Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matylda........

Jestem bliska samobójstwa , szukam pomocy ale wszyscy się ode mnie odwrócili

Polecane posty

Gość karoolek...
Matylda........ Jestem, jestem U mnie w miare dobrze , chociaż nadal nie wychodze z domu. ------------------------------------ Dlaczego nie wychodzisz ? idz miedy ludzi w calej masie wariatów degeneruchów , dewiantów i popapranców którymi jak ich spotkasz sie nie nalezy przejmowac , znajdziesz i tych dobrych ludzi którzy Ci pomoga , którzy Cie przytulą odwiedza w domu , pogadają z tobą ,. ale by takich zdobyc trzeba sie o to postarac ! uzalanie sie nad soba nic nie da a i siedzenie na internecie tylko w poczatkowej fazie da Ci ulgę - potem przerodzi sie to w cos co sprawi iż bedzie tylko gorzej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie 111
Ja chyba mialam i mam nieustajaca nerwice, to co piszesz znam z autoopsji, ale wierze, ze mi sie uda, musze, sa ludzie obcy, ktorzy we mnie wierza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matylda........
No własnie , czasami od obcych można dostać więcej zrozumienia niż od bliskich.Czemu siedze w domu..? Nie będe na takie pytania odpowiadać, głownie dlatego ,że już wiele razy to tłumaczyłam i jakoś już mi się nie chce znowu tego robić. Szukałam sposobu ,zeby zarobić troche kasy , choćby na prezent świateczny dla mamy ,ale jedyny sposób jaki miałam to robienie biżuterii.kiedyś sie tym zajmowałam ,ale teraz już nic mało co schodzi.Dotychczas nie przeszkadzało mi ,że nie mam pieniedzy (jak sie nie wychodzi z domu to po co?),ale zaraz beda swieta a ja nawet 5 zł nie mam:O Szukałam pracy ,ale każda oferta wymaga dojeżdżania.O ile może mogłabym jakoś pracować na miejscu to dojazdy nie wchodzą w gre , bo wiem że nie dam rady.Zreszta jestem na lekach ,wiec omdlenia itp.są na porzadku dziennym.Ciekawe kto mnie taką zatrudni.. Nie wiem już co robić, jak będzie wygladać moja przyszłość? Narazie z roku na rok jestem mniej zdolna do życia w społeczeństwie.Boje sie ,że skonczy sie w szpitalu.A to już całkiem piekło na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...a..
Matylda głowa do góry i zacznij myśleć pozytywnie całe życie przed Tobą jeszcze wszystko sie ułoży zobaczysz (mam 25 lat i doskonale cię rozumiem również wychowywałam sie w takiej rodzinie gdzie ojciec nadużywa alkoholu i przeżywałam takie męki psychiczne jak Ty i z resztą do tej pory tak jest, ale patrze już na to z dystansem wielu ludzi mi pomogło i moja psychika jest już lekko odbudowana ale nie możesz sie o nic obwiniać bo to alkoholizm jest wszystkiemu winny robi straszne spustoszenie w organiżmie a w mózgu robi sie czarna plama) mam nadzieję ze poradzisz sobie i wyjdziesz z tej depresji bo warto żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dora 69
Nie moge napisac ci, nie przejmuj sie, poniewaz z depresja walcze 15 lat i nie wiele moge. Jedynie dobre slowo, ale jakie? Ja wierze, ze to kiedys minie. Kazdego dnia budze sie i nie moge wstac z lozka. Najczesciej dzien zaczynam od placzu a pozniej sie modle. Nie zwracaj uwagi wogole na tych, ktorzy tego nie rozumieja, poniewaz to jest choroba. Ja jej kiedys tez nie mialam, przyszla. Takze kto tego nie poczul na wlasnej skorze, lepiej niech duzo sie nie wypowiada, a tym bardziej negatywnie. Jesli bedziesz miala ochote pogadac, jak zalapiesz dolka, to pisz na moja skrzynke. skrzat_92@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulla Reed
