Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana matka

toksyczne dziecko

Polecane posty

ale matka pisała już wcześniej,że nie chce aby córka oddawała jej swoje zarobione pieniądze,tylko żeby zarobiła na swoje wydatki,np.na telefon,wyjscia z przyjaciółmi,ciuchy itp.poza tym teksty o papierosach,alkoholu i komórce nie są wypowiedziami autorki tematu!!! jeszcze jedno-wielu ludzi wychowywało się w "dobrobycie" i jako dzieci dostawało to o czym marzyło tak "za piękne oczy",to przywilej dzieci.niestety córka autorki nie jest już dzieckiem i to że w dzieciństwie miała wszystkiego pod dostatkiem nie oznacza że będzie tak do usranej śmierci.ona jest dorosła a obowiązkiem dorosłego jest na siebie zarabiać!!! a co jeśli ona te "wygody" u rodziców chce mieć jeszcze przez następne 15 lat??? rodzice mają się zaharowywać bo jej się nie chce??? sorry,ale coś to Twoje rozumowanie szwankuje. ja w dzieciństwie miałam super,chociaż nam się nie przelewało.przeważnie jednak rodzice zapewniali mi wszystko co było mi potrzebne.pomimo jednak że żyłam "wygodnie" nie uważam że mam rodzicom siedzieć w portfelu do 50!!!jak tylko skończyłam szkołę,czyli w wieku 22 lat rozpoczęłam pracę i chociaż zarabiałam niewiele na swoje wydatki miałam.jednak zanim skończyłam szkołę utrzymywali mnie rodzice,co chyba w wiekszości rodzin jest normalne.nie pisz więć że matka nagle ma wymagania,kiedy córka ma 20 lat.przeciez wtedy powinno się pójść do pracy.dzieciństwo rządzi się innymi prawami,wtedy jest czas na zabawę a po dwudziestce na pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"a co jeśli ona te \"wygody\" u rodziców chce mieć jeszcze przez następne 15 lat??? rodzice mają się zaharowywać bo jej się nie chce??? sorry,ale coś to Twoje rozumowanie szwankuje.\" - cóż ja tego nie napisałam :P zastanawia mnie tylko, jakby się sprawy miały, gdyby matka miała nadal pracę i nie brakowało pieniędzy w domu. czy wówczas oczekiwałaby od córki wkładu w utrzymanie domu. moim zdaniem powinna, ale nie dlatego, że chodzi o pieniądze, ale dlatego aby córka czuła odpowiedzialność za wspólny dom. \"nie pisz więć że matka nagle ma wymagania,kiedy córka ma 20 lat.\" - a no właśnie ma nagle wymagania. a dzieci powinno się od małego uczyć, żeby nie były darmozjadami. chcesz mieć nowy rower? popracuj w ogrodzie, skoś trawnik, wymyj okna w domu. chodzi o to, że jak dziewczyna nic nie musiała robić, tylko dostawała za free, a to matka urabiała sobie ręce po łokcie, to co się dziwić, że ona teraz się buntuje. to że ma 20 lat, to jeszcze nie oznacza dojrzałości psychicznej. bardziej dojrzałe są osoby z gorzej sytuowanych rodzin, które w wieku 15 lat musiały chwytać się dorywczych prac, aby wspomóc rodzinę finansowo i znają smak pracy i zarobku. oczywiście nie będę generalizować, bo również w zamożnych rodzinach, gdzie rodzice doszli do pozycji ciężką pracą, często wpaja się dziecku że nie ma nic za darmo. znam takich ludzi - mają kupę kasy, mogliby sypnąć córce groszem jak o coś prosi i to dla nich nie jest problem, ale mimo to wymagają od niej (i od syna również) pracy fizycznej w gospodarstwie domowym. i dziewczyna mogłaby być pustakiem z takimi pieniędzmi i pozycją rodziców, a jest zupełnie inaczej - dostała w d*** i ma szacunek dla pracy innych. ja przecież nie pochwalam zachowania córki autorki tematu, ale próbuję się domyślić, skąd się wzięły jej zachowania. no i przecież piszę, jak można z nią postępować, nie ostro \"za mordę\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maaaaarian-ka
