Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maman

czy da sie zmienić toksycznego chłopaka?

Polecane posty

Gość maman

hej. nie chce mi sie rozpisywac na temat mojego zwiazku a raczej osoby ktora bardzo kocham ale jednoczesnie bardzo mnie rani... mysle, ze dziewczyny, ktore wiedza kim jest taki toksyczny facet beda tez wiedzialy czy takie osoby sie zmieniaja, czy da sie taka osobe zmienic i jesli tak to jak do tego dążyłyście/probowalyscie? dodam ze jestesmy ze soba prawie dwa lata ale pare dni temu zeszlismy sie po prawie miesiecznej awanturze ktora jak zwykle byla z "mojej winy" i jego widzimisie..kolejny raz uslyszalam slowa ktorych nikt nie powinien uslyszec ale nie uslyszalam zadnego przepraszam tylko cos w stylu nie rozmiawiajmy juz o tym bo sie wkurze nie wracajmy do tego zacznijmy od nowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvxcv
Tak, da sie zmienic - na innego. owszem, jest to trudne, ale mozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obejrzałam i naprawdę się
tak jak powyżej ktoś - da sie na innego. Albo potrwa to ponad 20 lat i jak juz on się zmieni, to ty bedziesz go miala w dupie. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
ma zbyt duzo zalet bym sie poddala tylko czasami juz nie wiem czy kocham swoje wyobrazenie na jego temat czy jego skoro zadaje mi tyle bólu... jestem silna psychicznie ale ta ciagle powtarzajaca sie sytuacje, klotnie, juz nawet moje przyjaciolki maja tego dosyc jesli wiecie o co mi chodzi. a z drugiej strony jest on ktorego znam tylko i wylacznie ja. namietny ciekawy tajemniczy z ktorym moge sie smiac do lez....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nini 58585
Rozumiem Cię. Mam to samo. I też nie potrafię go zmienić na innego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez baba
Da się zmienić jedynie na innego. Tzn. on, owszem, zmienić się może - ale tylko na gorsze i jest to b. prawdopodobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agyrieuwksido
Właśnie rozgryzam ten sam problem i powoli dochodzę do przekonania, ze niemozliwe jest by kogos zmienic na silę. Jeśli juz na początku on nie chce sie zmienic w zadnym stopniu to nie licz na póżniejsze cuda. Cudów nie ma. Nie marnuj czasu, który mozesz teraz wygospodaeowac na poszukiwania kogos innego. I choć ciągle ludzic sie bedziesz, ze da sie cos z tym moze jeszcze zrobic to i tak nic sie nie zmieni. Takie moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
powodzenia z tajemniczym i namiętnym :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez to napisze, na innego sie da zmienic ale zeby ten toksyczny sie zmienil, nie ma szans moj byly byl tkai ja sie zawsze obwinialam, ze moja wina, ze klotnie, ja pierwsza reke wyciagalam byly nigdy nie moglam mowic nie bo mu sie to nie podobalo i zaraz obrazony a ze mi zalezalo to oczywisice zgadzalam sie na wszystko pozniej do niego po ciuchy pojechalam z zamiarem zerwania i on o tym wiedzial, to romeo sie zrobil, kwiatki, sratki, itp balam sie ze zmiekne ale nie zmieklam i go zostawilam nie ma co byc w takim zwiazku gdzie czujesz sie sie dusisz ja sie tak czulam ah i bylam z nim prawie 2 lata, dokladnie 21 miesiecy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
ok ok.. zmienic na innego itd ale mozecie tez mowic ze kazda tak mysli, ze kazda musi przez to przejsc.. chodzi mi o to ze moze jednak warto sprobowac, moze nic nie trace? jest ktos kto sprobowal i nie załuje? on czasami łapie mnie za ręke i mowi ze juz nie bedzie sie tak ze mna klocic, ze juz znalazl sposob, ze duzo przemyslal... ale jak sie klocimy zmienia sie w potwora a tymi slowami dsl pluje mi w twarz... nigdy mu nie dalam prawdziwej nauczki, prawie zawsze wyciagalam reke az mi to weszlo w krew (bo myslalam ze jak sie pogodzimy to w koncu wszystko mu wytlumacze) ale on tego w ogole nie widzi, nie rozumie mimo ze sie staral, czytal moje listy, sluchal tego co mowilam i nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ah i byly obiecywal ze sie zmieni tysiace razy obiecywal a ja dawalam mu tysiace szans na marne nie ma co wierzyc w takie zmienianie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UJadający Piesek Leszek
Na toksycznego masz tylko jeden sposób. Określasz swoje warunki które są nieprzekraczalne, mówisz mu w powaażnej rozmowie że nie wyobrażasz sobie związki jeśli on nie respektowałby tych zasad. jeśli choć raz je przekroczy mowisz "do widzenia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofe rma
ależ wy kochacie pozory, wielkie słowa i patetyczne obietnice. to jest ta "namiętność i tajemniczość"? śmiszne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to nie tak latwo powiedziec do widzenia ja sie tak balam ze zmienie zdanie ze on mnie znowu wyblaga wizja udanego zwiazku:( ale kiedy on tak blagal ja myslalam o zlych i dobrych chwilach w zwiazku dobrych bylo moze i wiecej ale zlych bylo o wiele za duzo nie mam zamiaru byc z kims kiedy sie czuje ze sie dusze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agyrieuwksido
