Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość pieczareczkaa

grzybica układu pokarmowego - dostawkaDostaregoTopiku

Polecane posty

Gość Pancrea
GNM? Co to znaczy konflikt biologiczny? Gdzie w tym fizjlogia człowieka? Sfera psychiczna ma ujemne wymiary w połączeniu z somatyką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pancrea
Dlaczego ma ujemne wymiary?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśleć
Ludzie? Co wymyślacie z tym GNM? Toć to czysta szarlataneria.. Uspokujcie się i zacznijcie wreszcie mysleć szarą istotą w mózgu! Nie zawsze \"czucie i wiara\" jest bezpieczniejsze od szkiełka mędrca w oku\". Czemu to ludzie schodzą do coraz gorszej BEZRFLEKSJI na szkodę swojego zdrowia? To normalnie odkręca człowieka, jak czyta takie dyrdymały!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oficjalnie uznana droga w walce z guzem, czyli taka jaką wybrał np. prof. Religa jest dla wszystkich szeroko otwarta. Nie trzeba sobie zawracać głowy i trudzić szarych komórek zgłębianiem GNM, terapii Gersona itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nuta 1 a jak twoje leczenie glistnikiem ?? jest jakas poprawa?cos od dwoch dni pobolewa mnei zolądek i jest mi mdło :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GNM
Tym co różni Germańską Nową Medycynę od innych „nowych i alternatywnych medycyn” jest to, że jest to WIEDZA oparta o prawa przyrody. Nie ma tu hipotez, ani statystyki - tak jak jest to przyjęte w oficjalnej medycynie. GNM nie jest (mimo mylącej nazwy) żadną odmianą medycyny - jest WIEDZĄ jaką uzyskano dzięki okryciu 5 praw przyrody. Dzięki tym prawom opisane są przyczyny chorób, a także dwufazowy przebieg każdej z nich oraz sens biologiczny tego wydarzenia. Dr Hamer odkrył przyczynę powstawania raka i pozostałych chorób – i może to wydać się wam dziwne ale sprawcą jest nasz mózg (nasz biologiczny komputer) – to on steruje wszystkimi procesami życiowymi. Dr Hamer odkrył po prostu, że oprócz tych normalnych funkcji jakie pełni nasz mózg są też inne funkcje – ratunkowe (tzw. SBS - Sensowny Biologiczny Specjalny Program Natury). SBS-y włączają się w momencie uderzenia DHS (Syndrom Dirka Hamera – na pamiątkę zabitego syna doktora), to znaczy w chwili doznania ciężkiego, zaskakującego, przeżytego w izolacji, szoku konfliktowego (dr Hamer nazywa go też KONFLIKTEM BIOLOGICZNYM) – jednocześnie w trzech płaszczyznach: 1. w psychice [zmiana nastroju, a nawet charakteru osobnika] 2. w mózgu [wyraźnie widoczne na zdjęciach tomografii komputerowej okrągłe tarcze strzelnicze (HH – Ognisko Hamera)] 3. na narządzie [np. guzy, ubytki kości, zanik mięśni, zmiana funkcji niektórych narządów, zmiany czy ubytki na narządzie]. Dr Hamer odkrył i sformułował Pięć Praw Natury: 1. Żelazna reguła raka (każde zachorowanie jest spowodowane szokowym przeżyciem konflktowym – DHS). 2. Prawo o dwufazowości wszystkich Sensownych Biologicznych Specjalnych Programów Natury (SBS®), jeśli dochodzi do rozwiązania konfliktu. (wykres - http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=58&Itemid=55) 3. Ontogenetyczny System wszystkich tzw."chorób" (Wiele lat dr Hamer błądził po morfologicznej i histologicznej dżungli "bezsystemowości" nowotworów, obrzęków, guzów, raków, mięsaków, nabłoniaków kosmówkowych, nasieniaków, oraz wszystkich innych narośli, nazywanych przez medycynę akademicką tzw. metastazami. Wreszcie odkrył prawdziwy ich podział. Jeżeli podzielimy wszystkie znane nam nowotwory i obrzęki według praw teorii ewolucji, a dokładniej mówiąc, według kryteriów listków zarodkowych, to nagle wszystko zaczyna do siebie wzajemnie pasować.) 4. Ontogenetycznie Uwarunkowany System Mikrobów (Podział mikrobów na grzyby, bakterie i wirusy odpowiada ich ontogenetycznemu wiekowi: najstarszymi mikrobami są grzyby, młodszymi od nich są bakterie a ontogenetycznie najmłodsze to wirusy. Podział mikrobów opiera się na przyporządkowaniu ich do różnych części zarodkowych narządów.) 5. O biologicznej sensowności każdego tzw. "zachorowania" (Okazało się, że zdarzenia, które do tej pory nazywaliśmy „chorobami” nie były bezsensownymi zakłóceniami, które musiały być naprawione przez uczniów czarnoksiężnika. Teraz pełni zdziwienia widzimy, że to wszystko nie było wcale bezsensowne, złośliwe i chorobowe.) Wiedzę GNM stosuję w praktyce od prawie roku i jeszcze się na niej nie zawiodłam. A stosowania praw natury w życiu nie nazwalabym szrlatanerią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mepoxenom
Mam wielki problem i nie wiem zupełnie gdzie szukać pomocy wykryto u mnie w kale candida spp . Strasznie się boję tego spp bo teraz nie wiem czy mogę na przykład zrobić kolonoskopię a tam trzeba będzie wziąć wycinek lub usunąć polipa to czy wtedy krew nie zostanie zakażona . Czytałam że ta Candida spp to śmiertelna bakteria w krwi . Czy możecie mi coś podpowiedzieć ? Jedyne co zrobiłam to usunęłam cukier radykalnie z jadłospisu i biorę Linex Forte rano i siemię lniane na czczo , wieczorem Mycosyst i nalewka propolisowa ,1 łyżeczka na pół szklanki wody ,czy to coś da ? Bardzo proszę o jakąś podpowiedź .