Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niclas

Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?

Polecane posty

Gość Zakompleksiony D
Wiecie co... Jestem 26 letnim facetem, bez żadnych kompleksów, przekornie do pseudonimu (może chciałbym mieć minimalnie mniejszy nos ;) ) ze wspaniałą, piękną narzeczoną i z dobrą pracą... I nie wejdę na to forum już ani razu, bo dość mam pierdolenia wojujących feministek, które nie potrafią przyjąć zdania innej osoby :/ Na ginekologi byłem nie raz, bo moja bratowa poroniła 3 razy :( I w wielu innych przypadkach. Mam także dobrą znajomą położną i wiem co tam się dzieje. Nikt nie słucha, PROFILAKTYKA TO CO INNEGO! Ale lobby lekarzy ginekologów musi trwać... Wkońcu musza zarobić. Za niedługo co roku będziemy badać migdałki bo możemy mieć raka!!! Na prawdę!!! Wiem, że to nic nie da, ale dziewczyny... Zastanówcie się nad sobą, bo zwykle najwięcej wad jakie widzimy w innym człowieku, to nasze wady. Coś mi się wydaję, że na tym forum jest 1 normalna kobieta, wmiare normalni faceci i mnóstwo kobiet, które nie potrafią zrozumieć prostych rzeczy (może to przez te kompleksy?) Ciągle te same bezsesnowne i nie wnoszące nic argumenty :/ Papuzanka to już wogóle na uspakajających powinna jechać. Wątpie, żeby wasze związki były szczęśliwe, bo najchętniej byście w nich zaszczuły faceta, żeby był wasza marionetką i zabawką... Strasznie nie lubie takich "nowoczesnych" kobiet :/ Proszę was, dla dobra waszych przyszłych nieszczęśliwych partenerów/mężów, zostańcie lepiej same. Dobranoc (Noż kurwa jaki ja jestem słaby psychicznie... lecę po żyletke bo to mnie przerosło)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal mi Was
Wojujące feministki ? O czym Ty pieprzysz zakompleksiony ?! Wg Ciebie każda kobieta która chodzi do lekarza mężczyzny to feministka ? Dziwna sprawa, czyli normalne, kobiece, skromne kobiety z momentem zajścia w ciążę lub styknięcia się z problemami ginekologicznymi zamieniają się w "wojujące feministki" które nie liczą się ze zdaniem swoich partnerów..... wiesz co, wpadnij może na topic cytologia grupa III, tam kobiety opisują swoje problemy, walkę z rakiem, leczenie nadżerek, zabiegi ginekologiczne którym muszą się poddać...dziwne to ale żadna z nich nie pisze że mąż czy partner ma do nich pretensje o wybór lekarza, partnerzy bardzo je wspierają i nawet sami piszą na forum jeśli żona czy partnerka jest szpitalu.... weźcie się ludzie zastanówcie nad sobą bo macie poważny problem, naprawdę może gdybyście zdali sobie sprawę z tego jak wiele bardzo młodych kobiet choruje obecnie to zmienilibyście poglądy, i nie są to kobiety, które źle się prowadzą i zmieniają partnerów jak rękawiczki, często są to kobiety które od lat mają jednego stałego partnera lub takie, które dopiero od roku współżyją.... kiedyś "choroby kobiece" dopadały kobiety dojrzałe, takie pomiędzy 40-50 rokiem życia czyli już "matki" po kilku porodach, zbliżające się do menopauzy....dziś niestety rak macicy, jajnika dotyka nawet dwudziesto i trzydziestolatki....na wszystko neistety ma wpływ cywilizacja i substancje hormonopodobne w żywnosci i pestycydach gdybyście mieli trochę wiedzy medycznej wiedzielibyście że rak jajnika najczęściej dotyka dziewczyny około 20 roku życia, więc zdarzają się więc przypadki terminalnych stadium raka przed rozpoczęciem inicjacji seksualnej, niektóre kobiety w ogóle nie badają się bo wydaje im się że nie są w grupie ryzyka, bo nie współżyją, bo mają stałego partnera itp wystarczy poczytać kilka postów kobeit by dowiedzieć się że czasem przejście od cytologii II czyli prawidłowej do IV czyli stanów przednowotworowych może mieć miejsce w okresie tak krótkim jak pół roku, rok....mimo iż podręczniki medyczne sugerują że rak rozwija się latami... zastanówicie się czy Wasza postawa nie może narazić zdrowia i życia Waszych partnerek, mam nadzieję że zrozumiecie powagę sytuacji zanim tragedia dotknie Was osobiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal mi Was
