Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Bo z pewnego osobistego powodu poprosiłam kiedyś już wcześniej o usunięcie moim wypowiedzi na kafe, potem to odwołałam ale widać drugi mail został przed adminów zignorowany :) Ja nadal będę tu zaglądać :) Przepraszam, że przez to zamieszanie trochę moich rad się potraciło :o ale nadal tu będę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
a to spoko :)ja jestem bardzo nie-komputerowa i sie nie zam:P a ja mam mały sukcesik :D wczoraj nic nie ruszyłam:)pozostaja mi teraz strupki które musze opanować do weekendu ale wytrwam :) a nowym mówię stanowcze NIE :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku jaki upał, a jak świeci mocno słońce to widać wszystkie niedociągnięcia ukryte gorzej lub lepiej pod tapetą., do tego jak jest gorąco a ma się tapete to jak sobie chociażby czoło przetrzeć....yhhh.... dzisiaj marzyłam o dniu kiedy wyjdę bez tapety z domu, ale to raczej nie w tym roku bo mam straszne ślady (nie licząc jakiś 10 ranek w różnych stadiach gojenia - maksymalnie rozbabranych nie ma) n-s gratuluje :D :D trzymam kciuki :)) i oby tak dalej :)) mi się nigdy nie udało, teraz próbuję nie ruszać od rana, zanim nałoże tapete do pracy niczego ale to tak hmm..nie robie tak jak zazwyczaj (że twarz czerwona od duszenia) ale codziennie coś tam oderwe itd.. jakbym ja do weekendu trzymała łapy z daleka to bym wyglądała wyjątkowo dobrze..ehh....utnijcie mi ręce...albo je połamcie niech sobie będą w gipsie z miesiąc nowatutaj ja też mam okresowe przerzucanie się jak nie dekolt to plecy a jak ani tu ani tu nie jest masakryczne to twarz...już myślałam żeby sobie obrac jakieś miejsce na ciele i je męczyć a nie tka wszystko...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
hmm... nie jest tak dobrze jak chciałam ale jeszcze nie ma masakry i mam jeszcze trochę czasu żeby odkręcić me niecne postępki:)może dziś się uda wiem że to juz było gdzieś poruszane ale nie doszukalam sie odpowiedzi: jest coś co wyleczy takie grudki podskórne - jeszcze nie ropne ale twardawe i odstajace? czy jest jakiś specyfik specjalnie na to ? bo ja najczęsiej za takie sie zabieram a potem jak rozdrapie to z tego sie robia ropne gule. Staram się nie ruszac ale łatwiej by mi było gdybym je czymś posmarowała i miała nadzieje że od tego zejdą , bo jak niczym nie smaruję to od razu mam ochotę wycisnąc bo wiem że przeciez samo się nie wchłonie( chyba bo w sumie nigdy nie poczekałam dłużej niz pół godz. od zauważenia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomysl sobie, ze tej grudki pewnie niemal nikt poza toba nie widzi! a rane lub slad po wycisnieciu to i owszem :) a co do sprecyfikow to chyba te same co ogolnie na tradzik grudkowo-krostkowy... i ogolnie regularne zluszczanie by nie dopuscic do zatkania porow i tych grudek :) to trudna walka jak ma sie cere z takimi sklonnosciami niestety... i swoja droga zdziwilabys sie...czesc tych grudek z czasem znika ;) ale nie w godzine, nie w dzien, a pewnie nawet i nie w tydzien ;) swoja droga czesc tez potrafi \"dojrzec\" i zmienic sie w krostke czasem ale nie z wszystkich,powiedzialabym nawet, ze nieliczne... i z drugiej strony w koncu jakas krostka czasem to tez nic strasznego! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
no , to jest własnie sedno mojego problemu - nie umiem przeżyć jednej niewidocznej krostki na twarzy.... ale trzeba :) czasem się mówi że kłamstwo czesto powtarzane staje sie prawda hehe to może u mnie zadzała to na odwrót : sensowne argumenty często powtarzane osobie z przekłamanym sposobem widzenia siebie,w końcu się przyjmą :) bo najczęsciej chyba wiemy co trzeba robić tylko jakoś tak to do końca chyba nie dociera go głębin naszej świadomosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja wiem, ze to jest problem :) ale wiem, ze trzeba sobie powtarzac ile sie da...ze takiej malej grudki zupelnie nie widac, a juz na pewno pod makijazem... a rany i strupki to i owszem :p nie mowiac o tym, ze ta nieszczesna grudka i tak pewnie wroci po jakims czasie jak ja wycisniemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żelikowa