Załamana matko Masz prawo czuć się źle, Twoja córka jest ... barkuje mi słowa, bo "źle wychowana" jest nie na miejscu, może raczej "egoistyczna i samolubna". To nie kwestia wychowania lecz charakteru, jak juz ktoś wyżej napisał. Szczerze Ci współczuję. Zastanawiam sie tylko jak jej nie wstyd? Ja mam 24 lata a pracuję od 4 klasy szkoły podstawowej. Nikt mnie nie zmuszał, jako dziecko sama biegałam do ogrodnika przez całe wakacje, żeby mieć na lody czy coś do picia. Czasem jak chciałam coś "większego" kupić (np.spodnie) to rodzice mi dokładali a ja byłam dumna jak paw, że noszę coś na co sama zarobiłam. Przez 5 lat technikum pracowałam sezonowo (wakacje) a później na studiach również szukałam zajęć dorywczych, byle tylko odciążyć rodziców choć biedni nie byliśmy. Ważne było, że sama na siebie zarabiam, że mam SWOJE kilka groszy...bez pracy czułam sie bezproduktywna, trochę jak pasożyt. Może to mocne okreslenie ale tak było. A Twoja córka...hm, w jej przypadku czas odciąć pępowinę. Jest dorosła, niech zadba o własne potrzeby. Gotowych rozwiązań Ci nie podam, mogę tylko zaproponować to co inni - szczerą rozmowę z córką. Posadź ją przy stole, zrób herbatę i powiedź jej co czujesz, co myślisz, czego oczekujesz. Niech ona opowie Ci o swoich uczuciach i odczuciach. Staraj się prowadzic rozmowę bez większych emocji, jesli trzeba to weź wcześniej jakiś środek na uspokojenie, żebyś nie wybuchła. Kochasz ją, to widać po Twoich wypowiedziach, my już o tym wiemy ale czy ona też wie? Może zapytaj co by chciała robić, zaproponuj wspólne poszukiwania pracy...sama nie wiem. Ale jeśli pomimo Twoich starań córka nadal będzie szła w zaparte - nie wahaj się zagrać ostrzej. Podaj ostateczny termin podjęcia pracy a jeśli nie - niech się pakuje i zaczyna życie na własny rachunek. Ona ma już 23lata! To nie dziecko, to dorosła kobieta. Jeśli może imprezować po nocach to równie dobrze może wstawać wcześnie rano i biegać do pracy. A co do wypowiedzi "podszywacza" o papierosach i kieliszku wina - nawet gdyby autorce się to zdarzało, myslę że miałaby do tego pełne prawo. Pracuje, jest dorosłą odpowiedzialną kobietą więc może rozporządzać pieniędzmi jak chce. Szczerze? Wolałabym kupić butelkę dobrego wina i spędzić miły wieczór we własnym bądź też męża towarzystkie niż dać te pieniądze rozwydrzonej lafiryndzie (przepraszam Cię Załamana matko za określenie, w końcu to Twoja córka - tylko złość mnie bierze jak czytam o niej...) która i tak tego nie doceni. Z resztą odrobina egoizmu ze strony matki, w tej sytuacji, wyszłaby tej dziewuszynie na dobre. Ciebie Załamana matko ściskam cieplutko i życzę wytrwałości oraz - pomimo sytuacji - pogody ducha. Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie konfliktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maaaaarian-ka
Jol Irytują mnie takie wypowiedzi jak Twoja.Faktycznie chyba jesteś kolejną lalunią, która brzydzi się pracą a lubuje się w pasożytniczym trybie życia...zastanów się trzy razy zanim skrytykujesz autorkę. Tu jest za późno by doszukiwać się skąd się wzięły problemy, można sprawę roztrząsać w przypadku małej dziewczynki ale nie w przypadku 23-letniej leniwej krowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maaaaarian-ka