zamiast tworzyć kolejne farmazony na tym topicu przeczytajcie prawdziwe relacje kobiet, sami przekonacie się że każdego dnia na topic "cytologia grupa III" dociera kolejna chora dziewczyna http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3031749&start=0 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1183835 Oba topiki to 391 stron wypowiedzi kobiet które dotkneły choroby, czymże jest więc wasze 5 stron topicku ? Wpiszcie w wyszukiwarkę forum hasło cytologia III, sprawdzcie ile znajdziecie wątków, moze to da Wam pewne wyobrażenie o skali problemu, jeśli nie przekonują Was ani statysyki ani wyznania realnych, prawdziwych kobiet to nic Was nie przekona poczytajcie ile kobiet z tego topicku było operowanych, jak długo się leczą i ile stresu to je kosztuje, każde kolejne badanie, czekanie na wynik histopatologiczny, kolejny wynik cytologii trochę współczucia i wyobraźni, panowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulfon07
Symatyczna ''żal mi was" nikt zobecnych na forum mężczyzn nie neguje potrzeby badań profilaktycznych kwestią jest kto je wykonuje.Teraz dwa słowa o przypadkach kóre znam osobiście,sama poruszyłaś temat a mianowicie jakie zdaie należy mieć o lekarzach którzy usuwają polipa macicy a w wyniku ich braku doświadczenia,błedu w sztuce zostaje usunięte wszystko macica wraz z przydatkami czy wysądzone odszkodowanie cokolwiek załatwia kiedy młoda kobieta wyglada jak ruska babuszka dzięki lekom hormonalnym.Co powiesz o specjaliście który 3 razy usuwa nadżerkę metoda wypalanki i końcu stwierdza że to wada wrodzona a zwykły zabieg mrożenia usunał całkowicie problem.Ja osobiście takiego lekarza nazywam partaczem.Co powiesz o lekarzu który zapisuje leki mimo że są przeciwskazania medyczne ja go nazywam zwykłym bandytą.Co powiesz o lekarzach bo było ich aż trzech''konsylium'' rzec by można kobieta lerzała na patologi ciazy poroniła i wiesz co usłyszała''tego należało się spodziewać" dla mnie to kawał gnoja niemolarnego.Nie trzeba było długo czekać ten sam lekarz w trakcie porodu naciął krocze razem z główka noworodka na szczęście dla wszystkich kobiet w tym przypadku został wypierdolony ze szpitala. Wracjąc do rzeczy mimo że jestem zazdrosny o swoją kobietę wierz mi lub nie zastawię wszystko znajdę doskonałego specjalistę w danej dziedzinie i będzie się leczyła niezależnie czy jest to facet czy nie.Natomiast jeżeli chodzi o badania profilatycze z uporem maniaka będę obstawał żeby była to kobieta.Dla usprwiedliwienia słowo zardrość z doświadczenia wiem że to uczucie nie jest wam obce i nie nazywajcie nas psycholami czasami trzeba zacząć oceniać siebie później kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żal mi Was, to, co piszesz jest mądre i potrzebne dla tych, którzy sobie z tych rzeczy nie zdają sprawy. Ale czemu, choć nie tak radykalnie jak Papużanka, sięgasz po argumenty ad personam (przeciwko osobie oponenta)? Otóż ja mam prawie 20 lat związku za sobą. Poród żony odbierał lekarz mężczyzna. Nigdy nie byłem o to zazdrosny, nigdy mnie to nurtowało. Dominowało uczucie wdzięczności dla żony za dziecko (poród był bez komplikacji, ale długi i męczący). To nie jest tak, jak byście chciały, że facet który sie ośmieli powiedzieć o swoich obawach ginekologicznych jest w całości niedojrzały, nieodpowiedzialny. Przecież Twój facet też nie był zachwycony ginem facetem, i raczej nie dlatego, że Ci nie ufa, tylko z powodu samczej ambicji. To jest normalne zachowanie. Powściągnął swoje obawy, gdy zobaczył, że mogą Tobie zaszkodzić. Powtarzam, co napisałem: jeżeli kobieta może oszczędzić facetowi przykrości związanej z płcią gina, niech to zrobi. Na pewno jednak nie za cenę jej zdrowia. Tego żaden rozsądny facet nie oczekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal mi Was
