Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość glos rozsadku

Temat kontrowersyjny

Polecane posty

Gość nie czytałam całego
Znam mnóstwo związków, gdzie zdrady miały miejsce. Tak naprawdę, gdy rozmawiam z przyjaciółmi okazuje się, że prawie każde małżeństwo to przeszło... Smutne ale prawdziwe. Nie reguły, bo zdradzały i kobeity i mężczyźni. Z innym przeważnie pobudek. Kobiety, bo nie miały cieła, uczucia. Faceci, przeważnie, bo tak wyszło. Życie różnie się układa. I tylko jedno z kilkunastu małżeństw nie przetrwało zdrady. Facet zdradził i mimo, że kobieta chciała wybaczyć, on odszedł do tej drugiej. Kiedyś też myślałam, życie jest czarne albo białe. Teraz okazuje się, że nie jest ani takie, ani takie. Życie to wszelkie odcienie szarości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie braklo to
i temat padl:P nuda zawialo:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem, kwestia czy powiemy czy nie zależy od tego jak podchodzimy do innych spraw i naszego osobistego zaangażowania się. Tyle się różnych złych rzeczy dzieje wokół i najczęstszą postawą jest postawa konformistyczna i brak jakiejkolwiek reakcji. To czemu nagle prawda ma zwyciężyć i zdradzony ma się dowiedzieć? Poza tym jesteśmy ludźmi. Czy nam jest decydować o konsekwencjach naszego wyboru? Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich możliwych konsekwencji. Jedni kierują się np. prawdą, inni nie, różni ludzie, różnie postąpią i niezależnie od tego będą różne konsekwencje. Ale piszę dlatego, iż znowu zauważyłem BŁĄD w waszym rozumowaniu. Otóż ludzie, którzy mówią, że nie powiedzą i zwracają uwagę na ewentualne złe konsekwnecje takiego wyboru zwykle zasłaniają tym swoją konformistyczną postawę i obojętność. Dlatego społeczeństwo jest takie jakie jest, zakłamane, cechujące się hipokryzją. Zwrócił moją uwagę post dziewczyny, która opisała szczęście swoich rodziców i że ojciec flirtował. To była szczególna sytuacja gdzie jak domyslam się ojciec nie nocował poza domem, ale i tak nie wiadomo czy matka wiedziała czy nie. Niejasnosć tej sytuacji jednak pozostała i do końca życia będzie się Ona zastanawiać jak było i będzie to wpływać na Jej relacje z ludzmi i rodzicami. Wg. mnie konformizm i nieszczerość zawsze rodzą zło. Zło, które polega na tym, że akceptujemy sytuacje w którcych np. sami byśmy się nie chcieli znaleźć co już pokazuje, że coś jest w tym wszystkim nie tak. Ale wolimy o tym " nie wiedzieć" bo tak jest wygodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzi o nieszczerosć a o nie wtrącanie się do nie swojego życia i nie swoich spraw. i nie chodzi o obojętność. bo pewnie sama bym się zagotowała mając taką wiedzę ale to nie powód by się wtrącać w nie swoje sprawy kieruję się w życiu prawdą ale tą ktora mnie dotyczy. innym pozostawiam wybór i nauralne konsekwecje decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
dzieki za podniesienie tematu. Panie wykladowco, prawi Pan bardzo rozsadnie i elokwentnie, natomiast czy bylby Pan laskaw wyrazic swoja opinie i podac do niej argumenty w tej konkretnej sytuacji? chyba ze w oparciu o krytyke hipokryzji, obojetnosci i konformizmu mozna wnioskowac, ze jest Pan na tak ;-) z gory dziekuje i pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno jest na NiE
