Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość irenno

Kielce- Prosta, Kościuszki , Czarnów ???

Polecane posty

aktywny porod jest chyba bardziej znosny od lezenia i parcia wbrew silom natury tak jak napisala 11021985, choc dla mnie 4,3h porodu wcale nie wydaje sie malo:( wiem wiem sa takie ktore rodza po kilkanascie godzin, jednak wizja kilkugodzinnego bolu wcale nie jest optymistyczna... moj strach rosnie z dnia na dzien... brrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cicha_83
Polecam szpital na Kościuszki.Rodziłam tam pierwsze dziecko , bez żadnych opłacanych położnych czy lekarza i byłam naprawdę zadowolona .Teraz mam termin na lipiec i też będę tam rodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
cicha każda z nas wie,że opieka medyczna nam się należy bez żadnych dodatkowych opłat, ale nikt nie przewidzi jaki przebieg będzie miał poród, dlatego czasem dobrze mieć sympatyczną położną...wiem co mówię bo podczas pierwszego porodu też nikogo nie opłacałam - miałam dobrą opiekę ale w czasie porodu położne się zmieniały i jedna była mało przyjemna, druga była cudowna ale za krótko, a trzecia bez emocji...były minuty gdy byłam sama a skurcze wywoływały panikę...więc teraz choć położną chcę mieć nie z przypadku...z jednej strony to spora kwota ale z drugiej niewielka, gdy nie wiemy jak potoczy się poród......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
kkepka - ja się też panicznie boję, bo zostało mi niecałe 3tyg.- pomimo, że to mój drugi poród ale tym razem strach jest większy...a nie powinien bo pierwszy był ponoć dość szybki i sprawny...ale nie zależnie od jego trwania to dla każdej rodzącej są to wieki, choć po wszystkim okazuje się,że nie było tak dłuuuuugooo jak myślałyśmy....jednak strachu do końca się nie pozbędę - dopiero jak będę mieć dziecko przy sobie (wtedy pojawiają się inne obawy:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11021985
ja rok temu rodziłam na kościuszki a boli w czasie skurczu a nie non stop przynajmniej ja tak miałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuskaa
witam ciężarówki :) Termin mam na marzec i powoli zaczynam się oglądać za położną.chcę rodzić na kościuszki i mój lekarz polecił mi m.in. p. Kowalczuk. z tym, ze powiedział, że ona przyjeżdża tylko do porodu. i ciut mnie tym zaniepokoił. nie dopytałam go czy ona tam już nie pracuje czy tak tylko powiedział. napiszcie jeśli macie taką wiedzę, czy p. Kowalczuk nadal pracuje na Kościuszki. dziękuję i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
mamuskaa - pani Kowalczuk pracuje nadal na Kościuszki, przyjeżdża, gdy akurat nie ma jej w szpitalu, jak jest to ok...nie zależnie od pory dnia dzwonisz do niej jak jesteś w drodze do szpitala, żeby miała czas na dotarcie ew. z domu - wiem o tym bo rozmawiałam już z nią (mam termin na drugi tydzień lutego).. kto jest Twoim lekarzem prowadzącym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaagata a jak to wyglada od strony formalnej?... tzn co ustalalyscie na takim spotkaniu? rozumiem ze platnosci w szpitalnej kasie (za dodatkowa usluge poloznej) placisz Ty, a oni pozniej sie tym jakos dziela z p. Kowalczuk... i bez wzgledu na pore dnia mozesz do niej zadzwonic ze sie zaczelo?:) i kolejna moja watpliwosc... jak tu sie umowic z polozna jesli tak na prawde nie wiem czy urodze 28 lutego czy 2 marca-kiedy to np ma dyzur i nie bedzie mogla byc przy mnie, a juz za pozno bedzie zeby dzwonic do innej ktora wtedy ma wolne? a czy oplacalas szkole rodzenia? tzn. zamierzasz miec porod rodzinny? ja jeszcze do niej nie dzwonilam... tak mi schodzi bo nie jestem z kielc, a bedzie chciala sie zapewne spotkac i musze znalezc odpowiedni termin (choc mysle ze po poniedzialkowej wizycie u lekarza czasu bede miala duzo)... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
