Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Słoneczko_86

Zapalenie ucha, Perlak, Tympanoskleroza, Otoskleroza i wszystkie inne schorzenia

Polecane posty

Muska! Chyba nie jestem rodzynkiem, bo z lektury zauważyłem że paru facetów się przewinęło. Może masz na myśli, że aktualnie nikt się nie wykazuje? Mar78 Nie chcę być odebrany, jako pleciuga, lecz chciałbym, aby moje doświadczenia były komuś użyteczne. Ty tak żartobliwie a ja zbyt poważnie. Popracuję nad poczuciem humoru. Ale teraz postaram się streścić moją historię. Wszystko zaczęło się jak u większości-czyli w dzieciństwie. Zapalenia, antybiotyki itd(mowa o LU). W wieku 12 wiosen wylądowałem w klinice w Łodzi. Zaznaczam, że to była głęboka komuna(lata 80-te). Moje źródło pochodzenia to sojusz robotniczo-chłopski i dlatego nie raz zadawany pytanie jak mojej mamie udało się tam mnie ulokować. Próbowali odtworzyć kostki słuchowe i łatach bębenek. Bez skutku. LU głuche jak pień. Lewe super! Zapomniałem dodać, że ja nie jestem perlakowcem. Jak już miałem 2 z przodu zachciało mi się ponowić próbę z przywróceniem słuchu w LU. Wylądowałem z AM w Gdańsku. Porobiono mi badania i stwierdzono, że może jednak coś tego słuchu pozostało w LU(na podstawie różnicy wykresów na audiogramie pomiędzy przewodzeniem kostnym a powietrznym). Przez zabiegiem anestezjolog namówił mnie na znieczulenie miejscowe(bo to lepiej, zdrowiej itd.) . Do dzisiaj mam dreszcze jak przypomnę sobie te zastrzyki wokół jamy przed bębenkiem. Suma summarum skończyło się tylko na odtworzeniu błony, bo kostki były tak zwapnione, że nic nie można było ustawić(nie wiem czy implanty to wtedy była nowość). Ale błona do dzisiaj cala i silna. Piszę, że silna to następne lata to pasmo wypadków związanych ze zdrowym PU. Kontuzje przy grze w piłkę, a to wypadek samochody powodowały, że błona z PU pękała lecz za każdym razem gdy dostałem tygodniową kroplówkę to się zrastała. Ponoć była tak pozrastania jak nie mam porównania. Aż pewnego zimowego ranka budzę się w górach(pojechaliśmy na narty) a tutaj boom! Nie słyszę. Tzn słyszę ale jakby slabiej i z efektem jak ja to nazywam „głowa w słoiku. Lokalna laryngolog szukała i szukała(badania, TK, itd.) i nic nie znalazła. Skierowała mnie w końcu do Kajetan. Po pół roku pierwsza konsultacja. Od razu kamera w ucho i zobaczyłem dziurę w bębenku-przyczyna tego stanu. Wiem, że jak na razie moje problemy wydają się błahe w porównaniu z Wami Perlakowcami. Od razu zostałem zakwalifikowany do zabiegu rekonstrukcji błony(chyba Myringoplastyka). Operacja odbyła się w grudniu 2011. Niestety po ściągnięciu szwów i opatrunku okazało się, że jak był tak jest przeciąg. Wzruszyłem ramionami i cóż było robić-kolejny zabieg. Tym razem sierpień 2012. Pojechałem na demontaż(tak nazywam wyjęciem opatrunku) i pełen sukces. Lekarz ogląda i mówi że wszystko wygląda super sucho. Kontrola za pół roku. Muszę dodać, że słuch wrócił. Moje szczęście nie trwało długo. Po około 2-3 tygodniach znowu głuchota i słoik w uchu. Telefon i pilna konsultacja. Wyrok-błona pękła i ponowna operacja. Tym razem na początku lutego 2013. Po demontażu 1-2 dni było dobrze(nie super) a potem głuchota. Ale nie taka jak poprzednio-bardzo głęboka. Mam wrażenie że określając w decybelach to około 60-70 ubytku na jedyne słyszące ucho. Ale jednak jakaś inna bo jak mówię to słyszę siebie bardzo metalicznie, tak jakby to ucho było jednak zamknięte. Zadzwoniłem na tel. Alarmowy i właśnie