nie naprowadzaj odpowiedzi ani nie wymuszaj, bo w dziub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewtrącanie się to właśnie nieszczerość i konformizm. Wystarczy sobie wyobrazić to samo, gdyby to nas dotyczyło. Zupełnie inną kwestią są konsekwencje i nie nam je rozpatrywać. Ale to właśnie opaczny strach przed konsekwencjami dla nas i wrażenie, że mówiąc prawdę robimy coś złego, powoduje takie przeinaczenia. Podam Ci przykład. Jeśli ktoś wyznaje jakąś zasadę, np. przechodzi zawsze na zielonym świetle a nie na czerwonym, to będzie przechodził na zielonym. Będzie to tłumaczył bezpieczeństwem, będzie to mu dawało spokój. Jeśli ktoś notorycznie przechodzi na czerwonym będzie to tłumaczył tym, że to nic takiego, że uważa żę nikomu nie robi nic złego. Ale to tylko skala bo to samo będzie dotyczyło jazdy po pijanemu. To pierwsze czyni przykład społeczeństwa wyznającego jakąs zasadę, to drugie nie. Nie oznacza to, że w szczególnym przypadku kierując się rozsądkiem, ta pierwsza osoba nie będzie mogła postąpić inaczej, żęby np. komuś pomóc. Zauważ, że samo niemówienie może dotyczyćsytuacji, kiedy ktoś kogoś oszuka na dużą sumę, że pracodawca zwolni koleżankę, która wiedząc mogła by się przed tym zabezpieczyć, zauważymy kogoś kto popełni przestępstwo, itd. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć konsekwencji. Prywatne życie innych osób to tylko inna skala. Dziwię się, że tego nie rozumiesz. Ale taj już bardzo jesteśmy przesiąknięci fałszem i konformizmem, żę to co normalne staje się nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My postępujemy wg. siebie i nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich konsekwnencji. Tutaj chcę zwalczyć fałszywy pogląd, że niemówienie wynika z wzięcia pod uwagę okoliczności. Wybranych tak i tych co nam odpowiadają dla poparcia naszego konformizmu ale nie wszystkich. Ale, na ironie, najlepszym sposobem na zmianę postaw jest pokazanie właśnie konsekwencji. Wg. mnie tego podstawowego zła jest więcej kiedy niemówimy. Bo nasza postawa toleruje coś z czym się nie zgadzamy. No chyba że ktoś mówi, że się zgadza. Wtedy to przynajmniej jest szczere. A tak to, jeszcze nie jesteśmy nawet szczerzy przed samymi sobą. Bo jeśli robimy coś, a nie chcielibyśmy żeby to nas spotkało to jesteśmy hipokrytami wobec samych siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wtrącanie się w cudze życie i sprawy to przekraczanie granic.a najrozsądniej jest gdy każdy pilnuje swoich. co innego reagować gdy zagrożone jest cudze życie a co innego wtrącac się w życie czlowieka dorosłego, ktory może już mieć świadomość że jest zdradzany ale nie chce reagować bo tak mu wygodnie albo się boi albo cokolwiek innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
Wykladowco dlugi potok slow, natomiast wytlumacz mi prosze co miales na mysli twierdzac "dziwie sie, ze tego nie rozumiesz" znaczy kto? i czego? :-) Poza tym oczywiscie zgadzam sie z Twoimi slowami, co potwierdzilem w mojej wczesniejszej wypowiedzi na temat nakreslony w pierwszym poscie. pozdr. i zycze udanych wykladow :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze to jest kwestia SKALI. Bo jesli ktos pisze jesli chodzi o zycie to postapi inaczej a jesli o sprawy osobiste to inaczej to postepuje dwoiscie, nie zachowuje konsekwenecji. Zauwaz, ze dla roznych ludzi skala bedzie rozna. Dlatego ogolnie konfromizm w jednych sferach zycia powoduje konformizm w innych sferach zycia. Ja np. sam rozumiem ze nie prezentuje antykonformizmu bezwglednego bo moga sie zdarzyc takie sytuacje ze musiałbym wystąpić przeciwko przełożonemu ale tego nie zrobię żeby nie działająć na swoją niekorzyść. Przynajmniej nie szukam pokrętnych tłumaczeń. I to wlasnie brak jasnej granicy powoduje tyle zlego konformizmu wokol. Starsza osoba nie moze sie sama bronic przed zlodziejem. Samotka matka jest bezbronna wobec pracodawcy, itp. Kto pomoze? Obawiam się że nikt. Osobiscie dwa razy bylem w takie sytuacji i w tych dwoch przypadkach bylem \"zaangazowany\" i wybralem niepowiedzenie. W jednym z tych przypadkow malzentwo trwa nadal, maja dziecko, drugiego losow nie znam ale z internetu domyslam sie ze sa dalej razem. Jedno to przypadek malzenstwa wojskowego, drugi ludzi znajacych sie od szkoly. Czyli zaprzeczam sam sobie ale wtedy tak postąpiłem. Teraz nie