kkepka bardzo krótko trwało moje spotkanie z położną, ponieważ akurat opiekowała się swoją pacjentką, która rodziła - nie chciałam jej zabierać czasu - bo ja jako rodząca też bym się denerwowała, że nie ma położnej...ogólnie pani miła, powiedziała,kiedy dzwonić - najlepiej jak zaczną się regularne skurcze, odejdą wody, wypadnie czop...ale ja jestem z Kielc i mam ok.10min do szpitala, w Twoim przypadku może to być inaczej..oczywiście nie masz godzin określonych aby dzwonić - o każdej porze możesz - porodu nie przewidzisz, nawet jak masz jakieś pytania związane z porodem możesz zadzwonić...o płatności nie rozmawiałyśmy - za mało czasu, nie płacę za poród rodzinny - nie mam pewności czy sala będzie wolna...a przy dobrej położnej też jest pewniej...pani Kowalczuk powie Ci co zabrać(ręcznik, 2 koszule rozpinane z przodu, krótką koszulkę np. taką letnią męża do porodu, lewatywę, sudocrem, 2 saszetki tantum rose, woda mineralna niegazowana, biszkopty, 3 szt. śpiochów i kaftaników, rożek, ręcznik z kapturkiem dla maleństwa, pampersy, chusteczki nawilżane, mydełko szare - dla ciebie, majtki poporodowe ale siateczkowe, klapki pod prysznic, podkłady poporodowe), jak coś zabraknie mąż dowiezie:-) z własnego doświadczenia jeszcze spakowałam rękawiczki-niedrapki i cieniutką bawełnianą czapeczkę dla maleństwa, kosmetyczkę dla siebie, cienki szlafrok, własny kubek do picia ...wkładki laktacyjne w szpitalu mało się przydają - na początku panika bo wydaje się za mało pokarmu a w drugiej dobie nawał - ja miałam trochę problem- pokarm był ale nie leciał ciurkiem..... nie mam zdania o poduszce do toalety...problem z siadaniem jest nawet na łóżku, ale pamiętam,że były takie szpitalne gumowe koła(puste w środku) i dziewczyny wykorzystywały je podczas pobytu w szpitalu jak siadały na łóżku - mnie niezbyt pomagały bo bolało- i tak ale każda z nas jest inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaagata pisałaś: "nie płacę za poród rodzinny - nie mam pewności czy sala będzie wolna"... tzn. że poród rodzinny jest uzalezniony od tego czy w danym momencie sala jest wolna? nie ma gwarancji ze maz bedzie mogl uczestniczyc w porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
kkepka nikt nie da Ci gwarancji, że sala do porodu rodzinnego będzie wolna, gdy rozpocznie się Twoja akcja porodowa...najlepiej dopytaj położnej jak spotkasz się z nią... ja mam nadzieję, że dobra położna bardziej mi pomoże niż mąż - który nie ma doświadczenia w takich sytuacjach:-)) a jak zacznie panikować :-)) twardy facet z mojego męża ale ta sytuacja może go przerosnąć w pewnym momencie:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama nie wiem czy dobrze robie sugerujac mezowi zeby byl przy porodzie... moj tez jest twardy ale gdy zagrozenie jest daleko:)... czasem mam wrazenie ze porod moze byc dla niego bardziej "drastyczny" niz dla mnie... ale jakos tak moze latwiej mi bedzie przejsc przez to wszystko z nim... sam twierdzi ze jesli tylko ja tego chce to bedzie, ale mam co do tego watpliwosci... a mi latwiej bedzie skupic swoja zlosc na nim niz na Bogu ducha winnej poloznej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
kkepka taki poród rodzinny, gdzie mąż towarzyszy to nawet dobry sprawdzian psychicznej odporności naszych partnerów:-)), co do złości jaką przewidujesz to nie tylko ona wzbiera w nas - rodzących-lecz cała masa różnych innych uczuć....co kobieta to inne nasilenie poszczególnych emocji... ja pozostawiam męża na korytarzu, zostanę przy położnej, może bardziej będę panować nad sobą i współpracować a dzięki temu szybciej to przejdzie....zrobiłam tak za pierwszym razem i było ok, choć panika i strach zawsze jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
Filatelistka - na pewno się odezwiemy jak ochłoniemy po wszystkim... jejku.. strasznie się boję bo coraz bliżej, a z drugiej strony chciałbym już być z maleństwem w domu:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ze strachu nie moge spac, choc moj porod przewiduje na okolice 1 marca... wolalabym miec juz to za soba i miec juz corke (wg prognoz:) przy sobie... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość focha_CK
