto w swoim sercu. Spojrzała w niebo i zobaczyła Ją. Gwiazdę. Jeszcze przed chwilą jej nie było, a teraz świeciła jasno i wyraźnie, spowijając całą postać Dziewczynki i migocząc w jej oczach. - Ja posłucham. Dziewczynka wpatrywała się w nią wzrokiem pełnym nadziei. Zaczęła opowiadać, a Gwiazda słuchała. Zawsze słuchała, nawet wtedy, gdy Dziewczynka milczała. I zdawała się rozumieć, choć czasem brakło słów, by opowiadać dalej. A choć była niewiele starsza od Dziewczynki, nosiła w sobie mądrość wypływającą z dobroci i chęci życia. Rozjaśniała mrok tej tchnącej zimnem nocy. Kiedy nastał świt, zgasła, a dziewczynka usnęła spokojnie, oddychając głęboko. Po raz pierwszy od wielu miesięcy nie dręczyły ją koszmary. Wiedziała, że jeśli w nocy otworzy okno i zawoła, Gwiazda przyjdzie. Obiecała jej to. I dotrzymała słowa. Zareagowała na pierwszą rozpaczliwą myśl zawieruszoną między światami. A kiedy się zjawiła, do nadziei w oczach dziewczynki dołączyła wiara. I ufność: Uczucie, o którym Dziewczynka niemal zapomniała. Ale dziewczynka, choć wierzyła w Gwiazdę, czasem traciła wiarę we wszystko inne, czasem działa wbrew wszystkim i wbrew sobie samej. Szukała u niej pomocy. Ale Gwiazda milczała. Dziewczynka wpatrywała się w nią i każdym spojrzeniem krzyczała głośniej niż grzmot towarzyszący burzy. A ona cały czas milczała. Dziewczynka zamknęła okno i usiadła pod ścianą. - Nawet ona… nawet ona już poszła. W okno zapukał księżyc. Nie czekając na zaproszenie, wszedł do pokoju dziewczynki i przyjrzał jej się uważnie. - Czemu tracisz wiarę? - Jak mam wierzyć, kiedy nawet moja Gwiazda mnie opuściła? - Opuściła? Milczy… ale przecież jest tam, świeci dla ciebie. Dziewczynka uśmiechnęła się i zasnęła przy otwartym oknie, wpatrując się w Gwiazdę. Jednak następnej nocy ta nie pojawiła się wcale. Dziewczynka czekała długo, zaciskając zimne dłonie ze zdenerwowania. W końcu straciła nadzieję. - Widzisz?- krzyczała do księżyca.- Zniknęła! Odeszła! - Czasem trzeba na chwilę zniknąć, żeby wrócić i być bliżej. Gwiazda weszła do pokoju i przytuliła Dziewczynkę. - Jesteś… - Jestem już. Dziewczynka i Gwiazda, dwie zupełnie inne, całkowicie obce sobie istoty. Pochodzące z innych światów, ulepione z innej gliny, żyjące na przeciwnych biegunach. Różniło je wszystko. Poza tym… poza tym były bardzo podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Upadli - I wiesz… kiedyś nie było tak jak teraz. Kiedyś… dawno temu, anioły latały w przestworzach… Jasne, szczęśliwe i wolne. Ich skrzydła biły powietrze, wzniecając deszcz oktarynowych iskier, ich oczy śmiały się. A anioły miały piękne oczy… odbijał się w nich cały kosmos i promieniowało z nich światło wszystkich gwiazd… I nie dało się spojrzeć w oczy anioła, bo ich szczęście było niepojęte. Tylko drugi anioł mógł tego dokonać… a kiedy już spojrzał, kiedy zapatrzył się i zapomniał, czas w zadumie przystawał i przestawał płynąć, planety zapominały o swej odwiecznej wędrówce, cała ziemia cichła nagle… Tak wielkie było szczęście aniołów. Aniołów nic nie przerażało, może samotność… Ale w niebiosach nie było już wtedy samotności, a skrzydlaci z biegiem czasu zapomnieli o znaczeniu tego słowa. Wystarczyła tęskna melodia duszy, jedno wyśpiewane słowo, aby usłyszano ją na drugim końcu przestworzy. I nie było wówczas takiego anioła, który by na wołanie nie odpowiedział. Niestety… Anioły nie wiedziały wtedy, jak wielka i niszcząca jest siła niepamięci. Dopóki pamiętały, na dnie ich serc tlił się popiół strawionych ogniem samotnych chwil. Popiół ten przypominał im jak bardzo mogą cierpieć, i tym większym napawał szczęściem, że cierpienie odeszło i już nigdy nie wróci. A tymczasem… Anioły zapominały. Im bardziej zapominały tym bardziej kurczyły się przestworza, niebiosa szarzały, róż świtu nie perlił się już rosą a babie lato nie tańczyło otulone pomarańczem zachodu. Świat zmarniał, a serca skarlały… Szczęście wynaturzone niepamięcią zawisło ponad światem gęstą, czarną chmurą. Lecz one już tego nie widziały… przestały pojmować swoje szczęście, ich oczy zgasły, czas płynął obok nich obojętnie, niewzruszony. Anioły, nie znając smutku, myślały, że są nieszczęśliwe. Aż wreszcie po bladym policzku spłynęła pierwsza, kryształowa łza. Echo rozniosło po całym wszechświecie pierwszy krzyk a serca zrodziły pierwszy żal. Czarna chmura pochłonęła niebo, ziemię i wszelkie stworzenie razem z aniołami. Rozpętała się burza, jakiej świat nigdy wcześniej ani nigdy później nie doświadczył. Deszcz przemoczył skrzydła aniołów, i bezbronne spadły na ziemię. Grad spadający obficie na ich ciała ranił boleśnie, a pioruny wypaliły oczy. Ich głos porwał wiatr i ukrył w najdalszym zakamarku wszechświata. Burza minęła, zabierając ze sobą szczęście, wolność i światło. Anioły, brudne i okaleczone żyły odtąd na ziemi. Nieszczęsne… - Nieszczęsne… Co się z nimi później stało? - Później? Później zapomniały już jak się lata… ich serca pogrążyły się w strachu i nienawiści przed światem, który ich skrzywdził. Powoli płynęły sekundy, minuty, lata… Aż wreszcie zatarł się w ich pamięci ślad o dawnym życiu… a kiedy ostatni anioł zapomniał o szczęściu, nazwano je ludźmi. Lecz gdzieś na dnie ich serc odrodził się popiół… W szczęściu przypominający im o cierpieniu, w cierpieniu przypominał im o szczęściu. Bo nawet w popiele się ogień żarzy… Choć nie rozumieli cóż to znaczy, w głębi ułomnej duszy czuli, że muszą odnaleźć szczęście. Wiedzieli jedynie, że szczęście nigdy nie należy do jednej osoby. Tak więc ludzie od początku swego czasu szukają. Brodząc w błocie i brudzie, z okaleczonymi ciałami, strachliwą duszą, ślepi i niemi szukają się po omacku wyciągając przed siebie zimne ręce. - Znajdują? - Czasem… czasem znajdują… Ale niestety… Świat zadrwił z ludzi okrutnie. Bo okazało się, że nie wystarczy odnaleźć siebie nawzajem, by odnaleźć szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gniazdo cieszę sie że jesteś mam nadzieję ze wszystko idzie w dobrym kierunku myślę o tobie codziennie..... jesteś naprawdę dzielną kobietą i niejeden facet może sie od ciebie nauczyć.... bo dobro to jest siła największa........