jestem w pociągu do Wawy aby skonsultować co jest grane. Sprawa jest już bardzo dla mnie poważna, bo jak poprzednio mogłem jakoś funkcjonować to przy obecnych poziomie słuchu jestem do zwolnienia(mam kontakt z personami anglojęzycznymi). Tłumaczę sobie że albo znowu jest dziura(nie przyjął się przeszczep) albo po prostu przeszczep się przyjąć i na razie ucho się regeneruje(np. bębenek jest zassany do środka) muszę jeszcze poczekać. Dodam, że była również rekonstrukcja kostek. Za parę godzin się dowiem i albo będę z nadzieją wracał do domu albo poszukam dostępu do broni. Dodam jeszcze że Kajetany dla mnie to bardzo odległe miejsce. Muszę przebyć ponad 500 km. Już nie jeżdżę tam samochodem bo to niebezpieczne z zatkanym uchem lecz pokonuję tę trasę pociąg->pociąg->tramwaj->autobus->troszkę na kapcia. Wrócę z komentarzem jak było. By the way! Słonecznko pisało kiedyś że przy rekonstrukcji błony zostawiają zawsze mały otwór dla wyrównania ciśnienia. Czy jesteś tego pewna? Czy to może oznaczać że szczęśliwie to u mnie właśnie zarosło? Pzdr. i do usłyszenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie do Ami4! Miałaś robioną rekonstrukcję kosteczek i odbudowę błony bębenkowej(to co ja) w grudniu 2012. Jaki wynik? Przyjęła się? Lepiesz słyszysz? Rozumiem, że opatrunki masz już ściągnięte. Jak cieli ucho? Za małżowiną czy też przez kanał uszny? ALe sie rozpisałem. Wiedziałem że zajmę Wam prawie całą stronę-Niewiasty! Pzdr.jackmati P.S. Ciągle jeszcze w drodzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana125
Hej :) Jestem już po konsultacji z polskim laryngologiem. Natchnął mnie trochę optymizmem, gdyż naświetlił mi sytuację odnośnie operacji w Londynie. Powiedział, że warto zaufać tutejszym lekarzom i nie powinnam się niczego obawiać :) Więc jestem dobrej myśli, czekam teraz na termin operacji. Zobaczymy co będzie z moim słuchem po niej. Tymczasem Wszystkim miłego dnia życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do skislope --> jasne że na odległość leczenie to mission impossible, chciałam podpytać o Wasze doświadczenia;), Jednak zrezygnowałam z wizyty u laryngologa, bo do Kajetan daleko, a na miejscu w Katowicach mam jedną lekarkę, która poznała się na tym co mi dolega i nawet chciała się podjąć zabiegu (a chodziłam do co najmniej 5!), ale poszła sobie na urlop:) A nie chciałam iśc do byle jakiego lekarza, zeby sobie nie psuć nerwów. Poza tym mam 5miesięczną córę w domu więc nieśpieszno mi do lekarzy. Póki co dolegliwości ustąpiły, po ok tygodniu - chyba mnie przewiało, starałam się zatem trzymac je w cieple etc. I tak planuje na wiosnę umówić się na kontrolę do Medincusa, bo tam przyjmuje prywatnie lekarz, który mnie operował w Kajetanach. Czekanie na kontrolę w sierpniu to przecież kawał czasu! Do jackmati -> Trzymam kciuki! Kto Cię operował ?jedziesz na wizytę prywatną czy tak ekspresowo skierowali Cię na kolejny zabieg? Wiem co czujesz, strasznie to niesłyszenie jest uciążliwe. U mnie nie zapeszając jest po zabiegu lepiej, aczkolwiek popraw anie nastąpiła super od razu i ciężko mi było ocenić na codzień czy rzeczywiście lepiej słyszę. WYbrałam się 2 tyg temu na audiogram, i rzeczywiście słuch się poprawił, ale nie perfekt, niektóre dźwięki słyszę lepiej (kostne=powietrznemu) ale inne podobnie, rezerwa jeszcze jest, czyli mogłoby być lepiej. ALe i tak się cieszę. Operacja była przez kanał uszny.. I czeka mnie kolejna w grudniu,kontrolna, ehh Twoj przypadek to odzwierciedlenie tego czego sie obawialam - że po pewnym czasie może nie być tak dobrze.. Mam jeszcze w perspektywie prawe ucho do operacji, ale ono nie jest najgorsze więc pewnie się za nie nie wezmę...póki co Pozdrawiam i zdrowia życzę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasmine051
