Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość stary nerwus

Moja nerwica.....cd..

Polecane posty

Nie wiem po co Wam to wszystko przepisywałam z tej książki. Pewnie nawet nikomu nie chciało się tego czytać. Chciałam się po prostu przyłączyć a nie wiedziałam jak zacząć. Nie jest łatwo pisać o swoich obawach i dolegliwościach podczas gdy w codziennym życiu wywołuje to niechęć i odrzucenie przez najbliższych. MAM JUŻ TAK STRASZNIE TEGO WSZYSTKIEGO DOSYĆ !!!!!!!!! Wciąż mi coś dolega i za każdym razem myślę, że teraz to już coś poważnego.Nie mam już siły. Skupiam się na tych wszystkich dolegliwościach i wciąż o nich myślę. To silniejsze ode mnie. Chociaż już tyle razy zaczynałam walke z tym cholerstwem to i tak to zawsze wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj zulu_gula
jak mozesz takie zeczy pisac do osoby o nicu zdrówko, mnie wystraszyłas , a co dopiero wrazliwej zdrówko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bianka_120 jesli mozna wiedziec to z jakiego miasta , bo ja tez jestem ze slaska gornego.bianka_120 na te kolatania serduszka bierz propranolol2 tabletki 10 rano i wieczorem , ja tak brałam i mi przeszło ,wiem ze bardzo dokucza , myslisz wtedy o najdorszym.Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyleczyłam sie
Witam.Mam 27 lat.Pierwszy napad paniki mialam w wieku 20 lat. Przez 6 nastepnych lat gorzej lub lepiej radzilam sobie z moimi lękami. Sytuacja znacznie się pogorszyła w momencie, gdy skończyłam studia i rozpoczełam pierwszą pracę. Moje napady mocnoe się zintensyfikowały, nie mogłam jeździć środkami komunikacji miejskiej, jadać w publicznych miejscach, często pprostu bałam się wychodzić z domu, bałam się tego, że będzie kolejny atak. Niestety zdażały sie też ataki w domu. Moim lękom towarzyszyła też depresja. Świat był dla mnie nierzeczywisty a wszelki ludzki wysiłek daremny, wydawało mi się że wszyscy żyjemy w iluzji i przez to chronimy się przed bezsensem, bezcelowością życia. Pierwszysm krokiem na drodze ku wyleczeniu była wizyta u psychologa.Zaczęłam przyjmować Rexetin. Po pewnym czasie lęki ustąpiły. Kolejnym krokiem była terapia grupowa w szpitalu przy Katedrze psychoterapii Uniwersytetu Jagiellońskiego na ul.Lenartowicza. Moje problemy z lękami były tylko pewnym skutkiem zaburzeń osobowości. Chodzi mniej więcej o to, że na skutek niekorzystnych warunków w moim dzieciństwie, moje ego nie mogło się w pełni wykształcić i sposoby radzenia sobie z problemami mam dziecięce. Na skutek deficytu więzi emocjonalnej z rodzicami nie mogę zaakceptowac siebie taką jaką jestem. Po zakonczeniu terapii grupowej, w trakcie której odstawiłam leki, moje problemu z agorafobią mineły. Obecnie jestem w trakcie terapii indywidualnej po to by dokonczyc proces terapeutyczny. Pisze to wszystko żeby po pierwsze dac niektórym nadzieję na wyleczenie się z lęku, po drugie by uswiadomić problem jaki leży u podłoza nerwic lękowych. Zazwyczaj są to przyke, nieraz traumatyczne doswiadczenia z dzieciństwa. Niepokój jaki odczuwa neurotyk jest zakorzeniony o wiele głębiej niż można się tego spodziewać. Proces terapeutyczny był dla mnie bardzo nieprzyjemny, ciężko było mi sobie radzić z tymi emocjami jakie sie we nie kłębiły. Nadal nie jestem w pełni pogodzona ze sobą. Czytałam niektóre wątki na tym forum i nie rozumiem czemu niektórzy uważają że sami sobie z lękiem