Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

*Hope*

Dlaczego Mężczyźni Kochają Zołzy? Dziewczyny Czas Na Zmiany !!

Polecane posty

Ja pierdziele co za natręt. Chyba śmieci same wracają do naszego pięknie posprzatanego pokoju... ehhh chwaście jeden zjeżdżaj stąd!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Unitra co taka bojowa od razu, co tam u Ciebie?? jak tam brat sie czuje?? dobrze??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bo mnie tez Chwast tez juz wkurzał. A brat czuje się dobrze na szczescie:) Jutro z Helcia i moim Skarbem i jeszcze innymi śmigamy na nocny maraton filmowy do kina:):):) sasasasasasa cała noc w kinie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh dobra pomińmy już temat Pana zadziory :P Ja mam jutro sprawdzian a tak uczyć mi sie nie chce że łoooo matko :D Jutro superaśny Maraton Taneczny :D Moja mama stwierdzila, że jestem nienormalna :D hahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama to samo he he mowi ze nienormalna jestem ze kto by tyle w kinie wysiedział:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde tez bym sobie poszla na maraton:( ale na 8 na uczelnie😭 juz mi sie nie chce:-O zle sie czuje.....buuuu 👄 Laseczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sexy na uczelnie????????????????? no co Ty!!!!!!!!!!!!!! a ja myslałam,z e już sobie dałaś spokój z tym kierunkiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja tez ide do szkoły, ale na późniejszą godzinkę ;) a w nidziele wolne... :D bo to znajzd dodatkowy, za tydzien mi dadzą wycisk - maraton w szkole a nie w kinie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgirlaa
cześć dziewczyny, przeczytałam 2/4 Waszego topiku, mam cieżką sytuację, czuję się samotna, studiuje od niedawna zagranicą, nie mam tu nikogo, jestem calkowicie sama. Związek mi się sypie, bardzo mi ciężko. Szukam przyjaciół nawet przez internet, żeby móc z kimś pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgirlaa
mój związek to bardzo długa historia, i mam wrażenie (może mylne) że nikomu nie zdarzyło się to co mnie. Bardzo ciężko mi to opisać w kilku zdaniach, napisałam kiedyś do niego list. W ten sposób chciałam uwolnić to co we mnie siedzi. Grzesiu, Poznaliśmy się w nietypowy sposób, około 2 i pół roku temu. Początkowo dziwnie nam się rozmawiało, zachowywaliśmy duży dystans. Nie traktowałam naszej znajomości jako coś, co mogłoby się rozwinąć na powazniej. Nie podejrzewałam, że z czasem obudzą się moje uczucia do Ciebie. Pisaliśmy ze sobą o sprawach ważnych i mniej ważnych. Coś zaczęło się między nami rodzić. Baliśmy się tego oboje. Z czasem zaczęliśmy rozmawiać przez telefon, na początku raz na kilka dni, potem codziennie, codziennie po kilka razy. Byłeś facetem, którego zawsze chciałam mieć, o którym zawsze marzyłam, choć zdawałam sobie sprawę, że jesteś daleko ode mnie. Bałam się tej relacji. Kilka razy chciałam zrezygnować, aby uniknąć mojego cierpienia. Jestem osobą nadwrażliwą. Czasami jedno słowo potrafi mnie bardzo zaboleć. Często reaguję spontanicznie, poddaje się emocjom które siedzą we mnie. Wiele rzeczy i spraw wyolbrzymiam. Za dużo analizuję. Nie zapomnę, jak