Ami4: jeśli szukasz dobrego lekarza na Śląsku, to polecam dra Morawskiego. Przyjmuje w Medyk Centrum w Częstochowie w jedną sobotę w miesiącu, tyle że koszt wizyty to 160 zł. Ja właśnie się tam wybieram za tydzień na kontrolę po operacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DoAmi4... Oops, chyba zabrzmiałam zbyt obcesowo..., sorrki, martwiłam się :) W każdym razie cieszę się że dolegliwości przeszły...:) Nawiasem mówiąc, też chodzę do laryngologa poza Kajetanami - ostatnio terminy kontroli lekarskich są tam tak odległe, że nie da rady inaczej. Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cursian
Witam, mam 16 lat, 27 lipca miałem operacje perlaka... Był to stan zaawansowany, późno wykryty, zaczęło sie od zwykłego zapalenia, trafiłem do lekarza laryngologa, który mnie rzekomo leczył. Mijały dni, miesiące, stan się nie poprawiał, i on z tekstem. że "Więcej nie zrobię, idźcie na skierowanie do szpitala". No ok, wszystko ładnie pieknię... Udajemy się do lekarza (prywatnie) , akurat pani doktor jest głównym specjalistą, laryngologiem w szpitalu, przeprowadza operacje. Przyszedł dzień zabiegu, dostałem tak zwanego "głupiego jasia" po czym zamulony, powolutku dostałem się na sale operacyjną. Czułem strach jak nigdy dotąd, wiadomo, pierwszy raz... No to sobie tam już leżę, podpinali wenflon, maseczka z tlenem, myk. 4 godziny później (tyle trwała operacja) obudziłem się w stanie... masakrycznym. Nie mogłem obrócić głową, nie wiedziałem co się dzieje, po prostu... nie wiem. To trwało dosyć długo, bo aż 2 dni. Nie jadłem, nie piłem, nic, tylko spałem. To były najgorsze dni mojego życia. a mało tego... nie mogłem jeść i pić przez następne dni bo wszystko co zjadłem od razu zwracałem, ani się najeść ani nic... no i do tego ból ucha przeokropny. Gdy zacząłem powoli chodzić, hah, jeżeli można to nazwać chodzeniem, na wózku mnie wozili lekarze, nie znam się ale z tego co wiem to lekarze naruszyli mi błędnik, który odpowiada za równowagę. Nie mogłem nic zrobić, ani jednego kroku bo od razu gleba, a jak udało mi się to w wąskim korytarzu, od ściany do ściany... Operacja była 27 lipca... jest 19 luty... obecnie trenuje koszykówkę, ustabilizowało się trochę, ale nie do końca... 1-2 dziennie mam taki napad, że tracę nagle równowagę. I to się nie zmienia, boje się o to, przechodząc przez ulice, czy jadąc skuterem... Oczywiście chyba powraca mi perlak, bo mam wycieki z ucha... pojawiły się kilka dni temu. Cholernie się boję... Oddałbym wszystko aby tego uniknąć. Dziękuje za przeczytanie i nie życzę tego nikomu... nawet największemu wrogowi, naprawdę... Pozdrawiam, Cursian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cursian
@UP EDIT Zapomniałem dodać najważniejszego... Nie słyszę na prawe ucho...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już jestem po wizycie. Niestety wyrok skazujący! Znowu się przeszczep nie przyjął. Ponadto mam już 2 dziury a nie jedną jak poprzednio. Słyszę źle i zaczynam od paru godzin unikać ludzi. Napiszę wiecej jak wsiądę do pociągu bo zamykają wiszące tarasy. Hear you later!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Woczekiwaniu...