Jol "dostaniesz pieniądze, ale masz co tydzień sprzątać łazienkę, zrobić obiad 3 dni w tyg., prać sobie sama" - dawać pieniądze 23-letniej kobiecie za takie czynności? Nie bądź śmieszna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaaarian-ka popieram Cię PRAWIE we wszystkim,za wyjątkiem jednego.Nie wiem czy czytałaś wszystkie posty od początku,ale autorka pisała że pomagała córce w szukaniu ofert pracy. No ale cóż może więcej,przecież nie pójdzie za nią na rozmowę kwalifikacyjną czy na dniówkę.rozmowy z tego co wiem tez nie pomagają,ona po prostu olewa wszystko i wszystkich!:-( co do reszty zgadzam się z Tobą w 100% :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaaarian-ka popieram Cię PRAWIE we wszystkim,za wyjątkiem jednego.Nie wiem czy czytałaś wszystkie posty od początku,ale autorka pisała że pomagała córce w szukaniu ofert pracy. No ale cóż może więcej,przecież nie pójdzie za nią na rozmowę kwalifikacyjną czy na dniówkę.rozmowy z tego co wiem tez nie pomagają,ona po prostu olewa wszystko i wszystkich!:-( co do reszty zgadzam się z Tobą w 100% :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaaarian-ka -----> sorry, ale nie chodzi o płacenie za prace domowe, mnie to zawsze brzydziło, np jak kuzyn dostawał pieniądze za ugotowanie i podanie obiadu, a ja słyszałam \"patrz jaki on jest uczynny\" :o chodzi o to, że być może matki by tak nie raziła prośba o kasę, jeśli córka by coś robiła w domu. tzn są ludzie co chętnie dają pieniądze dzieciom, ale jak widzą ich wkład w dom. \"Faktycznie chyba jesteś kolejną lalunią, która brzydzi się pracą a lubuje się w pasożytniczym trybie życia...\" - :o bez komentarza, z czego to wnioskujesz? bo nie radzę autorce aby wyrzuciła córkę z domu? i co ma iść się prostytuwać na ulicę albo iść do Brata Alberta :/ to nie jest rozwiązanie, wyrzucić córkę bez pracy z domu. ta, będzie mieszkała na bruku i na pewno wtedy znajdzie pracę, a CV to będzie sobie ołówkiem na starych gazetach pisać i takie roznosić :o nawet na głupie zdjęcia do CV trzeba mieć kilkanaście zł i skąd ma to wziąć, z tyłka? dlatego proponuję, aby matka najpierw wymagała pomocy w domu, a potem wyższe żądania, tak stopniowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dobra, macie rację, niech matka wyrzuci córkę z domu, skoro to pasożyt, tak będzie najlepiej dla wszystkich. matka przestanie się męczyć, córka "nauczy się życia", a osoby z kafe będą miały satysfakcję :o tak, to najlepsze rozwiązanie załamana matko - wyrzuć ją z domu, bo nie zasługuje nawet na kawałek chleba, ani dobre słowo, skoro tak postępuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka
Dziewczyny,dziękuję Wam bardzo za taka zywą dyskusję na mój temat.Z każdego komentarza próbuję wyciągac wnioski. Coorko,Marianko dziękuje Wam bardzo za wsparcoe,dużo to dla mnie znaczy. Jol.... Tobie równiez dziękuję,bo pomimi ze poszesz dosyc ostro,to niektóre Twoje uwagi wezmę sobie do serca. Odnoszac się do tego co napisałaś o tym,że wcześniej gdy pracowałam ,nie chciałam od córki pieniędzy....otóz to nie tak...wczesniej córka chodziła do szkoły,niby uczyła się dlatego nie miałam w stosunku do niej finansowych wymagań.A to,że ukończenie przez nią edukacji i utraty pracy przeze mnie to przypadek.Nawet gdybym nadal pracowała,a córka skończyła by szkołę domagałabym się od niej podjęcia pracy. Dlatego nie obwiniaj posadzaj mnie o materializm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka
A jeżeli,chodzi o spokojna rozmowę bez krzyków,to przeprowadziłam juz niejedną...ostatnią wczoraj i rezutat jest taki,że to córka w końcu podnosi głos,że ona wie co robi bo jest dorosła i dlaczego mam do niej ciagle pretensje skoro ona nie wraca do domu po alkoholu itp.A na moje sugestie o poszukiwaniu pracy ciągle mi mówi..jutro...jutro pójdę.Rozmowę z reguły kończymy w nie najlepszej atmosferze,z reguły córka zaraz potem obrazona wychodzi.A po jakies godzinie dostaję esemesa,że kocha mnie najbardziej na swiecie i ze oboje z meżem jestesmy dla niej najważniejsi w jej zyciu. Ne wiem dlaczego,ale uwazam ze córka jest bardzo rozchwiana emocjonalnie....nie rozumiem tego...w domu zawsze miała poczucie bezpieczeństwa,dawalismy jej dowody miłosci,aż za częst chyba ja zapewniałam o swoim uczuciu.Zależało mi bowiem by moje dzieci wiedziały ze są kochane nie za coś ale za to że są.........ale cos po drodze mi nie wyszło.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka
Jania.............dziękuję za miłe słowa. Bardzo mnie zmartwiłas tą wiadomością o chorobie Twijegi syna. Jeżeli moge Cie jakoś pocieszyć to wiedz,ze jestem życzliwa Ci osobą i trzymam kciuki,żeby Twój syn jak najszybciej wyzdrowiał.Jeżeli masz ochote i potrzebe to napisz co mu jest i jakie sa rokowania. I główka do góry ,będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jania ----> :o jak ja nie cierpię tych konowałów... załamana matka -----> w dzieciach, w środku, siedzi czasem znacznie więcej niż się rodzicom wydaje :/ dziecko może mieć problemy emocjonalne, psychiczne, wcale nie widoczne na zewnątrz. a co gorsze w tym wieku trudno cokolwiek wyciągnąć. ja kiedyś miałam problemy, ale wiele razy słyszałam od rodziców, że wymyślam sobie problemy, wyolbrzymiam, to w końcu przestałam mówić o czymkolwiek, bo bałam się że by zbagatelizowali mój problem :/ a spoko - już nie posądzam o materializm, chciałam się upewnić ;) hmm a może ona ma poczucie winy, że nie spełnia oczekiwań (brat ma pracę, mieszkanie, a ona nawet tego studium nie ukończyła) i dlatego idzie w zaparte, boi się przegranej, więc nie szuka pracy, itd aha, mój ostatni post był oczywiście ironiczny względem niektórych wypowiadających się tutaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cindy 123
Witaj Załamana matko. Co słychać? Jest poprawa? Jak mają się relacje z córką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daję rady
jak sobie poradziłyście? Mam to samo, a do tego dochodzi jeszcze szantaż, że coś sobie zrobi - raz już była taka próba! Pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udtręczona
Trafiłam na powyższy temat przez przypadek (szperając od miesięcy w necie) i aż płakać mi się chce bo mój syn 17-nastolatek jest tyranem ...Ale chyba temat się wyczerpał, bo nie ma nowych postów. Jeśli trafi tu ktoś z nowszej strony proszę podać linka. Jestem bezradna, zrozpaczona i udręczona i już więcej nie zniosę...pomóżcie proszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak se pościelesz
tak się wyśpisz,niestety.A kto takie pasożyty i tyranów wychował? Bo chyba nie obudziłyście się nagle,po 23 i 17 latach z takim dzieckiem? Współczuję,ale rozpuszczacie te dzieciaki,robią co chcą a potem narzekacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak se pościelesz