Kulfon, przypadki lekarzy partaczy nie są mi obce, wcale nie neguję że istnieją takie sytuacje i nie tylko ograniczące się do tematyki choób kobiecych.... jedynie chciałabym zauważyć że zawężajac grono lekarzy jedynie do kobiet, równocześnie zawężasz grono lekarzy specjalistów w danej dziedzinie do których Twoja partnerka może udać się na leczenie czy badanie profilaktyczne chyba zdajesz sobie jakie to może mieć dla niej konsekwencje ? dla przykładu: latami chodziłam do jednego lekarza, w 100 % ufałam mu nie widziałam potrzeby konsultować się z innym...dopiero zmiana miejsca zamieszkania i odległość sprawiły że musiałam znaleźć innego, bliżej miejsca zamieszkania....dopiero wtedy okazało się że poprzedni lekarz był nierzetelny, lekceważył pewne objawy, w ogóle nei leczył stanów zapalnych, nie wykonał mi nawet usg (ja nie miałam pojęcia że to badanie jest konieczne), nie poinformował mnie o tym że mam nadżerkę.... gdy trafiłam do kolejnego ten dopiero poinformował mnie o nadżerce, ale nadal bagatelizowa moje objawy, ból, stany zapalne, mineły 4 lata gdy w końcu zdecydowałam sie na konsultację z kolejnym okazało się że konieczny jest zabieg, w tym czasie trafiłam do wielu lekarzy, kazdy miał swoje teorie....gdybym ograniczyła sie jedynie do lekarzy kobiet zmniejszyłabym swoje szansę na poprawną diagnozę i leczenie Kulfon, rozumiem Twoje wątpliwości ale zauważ że Ty na jednej szali kładziesz zdrowie, życie kobiety oraz własną żle pojmowaną męską dumę.... spójrz na problem trochę bardziej otwarcie: dla Was facetów najważniejszy jest seks (dla większości w każdym bądź razie) my kobiety myślimy przyszłościowo: pragniemy mieć partnera, rodzinę, dzieci.... Ty swoją decyzją możesz spowodować ze dana kobieta będąc źle diagnozowana zaprzepaści swoje szanse na posiadania dziecka... naprawdę niewiele trzeba, wystarczą jakieś stany zapalne w wieku nastu lat, które doprowadzą do niepłodnosći, coś co się moze wydawać błachostką w wieku lat dwudziestu moze stać sie tragedią dla tej samej kobiey wieku około trzydziestki gdy okaze się że nie ma szans na dziecko byłam w tym miesiącu na zabiegu w szpitalu, w ciągu dwóch dni do mojego pokoju trafiły dwie dziewczyny z poronieniami, obie miały 23 lata, obie straciły już dziecko dwukrotnie, musiałbyś widzieć ich rozpacz i rozpacz ich partnerów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz doczytałem, że ten zazdrosny facet to był Młodej Służby Zdrowia. Nie zmienia to oczywiście sensu mojego ostatniego wpisu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal mi Was
niclas, sam nazwałeś to po imieniu "samcza ambicja" więc czemu starasz się ubierać to w inne słowa, nadawać temu inne znaczenie i oburzasz sie gdy ja opisałam to w podobny do Twojego sposób.... skoro sam przekonałeś sie o roli lekarz przy porodzie partnerki to czemu nadal drążysz temat ? chyba tak silne wspólne przeżycie już powinno odmienić Twoje stanowisko opinie o Twojej niedojrzałości wyrażałam sądząc że jesteś młodszy i Twoja partnerka nie miała problemów kobiecych, nie rodziła jeszcze jednak skoro jest inaczej nadal nie rozumiem Twojego stanowiska i Twojej argumentacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal mi Was
