Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam pewne swoje dziwactwa

Czy wraz z małżeństwem kończy się całkowicie coś takiego jak prywatność ?

Polecane posty

Gość karlemina
Ja prawie w ogóle nie pije. Nie lubię po prostu. W towarzystwie jak wszyscy piją to przyniosę sobie 1-2 butelki Smirnoffa Ice lub jakieś owocowe Bakardi. I tak sączę cały wieczór. Kilka z żon z naszej paczki lubi pić wódkę kieliszkami na równi z facetami. Zupełnie mi to nie przeszkadza ani nie razi mnie. Jednak mi przykro, że tylko dlatego, że nie lubię się napierdolić jak świnia ktoś mi przypina łatkę "świętej krowy". :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy27
oczywiście autorka ma tajemnicę przed mężem że ma nałogi, zakupocholiczka i alkoholiczka, mąż powinien o tym wiedzieć, a ty powinnaś sie zaczać leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sam fakt że kryjesz - sam nie pierdol :P to, ze Ty zostales alkoholikiem, nie oznacza, ze zostanie nim kazdy, kto w ogole pije alkohol i nie piernicz, ze jest cokolwiek niewlasciwego w tym, ze ktos lubi sobie wypic raz w tygodniu. jest pelnoletnia, wolno jej. a Ty najwyrazniej probujesz sobie podniesc samoocene, doszukujac sie w innych ludziach alkoholizmu, chyba po to, aby samemu sobie udowodnic, ze nie Ty jeden przegrywasz zycie. to, ze ukrywa butelki wynika tylko ze stosunkow z mezem, bo gdyby jej malzenstwo nie opieralo sie na falszu, nie mialaby zadnego powodu niczego ukrywac. ja tak samo lubie sobie wypic dosc czesto, lubie tez jak mi zaszumi w glowie, tyle ze ja niczego nie musze przed nikim ukrywac, bo z moim facetem pijemy sobie razem, jak gdzies jestesmy. i co - Autorka niby jest alkoholiczka, a ja nie? chyba to nie w tym tkwi roznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto to co ty nie znaliscie sie przed slubem? Wynika z tego ze on nie zna twojego charakteru. Ale nie jestes taka świrnięta:) Ja na przykład mojemu powiedziałam przed wspólnym mieszkaniem, że: - też się lubię nawalić - lubie wyłazić na imprezy ze znajomymi i wracam rano - nałogowo oglądam filmiki z żulami na youtube a potem smieje sie jak kretynka na cały głos - lubie puszczac ostą muzykę na cały regulator a potem do niej spiewam - palę fajki - lubie czasami gdzies zniknąć na samotne wycieczki, np włoczę się po lasach - nie lubie malych dzieci i nie zachwycam sie nimi - nie mam najmniejszej ochoty wychodzic za mąż przed 30tką - lubie kręcić filmiki kabaretowe z kolezankami -dostaje czasami napadów głupawki i wtedy wszystko mnie smieszy - nie cierpie jak ktos mi sie gapi w monitor i patrzy z kim rozmawiam a potem o to wypytuje - jestem cholernie złośliwa mój facet został o tym wszystkim poinformowany, zapytałam go czy to akceptuje i czy nie będzie się w nic wtrącał powiedział, że wie ze jestem dziwakiem, ale mu to nie przeszkadza, więc nic juz go nie zdziwi moja rada: porozmawiaj otwarcie z mężem, powiedz mu jaka jestes i nie bój się go, jak cie kocha to wszystko zaakceptuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RozkojaŻona
Karlemina-znam przypadek, gdzie kobieta nie pije w towarzystwie, tzn robi z siebie cnotke niewydymke. A jak sie spotka z towarzystwem ktore b. dobrze zna to chla do upadlego. Mysle ze autorce chodzilo raczej o pozory ktore stwarzaja zony kolegow jej meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
litijana "jak cie kocha to wszystko zaakceptuje" Zazdroszczę Ci optymizmu. Ale zwiazek to nie bezwarunkowa akceptacja wszystkiego, co sobie partner zamarzy. To kompromis. Tak samo jak niezależnośc nie oznacza liczenia sie tylko z sobą iwłasnymi zachciankami czy dziwactwami. Na tym nie zbuduje się niczego. Czy jest coś, z czego mogłabyś zrezygnować dla partnera, bo uznasz, że może jednak ma rację? Zamiast tylko zakomunikowac, że taka jesteś i tyle, berz, chłopie, bo nic na to nie poradzisz - może warto byłoby coś z siebie dać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałam, aby miał pewną świadomość tego jaka jestem, żeby się nie rozczarował, ale okazało się, że jemu to nie przeszkadza, a wręcz lubi moje szaleństwa bo sam jest sztywniakiem. Nie widzę powodu dlaczego miałabym się zmieniać:) A od siebie daje, słucham jego wywodów informatycznych przy kórych można zasnąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam fakt że kryjesz
