Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość mila35
o boze elewacja,czytalam to teraz z zapartym tchem...prosze napisz co dalej.ja to bym sie chyba wystraszyla,bo to jakas chora psychicznie baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie :) Jaka piękna pogoda.... Mila- spokojnie. Kobitkę można zrozumieć i ja ją rozumiem choć ja jestem inna. Kontynuuję: zatem samolot mnie uniósł i choć latałam wiele razy, to pierwszy raz poczułam się bardzo nieswojo, w głowie mi szumiało, a miasto na dole wydawało mi się malutkie i z byle czego zbudowane. Z drugiej strony to uniesienie się w górę było symboliczne- na dole zostały malutkie ludzkie interesiki i chore układy, a ja odlatywałam stamtąd i po jakimś czasie lot mnie uspokoił, nawet czytała naukową książkę, która od dawna czekała na okazję. Kiedy wylądowaliśmy, jeszcze w samolocie włączyłam telefon licząc na to, że moje milczenie było dobrą odpowiedzią na ich sprawki, z którymi ja tak naprawdę miałam niewiele wspólnego. Po pierwsze- kiedy zaczęliśmy się kontaktować nie miałam pojęcia o tej kobiecie, potem kiedy się dowiedziałam- wynikało, że związali się na mocy wcześniejszej umowy dwojga singli- związek z rozsądku, na zasadach wspólnego mieszkania a wręcz wspólokatorstwa. Dopiero potem zaczęło mi coś nie pasować i intuicyjnie wyczułam, że tej kobiecie na nim zależy, że czeka aż wspólne mieszkanie ich zbliży i że ona liczy na związek i miłość. Oczywiście- nie wiem czy pamiętacie- ze wówczas próbowałam się wycofać, wysondować sprawę i odmówiłam kontaktów, a wręcz go namawiałam żeby o mnie zapomniał i zdecydował sie na związek z nią. On jednak twierdził, że nic do niej nie czuje, nic jej nie obiecywał i że to nie ma nic wspólnego ze mną, którą kocha odkąd mnie zobaczył. I tak się to ciągnęło, aż kobiecina zobaczyła, że ich związek nie rozwija się w kierunku jakiego oczekiwała. I przystąpiła do stawiania warunków- jednym z nich było wywalenie mnie z jego życia. Znała juz jego niezdecydowanie, nieporadność i dupowatość, a na pewno wspólne zamieszkanie i sprawy ich związały. Potem zdałam sobie sprawę, że on na pewno musiał jej dawać nadzieję, jakieś słowa, jakieś czyny, które kazały mu wierzyć, że będą parą. Nie wierzę w to aby ona naciskała na niego nie mając podstaw do wiary w to, że on coś do niej czuje. To była dygresja a teraz wracam na lotnisko. Włączam telefon a tu wyskakują dwie wiadomości! Od niego- z jego telefonu. W pierwszej, dziwnej on (?) pisze w liczbie mnogiej " zostaw nas w spokoju i jakieś nieprzyjemne słowa ( które zaraz wykasowałam więc wam dokładnie nie przytoczę) Potem zrozumiałam że to ona pisała z jego telefonu- do dziś nie wiem czy on o tym wie! Było tam, że ja rujnuję im życie i inne takie... tam. Potem druga wiadomość nadana kilkanaście minut później,kiedy nie doczekali się odpowiedzi ode mnie, że mam więcej nie odzywać się. Nie wiem czy to on pisał pod jej dyktando czy ona, ale to nieważne. Ważne, że ostatecznie to przypieczętowało moją decyzję, ze nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Wyobraziłam sobie jak ona histeryzuje, on milczy, godzi sie na to żeby ona mnie opieprzała, oddaje jej telefon, pozwala na to, jak jej musiało być ciężko. Nie wydawała mi się zbyt rozgarnięta z tego co czytałam, ale zobaczyłam, że on ma wobec niej zobowiązania i że tak naprawdę, to ona widzi we mnie problem. Podczas gdy on tkwi gdzie indziej. To on nie powiedział jej nigdy jakie niskie pobudki nim kierowały kiedy się z nią związał, a na koniec wyszło, że winna jestem ja. Oczywiście- nie wypieram się, że byłam piątym kołem u wozu, ale biedna baba do dziś nie zna prawdziwej przyczyny tego, że on jej nie kocha. Nie kocha, bo nigdy nie kochał i nawet nie może sie do tego zmusić. Poczułam jakiś rodzaj współczucia do niej, i dziwne-ale choć jej nie cenię ani nie znam, to zrozumiałam, że skoro ona na coś liczy a on jej dawał powody- to ja musze przejąć jego zobowiazania. Skoro ona stawia mu warunek- że ja mam zniknąć, to ja znikam dla jej dobra. Choć wiem, że to chore i żadnego dobra z tego nie będzie. Zatem przeczytałam te wiadomości, skasowałam je, skasowałam jego nr telefonu i choć w głowie mi się kręciło i poczułam się urażona, że mnie tak potraktowali, to zajęłam się swoimi sprawami. Na lotnisku był gwar, szukaliśmy bagaży, oglądaliśmy nowe miejsce- wszystko było nowe, inne i poczułam, że znów spadłam na cztery łapy- los mi dał okazję, żeby zająć się czymś innym. Liczyłam jednak, że on się odezwie i mi wyjaśni o co chodzi, co jej obiecywał, dlaczego ona winę zrzuca na mnie i czy teraz skoro zrobili ze mnie namolną babę, która go molestuje ( tak wynikało z jej wiadomości)- czy teraz wszystko im sie ułoży? Wyszło na to, że to ja nie dawałam mu spokoju i ja niewinnego A. błagałam o kontakt, podczas gdy było odwrotnie. Ani razu nie odezwałam się do niego pierwsza