poradzą. W pewnym sensie spłysają problem lub wolą nie mysleć o swoim problemie jako o pewnym głębokim zranieniu i częściowej dezintegracji osobowości. W przekonaniu neurotyka lepiej jest się wyprzeć uzucia niż pozwolić na konfrontację. W trakcie mojej terapi,a muszę przyznać że była bardzo intensywna, 4 spotkania w tygodniu po 2 godz, widziałam wielu ludzi. Niektórzy sie poddawali i rezygnowali z terapi nie dając nawet szansy na wyleczenie, innym znów było zbyt ciężko zmierzyć się ze swoimi demonami i nie byli w stanie na tyle sie otworzyc by terapia mogla ich wyleczyc, co nie znaczy ze pewnych postępów nie czynili. Czytając forum zastanawiałam sie ile ludzi jest tu poto by wspierac sie wzajemnie w swoim lęku i by nie czuc potrzeby rozwikłania zagadki tego węzła godryjskiego własnej psychiki. Zycze wszystkim siły i determinacji do przepracowania problemu. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu kazdy z nas jest pod kontrola lekarza ,nerwica to nie ból gardla ,ze wezmiesz tabletke i przejdzie ....to najczesciej spaczone dziecinstwo przez rodziców , a niektózy nie moga nic zrobic nawet uczeszczajac na psychoterapie bo ciagle są pod jednym dachem z rodzicami którzy ich dreczą i niestety nie pojda mieszkac na ulice ...kazdy dzien trzeba starac sie przezyc bez lęku zeby ni wejsc sobie w droge..to praca nad soba na cale zycie , zreszta uwazam ze nerwica to dar od Boga ,wglad w siebie przez 24h ...czego inni wcale nie dostrzagaja ...a zycie non stop szykuje nam niespodzianki te gorsze i lepsze i trzeba caly czas nsie czegos uczyc, cos rozpracowywac...wiec to nie jest tak ze sie wyleczyl ktos i juz jest zdrowy ,, bedzie nowy problem i trzeba bedzie go rozwiazac ,zawsze znajdzie sie jakis guz ,takie jest zycie . zrozumienie i poznawanie siebie ułatwi nam rozwiazywanie problemow jakie niesie zycie...wiec to jest praca kazdego dnia ze soba ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PEWNE OSOBY OKAZUJĄ SIĘ BARDZO PRZYWIĄZANE DO SWOJEJ CHOROBY, lubią swoje problemy!BARDZIEJ NIŻ WYLECZENIA, POTRZEBUJĄ LITOŚCI, OPIEKI.PO PEWNYM CZASIE STAJE SIĘ TO CZĘŚCIĄ OSOBOWOŚCI.ZAWSZE, ZAWSZE, jeśli PSYCHIKA BĘDZIE SIĘ DOBRZE CZUŁA nie grozi żadna GRYPA, KATAR ANI NOWOTWÓR.STRES NATOMIAST PRZYCIĄGA CHOROBĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wymądrzaj się tak
mam raka i co?? Masz magiczną receptę na życie bez stresu? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stres przyciaga choroba tu sie zgodze!!! zdrowko napisz co z toba sie okazalo na tym badanku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zocha serce wali mi jak szalone cały dzien rano wzięłam Propranolol chwila było dobrze i znów mnie atakuje ......ja mieszkam 30 km. od Gliwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Bianka i Wyleczylam sie..., ja tez mam 27 lat, to tak na marginesie, bo Bianka pytala. Kazda z nas ma swoje problemy i inaczej reaguje na zaistniala sytuacje. Przede wszystkim boimy sie bardzo, ze cos nam dolega, ze jestesmy chore, a to nas bardzo stresuje, bo czujemy sie bezradne. ``Wyleczylam sie`` pisala, ze leki nie pozwalaly jej normalnie funkcjonowac. Samo korzystanie ze srodkow transportu publicznego stanowilo problem. Ale wyleczyla sie, dzieki silnej woli i checi zrozumienia siedzacych w niej problemow, o ktorych nawet nie miala pojecia. Przede wszystkim gratuluje Tobie. My z kolei mamy