Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady stonehenge

nie ma pracy po anglistyce

Polecane posty

Gość gość
Ja też jestem po anglistyce i wszystkim odradzam ten kierunek! Już mam 32 lata i ciągle pracuję na umowach śmieciowych, nie mam żadnej stabilizacji życiowej. Udzielam korków, ale ludzie bardzo często je odwołują. Dodam, że mieszkam na wsi. Lepiej jest iść do zawodówki i mieć konkretny zawód niż na ciężkie filologiczne studia. Bardzo żałuję że takie studia wybrałam, już lepiej by było zostać sprzedawcą w supermarkecie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle lat zakuwania, ciężkiej pracy i co z tego?? Nic. Zarabiam marne grosze na kursach językowych, korkach i w szkole policealnej. Pracodawcy i tak wolą studentów. Nie mam pomysłu co dalej. W mojej miejscowości etaty w szkołach są pozajmowane, więc nie ma szans. A lata lecą, nie wiadomo kiedy zleciało tyle lat a stabilizacji brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plynnie mowisz po angielsku? Jaka jest w tej chwili stawka godzinowa dla umowy zlecenie? Rozmowy telefoniczne i emaile po angielsku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos fajnie napisal ze po latach przerwy z jezykiem zaczynamy sie cofac. kurcze prawda, kiedys fajnie mowilem a teraz zaczynam dukac. rozumie sie wszytsko, z pisaniem tez nie najgorzej(choc trwa to dluzej) ale spada umiejetnosc plynnej rozmowy. Mial tak ktos kiedys? Czy w przypadku ponownego kontaktu z jezykiem szybko wraca sie do punktu wyjscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówię po angielsku płynnie, może dlatego że uczyłam na takich kursach gdzie był nacisk na tą umiejętność. Pracuję w małym miasteczku (18 tys mieszkańców) i tutaj stawki na umowach zlecenie to 19- 20 zł netto. Ostatnio pracowałam na kursie gdzie była stawka 16 zł netto za 45 min, ale tak jak mówiłam mieszkam na wsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktos z was uczył kiedyś przez skype?? Widziałam kilka ofert tego typu, ale nie wiem czy warto bo stawki są bardzo niskie, ale zapewniają dużo godzin, oczywiście na umowę śmieciową, ale pracuje się u siebie w domu, nie trzeba dojeżdżać, ani zakładać działalności. Co o tym myślicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotTina
Miałam dzisiaj rozmowę kwalifikacyjną w wymarzonej korporacji w Polsce. Podstawowe pytanie: dlaczego ma Pani tak krótkie okresy pracy? Kilka lat mi zajęło przekwalifikowanie się, a dodatkowo wcześniej mieszkałam w małym mieście. Ale mam 1,5 roku doświadczenia w zupełnie innej branży niż filologia. Dodatkowo ukończone studia podyplomowe. Natomiast według nich powinnam posiedzieć 3-4 lata w jakiejś firmie. Tylko, że to są firmy małe, a ja chciałabym pracować w jakiejś korporacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studiowanie języka obcego ZAOCZNIE = nieumiejętność zastosowania języka w rozmowie w sposób płynny. Wiele osób po zaocznej anglistyce płacze,że NIE UMIE PŁYNNIE ROZMAWIAĆ Z KIMŚ - umieją tylko monolog,a to nie to samo co rozmowa bo w rozmowie musisz umieć zrozumieć czyjeś pytanie i umieć odpowiedzieć od siebie na to pytanie. Tego nie uczą na zaocznych bo nie ma tam na to czasu. I taki filolog angielski DUKA. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mówię płynnie po ang, studiowałam dziennie i co z tego? Nie mam znajomości i cały czas pracuje na umowy o dzieło na kursach dla początkujących..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hard life
Potwierdzam wszystkie powyższe komentarze. Mam 35 lat, od 3 lat mieszkam w Warszawie i nic tylko umowy śmieciowe plus wiecznie odwoływane korepetycje. Kierunek zdecydowanie przereklamowany, coraz więcej ludzi zna angielski na tyle dobrze, że radzą sobie w pracy czy na wakacjach. Przekwalifikować się można, ale później na rozmowach ws innej pracy jest szufladkowanie, np. jak to nie chciała Pani w szkole uczyć?? co w tej pracy było złego ?? albo: niepotrzebny nam w firmie anglista, zatrudniamy księgowych którzy znają podstawy języka i jest OK. Mieszkam w Wawie i słucham tego na każdej rozmowie, a niby tacy inteligentni i nowocześni ludzie tu mieszkają (i rekrutują), którzy powinni wiedzieć że przecież pracownik może i ma prawo się przekwalifikować. Pomyśl 3 razy zanim wybierzesz anglistykę, stracisz tylko czas i pieniądze na drogie materiały do nauki i słowniki, a potem obudzisz się z ręką w nocniku. Ja wkrótce wracam na stare śmieci, bo z pracy lektora dojeżdżającego nawet w Wawie już się nie da wyżyć. A lepszych ofert nie dostałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszka1100