i słówko do Jol-kobieto,puknij się w głowę.Ta dziewucha,a raczej dorosła kobieta,jest dorosłą osobą,nieuczącą się.A jej matka ma pełne prawo nawet podcierać sobie tyłek kasą a nie ma obowiązku utrzymywać darmozjada całe życie.Co to za wyrzuty,że sobie wypije lub zapali?Kasą może nawet w kominku palić jeśli zechce.Co za ludzie,a potem się wszyscy dziwią,że jest jak jest.A ten co to się wyprowadził też dobry,tyle lat żerował na rodzicach a jak kazali się usamodzielnić to tyle go widzieli.Smutne,rodzice niepotrzebni,muszą odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak se pościelesz
I jeszcze o dorosłej,23 letniej kobiecie pisać,że dziecko może mieć problemy.Jeju,Jol,porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NianiaNiunia
Przeczytalam do czwartej strony i juz nie dalam rady. :) Mysle o paru rzeczach, np.: czy w dziecinstwie corka byla wyreczana we wszystkim? Czy np. za zle zachowanie karalas ja sprzataniem, np. "Teraz za kare umyjesz podloge", lub temu podobne? Czytalam, ze wlasnie w taki sposob uczy sie dziecka negatywnego nastawienia do obowiazkow domowych. Przykladow jest wiecej, zaleznie od sytuacji w domu. Czy gdy ja karalas jako dziecko, karalas ja konsekwentnie, natychmiastowo, za ZAMIAR zrobienia czegos zlego, za powiedzenie prawdy, itd.? W jaki sposob ona byla karana? Jak do niej sie zwracasz? Bo ja, powiem szczerze, zawsze nienawidzilam, gdy moja mama przychodzila i zaczynala swoja tyrade: "No iiiiidz pozmyyyywaj, no idz zrob to, no idz zrob tamto" i strasznie dzialalo mi na nerwy to jej monotonne powtarzanie. Nie jestem pasozytem, chociaz przez dlugi czas nie moglam znalezc pracy, ale robilam WSZYSTKO w domu, lacznie z uprawianiem dzialki. Ale przyznam sie, ze noz mi sie w kieszeni otwieral, gdy ona zaczyna mendzic! Wazne jest, zeby dziecku nie marudzic po tysiac razy (kiedy nie ma konsekwencji nie dopelnienia obowiazku), oraz nie wolno nakazywac dziecku zrobienia czegos, na co samemu sie nie ma ochoty (czysta hipokryzja, np. ty idz do kosciola za mnie, bo mnie sie nie chce), oraz nie mozna wyreczac sie dzieckiem, np. ty idz do sklepu W TEJ CHWILI, bo mam ochote na bulke - rozwscieczone dziecko odpowie "To sama sobie idz!". Wazne jest, jak pytasz corke o spelnienie obowiazkow, moze zle do tego podchodzisz? Faktycznie, tez mysle, ze jest rozpieszona, tylko staram sie zrozumiec problem doglebnie. Na twoim miejscu bylabym bardziej konsekwetna. Pytasz raz, drugi... Bez echa? To niech je obiad na brudnym talerzu! Nie ma podpasek? Niech uzywa waty! Nie wyrzucila smieci? Podloz jej pod nos, gdy spi. Chce jesc? Jest chleb, herbata, ale niech na schabowego nie liczy. Mysle, ze brak u was oficjalnego podzialu obowiazkow, o ktorym powinniscie wszyscy porozmawiac w cztery oczy. Ojciec pracuje, matka gotuje i robi zakupy, a dzieci maja male rzeczy, jak posprzatanie wlasnych pokojow, naczynia, smieci. Do tego praca na wlasne utrzymanie. To dziecko zyje w chaosie, tak mysle, na wszystko reaguje krzykiem, boi sie konfrontacji, chyba czuje sie bardzo samotna, brak wam kontaktu i moze ma do ciebie zal, ze go nie ma? Moze gdzies popelnilas blad? W kazdym badz razie nie boj sie konfrontacji, nie boj sie wypowiedzenia mieszkania. Tylko ze mam wrazenie, ze ona na zlosc zajdzie w ciaze, zapuka do drzwi po paru miesiacach, ty zakochasz sie w wnuczku i nie bedziesz miala serca jej wyrzucic. Takie dziewczyny sa zdolne do wszystkiego, byleby tylko postawic na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mseptw