miałem takich dylematów. Ale co by było gdyby to dotyczyło kogos mi bliskiego? Koleżanki z pracy? Chyba opowiedziałbym się po stronie osoby mi bliższej. Wygląda więc na to że dostrzegam \"problem\" ale praktycznie w sytuacji spraw osobistych zachowałbym się inaczej, ale wiedząc że robię źle, bojąc się krytyki i opinii donosiciela. To pokazuje jak bardzo na nasze postępowanie ma społeczeństwo i to, że z reguł ukrywamy naszą obyczajowość. A co do opisywanej pierwotnie sytuacji to jasne, że najbardziej pokrzywdzony jest niewiedzący mąż. Z drugiej strony krzywda mu się nie dzieje jeśli nie wie. Tak naprawdę to krzydzą siebie pozostałe osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
Piekny przyklad jak to zrobic, zeby wiele powiedziec ale nie zabrac zdania :-) I tak pozdrawiam serdecznie, bo wykladowczy styl dziala jak wiosenny wiatr wyganiajacy zaduch wszedobylskiej glupoty i otumanienia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
hmmm czy zdanie sie zabiera, czy predzej wyraza ;-) moze popelnilem wlasnie niewybaczalna stylistyczna gafe ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczalem sie zastanawiac nad konkretnymi sytuacjami, 1a. Chodzi o kolezanke, kolege, ktorzy zdradzaja a ja nie jestem osobiscie w to zaangazowany, nie informuje ich parnera, jesli z nimi rozmawiam, pytam o powody. Nie ma tutaj dla mnie znaczenia czy znam ich parnera czy nie 1b. Chodzi o kolezanke, kolege, ktorzy sa zdradzani. Odpowiedz zalezy od tego czy znam parnera. Jesli nie znam, widzialem przypadkiem to mowie co widzialem przy okazji np. widzialem Twojego z ... w ... Jesli znam na tyle ze moge z Nim pogadac to robie to, daje znac ze wiem i Jemu pozostawiam decyzje. Drugiemu nie mowie. 2. Jestem osobiscie zaangazowany jako a. osoba zdradzana, jesli to bylby jednorazowy skok, wole nie wiedziec, jesli cos stalego, jaknajbardziej chcialbym byc poinformowany b. osoba zdradzajaca, musze zalozyc ze jest to wynikiem albo rozstania albo jest w trakcie romansu b1. rozstanie z kochankiem, i tu zalezy czy zamierzam dalej romansowac z kims innym (styl zycia) wtedy nie mowie, czy nie zamierzam (to byla nauczka, byly zawiedzione uczucia) wtedy mowie (zazdrosc, zlosc, chec dania nauczki) b2. w trakcie to albo chce dalej ciagnac w ukryciu (mysle o rozwiazaniu w nieokreslonej przyszlosci, ludze sie slowami kochanka, robie to z premedytacja) wtedy nie mowie, mowie w jednym wypadku kiedy z jakis powodow uznam ze to przyspieszy rozwiazanie jednak wtedy mam swiadomosc ze robie krzywde kochankowi i ze to moze zawazyc na naszych stosunkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
Hej Wykladowca! Podoba mi sie Twoj styl, nie ukrywam. I tym razem rozwinales swoja wypowiedz i usystematyzowales niezmiernie. Temat byl jasno skonstruowany: zalozenie 1. jedna para malzenska (lub staly zwiazek) wie o zdradzie, zdrawa wyszla na jaw zalozenie 2. druga osoba zdradzona o zdradzie nie wie Pytanie - czy pierwsza osoba zdradzona, powinna czy nie informowac o zdradzie druga osobe zdradzona. Koniec tematu :-) no i naturalnie prosilem o argumentacje swojego wyboru - samo tak lub samo nie malo wnosi, ale tez malo wnosi opisywanie przypadkow, gdy a) jesli jestem tesciem b) jesli jestem kolega z pracy c) jesli jestem siostra wnuczki meza babki mojego stryjka z USA To tyle, pozdr. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeciwnik wolnosci wypowiedzi, cenzor? W Twoim przypadku, jest para, jeden zdradzacz, druga osoba zdradzona oni wiedza. Jeden z tych przypadkow omowilem, pozostal przypadek osoby zdradzonej, ktorej parner zdradzil z osoba z drugiego malzenstwa a malzonek nie wie. Trudny przypadek bo poczucie krzywdy miesza się z chęcia uświadomienia (intencja dobra - uświadomienie, lub zła - zemsta). Tutaj osoba zdrazona ma tyle "na glowie" ze raczej skupia sie na swoim malzenstwie i parnerze. Jeżeli mówi to albo od razu (w złości) albo po dłuższym czasie (po uzdrowieniu swojego związku). Jeśli nie mówi to najczęściej tamta osoba Jej nie obchodzi. I od tego to bym uzalezniał. Bo w tym co czuje tamta staje jej sie osoba bliska. Predzej wezmie pod uwage co tamta czuje niz chec zemsty na kochanku parnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lub obchodzi, nie chce sprawiac bolu, moze to zalezec od postawy kochanka pozniej i poznanych powodow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
"Przeciwnik wypowiedzi - cenzor??" Nie, Panie wykladowco, myli sie Pan, czy zna Pan moze termin - moderator? :-) To temat, ktory zalozylem, i mam prawo prosic o trzymanie sie tematu, czy to godzi w Panskie wartosci wolnego slowa czy o co chodzi? :-) "W Twoim przypadku, jest para, jeden zdradzacz, druga osoba zdradzona oni wiedza. Jeden z tych przypadkow omowilem, pozostal przypadek osoby zdradzonej, ktorej parner zdradzil z osoba z drugiego malzenstwa a malzonek nie wie." Nie wiem, moze zle sie wyslawiam ale dla mnie jest jasne, ze zdradzaczy jest dwoch, dwie osoby zdradzone (ale tylko jedna z nich wie) I to wlasnie opisalem w pierwszym poscie. I bardzo prosilem o odpowiedz tak, powiedziec - argument Nie - argument Rozumiem, ze w Pana przypadku jest "Nie wiem" plus sto roznych argumentow i ok, przyjmuje do wiadomosci :-) pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie- nie informuje bo to nie moja sprawa. to nie moje życie, nie mam prawa sie wtrącać. o zdradzie powinien poinformować partner, który się zdrady dopuścił. osoba która dowiedziała się że zostala zdradzona powinna zająć się sobą i swoim związkiem i nie przekraczać granic drugiego związku. wiem ze to trudne ale ja tak to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykładowca sie zamotal bo ma tendencje do przekraczania granic innych ludzi i rozpatruje uczucia temu towarzyszące. a sprawa dotyczy przekraczania granic bo tym jest min. zdrada ale tym zajmują się tyllko i wyłącznie osoby których to bezpośrednio dotyczy i to w swoim własnym związku, bo nie wolno nam wkraczać do drugiego związku bo to jest też naruszenie. poza tym zdradzie toważyszą pewne symptomy, które gdy ktoś chce to zauważy. skoro nie widzi to albo nie chce widzieć albo widzi ale nie reaguje albo żyje w błogiej nieświadomosci. wykładowca- za kogo się uważasz zeby się wtrącać do cudzego związku ? za kogoś kto wie lepiej? co jest dla nich dobre i słuszne ? żałuje ale do dyskusji mogę wrócić dopiero w poniedziałek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
Dziekuje yeez, Twoje zdanie jest dla mnie jasne i zrozumiale choc sie z nim nie zgadzam :-) pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
tresc yeez, tresc jest wazna a nie forma ;-) pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje sie tumanem
ale z wyboru. czy wszedobylska głupota mnie tez juz dotknęła:O sprawdzę iq:P,moze pobyt na Twoim topiku mi szkodzi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje sie tumanem
to wszystko przez te zdrady, których sie dopuszczam. adrenalina, z nimi zwiazana topi mi zwoje. wciąż sie boję, że mnie wydasz:O to pogarsza mój i tak otumaniony stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
wielkie dzieki za podniesienie tematu ;-) pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje sie tumanem
nie ma za co. przeciez i tak to wyyykasujesz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
nie kasuje, do tej pory niczego nie skasowalem, widac, to komus innemu przeszkadzalo co pisaly podszywki ;-) pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje sie tumanem
ooo tak...obiecuje poprawe, ale z otumanienia i głupoty wyrwac sie nie dam:D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×