I jeszcze jedno, zgadzam się może z jednym każda para jest inna i ma inne relacje. Być może są pary które funkcjonują w ten sposób że dobrowolnie uzgadniają takie kwestie, tzn kobieta poporządkuje się woli faceta i będzie chodziła tylko do kobiet lekarzy. Myślę że kluczowe jest to by w tym związku żadne z nich nie robiło tego wbrew swojej woli i nie powodowało to wrażenia ograniczania czy systemu zakazów-nakazów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żal mi Was, to jest zupełnie fundamentalne w związku, szanowanie cudzej wolności. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł coś żonie nakazać, tak jak nie wyobrażam sobie, żebym mógł jej nie mówić o tym, co mnie dręczy. Jeśli chodzi o wiek panów z tego wątku, jest tu pełny przekrój: 20, 40 i chyba więcej też latkowie. I to jest dowód na to, że sprawa dotyczy gatunku niezależnie od wieku, a nie jak by chciały niektóre panie tylko niedojrzałych smarkaczy. Chyba, że przyjmiemy założenie, że facet tak naprawdę nigdy nie dojrzewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal mi Was
Może niepotrzebnie zakładałeś topic bo to sparawa indywidualna każdej pary i wszelkie uogólnienia są bez sensu ? Bo co niby chcesz przekazać facetom, których panny nie chcą szanować ich prośby ?! "Zdziel ja przez pysk i niech szanuje Pana i Władcę ?" Opcje są trzy: pary które na ten temat nie rozmawiają pary w których kobiety się zgadzają i podporządkowują (dobrowolnie lub nie) pary w których niezależnie od woli faceta kobieta decyduje sama i wybiera takiego lekarza jakiego uważa za kompetentnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żal mi Was
Swoją drogą nawet nie sądzę by mój facet chciał decydować za mnie gdybym spytała go czy mam iść do pani X czy pana Y... On zamiast analizować czy facet czy kobieta wyszukałby w wyszukiwarce lekarzy i porównał recencje pacjentów, do wszystkiego podchodzi tak metodycznie..... chyba mam wyjątkowego faceta, musze mu o tym powiedzieć gdy wróci na obiad :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żal mi Was, topik zakładałem po to, by przekonać się, co myślą inni i jak funkcjonują inne związki. Najpierw (przez kilkanaście stron) już prawie uwierzyłem, że jest to mój odosobniony problem. Potem jednak przybywało innych facetów myślących podobnie. Co więcej, niektóre kobiety wspominały, że ich faceci zgłaszają podobne do moich obiekcje (jedne zostawały przy lekarce, jak Święta Anna, inne jak Lintkapau chodzą do faceta, żeby nie ranić partnera, ale też jest to jej własny wybór). Są i takie kobiety, którym to się w ogóle w głowie nie mieści, że można mieć takie problemy i twierdzą, że nawet nie słyszały o czymś takim, jak zazdrość o ginekologa. Ja dużo skorzystałem, bo rozmówczynie zwróciły mi uwagę na to, że problemem jest nie tylko płeć lekarza, ale też psychika faceta-zazdrośnika. Pokazały sytuacje, kiedy wybór lekarza mężczyzny ma dobre uzasadnienie, np. bo mama chodziła do tego lekarza i poleciła go córce (Św. Anna, to taki nick, nie bluźnierstwo), bo w pobliżu nie ordynuje żadna kobieta, bo ten lekarz mnie już zna i wie, że mam guzkowate piersi i że nie jest to groźne (inny zacząłby od kolejnej mammografii), itd, itd. Teraz jedna uwaga pełna pychy. Myślę, że udało mi się przy okazji ucywilizować niektóre dziewczyny, jeśli chodzi o kulturę dyskusji, bo z tym na kafeterii krucho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulfon07
