Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lonely_flower

Jak poderwać dużo starszego faceta???

Polecane posty

Gość całkiem do rzeczy
rokk...no podawałem uwarunkowania psychologiczne a nie twierdzę, że ty tak masz:) Zadaj sobie pytanie czy interesują cie starsi mężczyźni jako tacy czy jako potencjalni partnerzy? trudno żeby starszy facet nie było zajęty albo po przejściach, bo nie byłby raczej normalny, więc nie ma co się asekurować, że taki czy owaki Chcesz albo nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
Ashtray napisz co z tego wyjdzie:) Dorotello, chyba nie potrafię się do niego nie odzywać. Kiedy jestem z nim czuję się trochę jak kobieta prowadząca młodego, niedoświadczonego chłopca za rękę. Sama nie wiem, z jednej strony wiem, że to nie ma sensu z drugiej łudzę się,że to ta jego nieśmiałość, przyzwyczajenie do życia w samotności, obawa przed zmianami w jego życiu. Mam wrażenie, że coraz bardziej się na mnie otwiera, ale czy to wstęp do przyjaźni czy namiastki miłości...tego już nie potrafię rozgryźć...i ta różnica wieku, nie wiem czy to jest do przeskoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W końcu zdecydowałam się napisać... Tak w skrócie: Facet jest niesamowity i wszystko wskazuje na to, że jest wolny.Wydaje mi się, że on chciałby czegoś więcej (nie mówię tu o związku, ale o zwykłym poznaniu się) zaraz jak wychodzę od niego z gabinetu (jest lekarzem). Wiecie jak to jest - wzrok, rozmowa to wszystko jest bardzo jednoznaczne, ale jak zacznę się nad tym bardziej zastanawiać to - "pewnie mi się wydaje tylko". No i główny problem jest taki, że jestem jego pacjentką, myślę, że to go powstrzymuje przed śmielszym krokiem. No i oczywiście to, że jestem dużo młodsza. Nie wiem czy powinnam wykonać jakiś pierwszy krok, jak tak to jaki. Zaznaczam, że nie jestem wyjątkowo odważna. Poza tym umawiam się do niego na wizytę na przyszły tydzień :) Dziewczyny jakbyście mogły mi coś poradzić, albo ocenić sytuację to byłoby super:) W ogóle to nie lubię wylewania się na forach w internecie i sorry za chaos w wypowiedzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
A zalezy jeszcze jaki to jest lekarz tzn jakiej specjalnosci? Bo jezeli zwykly internista to ja bym latala do Niego raz na Tydzien:P A podczas jednej z wizyt delikatnie bym mu zaproponowala spotkanie na kawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
Przeczytałam Wasze wypowiedzi i musze stwierdzic ,ze autorka Rownież jets w podobnej sytuacji co ja :( u mnie zaczealo sie wszytsko tak samo. jazdy i gdzies tam w trakcie szkolenia serce zabilo mocniej. oczywsicie na poczatku bylam przekonana, że mnie tak ciagnie na kurs tylko i wylacznie,ze uwielbiam jezdzic samochodem i kiedy jjechalam L-ka po miescie bylam najszcesliwisza dziewczyna na swiecie. ale z czasem dotarlo do mnie,ze po kazdej jezdzie jak wracam do domu to za Nim tesknilam. gdziekolwiek bym nie wyszla na miasto to szukalam Jego. o niczym innym nie marzylam aby go zobaczyc. i tak dni mijaly od jazd do jazd a bol przyszedl gdy skonczylam kurs i zdalam egzamin. wtedy zdalam sobie sprawe, ze nie umiem zyc nie myslac o Nim. Jeszcze jakis czas po kursie chodzilam do Niego na plac i gadalismy. On oczywiscie niczego nie siwadomy a ja happy,ze chociarz te 10 czy 15 minut moglam z Nim spedzic. I tak przez 6 lat. gdzies tam w drodze sie miajmy i zawsze sobie pokiwalismy albo telefonowlaismy do siebie i na ogól romowa co tam slychac i takie tam pitu pitu. i takos to trwa on teraz zna prawde co do Niego czuje bo mu wyznalam, ale czasami zaluje. czasami wydaje mi sie, z e lepeij bylo jak On zyl w tym stanie niewiedzy, chociarz On cos podejrzewal... Njagorszym minusem nie jest tutaj duza roznica wieku, bo to nam nie przeszkadza tylko ta ciagla bieganinia zycia codziennego. Człowiek jak glupi biega nie wiadomo za czym a On stara sie brac jak najwiecej kursantow bo to tez jest jego praca i nie zbytnio czasu aby na spokojnie sie spotkac i omowic i wyjasnic sobie wszytskie sprawy. To jest juz czlwoiek dorosły i nie jednego w zyciu sie nauczyl i tego, ze do wszytskiego nalezy podejsc ze spokojem i On tego twrado sie trztma. Ja zas natomiast tego nie moge zniesc bo dla mnie te nasze sprawy to sprawa zycia i smierci a On tak spokojnie do wszytskiego podchodzi. na zasadzie kiedys sie spotkamy to porozmawiamy a ja bym chciala wiedziec prawde tu i teraz a On ciagle bierze mnie na wstrzymanie. To jest ciezko bo z jednej strony facet deklaruje,ze kocha a czyny zaprzeczaja jego slowom. i jak tu wierzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