inny problem. Ja, Bianka, Stres-stop, Agnis, Zdrowko....... boimy sie o swoje zdrowie. Trudno nam uwierzyc, ze objawy jakie nas spotykaja maja tylko i wylacznie podloze nerwicowe. Takze jest to innych rodzaj nerwicy niz ten z ktorym borykala sie nasza kolezanka o ktorej wspomnialam. Bianka pomimo swoich dolegliwosci zajmuje sie wszystkim...., rodzina, finansami, domem itp. A caly ten stres skumulowal sie na najslabszym organie w organizmie Bianki, czyli sercu. Co chce przekazac? Przede wszystkim, nasze leki dotycza innej sfery naszego zycia. Co nie znaczy, ze jest nam trudniej czy latwiej niz tobie bylo. Mowi sie, ze lek lekowi nie rowny. I to prawda. Bo wszystko zaley od percepcji. Np. ktos boi sie psa, ale przejdzie obok niego, a inny za rzadne skarby nie przejdze obok tego samego psa, bo paralizuje go smiertelny strach przed atakiem. Kazdy z nas jest inny. Np. moj ojciec, jest tak odporny na bol, ze jeszcze nie widzialam czlowieka o podobnej percepcji bolowej. Ale dla kogos innego ten sam bol bylby nie do zniesienia, i sparalizowalby jego zycie. Tak samo jest z psychika. Dlatego dziwie sie ludziom, ktorzy uwazaja, ze jezeli ktos boi sie wychodzic z domu to musi z nim byc naprawde cos nie tak. Tolerancja i zrozumienie drugiego to podstawa. Mam pytanie do ``Wyleczylam sie``. Czy oprocz ogolnego leku mialas inne objawy somatyczne, np. w postaci niewyjasnionego bolu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiem wam pewna, sadze, ze ciakawa historie znajomego mojego meza. zaznaczam, ze jest to historia optymistyczna, czego nie zdradza jej poczatek. Chlopak studiowal wraz z moim mezem. Nikt by nie pomyslal, ze ma on jakiekolwiek problemy emocjonalne. Poniewaz, byl lubiany, przystojny, madry...itp. Pewnego dnia, moj maz otrzymal telefon od rodzicow ze szpitala, ktorzy prosili go o pomoc. Chlopak probowal popelnic samobojstwo skaczac z 10 pietra akademika. Niebywale, ale prawie nic mu sie nie stalo, oprocz zlamania. Okazalo sie, ze nie byl to pierwszy raz, kiedy chlopak probowal targnac sie na swoje zycie. A wiec, lekarze zainteresowali sie jego sprawa, bo malo kto uchodzi z zyciem, za 3 proba samobojcza, zwlaszcza skaczac z budynku. Chcieli go przeniesc do specjalistycznej kliniki na leczenie psychiatryczne. Zrobili wywiad z rodzicami, z przyjaciolmi i kolegami, nawet byli na uniwersytecie. Okazalo sie, ze w zyciu nie dzieje sie nic zlego. Nie bierze narkotykow...itp. Jeden lekarz zasugerowal zrobienie badania na dopamine. Jest niezwykle rzadkie aby czlowiek mial problemy natury fozycznej z dopamina. Hormonem odpowiedzialnym za szczescie, ze sie tak wyraze. I oczywiscie okazalo sie, ze chlopak posiada fizjologiczny problem niedoboru dopaminy, co bylo odpowiedzialne za jego niewyjasnione proby samobojcze. Bo on sam nie wiedzial, dlaczego nie chce zyc. Takze historia konczy sie happy endem. Po wyrownaniu poziomu dopaminy, juz nikt o nim nie slyszal. Chopak, teraz juz dojrzaly mezczyzna musi brac dopamine do konca zycia, ale dzieki temu funkcjonuje normalnie i jest szczesliwy. Moj maz nadal utrzymuje z nim kontakt. A moglo go nie byc wsrod nas, gdyby nie wykryto problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FAKT BYCIA W NERWICY ZMUSZA NAS do skonfrontowania się z LĘKAMI Z DZIECIŃSTWA, którym na bieżąco nie stawialiśmy czoła, gdyż zbyt się baliśmy.Potem, już jako (niby) dorośli , nawet