mówiłeś mi że to nabierze kolorów, że się zobaczymy. Nie zapomnę, gdy opowiadałeś mi o Rzymie, mówiłeś w które miejsca mnie zabierzesz. Wtedy w to nie wierzyłam, ale to było dla mnie miłe, bardzo wzruszające. Mówi się, że nie można kogoś pokochać przez telefon. Moje uczucia w wielkim strachu zaczęły się budzić. Powiedziałeś mi, że jesteś pewien, że kiedyś mi to powiesz. Potem, gdy zasypialiśmy z telefonem, mówiłeś: „Ty wiesz”. Wiedziałam. Kiedyś odebrałeś telefon powiedziałeś :”Kocham Cię” i rozłączyłeś się. Zanim się spotkaliśmy minęło pół roku. Gdy zobaczylam Cię pierwszy raz na lotnisku, wystraszyłam się. Ty też byłeś wystraszony. Baleś się mnie dotknąć. Nie chciałeś patrzeć mi w oczy. Powiedziałam Ci, że Cię kocham. Rozpłakałam się bo tak wiele mnie to kosztowało, potem zaczęłam się śmiać, potem znowu się rozpłakałam. Nigdy nie zapomne tego dnia, położyłeś się wtedy blisko, przytuliłeś twarz do mojej twarzy i powiedziałeś mi patrząc w oczy, że też mnie kochasz. Bylam szcześliwa. Tak naprawdę to Ty nauczyłeś mnie, co znaczy kochać, obudziłeś we mnie ciepło, pokazałeś że nie ma się czego bać. Zabrałes mnie do najpiękniejszych dla mnie miejsc na świecie, pokazałeś mi Watykan a ja klęknęłam na kolanach. Poraziło mnie piekno i atmosfera tego miejsca, chodzenie z Tobą za rękę po kretych uliczkach Rzymu. Spacerowaliśmy do rana. Szczęśliwi, zakochani, w euforii, tego co się wydarzyło. Przyjechałam wtedy na tydzień, wtedy jeszcze nie przeżywałam tak bardzo rozstania, powiedziałeś że za dwa miesiące się zobaczymy, że już mogę kupić bilet, mieliśmy lecieć do Barcelony. Gdy to piszę, ściska mnie w gardle. Moja miłosc do Ciebie była z każdym dniem wieksza. Każdego dnia inna. Wtedy zaczęlo nam się wszystko walić na głowę. Ty nie zdążyłeś na czas z pisaniem pracy licencjackiej, nie mogliśmy się zobaczyć. Płakałeś. Nie wstydziłeś się zapłakać. Nie widzieliśmy się bardzo długo, rozmawialiśmy codziennie, wspieraliśmy się, mówiliśmy że wsyztsko się ułoży, że nasza miłosć wszystko przetrzyma- odległość która nas dzieli, problemy zycia codziennego i nagle wynikające sytuacje. Dzisiaj traktuje to jako próbę. Przetrzymaliśmy burze, wiatry, sztormy. Nasz związek wytrzymał. Nasza miłość się wzmocniła. Urosła do niewyobrażalnych rozmiarów. Mówiłeś mi, że jestem kobieta Twojego zycia, że kochasz pierwszy raz w życiu. Że nie wyobrażasz sobie życia z inną kobietą. Chwaliłeś się mną dookoła. Pokazywałes wszystkim nasze zdjęcia. Byłeś dumny. W tym czasie i moje życie zmieniło się diametralnie- wyjechałam na studia zagranicę. Wspierałes mnie w tej decyzji, mówiłeś że będziemy się widywać, będziesz pomagać mi w studiach. Miałeś mieć obronę pracy w październiku, okazało się że to niemożliwe, że musisz zaliczyć do tego jeszcze jeden egzamin. Nie odzywaleś się wtedy przez trzy dni. Płakałam bardzo. Nie wiedziałam co się dzieje. Byłam tu sama, w obcym kraju, całkowicie sama. Przywieźli mnie rodzice, moja współlokatorka wyjechała. Zostalam w czterech ścianach sama. Z pustą szafą, szufladami, gołymi podłogami i żarówką na suficie. Nie miałam nawet zasłon w oknie. Usiadłam w tym wszystkim i potwornie się rozpłakałam. Tak bardzo