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Odwiedzam ten topik na bieżąco od dwóch miesięcy. Wcześniej przeczytałam całość (stary i nowy). Nie odzywałam się do tej pory, bo musiałabym napisać bardzo długi post i być może wprowadziłabym trochę zamieszania, a nie chciałabym tego. Jednak z uwagi na pewne informacje zdecydowałam się. Z góry przepraszam za długośc tego posta, ale i tak to będzie minimum. Moja historia ciągnie się 20 lat. W tym czasie przeszłam 3 poważne kryzysy. Dopiero przy drugim zaczęło mi coś tam świtać, ale wtedy wiedza na ten temat była w Polsce żadna. Byłam jedną nogą na drugim świecie, napiszę tylko, że wyszłam z tego przy pomocy nazwijmy to-metod naturalnych. Po tym kryzysie poszukiwałam wiedzy i pomału zaczęły pojawiać się na rynku ksiązki gł. autorów niemieckich i amerykańskich. Zwiastuny trzeciego kryzysu pojawiły się w 2002 r. Nie będę się na ten temat rozpisywać, napiszę tylko, że znam każdy objaw, który tu został opisany i jeszcze inne. Byłam w szpitalach na oddziałach gastro-, endokrynolo-, diabetolo- i dermatolo-gicznym. To z powodu różnorakich objawów. Ostatni oddział zaliczyłam chociaż nie mam widocznych zmian skórnych, ale w Polsce grzybica wg lekarzy to tylko skóra i tam się leczy \"przypadkowe\" grzybice układowe. Trafiłam tam z powodu \"oślego uporu\" i zaginania argumentami i logiką lekarzy (z racji uończonego kierunku studiów i zawodu wykonywanego dysponuję wiedzą niejako podwójną), którzy ostatecznie zrobili to dla świętego spokoju, bo upierdliwa baba byłam ;). Pancrea dwukrotnie polecał prof. Z. Adamskiego. Byłam u niego wielokrotnie, prywatnie i na oddziale. Mimo biblioteki wyników, które wskazywały na obfity wzrost Candida a.( z antybiogramami) przepisał mi Nystatynę na miesiąc, po miesiącu skierował mnie na badania (bez żadnego okresu karencji) i uznał, że jest ok i odesłał do gastrologa. Po jakimś czasie przyjął mnie na oddział, zrobiono mi badania i... stwierdzono, że nie mam grzybicy układowej mimo wyników i ewidentnyh objawów. Na odczepnego zapisano mi ketokonazol na 2 tygodnie i dano adres... do klinki leczenia nerwic w W-wie, \"bo sama pani z tego nie wyjdzie\". Prywatnie prof. zaproponował mi wyciąg z grasicy w zastrzykach i odesłał do gastro. Miałam dosyć tego ping-ponga i nie poszłam już więcej do żadnego lekarza. Wtedy od roku już nie pracowałam, bo nie byłam w stanie już praktycznie nigdzie chodzić, zrobienie sobie ciepłej wody do picia było czasem ponad moje siły, bo kuchnia była \"tak daleko\". Piszę o tym, żeby ktoś nie zaufał do końca słowom Pancrei, bo jeśli miałaby być to przysłowiowa brzytwa, to załamie się tak jak ja wtedy, kiedy czekałam na śmierć jak na wybawienie od tych wszystkich dolegliwości i słabości. Napiszę też, że \"zaliczyłam\" ekipę dr Hoffmann, próbowałam też leczenia homeopatycznego i in.. Nie piszę o tym, bo za długo by było, ale odpowiem w razie czego na wszystkie pytania. Stanęłam na nogi dzięki instynktowi przeżycia. Jadłam tylko 4 produkty i piłam tylko ciepłą wodę, bo mój organizm nie tolerował już niczego, a te produkty odrzucał najmniej. Były to wyłącznie produkty ZABRONIONE w stosowanej przez Was diecie. To piszę na pocieszenie tym, którzy tej diety nie stosują. Surówek nie jem od ok. 10 lat, owoców od ponad 6 (teraz \"po kropelce\", jak pisała AN DY próbuję \"nowości\").Organizm nie przyjmował też żadnych suplementów, 99% leków, nawet herbatek ziołowych, po spirulinie czy chlorofilu miałam wyjątkowe jazdy, to samo aloes, propolis, czosnek ,cebula i wiele innych \"uzdrawiających\" produktów. Ale jednak mogę dziś do Was napisać, bo czuję się już znacznie lepiej niż 3 lata temu. Dzień w dzień tylko 4 produkty, ten sam obiad przez lata. Jedzenie co godzinę, również w nocy, z uwagi na cogodzinne hipoglikemie. Dziś wygląda to lepiej, w nocy już tylko co 2-3h. ZAZDROSZCZĘ wszystkim, którzy mogą stosować dietę p-grzybiczą i lecznicze dodatki, ale dziś mam już przynajmniej nadzieję, że kiedyś będę mogła powrócić do pracy zawodowej, bo oczywiście renty nie mam, bo nie ma takiej jednostki chorobowej :). Teraz mogę już pojechać po zakupy i spotkać się ze znajomymi. Co prawda siedząc w pubie muszę jeść co 1-2h i to w dodatku tylko swoją \"wałówkę\", ale to nie jest koniec świata :) Wychodząc z domu zabieram oprócz \"wałówki\" zawsze glukozę, butelkę z wodą i glukometr, bo nie raz już mnie to ratowało. Przyznam się, że kiedy trafiłam na ten topik, poryczałam się, że nie jestem jednak taką \"wariatką\" , hipochondryczką, nie mam depresji jako takiej i że Wam też to wmawiano. Przywróciło mnie to trochę do pionu, nie czuję się już tak bardzo samotna i odmienna. Jesteście wszyscy bardzo dzielni. Jeszcze raz przepraszam za tak długi post i pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość informuję
Przejmująca historia. Mam prośbę, czy mogłabyś uzupełnić swoją historię szczegółami dotyczącymi wyników badań jakie zignorował Pan Profesor?? Co to za wyniki?? Na marginesie nasunęła mi się myśl, że istnieją bez wątpienia hipochondrycy, ale tak jak lekarze nie potrafią zdiagnozować grzybicy u pacjentów, tak hipochondrycy nie są w stanie zdiagnozować jej u siebie. Myślę, że nie należy z takich osób się wyśmiewać, bo hipochondria to też swego rodzaju choroba. Zapadają na nią często osoby, które straciły bliską osobę w młodym wieku np. ojca lub matkę, rodzeństwo... Gorzej gdy bliska osoba umierała np. na raka. Zdarzają się osoby obdarzone wysokim poziomem lęku z innych powodów. Problem zaczyna się wtedy, kiedy lekarz zamiast dokładnie przebadać i uspokoić pacjenta zaczyna widzieć w nim żyłę złota i zaczyna po prostu wymyślać choroby. Grzybica daje duże pole do popisu lekarzom typu pani Hofman, czy Janus. Jest tajemnicza, nikt do końca jej nie zbadał, objawy są niespecyficzne i różnorakie. Czy leczona, czy nie leczona, na jedno wychodzi, bo i tak nieuleczalna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pancrea