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rockandroll a ja czuje te dobre mysli i fluidy ...to daje mi sile...mimo , ze jestesmy tu tylko nickami i literami na ekranie ...to swiadomosc, ze po drugiej stronie jest czlowiek ...uczuciowy i serdeczny...rozumiejacy i chcacy podtrzymac na duchu...daje mi bardzo duzo sily...dziekuje 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gniazdo cisze sie że odbierasz moje pozytywne wibracje do Ciebie i że choć w jakiejś małej cząstce mogę dodać Ci sił ....... mówiłem już Ci że jeśli są anioły na ziemi to Ty na pewno nim jesteś.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moc czynu Jeżeli wierzysz, że uśmiech silniejszy jest niż broń, Jeżeli wierzysz w moc otwartej dłoni, Jeżeli wierzysz, że to, co ludzi jednoczy ważniejsze jest od tego, co ich dzieli, Jeżeli wierzysz, że odmienność jest bogactwem, a nie zagrożeniem, Jeżeli umiesz patrzyć na drugiego z odrobiną miłości, Jeżeli przedkładasz nadzieję nad podejrzliwość... Jeżeli sądzisz, że to raczej do ciebie należy pierwszy krok, Jeżeli spojrzenie dziecka potrafi jeszcze rozbroić twoje serce, Jeżeli umiesz cieszyć się radością twego sąsiada, Jeżeli niesprawiedliwość godząca w innych budzi twój sprzeciw, Jeżeli obcokrajowiec to dla ciebie brat, który jest ci dany, Jeżeli z miłości umiesz poświęcić innym trochę czasu, Jeżeli umiesz przyjąć czyjąś przysługę, Jeżeli dzielisz się chlebem i potrafisz dodać doń okruchu twego serca, Jeżeli wierzysz, że przebaczenie ma większą moc aniżeli zemsta. Jeżeli umiesz cieszyć się radością i szczęściem innych, Jeżeli możesz wysłuchać nieszczęśnika, który zabiera ci czas i obdarzyć go uśmiechem, Jeżeli potrafisz przyjąć krytykę, wykorzystać ją, a nie szukać obrony siebie, Jeżeli szanujesz poglądy innych... Jeżeli dla ciebie drugi jest przede wszystkim bratem, Jeżeli gniew jest dla ciebie słabością, a nie oznaką siły, Jeżeli wolisz ponieść szkodę, aniżeli kogoś skrzywdzić, Jeżeli nie zgadzasz się, by po tobie był potop, Jeżeli stajesz po stronie biednych i uciśnionych, nie uważając się za bohatera, Jeżeli wierzysz, że w dyskusji jedynie miłość ma głos. Jeżeli wierzysz, że pokój jest możliwy ... wtedy nadejdzie pokój. Pierre Gilbert

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa nasiona Jesienią dwa nasiona znajdowały się obok siebie w żyznej ziemi.Pierwsze nasionko powiedziało :\"Chcę rosnąć! Chcę moimi korzeniami sięgać głęboko w ziemię, znajdującą się pode mną i wypuścić młode pędy ponad jej powierzchnię. Pragnę rozwinąć moje delikatne pączki niczym flagę, aby ogłosić przybycie wiosny...Pragnę poczuć ciepło słońca na moim obliczu i błogosławieństwo porannej rosy na moich płatkach! \". I tak rozwijało się. Drugie nasionko powiedziało:\" Co za los mnie spotkał! Boję się. Jeśli skieruję moje korzenie do ziemi, znajdującej się pode mną, nie wiem, na co natrafię w ciemnościach. Jeśli utworzę sobie drogę poprzez twardą ziemię nade mną, mogę uszkodzić moje delikatne pędy...Jeżeli otworzę moje pączki, a jakiś ślimak będzie chciał je zjeść? Gdybym zaś rozchylił moje kwiaty, jakieś dziecko mogłoby mnie wyrwać z ziemi. Nie, lepiej będzie, jeżeli zaczekam, aż będzie bezpiecznie\". I czekało. Na początku wiosny jakaś kura, która grzebała w ziemi w poszukiwaniu pożywienia, znalazła nasionko i zaraz je zjadła. *** To jasne, że trzeba przyjąć ryzyko życia i zdać sobie sprawę, że czasami jest się gołębiem a czasami posągiem. Bruno Ferrero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fenek73
Wspanialy temat :) Piekne moralne bajki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla was kochani
Człowiek przede wszystkim Nie żyj na tej ziemi jak ktoś obcy, jak turysta na łonie natury. Żyj na tym świecie jak w domu Ojca: ufaj ziarnu, ziemi, morzu, lecz przede wszystkim zaufaj człowiekowi. Kochaj chmury, maszyny, książki, lecz przede wszystkim kochaj człowieka. Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia, lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka. Raduj się dobrami za ziemi ciesz sie cieniem i światłem, raduj się każdą porą roku, lecz przede wszystkim raduj sie tym, że jest człowiek! Nazin Hikmet CYTATY Z MAŁEGO KSIĘCIA Dorośli są zakochani w cyfrach. Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie:, "Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?" Oni spytają was: "Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?" Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu. Jeżeli mówicie dorosłym: "Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z geranium w oknach i gołębiami na dachu" – nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć: "Widziałem dom za sto tysięcy złotych". Wtedy krzykną: "Jaki to piękny dom!" Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Zastanawiam się - rzekł - czy gwiazdy świecą po to, żeby każdy mógł pewnego dnia znaleźć swoją. Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić. ...ludzie hodują pięć tysięcy róż w jednym ogrodzie... i nie znajdują w nich tego, czego szukają... znalezione w sieci: *** Dużo osób przewija się przez twoje życie. Ale tylko kilka z nich zostawi ślad w Twoim sercu. Robiąc coś dla siebie, używaj głowy; Robiąc coś dla innych, używaj serca. Jeżeli ktoś Cię zdradzi jeden raz, jest to jego wina; Jeżeli ktoś Cię zdradzi dwa razy, jest to twoja wina. "Wielcy" mówią o ideach; "Średni" mówią o faktach; "Marni" mówią o ludziach. Kto traci pieniądze, traci wiele; Kto traci przyjaciela, traci o wiele więcej; Kto traci wiarę, traci wszystko. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla was kochani
Wszystko wytrzymasz, ze wszystkim możesz sobie poradzić, jeżeli masz przy boku przyjaciela. On nie musi nic więcej uczynić, jak tylko powiedzieć słowo, albo tez bez słów, podać ci rękę. Phil Bosmans W przyjaźni musi zaistnieć przede wszystkim cudowny i trudny do opisania stan, który polega na tym, że czujemy się swobodnie w towarzystwie danej osoby... Julia Duhring Nie odkładaj aż do śmierci miłych słów dla twych przyjaciół; nie pisz ich na ich nagrobkach, lepiej wypowiedz ich od razu. Anna Cummins Siłę przyjaźni mierz tym, co potrafisz dla niej poświęcić. Tadeusz Hipolit Czeżowski Nie ten przyjaciel, kto współczuje, lecz ten, kto pomaga. Fuller Thomas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla was kochani
Przyjaźń to nie tylko wspaniały prezent, lecz także ustawiczna praca. E. Zacharias Przyjaźń to najpiękniejsza rzecz, jaką człowiek może zaproponować drugiemu człowiekowi. Bezinteresownie. P. Pellegrino Przyjaciel to jedyna osoba, która potrafi naprawić twoje błędy - i ma dosyć rozsądku, żeby tego nie próbować. Brown Pam Krytykuj przyjaciela w cztery oczy, a chwal przy świadkach. Vinci Leonardo Przyjaciele nie są bezgrzeszni, są wierni. Doświadczenie nędzy nie wywołuje w nich rozczarowań, lecz budzi gorliwość, miłosierdzie, przebaczenie. Mongillo Dalmazio Nie chcę traktować przyjaciół z nadmierną delikatnością, lecz z szorstka odwagą. Gdy przyjaciele są prawdziwi, nie przypominają szklanych cacek ani mrozu na szybie, lecz są najsolidniejszą ze znanych nam rzeczy. Emerson Ralph Waldo Oswoić oznacza "stwarzać więzy" (...) Jeśli mnie oswoisz, będziemy potrzebowali siebie nawzajem. Staniesz się dla mnie kimś jedynym na świecie...(...) Jeśli mnie oswoisz, to będzie jak blask słońca w moim życiu. Exupery Antoine de Saint

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla was kochani
BAJKA O ZRANIONYM ANIELE Był sobie pewnego razu anioł, którego słabością największą była miłość do ludzi i chęć pomagania im. Obserwował z wysoka ich losy, ich cierpienia i problemy – jedyne czego chciał, to pomóc im, ulżyć w ich ciężkiej doli. I zdarzyło się tak, że gdy miał już dość przyglądania się tylko, sfrunął na ziemię, w majestacie blasku i szumu skrzydeł i pomógł. Jednej osobie, drugiej, trzeciej... Pojawiał się tylko na chwilę lecz wszędzie tam, gdzie się pojawił – nagle los się odmieniał. Ktoś znajdował pracę, ktoś odzyskiwał utraconą miłość, ktoś wyzdrowiał z nieuleczalnej choroby... Ludzie zBajka o zranionym aniele ust do ust przekazywali sobie opowieść o przychodzącym znikąd aniele, który wszystkim pomaga, spełnia życzenia, ulepsza człowiecze życie... Pewnego dnia jednak, pośrodku zatłoczonej ulicy, ktoś rozpoznał anioła i gromkim głosem krzyknął: „To on!!!” Jak na komendę ludzie rzucili się w jego stronę, wykrzykując swoje prośby, pragnąc mocy, żądając cudów. Tłoczyli się wokół niego jak mrówki, wyciągając ręce, szarpiąc go, wyrywając pióra, przepychając się do niego. Każdy chciał mieć kawałek dla siebie. W ścisku zadeptywali siebie nawzajem, lgnąc do obietnicy spełnienia marzeń. Krzyczeli, szarpali, darli, drapali, rozpychali się i bili... Anioł stał w pokorze... Nie minęło zbyt wiele chwil, a ulica opustoszała. Pośrodku pozostała tylko jedna postać... W podartej szacie, z powyrywanymi włosami, pooraną paznokciami twarzą, krwią cieknącą cienkim strumyczkiem z nosa... i z kikutem prawego skrzydła, w którym już piór nie było a jedynie strzęp żałosny... Zraniony anioł kulejąc, powlókł się przed siebie, w gardle dusząc gorycz zawodu. To nie byli ludzie – opanowani niepohamowaną żądzą spełnienia swoich pragnień, przemienili się w dzikie zwierzęta. Gdy miast anioła w ich drapieżnych rękach pozostał jedynie strzęp postaci – odstąpili widząc, że nic z ich marzeń nie będzie. Niektórzy nawet przeklinali go i lżyli, że nie zechciał im pomóc. To bolało... Bardziej niż zadane fizycznie rany... Anioł stracił swoją wiarę w ludzi. Dzień po dniu wędrował ulicami, popychany przez mijających ludzi, w których oczach widział jedynie pogardę i niechęć. „Kaleka... brudas... odmieniec...” - słyszał ich myśli. Dostrzegał ich pełne odrazy miny. Jego szare oczy zachodziły wtedy łzami. Chciał wykrzyczeć, że to oni takim go uczynili, że to przez nich tak wygląda, ale przecież był aniołem. Nie mógł tego powiedzieć nikomu prosto w twarz. Cierpiał więc dalej w milczeniu. Jego biała szata wkrótce poszarzała, postrzępione jej skrawki luźno zwisały z wychudzonego ciała. Kikut obszarpanego skrzydła zabliźnił się i już tak nie promieniował bólem (drugie skrzydło przezornie ukrył pod szatą, przywiązane ściśle do pleców). Na twarzy