Cześć Ja mam termin porodu na początek kwietnia, zdecydowałam się rodzić na Kościuszki. Mój lekarz prowadzący nie pracuje w żadnym ze szpitali, ale właśnie ten na Kościuszki mi polecał. Jesteśmy teraz z mężem w trakcie szkoły rodzenia. Z tego co mówili, to jeśli sala porodów rodzinnych jest zajęta, to wydzielają na ogólnej sali porodowej osobny boks, na który idzie się z mężem. Zzo nie robią, bo nie mają anestezjologów - tak powiedzieli, tylko do cc przychodzi z chiurgii. Przerażają mnie tylko te kilkuosobowe sale po porodzie. No i w wielu szpitalach (nie wiem jak w Kielcach) zapewniają sporo rzeczy dla rodzącej cz maluszka, a tu dosłownie wszystko trzeba mieć swoje, łącznie z lewatywą. Na pewno chcę umówić się z jakąś położną, ale jeszcze nie zdecydowałam się na żadną, bo na sr poznaliśmy na razie jedną - p. Kołomańską (nie wiem czy nie pokręciłam nazwiska) - bardzo sympatyczna kobieta. Możecioe podać namiary na p. Kowalczuk??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
kkepka - wiem o czym mówisz, już to przechodziłam raz a teraz drugi i ostatni:-)), mój termin jeszcze bliżej - myślę, że przed 10 lutym już będę po wszystkim ale póki co........... focha_CK- powiem z własnego doświadczenia - ogólna sala porodowa to 4 miejsca dla rodzących i każda daje ujście emocjom...- porządna próba dla każdego mężczyzny - każda kobieta krzyczy - wraz z żoną...ta sala rodzinna to tylko miejsce dla ciebie, więcej miejsca i akcesoria..a sale poporodowe - na drugim piętrze są 4-osobowe i 2-osobowe - nie takie straszne......fakt trzeba ze sobą zabrać wiele rzeczy ale lepiej mieć swoje niż szpitalne...gdy rodziłam po raz pierwszy leżała ze mną w sali 2-osobowej dziewczyna, która była z poza Kielc - poród zaskoczył ją u znajomych - nic nie miała- dostała szpitalną koszulę dla siebie i ubranko dla dziecka, była po cc, mąż nie wiele się nią przejął- nawet nie wiedział, kiedy wychodzi ze szpitala-nie miała telefonu, pożyczyliśmy jej żeby zadzwoniła do męża by po nią przyjechał..... więc dziewczyny cieszmy się,że nasi mężowie są przy nas w tych chwilach, zapewniają wsparcie, jesteśmy spakowane z najważniejszymi rzeczami, mamy położne- pozostaje tylko nam uzbroić się w cierpliwość, spokój i wiarę,że wszystko będzie dobrze...wiem - łatwo się mówi, ale sama też się strasznie boję i każdego dnia jest mi trudniej zachować spokój...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prada83
Witam serdecznie:)) Opiszę trochę swoją historię. Jestem drugi raz w ciąży, termin porodu to 9 lub 12 luty ( co wizyta u lekarza to się daty zamieniają). Jestem spoza Kielc a nawet okolic. Około 60 km, ale zdecydowałam się na poród na Kościuszki ponieważ chodzę do dr. Raczka i on polecił mi ten szpital i położną panią Annę Kowalczuk. Pierwszy raz rodziłam a Skarżysku-Kam. Ogólnie rzecz biorąc dobrze wspominam poród i pobyt, chociaż mam zastrzeżenia. Przyjmując się na porodówkę była inna zmiana położnych( niestety o tej zmianie mam najgorsze wspomnienia), odeszły mi wody ale nie miałam żadnych skurczy więc chyba uznały że mogę poczekać. to była 8 wieczorem. Może były zmęczone :(. nieważne, na szczęście rano przyszła inna zmiana, położne w porządku ale i tak wiem że miałam dużego farta przy porodzie. bardzo mi pomogły. Co do tego że w innych szpitalach mają wyprawkę dla dziecka i dla mamy potrzebne rzeczy- to pierwszy raz to słyszę. Mam dużo znajomych dziewczyn które rodziły w różnych szpitalach i żadna o czymś takim nie mówiła. Co do sal, to nie jestem za salą jednoosobową. Po porodzie leżałam w 5-osobowej sali z dwiema dziewczynami. Po urodzeniu syna zrobił mi się w drogach rodnych krwiak wielkości męskiej dłoni, bolał gorzej niż poród i do takiego stopnia że usiadłam tylko na łóżku i koniec, żadnych innych ruchów. paraliż. była na zmianie Pani pielęgniarka która zdążyła oświadczyć wcześniej że nie reaguje na dzwonek więc możemy dzwonić do bólu, mało tego te dziewczyny z którymi leżałam też nie kwapiły się żeby kogoś zawołać. Dopiero jak zaczęłam wyć z bólu to zlitowały. Morał: moja sytuacja i sala jednoosobowa. Nie wyobrażam sobie tego! Dlatego zdecydowałam się na Kielce i prywatną położną, nie chcę liczyć na farta i że może jakoś się uda. Rozmawiałam już z panią Kowalczuk. NA rozmowie powiedziała mi jakie rzeczy mam spakować do porodu. wszystko ma wyglądać tak: zaczyna się poród, o każdej porze dnia i nocy. dzwonię do niej, zabieram torbę pakuję męża i jadę do Kielc. Położna już na mnie czeka w izbie przyjęć, jest ze mną przez cały poród niezależnie ile będzie trwał , odwozi mnie na salę i zostaje jeszcze do 2 godzin po porodzie. no chyba że będzie miała dyżur. koszt to 400 zł płatne po porodzie. Jestem jeszcze przed porodem ale uwierzcie mi jaki komfort psychiczny dało mi to że będzie ktoś przy mnie kto się zna na rzeczy i zajmie się tobą. Jak będzie w rzeczywistości to się okaże, ale strach trochę mniejszy. Teraz czekam na rozwiązanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość focha_CK