potrzebowałam, aby ktoś przy mnie był. To był dla mnie szok. Nagle zostałam całkowicie sama. Wiedziałam, że muszę być silna. Potem wszystko wróciło do normy. Planowaliśmy spotkac się we październiku. Nie wyszlo nam. Planowaliśmy w grudniu, miałeś wtedy zdawac ten nieszczęsny egzamin z ekonomii, mówileś że jeśli Ci się uda, na pewno się spotkamy, odliczaliśmy dni, tęsknilismy nieprawdopodobnie. Nie zdaleś egzaminu. Byłeś załamany. Wspierałam Cię, mówiłam, ze następnym razem na pewno się uda. Wtedy Dino i mama zaproponowali Ci wyjazd do mnie, powiedzieli że to miała być niespodzianka, ale w takiej sytuacji, gdy niezdany egzamin nie był ewidentnie Twoją winą, kupili Ci bilet. Cieszyłam się jak dziecko, a ty jak jeszcze większe dziecko. Liczylismy godziny. Przyleciałeś. Gdy zobaczyłam Cię na lotnisku, zaczęliśmy biec w swoim kierunku, rozpłakałam się, a Ty mnie mocno przytuliłeś. Przyleciałeś na 10 dni. Piliśmy wino,bawiliśmy się do rana.Zasypiałam przy Tobie. Mowiłeś mi na dobranoc do ucha, że mnie kochasz. Ten czas był wspanialy. Gdy za dwa dni miałeś wyjechać, zauważyłam, że zaczynam Cię odsuwać od siebie, stopniowo. Może podświadomość mówiła mi już, jak bardzo będę cierpieć. Mówileś”Martus nie płacz, przecież ja tu jeszcze jestem”. Gdy zasypialiśmy odwróciłam się do ściany, nie chciałam żebyś mnie przytulał, cicho płakałam. W końcu odwróciłam się zapłakana, i przytuliłam się. Lubię gdy mnie przytulasz, bo Twoje ramiona są duże i silne, tak naprawdę tylko wtedy czuje się bezpieczna.Nie spaliśmy tej nocy, chcieliśmy się sobą nacieszyć na zapas. O 5 rano wyjechaliśmy na lotnisko, obiecałam sobie ze nie będę płakać. Nie mogłam znieść tego że jesteś za szybą i ruch Twoich ust mówił do mnie „Kocham Cię”. Odwróciłam się i wyszłam, a Ty tam stałeś. Nienawidzę tego. Rozdzierało mnie wewnętrznie. Odwróciłam się jeszcze raz, a Ty malowałeś palcem na szybie serce. Chodziłam po lotnisku jak w amoku o 6 rano. Nie wiedziałam gdzie się schować. Chcialabym przez chwilę nie istnieć. Nie czuć tego bólu. Wsiadłam do taksówki, na tylne siedzenie, rozpłakałam się. Wiedeń budził się do zycia, świtało. Patrzylam na samochody, na drogę, i wtedy dotarło do mnie że jestem sama, zdana tylko na siebie. Weszłam do pustego domu, porozwalanej pościeli, kieliszków po winie. Znalazłam Twoją bluzę w moim worku do prania, spałam z ta bluzą. Tak strasznie mi ciebie brakowało.Mówiłeś że już niedługo, że w lutym nasze urodziny, walentynki, zobaczymy się. Tak naprawdę najgorsza jest świadomość, że nie wiedziałam na jak długo Cię żegnam. Zawsze bałam się, żeby coś Ci się nie stało. Nie przeżyłabym tego. Nie potrafiłam sobie znaleźć miejsca. Nie chciałam wychodzić z domu, żeby iść tą samą drogą którą szliśmy jeszcze tak niedawno za rękę. Pojechalam do Polski. Pytałam Cię na początku lutego, czy mogę kupic bilet, ponieważ potem nie będzie to możliwe. Powiedziałeś że teraz nie możesz mi powiedzieć na sto procent. Matka miala mieć operację, miałeś kończyć pracę. Zaczęłam płakać, krzyczałeś na mnie że zawsze to samo. Że przed sylwestrem też płakałam i się zobaczyliśmy. Wyjechalam do babci. Zadzowniles i zapytales, kiedy wyjeżdżam do Wiednia i