nie przyszło nam do głowy, że mamy w sobie myślowy i emocjonalny śmietnik i że trzeba byłoby siebie raz na jakiś czas posprzątać.A gdy lęków nierozładowanych zebrała się cała kupa, ZAPUKAŁA DO NAS NASZA DUSZA Z PREZENTEM NERWICY.NERWICA POKAZUJE NAM TYLKO NASZĄ SŁABOŚĆ, uświadamia, że choć jesteśmy DOROŚLI wiekiem, nie stoimy na własnych nogach(emocjonalnie, mentalnie i duchowo), że potrzebujemy podpórek i autorytetów, choć mamy w sobie NAJWYŻSZY AUTORYTET , SWOJĄ BOSKĄ DUSZĘ( czego ja jestem pewna) MYŚLI I EMOCJE TO SĄ TYLKO NARZĘDZIA, którymi powinniśmy się posługiwać we właściwy sposób , do właściwych celów. óki co, TO ONE SIĘ NAMI POSŁUGUJĄ Co mówi na temat myśli, emocji i ich skutków terapeutka LUCYNA TOMASZEWSKA, której artykuł już kiedyś prezentowałam, zacytuję : Jeśli chcemy żyć zdrowo i szczęśliwie , koniecznie powinniśmy zdobyć umiejętność ŚWIADOMEJ SAMOOBRONY PSYCHICZNEJ , zrozumieć, JAK FUNKCJONUJE UMYSŁ, osiągnąć możliwość panowania nad różnego rodzaju myślami i ich myślokształtami , oraz nauczyć się ŚWIADOMEGO OCZYSZCZANIA I UWALNIANIA SIĘ SPOD ICH WPŁYWU... Myślokształty sa tworzone z energii eterycznej, astralnej, emocjonalnej oraz z substancji mentalnych .Zwyczajny MYŚLOKSZTAŁT jest zwykle słaby, gdyż większość ludzi nie zna zasad i nie posiada uświadomionej MOCY TWORZENIA MYŚLI.DLATEGO CZAS ISTNIENIA TAKICH MYŚLOKSZTAŁTÓW JEST ZWYKLE KRÓTKI.Człowiek inteligentny nie tylko powinien, ale ma obowiązek wytwarzać myśli nasycone Miłością i mądrością , kierowane wola czynienia dobra( PODOBNE PRZYCIĄGA PODOBNE, CO OD NAS WYCHODZI , TO DO NAS POWRACA, CO ZASIEJEMY, TO ZBIERZEMY).PRZYKŁADEM NEGATYWNYCH MYŚLI tworzących CHORE POSTAWY , są myśli osłabiające..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej. no teraz to już chyba na bank padaczka. fale theta, te których miałam nadmiar nie powiększyły się za bardzo. Ale neurolog nie chciała mi ostatnio dać leków bo hiperwentylację miałam ujemną czyli dobrą. Teraz te fale podczas hiperwentylacji się pojawiły więc pewnie leki dostanę. Ale powiedzcie drogie dziewczyny, przecież padaczka, w dodatku tak mała to w naszych czasach nawet nie choroba,. Mój kolega ma i to taką dużą,kiedy upada na ziemię i co? żyje i z tego życia cieszy się jak nikt. i jeszcze jedno.. ja już nie chcę o tym czytać bo się nakręcę, ale czy to jest wyleczalne?? dzisiaj jak na komendę miałam dwa razy wyłączenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zdrowko
od poczatku wiedzialam ,ze to padaczka. przy nerwicy nikt jeszcze nie mial takich wylaczen w zyciu. jedyne co to odrealnienia a to zupelnie co innego niz padaczka !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i sie potwierdzilo !! zdrowko ja tak myslałam ,ze to padaczka. do kiepskich lekarzy chodzilas , bo dobry lekarz w dzisiejszych czasach przy tej aparaturze od razu wiedzialby co to jest !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdrowko, co ty z ta padaczka? Czy ktos to potwierdzil? Oj, cos czuje, ze chcialas aby tak bylo. Czuje, ze podswiadomie wolisz aby to byla choroba jednak, a nie nerwica. a podaczka, to nic innego jak choroba somatyczna, ktorej podlozem sa problemy emocjonalne. Ostatnio zylas w ciaglym stresie i niepokoju, ciagle cos cie bolalo, jak nie reka, to noga, jak nie noga to palec, jak nie palec to glowa itd. Wyluzuj sie. Cokolwiek by to nie bylo, nie zagraza twojemu