Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wzięta guwernantka

małżeństwa bezdzietne...

Polecane posty

Gość wzięta guwernantka

jak się wam układa? My wiemy, że dzieci mieć nie chcemy, nie chcemy brać dodatkowej odpowiedzialności za kogoś i nie chcemy, żeby nas ograniczano. Uwielbiamy podróże, długie, niekiedy nawet miesięczne wyprawy i nie wyobrażam sobie, ze miałabym zaprzestać podróżować. Uwielbiam przebywać z narzeczonym, wygłupiać się i robić dziwne niekiedy bardzo spontaniczne rzeczy, nie wyobrażam sobie, że miałoby się to skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wasz wybor... tym bardziej, z takim podejsciem, ze dziecko w zyciu przeszkadza realizowac sowje plany i marzenia ... bzdury wypisujesz i tyle. no chyba ze oboje z narzeczonym macie jeszcze malo latek i wam sie odmieni po 30 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 30 lat, dwie siostry, które dzieci mają i wiem, że dzieciaki ograniczają, mimo tego, ze to wspaniałe i kochane istoty, nikt mi nie powie, że jest tak jak było przed pojawieniem się dziecka. Mniej czasu dla siebie z wielu rzeczy trzeba zrezygnować a to się nazywa właśnie ograniczeniem, czego ja nie zniosę, dlatego też zdecydowaliśmy się, ze dzieci mieć nie chcemy, zresztą mój chłop często wyjeżdża na kontrakty, ja niekiedy zabieram się z nim a co wtedy z dzieckiem? wziąć ze sobą? nie ma takiej opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie też
nie mamy dzieci i nie chcemy,ale to moje drugie małżeństwo. Z poprzedniego mam jedno studiujące już,nie mieszka z nami. Mój mąż nie ma własnych i nie chce,dogadaliśmy się i jest ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm, z założenia dzieci powinno się mieć aby dopełniały rodzinę, jaką się zakłada wraz z momentem przyjęcia sakramentu małżeństwa (w kościele zazwyczaj w protokole jest miejsce, gdzie musisz odpowiedziec ksiedzu, ze konsekwencja malzenstwa jest wychowanie potomkow itd.) Jesli ktos traktuje dzieci jako taką straszną mękę i ogranicznik zyciowy no to bardzo współczuję :o Poza tym do pewnych tez spraw trzeba dojrzeć. Jedni nie dojrzewają do tego, że kiedyś podróże się skończa, lata będą nie te a na starośc nie będzie nikogo, do kogo by mozna bylo gembe otworzyć, a inni dojrzewają...róznie to bywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p.s. ja tez uwielbiam przebywac z mezem, jezdzic tu i tam. Dzieci planujemy za rok lub dwa, kiedy naciesyzmy sie wystarczająco sobą, aby móc dopełnić nasza miłość id zielic to szczęście w 3 czy 4 osoby. A dzieci jak podrosna zawsze mogą jezdzic z nami. to nie takie straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm. jestem zdania, że bardziej niedojrzali są Ci którzy z założenia twierdzą, ze dzieci są aby pomóc na starość, trochę to żałosne i egoistyczne. Dla nas dzieci są ogranicznikiem, nie jestem niedojrzała, wręcz przeciwnie wszystkie aspekty wzięliśmy pod uwagę i na dzień dzisiejszy wiemy, że nie chcemy pakować się w kłopoty, a i owszem, dzieci są kłopotem i to nie lada kłopotem. Czemu podróże mają się niby skończyć? bo już za stara jestem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sękata, dla jednych podróże, to Bałtyk na dwa tygodnie a dla innych miesiąc w Chinach i myślisz, że dziecko by nie przeszkadzało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mówię, żeby POMÓC czytaj ze zrozumieniem!!!!! Tylko że kiedy człowiek będzie już starszy zawsze ta rodzina wtedy daje najwieksze szczescie, wnuki, rodzinne spotkania, wizyty! a jak na starośc jest sie samemu jak palec to sie zaluje, ze nawet pies z kulawą noga nie zaglądnie. Ale to jedna z wielu korzyści 'posiadania' dzieci. No ale jak ktoś nie umie czytać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zalazku: nie zgodze sie z Toba, choc my jeszcze wlasnych nie mamy ... jednak wiekszosc znajomych i rodziny i owszem. zreszta duzo "domowo" z Moim ostatnio o tym rozmawiamy: i doszlismy do jednej konkluzji: jezeli tylko dzieci i rodzice sa zdrowe, to cala reszta zalezy od podejscia do wychowania. juz rozwijam co mam na mysli: znaczna czesc znajomych traktuje dzieci ja to nazywam " matka - bluszcz". oplata cala soba dzieciaka, a maly/mala od maminej spodnicy nie odejdzie na pol kroku. NIgdzie na urlop nie pojada, bo dziecku cos sie moze stac (jakby i u nasnie moglo). Na impreze nie wyjda, do znajomych tez, bo przeciez dziecko z opiekunka czy babcia nie zostanie (w podtekscie, nikt sie nie umie porzadnie