Napisałaś: "Piszę o tym, żeby ktoś nie zaufał do końca słowom Pancrei, bo jeśli miałaby być to przysłowiowa brzytwa, to załamie się tak jak ja wtedy, kiedy czekałam na śmierć jak na wybawienie od tych wszystkich dolegliwości i słabości." Otóż Anojko nie jest tak , jak ty myślisz! Wobec czego zadam ci tylko jedno pytanie. Czy kiedykolwiek czy jakiekolwiek badania, zwłaszcza te w klinikach, mogą przeszkadzać w obraniu kierunku działań czy przeszkadzać. Sama pisałaś, że po niepowodzeniu u prof. Adamskiego zacżęłaś szukać rozwiązania nie z sufitu lecz(przepraszam za słowo) "drążyłaś"- wykorzystując swoje dotychczasowe nawet wykształcenie w rozmowach z lekarzami i w analizowaniu napotkanych publikacji w celu potwierdzenia swoich podejrzeń w kierunku candydozy. Bez urazy, ale jak jak zauważyłem, dalej nie wiesz w jakim punkcie sie znajdujesz, tym bardziej, że twierdzisz,iż cytuję: "Nie piszę o tym, bo za długo by było, ale odpowiem w razie czego na wszystkie pytania. Stanęłam na nogi dzięki instynktowi przeżycia. Jadłam tylko 4 produkty i piłam tylko ciepłą wodę, bo mój organizm nie tolerował już niczego, a te produkty odrzucał najmniej. Były to wyłącznie produkty ZABRONIONE w stosowanej przez Was diecie. To piszę na pocieszenie tym, którzy tej diety nie stosują. Surówek nie jem od ok. 10 lat, owoców od ponad 6 (teraz "po kropelce", jak pisała AN DY próbuję "nowości").Organizm nie przyjmował też żadnych suplementów, 99% leków, nawet herbatek ziołowych, po spirulinie czy chlorofilu miałam wyjątkowe jazdy, to samo aloes, propolis, czosnek ,cebula i wiele innych "uzdrawiających" produktów. Ale jednak mogę dziś do Was napisać, bo czuję się już znacznie lepiej niż 3 lata temu. Dzień w dzień tylko 4 produkty, ten sam obiad przez lata. Jedzenie co godzinę, również w nocy, z uwagi na cogodzinne hipoglikemie. Dziś wygląda to lepiej, w nocy już tylko co 2-3h. ZAZDROSZCZĘ wszystkim, którzy mogą stosować dietę p-grzybiczą i lecznicze dodatki, ale dziś mam już przynajmniej nadzieję, że kiedyś będę mogła powrócić do pracy zawodowej, bo oczywiście renty nie mam, bo nie ma takiej jednostki chorobowej". To świetnie, że sobie poradziłaś, ale nie próbuj innych ludzi odwodzić od kontaktów z lekarzami, którzy zajmują się chociaz taka diagnostyką . To prawda, że lekarze, ci zwłaszcza typowo akademiccy*(co potwierdza w pełni moją tezę) nie są szkoleni na wielokierunkowe myślenie w danym specjalistycznym odcinku, lecz sztamp myślowy blokuje im coś, co w psychologii nazywa się REFLEKSJĄ. Dowód? Otóż do niedawana uważano, że tylko psychika człowieka może powodować zaburzenie w jelicie grubym(IBS), co oczywiście w swietle badań jest to już teraz tylko jedna z przyczyn. Obecnie proponuje się już obok leków na system nerowy m.in. również preparaty ze specjalnie opracowanych w laboratoriach naukowych preparaty probiotyczne i dostrzega się rolę mikroflory jelitowej w powstawaniu wielu chorób, także candydozy! Oczywiście w Polsce to jeszcze nie ta świadomość co np. w Stanach czy U.K. lub Niemczech. Objawy jakie ja miałem na poczatku od 1983 roku ze spożywaniem wielu pokarmów nie da sie opisać. Koszmar! A mimo to tak samo kierowano mnie do kliniki nerwic. Po lekach z tej dziedziny czułem sie jeszcze gorzej... Nie dosyć , że nie wzięto pod uwagę uszkodzenia wątroby, którą mi uszkodzili lekami, która też powodowała nasilenia objawów z powodu zaburzeń enzymatyczno-odtruwających, potęgując tym samym alergiczne i dodatkowo gastryczne problemy. Do dzisiaj to odczuwam... No i problem łuszczycy stawowej, której tłem jest prawdopodobnie grzybica jelit. Przeczytałem też na stronce Kliniki Dermatologicznej w Poznaniu ,że taką ewentualność w swoich badaniach właśnie potwierdzili pracownicy naukowi Kliniki Derm. w Poznaniu pod kierunkiem prof. Adamskiego . Nie czytałaś od poczatku epikryzy mojej drogi i walki z przewodem pokarmowym,[ a konkretnie z jelitami i żołądkiem watrobą oraz nerkami i jeszcze innymi groźnymi chorobami] a więc do końca nie wiesz z czym się borykam. Gdyby nie badania nie wiedziałbym, co mam uszkodzone w narządach i układach ... i nie dowiedziałbym sie o przeroście Candidy albicans i innych parametrach badań. I co? No i nic! Tak jak Ty droga furomowiczko musiałem sam powoli dochodzić co mi naprawde jest i samemu jakoś ratować sie obserwując reakcje swojego organizmu i dostosowywać odpowiednie nastawienie psychiczne do swojego stanu zdrowia. Dopiero potem w miarę poprawy samopoczucia jakieś specficzne jedzenie i naturalne leczenie, od czasu do czasu wspomagane lekami.. Ale gdy już inaczej sie nie da (np. ciśnienie tetnicze, cukrzyca insulinozależna i dna moczanowa,nerki, polipy w żoładku, serce, jaskra, uchyłkowść jelita grubego, pęknięcie odbytu , itd...) zmuszony jestem czasami korzystać z tej "toksycznej papki". Jak zaznaczam, moja wątroba do dziś jest wrażliwa na toksyny (być może m.in. też wynikające z zatrucia wydzielinami candida) i dawnego jej podtrucia. I na to uważam szczególnie. Też piłem w pewnym okresie tylko przegotowaną wodę. Nawet zioła mi szkodziły... Spotkałem na swej drodze od 1983 roku mnóstwo uzdrowicieli w białych fartuchach-tych oficjalnych i tych bez białych kitli -nieoficjalnych. Przedłem po drodze różne badania i zabiegi. I uważam , że należy głeboko wsłuchiwać się we własny organizm (to co on nam "mówi"), obserwować go i dostosowywać jakąś terapię w oparciu o sprawdzoną praktycznie wiedzę z zakresu medycyn y naturalnej do danej sytuacji! I nie wyciągac pochopnych wniosków. Ani też nie ulegać niektórym złudnym nie potwierdzonym w skutkach terapiom . Np. energoterapeuci, różdżkarze, hipnozyterzy czy inni uzrowiclei szamni działający na podświadomość . Ostrzegam wszystkich rozsądnych ludzi: nie dajcie sie nato NABRAĆ! To czysty DEMONIZM! Sam sie kiedys na takie "nabrałem" i natychmiast przerwałem szkodliwą terapię! Nie lekceważcie wątpliwych diagnostycznie objawów .. i miejcie kontakty z lekarzami, aby nie przeoczyć czegoś , co może mieć wpływ na naszą dalszą egzystencję! Znałem niedawno pewna osobę, która twierdziła, że ma chore jelita, ale chyba zwlekała z diagnozą. Później u proktologa wyszło jej w badanich, że ma złośliwego intruza. Tobie Anojka życzę poprawy zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pancrea