Pokój wam wszystkim! Miłe panie i wam psycho samce osobiście się do nich zaliczam i nie wstydze się tego ,dlatego że uważam się za samca w każdym calu!Szanowne panie ,kobiety szanuję wasze zdanie dlatego ze sam osobiście jako samiec szowinista gdybym miał wybierać lekarza dla siebie wybrałbym kobietę kazdy kontakt z kobieta wzbogaca moje życie duchowe(nie walę konia jak to sugerowała papużanka).Teaz anegdotka jak mnie ukarało życie chcecie przeczytacie nie to nie.Kiedyś całkiem niedawno zostałem zaproszony na kameralne party zaledwie dziesięć osób ,oblewanie domu u znajomych.posadzono mnie obok gościa (nie wiem dlaczego) który wygladał jak chodzace muzeum figur woskowych nienaganna fryzura ,hiszpańska bródka tylko garnitur jakiś niemodny i apaszka na szyji.W trakcie imprezy gospodyni nas czy tylko mnie zaskoczyła nie wiem czy wiecie ze X jest lekarzem ginekologiem pracuje w niemczech.Znacie moje poglądy,właśnie podnosiłem kieliszek wina do ust myślałem ze że go zerzę na dzień dobry,opanowałem jednak emocje, wierzcie mi panie i panowie był super towarzystwem do imprez bardzo kulturalny gość można było gadać na każdy tamat zabawa dla mnie i dla niego była super wyczyściliśmy barek gospodarza do cna kiedy mieliśmy zamiar wybrać po wódkę na stację benzynową koalicja jajników nas nie wypuściła.Przy pożegnaniu padliśmy sobie w ramiona jak bracia.Tragiczne pytania nastąpiły rano! kochanie czy z kim się bratałeś,odp tak wiem ale on cię nie badał i w niczym ci nie zaszkodził w odróżnieniu od innych. Na zakończenie życzę wszystkim przede wszystkim zdrowia moi kochani bo wszystko inne można kupić.Wróć prawdziwej miłości i zdrowia nie można kupić.Panie i panowie szanujcie się na wzajem zawsze!WESOŁYCH ŚWIAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Kulfonie za Życzenia, ze swej strony składam je wszystkim uczestniczkom i uczestnikom tej dyskusji snującej się z przerwami od sierpnia. Żeby dopisywało nam zdrowie, żeby nie trzeba było chodzić do lekarza, ani mężczyzny, ani kobiety, a jak to będzie konieczne, to żeby tego lekarza i jego życzliwej troski nigdy nie brakowało. Małe wyznanie, przyzwyczaiłem się do moich polemistek i polemistów, czegoś się od nich dowiedziałem, bardzo się cieszę, jak ktoś ze znanych osób się odezwie na forum. Nigdy wcześniej nie pisywałem na żadnym forum. Taka wirtualna więź z uczestnikami rozmowy to dla mnie doświadczenie nowe. No więc jeszcze jedno życzenie, żebyśmy zawsze umieli rozróżniać to, co w realu od tego, co wirtualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry kulfon ale nie wiem co chciales przekaza przez ta swoja anegdotke. puenta ze tego gina polubiles bo twojej zy\\ony nie badal i w niczym jej nie zaszkodzil pokazuje tylko,ze kierujesz sie stereotypami-jak facet to zly lekarz i na pewno zaszkodzilby zonie. a to,ze facet gin moze byc fajnym kumplem o tez zadne odkrycie, w koncu to czlowiek jak kazdy inny wiec tez nie wiem coz w tym takiego nadzwyczajnego. jakies brednie. oczwysicie dolaczam sie do swiatecznych zyczen dla wszytskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieprzony
Temat będzie wywoływał emocje. Smutna konkluzja jest taka, że niestety w związkach o co innego chodzi kobietom o co innego facetom. Chciałbym poruszyć inny wątek, tego, że łatwo czasem nam przychodzi oddawanie swojej intymności w "imię wyższych celów". Nie zamierzam ciągnąć tego wątku, poproszę o dwie rzeczy o zastanowić się czy w dawnych czasach kiedy kobieta pozostawała pod opieką innych kobiet ciąża i poród nie były jednak mniej traumatycznym przeżyciem? Proponuję spojrzeć na siebie oczami kochającego partnera i spróbować zrozumieć dlaczego tak myśli. Spokojnych Świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czy w dawnych czasach kiedy kobieta pozostawała pod opieką innych kobiet ciąża i poród nie były jednak mniej traumatycznym przeżyciem?" wystarczy porównać śmiertelność okołoporodową i połogową matek i dzieci chociażby 50 lattemu a obecnie i zobaczysz różnicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieprzony
Jasne można tak w nieskończoność, porównaj ilość depresji poporodowych i będzie jasne. Niestety współczesna medycyna nie liczy się z człowiekiem. Pacjent ma ciało chore do leczenia i już. Ma się poddać i nie marudzić, a depresje niech potem leczą psychologowie. Pozdrawiam jeszcze raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż.. wracając do pytania tytułowego: "Czy liczycie się ze zdaniem partnera przy wyborze ginekologa?" oświadczam, co nastepuje: najpierw wybrałam ginekologa, następnie Partnera. pierwszego o zdanie nie pytałam, wybierając drugiego, tym bardziej absurdalne byłaby rzecz przy próbie jej odwrócenia :DJa wybieram lekarza. Takiego, u którego czuję się pewnie. A mój Partner dba o mój komfort psychiczny, w pełni ufa mojemu wyborowi. Najważniejsze u lekarza jest mój komfort, to ja rozkładam nogi i co najwyżej ja moge się z tym źle czuć. No ale.. są ludzie i ludzie ;)W pełni popieram słowa Papużankki.I - idąc dalej - jeśli ktoś nie pojmuje różnicy pomiędzy prawem do MOJEGO wyboru MOJEGO lekarza - a feminizmem, to.. suma sumarum, nie zasługuje na uwagę w dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieprzony - Jasne można tak w nieskończoność, porównaj ilość depresji poporodowych i będzie jasne. a co, myslisz ze kiedys ich nie było? były, tylko sie o tym nie mowilo (co najwyzej ze \"baba ma wapory\"). tak samo jak sie kiedys nie mowilo o molestowaniu seksualnym dzieci, przemocy w rodzinie i grze wstępnej, a przecież te zjawiska istniały. \"ngLka - jeśli ktoś nie pojmuje różnicy pomiędzy prawem do MOJEGO wyboru MOJEGO lekarza - a feminizmem, to.. suma sumarum, nie zasługuje na uwagę w dyskusji. nic dodać nic ująć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieprzony
Problem nie jest w ogarnięciu rozumem, tylko z opanowaniem negatywnych emocji. Czasem, wydaje mi się, że to kobiety mają kłopo ze zrozumieniem partnerów. Zresztą nie przekonuję nikogo do swojego zdania. Mnie to jest obojętne, czy jestem rozumiany, czy nie. Sprawa sprowadza się do intymności dwojga niech sami decydują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć ngLko -----> 🖐️ 🌻 :) Jak zwykle mój zachwyt dla Ciebie jest ogromny! 😍 Myślę, że autorowi topiku chodziło właśnie o take wypowiedzi - krótkie i na temat :) Tak-Nie plus krótkie uzasdnienie bez nieportrzebnych wyciczek odnośnie do stanu umysłu jego i innych piszących tu panów. Co prawda Twoja argumentacja mnie nie przekonuje; na miejscu Twojego partnera nie byłoby mi jednak obojętne przed kim kmfortowo rozchylasz nogi ;) ale na szczęście nim nie jestem węc nie chcę podejmować polemiki na forum - to Wasza osobista sprawa :) I tak, nie po raz pierwszy, pokazaliśmy że na cafe można się jednak pięknie różnić. :) Pozdrawiam serdecznie! 🖐️🌻 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na marginesie wypowiedzi Popieprzonego i ngLKi nasunęła mi się taka refleksja. Popieprzony wprowadził do naszej dyskusji bardzo ciekawe pojęcie \"wspólna intymność\". Czy istnieje coś takiego? Nie pytam w tym momencie o jej granice w kontekście wizyty lekarskiej. I dalej, czy będąc z kimś w poważnym związku mam prawo całkowicie dowolnie dysponować swoim ciałem. Kobiety lubią argumentować w naszym topiku \"to moje ciało\", \"to ja rozkładam nogi\", itd. Jakąś zwulgaryzowaną reakcją na taką postawę jest zdrada, no bo to przecież to moje ciało, mogę z nim robić , co chcę. Oderwijmy się jednak na chwilę od