a serce co innego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowakoryntuuuuuuuuuuuuuuuuu
nie bede w tym temacie indywiduum.Takze poczułam cos do mojego instruktora.Kiedy przebywam z nim z mojej strony wybucha cos dziwnego pewnego rodzaju chemia gdy mnie istruuje poucza dotyka to az sciska mnie gdzies w srodku.Bardzo mnie pociaga.Nie mowie tutaj o jakiejs wielkiej milosci tylko o pociagu do niego;) Sęk w tym,ze mam tylko 21 lat a on...powiedzmy nieco po 40, nie wiem zabardzo jak mu pokazac ze cos do niego mam,i czy wogole mam szanse jakiekolwiek.Nie wiem tez czy ma rodzine czy ma zone...hmm pytanie kieruje do mezczyzn co mam zrobic w tym kierunku zeby nie wyjsc na idiotke;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
Dzień bez kontaktu z nim to jakiś koszmar :( krolowakoryntuuuuuuuuuuuuuuuuu po prostu zapytaj czy ma kogoś w trakcie rozmowy no i zwróć uwagę na obrączkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Królowakoryntu, nie pytaj go wprost, czy ma żonę, bo to bez sensu. Zrób tak, jak ja zrobiłam, gdy jeszcze byłam zafascynowana moim instruktorem. Kiedyś po prostu powiedziałam do niego: "A Twoja żona nie ma nic przeciwko, ze Ty tyle pracujesz?" On na to, że nie ma żony. Więc ja na to: "No to dziewczyna, co za różnica." A on na to, że nikt nie ma nic przeciw, bo nikogo nie ma. Ale pamiętaj, jeśli nie jesteście po imieniu, mów mu na Pan, bo głupio by wyglądała, gdybyś ni z gruszki, ni z pietruszki walnęła mu po imieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowakoryntuuuuuuuuuuuuuuuuu
no w sumie racja dzisiaj jazdy zobaczymy nie mam jakiegos wielkiego cisnienia:) mysle ze jezeli on by cos chcial to powinien dac ajkikolwiek znak.A jak nie to trudno tysiace takich jest jak on;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Królowa, jak to mówią, tego kwiata jest pół świata:p Daj znać, czy się czegoś dowiedziałaś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
ach jak tak czytam Wasze wypowiedzi to wspomnienia wracja kiedy to sama chodzilam na kurs i bylam sam na sam w samochodzie z moim instruktorem i tez mnie tak sciskalo w dole :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
Dorotello przecież to co poradziłaś krolowakoryntuuuuuuuuuuuuuuuuu to praktycznie to samo jak zapytać wprost. Nie napisałam, że ma od razu wypalić z tym pytaniem wchodząc do samochodu tylko w rozmowie, czyli kiedy nadarzy się okazja. Ja w końcu jutro zobacze mojego pana instruktora ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oh, tylko na chwilkę, później napiszę resztę. Czuję się trochę osamotniona, bo sprawca moich sercowych zawirowań nie jest instruktorem jazdy :P więc w skrócie, wczoraj zadzwoniłam, pierwszy raz nie odebrał, ale mnie i tak serce waliło jak młotem, wcześniej niby wszystko ok, co to za problem, ot, telefon, ale jak wybierałam numer to nagle panika, matko, żaden facet tak na mnie nie działał, a jak usłyszałam potem jego głos.............. no i stanęło na tym, że jutro!! widzimy się 'zawodowo' jakby na kawie! teraz mój pokój wygląda jak po przejściu tornada, bo kombinuję, co mam nałożyć, pomóżcie!! :) tak się boję tego spotkania, żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa. i kurcze, wiem, że nie jest z żoną, bo nie nosi już obrączki, ale skąd wiedzieć, czy nie ma kogoś? macie jakieś rady, aby uchronić się od wpadki? a wypaść uroczo haha :D? truskawkowy błyszczyk zastępuję szminką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oh, tylko na chwilkę, później napiszę resztę. Czuję się trochę osamotniona, bo sprawca moich sercowych zawirowań nie jest instruktorem jazdy :P więc w skrócie, wczoraj zadzwoniłam, pierwszy raz nie odebrał, ale mnie i tak serce waliło jak młotem, wcześniej niby wszystko ok, co to za problem, ot, telefon, ale jak wybierałam numer to nagle panika, matko, żaden facet tak na mnie nie działał, a jak usłyszałam potem jego głos.............. no i stanęło na tym, że jutro!! widzimy się 'zawodowo' jakby na kawie! teraz mój pokój wygląda jak po przejściu tornada, bo kombinuję, co mam nałożyć, pomóżcie!! :) tak się boję tego spotkania, żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa. i kurcze, wiem, że nie jest z żoną, bo nie nosi już obrączki, ale skąd wiedzieć, czy nie ma kogoś? macie jakieś rady, aby uchronić się od wpadki? a wypaść uroczo haha :D? truskawkowy błyszczyk zastępuję szminką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowakoryntuuuuuuuuuuuuuuuuu