Anajko? Jesli chodzio rentę. Wiem ,że chcesz powrócic do pracy. Ale gdy sie teraz nie da, może sprobuj w Powiatowym Zespole Orzekania o Niepełnosprawności na poczatek uzyskac grupę neipełnosprawności. Sa trzy grypy: 1. znaczny stopiń niepiełnosprawności 2. Umiarkowny stopień niepołnosprawności 3 lekki sitopień niepełnosprawności Może lekarz do któego chodzisz zechce ci wypisać takie zaświadczenie o stanie zdrowia na podstawie którego mogłabyś uzyskąć jakąs grupę. To ci da pewne postawy o dalsze działania w tej sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
INFORMUJĘ Wyniki badań wykonywane były w kierunku Candidy, wielokrotnie. Najpierw zrobiłam je sama, a potem robiłam na zlecenie raz jednego, raz drugiego lekarza i powtórki. Candida wychodziła zawsze. Badania robione były porównawczo w różnych laboratoriach. W laboratorium szpitala MSW pracownica laboratorium wydająca mężowi wyniki badań sama zwróciła uwagę, że jest zaskoczona tak obfitym wzrostem C.a. Co do traumy z dzieciństwa i ewentualnej hipochondrii na tym tle, niestety psychoanaliza Ci nie wyszła. Nikt mi nie umarł, dzieciństwo miałam szczęśliwe, w pełnej rodzinie. Żadnemu lekarzowi nie pozwoliłam traktować się jak żyła złota, mam zbyt dużą wiedzę i raczej mocno stąpam po ziemi, ale nie dyskwalifikuje czegoś nim to poznam. Pisałam, że byłam u kogoś z ekipy dr Hoffmann, ale nikt mi nie kazał robić dodatkowych badań, a wizyta kosztowałą 50 zł.Było to 4 lata temu i byłam tylko raz, ponieważ te zalecenia były dla mnie niemożliwe do zaakceptowania. Nikt mnie nie nabierze na cudowne oczyszczacze, rewelcyjne suplementy za kilkset zł, bo wiem jak działąją takie firmy, przyglądałąm się temu z bliska parę lat (zawodowo). Np. reklamowany na topiku z boku Colonix-jego wiarygodność mogę zdyskwalifikować od razu w kilku miejscach. Jeśli insynuujesz mi hipochondrię, to trudno nią wytłumaczyć cogodzinne spadki cukru, lub zaburzenia wydzielania hormonów nadnerczy,albo np. guzy i torbiele tarczycy oraz sporo innych. W Twoich postach wyczuwam złość i jakieś frustracje (jakbyś była lekarzem ) i pogardę dla medycyny, której nie stosujesz, nie rozumiesz i nie akceptujesz. To Twoja sprawa. Dopóki nie poznasz, co to znaczy, że ciało Cię nie słucha i nie możesz zrobić tego, co chce Twój duch (czyli dla Ciebie zapewne mózg), to nie pojmiesz, że ktoś może być słaby i chory WBREW SWOJEJ WOLI i nie wystarczy \"inteligentny nurofen\", żeby za 1/2h przeszło. Znam takie przypadki, również wśród lekarzy, którzy po cichu, ze wstydu, że środowisko się dowie, korzystali z innych metod leczenia. Ja też kiedyś taka byłam. Moja siostra od dziecka wiecznie \"kwękająca\", ja okaz zdrowia, uprawiając sport wiele lat, nie rozumiałam jej i wydawało mi się, że ona \"udaje\". Teraz ona po kilku operacjach normalnie pracuje, chociaż trudno powiedzieć, żeby była \"kwitnąca\", ja natomiast jestem daleka nawet od jej stanu. Nie rozczulam się nad swoimi dolegliwościami, ( a nie wiesz przez co przeszłam i przechodzę, podobnie zresztą jak przechodzą inni chorzy na tym topiku), bo dawno bym zwariowała. To, że niektórzy przeżywają chwile zwątpienia, i \"panikują\", to jest NORMALNE dla chorych przewlekle, z niejasną diagnozą lub pozostawionych bez skutecznego leczenia przez medycynę akademicką. Zapewniam Cię, że gdyby lekarze starali się dociec, dlaczego występują takie i inne objawy, niektórzy nie zostawaliby SAMI ze swoją chorobą i nie musieliby uciekać się do SAMOleczenia. Ale jeżeli zgłaszam najbardziej podobno dociekliwemu w okolicy gastrologowi objawy całkowitej kakofoni smaków: słodki, za moment gorzki, za moment piekący, słony i kwaśny, a on mi mówi, że \"nie powinna pani tego czuć\" i \"ciśnienie ma pani dobre, a utrata wagi 10 kg w ciągu 2 miesięcy, to nie jest tak dużo\", to mimo jego tytułów naukowych dalsza rozmowa nie ma sensu. Lekarze sami mówią w prywatnych rozmowach, że nie dokształcają się, na studiach poznają \"medycynę skansenową\", nieliczni traktują zawód jak pasję i chcą wiedzieć więcej. Masz rację, że dla równowagi pokazujesz też tę drugą stronę medalu, bo rzeczywiście czasami takie \"wstrząsy\" dają efekty, ale nie w każdym przypadku. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pancrea
Szanowna Anajko Twój post, to pierwszy post, który odzwierciedla realia z jakimi musza się borykać tacy chorzy jak my! Nie mam ci za złe ci, że użyłaś synonimu o tej"brzytwie", no bo skąd mogłaś wiedzięc, że przeszedłem podobną drogę- kwalifikowany przez lekarzy jako typowy przypadek słabej kondycji psychonerwowej! Byłem nawet na rozmowie z ordynator Instytutu Psychosomatycznego w Warszawie na ul. Sobieskiego w 1984 roku. Co skończylo się na badaniach pasożytów o podejrzeniu Toxocarozy i Pneumocistis Carini z wynikiem ujemnym i odesłaniu mnie do domu. Miałem wówczas badane wczesniej jeszcze w tym kierunku i jeszcze innych pasożytow przeciwciała w innym laboratorium z powodu silnych zawrotów głowy i duszności oraz dolegliwości gastrycznych Natomiast w Klinice 'gastro 'w Katowicach 1996 miałem zabiegi terapeytyczne z panią mgr psychologii medycznej. W czasie takich rozmów to ja musiałem jej tłumaczyć, że podłoże mojej choroby tkwi nie w tle nerwicowym lecz w zaburzeniu równowagi mikroflory jelitowej na skutek czynnikow żywieniowych i zatruć żywności chemikaliami przemysłowymi oraz konserwantami... Słowem "koło kołem poganiało " Ja osobiście dobrze sie czuję po zmielonych nasionach ostropestu plamistego na watrobę. To doskonały jej regenator i odtruwacz. Powoli będe dodawał teraz mniszka lekarskiego oraz dostarczał organizmowi NATURALNEJ wit C[dobra dla jelit, wątroby, serca i odporności]. No i oczywiście dalej odpowiednia dieta na poszczególne schorzenia-wyważona i połączona ze sobą odpowiednio do schorzeń Ty Anojko też dojdziesz powoli do równowagi, skoro już mówisz, że masz jakieś sukcesy, mimo, iż nie wiesz jeszcze (chyba , że sie mylę)jak konkretnie "złapać byka za rogi". Życzę ci tego z całego serca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coś na temat mniszka
