Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana matka

toksyczne dziecko

Polecane posty

uważam ,że aby rozwiązac ten problem powinniśmy sprawdzić fakty z punktu widzenia matki oraz córki pozwolę sobie : „Kto odpowiada, zanim wysłucha, zdradza swoją bezmyślność i naraża się na hańbę.” PRZYP. 18,13 „Słuszność ma ten, kto pierwszy występuje w sprawie, lecz gdy przychodzi jego przeciwnik, bierze go na spytki.” PRZYP. 18,17 „Jeżeli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech modli się o nią do Boga, a na pewno będzie wysłuchany, gdyż Bóg wszystkim chętnie i bez wymówek udziela swych darów. Trzeba jednak zawsze modlić się z wiarą, bez cienia wątpliwości. Kto bowiem poddaje się zwątpieniu, podobny jest do morskiej fali, miotanej wiatrem i przerzucanej z miejsca na miejsce. Człowiekowi takiemu niech się nawet nie wydaje, że uzyska coś od Pana.” JAK. 1,5-7

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara LK
załamana matka "A niby w czym pozostawiłam ja samej sobie??" Oczywiście że zostawiłaś ją samej sobie ... sądzę, ze ona nigdy nie miała w Tobie oparcia ... skoro jest teraz taka bezradna życiowo. I prosze nie zarzucaj mi, że piszę głupoty o których nie mam zielonego pojęcia. Mam córkę która po ukonczeniu szkoły wyjechała sama do USA. Tam znalazła się jakby nie było w obcym środowisku. Znalazła szkołę, pracę ma mieszkanie. Odważna prawda ? I potrafiła odnależć się w sytuacji. Ale nie mysl że to jaką mam córkę to stało się z dnia na dzień ... to jest uczenie samodzielności przez całe życie .... pozwalanie na uczenie się na własnych błędach. Takie jest przygotowanie do życia. A Ty co rozbiłaś ... że Twoja córka nie ma siły do zycia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara LK
Ale nie ma co teraz płakać nad rozlanym mlekiem. Cichutenko dała Tobie najrozsądniejszą wskazówkę co mozna w tej sytuacji jeszcze uratować ... szczere rozmowy z córką i budowanie normalnej więzi jaka powinna być między matką a córką. Niestety lata na rozbudzanie aspiracji, czy wiary we własne siły są niestety stracone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara LK
I jeszcze jedno .... w kilku sprawach z Jania wzór do nasladowania zgadzam się w 100 %. Może inaczej ubrałabym w słowa to co ona przekazała , ale i tak sens byłby podobny. Pozdrawiam Janię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
a mnie ciekawi czy chodzi tylko o dobro córki, że sobie nie poradzi w życiu, czy też tylko o pieniądze... dla mnie sytuacja, że matka pierze/prasuje rzecz córki, a jednocześnie wymaga samodzielności to czysta niekonsekwencja... poza tym, kto każe tym wszystkim matkom robić cokolwiek za dziecko :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jeszcze kwestia brata... np mój ma na mieszkaniu pralkę, ale przyjeżdża do domu z praniem i mama mu pierze!! a byk stary ma 26 lat. jak ja przyjeżdżałam na studiach do domu z praniem (a należy zaznaczyć, że ja nie miałam pralki), to musiałam sobie sama prać. takie wieloletnie różnice w traktowaniu w końcu się źle kończą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
aha a skoro dziewczyna wcześniej sprawiała problemy (pewnie alkohol i papierosy jeśli nie gorzej), to chyba coś było nie tak. to się nie bierze z niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka
Barbaro-gratuluję Ci,że udało Ci się tak wychować córkę,że jest tak bardzo samodzielna.Cóż może macie wiele racji w tym,że nie przygotowałam córki do samodzielności.Błędem moim było ,że na wiele jej pozwalałam,z wielu opresji zawsze ja wyciągałam,wybaczałam.Od szkoły podstawowej ciągnęło ją zawsze.by spróbować wszystkiego,niekoniecznie tego co dobre,łagodnie rzecz ujmując.A jak juz się jej palił grunt pod nogami to wtedy na jakiś czas przystopowywała.Niestety od dziecka miała niepokorną duszę,tego co było złe,patologiczne musiała spróbować.Wiele razy gdybym nie interweniowała to nie wiem czym by ,to się skończyło.Nie były to szczeniackie wybryki. I czy tu wasym