Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość winnnnnna

Rozwaliłam ten związek? Nie daję rady z własnymi myślami

Polecane posty

Gość ....p
to szkoda. W sumie chyba wolałabym mieć faceta który wcale nie pije i nie męczyć się z tą myślą czy czasem nie przegina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
Hej Bliźniak! miło Cię widzieć! Jak widzisz przeniosłam sie tu i żywiej poszło. Ale niestety cholerne nastroje mimo dobrych słów fajnych babek sie utrzymują!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _blizniak
zrób sobie drinka i obejrzyj 007 - właśnie wkracza do akcji na TV2 :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....p
winnnnnna mam jeszcze jedno pytanie do Ciebie. Pomogła Ci ta terapia dla DDA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ciebie czytam
i przychodzi mi do glowy, ze to nie jego ci brak, ale w ogole jakiegokolwiek faceta, ktory zaakceptowalby ciebie tak calkowicie. twierdzisz, ze cie kochal, a ja mysle, ze on nawet nie rozumial co to slowo znaczy. jestes teraz sama i tego boisz sie najbardziej. ten twoj związek z tym facetem w ogole nie byl udany. ty się w nim męczylas. nie obwiniaj się, ty nie rozwalilas tego związku. moze to twoje czepianie się o wszystko bylo efektem tego, ze on nie spelnial twoich oczekiwan. nie wiem co ci poradzic, wiem jak się czujesz, ale to minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
czy terapia pomogła? Chyba niespecjalnie, niestety... to nie takie proste.. A czy ja tych oczekiwań nie mam za wysokich? Kurcze, potrafiłam ofukac gościa, ze płaszczyka nie pomaga założyc, choć tyle razy prosiłam.... Męczę sie... Chciałabym drugiej szansy- już sie nie czepiac, wybaczać takie cholerne pierdoły jak ten płaszczyk, czy spoznienie... i zobaczyc jak by to było... Czasu cofnąć nie moge, boję sie,ze nikt ze mna nie wytrzyma, boję sie,ze już nie pokocham, boję sie,ze straciłam szanse na miłosc przez to cholerne marudzenie... Boże, wybacz! Jest mi tak źle... to już piaty miesiac, a ja ciagle pamiętam tylko to, co we mnie złe.... chce biec, prosic- przebacz, daj szanse, przecież Cie kochałam, przecież kochałes mnie, moze nie wszystko stracone.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna mariiia
histeryzujesz winnnna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna mariiia
zadzwo do Niego i umow sie na spotkanie Powiesz mu co czujesz i dasz kilka dni na przemyslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
to by i dobry pomysł był, gdyby nie fakt że probowałam to zrobic jakieś 2 tyg po rozstaniu, przekonać go,ze sie zmienie,ze zrobie wszystko,zeby było lepiej- mówił,ze kocha,ale stracił w nas całą wiare.. jaki jest sens w zrobieniu tego znow? Usłysze to samo.. nigdy nie był tak pewneim siebie jak wtedy... A mnie brak nowych argumentów- co mu powiem, że jeszcze głębiej wszystko przemyślałam?? Chłopak nie chce sie ze mną męczyc.... Czytałaś Anno Mario o tych praktykach? Potraktował mnie z buta, nie moge oczekiwać niczego innego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
Chodzi mi po głowie, żeby list napisac- jesli mi do Świąt nie przejdzie...CZy to dobry pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
heeej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna mariiia
zacial sie w sobie i tyle... ja w zeszlym roku, z dnia na dzien zerwalam nasze zareczyny i 3 miesiace wytrwalam w tym postanowieniu. PO czym w tym roku wzielam slub:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna mariiia
Nie staraj sie jak szalona, bo ON mysli sobie , ze sie plaszczysz przed nim. Nie szanuje tego. Dobry pomysl z listem , bo sluchac nie chce i zawsze ma argumenty przeciw a z listem nie bedzie polemizowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna mariiia
a jesli bedziesz pisac, nie mow tylko o sobie, ze to i to zle zrobilas ale przypomnij mu jak On sie zachowuje i jak Ciebie to boli. Zobaczysz, ze przemysli sprawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdanie kobiety