Witam. Cursian- bardzo dobrze Cię rozumiem, mnie uszkodzony przy pierwszej operacji nerw błędny, czy jak Ty piszesz "błędnik". Piszesz też, że stan się ustabilizował, ale nie do końca. Stąd też moja informacja do Ciebie (a może i do innych), naruszenie nerwu błędnego, jeśli jest "mechaniczne", to po jakimś czasie następuje pełna regeneracja (przejęcie kontroli równowagi przez nerw w drugim uchu), ja nie miałam tyle szczęścia- mnie odsłonięto nerw i go tak zostawiono ( na ładnych 14 lat). Nauczyłam się chodzić, nauczyłam się unikać sytuacji wywołujących wymioty itp. Teraz wiem, że to kwalifikowało się do re-operacji po 6 miesiącach. Cursian- mnie pomagało unikanie gwałtownych ruchów ciałem, głową. Napisz czy to zawsze, tylko nagła utrata równowagi, czy zawroty głowy również? może będę mogła więcej podpowiedzieć. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam towarzystwo :) Dzisiaj kolejne ustawienia procesora ( ponto pro ) Lekka korekta programu głównego z uwagi na łatwe wzbudzanie się po wyjściu z głośnych sytuacji w ciche . Włączenie drugiego programu z redukcją hałasu ... doznania i relacja za kilka dni - trzeba się osłuchać. p.s. Nic już nie jest tak jak było ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Ami4 Dziękuję za kciuki! Szkoda, że nie pomogły-ale i tak doceniam! Operował mnie trzykrotnie sam Guru Kajetan. Nie chodziłem prywatnie ani też na żadne ekspressy nie nalegałem. Po prostu trafiło się ślepej kurze ziarno, lecz niestety tym razem dla kury za duże . Jeśli chodzi o terminy to rzeczywiście pół roku pomiędzy drugą a trzecią operacją to dość szybko. Cytuję zasłyszaną wypowiedź z korytarza, że teraz kolejki się zmniejszyły. Cieszę się, iż u Ciebie nie jest gorzej a wręcz jak piszesz lepiej. Życzę powodzenia w walce o zdrowie! Do Woczekiwaniu... Dzisiaj podczas konsultacji byłem ostatni na korytarze i trochę pomęczyłem młodego lekarza pytaniami w sprawie mojego LU. Przypomnę całkowita głuchota, kiedyś otwierano część środkową i stwierdzono całkowite zwapnienie kostek. Werdykt-bez szans na cokolwiek(to był rok1984)! Wracając do głównego wątku padło pytanie do mnie, dlaczego nie biorę również za to ucho? Ja mu na to, że 3 lata temu przy pierwszej wizycie zapytałem się o taką możliwość. Wówczas ładna Pani wzięła kamerton(nie wiem czy dobrze nazywam-pręt w kształcie litery Y), uderzyła nim w kolano i przystawiła mi do środka czoła. „Słyszy Pan coś w tym głuchym uchu? Powiedziałem, że nie bo wszystko odczuwałem w tym „jeszcze dobrym. Na koniec padło stwierdzenie, że jednak się nie kwalifikuję do implantu. Byłem zszokowany, że po takim prostym eksperymencie można postawić taką diagnozę. Spodziewałbym się jakiś bardziej profesjonalnych badań. Teraz do sedna-proszę opisz jak ą drogę przeszłaś, aby mieć implanty, o których piszesz? Życzę zdrowia! Muska! Nie jestem już sam, jako rodzynek. Pojawił się Cursian ! Cursian! Każdą narkozę wspominam z ciekawością. Pamiętam, że ostatnim razem zapytałem Anestezjologa, co za zioło mi dajecie, że tak szybko odjeżdżam! Zmierzam tym zdaniem do tego, iż nigdy operacja nie była dla mnie żadną traumą. Bardziej zostawało w głowie to co poźniej się