od stycznia! To on mnie błagał o słówko. Ale stało się... Cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie :) Jaka piękna pogoda.... Mila- spokojnie. Kobitkę można zrozumieć i ja ją rozumiem choć ja jestem inna. Kontynuuję: zatem samolot mnie uniósł i choć latałam wiele razy, to pierwszy raz poczułam się bardzo nieswojo, w głowie mi szumiało, a miasto na dole wydawało mi się malutkie i z byle czego zbudowane. Z drugiej strony to uniesienie się w górę było symboliczne- na dole zostały malutkie ludzkie interesiki i chore układy, a ja odlatywałam stamtąd i po jakimś czasie lot mnie uspokoił, nawet czytała naukową książkę, która od dawna czekała na okazję. Kiedy wylądowaliśmy, jeszcze w samolocie włączyłam telefon licząc na to, że moje milczenie było dobrą odpowiedzią na ich sprawki, z którymi ja tak naprawdę miałam niewiele wspólnego. Po pierwsze- kiedy zaczęliśmy się kontaktować nie miałam pojęcia o tej kobiecie, potem kiedy się dowiedziałam- wynikało, że związali się na mocy wcześniejszej umowy dwojga singli- związek z rozsądku, na zasadach wspólnego mieszkania a wręcz wspólokatorstwa. Dopiero potem zaczęło mi coś nie pasować i intuicyjnie wyczułam, że tej kobiecie na nim zależy, że czeka aż wspólne mieszkanie ich zbliży i że ona liczy na związek i miłość. Oczywiście- nie wiem czy pamiętacie- ze wówczas próbowałam się wycofać, wysondować sprawę i odmówiłam kontaktów, a wręcz go namawiałam żeby o mnie zapomniał i zdecydował sie na związek z nią. On jednak twierdził, że nic do niej nie czuje, nic jej nie obiecywał i że to nie ma nic wspólnego ze mną, którą kocha odkąd mnie zobaczył. I tak się to ciągnęło, aż kobiecina zobaczyła, że ich związek nie rozwija się w kierunku jakiego oczekiwała. I przystąpiła do stawiania warunków- jednym z nich było wywalenie mnie z jego życia. Znała juz jego niezdecydowanie, nieporadność i dupowatość, a na pewno wspólne zamieszkanie i sprawy ich związały. Potem zdałam sobie sprawę, że on na pewno musiał jej dawać nadzieję, jakieś słowa, jakieś czyny, które kazały mu wierzyć, że będą parą. Nie wierzę w to aby ona naciskała na niego nie mając podstaw do wiary w to, że on coś do niej czuje. To była dygresja a teraz wracam na lotnisko. Włączam telefon a tu wyskakują dwie wiadomości! Od niego- z jego telefonu. W pierwszej, dziwnej on (?) pisze w liczbie mnogiej " zostaw nas w spokoju i jakieś nieprzyjemne słowa ( które zaraz wykasowałam więc wam dokładnie nie przytoczę) Potem zrozumiałam że to ona pisała z jego telefonu- do dziś nie wiem czy on o tym wie! Było tam, że ja rujnuję im życie i inne takie... tam. Potem druga wiadomość nadana kilkanaście minut później,kiedy nie doczekali się odpowiedzi ode mnie, że mam więcej nie odzywać się. Nie wiem czy to on pisał pod jej dyktando czy ona, ale to nieważne. Ważne, że ostatecznie to przypieczętowało moją decyzję, ze nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Wyobraziłam sobie jak ona histeryzuje, on milczy, godzi sie na to żeby ona mnie opieprzała, oddaje jej telefon, pozwala na to, jak jej musiało być ciężko. Nie wydawała mi się zbyt rozgarnięta z tego co czytałam, ale zobaczyłam, że on ma wobec niej zobowiązania i że tak naprawdę, to ona widzi we mnie problem. Podczas gdy on tkwi gdzie indziej. To on nie powiedział jej nigdy jakie niskie pobudki nim kierowały kiedy się z nią związał, a na koniec wyszło, że winna jestem ja. Oczywiście- nie wypieram się, że byłam piątym kołem u wozu, ale biedna baba do dziś nie zna prawdziwej przyczyny tego, że on jej nie kocha. Nie kocha, bo nigdy nie kochał i nawet nie może sie do tego zmusić. Poczułam jakiś rodzaj współczucia do niej, i dziwne-ale choć jej nie cenię ani nie znam, to zrozumiałam, że skoro ona na coś liczy a on jej dawał powody- to ja musze przejąć jego zobowiazania. Skoro ona stawia mu warunek- że ja mam zniknąć, to ja znikam dla jej dobra. Choć wiem, że to chore i żadnego dobra z tego nie będzie. Zatem przeczytałam te wiadomości, skasowałam je, skasowałam jego nr telefonu i choć w głowie mi się kręciło i poczułam się urażona, że mnie tak potraktowali, to zajęłam się swoimi sprawami. Na lotnisku był gwar, szukaliśmy bagaży, oglądaliśmy nowe miejsce- wszystko było nowe, inne i poczułam, że znów spadłam na cztery łapy- los mi dał okazję, żeby zająć się czymś innym. Liczyłam jednak, że on się odezwie i mi wyjaśni o co chodzi, co jej obiecywał, dlaczego ona winę zrzuca na mnie i czy teraz skoro zrobili ze mnie namolną babę, która go molestuje ( tak wynikało z jej wiadomości)- czy teraz wszystko im sie ułoży? Wyszło na to, że to ja nie dawałam mu spokoju i ja niewinnego A. błagałam o kontakt, podczas gdy było odwrotnie. Ani razu nie odezwałam się do niego pierwsza od stycznia! To on mnie błagał o słówko. Ale stało się... Cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Elewacjo... zatkało mnie:-))) Ale