A ja w takich momentach mam ochotę wyjechać gdzieś bez telefonu na rok, dwa, zniknąc, przestać myslec i nie odezwac sie juz nigdy, zeby zamomniec o nim na zawsze. I 2 minuty póżniej pisze do niego, bo chce mu powiedziec to ostatnie zdanie... i kółko sie zamyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj byly posunal sie nawet do tego ze zaczal mi wypominac ze kanape razem kupilismy do mieszkania i jak to tak ja go zostawie;) wole byc sama i byc szczesliwa, niz z kims i codziennie plakac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UJadający Piesek Leszek
Wiem ze nie jest łatwo. Trzeba to powiedziec jemu i sobie. Tak że jesli przekroczy żeby nie dało sie juz cofnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agyrieuwksido
Zawsze mnie gryzie mysl, ze moze juz fajniejszego nie spotkam, o takich cechach jak ma on i co wtedy? Bede zalowac do konca zycia, ze moze niepotrzenie skonczylam, ze za duzo oczekiwalam? Nie macie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, dla kanapy, dla wycieraczki, czy dla kubkow bo razem kupilismy:o i tak telewizor do niego wywiozlam z domu, wszystko u neigo zostalo:o ja sie nie boje ze nie spotkam lepszego, bo spotkam, ja w to wierze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agyrieuwksido
Fajna... A czy nie lepiej być z kims i nieszczesliwym niz bez nikogo i jeszcze bardziej nieszczesliwym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kto mowi ze ja ejstem nieszczesliwsza samotnie niz nieszczesliwa z kims?;) lepiej byc samemu mam czas zeby robic cos dla siebie fakt ze nie mam sie do kogo przytulic ale samo przytulenie to nie powod zeby byc z kims:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
sluchajcie pare osob mnie tutaj chyba źle zrozumiało. trudno też ocenić kogoś przez internet zwłaszcza, że średnio zarysowałam nasz związek, a własciwie w ogóle... w kazdym razie ja nie jestem z tych dziewczyn które dadzą się uderzyć a potem przeprosić kwiatkiem... aczkolwiek oboje obiecywalismy sobie, że jeszcze jedna kłotnia i koniec. teraz patrze na to wszystko z dystansem. po tej kłotni, którą mamy za sobą (mamy ich za sobą oczywiscie mnostwo ale teraz skupiam sie na tym co bylo ostatnio bo nie chce rozdrapywac starszych ran), w kazdym badz razie patrze na to trzeźwym okiem w sensie, że już nie wierze że sie nie poklocimy, ze nie usłysze czegoś gorszego (jesli ktoras z was miala takiego toksycznego chlopaka to wie o czym mowie.. chodzi o wyzyganie wszystkich slabosci przeciwko tobie ) szukam po prostu czegos w rodzaju porady albo doswiadczenia. czy w tym momencie tu i teraz mogę zrobic cos zeby bez płaczu, zgrzytania zebow, krzykow i awantur wytlumaczyc mu, że ja nie moge bez niego życ ale nie mogę zyc w taki sposob jak dotad czyli szczesliwie bez klotni a kiedy jestesmy "rozwiedzeni" zapuszczam sie jak roslinka (jak sie tak zapuscilam to mnie zwymyslal ale ja juz sobie chwilami ze soba nie radze) teraz sie podnioslam, nawet sie odchudzam mimo ze mialam bulimie i on o tym wiedzial i to przez niego sie znowu roztylam i przez tabletki potrafil mi powiedziec cos w stylu ze jestem oblesna. i teraz dbam o siebie i teraz tez ladnie mi o tym powiedzial ze chcialby zebym byla szczuplejsza jak wczesniej i zebym sie nie gniewala... ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wycieraczka za 5,90 :D dla niego wlasnie bylo wazniejsze ze co on robi z tymi rzeczami, co jego rodzice powiedza niz moje uczucia ja z jego mama przeprowadzilam rozmowe kiedy bylego nie bylo w domu ona mi nie wierzyla ze jej syn ejst taki, a jednak powiedziala mi wtedy ze jakiej decyzji bym nie podjela to jak bede miec jakis problem, zawsze moge sie do niej zwrocic:) zawsze mi pomoze bo mnie lubi, nie wazne czy zostane z jej synem czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez baba
"w kazdym razie ja nie jestem z tych dziewczyn które dadzą się uderzyć a potem przeprosić kwiatkiem..." Jak to nie? Masz na to klasyczne zadatki. I wcale niewykluczone, że tak się skończy. Facet się NIE ZMIENI. NIE ZMIENI. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. NIGDY. Ile razy trzeba Ci to napisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
ja jestem od niego młodsza. pod niektorymi wzgledami dojrzalsza a pod niektorymi malo obeznana. chodzi mi tu o poglady na zycie. o stosunek do samej siebie. on wywiera na mnie ogromny wpływ. czasami już nie wiem kim jestem i przez to go trace, bo on nie chce być z sierotką zagubioną, skrzywdzoną ofiara.. wiec sama jakby bije sie w twarz, sama nie chce byc ta zganiona owieczka i wyciagam reke i mowie co mysle, co czuje. wiem, że jestem miloscią jego życia. wiem, że potrafie pokonac wlasne łzy, ale przekroczam przez niego bariery ktorych nigdy nie powinnam byla przekroczyc i teraz chcialabym wierzyc, ze bylo warto to zrobic. chcialabym sprawic zeby dzieki niemu w to uwierzyc tu nie chodzi o glupote i naiwnosc ale ogarniecie sie, powiedzenie sobie, ze tak naprawde nic sie nie stalo. teraz jestem tu i teraz i moge cos zrobic bo wlasnie tak na to patrze, ze juz nie mam zamiaru cierpiec ale go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×