głównego wątku i zapytajmy, gdzie leży granica \"niezależności\" ciała w związku? Czy jeżeli mąż i ojciec jest himalaistą, to po ślubie, po pojawieniu się dziecka, powinien zrezygnować z niebezpiecznych wypraw? Ale przecież żona wiedziała, za kogo wychodzi. Inny przykład, bardziej powszechny. Jeżeli jeden z partnerów nałogowo pali i całkiem realnie naraża dzieci na sieroctwo, a małżonka na traumę swojej kuracji onkologicznej, to jest to w porządku? No więc jak jest z tym ciałem, moje, czy nie całkiem moje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niclasie moim zdaniem ciało stanowi ZAWSZE Twoją własność. małżeństwo, związek - nie daje mi prawa do Ciała drugiej osoby. gdyby tak było mozna byłoby tak tłumaczyć (i kiedyś tłumaczono) wymuszanie seksu małżeńskiego czy innej przemocy domowej. co jest ze wszechmiar niewłaściwe. moje ciało jest moim ciałem. to ja je kontroluje a nie ktoś inny albo ono samo. od tego mam rozum i uczucia. nie zdradzam nie dlatego że ktos mi tego zabronił. nie zdradzam nie dlatego ze nie czuję bodaj przelotnego fizycznego pociągu do kogos innego. nie zdradzam dlatego ze wiem ze nie powinnam, ze to zrani mojego partnera i zniszczy nasz związek. wiec skoro mozna mi zaufac w takiej sprawei, to mozna chyba zaufac mi takze w temacie wyboru lekarza. wspólna intymnosc - istnieje cos takiego. ale ochrona zdrowia jest jednak ważniejsza. bez MOJEGO i TWOJEGO zdrowia nie będzie NASZEJ intymnosci. zdrada - strasznie upraszczamy sprowadzając zdradę do czynu cielesnego. o wiele gorsze w zdradzie jest zawiedzenie zaufania pokładanego w nas, zranienie drugiej osoby do głębi. zdrada dotyczy właśnie nie tyle relacji cielesnej ile umysłowej. przynajmniej dla kobiet. chyba łatwiej przebolec jednorazowe bzykanko niz długotrwałe romansowanie. \"Czy jeżeli mąż i ojciec jest himalaistą, to po ślubie, po pojawieniu się dziecka, powinien zrezygnować z niebezpiecznych wypraw? Ale przecież żona wiedziała, za kogo wychodzi.\" czy podobnie po slubie policjant/wojskowy/strażak powinien rezygnowac z pracy bo jest niebezpieczna? bez sensu. wiemy za kogo wychodzimy za mąż i m.in. za te własnie pasje was kochamy. taki mąż nie musi rezygnowac z pasji, ale na pewno sam będzie bardziej dbał o swoje bezpieczeństwo. w końcu jest teraz odpowiedzialny także za inne osoby. \"Inny przykład, bardziej powszechny. Jeżeli jeden z partnerów nałogowo pali i całkiem realnie naraża dzieci na sieroctwo, a małżonka na traumę swojej kuracji onkologicznej, to jest to w porządku?\" palenie poza tym jest szkodliwe nie tylko dla palacza. z troski o bliskich wypadałoby je rzucic, jesli tymże bliskim to przeszkadza. przy dzieciach NALEŻY je rzucic i jest to oczywiste. natomiast jak ktos nie chce przestac palic to sie go do tego nie zmusi. mozna wymóc co najwyzej \"niepalenie przy mnie\", ale to smętna namiastka. wracając do ginekologa - wybór zgodny z preferencjami jest naturalnym prawem kobiety, podobnie jak wybór dowolnego innego lekarza. moze i są lepsi pod względem oprzyrządowania gabinetu, popularniejsi, młodsi, nowocześniejsi, z nowszymi metodami itp itd - chodzi się i tak do takiego któremu sie ufa. tak samo jak z dentystami - moja dentystka może i robi zęby metodą tradycyjnego borowania, a nie jakiegos tam trawienia kwasem, ultradźwiękami czy innymi bajerami, ale WIEM ze dostane takie znieczulenie jakiego chcę i że plomba się będzie trzymać. po prostu daje mi to gwarancję dobrej kontroli za minimum dyskomfortu. i to jest dla mnie ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.w.w.w bardzo mądre jest to, co napisałaś, jakoś tak pogłębione etycznie. Podsuwasz piękne umotywowanie