powiem Ci tak, nie znając jeszcze końca tej historii: na pewno nie napisał tego smsa on, ani pod jej presją, ani tym bardziej sam. Byłby skończonym dupkiem, gdyby tak zrobił, nie licząc się z Twoimi uczuciami! On się z rozpaczy upił a ona go napisała sama!!! Pod jego nieobecność albo nieświadomość mogła pisać co jej się chciało. To oczywiste, że będzie kaswoał smsów, Zielona do tej pory maili nie wykasowała, człowiek jak kocha/l to powraca to tego i on je miał w tel. To jest jakis chory układ, ona ma nadzieję, on jej musiał ją dać, ona ma żal do Ciebie, Ty do nich? Chyba nie do nich, jezeli już do niego, że jest pierdoła i nie potrafi jasano się okreslić!!! Pisz co dalej!!! Wiesz, że my z Milą a juz na pewno jesteśmy NIECIERPLIWE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobiety a czemu to znikają niektóre wpisy? Przed chwilą widziałam tu wpis Laski i zginął... hmm pewnie jakieś remonty na cafe, ale mam nadzieję że wpis powróci. Lasko- pisałaś, że to nie on pisał te sms-y. Ten pierwszy w którym napisano, że mam się odczepić od nich - to NIE ON na pewno. On nie ma takiego stylu, nawet nie chodzi o chamską treść ale w ogóle styl wypowiedzi. Ale ten drugi, to on mógł pisać pod przymusem, choć może to ona. Nieważne- ważne, że sama baba wkroczyła do akcji a mi znów los sprzyjał choć było nerwowo. Bo gdyby nie fakt, ze musiałam wyłączyć telefon to może nie wytrzymałabym i odpisała jej coś? Na pewno nie chamsko ( znacie mnie...) ale wdałabym się w dyskusje z nią, a przecież to nie mój interes, ale jego sprawa. On namieszał, on ją zwodził, on za mną biega. On mi wyznawał miłość. Więc ja nie będę się mieszać między nich, niech on się zachowa jak facet. Tak pomyslałam w samolocie kiedy ochłonęłam i postanowiłam milczeć, bo milczenie jest złotem, to prawda. Potem minęły 3 długie dni. Wiele się działo. Jedyną częścią umysłu i serca byłam TAM, drugą TU. Byłam jakby znieczulona. Im więcej czasu mijało, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że zachował się jak dupek. Ani słowa wyjaśnienia, ani słowa przeprosin. Nic. Pomyślałam, ze tak to się zakończyło. Oboje mnie wyzwali, a przynajmniej on do tego dopuścił i tak mnie pożegnał... Ale czwartego dnia kiedy byłam nad morzem i szum morza zagłuszał wszystkie dźwięki, zauważyłam że mam nieodebrane połączenie od niego. Znów mi los sprzyjał ? cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Elewacjo...Wiedźmo pisz wszystko od razu !!!!! A u mnie katastrofa, to dobrze, że moje wypowiedzi znikają bo pisze głupoty!!! Zagadał odkurzacz, co u mnie? A ja znowu zamiast go olać to piszę z nim:-((( Że byłam w mieście, że kupiłam sobie fajna bieliznę, jeszcze go podkręcam:-((( On kiedy się spotkamy? Ja, że nigdy bo po pierwsze nie ufam mu już, a po drugie juz nigdy nie pójdę do tej garsoniery bo być może tam mnie ktoś widział i mu opowidam mu tą całą rozmowę w męża bratem, łącznie z tym, że ma wrogów bo porysowali mu samochód. On sprostował, że samochód porysowali w innych okolicznościach (powiedział jakich) i że nie spodziewał się, że i jego ktoś mógł tam rozpoznać. Na koniec stwierdzil, że w takim razie mamy problem, jak ja tam nie pójdę już. A ja, że nie mam zamiaru nic robić w tej samej pościeli co robił z jakimiŚ dziewczynami swoimi. A on : NO NO". A na koniec dodałam, że czekam na przeprosiny, ale chyba (tu podałam jego nazwisko) nie pasuje przepraszać za nic! Za chwilke napisał, że już idzie do domu. i koniec. Odpisuje szybko, on jest jednak cwany. Ja już sprawdziłam, w międzyczasie jak pisał ze mną logował sie na allegro i nawiązał znajomość znowu z jakąś laska na NK. Mało tego sprawdziłam i ją! 20 lat, śliczna, ale zobaczyłam komentarze, wszystko ukryte, nawet miejscowość, znajomi każdy z innej miejścowości, a komentarze do zdjęcia 3 i takie, które ja obrażały: że ma zeza, że po co ten cyrk i jest śliczna, ale to nie twoje zdjęcie. Nie rozumiem skąd on ja wytrzasnął? Znowu szukał? Po co do mnie piszę? Szykuje rewanż? Buziaczki dla Was!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja, dawaj dalej! Czytam z zapartym tchem... A co do znikających wpisów i nawet całych tematów na kafe - ja kompletnie nie kumam reguł, a dzieje się tak ostatnio dość często. Dziwne to, może jakaś młoda Moderancja siem przyucza :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarownice witam was wszystkie po swietach a ktore ja spedzilam w wiekszosci bardzo milo. Nawet pogrzeb znajomej, ktora zmarla nagle, odbyl sie w cieplej prawie ze rodzinnej atmosferze i bez udzialu duchownego. Nie bylo mnie w biurze prawie ze tydzien wiec mam sporo do czytania a jutro dopisze wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