Matyldo, to normalne, że Twój naciągnięty do granic możliwości system nerwowy musi dać sobie trochę czasu na powrót do względnej równowagi. Masz jedno życie, więc żyj i nie oglądaj się na innych, którzy twierdzą np. że wisisz na matce. Nie warto. A zanim zachorowałaś, jakie miałaś sposoby na walkę z codziennością? Przyroda, książki, pamiętnik, muzyka? Może warto trochę poodkurzać te rzeczy (wiem, że żyjąc z depresją ciężko o jakąś aktywność, ale może chociaż włącz sobie swoją ulubioną muzykę sprzed powiedzmy pięciu lat?). Przypomnij sobie tamtą siebie, której dobrze szła nauka i miała więcej powodów, by być z siebie zadowoloną. Twoja wartość nie zmniejszyła się od tamtych dni. Wielu z nas upada, a nikt z nas nie wie, co życie trzyma dla niego w zanadrzu. Jakaś iskierka nadziei przecież każe Ci zasiąść przed komputerem. Wierzę, że może być dobrze. Ja też zmagam się z tą chorobą, powolutku wracam do siebie. Mogę Ci powiedzieć, że w Ty jesteś w Twoim życiu najważniejsza. Troszcz się o siebie, traktuj się z miłością, a z czasem odzyskasz szacunek dla samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moj_żesz
Hej Matyldo, niekochane dzieci uzależniają się od masturbacji i katują swój mózg tak długo, aż uświadomią sobie co jest przyczyną ich choroby albo popełnią samobójstwo. Wystarczy 2 miesiące bez seksu, żeby pień mózgu się zregenerował na tyle, żebyś wróciła do zdrowia. A potem zastanów się dlaczego Twój Ojciec pił i czy nie przypadkiem z tego samego powodu z którego Ty jesteś uzależniona od masturbacji. Łatwiej Ci będzie zrozumieć, że wraz z Ojcem jesteście ofiarami. Szkoda się zastanawiać kto zawinił, bo zawsze bez wyjątku wyjdzie, że jakaś dominująca i agresywna matka znęcała się nad dzieckiem. Nie sądź swojego Ojca i nie sądź siebie. Po prostu pokochaj cokolwiek, co odciągnie Twoją uwagę od katowania mózgu masturbacją. Jak już będziesz zdrowa to przeczytaj Księgę Wyjścia z Biblii - to właśnie o Tobie. pozdrawiam, Miriam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3majSi3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reenata
rozumiem cie,co prawda ja sama sobie radzę,ale mam ogromny żal do ludzi,często wybucham agrestwnie...najwięcej zalu do ludzi mam o to że ich nie obchodze,wlaściwie to nawet moja doprosla córka mnie nie kocha i mowi ze nie lubi ze mną byc.Po pracy siedze sama w mieszkaniu,cierpię,nie wiem co zrobić by spotkac kogoś kto byt mnie polubił i zrozumial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda ze ludzie potrzegala ludzi którzy chorobe prawie smiertelna ze ten człowiek juz po wszystkim jest juz nikim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia W
Nie mam już sił. Ja też szukam pomocy,jakiegoś zrozumienia-nie mam nic. Jestem na skraju wyczerpania nerwowego. Mąż sie znęca psychicznie,zawsze jestem najgorsza,kiedyś miałąm zrozumienie w teściach-teraz już jestem tą najgorszą...nie chce mi sie już dalej żyć,wszystko co robie-robie źle,nikt mnie nie rozumie,mąż ma swój świat-a ja??-2 dzieci i ciężkie myśli. Nie wiem jak to mam wszystko unieść. Do pracy chodze,w domu robie wszystko co do kobiety,matki i żony należy. Kocham bardzo swoje dzieci,męża też choć bardzo mnie zawiód-ale dalej jest dla mnie ważny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×