na ile moglibyśmy się zobaczyć. Byłam zdziwiona, mimo wszystko to miały być moje 20 urodziny i chciałam je spędzić z Tobą. Kupiłam bilet, wyleciałam z Wiednia, nie mogłam się już doczekać, wysłałeś smsa żebym Cie obudziła o 6 rano, byłeś zaspany, tak slodko i jeszcze we snie mówiłeś mi ze mnie kochasz, że za dwie godziny mnie zobaczysz, że Ty chcesz już, natychmiast, że nie możesz się doczekać. Lądowałam nad morzem, słońce wstawalo.Rzym jest piękny. Wziąłeś mnie na ręce, zabrałeś mnie na lotnisku na kawę. Widziałam, że trzęsą Ci się ręce. Zupelnie jak za pierwszym razem, kiedy mnie zobaczyłeś. Jechaliśmy pociagiem do domu, jechaliśmy w takiej dolnie, a na zboczach rosły drzewa oliwkowe, było bardzo słonecznie. Całowałes mnie, tuliłeś się. Byliśmy tacy szczęśliwi. Weszliśmy do domu i położyliśmy się do łóżka. Usnęliśmy. Wieczorem wypiliśmy butelke szampana, upiłam się. Zaczęły się moje urodziny. 2 minuty po dwunastej wyściskałeś mnie, wziąłes na ręce tak niefortunnie że moje nogi zahaczyly o kieliszki, które się stłukły. Śmialiśmy się i zbieraliśmy szkło. Powtarzałeś:”moja dwudziestka”. Od Twojej mamy i brata dostałam śliczny płaszczyk. W środku był list, w którym jest napisane:”Roma 19.02.09: Wszystkiego czego pragniesz, czego szukasz oraz o czym marzysz. Wielu pięknych chwil, dni, miesięcy i lat. Bukietu kwiatów co dzień, miłego słowa co chwilę oraz szczęścia przez cały czas. Życzę Ci w życiu pomyślnego toku zdarzeń, w realizacji celów wytrwałości i satysfakcji z codzienności. Ps. Martuś życie zaczyna się po dwudziestce. Grażyna. Zabrales mnie niby do sklepu po marchewki. Weszliśmy do sklepu z ubraniami, tam mnie zaprowadziłeś, żebym wybrała sobie prezent od Ciebie. Stałam w przymierzalni 2 godziny, a Ty mi podawałeś sukienki. Wybrałam jedną.Grzesiu urodziłam się 19 lutego, Ty urodziłeś się dzień po mnie- 20 lutego. Tego dnia zabrałeś mnie do parku- Villa borghese. To było około godziny 17, zachodziło słońce, było tak ciepło ze siedziałam w samej bluzce. Siedzieliśmy na naszej laweczce, tej samej, na której siedzieliśmy w czerwcu, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Stamtąd było widać cały Rzym, ludzi tłoczących się jak mrówki, kopułe bazyliki św. Piotra, i na to wszystko to zalewające wszystko słońce. To był najpiękniejszy widok w moim zyciu. Mialam łzy w oczach. Pytales czy mi się podoba. Powiedziałes mi, ze chciałbyś bardzo, żebym mieszkała tu już z Tobą. Pokazałeś mi swoja uczelnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgirlaa
Powiedziałes, ze denerwuję Cię to ze wszyscy faceci się za mna oglądają. Odpowiedziałam, że powinieneś być dumny. Powiedziałeś, że Ty chcesz żeby ja była już Twoja. Wróciliśmy do domu, na kolację, Twoja mama otworzyła nam w garniturze zrobiła nam kolacje urodzinową, i wniosła tort na którym pisało:”tanti auguri”. Były dwie swieczki: 20 i 23. Dmuchaliśmy razem. Grazyna znalazła gdzieś stara kasetę magnetofonową i puścila. Nagrała cię gdy miałeś 9 miesięcy i kwiliłeś. Mówileś:”daa da” i śmiałeś się. To było cudowne. Często mi opowiadasz o tym, jakie będziemy mieć dzieci, jak będą wyglądały, jak je nazwiemy, czy po włosku, czy po polsku, jak będziemy