witajcie czarownice,nie pisalam dlugo,ale myslalam o Was...u mnie duuuzo sie dzialo....swieta minely szybko ,nawet nie wiem kiedy,bylam w gosciach,goscie byli u nas,wiec oderwaloam sie troche od tego wszystkiego..wczesniej jednak przed swiatami zdazylam zrobic wazne zlecenie w pracy,odbiorca byl zadowolony i przyniosl mi wielgachny bukiet czerwonych roz...przyszedl tez na drugi dzien i zlozyl mi zyczenia swiateczne i dal maly drobiazg,chcial umowic sie na kawe,ale odmowilam..tak w ramach podziekowan...bylam zadowolona,ze ktos docenil moja prace i moj wklad wlozony w nia i moje poswiecenie nie poszlo na marne..a co wiecej ten mezczyzna ostatnio czesto "przypadkiem"pojawia sie kolo mojej pracy,ma moj nr.tel.sluzbowego i napisal pare smsow w stylu "milego dnia" itp. mam wrazenie ,ze jest mna zainteresowany,w sumie to facet z klasa ,ok 45 lat...milo wiedziec,ze komus sie spodobalam:) przez ta "znajomossc"moj ex k zeszedl na dalszy plan...ale powiem Wam,ze przyslal mi cieple zyczenia na swieta i wczoraj napisal "co slychac"itp...popisalismy troche niezobowiazujaco,ale skoro on nie proponuje spotkania ani rozmowy w 4 oczy to ja sie nie narzucam..nie pisze pierwsza,nie interesuje sie co u niego,zyje swoim zyciem i juz nie mysle o nim tak jak jeszcze w styczniu..zycie toczy sie dalej,jak pisala Fantasy"zycie jest pelne niespodzianek"..wiem cos juz o tym,:) Elewacja---z zapartym tchem czytam twoja historie i powiem Ci,ze po tym co Ci zafundowal ja juz nie chcialabym miec wogole z nim do czynienia Mila--mam nadzieje ze nie jestes w ciazy z k:) Laska---Ty to jestes niemozliwa,ale przynajmniej wiesz na czym stoisz i kopnij w 4 litery tego dupka ,palant i tyle...na kazda w szpilkach by polecial,ech..jak ja nie trawie takich dupkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
aaa i tez dowiedzialam sie o smierci dwoch bliskich mi osob w ostatnim czasie..ech zycie jest takie kruche... "spieszmy sie kochac ludzi,tak szybko odchodza"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
nie narzucam mu sie,tamtym smsem,ktory wyslalam 2 tyg.temu "powiedzialam"wszystko...on nie zrobil z tym nic,wiec wiem,ze nie zalezalo mu tak jak mi,a moze jest tak jak pisala Fantasy,ze moze by chcial,ale ona ma go teraz na oku i nie moze..mniejsza o to,ja zajelam sie swoimi sprawami,praca,studiami,m,domem,dodatkowymi zajeciami,znalazlam czas na rower ,a wiosna pomaga mi zapomniec...stwierdzilam,ze nie ma sensu prawie ze blagac o milosc,ktos mi kiedys powiedzial,ze kochajac kogos bez wzajemnosci to tak jak byc niewolnikiem we wlasnym ciele...chodze znow innymi drogami,w lipcu chce ostatecznie zmienic prace,wiem,ze nigdy o nim nie zapomne,wciaz go kocham,ale nie chce juz na sile wracac do przeszlosci...wazne sa tylko te dni ktorych jeszcze nie znamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
to nie jest tak,ze zapomne,wymarze z pamieci..ale czuje,ze jestem juz na prostej,tylko nie chce go widywac,nie chce wiecej isc do lokalu gdzie spotkam ICH razem,to ponad moje sily...bolalo strasznie,same wiecie,pewnie wciaz poczulabym uklucie w sercu na ich widok,a tego juz nie chce...nie chce wracac do przeszlosci,wiedzac ze nigdy nie bedziemy razem...chyba najlepszym lekarstwem jest brak kontaktu i brak jego widoku?jak myslicie???????????????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelka- widzisz. że MOŻNA, że wszystko mija jak noce i dnie. Tak, najlepsze będzie dla Ciebie to, jak Go nie będziesz widywać bo każde choćby przypadkowe spotkanie to, jak napisałaś, ukłucie! Ale i nadejdzie ten czas (KIEDYŚ), że gdy spotkasz ICH razem w mieście, spojrzysz obojętnie a nawet uśmiechniesz się!!!! Nie będzie Ciebie już to dotyczyło! Piszesz o przystojnym adoratorze, to dobrze, że możesz się tak dowartościować, w tej chwili jest Ci to potrzebne- to jak jeden z leków, choć nie dający jeszcze w pełni gwarancji "uzdrowienia" ale... poprawę widać! Powodzenia. Elewacja, no czekamy na dalsze odcinki a Ty trzymasz nas w napięciu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej czarownice a ja dziś pracuję fizycznie, potrzebuję tego, muszę się wyżyć na słońcu! No to dalej lecę z tym koksem czyli cd. opowieści, która dalej nie jest może fascynująca, ale opiszę wam, bo przez ten czas dusiłam wszystko w sobie. Na zewnątrz starałam się nie okazywać, że nad drugim planie, daleko dzieją się jakieś sprawki cudze i moje, które mnie żywo dotykają. Ponieważ okoliczności sprzyjały temu- prawie cały czas byłam na lekkim rauszu. Trochę mnie to znieczuliło i zobojętniło a poza tym mogłam się od czasu do czasu wyłączyć czy to z myślenia o A. albo odwrotnie- wyłączyć się z życia i rozmyślać o A. Ale szczerze mówiąc myślenie niewiele mi pomagało. bo jak powiedziałam- fakty miałam od dawna podane na tacy, rozumowo już dawno wiedziałam, że to związek bez sensu, tylko serce... Same wiecie. Serce nie myśli. Serce czuje i ja powoli zaczęłam czuć niechęć. Jak pisałam- los mi sprzyjał bo nie nawiązywałam z nim kontaktu, choć serce gotowe było to uczynić ciągle. A to nie usłyszałam