Współczuję poczucia winy. Nie jestem dzieckiem DDA, ale mam beztroskiego małżonka. Na początku naszego związku, tak jak Tobie, przeszkadzało mi w nim niemal wszystko. Czepiałam się jak Ty, potem on się obrażał a ja przepraszałam. I tak w kółko. Trwało to dość długo, aż do momentu, kiedy on nie wytrzymał. Nie odszedł, ale mnie zdradził, a dokładniej miał dość długi romans. Mamy dziecko, nie chciałam tego psuć, w związku z czym teraz ja chodzę na paluszkach, żeby panu mężowi było dobrze, żeby się nie powtórzyło. Przemyśl swoje zachowanie. Do czego dążysz? Czy rzeczy, o które się czepiałaś były naprawdę tak nieistotne, że spokojnie przejdziesz nad nimi do porządku dziennego? Można się dostosować, ale są pewne granice, potem chodzisz z przygiętym karkiem. Pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
w "trzeźwiejszych" momentach własnie to rozważam. Wiem, ze mogłabym wiele odpuscic- tak jak te spoznienia chociazby,pretensje,ze sie nie odezwał z pracy...ale czy umiałabym odpuscic,ze nie przejmuje sie moim samopoczuciem?,ze przełącza kanał w tv kiedy ogladam, bądz łapie focha, ze ogladam bzdury a on chce wiadomosci? Co tu dużo mowic, mnie tez sie ubrywalo za pierdoly czasem.. Pamietam taką drobna mała sytuacje kiedy spotkaliśmy sie wieczorkiem, puscilismy jakiś film, a ja ze zmęczenia po prostu zasnełam na sofie. Wstał ze swojego fotela, ubrał sie i wyszedł... było mi po prostu przykro- nie wyłączył ani nawet nie ściszył filmu, nie obudził mnie choć wiedział, ze mam jeszcze mase pracy do zrobienia.., nie zaproponował że zabierze psa na siku, nie okrył kocem, nie pocalował... nic.Afery żadnej nie było, nie powiedziałam nic, ale..... rany, oczekiwałam odrobine troski... czy wam też byłoby przykro? I pytanie najważniejsze, ktore sobie zadaje- czy moje milczenie, moj spokój miałby własnie takie owoce?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
Ten pomysł z listem... wiesz Anno Mario, jesli tam bedzie jakieklwiek oskarżenie wobec niego... wkurzy sie. Powie mi po prostu- moze ty sie zmieniłas, ale ja nie.Juz to słyszałam... A że sie nie zmienił- tego dowodzi chocby ta kwestia praktyk.... ..nie wiem, nie wiem...\ Chciałabym jeszcze jednej szansy, nawet gdyby miałaby sie nie powiesc. Chciałabym wiedzieć, ze zrobiłam wszystko,że sprawdziłam i ten wariant...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
DO ZDANIE KOBIETY -> czy jestes szczesliwa? Czy przebaczyłas zdrade? i najważniejsze dla mnie- czy to coś zmieniło,ze sie nie czepiasz? Czy jest lepiej, milej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
DO ZDANIE KOBIETY -> czy jestes szczesliwa? Czy przebaczyłas zdrade? i najważniejsze dla mnie- czy to coś zmieniło,ze sie nie czepiasz? Czy jest lepiej, milej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdanie kobiety
Jest takie przysłowie ... kropla drąży skałę nie siłą ale jednostajnym padaniem. Mogę powiedzieć, że moje ustawiczne "nauki" trochę zdziałały. Widzę zmiany, ale kolejne uwagi jeśli mam to rzadko i raczej z uśmiechem :) Mimo, że nadal widzę jego słabe strony już nie staram się ich naprawiać za wszelką cenę. Zaakceptowałam. Niby oczywiste, ale dla mnie było odkryciem - okazuję radość z rzeczy na pozór normalnych dla innych ale dla niego niezwykłych. To motywuje i jest lepsze niż wściekanie się. I w pewnym stopniu dostosowałam się ... coś za coś :) Czy jestem szczęśliwa? To zależy czego oczekujemy od życia. Ja teraz oczekuję tylko normalności, spokoju, uśmiechu w domu. W tym sensie jestem szczęśliwa. Chyba najwięcej wynagradza mi dziecko. Zdradę wybaczyłam, chociaż cholernie trudno jest o niej zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
zazdroszczę Ci... Moze gdybym sie w pore opamiętała też miałabym spokój i uśmiech w domu Straciłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdanie kobiety
Nie zazdrość innym życia. Jeżeli uważasz , że warto walczyć o faceta z którym byłaś - spróbuj. Może jeszcze Ci się uda, może nie wszystko stracone. Najgorzej to podać się. Ale i bądź świadoma o co walczysz i o kogo. On się nie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
nie licze, ze on sie zmieni, bardziej na to ,że zmieni sie układ kiedy ja bede bardziej wyrozumiała, bardziej uśmiechnięta Tyle,ze chyba nie ma sensu walczyc... On wie,ze moze wrócic- po ostatniej rozmowie powiedziałam jasno,ze te drzwi sa otwarte... Ale jakoś nie korzysta... Poza tym... minęły już ponad 4 miesiace, niebawem 5, czy to nie za pozno? I jakie argumenty miałyby go przekonac, skoro poprzednio go nie przekonały??/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