A jak sie postrzymac od drapania pleców ? Jade z aniedługo na wymrzony urlop a tu taka dewastacja na plecach :( Poradzcie kcohane - mam 3 tygodnie by to zaleczyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma prostej metody.... poza pilnowaniem sie :) mozesz sobie kupic acnosan-T do przecierania (to takie radzaj spirytusu ze srodkiem na tradzik) i przecierac nim miejsca gdzie sa najwieksze ranki...powinno je zasuszyc troche :) no i mydlo siarkowe do mycia polecam plus dosc ostra gabka :) no ale jak bedziesz drapac to nie ma cudow by sie w te 3 tygodnie zagoilo :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
n-s ja tez przewaznie rozdrapuje cos czego nikt poza mna nie widzi i nie wie że tam coś jest lub mogloby byc....za to strup potem jest że zapackac nie moge :/ też mi sie czasami coś twardego robi ale przewaznie jest to w miejscu ktore wczesniej maltretowalam ot tak dla zasady. pozatym ze wiem ze nie trzeba tego ruszac to nie mam na to sposobu zadnego....przewaznie to rozwale.. Quleczka ja bardzo dobrze weim ze jakbym nie ruszala to bym juz nic nie miala, ba ja bym miala idealna cere prawie ze od zawsze... bo ot co ja rozdrapuje to jakbym zrobila fote to 99% ludzi by tam nic nie widziala do meczenia...ja niestety to ten 1%. staram sie walczyć ale to nie jest latwe, czasami mam wrazenie ze to silniejsze ode mnie, bo idzie wszystko dobrze a zobacze \"coś\" i jakby mnie opetalo... Żelikowa moze bluzki zabudowane na plecach bardziej? ja jak mam np dekolt bardziej widoczny i dostepny to go bardziej demoluje a czego oczy nie widza...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żelikowa
Dzieki za rady :) Narazie nie ruszam (jak długo?) zobaczymy co bedzie dalej, złuszam naskórek pelingami i smaruje sudocremem - nie wiem czy dobrze robie. Ale dzis rano jak pomsarowała na noc troche sie zaszuszyły dziady jedn. Człowiek jest głupi - sam sobie krzywde robi :( :O Wiem ze ten topic duzo zawiera rad i opisuje rozne metody walki z wyciskaniem, ale mam jeszcze pytanie do Was - jak wspomniałam drapie na plechach i dekoldzie też niestety - i mam pełno małych białych plamek w tych miejscach po wyciskaniu - nie za bardzo chcą zejsc :O Czy macie sposoby na ich pozbyciue sie, bo przyznam ze niefajnie to wygląda :( ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma prostego sposobu na przebarwienia :o chyba poza zluszczaniem peelingami chemicznymi u kosmetyczki lub dermatologa ale to dopiero gdy masz pewnosc, ze nie narobisz nowych bo to drogie jest :o czesc z tych swiezszych sama z czasem blednie lub znika...po jakims czasie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
zuzak musimy się wziąć w garść heh.....ja jeszcze rozumiem ludzi którzy borykaja sie z poważnym trądzikiem i wpadli w sidła nałógu wyciskania bo im jest jakby ciężej ,ale nie mogę zrozumieć takich jak ja , którzy właściwie NIGDY nie mieli trądziku, ba, ja ropne gule miałam TYLKO dlatego że wczesniej rozdrapałam coś małego... teraz mam tak rozregulowana skórę zę robią mi sie dziwne rzeczy ale to tylko i wyłączne dlatego że przez lata ją maltretowałam.teraz nie mam co marzyć że jak nie będze ruszac to mi się nic nie bedzie robić (co było możliwie jakies 7 lat temu)teraz ju z za późno.... no ale trzeba jakoś z tym żyć ,co zepsułąm juz nie poprawie ale może nie napsuje nowego - może niech nam przyswieca taka idea :) tak....z mojej 7 