Ostanio przeczytałem to - http://www.luskiewnik.pl/blog/?p=385 - i teraz zachodzę w głowę czy na grzyby też tak działa. "Jeśli mamy mieć czyste sumienie, zgodne ze współczesną wiedzą - nie należy polecać mniszka przy infekcjach wirusowych (np. przy wirusowym zapaleniu wątroby, AIDS) oraz nie polecać mniszka przy chorobach nowotworowych."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pancrea
A wszelkie guzy i torbiele to efekt naszej"ukochanej" rzeczywistości mającej związek z zatrutym odzywianiem i wdychanym powietrzem oraz otaczącaja nas armią przedmiotów w domu pracy...ze skondensowaną toksyczną chemią! A przypomieć choćby Czarnobyl?Różne oddziaływanie promieniowania jonizującego,itp...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pancrea
Napisałem dość wyraźnie, że chodzi o wątrobę. Właśnie mniszek w połączeniu w sylibum marianum oraz z wyciągiem z karczocha jest dość skutecznym oczyszczającym środkim na wątrobę . W 1983 roku byłem u p.dr Górnickiej w Warszawie i dość długo rozmawiałem na temat je metod. Wtedy akurat zaproponowała mi masowanie stóp i picie zioła w składzie których był 'kobylak', po których zawsze wymiotowałem! Byłem w międzyczasie u innych lekarzy i zielarzy naturalistów i przeczytałem mnóstwo publikacji na temat ziół leczniczych i jestem teraz na tyle uświadomiony, że wiem jak sobie pomagać ziołami ...To właśnie one (przyrządzane przez mnie samego odpoiwednie mieszanki )poprawiły moj stan zdrowia na tyle, że teraz nie boję się sam wyruszać z domu. Nie znaczy to, że nie chce skorzystać z rad innych też do świadczonych jeszcze bardziej ode mnie furomowiczów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roch
Anajko gratuluje ci hartu ducha, wiem jak to jest i chociaz zawsze bronilem sie przed lekarzami nogami i rekami to jednak rowniez mialem okazje poznac ich "fachowosc". Wszystko co napisalas moge potweirdzic z wlasnego doswiadczenia. Ja w zasadzie przeszedlem tylko jeden kryzys, bylo to przed piecioma laty i trwalo 2-3 lata(najtrudniejsze. Wiem co masz na mysli z gotowaniem wody na herbate. Najgorszego nie chce pamietac, chociaz bylo i tak ze sila woli lekarstwem byla dla mnie praca (i to za dwoch a czasem za 3!) i wysilek fizyczny (kiedy tylko mialem czas conajmniej 20 kilometrow na nogach po lasach, do tego kilka kilometorw po miescie). Psychike wmawiano mi owszem, w zasadzie ze wzgledu na slabosc spowodowana grzybami (jelita!) i wynikajaca z tego niemoca a zarazem wykorzystywaniem sytuacji przez rodzine (sami tez choruja) zaczalem sam od psychologa (to byla totalna porazka!), od jednej starej wrednej baby uslyszalem nawet ze jestem zwyczajnym lewusem i ze mam sie zajac praca. No coz w tamtym okresie zdobywalem sie na dosyc ciezka prace fizyczna, ale o bylo zbyt wyczerpujace. Wprawdzie przez prace mechaniczne funkcje jelita regulowaly sie i objawy troche ustepowaly to jednak problem zostawal. A wiec bynajmniej nie bylo to rozwiazanie. Szkoda na nich slow, to oni powinni sie leczyc (a z doswiadczenia wiem ze psychologowie psyciatrzy to czesto ludzie majacy zdeprawowana i porabana dusze i sami powtrzebuja pomocy ktorej nie otrzymali). Poza tym nawet chociaz w bardzo juz zlym samopoczuciu doczolgalem sie do KOmisji do orzekania o niepelnosprawnosc gdzie otrzymalem na dwa lata orzeczenie o UMIARKOWANYM STANIE NIEPELNOSPRAWNOSCI. To bylo jednak dla mnie za wiele i zadnej drogi uzyskania zasilku nie podjalem. Byloby to rownoznaczne z poddaniem sie. Niestety moje problemy trwaly jeszcze kilka lat. Dzisiaj jest juz w miare, ok, na tyle ze jest mi duzo lzej, minelo dopiero pol roku od kiedy czuje ze proces chorobowy zostal odwrocony, ale jeszcze wiele musze zrobic by z tego wyjsc. Jest coraz lepiej jednak od kiedy zaczalem pracowac wydajnie duzo zajmuje mi ta aktywnosc czasu tak ze nie mam czesto czasu na przygotowanie jakiejs pozywnej strawy. Jest o niestety problem bo juz od dwoch miesiecy odzywiam sie zle. Co ciekawe nie ma to az takich skutkow jak kiedys, ale jezeli tego nie zmienia za jakis czas znow bedzie zle. No a najwazniejsze ze blokuje w ten sposob dalszy proces naprawy i wydluzam okres w jakim moglbym wrocic do pelni sil. Teraz rozumiem co mial na mysli nasz wieszcz " Szlachetne zdrowie, nikt sie nie dowie jako samkujesz...". Ech jak przyjemnie jest poczuc odblokowane miesnie, glowe, poczuc jak powietrze omiata i energetyzuje czaszke :) Dla kogos zdrowego brzmi to jak szarlataneria ale tak samo syty nie zrozumie glodnego. Alleluja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuta1
Pysiula-nadal pije glistnik,objawy pogorszenia mogly wystapic u Ciebie bo po prostu byla pelnia ksiezyca ,ja stosuje czasami gdy pobolewa mnie watroba przy tej kuracji verdin lub liw 52 oslaniajaco na watrobe,bo glistnik podtruwa nie tylko robaczki ale tez i nas,pij siemie moze robaczki podraznily sluzowke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość informuję
Anajka moje spostrzeżenia co do hipochondrii nie dotyczyły Ciebie, były na marginesie. Akuratnie ja przeglądam ten wątek ze względu na dr. Hofman,która żeruje na hipochondrykach. Jestem ciekawa jakie badania robi się aby stwierdzić grzybicę. Swoją drogą grzsica też jest jak najbardziej naturalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość An_Dy