zdaniem robiłam błąd? niestety to co napisałam na wstepie o ukończeniu przez moje dziecko drugiego studium mija się z prawdą.Wczoraj jak ją przycisnełam do muru,zeby mi pokazała świadectwo ukończenia tej właśnie szkoły(mówiła mi wczesniej,że świadectwo ma odebrac we wrześniu,bo powstały w tej szkole jakieś zawiłości)to sie przyznała,ze nie udało jej się zaliczyć tej szkoły!!! Po ostrej rozmowie wykrzyczała mi,że ja zamiast jej pożałować to jeszcze ja dobijam!!Tak właśnie mi powiedziała-dobijam.To że mnie okłamywała przez tyle czasu(nie pierwszy raz zreszta) to dla niej błahostka,to ze zmarnowała dwa lata to też nic.I tu przeraża mnie jej naiwność,przecież musiała zdawać sobie sprawę,że to kłamstwo w końcu ujrzy swiatło dzienne,a ona zachowuje się jak dziecko.To dlaczego skoro czuje się jeszcze niedojrzała emocjonalnie do samodzielnej egzystencji co jakis czas mi wykrzykuje,że się wyprowadzi.Sama po jej zachowaniu wnioskuję ,że tak jak pisałam wcześniej nie dorosła do swojego metrykalnego wieku. A przecież ja jej nie wyrzucam!Chcę tylko,by poszukała pracy no i poznała co to obowiązki domowe. A jeżeli chodzi o brak szacunku dla mnie ,to są to moje błędy wychowacze,zawsze chciałam zeby moje dzieci miały we mnie przyjaciela a nie surowego rodzica i to się obróciło przeciwko mnie. Mam nadzieje ,że mój przypadek uswiadomi niektórym rodzicom aby nie popełniać takich błędów. Ja zawsze ukrywałm przed ludżmi występki mojej córki i wręcz szłam w zaparte,gdy np. w szkole były podejrzenia jej winy,a moje dziecko z tego korzystało,bo nigdy nie poniosło kary za swoje grzeszki.Wszędzie jej wybroniłam. Uważam,że i tak zbyt długo znosiłam jej bujne okresy dojrzewania a teraz miarka się przebrała.Do tego z jej powodu zaczynam się kłócić z synem,który ma mi za złe ,dlaczego tak jej popuszczam,że w stosunku do niego miałam większe wymagania,a jej wszystko uchodzi płazem.W chwili obecnej w domu jest napięta atmosfera,bo mąz ma też tego serdecznie dojść i też wini mnie,że za każdym razem gdy chciał interweniowac powstrzymywałam go(bałam się że sprawi jej lanie) i dlatego wychowałam samolubną,egoistyczną bez poczucia obowiązku pannicę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara LK
09:20 coorka Barbara LK wez kobieto przeczytaj wszystkie posty od początku a potem dawaj komuś rady i pouczaj go.akurat w tym momencie to się inteligencją i zdrowym podejsciem do życia nie popisałaś. ------------------------------------------------------ Przeczytałam wszystkie posty i sadząc jak wychowałam swoją córkę moge komuś udzielać porad :). Zawsze traktowałam ją jak dorosłego, tylko tłumaczenie co jest dobre a co złe wymagało lżejszego podejścia. Np. Kiedyś mi wykrzyczała wręcz że nie chcę jej kupić jakiejś rzeczy bo nas na to nie stać, a przecież sporo zarabiam. W tej sytuacji też nerwów zaprosiłam ją do stołu i poprosiłam o przeliczenie naszych dochodów i odjęciu od tej sumy naszych miesięcznych opłat. Suma jaka pozostała miała byc podzielona na iliść dni w miesiącu. Liczyła dwa razy bo miała wtedy 10 lat. Jakie było jej zaskoczenie że za taką malą kwotę jaka pozostała musimy przeżyć cały miesiąc. I skonczyły się dyskusje na temat co ona chce. Oczywiście zamiast tego mogłam jej zrobić awanturę i wysłać za karę do swojego pokoju. Ale czego bym ją tym nauczyła ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic tylko aureolę ci
barbaro dac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic tylko aureolę ci
miało być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara LK