dniowej kuracji niewiele wyszło,no ale troszke tak - mianowicie zauważylam że jak nie ruszam(co w moim języku znaczy ruszam ale mniej niż zwykle:P)to od tego dnia przez jakies 2-3 dni jest pogorszenie (którego zwykle nie wytrzymuje) a potem poprawa.i chyba po prostu trzeba sie nastawić na przejscie takiego PUNKTU KULMINACYJNEGO. zaczełam w pon. i do srody było jeszcze gorzej, tzn jątrzące się rany które prowokowały do grzebania a z zarazków od grzebania- nowe mał zalążki....conieco ruszyłamale generalnie wytrzymałam i dzis widzę poprawę - a do tego po punkcie kulminacyjnym poprawa zaczyna nastepowac duzo szybciej (jak przez pierwsze 2 dni miałam strupka co sie ciagle zdzierał przy myciu i nawet jaszcze wczoraj myslalam że duuuuuuzo czasu upłaynie zanim zaschnie tak dzsiaj rani odszedłsam(no prawie sam ale elegancko :) ) jestem dobrej myśli - może na weekend jeszcze mi się nie uda dobrze wyglądać ale skoro najgorsze mam juz za sobą to w przyszłym tyg. będzie lepiej:) tylko żeby mnie nic nowego nie podkusiło......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
n-k tez zauwazylam ze jak nie ruszam (czyli podobnie jak Ty ruszam ale mniej) jest pogroszenie ktorego nie wytrzymuje bo niech mi sie cos tam pojawi..ehh...ale i tak jest lepiej niz tydzien temu a okres za pasem wiec sie chyba powinnam cieszyc :) a jak nakladasz puder na rany/strupki nie odklejaja Ci sie te strupki?(po jakims czasi-kilku godzinach) bo ja mam z tym spory problem...i to jest potem zabawa glupiego nakladam to odlazi, ja znow probuje zakleic i tak w kolko :) Zelikowa ja na te plamki na dekolcie nic nie robie ot sa...szpetne bo szpetne ale licze ze tka jak pisze Quleczka po jakims czasie same znikna choc troche. trzymajcie sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"teraz nie mam co marzyć że jak nie będze ruszac to mi się nic nie bedzie robić (co było możliwie jakies 7 lat temu)teraz ju z za późno...." a ja wierze, ze jak ktos nie ma skory tradzikowej to jest duza szansa, ze jak przestanie i postanowi na normalna lagodna pielegnacje to nie bedzie mu sie nic specjalnie robic :) moze czasem jakas grudka czy cos...ale ogolnie jak ktos nie mial problemow z cera to wydaje mi sie, ze moze wrocic do tej sytuacji tylko trzeba dac skorze troche czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
niby tak, też wierzę ale jednak wydaje mi się ze przez te 7 lat moja skóra też się zmieniła, lata wysuszania zaburzyły gospodarke i teraz to już nie wiem czy mam tłustą czy suchą czy jakieś bakterie tam sie nie namnożyły których kiedys nie było a teraz bez leczenia odpowiedniego(trudno okreslic jakiego ) same nie zejdą. no trudno - trzeba przyjąć konsekwencje swoich dzaiłań i żyć dalej.jakos mi nie wyszła ta 7 dniowa "dieta":( dzisiaj mam 3 strupy których nie zakryje a wszystko dlatego że ruszałam gojące sie rany bo zdawało mi sie ze coś tam się robi:(teraz staram sie wytrzymać psychicznie żeby nie tracić motywacji i walczyć o nastepny tydzień(zwykle po nieudanej próbie jest załamka i wszystko wraca do "normy") a co do strupków zuzak - to pewnie że odłażą, więc nawet nie sraram się ich pacykować podkładem bo to jeszcze gorzej wygląda no i potem się osypuje albo odkleja. Mam rytuały doprowadzone do perfekcji w nakładaniu maski- zwykle naokoło smaruje tłustszym kremem(żeby sie podkład lepiej trzymał) i pacykuje niczym charakteryzator filmowy , molimetr po milimetrze naokoło tak blisko jak to mozliwe ale najczęsciej na samego strupa nie wjeżdzam. generalne po tym strup wydaje sie o połowę mniejszy więc jak miał 0,5 cm to robi sie dwumilimetrowy a to juz coś:)potem puder ładnie sie klei do tego co przygotowałam no i troche strupa opudruję już całego - i jakoś jest. ale nie ma się co oszukiwac że tego nikt nie