zyciu. Czy ty wogole widzialas sie z lekarzem i rozmawialas o wynikach badan? Czy sama wywnioskowals, ze jezeli roznia sie od poprzednich to oznacza to chorobe? Uwazam, ze dla swietego spokoju powinnas isc do szpitala na konkretne, dodatkowe badania, aby raz na zawsze wiedziec co ci dokladnie dolega. Nie mozesz, zyc wiecznie w takiej niewiedzy i przypuszczeniach, bo to cie powoli dobija. I powoduje nerwice, bo ja masz. Oczywiscie, ze nawet jak to padaczka, i to w takim minimalnym stopniu, to zaden problem. Z tym i z wieloma innymi chorobami wspolczesnosci musimy zyc, malo tego, normalnie funkcjonowac. A wiem, ze przy lekach to bardzo ustepuje. Tak ma moja kolezanka. Zaczela chorowac pare lat temu, nikt nawet o tym nie wiedzial a teraz prawie wogole nie ma atakow, bo sie przyzwyczaila i zaakceptowala. To czesc niej, czesc jej zycia. Tylko teraz stan na wysokosci zadania i nie nakrecaj sie na chorobe, bo doprowadzisz do codziennych wylaczen. Pamietaj ze stres wszystko parokrotnie wyolbrzymia. Glowa do gory i naprawde nie przejmuj sie, pamietaj ze lepiej znac najgorsza prawde, niz zyc w niewiedzy. Cokolwiek by to nie bylo, nie daj temu wplynac na twoje zycie, bo tak naprawde nic sie nie dzieje. Czasami masz wylaczenia raz na tydzien, rzadziej, czesciej, czasami bardzo rzadko. To pikus!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmo jesteś tak mądrą kobietą ze czasem myślę iz masz tytuł magistra,psychiatry,nauczyciela,profesora itp:) do szpitala nie położę się na pewno ale po raz 3 pojdę w poniedziałek z EEG do neurologa i mam nadzieję że ostatni. ostatnio byłam w lutym. Zulu gulo chodzę własnie do dobrego neurologa bo którykolwiek specjalista spyta mnie do kogo chodzę zawsze kiwają głową z uznaniem. Emmuś może masz i rację że podświadomie to może wolałabym to mieć ,już sama nie wiem. I sama już sobie postawiłam diagnozę. Ale o ile dobrze pamiętam ona ostatnio chciała mi przepisać leki takie lekkie ale hiperwentylację miałam o.k. Teraz jest ona lekko zakłócona przez te fale Theta. No to teraz mam prawdopodobnie nerwicoepilepsję hehe;) cieszę się, że jesteście;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam dzisiaj już dwa razy wyłączenie i dobrze wcale się nie czuję. Czekam aż do poniedziałku kiedy pójdę do neurologa. Ciekawe czy to jest wyleczalne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyleczalne , dostaniesz leki i zapomnisz o tym.... mowie ci na 100% tam blaszki neuronowe sie stykaja i dochodzi do wylaczenia ...nic strasznego .ciesz sie ,ze to trwa kilka sekund bo powyzej 5 min stanowi zagorzenie dla zdrowia. a teraz zastanów sie skad to dziadosto sie u ciebie wzieło???? ma ktos u was w rodzinie w ogole padaczke ??? i od kiedy to masz ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akceptacja choroby, wykorzystanie szansy jaką daje właściwe jej leczenie sprawia, że wielu chorych jest w stanie prowadzić prawie normalne życie, z sukcesem rodzinnym i zawodowym. tak jest napisaane na wikipedii!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tez napisali ze trzeba to wczesnie zaczac leczyc bo nieleczone moze sie rozprzestrzeniac ,z tym nie ma zartów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dasz rade do poniedzialku , choc wiem ze teraz bedzie sie tobie dluzylo ....ale zachowaj spokoj jesli mozesz. bierz magnez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×