Załamana matko Dziekuję za miłe słowa. Niestety wychowanie dziecka nie jest rzeczą łatwą jakby komuś miało się to wydawać. Moja córka też chciała i zawsze mówiła że my to takie koleżanki :). W głębi duszy też tak uwazałam ... ale zawsze ją poprawiałam ... że ona ma swoje koleżanki , a ja jestem mamą. Załamana ... tez jej wszystkiego nie nauczyłam np. gotowania :). Ale akurat do tego nie przywiązywałam uwagi, bo zawsze sądziłam, że jeśli ją głód dopadnie, to będzie zmuszona ugotować sama sobie. Nauczyłam ją jak zagotować wodę i na tym moja edukacja zastała zakończona. Niedawno pytała się mnie jak można upiec chleb, bo bardzo tęskni za polskim chlebem. :). Załamana ... jeszcze może nie wszystko stracone ... wydaje mi się że jedynie szczere rozmowy mogą coś pomóc. Ona juz jest dorosłym człowiekiem i będzie ją teraz trudniej skierować na właściwe tory. Ale to oczywiście nie oznacza, że nie dasz rady. Zyczę powodzenia choć wiem , że czeka Cię wiele pracy i tłumienia emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbara LK
17:02 nic tylko aureolę ci barbaro dac Możesz mnie wyśmiewać ... guzik mnie to obchodzi. Wychowałam swojego dzieciaka na silną, odważną dziewczynę, która zawsze wierzy we własne siły ... nie oglądając się na żadną pomoc. To jest moja życiowa nagroda. A swoją aureolę wsadz sobie do .... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jania-dla Ciebie przefarbowałam się na czarno!!! załamana matko-życzę Tobie i Twojej córce jak najlepiej,ale czasami nie da się zrobić niestety nic.Rozmawiałam wczoraj z koleżanką która jest dość znanym psychologiem i po przedstawieniu jej sytuacji stwierdziła,że ludzie czasami poprostu tacy są. Tacy się już rodzą i nic nie jest w stanie zmienic ich charakteru. Czasami nie jest to wina złego wychowania. Moja mama też przez całe życie była dla mnie przyjaciółką,nie było między nami tematów tabu.Kiedy podejrzewałam że mogę być w ciąży,a nie była to jeszcze najlepsza pora na bobaska,jej pierwszej się zwierzyłam. do tej pory jesteśmy przyjaciółkami,ona jest moją opoką. Mogę powiedzieć,że w pewnym sensie trochę rozpieściła mnie i mojego brata,no może jego troszkę bardziej-był młodszy;-) lecz to nie dało złych efektów,wręcz przeciwnie.wszystko zależy od predyspozycji danego człowieka i jego charakteru.Wszyscy tutaj starają się dawać dobre rady,ale nikt nie zdaje sobie sprawy że każdy jest inny.to co jednego posadzi na tyłku,na innego zadziała jak płachta na byka.złoty środek w tej sprawie to metoda prób i błędów.wg mojej znajomej nie powinnaś winić w tym momencie siebie bo to utrudni ci zdrową ocenę sytuacji. dopuść męża do wychowania córki.wiem że może to trochę pózno ale trzeba spróbować.Ty chciałaś po dobroci,nie udało się,trzeba podjąć nową próbę! może ojciec da jej do wiwatu i dzięki niemu wreszcie sie otrząśnie. dla mnie toksyczny to ktoś kto zatruwa swoim zachowaniem życie innym.ktoś przez kogo rodzina popada w konflikt.tutaj do tego doszło. ten epitet jest więc na miejscu.nie nazwałaś jej przecież np.rozpieszczonym nierobem a akurat jest to prawda:-~ głowa do góry mamuśko,syna wychowałaś na porządnego człowieka to wielki sukces! ;-) nie załamuj się tymi wszystkimi durnymi wypowiedziami. trzymam kciuki.powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka
Coorka-dziękuję Ci,że w mojej sprawie zasięgałas opinii psychologa. Jestem Ci wdzięczna równiez za trzeżwe i racjonalne podejście do tematu.Może to i pózno,ale postanowiłam nie ulegać mojej córce oraz zacząć być w stosunku do niej bardziej wymagajaca.Jaki to przyniesie skutek zobaczymy...oby dobry.dzięki za otuchę. Pozdrawiam Cie serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez taka matka
zalamana matko napisz jak sobie radzisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka
dziękuję za troskliwe pytanie. Niewiele sie polepszyło. Powiem nawet, pogorszyło się. Córka ma mi za złe wszystko, nawet okazjonalnie wypity alkohol czy stroje, a przeciez ja tez mam prawo się ładnie ubrać. Ubieram sie za swoje, pale i piję tez za swoje. Ale córka uważa, że powinnam jej dogadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no pewnie że ma za złe.... alkohol czy fajki to strata kasy, jak ty od niej wymagasz żeby dawała pieniądze, bo nie zarabiasz, to nie dziwne że wkurza ją widok matki \"bez kasy\" która siedzi np z kieliszkiem wina i papierosem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek85............