pozostała mu brzydka blizna po wyjątkowo mocnej ranie zadanej paznokciem przez jakąś krzykliwą kobietę. Skołtunione, długie włosy pozlepiały się w strąki i straciły dawny blask. Każdego dnia anioł tęsknie patrzył w niebo. Na niebieskie przestworza, na białe obłoki skąpane w złotym blasku słońca. I marzył. Marzył, by móc znowu latać, poczuć wiatr pod skrzydłami, spojrzeć z góry na cały świat, poczuć ten smak wolności. Tęsknił i z każdym mijającym dniem tęsknota się wzmagała. Wielekroć nieświadomie chciał wzbić się w górę, a wtedy przejmujący ból brakującego skrzydła przypominał o niemożności zrealizowania marzeń. Zastygał wtedy w miejscu, patrząc prosto w niebo, a po jego policzkach spływały duże łzy... Pewnego dnia siedział skulony na krawężniku, ramionami obejmując kolana, ze spuszczoną w dół głową. Obserwował strużkę wody spływająca do kanału ściekowego, rozmyślając nad własnym upływającym życiem. W tafli wody odbijało się błękitne niebo – jego tęsknota i nieosiągalne marzenie. I nagle odbite w wodzie niebo przesłonił cień, a na jego ramieniu spoczęła czyjaś dłoń. Uniósł głowę i spojrzał prosto w głęboką zieleń przenikliwych oczu kobiety. Rozpoznał ją natychmiast: ona też była aniołem – nie sposób było się pomylić. Chwilę przed tym, jak jego wzrok spoczął na jej barkach wiedział – była taka jak on. Jak siostra bliźniaczka, jak lustrzane odbicie jego samego. Z tym samym bólem w oczach, z tak samo uszkodzonym skrzydłem, z tą samą tęsknotą, która bezgłośnie wyrywała się z całego jej ciała... Wstał powoli, ujmując jej delikatną dłoń. Ich twarze rozjaśnił uśmiech zrozumienia. Bez słowa, w absolutnym milczeniu, stojąc naprzeciw siebie, uwolnili swoje pojedyncze skrzydła. Objęli się mocno w bratnim porozumieniu dusz i niczym jedno ciało poruszyli skrzydłami – każde swoim. Kurz zatańczył nad miejskim brukiem, gdy wznosili się w powietrze, rytmicznie, majestatycznie, odzyskując dawną chwałę, blask i moc... Poszybowali ku błękitnym przestworzom, nurzając się w obłokach, kąpiąc w słonecznym blasku... Wiatr niósł ich perlisty śmiech... ...bo nawet zraniony anioł może znowu latać... Rafał Wieliczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Perła Pewien człowiek. Zwyczajny. Jak każdy. Nie wyróżniający się z tłumu wyglądem, siłą, ani intelektem. Szary, standardowy obywatel. Ten człowiek... znalazł kiedyś perłę. Było to o tyle dziwne zjawisko, że nie był wcale poławiaczem, a znalazł ją, przesiewając dłonią w zamyśleniu złocisty piasek nadmorskiej plaży. Należałoby raczej powiedzieć, że to perła znalazła tego człowieka, a właściwie wybrała go sobie na tego, któremu pozwoliła się odnaleźć i w którego ręce się oddała. Dlaczego to zrobiła? Jaki był powód, że akurat tego wybrała? Nie możemy tego wiedzieć, bo czy ktoś rozumie perły? Możemy jednak stwierdzic jedno: perły bardzo rzadko zmieniają wybór (chyba, że trafią na poławiacza, bo wtedy nie mają wyboru). Ta perła wybrała swojego znalazcę i nie był on poławiaczem, istniało więc duże prawdopodobieństwo, że będzie mogła cieszyc go swym pięknem bardzo długo. Zalśniła delikatnie w słońcu, jakby na próbę, żeby sprawdzić, jakie wywiera wrażenie. Człowiek był nią zachwycony. Nigdy nie przypuszczał, że bedzie posiadał taki piękny klejnot. Jej opalizująca delikatnie powierzchnia nie przypominała niczego, co widział do tej pory. Jakiś człowiek przechodził nieopodal i zakrzyknął "dzień dobry". Znalazca nie odpowiedział, tylko obrzucił intruza wrogim spojrzeniem. "Na pewno chce mi odebrać moją perłę". Pomyślał, po czym zamknął w dłoni swój klejnot. Od tej pory żył w ciągłym strachu, że straci to, co tak nieoczekiwanym zrządzeniem losu uzyskał. Czujnie obserwował wszystkich wokoło i kipiał w nim gniew, gdy tylko ktoś spojrzał na jego perłę. Nie chciał dopuścić do tego, by miała jakąkolwiek okazje wybrania sobie innego własciciela. Zajęty odpędzaniem intruzów przestał zwracać uwagę na jej piękno. Nie zauważył, że stopniowo zaczęła tracić swój blask. Nadal jednak trwała przy nim w nadziei, że wzbudzi w nim zachwyt choć raz jeszcze. Bo perły, jak zapewne wiecie czerpią energię życiową z podziwu, jakim są darzone przez tych, którzy ich piękno potrafią docenić. Nieszczęsna perła, strzeżona dzień i noc przed wzrokiem ciekawskich, a i przez swego znalazcę już niedoceniana, straciła swój blask. Jej powierzchnia zrobiła się matowa, potem ściemniała, aż zaczęły powstawać na niej rysy i pęknięcia. Wtedy perła z dużym smutkiem i bólem podjęła decyzję, że odejdzie od swego znalazcy. Nie odeszła jednak dlatego, że przestał o nia dbać, lecz dlatego, że nie potrafiła już wzbudzić w nim zachwytu. Bo perła nigdy nie obarczy winą swego znalazcy. One bardzo rzadko zmieniają wybór. Tego dnia perła zagubiła sie tak samo nagle i niespodziewanie, jak kiedyś się znalazła. Po paru godzinach była już z powrotem w słonych głębinach oceanu, gdzie miała szansę odzyskać chociaż część dawnego blasku. Tymczasem człowiek dopiero teraz zrozumiał swój błąd. Bo dopiero po stracie potrafimy docenić szczęście, które było naszym udziałem. Rozpaczał on długo po zniknięciu perły i choć codziennie chodził nad brzeg morza przesiewać dłonią piasek, to już nigdy jej nie zobaczył. A perły bardzo rzadko zmieniają wybór. Jednej rzeczy, którą zrozumiał uczył od tamtej pory wszystkich swych synów i wnuków, by nie popełnili oni już nigdy tego błędu. Pamiętaj, gdy odnajdziesz perłę, nie martw się, że inni na nią patrzą. To Ty ją znalazłeś a perły bardzo rzadko zmieniają wybór. Dbaj o nią, a ona odwdzięczy ci się swoim blaskiem. Innych zaś podziw dla niej, niech będzie dla ciebie powodem do dumy, której nie zapomnij okazać. Perła, która wie, że jesteś z niej dumny będzie swym blaskiem przyćmiewała brylanty... Autor nieznany Pozdrawiam ... i życzę wytrwałości ... i nadziei ...😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie cieplo Kochani ❤️ widze , ze topik jest kontynuowany przez Was i przekazujecie tu innym cieplo Waszch serc ...dziekuje za kazdy wpis 🌻...dziekuje za slowa z serc Waszych plynace 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owca Bruno Ferrero Pewna owca, natychmiast jak tylko została stworzona, zorientowała się, że jest najsłabszą ze zwierząt. Żyła z nieustannym biciem serca, bała się, że zostanie zaatakowana przez innych, mocniejszych i bardziej agresywnych. Nie potrafiła bronić się w żaden sposób. Powróciła więc do Stwórcy, aby wypowiedzieć przed Nim wszystkie swoje obawy. „Czy mam wyposażyć cię w coś, co pozwoliłoby ci się bronić?” powiedział jej z czułością Pan Bóg. „Tak”. „A co byś powiedziała o ostrych zębach?”. Owca pokręciła głową: „W jaki sposób będę mogła skubać delikatną trawę? A poza tym zaczęto by mówić, że jestem rozbójniczką”. „Czy chciałabyś mieć wielkie pazury?”. „Ach, nie. Wtedy zaczęłabym ich używać do niezbyt mądrych celów…”. „Mógłbym wstrzyknąć do twego języka jakiś jad”, kontynuował cierpliwie Pan Bóg. „Nie ma o tym mowy. Byłabym przez wszystkich nienawidzona i pogardzana jak żmija”. „A co myślisz o mocnych rogach?”. „Ach, nie. Nikt nie chciałby się ze mną bawić”. „Ale żeby się bronić, musisz mieć coś, co sprawi ból komuś, kto cię zaatakuje…”. „Miałabym zadawać komuś ból? Nie, nie zrobię tego. Wolę już pozostać taka jaka jestem…” >> Jako istoty ludzkie, przestaliśmy zdawać sobie sprawę, że w pewnym sensie, tak samo jak małe zwierzęta, nie posiadamy grubej skóry, która by osłaniała nasze ciała, ani też nie mamy ostrych zębów, by się nimi bronić. My, ludzie, nie możemy do obrony wykorzystywać zła, lecz zwracać uwagę na nasze człowieczeństwo: możemy to czynić zarówno przez kochanie innych, jak i przyjmowanie ich miłości. To nie nasza siła dostarczy nam nocą ciepła, ale jedynie nasza czułość. To ona wyzwala w innych pragnienie przytulenia się do nas. Prawdziwą siłą człowieka jest jego wrażliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla was kochani
Gniazdo, to Twój topik :). Czekamy na Ciebie, trzymamy kciuki za malutką :). Jak się czujesz po transfuzjach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Schody Mały chłopiec bawił się na schodach domu „w księdza” razem ze swoim rówieśnikiem. Wszystko przebiegało dobrze aż do momentu, w którym jego mały przyjaciel, znudzony faktem bycia jedynie ministrantem, wspiął się na wyższy stopień i zaczął wygłaszać kazanie. Oczywiście kolega natychmiast ostro go zganił: -Kazania mogę mówić tylko ja! Ty nie możesz mówić! Teraz ja! Nie jesteś miły i nie umiesz się bawić! Przywołana tymi krzykami mama, zwróciła uwagę synkowi, że jako gospodarz nie powinien mieć nic przeciwko temu, by i jego gość mógł wygłaszać kazania. Słysząc to chłopiec zmartwił się przez chwilę, po czym wspiął się o jeden stopień wyżej i powiedział: - Dobrze, możesz mówić swoje kazania, ale ja będę Bogiem. Jeśli myślisz, że świat jest zbudowany ze stopni, tracisz czas rozpychając się na nich i usiłując wspiąć się na nich i usiłując wspiąć się choćby trochę w górę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro bajki ..zapodam jedna ..:) Przyjaciele Pewnego dnia, był to jeden z pierwszych dni w nowym liceum, zobaczyłem chłopaka z mojej klasy wracającego do domu. Nazywał się Kyle. Wyglądało na to, że niósł ze sobą wszystkie książki. Pomyślałem sobie: \"Dlaczego ktoś, w piątek, miałby nieść do domu wszystkie swoje książki? To musi być skończony osioł.\" Miałem sporo planów na ten weekend (imprezy, mecz futbolowy jutro po południu), więc wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej. Kiedy szedłem zobaczyłem grupę dzieciaków biegnących w jego stronę. Wpadli na niego, wyrwali mu z rąk wszystkie książki i podstawili nogę, tak że wylądował w kurzu. Jego okulary poleciały w powietrze i zobaczyłem jak wylądowały w trawie około pięciu metrów od niego. Spojrzał w górę i zobaczyłem bezgraniczny smutek w jego oczach. Moje serce wyrwało się ku niemu, więc podbiegłem do niego, a kiedy czołgał się, rozglądając się wkoło w poszukiwaniu swoich okularów, zobaczyłem w jego oczach łzy. Podałem mu okulary i powiedziałem: - Ci faceci to dupki. Powinno się im dokopać! Spojrzał na mnie i powiedział: - Hej, dzięki! Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, jeden z tych uśmiechów wyrażających prawdziwą wdzięczność. Pomogłem mu pozbierać książki i zapytałem gdzie mieszka. Okazało się, że mieszka niedaleko mnie, więc zapytałem dlaczego nigdy wcześniej go nie widziałem. Powiedział, że wcześniej chodził do szkoły prywatnej. Nigdy wcześniej nie kolegowałem się z chłopakiem ze szkoły prywatnej. Całą drogę do domu rozmawialiśmy, a ja pomogłem mu nieść książki. Okazało się, że był całkiem fajnym chłopakiem. Zapytałem czy nie chciałby pograć z moimi przyjaciółmi w piłkę. Odpowiedział, że tak. Trzymaliśmy się razem przez cały weekend, a im lepiej poznawałem Kyle\'a, tym bardziej go lubiłem. Tak samo myśleli o nim moi przyjaciele. Nastał poniedziałkowy poranek, a Kyle znów szedł z naręczem swoich książek. Zatrzymałem go i powiedziałem: - Jeśli codziennie będziesz nosił te książki, dorobisz się niezłych muskułów! Roześmiał się tylko i podał mi połowę książek. W ciągu następnych czterech lat, Kyle i ja bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Kiedy staliśmy się seniorami, zaczęliśmy myśleć o pójściu na studia. Kyle zdecydował się na Georgetown, a ja wybierałem się do Duke. Wiedziałem, że na zawsze pozostaniemy przyjaciółmi i że ta odległość nigdy nie będzie problemem. On zamierzał zostać lekarzem, a ja chciałem dostać sportowe stypendium. Kyle miał wygłosić mowę pożegnalną na zakończeniu roku, więc musiał się przygotować. Drażniłem się z nim, mówiąc że jest kujonem. Byłem bardzo zadowolony, że to nie ja będę musiał stanąć na podium i wygłosić mowę. Na zakończeniu roku, zobaczyłem Kyle\'a. Wyglądał wspaniale, był jednym z tych facetów, którzy odnaleźli się podczas nauki w szkole. Przybrał na wadze i właściwie, to wyglądał dobrze w okularach. Miał więcej randek niż ja i kochały go wszystkie dziewczyny. Matko, czasami byłem zazdrosny! Dzisiaj był jeden z tych dni. Widziałem, że denerwował się mową. Więc szturchnąłem go w plecy i powiedziałem: - Hej, wielkoludzie! Będziesz wspaniały! Spojrzał na mnie z jednym z tych wyrazów twarzy (tym wyrażający wdzięczność) i uśmiechnął się. - Dziękuję - Powiedział. Kiedy rozpoczął swoją mowę, odchrząknął kilka razy i zaczął: - Zakończenie roku, jest czasem kiedy dziękujemy ludziom, którzy nam pomogli przejść przez te trudne lata. Swoim rodzicom, nauczycielom, rodzeństwu, może trenerom... ale najbardziej swoim przyjaciołom. Chcę wam powiedzieć, że bycie przyjacielem jest najlepszym darem jaki możecie im dać. Zamierzam opowiedzieć wam pewną historię. Spojrzałem z niedowierzaniem na mojego przyjaciela, kiedy opowiedział o dniu, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Podczas tamtego weekendu zamierzał się zabić. Opowiedział w jaki sposób opróżnił swoją szafkę, żeby jego mama nie musiała później tego robić, i jak niósł swoje rzeczy do domu. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się słabo. - Dzięki Bogu, zostałem uratowany. Mój przyjaciel uratował mnie przed zrobieniem tej strasznej rzeczy. Usłyszałem szept rozchodzący się po tłumie, kiedy ten przystojny, popularny chłopak opowiadał o swojej słabości. Zobaczyłem jego mamę i tatę uśmiechających się do mnie w ten sam, pełen wdzięczności sposób. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z jego głębi. Nigdy nie oceniaj zbyt nisko swoich czynów. Jednym drobnym gestem, możesz odmienić życie innej osoby. Na lepsze lub na gorsze. Bóg stawia nas na czyjejś drodze, abyśmy w jakiś sposób wpłynęli na życie innej osoby. Szukaj Boga w innych. \"Przyjaciele są jak anioły, które stawiają nas na nogi, kiedy nasze skrzydła zapomniały jak się lata.\" Nie istnieje żaden początek ani koniec... Dzień wczorajszy jest historią. Jutrzejszy - tajemnicą. Dzisiejszy jest - darem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Profesor i przewoźnik Pewnego dnia jeden z najsławniejszych profesorów uniwersytetu, kandydat do nagrody Nobla, dotarł nad brzeg jeziora. Poprosił przewoźnika, by go wziął do swej łodzi na przejażdżkę po jeziorze. Dobry człowiek zgodził się. Gdy byli już daleko od brzegu, profesor zaczął go wypytywać. Znasz historię ? Nie ! A więc jedna czwarta twego życia stracona. Znasz astronomię ? Nie. A więc dwie czwarte twego życia poszły na marne. Znasz filozofię ? Nie. A więc trzy czwarte twego życia są stracone. Nagle niespodziewanie zaczęła szaleć okropna burza. Łódka na środku jeziora kołysała się jak mała łupinka orzecha. Przewoźnik przekrzykując ryk wiatru zapytał profesora: Umie pan pływać ? Nie - odpowiedział profesor. A zatem całe pana życie jest stracone ... Jest wiele dróg, zazwyczaj bardzo pięknych i pociągających, które prowadzą do śmierci. Jedna jedyna droga jest drogą życia. To droga Boża. Nie trać nigdy z oczu tego, co jest rzeczywiście najważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość to nieba zrywanie... Drogi przyjacielu! Z pewnością zrywałeś jabłka z drzewa i dzięki temu poznałeś ich smak... Chciałbym Ci zaproponować inny owoc - Niebo. Cudowny owoc, który wzrasta na drzewie Twojego życia - owoc o smaku miłości. Po smaku poznajesz owoc, który spożywasz. Jeśli poczujesz w swoim życiu smak miłości, bądź pewny, że kosztujesz Nieba. Z pewnością odwiedzą Cię przyjaciele, znajomi... Czy podasz im inny owoc? Ten owoc możesz wyhodować wszędzie - w mieście, na wsi, w pałacu i w wiejskim domku... Jego pojawienie się nie zależy od pory roku, może pojawić się w lecie czy w zimie, w dzień i w nocy, w radości i w smutku... Owocowanie zależy od Ciebie, od urodzajności ziemi Twojego wnętrza i od Twojej otwartości na światło... Pamiętaj... jak już sam doświadczysz tego smaku, powiedz innym, że warto karmić się tylko tym owocem. Ze wszystkich źródeł, z jakich czerpałem życiodajnym była tylko miłość... Ze wszystkich źródeł wiedzy o niebie najhojniejszym była natura.... Ze wszystkich decyzji najtrudniejsza była decyzja na miłość.... Ze wszystkich natchnień najpiękniejsze były te, które czerpałem ze słońca... Ze wszystkich wzlotów prawdziwymi były te, które dokonałem nie o własnych siłach..... Ze wszystkich wypraw najmilej wspominam marzenia.... Roman Mleczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewna kobieta podlewała rośliny w swoim