dźwięku telefonu a to znów, choć przyznam się, ze nosiłam ze sobą wszędzie telefon- wyjątkowo go zostawiłam na chwilę... i on, oczywiście wówczas dzwonił powtórnie. Nie miałam więc możliwości a sama, jak mówiłam- nigdy nie inicjowałam z nim kontaktu. W końcu nadszedł sms do niego. To było po 5 czy 6 dniach od tej sceny z nim i babą. Brzmiał on mniej więcej " co mam robić skoro cię kocham a nie mogę być z tobą?" Nie wiem czy to było użalanie się czy tłumaczenie się? Może i to i to. Wtedy mu odpisałam tylko " nie możemy pisać do siebie", nic więcej. Następnego dnia znów napisał, ale to były jakieś bełkoty- ni to wiersze, ni wyznania, ni refleksje. Zignorowałam to z przyjemnością, bo nadal nie usłyszałam ani wyjaśnienia, ani przeprosin- nic, nic. Te jego sms-y to były tylko proby trzymania mnie w emocjonalnym napięciu, coś co można nazwać " emocjonalną smyczą" Trzyma mnie przy sobie, nie puszcza a nie zdobędzie się na żadną rozmowę ani czyny.Tym bardziej, że kiedy następnego dnia zadzwonił, to wcale nie gadał tylko puszczał przez telefon ... muzykę. Przypuszczam, że poprzednie dwa telefony też miały być tego typu. Stary numer! Puszczał " naszą muzykę"- niby, że mi wyznaje bez słów swoje uczucia, podczas gdy ja sie czułam jak kompletnie lekceważona. Jakbym grała w jakieś szmirze w roli, która do mnie wcale nie pasuje. Tymczasem na pierwszym planie działy się różne miłe rzeczy, fajne towarzystwo i ciąg dalszy podróży. Pierwsza część była typowo wypoczynkowa a w druga była związana ze sprawami służbowymi, więc znów znalazłam się na lotnisku i znów ( kurcze- czy to zbieg okoliczności czy jakaś komedia) - znów rozegrały się sceny z nim. cdn Ps. dziewczyny, na razie was pozdrawiam i przepraszam, ze nie komentuję waszych wpisów, ale na pewno to uczynię a teraz przerywam pisanie, bo muszę wracać do zajęć pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam z uwaga i widze ze wiele zmienilo sie pratycznie u kazdej z was 🌻 Zaczne od siebie bo u mnie tez prawie ze rewolucyne zmiany, wczorajszej nocy przed zasnieciem po raz pierwszy myslalam o moim ex.k. bez ZADNYCH emocji. Dzisiaj rano obudzilam sie i mysl o nim nie byla perwsza !!!! Dziewczyny ja chyba jestem na prostej drodze do wyleczenia sie z niego. Od jakiegos czasu lapie sie na tym ze moje mysli zajete sa innymi wydarzeniami i osobami niz moj ex.k.. i jest mi nawet z tym dobrze :D On ciagle ma doly w zwiazku ze smiercia swojego ojca, rozmawialm z nim tylko dwa razy i nawet wyslalam mu kartke z kondelencjami. Ciagle uwazam ze koniecznie musimy ustalic granice naszych oficjalnych kontaktow i musimy przeprowadzic ta rozmowe w cztery oczy. Tak ze czeka mnie jeszcze jedno z nim spotkanie ale dopiero kiedy przestanie sie obwiniac za zadki kontakt z swoim ojcem. Zielona ... za rok pewnie znow bede w Poznaniu, moze tym razem sie spotkamy i przegadamy cala noc???? Fantasy ... czy ten facet zdaje sobie sprawe z tego ze jego serce ciagle nalezy do innej kobiety??? Laska ... nie wracaj do niego to facet bez wyobrazni ktory uzywal tych samych zwrotow do Basi i do Laski. Sexoholik jeden. Lepiej mi napisz czy spotkalas sie na pogaduszki ze swoim bylym k. Mila ... mam nadzieje ze w ciazy nie jestes! Czy ty chcialabys jego na meza i ojca swojego dziecka??? Ciesz sie chwila i przestan byc o niego zazdrosna bo to was oddala. Sliwka ... wiem ze mi nie uwiezysz ale wedlug mnie to jest najlepszy okres w kochankowaniu ... to excytujace czekanie na niespelnione rzeczy jest najlepsze bo dodaje skrzydel. Ty podswiadomie wiesz ze oboje chcecie tego samego a jego obawy wydaja sie tobie dziwne. Pamietaj jednak ze on, tak zwyczajnie, moze nie jest pewny ze ty mozesz byc nim zainteresowana, albo sie boi byc wysmianym przez ciebie. Muszelka ... nie dawaj mieczakowi wiecej szans (bo ten facet nie ma kregoslupa). Pamietaj o tym ze obcym facetom podobamy sie podobamy ALE my to zauawazamy tylko wtedy gdy jestesmy pogodne, zadowolone z zycia i usmiechamy sie do swiata. Czyli jestes bliska wyleczeniu. Gratuluje.:D :D :D Elewacja ... no prawdzimy melodramat z twoim artysta i jego konkubina. Tylko dlaczego on pozwala zeby ona sie na tobie wyzywala uzywajac jego telefonu??? Chyba ze ona wysylala tamte texty pod jego nieobecnosc ... No ale dawaj ostatni odcinek twoejgo opowiadania. I oczywiscie gratulacje z okazji DOBRYCH wynikow ❤️ A gdze reszta eeee1 jak wygladaja twoje sprawy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