czytałem tylko kilka pierwszych stron ale ja to widze inaczej- no bo tak: pracę dziewczyna ma(kilka razy w tygodniu gdześ w knajpie więc tego tysiaka zarobi), to że nie ma faceta nie ma nic wspólnego z dorosłością- dorośli ludzie po 30 miewają problemy z relacjami damssko-męskimi i trudno im sobie uiłożyć życie- to jej sprawa a nie twoja i w to nie radziłbym się wtrącać, to że wychodzi gdzie chce to w sumie sam nie wiem no niby dorosła jest może uważa że to też jej sprawa- kwestia jest tylko taka aby zaczęła się dokłądać ze swojej pensji te 200-400 zł a co do szacunku to już nie wiem - nie wiem jakie są relacje między wami ale jak go nie miała i nie ma to pewnie już nie będzie miała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mseptw
aha - do osoby co pisze że w wieku 20 lat trzeba iść do pracy- wiesz nie każdy kończy w tym wieku edukację - ja mam 23 lata ale jeszcze studiuje i to farmację więc ciężko dorobić bo kierunek wymagający ale mam koleżankę na rachunkowości i ona studiuje zaocznie ale zajęcia ma co tydzień w każdy piątek sobotę i niedzielę po 10-12 godzin ale za to pracuje kilka raz w tygodniu i zarabia sobie ok 1000- 1100 zł i dokłada starym właśnie tak chyba 300-400 zł a resztą opłąca szkołę 400 zł m/c no a reszte ma na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LEKTURA
Polecam w tym temacie następujące lektury : "Toksyczne dzieci " oraz "Toksyczni rodzice" autorki Susan Forward. A jeśli ktoś ma problem z "nową rodziną" przeczytajcie ostatnią z serii bestsellerów psychologicznych pt. "Toksyczni teściowie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddtmnk
nie rozumiem czemu wszysyc naskakuja na corke, a nie na matke, CORKA ODDAJE JEJ W ZAMIAN TO CO DOSTALA W DZIECINSTWIW. Zaklamana matko pewnie sam jestes toksyczna matka, to co wlozylas w swoje dzieci to teraz dostajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzamsie z tym co pisze tuta
j ddtmnk nie rozumiem czemu wszyscy naskakuja na corke,a nie na matke,CORKA ODDAJE JEJ W ZAMIAN TO CO DOSTALA W DZIECINSTWIE.Zaklamana matko pewnie sam jestes toksyczna matka,to co wlozylas w swoje dzieci to teraz dostajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddtmnk
zaraz ktos napisze, ze ja tez jestem taka toksyczna corka. Napisze tak, do mojej matki, ktora upierdliwie sie mnie o cos pyta, albo po pracy wypytuje mnie o rozne sprawy kiedy ja chce sie po prostu zamknac w pokoju i miec spokoj tez jej fukne, bo jestem zmeczona, mam swoje problemy i chce od nich odpoczać. Ona nie potrafi tego zrozumiec, ze ja tez jestem czlowiekiem, a nie jej wlasnoscia, ze mam prawo miec zly humor. Wg. niej zawsze musze byc w nastroju do rozmowy z nia bo ona nie ma sie do kogo odezwać. Zalamano matko, przestalas miec kontrole nad swoim dzieckiem, dlatego nie podoba Ci sie jej wychodzenie. Wpoilas corce swoje toksyczne wzorce. A to, ze jest wredna jak to ujelas i wrzeszczy na ciebie, ze ma do ciebie zal, bo ty tez na nia wrzeszczalas i bylas i jestes? wredna. Nazywanie corki pasozytem musi byc bardzo miłe. Nie mowię, ze nie masz od niej nic wymagac, tak, moglaby jakos pomoc, ale wiele ze swoich pretensji powinnas miec do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość2