mówić w domu, jak pomalujemy ściany, i na co będzie widok z okna. Jaką będę miala fryzure na slubie i gdzie się pobierzemy. To wzruszające dla mnie. W ostatni dzień- w sobotę, poszliśmy na most ponte milvio, to taka tradycja od 2002 roku, kiedy Ricardo Scamarcio wyreżyserował film „Io e te tre metri sopra il cielo” (Ja i Ty trzy metry nad niebem). W tym filmie glowni, zakochani w sobie bohaterowie, idą zawiesić kłodkę na moście i wyrzucają kluczyk do Tybru, jako symbol, że zawsze już będą razem. Zawiesiliśmy naszą kłódkę, na której wyskrobałeś nożem” M+G per sempre”. Ja zapięłam kłodke, ty wyrzuciłeś kluczyk i pocałowales mnie. Powiedziałes” to znaczy, ze zawsze już będziemy razem. Kocham cie.”Wrociliśmy do domu, zaczęłam pakowac swoje rzeczy. Daleś mi swoje zabawki z dzieciństwa, dwa pieski, jeden ma na imię Kot, a drugi Rex. Rano już płakałam. Nie chciałam wyjeżdżać. Chcę być z Tobą, tylko z Tobą jestem naprawde szczęśliwa, tylko z Tobą czuje się naprawdę bezpieczna. Nie chciałam myśleć o tym, ze za dwie godziny będę musiala puścić Twoją rękę. Siedzieliśmy n a ławce, smutni. Jak puszczałam Twoją rekę, strałeś się mnie jeszcze złapać za palce. Nie chciałeś mnie puścić. Miałeś łzy w oczach. Lot trwal godzinę 40 minut. Jestem w Wiedniu. Znowu jestem sama. Od trzech dni prawie nic nie jem. Miałam dwa egzaminy, nie zapytałes jak mi poszło. Dopiero gdy zadzwoniłam. Teraz siedzę w swoich czterech ścianach, już nie białych, szafa już nie jest pusta i szuflady też nie. W oknach wiszą zasłony, ale ja i tak odczuwam samotność. Nie zrobisz mi rano kawy, i nie włożysz czapki na głowę, kiedy jest zimno. Telefon jest zimny, nie mam do kogo się przytulić. Może Ty też cierpisz, tylko nie mówisz o tym. Nie wiem. Być może, są sprawy o których nie wiem. Być może, nie rozumiesz tego że jestem tu sama i jak ja się czuję. Może nie zdajesz sobie sprawy, jak mi czasami ciężko. Twoja matka twierdzi, że jesteś inny na co dzień. A ja się zastanawiam, czy to przypadkiem oni się nie mylą. I to oni Ciebie nie znają. Być może tylko przy mnie jesteś sobą. Otwierasz się, ufasz mi, że Cię nie skrzywdzę tak jak Twoja matka. Być może spotykasz się tam z kimś. Być może nie chcesz rozmawiać ze mną bo wtedy bardziej cierpisz. Być może… Być może nie jestem dla ciebie tak ważna. Twoja matka mówi, że nie wie dlaczego ja Ciebie kocham. Ktoś kiedys powiedział, że kocha się drugą osobę naprawdę wtedy, gdy nie wie się dlaczego. Kocham Cię za Twoje wnętrze. Chociaż je ukrywasz przed światem. Kocham Cię za Twoje dobre serce. Za to, że potrafisz dojrzeć ptaka, który śpiewa, a ja tego nie potrafię. Za to, że jak mnie boli brzuch panikujesz, caly się trzęsiesz bo nie wiesz co mi jest. Dlaczego nie potrafisz być taki dla mnie, gdy jestem tutaj.Wolisz nie mysleć o tym ze cierpie, nie słuchać? Co znaczy dla Ciebie słowo:kocham? Jeśli dasz mi siłę na odległość, pokażesz mi że jesteś silny, że się trzymasz, ja zrobie się silna. Pójde przez te studia jak burza, nauczę się wloskiego i będziemy razem. Ale czy Ty tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgirlaa
Zawsze ja dzwoniłam, ponieważ siedze w austrii mam telefony do wloch za darmo. On poczuł się zwolniony z jakiegokolwiek obowiązku zabiegania o mnie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Był mnie pewien. Kiedyś zapytał czy boję się, że mnie zostawi... Dzwoniłam po 5 razy dziennie. Od tygodnia bardzo zdystansowałam. Nie odezwałam się 4 dni, on sie odezwał jakby nigdy nic. to było po kłótni. Kiedy chciałam organizowac nasze kolejne spotkanie, a on na to ze nie wie co bedzie robil i nie moze mi nic powiedziec, obiecac. powiedzialam ze czuje sie jak intruz, tak jak bym sie wpychala. On odpowiedział: przecież sie pchasz... po tym milczalam 4 dni, odezwal sie. jakby nigdy nic... teraz dalej milcze. nie wiem czy mu zalezy. czy po tym wszystkim co przeszlismy, mozliwe jest, ze tak nagle przestalo mu na mnie zalezec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bgirlaa to mi wyglada na podpuche jakąś, bo nikt saie tak na forum nie uzewnętrznia!!!! a jeżeli to prawda, to powinnas już zauwazyć swoje błędy...bo są ewidentnie widoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna trzydziecha
eeee nie chce mi się czytac tak długiego listu. Ale juz samo napisanie tak długiego listu do faceta jest błedem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za ługi list , zbyt ckliwy , dawno takiego romansu nie oglądałam w tv ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgirlaa
irrenko, jakie są moje błędy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Laski👄 maraton byl superrrr:D Dla mnie to ten list też jest jakis naciągany ... jkos to wszystko \"za piękne\" jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uni czyli mówisz , że można wybrać się na Kochaj i Tańcz ?? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No:) Mi się podobały wszystkie 3 filmy:) Ejjj Laseczki a ja mam jutro 2 święta:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Step up2, just dance i kochaj i tańcz:) Bo ja mam jutro pierwszą rocznicę z moim Skarbem❤️ i zapowiada sie wspanialy dzien:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laski wszystkiego najlepszego z okazji naszego święta👄 wspanialej miłości,zero zmartwień, mnostwo uśmiechu i wspaniałego seksu;)👄 Nie będzie mnie tu dzisiaj cały dzień więc życze wam udanego i wesołego dnia kobiet👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień doberek :) jak Wam zleciał wczorajszy dzień :) a dzis znowu od początku ... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hop hoooop jest tu ktoś?? mi bardzo fajniusio mmmm:) Byłam 6 godzin w aquapraku a pozniej kolacja w Pizza Hut z deserkiem pyyyyyyycha:) i tylka ja, moje kochanie i mnostwo wody do pluskania heh najlepsza dzika rzeka:) to nic że dzisiaj jestem chora i siedze w domu bo wczorajszy dzień był cudowny mmmmm;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie była ładna pogoda i poszlismy na spacer do parku z pieskiem no i oczywiscie dostałam wielką czerwoniastą różę he he a wieczorkiem zrobił mi mezulek kolację - nie dociera do niego że chce schudnąć :o ...a wiecie, że jutro dzień mężczyzny ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie gdzies tam cos wyczytalam ze jutro jest ich swieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×