MEPOXENOM Kto ci takich bzdur naopowiadal candida spp oznacza candida species czyli 'gatunek candida' a nie jakas specjalnie grozna odmiane candidy GNM Wytlumaczenie bolu glowy poprzez gromadzenie wody w komorkach glistnikowych w okresie wychodzenia z jakiejs choroby trafilo do mnie bo gdy zaczelam walczyc z grzybica mialam wlasnie takie uczucia jakbym maial za mala czaszke ale historyjka z szorstkimi pietami bo kiedys mialas mokre buty to juz wybacz belkot. tez mam szorstkie piety a ubostwiam chodzic i nie mialam nigdy zadnej podobnej traumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza75
Witam! Jestem nowa, juz 5 miesiac walcze z grzybica najpierw pochwy , potem doszla cewka i jelito. Najpier probowalam sie leczyc ginekologicznie zero efektoe. U mnie jest problem z jescze inna choroba porfiria nie moge brac lekow na grzybice bralalam tylko nystatyne ale nie pomogla. sama doszlam do tego ze problem lezy po stronie jelit. Nie mam objawowo ze strony ukladu pokarmowego ale swedzi mnie w okolicach odbytu. Na lekarzy juz nie licze. Zrobilam sobie badanie ige z krwi i wyszlo mi ze mam klase 3,4 wysokie stezenie candidia albicans. Na diete przeszlam juz dwa miesiace temu ale mialam przerwe po drodze. Nie wiem jak dlugo pociagne na tej diecie schudlam juz kilka kilo jestona sprzeczna z moja choroba przy ktorej obowiazuje wysokoweglowodanowa. Ale co ma zrobic. Prosze was doswiadcoznych leczacych o porade. wiem ze mam oslabiony uklad odpornosicowy i z tad ta grzybica. Co powinna przyjmowac na wzocnienie teraz biore witamine c, b compleks, żelazl, citrosept pije, tabletki czosnkowe, lacibios femina. Ale co jescze na wzmocnienie odpornosci. I czy oprocz lacibios powinna brac jescze jakies probiotyki na jelita i jakie bo tyle tego. Czytam ten topik ale im wiecej czytam tym jestem glupsza. Czy mozna pic soki wazywne, jezlei tak to jakie. Boje sie stosowac bardzo resrtykcyjna diete ze wzgledu na moja chorobe. Jem surowki z kapusty kiszonej ale wyczytalalm ze to nie dobre. Prosze was o pomoc. Jem platki owsiane, chleb na zakwasie, drob, wolowina, warzywea gotowane, czytalalm ze marchew nie. , kasze, jogurty, grejfruty, cytryna, ryby. Chcilabym pic jakies soki warzywne zeby miec witaminy,no i co z ta kapusta. wiem ze troche duzo pytan ale nie mam juz sil i nerwow na to leczenie. Pozbawiam sie weglowodanow ale wiem z emusze sie dobrze odzywiac bo inaczej padne na moja porfirie. Bede wdzieczna za wszelkie rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GNM
@An_Dy Jeżeli nie rozumie się istoty konfliktu biologicznego - to jasne jest dla mnie, że to co opisałam o moich stopach to dla Was bełkot, szarlataneria, babranie się w podswiadomości itp. Konflikt biologiczny to odczucie SUBIEKTYWNE i na tym polegało odkrycie dr Hamera. Wszystkie nazwy konfliktów biologicznych w GNM są tak dobrane, żeby mogły znaleźć zastosowanie zarówno u ssaków (realny konflikt biologiczny), jak i u człowieka (rozumiane również jako przenośnia). Jeżeli masz gdzieś szorstką skórę, to tez przeżyłaś KONFLIKT ROZŁĄKI - tylko on zaistnial z zupelnie innego powodu: u mnie to było zaskoczenie, że nauczyciel się mną nie przejmuje, nie interesuje go mój problem (rozłąka rozumiana w przenośni), a buty były tylko szyną (która ciągle powodowała nawrót konfliktu, a co za tym idzie ciągłe szorstką, zgrubiałą i pękającą skórę na piętach). U pozostałych uczestników wycieczki, w której brałam udział pewnie też nie było problemów skórnych - oni nie przeżyli wtedy tego tak samo jak ja. U Ciebie będzie to ZUPEŁNIE INNE WYDARZENIE - ale mieszczące się w haśle KONFLIKT ROZŁĄKI. U mojego dziecka taki konflikt (szorstka i pękajaca skóra na opuszkach palcow) powoduje coś co codziennie sie przytrafia dzieciom w szkole - ulubiona koleżanka wybiera do zabawy inne dziecko, a z moja córką nie chce się bawić. Ale ponieważ jest to odczucie subiektywne - to inne dzieci nie przeżywają tego jako konflikt i nie mają zmian skórnych. Jeżeli zainteresowało Cię chociaż trochę jak naprawdę przebiega proces chorobowy i gdzie się zaczyna to mogę tu coś więcej napisać. Coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że w GNM najtrudniej zrozumieć co to jest KONFLIKT BIOLOGICZNY. Jak się dopasuje choć jedną sytuację konfliktu jaka miała miejsce w Twoim zyciu do dolegliwości czy choroby z jaką się zmagasz, to potem nie masz już żadnych wątpliwości, co do prawdziwości odkrycia dr Hamera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysza 75 soki warzywne sa jak najbardziej wskazane.WRzucaj to co lubisz marchew, buraka , seler, pietruche , kapuste itd.... Probiotyki rownież powinnas przyjmować chociaz jak piszą dziewczyny najlepsze rezultaty dają kiszonki , maślanki , jogurty:):) JA wzmacniam odporność pijąc aloes i tran norweski :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PANCREA Ależ ja się z Tobą całkowicie zgadzam! W żadnym razie nie chodziło mi o odwodzenie kogokolwiek od kontaktów z lekarzami. Podałam mój przypadek wobec Twojego polecania profesora, jako ostrzeżenie przed ewentualną klapą. Tym bardziej nie zniechęcam nikogo do stosowania diety. Napisałam przecież, że \"ZAZDROSZCZĘ tym, którzy mogą stosować dietę\" i też tak sądzę, że gdybym mogła ją stosować plus naturalne \"uzdrawiacze\" typu czosnek, propolis, to byłabym już zdecydowanie dalej na drodze do zdrowia. To było tylko tak nieśmiało i cichutko ;) powiedziane, że to na pocieszenie tym, którzy nie mogą, podobnie jak ja, takiej diety mieć. To, że zdałam się na \"instynkt\", wynikało z braku innego wyjścia. Nikogo nie potępiam za to że stosuje \"chemię\"!. Absolutnie się nie zrozumieliśmy. Badania jeśli tylko są możliwe to NALEŻY je robić. Ja po prostu stanęłam przed ścianą. Widziałam co teoretycznie powinnam zrobić, ale organizm nic z tego nie tolerował i musiałam się poddać tej fali. Jak widać organizm wie co robi, wolno,bo wolno, ale idzie w dobrym kierunku. Teraz, jak napisałam, jest już znacznie lepiej, dlatego próbuję zrezygnować z części tych \"zabronionych\" produktów, zastąpić je właściwymi