tak Revolucjo,masz racje,ten 'MOJ" to facet bez kregoslupa,od poczatku naszej znajomosci nie byl ze mna szczery,ale mimo tego bardzo gleboko zapadl mi w pamiec i pozostal w sercu..jak zaden facet dotad,ale podobnie jak Ty-tez budze sie rano i nie jest on moja pierwsza mysla,nie zerkam obsesyjnie w telefon czy nie ma tam czasem wiadomosci od niego..choc wczoraj napisal i tej nocy mi sie snil..:( ale zauwazylam u siebie poprawe----nie chodze juz "specjalnie"sciezkami w nadziei,ze go spotkam,nie szukam z nim kontaktu,nie pojawiam sie tam gdzie on i skupilam sie na innych wydarzeniach w moim zyciu,na innych osobach tak jak Ty Revolucjo:) no i nie jest on moja ostatnia mysla przed zasnieciem,nie slucham juz obsesyjnie "naszych"piosenek,choc sa takie ,ze zawsze beda mi go przypominac..wiec chyba tez wychodze na prosta..:) Zielona----mialas racje,ze czas,czas i tylko czas mi pomoze..mija trzeci miesiac i jest juz lepiej,ja widze ta poprawe a to najwazniejsze...jego smsy to takie "co slychac","co porabiasz","jak minal dzien",ostatnio opisal jak spedzil swieta itp,wiec sa takie "bezosobowe",ani slowa przepraszam,ani slowka wytlumaczenia,ale co tam..i tak nie uslysze "przepraszam",wiec nie ma o czym pisac..ale ogolnie jest ok..moze jeszcze nie tak jakbym chciala,ale duuuzo lepiej:) dzieki Wam dziewczyny wychodze na prosta:)bede tu zagladala zawsze w miare mozliwosci i zawsze pamietam o Was:)i nawet nie wiecie ile Wam zawdzieczam:) DZIEKUJE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na chwilę.... Revolucja- trzymam Cię za słowo- za rok, choć to tak długo, wolałabym w tym roku, też jestem NIECIERPLIWA! Miejsce wiadome pod Pręgierzem, teraz tylko dopasujemy miesiąc, dzień i godzinę!!! Ja trochę NIEŚWIADOMIE (masakra) narozrabiałam przed Świętami... oczywiście na swoją niekorzyść ale..... może ...chyba tak, jestem prawie albo już za chwilę ZDROWA! Los czasami pomaga! Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajrzałam u w przerwie- ożywienie wiosenne? To my tu wszystkie BYŁE??? Revolucjo- nie wiem czy się cieszyć, ze ci minęło, ale skoro dobrze ci z tym to cieszę się. Zielonaa? Narozrabiałaś i nie piśniesz słówka? Mila- napisz co u Ciebie, trochę się martwię... Muszelko- wiosna czyni cuda, przyspiesza działanie czasu. Lasko- sama nie wiem co mam sądzić o tym, że z nim znów gadasz. Wciągnął cię, wiesz? I teraz stara sie załagodzić sytuację, żebyś nie wpadła w gniew i nie narobiła mu gnoju. Taka jest moja opinia. Ja też jestem w dobrym nastroju, mimo tego " melodramatu" jak to Revolucja ujęła. Wszystko to się rozgrywało w takiej scenerii i w sumie ani razu nie rozmawiałam z nim od prawie 3 tygodni, więc sama nie wiem co mam myśleć o tym co się wydarzyło. To tak jakby do mnie docierały jakieś wydarzenia przez bardzo gęstą zasłonę- jakieś nieodebrane telefony, krótkie wiadomości a w głowie setki domysłów, dokoła inne otoczenie, inni ludzie- dlatego tak mi to zapadło w pamięć, a przecież to kolejna odsłona tej neurotycznej szmiry w jakiej biorę udział od pewnego czasu. Strasznie się dziś napracowałam więc jutro dokończę. Koniec już znacie- przedwczoraj pisałam,że nie odpisałam na jego wyznanie miłosne. On wie dlaczego a skąd wie - napiszę jutro ;) albo w najbliższym czasie... Pa, miłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
ach Elewacja Ty to umiesz utrzymac akcje w napieciu:) fajnie,ze tez powoli wychodzisz na prosta..jak widac my tu wszystkie BYLE,hi hi:) Mila---co u Ciebie?mam nadzieje,ze wszystko ok?napisz choc slowko,tez mysle o Tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rewol-ucjo, czytasz w moich myślach! uważam dokładnie tak, jak Ty i pewnie mamy rację :-( A ja też nie chcę go wciągać w sytuację, o której wiem, że będzie jeszcze trudniejsza dla nas obojga, w głębi duszy nie chcę narobić mu "bydła" ;-) i stąd moje wahanie. Dlatego też czekam na Jego inicjatywę i Jego wyraźny znak, że chce czegoś więcej od tej znajomości... Na razie jest bardzo miło: czuję jego wsparcie i wielką życzliwość osobistą oraz (nietypowe dla faceta) kompletny brak rywalizacji w pracy, natomiast wielką chęć tworzenia czegoś wspólnie. Jest kochany i świetny z niego przyjaciel. Trochę mam doła, bo bardzo pokomplikowały mi się pewne sprawy zawodowe i sprawa, na której szybki finał liczyłam wkrótce, odwlecze się na wiele miesięcy, a kosztuje mnie to wiele wysiłku intelektualnego i stresu, tak więc jeszcze będę tkwić w nerwicy przez długi czas i mam depresję z tego powodu również... Zielonaa, Elewacjo - jesteście okrrrropne! Jak tak można trzymać w szachu biedne koleżanki i napinać naszą ciekawość do granic wytrzymałości??? Buziaki dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Śliwko, cieszę się, że cię widzę, choć ostatni akapit mnie zmartwił. Liczę na to, że zielona wiosna wypędzi depresję. Słońce czyni cuda. Sama widzę po sobie- brak światła tej zimy dał mi się we znaki, dopiero słońce, ciepło, spacery mimo tej całej tragikomedii w moim życiu dały mi energię. Czego Tobie i wszystkim czarownicom życzę. Co do twojego hmmm ... obiektu westchnień?