zajac moim dzieckiem). I takie tam ... wiec takie rodziny same siebie ograniczaja. Na drugim biegunie jest np moj brat z zona i moja chrzesnica: mala ma 2 mice juz byla na wycieczce w Niemczech a teraz nad morzem ... i zyje ... tak, zyje, zyje ... :P lubimy z moi chodzic po gorach, czesto spotyakmy ludzi z dziecmi w nosidelkach (i to od takich niemowlaczkow). Moj eks z zona rowniez zwiedzieli polowe Europy ze swoja pierworodna. Mala miala pol roku jak witala Nowy ROk w Lisbonie. TO tak w telegraficznym skrocie: oczywiscie ze zycie sie zmienia gdy w rodzinie pojawia sie dziecko, zmienia sie i priorytety, ale przeciez nadal jestescie para, nadal sie kochacie, tylkpo tyle ze teraz w wiekszym gronie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna mieć i dzieci i podróże. Mozna zaplanowac jakas podroz, w ciagu roku jezdzic na krocej i dziecko zostawic babci, a w wakacje pojechac nawet i do chin. wszystko da sie pogodzic, tylko trzeba chciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale autorka nie chce dzieci
Jej wybór. Dlaczego innym kobietom tak trudno to zrozumieć i próbuja uszczęsliwiać na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj znam ja takie matki bluszcze, straszne kobiety!!!!!:D Ale i znam takie, co potrafia wywazyc wszystko i dziecko nie jest klopotem, a wielkim szczesciem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\'a jak na starośc jest sie samemu jak palec to sie zaluje, ze nawet pies z kulawą noga nie zaglądnie. Ale to jedna z wielu korzyści \'posiadania\' dzieci.\' to sobie mozna wynajac pielegniarke by zagladala... tym samym mozna piwiedziec, ze rodzisz dzieko-sluge by zagladam na twoja starosc i szklanke z wodą podawal :O My takze nie chcemy miec dzieci :) I nie czuje potrzeby by o tym dyskutowac bo ani tlumaczyc sie z tego nie musze ani usprawiedliwiac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja wyjeżdżając w taką podróż nie myślę o tym co się dzieje w Polsce, żyje teraźniejszością, dniem dzisiejszym i przeżywam to co jest teraz, czyli moją podróż, a jak będzie dziecko, to wybacz, żebym przez dwa tygodnie nie myślała, nie dzwoniła i nie tęskniła za dzieckiem, a dla mnie jest to ogranicznikiem. Co do skrócenia podróży, no widzisz sama, masz dziecko, nie możesz pozwolić sobie na miesięczną eskapadę po świecie, bo masz dziecko i trzeba wrócić do obowiązków, a ja się w takie coś nie chcę bawić, bo dla mnie taki miesiąc wypraw, to całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybacz, ale jak dzieciaki rozjadą się po świecie, a teraz często tak bywa, to nie będziesz miała ani niedzielnych obiadków, ani pomocy na starość, ani częstych wizyt :-o sama nie będę, mam siostry, braci, przyjaciół, rodziców i męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojezu, nie chodzi o to, żeby \'na starość\' podawał szklankę z woda, czyli żeby usługiwał, pomagał...Jak człowiek ma 50-60 lat to nadal będzie podrózował? Całeżycie chyba sie nie da? Kiedys nadchdoiz taki moment ustatkowania i wtedy czlowiek sie obada, że jest SAM, że nikt go nie odwiedza zeby pogadac, wspolnie sie posmiac, zjesc wspolnie potrawy wigilijne itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo mieszkamy w takim kraju
Mieszkamy w Polsce, i tutaj trzeba się wstydzić że nie chce mieć się dzieci. Polki są tak wychowane, że dziecko musi być, choćby się paliło i waliło. My nie chcemy dzieci, ani teraz ani później. Jest to przemyślana decyzja. Te osoby które mówią że będą mieć oparcie na straośc w dzieciach, akurat, potem to dla dzieci liczy się przeważnie emerytura rodziców, a rodzice wyglądają kiedy dzieci i wnuki łaskawie zajrzą. Zresztą dzisiaj dziecko to luksus. :) Do tej osoby powyżej, wiesz że po 30 jak ma się dzieci to nie wypada nigdzie jeździć tylko sobie żyły wypruwać dla dziecka, z którego i tak nie wiadomo co urośnie. Też lubię podróże i mam nadzieję że będziemy zwiedzać do końca życia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja ciotka ma 60 lat i podróżuję, nie widzi w tym przeszkód, bo niby jakie? wiek? przecież , to żadna przeszkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "motionlotion" i " ale autorka nie chce dzieci", ale przeciez ani seketa ani ja, ani zadna inna dziewczyna wypowiadajaca sie w topiku nie namawia "w zalazku" do posiadania dzieci. Ne chce, nie musi ... a my tylko odpisujemy na jej posta i wyrazamy opinie, bo o to wlasnie "w zalaczku poprosila" czy tak? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to normalne, że dzieci pomagają rodzicom na starość i normalne, że rodzice tego od nich oczekują; tak było we wszystkich kulturach, dopóki nie wymyślono, że TRZEBA być młodym i bogatym, a starych ludzi to najlepiej gdzieś schować;) mi tam się to wydaje trochę dziwne, że, będąc w udanym związku, nie chce się mieć dzieci; to nie wyraz dojrzałości tylko tego, że nie chce się przejść do kolejnego etapu w rozwoju i upieranie się przy tym, żeby na zawsze zostać takim luźnym około-trzydziestolatkiem... być może byłabym w stanie zrozumieć kogoś, kto jest... no nie wiem, jakimś naukowcem, pasjonatem całkowicie oddanym swojej dziedzinie, i np. spędza dużo czasu w jakimś tam promieniowaniu, albo na oddziale onkologii, albo w jakimś laboratorium kosmicznym, itd; no ale jak ktoś ma taki plan na życie, że sobie chce ciągle na wycieczki jeździć:D... no ok, niech się dobrze bawi, ale gdzie tu ta niby \"dojrzałość\" taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę - ale - co kto lubi, jak komuś tak dobrze, to niech mu będzie jak najlepiej i życzę szczęścia; tylko po co to gadanie o \"dojrzałości\"?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki dobra rada
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=49416 Tu sobie poczytaj, szkoda czasu na gadanie z dziewczątkami, które ślub dopiero planują lub mają szacowny staż lat 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki dobra rada
jak zwykle na Kafeterii, musisz skasować sobie spację przed przecinkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnie, pomagać a nie usługiwać, bez urazy, ale dzieci nie są wołem roboczym, żeby przez resztę życia myśleć tylko o rodzicach. A rodzice myślą, że dziecko to taryfa ulgowa na przyszłość, gucio prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale autorka nie chce dzieci
Autorka pytała, jak sie układa bezdzietnym parom. A nie chciała słuchać tyrady na temat plusów posiadania dzieci. Zresztą... Dzieci nie wychowuje się dla samych siebie, ale dla innych ludzi... Ja chcę mieć dzieci, ale szanuję tych, którzy nie chcą. Bo to ich życie i ja nie będę nikogo uszczęsliwiać na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dalej: mnie chodzi o to ze jak tos czegos chce to zawsze sobie dorobi teorie :D:D:D i tak samo "w zalazku". kobieto, a tak szczerze : to TY nie chesz miec dzieci, bo w podroz sie wybierasz? Czy moze TWOJ MAZ nie, a Ty dorabiasz sobie tylko teorie? Pytam, bo znam kilak przypadkow wlasnie takiego ukladu... A co do Twoich podrozy, to robisz sie babo monotematyczna: podroze sa fajne, wiem, bo od dziecinstwa rodzice wozili nas po calej Europie, a jak tylko pokonczylismy 16 lat sami z bratem zarabialismy na wyjazdy. Moi rodzicie, oboje akutlanie juz na emeryturach, zaczeli druga mlodosc. Co roku wylatuja conajmniej 2razy, ze zgrana grupa znajmych w nowe miejsca, ciesza sie zyciem i soba jak nigdy do tej pory. Przyklad, moja matka w wieku 50 kilku lat wybrala sie na rafting... wiec pzrestan wypisywac ze cokolwiek w zyciu Cie ogranicza !! jezeli tylko zdrowie Twoje lub bliskich was nie jest przeszkoda, to wszsytko mozna, tylko trzeba chciec. Najwyzrazniej ograniczniem w tej sytuacji jestescie Wy sami, a nie swiat czy wasze "podroze", hehe. jezeli nie chcesz, Twoja sprawa, ale nie dorabiaj od tego falszywej ideologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety niektóre z Was mają bardzo skrzywione pojęcie rodziny :o Skoro tka mówicie, to podejrzewam, że same będziecie jezdzic do swoich rodzicow z przymusu, ze bedziecie sie czuc jak sługi, że wizyta u waszej rodzonej matki bedzie tylko przykrym obowiązkiem bo nie wiąza się z tym żadne przyjemnosci, ze bedziecie liczyć tylko na kase!?? Ja i mój mąż mam rodziny, które odwiedzamy (w granicach rozsądku) bo lubimy, bo czujemy z nimi więź, bo dobrze sie czujemy w swoim towarzystwie. Nikt nas nie zmusza do tego, żeby pomóc Mamie posprzątać czy pojsc po zakupy. Przez pół zycia rodzice podcierali nam dupsko, przed drugie pół martwili się o kaza minute naszego zycia a ja potem zapomne o nich, tak? Dla mnie wizyta w domu rodzinnym nie jest zadnym pieprzonym przymusem. I kiedy sama bede miec dzieci, potem wnuki WIEM, że oni beda przyjezdzac do mnie nie dlatego, zeby WYPADA odwiedzic starego dziada zeby nie skapcial juz doszczetnie, tylko zeby wspolnie spedzic milo czas. ale niektórzy nigdy tego nie zaznali, cóz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×