działo(ściąganie opatrunku i jaki będzie efekt, jak długo itp). Natomiast Twój opis naprawdę mnie przestraszył. Gdzie tak Ciebie załatwili? Szczerze współczuję. Człowiek myśli, że ze swoim bólem jest pępkiem świata a tutaj widać że można gorzej. Na koniec stwierdzę, że to, iż się boisz to normalne. Tylko kłamca pisałby inaczej. Gdzie masz tą kolejną operację? Na koniec -> trzymaj się, teraz musi być tylko lepiej. Na koniec mam pytanie! Czy założyciel tego tematu-Słoneczko czasami się jeszcze pojawia na scenie? Jak tam jej zdrowie? Ona i wiele za Was zrobiłyście kawał dobrej roboty na tym forum! Pzdr. jackmati

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja gramatyka jest do poprawy! Za dużo powtórzek "na końcu". Czytając Cursiana opis zastanowiłem się dlaczego nigdy nie dostałem głupiego jasia. Nawet przy pierwszym razie? Dlaczego zawsze z sali operacyjnej po wybudzeniu wracałem piechotą a nie za wózku jak większość. Mało tego-pierwszym razem wracałem sam z sali wybudzeń do pokoju(bez towarzystwa pielegniarki). Ciekawe czy na to są jakieś procedury. Jeśli ktoś zna odpowiedź proszę o komentarz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Woczekiwaniu...
Witam, witam. Dla ścisłości, mam implant na przewodnictwo kostne jackmati- moi lekarze na podstawie standardowej audiometrii tonalnej wstępnie kwalifikowali mnie do implantu BAHA ( badanie to wskazuje również poziom przewodnictwa kostnego), ale zgodnie z procedurami kwalifikacji właściwej dokonywała pani audiolog, na podstawie- wywiadu, dokumentacji medycznej, ww. audiometrii, badaniem dodatkowym było badanie słuchu audiometrią mowy. Otrzymałam również na 3 doby procesor na opasce :D nie był dostrajany, ale i tak popłakałam się ze szczęścia, bo słyszałam. Uprzedzono mnie o konieczności długiego oczekiwania na wszczepienie (ehh...kontrakty, przetargi), więc z inicjatywy lekarzy ruszyła machina, bym była implantowana w innym mieście, a w między czasie decyzja o zaszyciu ucha w trybie "natychmiastowym" ( co ciekawe, instytut nie wykonuje tego typu zabiegu), powracałam sobie do sił, a tu dwa miesiące później telefon z informacją, że implant na mnie czeka w "moim szpitalu". Starałam się w skrócie opisać, jeśli masz jakieś pytania, pytaj śmiało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Woczekiwaniu... Dziękuję za szybką odpowiedź. Poczytałem trochę na Medicusie dotarło do mnie że BAHA to nie dla mnie. Ja nie wykazuję żadnych odbiorów na UL podczas audiometrii. Ani kostnych ani powietrznych a z tego co rozumiem to u Ciebie było kostne. W moim przypadku to chyba tylko implant ślimaka. Ale nie wiem czy bym się na to zdecydował. Strach przed tym mnie na tym etapie skutecznie hamuje. Za blisko pnia mózgu. Powiedz jeszcze jak się z tym żyje, jeśli chodzi o: baterie, czy nie przeszkadza procesor mowy za uchem? Musisz uważać podczas mycia głowy? Co z podróżą samolotem? Czy kość skroniowa nie boli czasami(w końcu coś jest tam wkręcone)? Czy uszkodzenie nerwu słuchowego miało miejsce podczas operacji wszczepienia? Wiem, że dużo pytań, ale zgodnie z ostatnim zdaniem walę śmiało :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Woczekiwaniu...