Hard life a w jakiej dziedzinie szukasz pracy? W takiej w której oprócz znajomości angielskiego wymagają już długiego stażu pracy? Czy te rozmowy o których pisałaś dotyczyły pracy w korporacjach czy w mniejszych firmach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sam angielski dzisiaj jest niczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
"A lata lecą, nie wiadomo kiedy zleciało tyle lat a stabilizacji brak." Racja, sama mam takie odczucia, ze do usr...ej smierci bede bujac sie na umowach czasowych albo na stanowiskach, ktore sa nierozwojowe.... Tak bardzo marzy mi sie pracodawca, ktory pozwoli mi nauczyc sie nowych rzeczy, po 2-3 latach zmieni mi obowiazki, tak zebym mogla sie rozwijac... Wiecie co? Ukonczylam niedawno kurs podstaw ksiegowosci, i nawet przegladajac oferty ze stazem co widze? Wymagany dyplom uczelni wyzszej z ekonomii albo, w najlepszym przypadku, ukonczenie liceum o profilu ksiegowym... Nie wiem czy w Polsce tez tak jest...? Pewnie podobnie, bo ja i za granica do tej pory stykam sie z pytaniami "a czemu ta praca trwala pol roku?" albo "A czemu przestala pani uczyc?" Czuje sie jak odpad spoleczny, bo ani ciekawej, przyzwoicie platnej pracy nie mam, ani o zalozeniu rodziny nie moge pomyslec. Wiem, ze predzej czy pozniej cos znajde, ale rezultaty sa niewspolmierne do wysilku wlozonego na studiach i ogolnie do mojej checi do pracy i do nauki... Widze tylko, jak wszedzie rzadza znajomosci i uklady. Kto je ma, moze byc glabem a i tak bedzie pracowal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co w takim razie robić po anglistyce??? Ja już mam dość umów śmieciowych i korków które ludzie bardzo często odwołują. Ja miałam propozycję żeby uczyć w Helen Doron. Tam dobrze płacą, ale żeby dostać tam pracę trzeba ukończyć kilkudniowy kurs który kosztuje prawie 3 tys zł. Czy ktoś z was uczył w tej szkole??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja uczę i jestem zadowolona. Za kurs czasem płaci przyszły pracodawca. Zapytaj o jaką opcję. Wiem,że można też się umówić, żeby spłacać kurs w ratach. W Helen Doron mi odpowiada, że wybieram sobie godziny, w których mogę pracować. Do południa mam opcję w przedszkolach, a po południu w szkole. Można też wciąć zajęcia sobotnie. No i wszystko dostajesz jak na tacy:-) plany lekcji, materiały potrzebne do jej przeprowadzenia, gry, itp. Dzięki temu nie tracisz czasu na planowanie. Metodycy zrobili to za ciebie :-) Efekty przychodzą bardzo szybko! Wiem, bo pracuję też z dorosłymi. dzieci uczą się mega szybko i jeszcze się tą nauką cieszą. dorośli... tu już jest gorzej :-) ja polecam:-) mamy fajny zespół w mojej szkole, pomagamy sobie, radzimy, ogólnie jest wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za info. Wiem że to jest bardzo fajna metoda, ale jak się dowiedziałam ile kosztuje ten kurs to się zniechęciłam. Pomyślałam, a co by było gdybym odbyła ten kurs, a pracodawca nie dałby mi tej pracy? Albo dałby tylko kilka godzin. Innych opcji nie mam wiec chyba to wezmę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hard Life
Do gość: oczywiście że sam angielski jest niczym w dzisiejszych czasach, tylko że ja mam skończone studia podyplomowe plus rzekomo potrzebny na rynku kierunek zawodowy w szkole policealnej. I też są problemy z pracą, pełno chętnych na 1 miejsce. A w mojej rodzinie osoby po zaocznej pedagogice mają świetne posady załatwione po znajomości. Więc pytam w takim razie: CO KOŃCZYĆ ??? Nie wszyscy mogą być lekarzami i programistami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile bierzecie za korepetycje? Ja mieszkam na wsi i biorę 30 zł za godzinę, dodam że mam mgr i doświadczenie w nauczaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mało bierzesz, w moim mieście 50 zł u nauczyciela z doświadczeniem to norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina83