odrzucenia zdrady: \"wiem, że nie powinnam\". I zaraz dodajesz \"wiem, że to zrani mojego partnera\". Mógłbym się tu przyczepić, że jeżeli kobieta wie, że ginekolog mężczyzna sprawi przykrość jej partnerowi, to czy nie powinna rozważyć pójścia do lekarza kobiety? Czy nie o to chodzi w związku, żeby na ile to możliwe, oszczędzać sobie przykrych doznań? Trochę odpowiedziałaś już na to zastrzeżenie, podkreślając, że jednak kryterium zdrowotne powinno być nadrzędne. Przyjmuję to do wiadomości. Ale jeszcze jedno pytanie. Czy te wszystkie słuszne postulaty, dotyczące uważania na siebie ze względu na bliskie osoby, za które jestem odpowiedzialny, są jednak możliwe do zrealizowania bez przyjęcia założenia, że nie całkiem sam o sobie mogę stanowić, czyli innymi słowy, że moje ciało nie jest jednak do końca moją własnością? Czy nie ma sprzeczności, w tym co piszesz \"moje ciało moja własność\" a sugestiami, że jednak należy liczyć się z drugim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie widzę tam sprzeczności. miałam taką sytuację wśród znajomych, kiedy dziewczyna zakochana w Świadku Jehowy związała się z nim, pozostając katoliczką. jakis czas potem miala wypadek i konieczna byla transfuzja. dziewczyna była nieprzytomna, jej już wtedy mąż nie pozwolił lekarzom na przetoczenie krwi. dziewczyna zmarła. czy to że on zadecydował o jej ciele w sposób sprzeczny z jej poglądami ale zgodnym z jego nie wydaje Ci się nieetyczne? czy nie wystarczyło pomyslec \"to co dobre dla mnie nie jest dobre dla niej, ja nie chce ale dla jej zdrowia to wazne\"?... to jest dopiero obraz tej sprzecznosci o którą pytasz. to też dość dobrze obrazuje co się moze dziać gdy patrzy się na kogoś wyłącznie ze swojej perspektywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest przykład skrajny. Rozumiem jednak, po co go przytoczyłaś i co ma ilustrować. Trudno się z tym nie zgodzić. Z punktu widzenia etyki (i zdrowego rozsądku również) jest tak, że wartości niższej nie można bronić za cenę wartości wyższej. I jeszcze jedna myśl. W naszej dyskusji przewinął się już ten wątek, mianowicie, żeby nie ustawiać sprawy tak, że wyłącznie ginekolog mężczyzna to synonim pewnej troski o zdrowie. Wydaje mi się, że wbrew temu, co niektóre z Was piszą (Tobie nie czynię tu zarzutów), kobieta w wielu wypadkach może być równorzędnie kompetentnym ginekologiem, co mężczyzna. Chodzi mi o to, że jeżeli partner prosi \"rozważ lekarza kobietę\", to nie znaczy automatycznie, że mówi \"wybierz gorzej dla swojego zdrowia\". Twój argument, podnoszony także przez inne rozmówczynie, że to TY masz się czuć komfortowo i pewnie u lekarza, więc jego wybór to przede wszystkim Twoja domena, doskonale rozumiem. Czy czasem nie jest jednak tak, że kobietę o wiele mniej kosztuje pójście do kobiety, niż mężczyznę akceptacja faktu, że ona chodzi do lekarza mężczyzny? Rzecz do rozważenia przez parę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich sylwestrowo! 🖐️ :) Sarry, że dziś nie na temat: Czy troszczycie się o środowisko naturalne?? Czy niepokoi Was, że ziemia staje się powoli wielkim śmietnikiem?? Jeśli tak to w imieniu autora J zapraszam do lektury artykułu Stanisława Bywalskiego „ Jak śmiecić ekologicznie”. http://www.femia.pl/content/view/498/68/ Zero teorii – sama praktyka; warto przeczytać. Szcześliwego Nowego Roku! 🖐️ PS. Pamiętajcie – butelki po szampanie – do pojemnika na szkło kolorowe! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowaZuzia
ci co zabraniaja chodzic swoim kobietom do faceta ginekologa to sa dzieci, na Nowy rRok zycze zeby wam mozgi dojrzaly!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×