ogrodzie, kiedy zobaczyla trzech staruszków, z wypisanymi na twarzy latami doświadczeń, którzy stali naprzeciw jej ogrodu. Ona nie znała ich, więc powiedziała: - Nie wydaje mi się, abym was znała, ale musicie być głodni. Wejdźcie, proszę, do domu i zjedzcie coś. Oni odpowiedzieli: - Nie ma w domu męża? - Nie, odpoczywa, nie ma go w domu. - W takim razie nie możemy wejść - odpowiedzieli. Przed zmierzchem, kiedy mąż wrócił do domu, kobieta opowiedziała mu to, co się zdarzyło - A więc, skoro wróciłem, zatem poproś ich teraz, aby weszli. Kobieta wyszła, aby zaprosić trzech mężczyzn do domu. - Nie możemy wejść wszyscy do domu - wyjaśnili staruszkowie. - Dlaczego? - chciała się dowiedzieć kobieta. Jeden z mężczyzn wskazał na pierwszego ze swoich przyjaciół i wyjaśnił: - On ma na imię Dostatek. Następnie wskazał drugiego - On ma na imię "Sukces", a ja mam na imię "Miłość". Teraz wróć i zdecyduj razem z Twoim mężem, którego z nas zaprosicie do waszego domu. Kobieta weszła do domu i opowiedziała swojemu mężowi wszystko, co powiedzieli jej trzej mężczyźni. Ten się ucieszył : - Jak pięknie! - Zaprosimy Dostatek, aby wszedł i wypełnił nasz dom!!! Jego żona nie zgadzała się i spytała: - Mój drogi, dlaczego nie mielibyśmy zaprosić Sukcesu? Ich córka słuchała tej rozmowy i weszła im w słowo: - Nie byłoby lepiej, gdybyśmy pozwolili wejść Miłości? W ten sposób nasza rodzina byłaby pełna miłości. - Posłuchajmy rady naszej córki, powiedział mąż do żony. Pójdź i zaproś Miłość, niech będzie naszym gościem. Żona wyszła i spytała - Który z Was to Miłość? Niech wejdzie, proszę i będzie naszym gościem. Miłość usiadła na wózku i ruszyła w kierunku domu. Także dwaj pozostali podnieśli się i ruszyli za nią. Trochę zdziwiona kobieta pyta Dostatek i Sukces: - Zaprosiłam tylko Miłość, dlaczego idziecie także wy? Oni odpowiedzieli razem: - Jeżeli zaprosiłabyś Dostatek lub Sukces, pozostali dwaj zostaliby na zewnątrz, ale zaprosiłaś Miłość, a tam gdzie idzie ona, idziemy i my. - Tam, gdzie jest Miłość, jest też Dostatek i Sukces. MOJE ŻYCZENIE DLA CIEBIE JEST NASTĘPUJĄCE: Jeśli jesteś smutny, życzę Ci Spokoju i Szczęścia. Jeśli brakuje ci wiary w siebie, życzę, abyś uwierzył w swoje talenty i wykorzystał je. Jeśli jesteś nieśmialy, życzę ci miłości i odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podarunek W autobusie tłukącym się gdzieś po podmiejskich drogach jedno z miejsc zajmował filigranowy staruszek. W rękach ściskał bukiet świeżych, pachnących kwiatów. Naprzeciwko, po drugiej stronie przejścia miedzy rzęda mi siedziała mała dziewczynka, której spojrzenie wędrowało ciągle w stronę tamtego bukietu. Gdy staruszek miał wysiadać, nieoczekiwanie rzucił dziewczynce na kolana kwiaty. - Widzę, że bardzo ci się podobają - rzekł - Myślę, że moja żona będzie się cieszyła, jeśli ci je podaruje. Tak...powiem jej, że dałem je tobie. Dziewczynka przyjęła kwiaty z ogromna radością. Staruszek wysiadł z autobusu i skierował się powolutku w stronę niewielkiego cmentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest taki kwiat - c.d.
To ją doprowadziło do pasji. Nie umiała nic na to odpowiedzieć. Wściekła wybiegła z jego mieszkania. Ale gdy tak podenerwowana wracała do pałacu, zrodził się w niej pewien pomysł: - Dobrze - powiedziała sobie. - Zobaczymy. Dzisiaj będę idealna. Przekonam się, czy on mówi prawdę, czy też jest kłamcą. I tak się stało. 0d samego rana, gdy tylko wróciła do swojego pokoju, była bardzo dobra dla wszystkich. Najpierw dla dziewcząt, które pomagały jej się zawsze ubierać, potem dla rodziców przy śniadaniu, dla nauczycieli przed południem. W całym pałacu rozeszła się natychmiast wieść, że z królewną coś się stało. Nie krzyczy, nie awanturuje się, nie rzuca talerzami, nie wyzywa, nie wyrzuca za drzwi. Albo jest chora, albo planuje jakąś większą awanturę. Wszyscy czekali w największym napięciu, do czego, dojdzie. Przy obiedzie obsługujący spodziewali się co chwila, że albo wsadzi im wazę z zupą na głowę, albo ściągnie obrus. Ale ona zachowywała się wzorowo. Po południu odrobiła solidnie zadane lekcje. Dla gości, którzy przyszli z wizytą, była bardzo uprzejma, odgadywała ich życzenia, oprowadzała, objaśniała, tłumaczyła, zabawiała, jak umiała najmilej. Tylko nikt nie wiedział ojej sekrecie. A ona z największym napięciem czekała na nadejście wieczoru. Ledwo słońce zaszło, królewna wymknęła się od gości, udała się do swojego pokoju, nie zapalała światła, żeby jej nikt tam nie odnalazł. Usiadła przy kwiecie i patrzyła w oczekiwaniu na jego pąk. W pokoju zrobiło się mroczno, potem ciemno. Nawet się nie spostrzegła, jak zasnęła. Była zmęczona całym dniem. Obudził ją głos zegara, bijącego godzinę dwunastą. Podniosła głowę opartą o ręce i ujrzała, że stulone płatki kwiatu drgnęły, zaczęły się rozchylać i nagle ukazał się przepiękny kwiat, jakiego nigdy w życiu swoim nie widziała. I gdy tak patrzyła w niego zauroczona, posłyszała delikatną, cudowną muzykę. Kwiat śpiewał. Równocześnie z kwiatu poczęła promieniować jakby poświata słoneczna, którą napełnił się cały pokój. Królewnie zdawało się, że umrze ze szczęścia. Serce waliło jej tak mocno, jakby miało rozerwać jej pierś. Była szczęśliwa jak nigdy w życiu. Porwała się z krzesła i poczęła biec przez komnaty, korytarze, schody, aby powiedzieć ogrodnikowi, że to prawda, że kwiat kwitnie, że kwiat jej się otworzył. Każdy z nas ma taki kwiat w duszy. I ty też. Kwiat twojego sumienia. Jeżeli wieczorem w twojej duszy jest ciemno, smutno i zimno, to znaczy, że twój dzień, który przeszedł, nie był dobry. A jeżeli wieczorem jesteś szczęśliwy, twoja dusza napełniona jest szczęściem, światłem, muzyką, to znaczy, że twój dzień był dobry. ks. M. Maliński