Ostatnio wiele się mówi,pisze na temat matek toksycznych.-stało się to modnym słowem ale czy nie nadużywanym? Jak uważacie co kryje się pod tym słowem-toksyczna? Toksyczna czyli zła,zatruwajaca życie prawda?Kto moze być wiec toksyczny? kto kmu zatruwa tu życie?matka która kocha,pragnie porozumeinia,zgody,dialogu,wybacza choć nie powinna,niczym nie obraża czy może właśnie to córka/24lat/,która obraża wulgarnie/od..pierdol się,mam w d..pie cie,nie w.kurwiaj mnie/,nie panuje nad emocjami,krzyczy albo milczy i ignoruje,wmawia matce że ona nie akceptuje jej dorosłości,decyzji co jest nieprawdą,mówi że matka powinna się leczyć bo jej miłosć jest chora i toksyczna.Wreszcie odcina się i odwraca plecami od rodziców. Zaznaczam,ze jest samodzielna i nie mieszka razem. Powiedzcie co zrobić aby wyjsc z tego piekła?zrobiłabym wszystko aby uzdrowić sytuację ale kto tu potrzebuje pomocy?córka wszystko przerzuca na mnie ,nie czuje się w niczym winna więc czy moja psychoterapia coś da?czy powinnam uwirzyć że jestem chora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość2
Ostatnio wiele się mówi,pisze na temat matek toksycznych.-stało się to modnym słowem ale czy nie nadużywanym? Jak uważacie co kryje się pod tym słowem-toksyczna? Toksyczna czyli zła,zatruwajaca życie prawda?Kto moze być wiec toksyczny? kto kmu zatruwa tu życie?matka która kocha,pragnie porozumeinia,zgody,dialogu,wybacza choć nie powinna,niczym nie obraża czy może właśnie to córka/24lat/,która obraża wulgarnie/od..pierdol się,mam w d..pie cie,nie w.kurwiaj mnie/,nie panuje nad emocjami,krzyczy albo milczy i ignoruje,wmawia matce że ona nie akceptuje jej dorosłości,decyzji co jest nieprawdą,mówi że matka powinna się leczyć bo jej miłosć jest chora i toksyczna.Wreszcie odcina się i odwraca plecami od rodziców. Zaznaczam,ze jest samodzielna i nie mieszka razem. Powiedzcie co zrobić aby wyjsc z tego piekła?zrobiłabym wszystko aby uzdrowić sytuację ale kto tu potrzebuje pomocy?córka wszystko przerzuca na mnie ,nie czuje się w niczym winna więc czy moja psychoterapia coś da?czy powinnam uwirzyć że jestem chora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksyczna matka
pisza glownie mlodzi ,dla was internet to prosty sposob komunikacji stad niewiele opinii zasmuconych matek.tak,po prostu zasmuconych.kazda z nas marzyla by wychowac swoje dzieci jak najlepiej,tak jak Wy teraz marzycie.Tez mielismy rozne dziecnstwo,rozne wzorce,niestety nie zawsze najlepsze.Mimo naszej ogromnej milosci do Was,ogromnego wysilku staran,w ferworze pracy,pospiechu,zmeczenia popelnialismy jako rodzice wiele bledow.czesto bylismy slownie bardzo agresywni,nie tak jak chcielibyscie okazywalismy Wam nasza milosc.Nam nie udalo sie poprawic bledow naszych rodzicow ,nas nikt nie uczyl jak byc dobrymi matkami aleWy jestescie od nas madrzejsi,bardziej wyksztalceni wiec zrozumcie nas.Zacznijcie poprawe od siebie.Nie badzcie czesto wrecz okrutni wobec nas.Mam dwie corki,ktore tak jak kazda matka kocham najmocniej na swiecie iTAK SAMO -jeszcze tak samo.Ale czy dlugo wytrzymam ciagle pretensje jednej z nich ,ciagle wyrzuty jakie to miala zle dziecinstwo,jaka to jestem niesprawiedliwa itp...itp.. A robi to w sposob tak dla mnie okrutny,tak gra na moich uczuciach,ze jezeli ja zrobilam moze cos dla nie zlego,to odegrala sie juz na mnie stokrotnie.A przeciez jak moglam zapewniam jej wszystko co moge-milosc w co przeciez nie watpi oraz dobrobyt materialny.Tymczasem wszystko odreagowuje na mnie i na swojej siostrze.Rozumiem,ze dzieci sa o siebie zazdrosne ale przeciez to ona jako mlodsza byla ciagle przez nas bardziej ,,dopieszczana,,chociaz wg niej bylo odwrotnie.Kazda rozmowa konczy sie ,,odwroceniem kota ogonem,,Ona zawsze ma racje, zawsze jest pokrzywdzona,kazda sytuacje odwraca na swoja korzysc.Jest bardzo inteligentna,piekna,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×