A ja jestem na stażu w branży, w której ukończyłam podyplomówkę i mam doświadczenie. Czy jestem zadowolona? Wzięli mnie, bo to pracownik za darmo na ich wakacje bo się nie wyrabiają. Na rozmowie mówili o tym, że się rozwijają i może zostanę (a kasy brak). Mówione też było o tym, że będę się wprawiała w księgowości i kadrach (według niektórych - bo nie wszystkich osób - najlepiej robić tabelki excela, robić archiwum, sprawdzać maile i adresy poczty korespondencyjnej). Jeszcze myślą, że pozwolę sobie wyjąć pół roku życia na to. Ucieknę stąd jak mogę najdalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I used to work in the UK, for the property management company. I was dealing with the tenancy applications. One of our tasks was calling employers and confirming data provided by applicants. One of the companies that we dealt with, had HR department located in Poland so our workers had to deal with Polish workers. Obviously, no one could understand Poles because of their terrible accent. In the end, they asked me for help, so I could have nice chat with a Polish lady on the other end of a line. I asked her, what do you have to do in order to get to HR of that big and famous company, and she replied, that you have to have a degree in English. Then I asked her if she is happy about her what she has learned at that university, and she said yes. I have learned my English living in the UK for one year. Thanks to my skills I was able to work on the phone, read, write and live in the United Kingdom. Polish HR lady was studying for a long time, but her skills were not practical enough to talk with a real Brit on the phone. I was ten thinking, why bother to study all this time? And now your topic says that there is no job after English philology. I left the UK 10 years ago, but I still can speak, read and write in English, which allows me to do some stuff online for some companies. None of them are interested in my degree, they are interested in what I can do for them. When you know Engish there is million decent online job offers, but to find them you have to be able to think critically and independently. This set of skills is certainly something that you lose, not gain at the Polish University. Think about it.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Do goscia powyzej: no wlasnie widac, ze nauczyles sie "podworkowego" angielskiego. Gramatyka kuleje. Na pewno zadziwiasz plynnoscia i znajomoscia slownictwa, to pracodawcom wystarczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Tina83: "Mówione też było o tym, że będę się wprawiała w księgowości i kadrach" Czyli naobiecywali Ci gruszek na wierzbie, a tak naprawde przydzielaja Ci byle jakie obowiazki? Nie mam slow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina83
Droga kolejna anglistko ja jestem już trochę wprawiona w księgowości i kadrach zrozumiałam, że będę wprawiać się bardziej. Niestety pomyliłam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina83
Zwiałam. Znalazłam sobie coś innego. Nie w księgowości i nie w kadrach. Jak chcą kogoś do robienia prostych rzeczy na które ich pracownicy nie mają czasu to niech sobie zatrudnią.... . A ja ich zostawiłam. Teraz będę mieć coś żywszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotTina83śląsk
A tak szczerze kolejna anglistko to w księgowości w Polsce, żeby być samodzielnym pracownikiem trzeba mieć te 5-6 lat praktyki, żadne kursy/studia podyplomowe tego nie załatwią. Pracodawcy szukają ludzi, którzy po przyjściu do pracy będą umieli pracować. Przypuszczam, że w kraju, w którym teraz jesteś jest dokładnie tak samo. Ja mam kursy, studia podyplomowe i doświadczenie jako pomoc księgowej. W biurze w którym byłam na stażu pracuje chłopak po studiach i z malutkim doświadczeniem przyjęty na samodzielne stanowisko i sobie na chwilę obecną nie radził. Pewnie z czasem się to zmieni (czego mu życzę), ale skoro osoba po studiach ma spore braki w wiedzy to co dopiero po kursie. Poza tym w księgowości liczy się tempo. W innym biurze w którym byłam faceci robili ponad 50 spółek i wyrabiali się. Fakturę wprowadzali może w 20 sekund. Dodatkowo odpowiedzialność jest duża. Podpiszesz się pod bilansem, który zrobiłaś po kursie rachunkowości? Owszem są pracodawcy, którzy Ci powiedzą, że umiesz wszystko (bo księgowi, którzy wiedzą prawie wszystko kosztują dużo, a Ciebie dostaną za 1/3 ceny), ale jak się pod tym podpiszesz? Za to jest -przynajmniej w Polsce - odpowiedzialność. Jeszcze niektóre firmy prowadzą kreatywną księgowość. Mogą Cię poprosić o wykonanie czegoś co nie jest do końca zgodne z prawem. Dowiesz się o tym, dopiero jak wpadną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Tina, ja nie aplikuje na stanowiska, na ktorych trzeba sporzadzac bilanse dla firm (tak, to tez mialam na kursie). po prostu czytam zakres obowiazkow, i jesli widze, ze obejmuje on rejestracje faktur przychodzacych i wychodzacych w systemie, czy tez rejestracje zakupow firmowych, wtedy aplikuje, czyli na stanowiska typowo pomocnicze. Masz racje, tutaj tez jest tak samo jak w Polsce - sam kurs nie wystarczy. Trzeba miec doswiadczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotTina83śląsk