Z tego co teraz napisałeś, to faktycznie "ładna Pani doktor" mogła od razu stwierdzić, że nie kwalifikujesz się do implantu BAHA. U mnie z kolei w grę nie wchodził implant ślimakowy, więc tematu nie znam, ale za to wiem, że instytut specjalizuje się właśnie z ślimakach, więc jeśli byłaby taka możliwość u Ciebie, to już by Cie o tym informowali. Ale w z własnego doświadczenia podpowiem tylko, z całym szacunkiem do IFiPS szukaj, szukaj, pytaj. Co do kolejnych pytań: baterie- standardowe "13" jak w aparatach słuchowych, jedna na około 10 dni, koszt jednej- 2 złote (zamawiam w hurtowni- moja mała kuzynka też już biega z implantem, więc kupujemy razem). Procesor.... mógłby być mniejszy :D prowadzę dosyć aktywny tryb życia, pracuję fizycznie i dużo czasu z dziećmi, więc dla pewności noszę procesor z żyłką (choć to zalecenia dla dzieci :) ) kilka razy wyczepił mi się, więc wiem, że z żyłki nie zrezygnuję. Ogólnie nie przeszkadza "nie pamiętam, że go mam". Mycie głowy, oczywiście bez procesora, tak jak w czasie dużego deszczu, snu itp. bez problemów, choć w gorącą wodą trzeba uważać, dotyczy to również używania suszarki w okolicy wszczepu. Mocowanie implantu jest z tytanu, więc problem bramek (samoloty, sądy) nie stanowią problemu, trzeba tylko pamiętać, o zdejmowaniu procesora, bo fale mogą uszkodzić, więc przed bramką myk w pudełko, razem z kluczami np. Hmm... co do kości, powiem tak" nie powinna boleć :D mnie bolała, ale od wcześniejszej operacji. Rewelacyjna sprawa na czas po operacjach, to poduszka przeciwodleżynowa, taka " moja poduszka z dziurą :D " Podczas wszczepiania implantu ucho i wszelkie nerwy nie są naruszane, nie ma potrzeby "dotykania" ucha wewnętrznego. Pytaj śmiało dalej :d Może pomogę, lata biegania do lekarzy dały mi dosyć dużo wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cursian
Woczekiwaniu... Tak, jest to nagła utrata równowagi, dzisiaj schodząc do garażu zakołotało mną porządnie... prawie się przewróciłem, trwa to od sekundy do maksymalnie trzech... takie chwilówki. Co nie pójdę do lekarza to słyszę tą samą gadkę "Unormuje się". Ciekawe... jackmati Jak to ująłeś "załatwili" mnie w Specjalistycznym Szpitalu w Międzylesiu. Myślę, że jeżeli mam te wycieki nadal, to jest to chyba pewne, że tam również będzie operacja... dzięki, mam nadzieję, ze będzie lepiej. Mam wrażenie, że tylko ja mam takiego "pecha" ... Pozdrawiam serdecznie Cursian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem po kolejnej kontroli - kraków - i niestety wycieki ropne znów się w UP pojawiają, do tego lekko pęknięta błona bębenkowa UP i szumy UL. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie. mam do Was pytanie, rozpoznano u mnie w badaniu rezonansem- zapalenie wyrsotka sutkowatego i kości prawej skroniowej. dziś dostałam skierowanie do szpitala niestety:( nigdy nie miałam nic z uszami, zatokami itd. Czy ktoś może mi polecić jakiś sprawdzony oddział w mojej okolicy? bardzo prosze;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie piszę do wszystkich o swojej historii. Ja jestem po drugiej operacji UP za pierwszym razem miałam tylko wycinany perlak i zostawili mi ucho otwrte. Byłam w państwowym szpitalu na Francuskiej w Katowicach i leżałam po zabiegu 3 dni. Natomiast za 2-gim razem miałam reoperację po 6 ciu latach z rekonstrukcją błony benbenkowej z przeszczepu w Centrum medycznym Mavit w Katowicach i wyszłam na drugi dzień i wszystko było dobrze. Przyznam szczerze, że też mnie to przerażało i bałam się strasznie zresztą jak to przed operacją. Po miesiącu przebywania w domu na L4 wszystko się zagoiło. W tym czasie co tydzień jezdziłam na kontrole do Katowic.I bardzo się cieszę, że mam to juz za sobą a Panią doktorAleksandrę Ślaską - Kasperę polecam wszystkim. W tej chwili mam zamknięte ucho, nie mam żadnych szumów, słuch mi się nie pogorszył a co najlepsze mogę zanurzyć się pod woda i nic mi sie nalewa do ucha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lwica83