Prada83 możesz mi podać jakieś namiary na panią Kowalczuk? basterkleczanow@vp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
prada83 - masz rację, że lżej na psychice, gdy mamy świadomość o pomocy i opiece, kogoś kto jest fachowcem w tych dla nas trudnych chwilach...pani Kowalczuk jest naprawdę miła...ja mam zbliżony termin porodu do Twojego...mam nadzieję, że nie w tej samej godzinie wszystkie umówione z panią Anią będziemy rodzić :-))...oj ale się boję mimo wszystko.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prada83
aaagata, nie martw się , najwyżej będzie nam weselej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
prada83-masz rację, mogłoby być ciekawie, gdybyśmy się tam spotkały...choć z całą pewnością w chwilach skurczów byłybyśmy trochę egoistkami, żeby położna poświęcała jak najwięcej uwagi każdej z nas indywidualnie:-))...ale damy rady...muszę się pocieszać bo panika i strach przed porodem wzrastają...mój brzuszek coraz niżej-prawie na kolanach jak siedzę, maleństwo wierci się intensywnie - chciałabym już mieć poród za sobą...:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prada83
aaagata- muszę się przyznać, że jakoś tak spokojniej mi się robi na duszy kiedy wiem że nie tylko ja panikuję przed porodem:). Myślę że gdybyśmy trafiły na jedną godzinę z porodem to dopiero byłaby heca:). Na spotkaniu z położną zapytałam ją o to, powiedziała że jeszcze nigdy jej się tak nie zdarzyło, więc myślę że i tym razem nie będzie wyjątku. Mój brzuch niestety od dłuższego czasu jest już nisko i zdążyłam przyzwyczaić się, ale siadam rozkrokiem a brzuch między nogi:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
prada83-powinnyśmy zachować więcej spokoju, bo już będziemy przechodzić przez poród drugi raz, a tu się okazuje, że jest gorzej z naszymi psychikami niż za pierwszym razem:-)) fajnie byłoby się spotkać w rzeczywistości z maleństwami... położna mówi, że nie miała przypadku dwóch porodów w tym samym czasie, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz:-))............ co do mojego brzuszka to podobnie jak Ty mam go między nogami podczas siadania, a do tego moje dziecko jest tak ruchliwe, że czuje je wszędzie:-))........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prada83
wydaje mi się że bardziej się boimy bo już wiemy co nas czeka i jak to może wyglądać, kto wie może się spotkamy i oby ten pierwszy raz położna nie miała z nami:):) Mój syn też nie oszczędza mamusi:), od tygodnia(może ciut dłużej) upodobał sobie żebra, kopie w nie jak w cymbałki:) Nawet mąż się śmieje że w pierwszy był grzeczniejszy, choć teraz czasem mam wrażenie że nigdy się nie męczy, nawet gdy śpi w nocy:) czy oprócz tego że masz nisko brzuszek masz jakieś oznaki wcześniejszego porodu? Bo u mnie ostatnio nawet pojedynczych skurczów nie mam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagata
prada83- masz rację strach wynika ze świadomości tego co ma być...ja też nie mam żadnych skurczów....też oczekuję chłopca i upodobał sobie chyba wszystkie moje wnętrzności...czuję go na całej długości podbrzusza, aż lekko kłuje, okolice żołądka też dostają za swoje:-)), a ostatniej nocy to prawie nie spałam tak mnie udręczył....córka była łagodniejsza....a teraz mój brzuch faluje (niesamowita radość córki, gdy z jednej strony mój brzuch wygląda jak górka)...ja jestem strasznie zmęczona, kregosłup mnie boli, koszmar zakładania butów - więc siedzę uziemiona w domu, nogi mi spuchły(pierwszym razem było znośniej), czekam na odejście czopu śluzowego, tak jak za pierwszym razem, ale przypuszczam, że tym razem coś innego przyspieszy mój przyjazd do szpitala:-)) A jak u Ciebie? symptomy podobne jak za pierwszym razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×