Anyżówka, ona jeszcze nie jest alkoholiczką w potocznym rozumieniu tego słowa. Nie każdy alkoholik to brudny i śmierdzący facet z niebieskim nosem, który pod sklepem spożywczym żebrze o brakujące 50 gr do puszki piwa - u niej, mówiąc językiem medycyny, może się zaczynać drugie stadium choroby. Powtarzam, może, ale nie musi - natomiast taka sytuacja ewidentnie powinna włączać czerwoną lampkę. Poczytaj może nieco na temat alkoholizmu, szczególnie historie ludzi, których dotknęła ta choroba - jest kilka dobrych polskich portali. Na razie reprezentujesz typowo laickie ale powszechne podejście do tego zagadnienia. Piszesz, że nie każda osoba pijąca zostaje alkoholikiem. Zgadza się, ale każdy alkoholik zaczynał pić od niewielkich ilości, następnie polubił stan upojenia, jeszcze później pijał regularnie (ot, choćby tylko w weekendy) potem jego zamiłowanie do imprez i trunków zaczęło być zauważane, a nawet krytykowane przez otoczenie, więc zaczynał się z tym kryć. Każda alkoholowa historia zawiera te podstawowe elementy. I nie traktuj mojego pisania jako chęci dowartościowania się czyimś kosztem, to raczej próba pokazania ludziom pewnych rzeczy, których sam nie dostrzegłem, a które doprowadziły mnie tu, gdzie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Piszesz, że nie każda osoba pijąca zostaje alkoholikiem. Zgadza się, ale każdy alkoholik zaczynał pić od niewielkich ilości, następnie polubił stan upojenia, jeszcze później pijał regularnie (ot, choćby tylko w weekendy) potem jego zamiłowanie do imprez i trunków zaczęło być zauważane, a nawet krytykowane przez otoczenie, więc zaczynał się z tym kryć. Każda alkoholowa historia zawiera te podstawowe elementy." jasne, ze kazdy alkoholik musial kiedys zaczac, tylko co z tego wynika? absolutnie NIC. bo prawie kazdy dorosly czlowiek pije alkohol, a i tak zdecydowana wiekszosc ludzi poprzestaje na etapie regularnego picia dla przyjemnosci (wlasnie regularnego - a kto powiedzial, ze alkohol wolno pic raz na rok lub rzadziej??), a alkoholikami zostaja tylko ci, ktorzy albo maja wyjatkowo slaby charakter, albo do alkoholizmu popychaja ich inne zyciowe problemy czy tragedie. z tego, ze dziewczyna lubi regularnie wypic absolutnie nie wynika, ze na pewno zostanie alkoholiczka, a to, ze chowa po szafach butelki jest - owszem, przejawem dziwactwa, tylko ze w tym przypadku ma ono zdecydowanie inne przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam fakt że kryjesz
Kurwa mać! Normalni, niezagrożeni nałogiem ludzie, nie piją od lat samotnie, po kryjomu, chowając to nie tylko przed mężem, ale wcześniej przed rodzicami (matką). Pojęłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwrocilabym tutaj uwage na cos innego niz przedmowcy, zaznaczajac jednak koniecznosc kompromisu we wspolnym zyciu. Ale KOMPROMISU, nie zas wylacznie ustepstw. Po pierwsze Droga Autorko topiku - dlaczego az tak malo sie znacie? Dlaczego nie ma w tym zwiazku zaufania? Dlaczego obawiasz sie ze jak Twoje nawyki zostana odkryte to bedzie zle? W tym wypadku niewazne jakie sa to nawyki, sa czescia Ciebie i czy bedziesz z nimi walczyc czy nie to Twoja sprawa. Ale jak sie z kims decyduje dzielic zycie to chyba powinien wiedziec o nas wiecej, a z Twojej wypowiedzi wynika ze Twoj maz wlasciwie Cie malo zna... I odpowiedz sobie - dlaczego tak jest? Czego sie obawiasz? Co wiaze sie z twoimi obawami? Bo mnie sie wydaje ze to wlasnie jest problem. Czy boisz sie dezaprobaty, odrzucenia, krytyki, szyderstwa? Porownywania ze ktos jest lepszy a Ty gorsza bo tak czy inaczej postepujesz? Kazdy ma wady, kazdy nad nimi pracuje jesli przeszkadzaja mu w zyciu. Picie ukryte jest problemem - ale jako samo picie drugorzednym. Cos jest jego pierwotnym powodem. Zadaj sobie te pytania i nie zdziw sie ze bedzie jak w przyslowiu: im dalej w las tym wiecej drzew...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie wie