Kontakt Prof. Skarżyński Czy może ktoś z Was ma kontakt prywatny z Prof. Skarżyńskim lub czy wie czy przyjmuje pacjentów w prywatnym gabinecie ?? Bardzo proszę o odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasmine051
Iwciaj - ja właśnie miałam 9 lutego tego roku operację w Mavicie ;) Trzeba przyznać, że standard tam mają jak w hotelu 4-gwiazdkowym :P Pytająca32 - możesz spróbować uderzyć właśnie do Mavitu. Powinni mieć jakieś terminy na NFZ. Ośrodek mieści się na Nikiszowcu. Ja czekałam na operację tam 3 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Mam 19 lat. Jestem tydzień po operacji ucha (usunięcie perlaka) Po czterech latach problemów, chodzenia od lekarza do lekarza ktoś w końcu zwrócił uwagę na mój przypadek i spytał czy ja aby napewno nie byłam już operowana, przy każdej kolejnej okazji lekarze pytali w bydgoszczy z niedowierzaniem że tak długo nikt nie skierował mnie na badania i zabieg. Obecnie wszystko dobrze wygląda, aczkolwiek lekarz mówi, że zabieg był bardzo rozległy i powinienł być zrobiony lata wcześniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Woczekiwaniu...
Witam, witam. Cursian- hmm inne miałam "objawy", choć też słyszałam "unormuje się". Nie unormowało się, jedyny plus IFiPS jak dla mnie to to, że wykonano mi tam diagnostykę zaburzeń równowagi i dostosowano ćwiczenia hebituacyjne. Plus dobre rady lekarzy, które i Tobie mogę polecić (jak nie pomogą, to z całą pewnością nie zaszkodzą), czyli unikanie gwałtownych ruchów głową, ciałem, a i warto zwracać uwagę na zmianę ciśnienia w otoczeniu, ja z tego powodu często "byłam na karuzeli". Witaj analityczka.93 z moich stron widzę ;) u mnie opóźnienie operacji to było tylko 14 lat :D Opatrunek miałam wyjmowany wielokrotnie, jak dla mnie uczucie bardzo nieprzyjemne, dosyć silny ból, ale bardzo krótkotrwały. Ale jak wiadomo, odczuwanie bólu to stan bardzo subiektywny. Ja zawsze płacze z bólu, takie mam w uszach "nerwiki" wrażliwe. A jutro z ziarniną wokół zaczepu implantu do moich doktorów jadę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elek2301
Witam serdecznie :) Pierwszy raz zaglądam na Wasze forum. Piszę z zapytaniem, może ktoś miał taką przypadłość... nastąpiła u mnie całkowita głuchota ucha prawego - przyczyna nieznana i wg mojego lekarza nie da się już nic z tym zrobić.... czy mam szansę na dostanie stopnia niepełnosprawności?? Czy ktoś ze względu na głuchotę jednostronną je posiada? Bo nie wiem, czy opłaca się papiery składać... Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam raz jeszcze, ponownie z pytaniem: wiele osób leczy się w MAVICIE, chciałam zapytać o opinie na temat doktor SOSNIERZ???? będę wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annacristinaq
Hej :) Mam 12 kwietnia operację, usunięcie perlaka, operacja wypadła nagle, stąd moje pytanie, czy realny jest 5tyg po, lot samolotem ? Jka myślicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×