- to świetny musi z niego być gość, skoro nie tylko nie rywalizuje, ale zachowuje znajomość na poziomie serdecznej sympatii mimo krążącej w pobliżu fascynacji. Ciekawe spod jakiego znaku zodiaku ? Myślę, że on po prostu nie chce być sprawcą przyszłego bólu. Przeczytałaś te historie tu i sama widzisz- nawet moja, w sumie niewinna, bez seksu i tego co się z kochankami kojarzy a zakończyła się niezbyt ładnie. Choć ja wiem, że sie jeszcze nie zakończyła, bo on mnie chce trzymać w zamrażarce albo na długiej smyczy emocjonalnej, żeby od czasu do czasu przypomnieć o sobie. Zdaje się, że jest taki typ męski. Słyszałam o facecie, który tak szarpał moją znajomą przez 7 lat! Po prostu od czasu do czasu zjawiał się w jej życiu przez gg i znikał na miesiąc, dwa, trzy... Laska? A czemu nie piszesz? co do c. dalszego wydarzeń z A. to może potem, bo teraz- serio- na samą myśl, że mam wracać do tego robi mi się słabo. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Cześć!!! Śliwko...ach, tylko pozazdrościć takiego układu i w ogóle znajomości z takim człowiekiem - facetem:-))) Dzisiaj każdy ze sobą rywalizuje, nie tylko w pracy ale i w życiu. Życzę Ci, aby ta chwila nie była tylko chwilą, a jeżeli już to niech trwa jak najdłużej!!! Elewacjo... wiesz, jak tego układu nie rozumiem Twojego z nimi. A już najbardziej jego zachowania. Dlaczego on - A. nie potrafi się okreslić? albo wóz, albo przewóz. Dorosły facet, a taka dupa. To jest dziwne, z nią na pewno sypia i dlatego ta baba czuje się do niego przywiązana i Ciebie traktuje jako konkurencję, bo nie wie co Was łączy. A TY? Jesteś dla niego Siostrą Miłosierdzia, wydaje mi się, że nie kochasz go (przynajmniej nie straciłaś dla niego głowy) więc po co Ci takie użeranie się z nim i jego babą? Nie obraź się, że tak piszę, ale Ty jesteś mądrą, zadbaną na pewno wykształconą kobietą i nie jedengo na Twoim poziomie mogłabyś sobie okręcić wokół palca - po co Ci to? Po co Ci ten biedny dupek Artysta z którym masz tylko kłopoty i jakąś nerwówkę? On się nie potrafi zdecydować, określić, wyjaśnić - Ty za niego wszystko odwalasz, on się już tak nauczył. Nie wiem juz co o tym myśleć..... Dopisz resztę historii to może sytuacja się zmieni...:-))) Rewolucjo i Muszelko... fajnie, że wychodzicie z dołka, muszę chyba do Was dołączyć, ale jeszcze nie teraz bo na razie jestem w kropce, znowu mną manipuluje. A Zielonaa...coś nabroiłaś nasza koleżanko, bo za długo byłaś grzeczna i czekasz aż się sprawa wyjaśni i dopiero potem napiszesz co i jak:-))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie pytajcie co u mnie, bo aż wstyd sie przynać jaka jestem głupia i naiwna:-((( Piszę z odkurzaczem raz on zaczyna rozmowę a raz ja:-((( Piszemy ogólnie, wczoraj mu wysłałam zdjęcia swoje na gg, napisał, że śliczne (oczywiście napisałam, że spodziewałam się takiej odpowiedzi, przecież jemu się podoba każda dziewczyna), nie obraził się na te słowa, ale dogryzam mu i on mi pisze " POGADAJ SOBIE". Myślę, że mnie już poznał, że wie, że jestem złośliwa, uszczypliwa i wredna i się tym nie przejmuje. Ale ja go lubię. Nie chcę żeby było tak jak wcześniej, że sikam za nim i latam i narzucam się a z drugiej strony boję się, że jak ja zamilknę to on też i tak głupokowato podtrzymuję tą znajomość, nie dającą mi ani trochę radości:-((( Wczoraj mi napisał, że chce się spotkać w trójkę on i dwie babeczki (ze mną i basią i on). I mam zapytać basi kiedy ona może? A ja odwróciłam kota ogonem i "SKORO CHESZ WE TRÓJKĘ TO DWÓCH FACETÓW I JA:-))) No i się śmialismy, że jestesmy zachłanni a tak naprawdę się sobą jeszcze nie nacieszyliśmy. Nie wysyła mi żadych emotikonek, tylko pisze, wszystko opisuje słowami, chyba żeby nie było żadnych niejsności, tak jak z tym 'lolem", nie obiecjue nic, nie ściemnia, zakańcza rozmowę ( a nie tak jak wcześniej znikał bez słowa i tłumaczenia się), nie wydaje mi się, żeby szykował rewanż, a z drugiej strony, przedtem mnie nie chciał a teraz nagle chce? Skoro szuka to wie, że dobrej kochanki nie szuka się w wirtualnym świecie i znależć taką w realu to też sztuka. Miał mnie, ja dla niego bylam idealna, dlaczego tak napisał WYNOCHA? Boli mnie to strasznie i czekam na przeprosiny a ich nie słyszę ( i pewnie nie usłyszę), dlatego mam wodę z mózgu. Buziaczki:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Zielonaa kochankowała w wirtualnym świecie, to może jednak moża mieć taką idealna kochankę, juz sama nie wiem :-))) Odezwij się Zielonaa:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliwka- nie mam się czym chwalić, jestem zła sama na siebie i znów czuję się poniżona, choć jak wcześniej napisałam, chyba to, co nieświadomie zrobiłam i.... odpowiedź na ten czyn sprawiła, że coś we mnie do końca pękło, wypaliło się!!! Może tego mi było potrzeba, żeby LOS, spłatał mi figla.... abym wróciła do rzeczywistości i "krajobrazu bez Niego". W Wielką sobotę wysyłam życzenia świąteczne sms-ami. W pewnym momencie przyszedł do mnie sms- odbieram, patrzę- Adam, ucieszyłam się... a jednak napisał.... zaczynam czytać a