nie nie nie ja jednak rezygnuje;) chyba jednak nie da rady nic zdzialac w tym kierunku.TERAZ tylko szybka kuracja odwykowa majaca na celu wyleczenie sie z obiektu weschnien.Za mloda jetem dla niego raczej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Również, wiem, że ta moja rada to tak, jakby spytać wprost, jednak jest to takie nie wprost:p A to dlatego, że faceci czasem mogą nie zauważyć, że to samo pytanie może być zadane na dwa różne sposoby:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
nie poddawajcie się!!! Skoro kogos kochacie to dlaczego chcecie tak latwo rezygnowac z milosci?? Co do panikowania i ustrzezeni sie przed palneciem gafy to na to nie ma rady, bo na takim spotkaniu zawsze wydarzy sie cos nieoczekiwane i niespodziewanego, wiem z wlasnego doswiadczenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś też myślałam, że nie wolno rezygnować z miłości i że trzeba robić wszystko, aby być z osobą, którą się kocha. Ale teraz wiem, że jest to mylne przekonanie, nawet bardzo. Bo co, jeśli nasz obiekt westchnień jest zajęty? Chyba nie będziemy rozwalać jego poukładanego życia do góry nogami, bo musi być nasz... Albo gdy się okazuje, że osoba, którą kochamy, po prostu do nas nie pasuje... Chyba nie warto sobie niszczyć życia, tylko po to, aby z tym kimś być... Ja tak właśnie mam... Rozstałam się ze swoim eks, ja ciągle coś do niego czuję, on do mnie też, mimo że zaraz po rozstaniu mówił, że niczego już nie chce i teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy byli znowu razem. Ale rozsądek w tym przypadku bierze górę. Miałam dużo czasu na przemyślenia i doszłam do wniosku, że bardzo się różnimy, dla każdego inne rzeczy są najważniejsze, inne mamy podejście do życia, on nie potrafi iść na kompromis... Tak więc mimo że go kocham, nie chcę już z nim być, bo wiem, że ten związek by się nam nie udał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
Dorotello jest takie powiedzonko, ze przeciwienstwa sie przyciagaja i czasami trzeba isc na kompromis jezeli kocha sie ta druga osobe. bierz przyklad ze mnie, ja tak trwam juz 6 lat w tym cierpieniu ale ani razu nie zalowalam tego ze obdarzylam Go takim uczuciem bo to wlasnie On sprawia,ze mi chce sie zyc i mam checi aby wstac i wyjsc z domu. On dodaje mi skrzydel a gdy go widze to serece wali jak szalone. z reszta nie bede teraz tego opisywac napewno doskonalele wiecie co czuje taka osoba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
Spotkałam się z nim w piątek, dużo rozmawialiśmy. Powiedział, że moje towarzystwo idealnie mu pasuje, że uwielbia ze mną przebywać i chyba coś do mnie czuje. Stanęło na tym, że daliśmy sobie szansę, ale ja nadal mam przeczucie, że to uczucie nie ma szans przejść w zakochanie, że on nie chce się spotykać konkretnie ze mną tylko po prostu z kimś a akurat ja się nawinęłam...Jest mi ciężko, boję się zaangażować, jestem wręcz przekonana, że z tego nie wyniknie nic dobrego i że prawdopodobnie on mnie zrani, ale nie potrafię odrzucić tego uczucia, działam kompletnie irracjonalnie, nie ma takiej minuty kiedy o nim nie myślę i z całego serca pragnę cały czas być blisko niego. Moje koleżanki, które wiedzą, że się z nim spotykam nie akceptują tego. Ta różnica wieku jest dobijająca. Nie wiem co mam robić, nie wiem co mam myśleć. Teoretycznie sądzę, że rozsądniej byłoby to zakończyć zważając na fakt, iż moja kondycja psychiczna nie jest w dobrym stanie. Gdybym tylko miała pewność, że jemu zależy... Przepraszam za to użalanie się nad sobą ale nie mam komu tego powiedzieć. Nikt nie rozumie jak mogłam poczuć coś do takiego "starego dziada"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