Wprowadzanie i wystawianie faktur - w obu przypadkach możesz zaniżyć podatek przychodowy i VAT. W każdym razie ktoś musi po Tobie sprawdzić. Na początku będziesz robić błędy. Trzeba po Tobie sprawdzić i poprawić, a czasami poprawić po kimś gorzej niż samemu zrobić. To zajmuje komuś czas. W Polsce musisz jeszcze uważać na metodę kasową i odwrotne obciążenie. Prawdą jest, że księgowe z doświadczeniem i wykształceniem będą Ci wmawiać, że TRZEBA mieć ukończone studia. Podczas gdy prawdą jest to, że nawet teraz brane są młode osoby ze średnim wykształceniem (znam przypadek osoby poniżej 25 roku życia ze średnim wykształceniem, która obrabiała ponad 50 spółek - księgowość + kadry, gdy trafiła do biura rachunkowego, gdzie potrzebowali pracownika). Tak więc ich gadaniem nie należy się przejmować, bo one tak naprawdę chciałyby, żeby ten zawód był zamknięty dla nich. Wtedy jako super - specjaliści miałyby wyższe stawki. Umówmy się - architektury ani medycyny one nie ukończyły, a to czym się zajmują - wykonują do tej pory z powodzeniem osoby ze średnim wykształceniem, Natomiast to co ja zauważyłam to to, że w tej pracy odnajdują się świetnie osoby, które łączą dwie cechy: szybkość + dokładność. Szybkość, bo jak się termin zbliża to trzeba dużo faktur wprowadzić w ciągu jednego dnia. Dokładność - są takie osoby które jak widzą, że coś jest krzywo - to wstaną i poprawią, tak samo lubią mieć porządek na biurku. Takie osoby lubią również porządek w papierach. Natomiast sporo nauczyłam się o księgowości. Wbrew pozorom PIT-y, CIT-y i VAT-y źle policzone to w niektórych biurach norma. RODO? A co to takiego? Jeżeli założę działalność gospodarczą to nigdy nie oddam księgowości do dużego biura. Moim zdaniem najlepsze są biura, gdzie właścicielka prowadzi sama księgowość. Ewentualnie z pomocą góra dwóch osób. A jeżeli księgowy ma brzydkie pismo - uciekaj gdzie pieprz rośnie. W większości wypadków jest niechlujny. A najlepiej to w ogóle przenieść działalność do Czech albo do Anglii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotTina83śląsk
Wprowadzanie i wystawianie faktur - w obu przypadkach możesz zaniżyć podatek przychodowy i VAT. W każdym razie ktoś musi po Tobie sprawdzić. Na początku będziesz robić błędy. Trzeba po Tobie sprawdzić i poprawić, a czasami poprawić po kimś gorzej niż samemu zrobić. To zajmuje komuś czas. W Polsce musisz jeszcze uważać na metodę kasową i odwrotne obciążenie. Prawdą jest, że księgowe z doświadczeniem i wykształceniem będą Ci wmawiać, że TRZEBA mieć ukończone studia. Podczas gdy prawdą jest to, że nawet teraz brane są młode osoby ze średnim wykształceniem (znam przypadek osoby poniżej 25 roku życia ze średnim wykształceniem, która obrabiała ponad 50 spółek - księgowość + kadry, gdy trafiła do biura rachunkowego, gdzie potrzebowali pracownika). Tak więc ich gadaniem nie należy się przejmować, bo one tak naprawdę chciałyby, żeby ten zawód był zamknięty dla nich. Wtedy jako super - specjaliści miałyby wyższe stawki. Umówmy się - architektury ani medycyny one nie ukończyły, a to czym się zajmują - wykonują do tej pory z powodzeniem osoby ze średnim wykształceniem, Natomiast to co ja zauważyłam to to, że w tej pracy odnajdują się świetnie osoby, które łączą dwie cechy: szybkość + dokładność. Szybkość, bo jak się termin zbliża to trzeba dużo faktur wprowadzić w ciągu jednego dnia. Dokładność - są takie osoby które jak widzą, że coś jest krzywo - to wstaną i poprawią, tak samo lubią mieć porządek na biurku. Takie osoby lubią również porządek w papierach. Natomiast sporo nauczyłam się o księgowości. Wbrew pozorom PIT-y, CIT-y i VAT-y źle policzone to w niektórych biurach norma. RODO? A co to takiego? Jeżeli założę działalność gospodarczą to nigdy nie oddam księgowości do dużego biura. Moim zdaniem najlepsze są biura, gdzie właścicielka prowadzi sama księgowość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×