Gdzie jest Autorka??? Napisala i zamilkla :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D:D:D:D:D:D no jeśli twój mąż od początku wiedział o twoich dziwactwach (bo niestety przybrało to już taką formę) to jest kamikadze,jeśli tego nie wie to lepiej je ukrywaj bo jak to wyjdzie,to facet przeżyje szok i z rozpędu kopnie cię w 4 literki :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byc moze z matka nie wiazaly jej zbyt bliskie stosunki - moze stad tez w jakis sposob wywodzi sie obecny problem z mezem. dziewczyna jest wierzaca i nie chciala mieszkac z facetem przed slubem. juz to o czyms swiadczy. byc moze zostala wychowana w taki, a nie inny sposob - ostre zakazy i reguly, zamiast normalnych stosunkow miedzyludzkich. moze wychowano ja w przeswiadczeniu, ze jakakolwiek ilosc alkoholu jest zawsze zla i dlatego sie z tym kryla? moze nigdy nie pila ZBYT duzo, a po prostu miala taka rodzine, przy ktorej nie potrafila byc szczera? ludzie nieraz zakladajac rodziny, powielaja bledy wyniesione z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka zniknela - moze to byla prowokacja? :) jesli tak, to calkiem fajna. a jesli nie, to uwazam, ze niepotrzebnie wmawiacie jej ten alkoholizm, podczas gdy problem lezy zupelnie gdzie indziej. zamiast patrzec przez pryzmat samych siebie (to do "Sam fakt że kryjesz"), popatrzcie lepiej na caloksztalt tego, co pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie wie
Chyba jednak pila. Matka znalazla na to dowody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie wie
Ok, moze to nie jest alkoholizm... jeszcze nie... ale wez pod uwage prosze to, ze bunkruje alkohol po szafkach i pije w tajemnicy przed mezem. Co bedzie jak pojawia sie dzieci? Wszyscy pijemy, nie wszyscy trzymamy to w tajemnicy, a juz napewno nie wszyscy mamy zubrowke w bielizniarce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam fakt że kryjesz
Anyżówka, Ty doszukujesz się motywów i przyczyn jej zachowań, natomiast ja i jeszcze kilka osób zwyczajnie komentujemy to, co dzieje się obecnie w jej życiu i jej zachowania. Jej zachowania ewidentnie trudno nazwać normalnymi i wg. mnie jest zagrożona dwoma nałogami, alkoholizmem i zakupoholizmem. Powinna przynajmniej spróbować pogadać z terapeutą, bo może dojść do nasilenia tych zachowań i wtedy będzie duży problem. Jeśli dojdzie kiedyś do jakiegoś nieszczęścia nikt nie będzie pytał o przyczyny, tylko zareaguje na skutki. Pracodawca zwalniając "drinkowego" pracownika nie pyta o jego relacje w domu rodzinnym, czy ze współmałżonkiem, tylko mówi "bardzo mi przykro, ale już trzeci raz w tym miesiącu przyszedł pan do pracy wypity, albo na poważnym kacu, nie widzę tutaj dla pana miejsca". Przyczyny się nie liczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja teoria jest taka - Autorka w domu byla wychowywania w duchu pewnego rodzaju "cnotliwosci", zadnego alkoholu, zadych przygod z facetami, zadnego mieszkania przed slubem itd. poniewaz dziewczyna jednak miala troche zywszy temperament, nizby sobie rodzice zyczyli, jej wyrazem mlodzienczego buntu przeciwko ograniczeniom bylo siegniecie po alkohol i picie go z premedytacja w duzych ilosciach. niestety mimo wszystko wychowanie przynioslo skutki - dziewczyna wziela slub, bedac kompletnie zielona w temacie zwiazkow i w zasadzie nie wiedzac dobrze, na czym polega partnerski zwiazek. meza traktuje teraz jak swego rodzaju przedluzenie rodzicow, byc moze podswiadomie dlatego wlasnie