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Phil Bosmans - Aforyzmy
• 365 razy zaczynac od nowa. Codziennie byc jak slonce dla drugiego człowieka. • Aby stac sie lepszym nie musisz czekac na lepszy swiat. • Bardziej od pieniedzy, potrzebujesz milosci. Milosc to sila nabywcza. • Badz jak swiatlo, ktore wedruje przez noc i po drodze zapala zgasle gwiazdy. • Za pieniadze mozesz kupic znajomosci, ale nie przyjazn. Za pieniadze otworza sie przed toba wszystkie drzwi, tylko nie drzwi do serca. • Zasniecie przed telewizorem jest czasem najlepsza pochwałą dla programu. • Ze szczesciem bywa czasami tak jak z okularami. Szuka się ich, a one „siedza” na nosie. Tak blisko? • Znajdz czas dla drugiego człowieka i nie spogladaj na zegarek. • Zwyczajnie byc dobrym, a wtedy nie trzeba juz niczego poprawiac. • Blogosławienstwem czlowieka sa: usmiech, przyjazny gest, pogodne słowo. • Boga mozna usmiercic milczeniem. Boga mozna zabic gadanina. • "Brak wiadomosci to dobre wiadomosci" - mowia ludzie. "Dobre wiadomosci to brak wiadomości" - mowia media. • Czas nie jest trasa szybkiego ruchu miedzy kolyska a grobem, lecz miejscem do parkowania w sloncu. • Dobry człowiek jest podobny do kwiatu, który rozkwita w cieplych promieniach slonca. • Gdy ktos ciebie naprawdę kocha, to dom moze się zawalic, a ty i tak bedziesz czul sie jak w domu. • Gdy patrzysz na kogos, kto jest ci drogi, to zawsze widzisz wiecej, niz widza twoje oczy. • Gdy pesymisci natkna sie na optymistow, to natychmiast zwa ich inaczej: marzycielami, fantastami, naiwniakami. • Idac przez zycie, ludzie czekaja na promien słonca, na czlowieka takiego jak ty. • Kazdy dobry czlowiek na tym swiecie jest jak wschod slonca. • Komputery nie maja duszy. W rekach ludzi bezdusznych moga być niebezpieczne. • Kto ma slonce moze sie bez wielu rzeczy obejsc. • Kto potrafi sie cieszyc z malych rzeczy, ten mieszka w krainie szczesliwosci. • Kto rozmawia z drzewem, nie musi zaraz isc do psychiatry. Ale wiekszość ludzi mysli inaczej. • Ludzie przez cale stulecia tak bardzo naduzywali imienia Boga, ze wielu juz go nie chce slyszec. • Ludziom przydalaby sie w zyciu taka skrzynka na zmartwienia i klopoty, do ktorej mogliby wrzucac swoje zale i w ten sposob sie ich pozbywac. • Mow o nim dobrze, zanim staniesz nad jego grobem. Podaruj jej kwiaty, zanim umrze. • Na coz zda się nasze bogactwo, kiedy i tak odejdziemy z tego swiata bez niego? • Najpiekniejszych chwil w zyciu nie zaplanujesz. One przyjda same. • Nawet najpiekniejsze slowa nie wyraza tego, co moze powiedziec mały krokus o nadchodzacej wiosnie. • Nie chowaj się. Sa ludzie, ktorzy ciebie potrzebuja. Nie graj swojego zycia. Ludzie potrzebują twojego zycia, a nie twojej „komedii”. • Nie jedz szybciej od swojego Aniola Stroza. On nie przytrzyma ci kierownicy, gdy bedziesz pedzil jak szatan. • Niektorzy ludzie traca wiare w slonce, gdy tylko pojawi sie noc. Nie maja za grosz cierpliwosci w czekaniu na swit. Gdy pograzysz sie w ciemnosci, spojrz w gorę, tam czeka na Ciebie slonce. • Nie trzeba być zaraz superoptymista, ale dla tego, kto widzi wszystko tylko w czarnych barwach, slonce zachodzi juz o poranku. • Nie zmienimy pustyni tak od razu, ale mozemy zaczac od malej oazy. • Nigdy nie zapomnij najpiekniejszych dni twojego zycia! Wracaj do nich, ilekroc w twym zyciu wszystko zaczyna sie walic. • Noc nie jest az tak ciemna, by nie mozna było znalezc chocby jednej malej gwiazdy. Pustynia nie jest az tak rozlegla, by nie mozna bylo odkryc na niej choc jednej oazy. Pogodz sie z zyciem takim jakim jest. Zawsze znajdziemy w nim jakas mala radosc. Istnieja kwiaty, ktore zakwitaja i zima. • Poczucie humoru dobrze amortyzuje zyciowe wstrzasy. • Poczucie humoru i cierpliwosc to wielblady, na ktorych przebede wszystkie pustynie. • Pogoda czasem drwi sobie z meteorologów. • Po kazdym dniu trzeba postawic kropke, odwrocic kartke i zaczynac na nowo. • Powiedz sobie czasem, ze masz juz wszystko, czego potrzebujesz. Od nadmiaru moglbys sie bowiem udusic. Chciwiec jest zawsze niezadowolony. • Pozwol by wszystko, co w tobie umarło, zmartwychwstało do nowego zycia. • Slonce nikogo nie minie obojetnie. Zauwazy i Ciebie, jezeli tylko nie skryjesz sie w cieniu. • Szczescia nie mozna kupic. Na szczescie. • Szczescie nie jest kolorowym motylem, za ktorym musisz pobiec, jesli chcesz go zlapac. Szczescie jest jak cien: podaza za toba nawet wtedy, gdy o nim nie myslisz. • Sztuka zycia – to cieszyc sie małym szczesciem. • Smiech to zdrowie. Dbaj o swoje zdrowie, nie zapominaj sie smiac. • To jest mozliwe: byc samym, ale nie samotnym. • Twoje ramiona sa akurat takie dlugie zebyś mogl nimi objac innych... • Umiejetnosc zapominania jest dla serca czlowieka czesto wazniejsza od dobrej pamieci. • W dwudziestym pierwszym wieku zaoferuja ci robota, ktory powita cie rano slowem i pocalunkiem, by twoj partner juz tego nie czynil. • W ekonomii milosci musisz wiecej dawac, niz posiadasz. Musisz dawac samego siebie. • Wierze w dobro czlowieka, tak jak wierze w wiosne, widzac bazie kwitnacej wikliny. • W kazdym lisciu z drzewa zapisane jest nowe zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×