Heh, jakbym czytał moją matkę. Ja byłem dokładnie taki sam, nie zarabiałem, nic pracowałem w domu. Byłem nierobm :) Jedyne co mi szło dobrze to nauka - studiowałem dziennie (i nadal studiuje). Matka też postawiła mi ultimatum - albo zacznę coś zarabiać albo wyprowadzka. No więc faktycznie zmoblizowałem się i zacząłem zarabiać. W wakacje pracowałem przez całe 3 miesiące, a w czasie studiów też w weekendy. Bardzo szybko przybyło mi kasy. Szybko też zdałem sobie sprawę, że rodzice nie są mi do niczego potrzebni, więc wynająłem mieszkanie i tyle mnie widzieli ;) Piszę to ze swojego doświadczenia, ale bądź pewna, że jak córka zacznie zarabiać, to pierwsze co zrobi z pieniędzmi to opłaci sobie pokój. Jeżeli ma złe układy z rodzicami, to stawiam dolary przeciwko orzechom, że tak właśnie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo na swoim możesz robić co chcesz i nikt ci nad głową nie smędzi, że talerze stoją w zlewie i że kurze nie poscierane ;) bo mnie się wydaje, że tu chodzi TYLKO o pieniądze, a nie o przyszłość i dobro córki (np że sobie w życiu nie poradzi). pewnie gdyby autorka dobrze stała z kasą, toby nie drażniło jej zachowanie córki... materialistka wychowała materialistkę, a gdzie uczucia? dziecka nie da się kupić prezentami, jak miała wszystko od małego to uważała to za naturalne, a nie jakąś szczególnie okazywaną dobroć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez taka matka
Jol... nie masz racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w czym? że dziecko uważa za normalne wygody, skoro miało je od małego? że matka wymaga od córki, a sama traci kasę na fajki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka
Witajcie,niestety widzę że ktoś się podemnie podszył,bo ten wpis trochę wyżej mój nie jest.Znowu jakiś nieudacznik próbuje się bawić moim kosztem.........przykre to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jol... pewnie też jest taką córką skoro tak uważa. matka te pieniadze zarobiła i może je wydać na co zechce a córka ma 23 lata i nie wie co to jest praca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka
Ostatecznie faki kupje za swoje, no nie? Nieraz sie zdarzało, że kupiłam np.sobie nowa komórkę, a córcia mi ja podmieniła na swoja starą, bo niby to obciach dla niej miec zwykłą nokię. Takich zdarzeń ze strony mego toksycznego dziecka były setki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jol... pewnie też jest taką córką skoro tak uważa. matka te pieniadze zarobiła i może je wydać na co zechce a córka ma 23 lata i nie wie co to jest praca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie jestem :P próbuję jednak popatrzeć z trochę innej strony na taką sytuację. znam osoby, które \"nie mają pieniędzy\", a mają na papierosy czy wino. i taka osoba wymagająca od innej, bo sama nie ma kasy, to jest przegięcie. oczywiście nie neguję wszystkiego co autorka pisała nt lenistwa i żądań córki, ale to chyba jest wynik czegoś, nagle młoda się taka nie stała z dnia na dzień. może nie chce się pogodzić z bezrobociem matki, więc struga cwaniarę z drugiej strony - jak dostawała \"za piękne oczy\" wszystko co chciała, to czemu nagle wymagania, w wieku 20 lat :o trzeba było wcześniej o tym pomyśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem nie należy zaczynać od \"od przyszłego miesiąca dajesz 200zł a jak nie to won\", tylko np \"dostaniesz pieniądze, ale masz co tydzień sprzątać łazienkę, zrobić obiad 3 dni w tyg., prać sobie sama\", a dopiero jak znajdzie pracę to wtedy owszem wymagać kasy na rachunki czy jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale matka pisała już wcześniej,że nie chce aby córka oddawała jej swoje zarobione pieniądze,tylko żeby zarobiła na swoje wydatki,np.na telefon,wyjscia z przyjaciółmi,ciuchy itp.poza tym teksty o papierosach,alkoholu i komórce nie są wypowiedziami autorki tematu!!! jeszcze jedno-wielu ludzi wychowywało się w \"dobrobycie\" i jako dzieci dostawało to o czym marzyło tak \"za piękne oczy\",to przywilej dzieci.niestety córka autorki nie jest już dzieckiem i to że w dzieciństwie miała wszystkiego pod dostatkiem nie oznacza że będzie tak do usranej śmierci.ona jest dorosła a obowiązkiem dorosłego jest na siebie zarabiać!!! a co jeśli ona te \"wygody\" u rodziców chce mieć jeszcze przez następne 15 lat??? rodzice mają się zaharowywać bo jej się nie chce??? sorry,ale coś to Twoje rozumowanie szwankuje. ja w dzieciństwie miałam super,chociaż nam się nie przelewało.przeważnie jednak rodzice zapewniali mi wszystko co było mi potrzebne.pomimo jednak że żyłam \"wygodnie\" nie uważam że mam rodzicom siedzieć w portfelu do 50!!!jak tylko skończyłam szkołę,czyli w wieku 22 lat rozpoczęłam pracę i chociaż zarabiałam niewiele na swoje wydatki miałam.jednak zanim skończyłam szkołę utrzymywali mnie rodzice,co chyba w wiekszości rodzin jest normalne.nie pisz więć że matka nagle ma wymagania,kiedy córka ma 20 lat.przeciez wtedy powinno się pójść do pracy.dzieciństwo rządzi się innymi prawami,wtedy jest czas na zabawę a po dwudziestce na pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×