i dołączać nowe. Kilka już mi się udało w ostrożnych ilościach. Marzę o propolisie i pestkach papai-czekają wysuszone na swoją kolej. na Wiele mam nadzieję w tym roku. :) Co do prof, łuszczyca jest jego konikiem, a co do przyczyn, byłam świadkiem, jak tłumaczył studentom i podkreślał, że duży wpływ na jej powstanie i okresy pogorszenia ma stres. Też uważam, że ma dużą wiedzę, ale w moim przypadku widocznie mu się \"nie chciało\", zwalał na kolegę gastrologa, a ten piłeczkę odbijał (może się nie lubią?). Trzeba też pamiętać, że minęło od mojego pobytu w szpitalu parę lat i zapewne doszedł do kolejnych wniosków,dot. wpływu stanu jelit. On wg mnie należy do lekarzy dokształcających się. Niestety, w moim przypadu nie zadziałał. Ja również poddałam się sugestii gastrologa i odwiedziłam psychiatrę,który zapisał mi leki p-depresyjne i po nich właśnie bardzo mi się pogorszyło, chociaż brałam 1/8 dawki, bo znam swój organizm, po 3 tygodniach zaczęłam mieć właśnie ciągłe hipoglikemie, bardzo silne lęki, których wcześniej nie miałam i totalną bezsenność. Oczywiście lekarze twierdzili, że to niemożliwe, że takie dawki w ogóle nie działają, są podprogowe (tylko jeden endokrynolog złapał się za głowę, PO CO mi podano takie leki). Jakież było ich zdziwienie i zakłopotanie, kiedy po 4 miesiącach od zaprzestania brania tych leków, w szpitalu na endokrynologii okazało się, że mam serotoninę powyżej normy! Ja, niebędąc lekarzem, osobiście uczestniczyłam w konferencji na temat różnic w metaboliźmie wątroby, a oni- klinicysci nie mieli o tym pojęcia? Nic dziwnego, nie było tam akurat żadnego z nich. A szkoda. Miałam jeszcze propozycje następnych leków, ale te 3 tygodnie wystarczą mi na całe życie. Właśnie po tym przestałam tolerować większość pokarmów, ziół i byłam w tak złym stanie. Po roku czasu dopiero odczułam LEKKĄ poprawę.Moja niechęć do lekarzy nie bierze się znikąd, ale z własnego, dotkliwego doświadczenia. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ROCHU Wiem, co to psycholog. Zaliczyłam ich kilku, nie licząc tych, po których obijałam się z koniecznośc w szpitalach ;) Też najpierw zaczęłam sama, bo stwierdziłam , że może łatwiej będzie mi znosić tą chorobę. Również, tak jak Pancrea musiałam udowadniać, że nie jestem wielbłądem, czyli, że moja choroba to nie nerwica, że wyraźnie czuję, że jestem w jakiś sposób zatruwana. Oczywiście, jak większość tutaj, wielokrotnie szukałam pasożytów i pamiętam, że ktoś tu wspominał o pójściu do weterynarza w tej sprawe. JA BYŁAM U WETERYNARZA i oglądał moje \"zdobycze\" pod mikroskopem, a ponieważ nie wiedział co to jest, zabrał na wydział biologii UAM i tam poprosił specjalistkę w tej dziedzinie. Niestety, ona również poległa. Korzystając z wiedzy z okresu studiów, 10 letniej praktyki zawodowej i kontaktów zawodowych umówiłam się z wybitnymi miejscowymi mikrobiologami, ale niestety nie udało mi się ponownie pobrać materiału do badań. Z braku sił olałam sprawę. Psychologów też, bo nic mi to nie dawało. Co do ZUS-u, chorowałam jako pracownik 6 m-cy, a potem byłam na zasiłku rehabilitacyjnym do końca możliwego okresu. Pamiętam jedną lekarkę orzeczniczkę, która była pełna szczerego współczucia dla moich dolegliości i naprawdę ją to ruszyło. Ale powiedziała, że w wykazie chorób na które można uzyskać rentę nie ma takiej jednostki chorobowej i nie ma pod co tego podciągnąć. Był to rok, w którym zmieniły się przepisy dot. przyznawania rent. I co miałam namawiać lekarza rodzinnego, żeby wynalazł mi coś na co mogę dostać rentę? Może gdybym miała więcej sił próbowałam bym coś robić i gdzieś pisać, ale nie miałam. Wiem, że nie chcesz pamiętać najgorszego. Ja, pojawienie się tutaj i ruszenie swoich \"wspomnień\" przypłaciłam dziś bezsenną nocą. Wszak każdy z nas działa na zasadzie dwa kroki do przodu, jeden do tyłu, a czasem niestety dwa, a chcielibyśmy tylko do przodu ;))) Też jak, Ty zmuszałam się do jakiejkolwiek pracy. Wyglądało to tak: W \"lepszy\" dzień porywałam się na umycie podłogi w kuchni 11 m2. Myłam 1/3, spadała mi glukoza we krwi, jadłam, po pewnym czasie myłam następną 1/3, znów hipogliemia, znów jadłam, i znów powtórka. Podobnie z wieszaniem prania. Jednocześnie jadłam, ryczałam, siadałam na podłogę, stawałam, wieszałam. Pamiętam swoje pierwsze 200m, które przeszłam. Po 1,5 roku od najgorszych chwil, mąż zabrał mnie i syna na 3 dni nad morze. (Jestem uzależniona od morza :)) MUSIAŁAM zobaczyć morze, a do plaży było 200m. Przeszłam 1/3 drogi, musiałam usiąść i zjeść, potem znowu. Na 200m musiałam zjeść 2 bułki i musiałam 2xusiąść i odpocząć. Po powrocie zdrowie zaczęło się szybciej poprawiać . Moja tarczyca się ucieszyła. Myślę, że wiadomo jest tu wszystkim, że jedne z toksyn grzybów C.a. mają budowę poobną do hormonów tarczycy, niejako podszywają się pod nie. Wyniki hormonów moga być w normie, bo badane nie jest na tyle swoiste, żeby wykryć różnicę między faktycznym hormonem a \"grzybową podróbką\"(zależy od laboratorium). Tak więc zmuszałam się do robienia czegokolwiek i z czasem zaczęłam odczuwać przyjemność z wykonywania najprostszych codziennych czynności, to wspomogło psychikę, a potem zaczęłam kulinarne szaleństwa. Nie dla siebie oczywiście tylko dla rodzinki. Gotowałam i piekłam z wielką przyjemnością, chociaż sama nie mogłam jeść, a nawet próbować. Po następnym roku to się zaczęło zmieniać. W tym roku na Święta mogłam już spróbować bigos, bez natychmiastowych, groźnych reakcji! :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MYSZA75 Twoja sytuacja jest rzeczywiście trudna i nietypowa. Przeczytaj mój pierwszy post. Też nie mogam stosować diety p-grzybom. Wyszłam z najgorszego mimo diety opartej na zabronionych produktach. Mogłam jeść tylko gotowany biały ryż, gotowaną marchewkę, kawałek gotowanej piersi kurczka. Do tego zjadałałam dziennie ok 14 -20 czerstwych 3-4 dniowych bułek z niewielką ilością masła (te ilości to z powodu ciągłych hipoglikemii :)))). To stanowiło moje pożywienie przez kilka lat, ale objawy powoli ustępowały. Jelito nie było nadmiernie drażnione i mogło się powoli goić. U mnie był i jeszcze jest problem z nadmiernym wydzielaniem enzymów trawiennych (i insuliny) które działały silnie drażniąco i niszcząco na śluzówkę przewodu pokarmowego. Potem dołączyłam zupę jarzynową miksowaną z ziemniakami. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale zasugeruj lekarzowi podanie Ci wyciągu z grasicy w zastrzykach. Tym bardziej, że nie możesz stosowć leków p-grzybiczych. Mnie też to proponowano- z uwagi na meganietolerancje. I głowa do góry. :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PANCREA Użycie \"brzytwy\" nie miało żadnego związku z Tobą. Było tylko ostrzeżeniem dla osób, które zechcą skorzystać z Twojego polecenia i będą sobie wiele po nim obiecywać, a okaże sie ,że będzie jak w moim przypadku. Jeśli teraz ktoś zechce korzystać z porad prof.A. będzie znał dwa końce tego kija ;))). Co do wątroby, to jak przeczytasz mój post do Myszy75, dowiesz się, że nie mogę brać i jeść nic co pobudzi pracę układu pokarmowego i wydzielanie, tym bardziej, że mam silny podwójny refluks i żółć oraz enzymy trzustkowe przedostają się do żołądka (grzybki hasają na odźwierniku i wpuście), co kompletnie rozwala trawienie. Jest duży problem z przyswajaniem żelaza z pożywienia i kompletnie nie ma wchłaniania wit. B12. Muszę co tydzień brać ją w zastrzykach. Co tydzień , bo muszę brać mniejsze dawki. Duża dawka jest nie możliwa do zmagazynowania w mojej wątrobie. Nie wiem dlaczego wątroba się jej pozbywa, a dawka tygodniowa utrzymuje moją krew w jako takim stanie. Oczywiście do tego doszłam sama, ale już na początku ostatniego kryzysu i praktycznie zmusiłam profesora gastro do przyjęcia tego do wiadomości, chociaż różniło się to od jego wiedzy medycznej. Szkoda, że ta moja wiedza przyszła tak późno. Gdybym to wiedziała przy pierwszym kryzysie nie męczyłabym się tak przez 6lat. Niestety, nie ma leków hamujących wydzielanie żółci i enzymów trzustkowych oraz insuliny. Na takie dziwolągi jak ja medycyna jest nieprzygotowana ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza75
Anajka Jestem z poznania . Co do lekarza to brak slow, poczytam twoj topik. Dzieki dziewczyny za wszelkie wskazowki. Wlasnie dzisiaj sie dowiedzialam ze zadne leki przeciwgrzybiczne nie wchodza w gre. Gdybym lekarzowi powiedziala o diecie to by sie przekrecil. dlatego stosujac diete na grzyba nie chce popelniac bledow ze bede niedozywiona, czy pozbawiona witamin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roch
anajka Wiesz ja bardzo dobrze ciebie rozumiem, bo sam to przechodzilem. Co wiecej kiedy slysze od kogos ze przechodzil podobne problemy robi mi sie od razu razniej. Nie dlatego ze nie tylko ja mam te problemy ale ze wiem co jest grane. Ciekawe ze wszyscy dochodzimy do tych samych wnioskow. W pewnym sensie jest to szczescie w nieszczesciu bo nabieramy doswiadczenia i swiadomosci co tak naprawde jest grane. Poza tym mysle ze jestes bardzo wartosciowa osoba, potrafisz duzo przekazac, rozumiesz i czujesz. To jest naprawde cenne, a ty jestes cenna z tego wlasnie wzgledu dla innych. Moze mam troche silniejsza konstytucje i udawalo mi sie przejsc wiecej niz 200m, ale znam ten stan, chroniczny brak energii, w zasadzie gdybym "odpuscil" to tylko lezec. Co zreszta tez mialo miejsce, bywalo ze tylko lezalem. Teraz jest juz lepiej ale jeszcze czasami czuje zmeczenie. Ostatnio mam tak ze czesc dnia jest slabo a druga czesc czuje jakby energia wracala. Niestety jeszcze nie czuje sie idealnie i walcze z pozostalosciami z okresu gdy czulem sie gorzej. Miedzy innymi mam rozregulowany tryb czuwania i snu, i to tez jest problemem. Kiedy uda mi sie raz na jakis czas usnac o w miare rozsadnej godzinie, wyspac i wstac raano to czuje sie duzo lepiej. Piszesz ze masz duze problemy, ja jezeli tak moge powiedziec nie skupilabym sie na poszczegolnych zaburzeniach, a to ze zastawka, a to ze trzustka. Organizm nalezy traktowac holistycznie, nigdy nie jest tak ze choruje jeden organ. Nie wiem czy stosowalas Aloes i olej, czy tez propolis (najlpiej woda propolisowa), mysle ze to jest dobra droga. Zycze ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysza75 Ja też jestem z P-nia. No to proponuję Ci prof. Adamskiego z zastrzeżeniem, które jest w postach do Pancrei. Prof. przyjmował prywatnie przy ul. Gajowej, wizyta kosztowała 95 zł, teraz pewnie drożej. Tylko on proponował mi ten wyciąg z grasicy. Jest mrukliwy, ale nie zrażaj się. Jesteś raczej rzadkim \"przypadkiem\" może potraktuje Cię jak wyzwanie naukowe ;))). Wiem , że Ci nie do śmiechu, nie miej żalu, ale poczucie humoru jest w takich przypadkach pożyteczną cechą. Co do diety, to lekarze z jego zespołu informowali pacjentów o konieczności zachowania diety, on sam mi nic nie mówił. Lekarka, która miała moją salę mówiła mi o tym, szczególnie z uwagi na ciągłe hipoglikemie. Z tego powodu zabraniała marchewki, za to polecała właśnie kiszoną kapustę, ogórki, jogurty, pieczywo z pełnego ziarna itd. Ja akurat tego nie mogłam, mogłam marchewkę :))) I zapisała mi probiotyk zawierający w skaładzie substancję ułatwiającą zagnieżdżanie dobrych bakterii w jeliach. Aha, leżałam na dermatologii na Lutyckiej.Tam też jest poradnia NFZ, ale profesor tam nie przyjmował, może teraz tak, ale wątpię, bo mu nie zależy. Poza tym lekarze z oddziału, co dziwne też tam nie przyjmowali, ale to było w 2005, kawał czasu. A Ty gdzie trafiłaś z wynikami? To Twój lekarz od porfirii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×