wybrala jego, aby nadawal sie do takiej roli. w ten sposob wciaz ma uczucie, ze ktos ma nad nia kuratele, pod ktora ona po krjomu moze sie buntowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale poki co, moim zdaniem do prawdziwego alkoholizmu ma jeszcze daleko. a jesli nie chce sie w niego wpedzic, lepiej, aby sytuacje naprawiac od podstaw, znajac jej przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawdziwy alkoholizm - sytuacja, w ktorej czlowiek nie potrafi sobie odmowic, nawet, jesli powinien. dla przykladu - jesli ktos jedzie samochodem, jest w ciazy, idzie niedlugo do pracy, jest na antybiotykach, itd. a mimo to pije alkohol - to jest dla mnie objaw, ze brak jest kontroli nad soba i jakiegos rozsadnego podejscia. a nie picie dla przyjemnosci w sytuacji, w ktorej nic zlego z tego nie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorka w pierwszym poście napisała "moje panieńskie dziwactwa z których za chiny nie potrafie zrezygnować " m.in. o piciu alkoholu w ilościach takich, żeby się upić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co z tego? slowo "upic" - dla jednego oznacza zalac sie do utraty przytomnosci, dla innego oznacza wypic tyle, zeby szumialo w glowie, wyluzowac sie i zapomniec o problemach, a dla jeszcze innego to bedzie oznaczac wypicie dwoch piw i klopoty z ostroscia widzenia. dziewczyna lubi, jak jej na imprezie szumi w glowie, wielkie mi rzeczy, ja tez lubie - co wcale nie oznacza, ze z imprez musza mnie wynosic na rekach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kundrie
to przepraszam, ze sie zapytam - ale czy wy się w ogóle znaliście przed ślubem??? :o przecież to jest chore to, co piszesz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po pierwsze wg mnie nie jest
problemem to, że ona lubi się napić, ale z jej słów wynika, że musi się napić- chowanie butelek po szafach, potajemne picie drinków itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anyżówka - popieram Twoje opinie i podejście do tej sprawy w 100 %. Wcale nie uważam, żeby dziewczyna miała jakis problem alkoholowy i najgorsze co można robić, to wmawiać jej to. Uważam, że każdy czasem potrzebuje jakiejś odskoczni, jakiejś formy wyluzowania się, dla jednych to będzie gra komputerowa, dla innych wyjazd, wypoczynek, a dla innych - dwa, trzy piwka, czy cztery drinki. Przecież nie robi tego na co dzień, a tym bardziej, że od lat ta dawka jest dla niej wystarczająca, co świadczy o tym, że nic złego się nie dzieje, nie nasila sie to w żaden sposób.Co autorka powinna zrobić, to na pewno delikatnie zacząć uświadamiać małżonkowi, że to część jej życia i nie zamierza tego zmieniać, że taki ma sposób bycia i nic w tym złego, przecież zbrodni nie popełnia, zwłok w szafie nie trzyma. Musi się zacząć faza \"docierania się\", dogłębnego poznawania sie i dopasowywania, co oczywiście powinno zacząć się już o wiele wcześniej. Ale przecież po to są kompromisy, a uczucia pozwalają na akceptację tej drugiej strony wraz z wszelkim bagażem. Przecież najważniejsza jest wg mnie szczerość i to, że o wszystkim powinno się jak najwięcej rozmawiać i ustalać dalszy tok postępowania, ale tylko i wyłącznie po zapoznaniu się z wszelkimi aspektami. Może mi jest łatwiej, bo ja z natury jestem bardzo otwartą osobą, ale ukrywanie tego wszystkiego tylko problemy nawarstwi, nie mówiąc juz o tym, że sie może rozwinąć nerwica, kiedy ciągle i narastająco żyje się w obawie przed tym, czy ktoś nie odkryje naszych \"tajemnic\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam fakt że kryjesz
Nawet alkoholik w bardzo zaawansowanej fazie choroby umie sobie odmówić (niektórzy potrafią nie pić nawet przez kilka miesięcy). Problem w tym, że nieleczony zawsze wróci pod jakimś prekstem. Tak, jak pisałem wyżej, Anyżówko, masz potoczne wyobrażenie o chorobie alkoholowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×