sama juz nie wiem, gubie sie.... własnie rozmawałam z mama, probowała mnie "zreperowac" czy byłam czepliwa bo...... Ktroegos dnia z samego rana kumpela podzieliła sie tragicznymi wiesciami- że jej były facet sie powiesił. Rzekomo z miłosci do niej. Rozmawiałam z nia, rozbita byłam kompletnie, roztrzesiona. Przyszedł on..... i ochrzanił mnie, ze sie przejmuje, normalnie złapał focha... prosiłam- przytul... on na to- no to sama sie przytul. ( do niego) Prezytuliłam sie, był jak skała.... potem zarzucił mnie żalami że przejmuje sie jakimis obcymi ludzmi, a nie jego długami (700zł za rozwalone drzwi na wyjeździe), i nie przejmowałam sie jego ciocia kiedy umarła... w życiu kobiety na oczy nie widziałam, ale dzieliłam z nim smutek... było to pol roku wczesniej. Po czym bez żenady zaczął sie do mnie dobierac... Nie wytrzymałam, nagadałam mu,ze nie jestem drewniana lala , mam emocje i potrzebuje ciepła..... Takie to moje wybuchowe czepialstwo było..... czy warto walczyc? Nie wiem.... Jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
ojeeeeeeeeeeeeeeeej, gdzie jestescie!??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli wtracic moge
Do winnnnna, jako kobieta czerdziestoletnia moge Ci tylko doradzic, kobieto bierz nogi za pas i uciekaj od tego dzieciaka... Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze czepialstwo, brak wyrozumialosci itd.wyzwala sie u nas jesli podswiadomie intuicja nam mowi, ze cos jest nie tak, ze ktos nam nie daje tego, czego naprawde potrzebujemy. Dziwie sie Tobie ze tak dlugo tolerowalas jego chamstwo i szczeniackie zachowanie, bo ja wyrzucilabym go juz hmmmm moze po drugiej lub trzeciej wpadce.Jak mozesz prosic sie o milosc? Moja rada pokochaj najpierw siebie z tymi wszystkimi wadami ktore masz, zdobadz szacunek dla siebie i ustaw ta poprzeczke dosyc wysoko dla facetow, bo Ci wartosciowi napewno ja pokonaja.Masz trzydziesci lat i strach ze nikogo nie znajdziesz? Po prostu nie szukaj......zajmij sie soba, odswiez stare znajomosci z kolezankami itp. Zobaczysz jakie zycie moze byc fascynujace bez znoszenia fochow jakiegos szczeniaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
strasznie to mądra i wartosciowa wypowiedz. dziekuje. Szaniuję Twoje słowa i biore je do siebie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli wtracic moge
winnnnna, nie mysl sobie ze ladnie mi sie to mowi bo nie jestem w Twojej sytuacji... bylam majac 20 pare lat, dopoki nie poznalam wlasciwego, ktory mi pokazal co to naprawde znaczy milosc, wybaczal moje fochy itd. facet inteligentny troche starszy i mocno stojacy na ziemi, to ja bylam ta co nie docenila tego i odeszla do innego, drugi zwiazek niestety okazal sie porazka i w wieku 38 lat zostalam sama.Ale ten czas wlasnie wykorzystalam na przemyslenia, polubilam siebie, bo nienawidzilam siebie za to jaka bylam, i wreszcie mialam okazje docenic prawdziwych przyjaciol, ktorzy kochaja Cie pomimo Twoich wad....Odnalazlam radosc zycia, poznalam faceta i.......... nie obnizylam poprzeczki, bo dla mnie szczesciem jest widziec siebie w oczach tej kochanej osoby........ jesli tego nie ma, to lepiej to zostawic, nie dac sie ponizac..... ja za kazdym razem czytajac takie posty zadaje sobie pytanie, dlaczego kobiety pozwalaja tak zdominowac sie facetom? czy to jest brak wiary w siebie? czy ten okropny strach przed byciem sama.... to wlasnie widza w was faceci, ten strach i taki zawsze sobie powie, ze obojetnie co zrobi ona i tak przyleci na kolanach, wiec po co sie starac.Winnnnna, on dobrze wie ze nie jest warty Ciebie dlatego to Ciebie bedzie pograzal i w imie czego, bo miloscia tego nie mozna nazwac.....z Twojej strony to tylko strach.... Sprobuj wyobrazic sobie was w roznych sytuacjach zyciowych, czy mozesz na nim polegac?U znajomych, czy nie wstydzilabys sie za niego? za jego chamskie zachowanie? Ja na Twoim miejscu, przestalabym go w koncu usprawiedliwiac, wyleczylabym sie calkowicie z niego i zaczela zycie od nowa, ze zbawienna terapia, dla siebie jaka jest samotnosc. Na poczatku jest ciezko, ale jesli uda Ci sie to pokonac, juz zawsze bedziesz wierzyc w siebie i nie dasz sie zadnemu facetowi ponizac, bo po prostu w Twoim towarzystwie nie pozwola sobie na to. Bardzo polecam strony bloga www.mezczyzna.cba.pl naprawde warte poczytania a szczegolnie w spisie ma jeszcze stara stronke tam znajdziesz na wszystkie pytania odpowiedzi.Uwierz w siebie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×