tu.... szok "dziękuję i wzajemnie" ( pamiętacie podobną odpowiedź w sierpniu "dziękuję i pozdrawiam") Zdrętwiałam, o co tu chodzi.... z nerwów nie mogłam trafić w klawisze.... przeraziłam się, bo wiedziałam, co mogłam zrobić!!!! Życzenia sms-ami wysyłałam opcją "do wielu" i.... musiałam przez przypadek zaznaczyć Adama ( los znów ze mnie zadrwił!) Burza myśli.... przecież ten gnojek nie może czerpać satysfakcji i myśleć, że ciągle go kocham, szleję, żyć nie mogę.... To był odruch, nie wiem, czy dobrze zrobiłam ale.... napisałam sms-a, że życzenia wysłałam przez przypadek za pomocą opcji "do wielu", że mimo to dziękuję za odpowiedź... że przecież jesteśmy rodziną, jeśli dla niego to coś znaczy. A potem "pojechałam" ( tak, jakby zrobiła to Laska), że ma zachowania swojej matki ( zawziętość- nigdy nie wybaczyła mężowi zdrady, rozwiodła się a dzieci okłamywała, że ojciec nie chce z nimi kontaktów), że jest taki sam ale, że nie życzę mu tego samego ( matka ma alzheimera i przebywa w domu opieki społecznej poza Poznaniem od kilku lat a Adam jej nie odwiedza wcale), że byłam tam w połowie sierpnia z mężem - przeżycia traumatyczne!!!! No, to się nagadałam.... chyba mi lżej!!! Ale..... już rano, gdy otworzę oczy nie mówię "Adam kocham cię", potrafię całymi godzinami nie myśleć o Nim a gdy pomyślę, to sama sobie się dziwię " nie do wiary , nie myślałam o Nim"! W końcu cieszę się z drobiazgów i to szczerze, zauważam, że na dworze wiosna i WIEM, że... NIE ZAKOCHAM SIĘ!!!! Nie obawiam się motocyklisty, jest daleko ( w Niemczech), miło nam się pisze ale nie dpuszczę już do takiej sytuacji aby znów znaleźć się w pułapce miłości, takiej miłości, która trwa chwilę.... Śliwka a może ten Twój ON,to bratnia dusza, nadajecie na tych samych falach, podobasz mu się, lubi Twoje towarzystwo , ba, nie wyobraża już sobie aby Ciebie "nie było" ale.... zna "granicę", której nie chce przekroczyć??? Sama jednak przyznaj, że i tak jest cudnie, to napięcie, ciągnąca się w nieskończoność chwila "przed".... kiedy może być jeszcze wszystko... bo "po", zawsze jest już inaczej i może nie tak, jak sobie wymarzyłyśmy..... Ciesz się więc dziewczyno! Laska- zostaw tego dupka w spokoju, samemu sobie, widzisz przecież, co to za człowiek.... przecież go nie zmienisz. Tracisz niepotrzebnie swoją energię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laska- można kochankować wirtualnie. Tylko u mnie była/jest taka różnica, my z Warszawiakiem znaliśmy się jeszcze z okresu studiów i on był we mnie zakochany.. . ( zresztą to kolega ze studiów mojego męża). Zagadaliśmy ze sobą na NK i.... od słowa do słowa tak się zaczęło i.... było wszystko... opisy jak się kochamy, co sobie robimy... ha a gdy miał wykłady poza Warszawą a ja byłam sama w domu dzwonił do mnie i "kochaliśmy się" haha "przez telefon"..... no tak, aż taka jestem perwersyjna..... Wspomniałaś o "trójkącie"... ha, na ostatnim łóżkowym spotkaniu Adam też mi powiedział, że marzy mu się aby kochać się z dwiema kobietami.... Świnia, jak mógł mi to powiedzieć, przecież go kochałam.... uważam, że trójkąty są dobre ale tylko tam, gdzie jest seks dla samego seksu,... bez miłości!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem ze Jestes kobieta z temperamentem i .... ach, musze to napisac, Ty mi sie naprawde podobasz! Jak dawniej kiedy mielismy po nascie lat.Jestem ciagle marzycielem.Mam nadzieje ze bede w stanie udzielic Ci lekcji wyzszej szkoly jazdy.....pozdrawiam " Przed chwilą odebrałam taką wiadomość na NK od motocyklisty!!!! Robi się niegrzeczny ale... ja się NIE DAM! Będę mu grzecznie odpisywać jak.... pensjonarka. Staje się "szybkim Bilem" a taki był grzeczny do tej pory!!! Pa- buziaczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Zielonaa, on zażartował o tym trójkącie, przecież wie, że basia to JA, specjalnie napisał, kiedy ONA (basia) może się spotkać, bo chodziło, kiedy MI (lasace ) pasuje? Czyli chce się spotkać ze mną, ale po co? Przeciez do łóżka z nim nie pójdę, to oczywiste a na dodatek nie ma gdzie. Ja go bronię a to błąd, wciągnęłam sie w to gówno i teraz mam nauczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laska- wiem, wiem ale i tak On też marzy i chciałby trójkąta, jak każdy EROTOMAN!!!! Kto wie, mogłoby być PRZYJEMNIE....... Święta nie jestem i też..... hahahaha czasami CHCIAŁABYM!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Zielonaa, żadna z nas nie jest święta ;-)))) ale jak ja napisałam, że trójkąt - ok, ale dwóch facetów i ja - -to on kategorycznie NIE, nie chce się dzielic mna z nikim i tak musi z mężem. Czyli jest zazdrosny, albo udaje. A Ty to sobie tego smsa z życzeniami chyba wyczarowałaś:-))) A z tym motocyklistą to chyba jeszcze gdzies pojedziecie? Chociażby wirtualnie:-)))On cos czuje i po mału ma odwagę o tym pisać:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×