moja Droga... ja Ciebie doskonale rozumiem co czujesz. zas co do tego uzalania sie to wlasnie w takim celu zostalo Forum stworzone aby kazdy z nas mogl sie tutaj wyzalic. Wiesz z moim obiektem tez jest tak samo ja z Twoim. tylko On mowi, ze niby chce ale swoim zachowaniem i postepowaniem temu zaprzecza. Kochalam Go skrycie przez 6 dlugich lat, ale w koncu wygadalam sie a kiedy juz doslzo co do czego to prztynalam sie jemu otwracie co do Niego czuje. Jego reakcja mnie calkowicie zaskoczyla. bo sie ucieszyl ale z czasem widze ze jest to dla Niego problem, bo moze faktycznie by chcial ale na ogól stal sie milczacy. rozumiem,ze jest zapracowany z tymi kursantami bo sa tacy, co to przy niektorych musi miec oczy dookola glowy i nie zawsze ma czas aby pogadac przez teelfon ale chociaz te 5 minut albo rozmowa w cztery oczy by duzo dala. Kocham Go i to jest silniejsze. usilowalam z tym walczyc ale nadaremnie. bo gdy chcialm o Nimz apomniec to zawsze przejechal mi przed nosem. dzisiaj znowu Go spotkalam na miescie jak szlam. ja nie zadzwonilam i On tez nie. ale ja odezwe sie dopiero w siweta z zyczeniami. To boli bo tak nie lubie postepowac ale niech wie jakie to jest uczucie gdy ktos milczy... Nie mowie, zebys Ty postepowala w taki sposb ale czasem dobrze jest wylozyc kawe na lawe. Ja mu wyznalam prawde i jest mi ztym lzej teraz a On niech wie, ze jest na swieicie jeszcze jedna sooba spoza jego rodziny dla kogo jest calym swiatem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
A jak przekonać rodziców, że to nic złego? Jeśli już mam z nim być to nie chcę tego trzymać w wielkiej tajemnicy ale moja matka jest uczulona na wszelkie odchyły od normalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
lepiej im tego narazie nie mow. dla Waszego i ich swietego spokoju. zaufaj mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
lepiej im tego narazie nie mow. dla Waszego i ich swietego spokoju. zaufaj mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
www.opale.sympatia.onet.pl --> ten koleś to cholerny oszust, który ma więcej lat, niż ma napisane w profilu, nawet jak dla mnie to za dużo:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
Dziewczyny, co tam u was? :D Ja czuję się szczęśliwa, jedyne co mi przeszkadza to tęsknota, bo niestety każde z nas ma swoje obowiązki, więc nie możemy spotykać się codziennie :P Nawet wykonując prozaiczne czynności myślę o nim. Nawet kiedy jem pomarańcze zastanawiam się czy on je lubi, albo kiedy zobaczyłam wczoraj śnieg za oknem chciałam się tym z nim podzielić. Dorotello co to jest za facet? :| Kurde, nigdy nie zapisywałam się na takie portale randkowe, naprawdę można tam spotkać fajnych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
no sluchajcie teraz sie wkurzylam :( Rano wyjezdzam do pracy i kiedy wyjezdzialm juz na ulice to moj obiekt zajechal mi droge kiedy z bramy wyjezdzalam. pokiwal lapka i odjechal kawlek do przodu aby mogla skrecic na ulice. ja pojechalamw prawo on zas wlewo i tak sie rozjechalismy w dwie strony. nie zdarzyalm wrzucic 3 biegu w samochodzie a on juz dzwoni. pyta sie co tak szybko do pracy jade ( bo to bylo o 7:15, a norlamnie do pracy wyjezdzam o 7:40)mowie mu,ze mamy konferencje dzis w pracy i chce byc szybciej bo chce sobie wszytsko przygotowac. zapytalam sie go tak szybko czy spotkamy sie jeszcze w tym roku. odpowiedzial,ze tak, ale kiedy napisalam mu pozniej smsa kiedy mozemy sie spotkac to nie raczy nawet odpowiedziec. i jestem wsciekla bo chcialabym sie z Nim spotkac i w koncu wytlozyc kawe na lawe a raczej On bo z moejj strony to On wie jak sprawa wyglada miedzy nami. i najbardziej boli ten jego brak czasu,ze On nie ma kiedy sie spotkac i czasami mam wrazenie,ze On mnie unika :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Również
Ewci@ ale przecież on ma rodzinę. Jeśli przez tyle lat nie doszliście do porozumienia to lepiej o nim zapomnij i ułóż sobie życie z kimś kto będzie Ciebie wart. Nie widziałam go całe 4 dni, to prawdziwa wieczność. Nie potrafię się na niczym skupić, błąkam się po domu w swetrze, który jeszcze pachnie nim. To prawdziwe szaleństwo, czuję, że się spalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×