zauważ:( sory za szczerość ale może jak z dystansu zobacze swoje dziwaczne techniki to coś mnie tknie i pomysle nad tym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam,że ten upał bedzie jakoś mnie mobilizował, bo jednak nakładanie podkładu przy takiej temperaturze i chodzenie z takim make -upem pół dnia , to szaleństwo, ale mam wrażenie,że jak jest tak gorąco i bardziej się pocę, to skóra gorzej wygląda i mnie te wszystkie \"wołające o oczyszvczenie\" pory bardziej kuszą. Malujecie się w taki upał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nowatutaj niestety ja chodze w pelnej tapecie i mam wrazenie ze upal + tapeta na skore dzialaja fatalnie ale bez sie nie pokaze n-s mysllam ze tylko mi sie odklejaja bo kiedys juz pytalam i nikt nie wiedzial zbytnio o co chodzi:) ja tapetuje strupki tez, najpiwerw na cal atwarz krem potem dermacol w funkcji korektora (na strupki tez i mijesca z przebarwienuiami) potem podklad jakis i na to sypki a potem jako dokonczenie malym pedzelkiem dodatkowo ten sypki na strupki - jak mam swierza rane - tak ledwo zaschnieta to tez tym sypkim - wtedy nawet dluzej wytrzymuje niz jak na zaschniety) ja tez bym chyba mogla byc charakteryzatorem filmowym...mam coraz wieksza wprawe :/ choc wiem ze to widac bo stupki sa nierowne odstajace...i staram sie po kilku godzinach szybko do toalety, zmyc choc troche i od nowa szybko nalozyc - wtedy sie nie doklejaja tak..kurcze to szalenstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
dążę do tego żeby sie nie malować w taki upał(w zimie też nie jest dobrze bo twarz zamarza i pęka maska:( )ale tez mam wrażenie ze i chyba to nie tylko wrażenie ,że skóra jest bardziej tłystai częściej ją "oczyszczam" :( normalnie marzę o tym żeby miec choś tylko problem z przebarwieniami , itak z radosci chodziłabym bez tapety gdyby tylko rany i pryszcze zeszły. może kiedys.... się obudzę rano , gdzieś gdzie nie ma łazienki i nie bedę się denerwowac gdzie by się tu schować i jak wczesnie muszę wstać żeby wszystko zakryć i czy nikt nie zauważy :( tylko sobie wstanę opłuczę twarz woda z mydłem i pójdę gdzie mi się podoba bez zastanawiania sie czy będę miała gdzie poprawić makijaż....eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bo ja już sama się zastanawiam,co gorzej wygląda, czy taki spływajcy z twarzy podklad na strupkach, czy jednak goła twarz. Na szczęście teraz na tuyle się wzięłam w garść,że moge sobie spokojnie chodzić bez makijażu.Ocvzywiście nie mam cery jak gwiazda filmowa,ale nie mam jakiś spustoszeń ( na razie). Bo sama własnie jak coś narobię jednak nie mogę wytrzymać,żeby tego nie zasmarować, choć moja np. siostra mówi mi ,że to juz nie róznica,bo tak czy siak widać.Mam wrażenie,że pod tą tapetą wszystko dłużej do siebie dochodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
n-s ja tez o tym marze by wyjsc nie myslac o tym w jakim stanie jest tapeta..ja pryszczy nie mam (w zyciu u siebie chyba zadnego nie widzialam pewnie rozdrapuje je w pierwszej fazie jesli wogole maja sie ochote pojawic)..jak pomysle ile fajnych rzeczy mi przeszlo obok nosa bo nie pojechalam gdzies bo moj stan byl zbyt rozjechany to zalamka...nie robie tego na co mam ochote bo wciaz mysle ze zle wygladam :/ nowatutaj ja tam wiem ze bez wygladam fatalnie bo skora blada na tym le przebarwienia i rany i czesto zaczerwienienie wokol ran...ale to fakt pod tapeta wszystko dluzej sie goi, u mnie to wyglada tak ze zaschnie w nocy a kolo poludnia strupek odleci od tapety i go troche zapudruje i otem znow odpadnie...:/ zabawa glupiego... no i znow sobie obiecuje e juz nie tykam za duzo...bo od 2 dni sie wykrecam z wyjazdu nad jezioro bo jak tu jechac jak mam jakies 10 ranek mniejszych lub wiekszych...ale licze ze jutro niewiele rusze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapka
test

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapka
ehh...witam wszystkie dziewczyny .. niestety, jestem kolejna osoba, która sama krzywdzi swoją buzie ciągłym drapaniem :( moja samoocena strasznie spadła, jeszcze pół roku temu miałam śliczna buzię (oczywiscie po 10 latach tradziku, w koncu byłam na tyle zajeta, aby zapomniec o buzi) ale straciłam prace i rózne sytuacje zyciowe sprawiły, ze zrobiłasm się jednym kłębkiem nerwów i dzisiaj moja buzia jest cała czerwona, zadrapana, zwłaszcza policzki :(( nie wiem jak sobie z tym radzic, zrobiłam się aspołeczna, unikam kontaktu z przyjaciółmi, denerwuje Mnie to ze nie moge wytrzymac cholernego dnia bez drapania ;(((( czytałam wiekszosc wpisów i widze, ze nie jestem z tym sama, ehh dziewczyny pomózcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drapko, Bardzo dobrze Cie rozumiem.Właściwie jak czytam Twój post to tak jakbym czytała o sobie. Ja też walczę z tym od 10lat i jak szukałam pracy ( i nie mogłam znależć ) to robiłam straszne rzeczy z twarzą. Nie wiem co Ci doradzić ale mogę Ci powiedzieć że u mnie to był początek końca tego dziadostwa. Dziś jestem 3 tygodnie na odwyku wycisnełam tylko jednego pryszcza. Może próbuj zająć czymś ręce jak siedzisz w domu (kup taką miękką piłeczkę do miętoszenia i trzymaj ją w kieszeni). Smaruj strupki grubą warstwą kremu ( jak sięgniesz łapką do twarzy to to powinno Cię powstrzymać). Najważniejsze to staraj się nie kumulowć w sobie negatywnych emocji ( wiem co mówię, bo też mam z tym problem). Biegaj, dokurz rower, spaceruj z psem jednym słowem kozystaj z lata. Jak się już gdzieś zaszyjesz to zawsze możesz na głos wykrzyczeć swój gniew. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pryszczka
Już długo czytam wasze forum i wreszcie postanowiłam tutaj pisać. Tak jak wszyscy tutaj niszczę sobie twarz przez ciągłe wyciskanie pryszczy. Ostatnio po wizycie u kosmetyczki zrobiłam sobie odwyk. Zaczęłam smarować się kremami, które mi poleciła ( świetne). Twarz się "wypogodziła", plecy się poprawiły, mogłam chodzić z odsłoniętym czołem ( zawsze zakrywałam je grzywką, żeby ukryć "teren spustoszony") ale oczywiście mój nałóg musiał wszystko zepsuć. Znowu muszę spuścić grzywkę, niestety... Mam nadzieję, że przy waszej pomocy uda mi się zerwać z wyciskaniem. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapka
siula1 dziekuje za zrozumienie. Nie wiem dlaczego dzieja sie takie rzeczy w naszych główkach?:( na codzien jestem osoba konsekwentna i gdybym nie była w takiej sytuacji, to pewnie mówiłabym innej dziewczynie z takim problemem, ze to bez sensu, ze krzywdzi sama siebie i ze to po prostu glupstwo to co robi, bo nic dobrego z tego nie wynika.. ale sama sobie nie potrafie przetłumaczyc.. niby od wczoraj az tak bardzo niczego nie robiłam przy buzi, ale to tylko dlatego, ze siedzialam caly dzien w domu i na zmiane smarowalam buzie sudocremem lub mascia cynkowa i tak jak piszesz, jak chciałam cos podrapac to po prostu masc mi w tym "przeszkadzala". do tego wszystkiego jeszcze najgorsza jest reakcja innych ludzi.. oni nie wiedza jak moja twarz wyglada w domu, wiec czasem jest tak jak sie powstrzymam na powiedzmy jakis czas (kwestia doslownie kilku godzin lub dnia) i widze MINIMALNA poprawe, ALE widze to w duchu zaczynam sie cieszyc, ze w koncu moze dzisiaj bedzie to dzien w ktorym z tym skoncze, ale jak na zlosc zawsze znajdzie sie ktos kto zobaczy mnie i powie "ojej jak ty wygladasz", albo "ojjj.. co ci sie stało?" + oczywiscie przeszywajacy ich wzrok.. chcialam isc z tym do dermatologa lub psychologa, ale juz bylam i wydalam mnostwo pieniedzy na antybiotyki, po ktorych bolał mnie brzuch i bardziej mnie wysypalo. w sumie wiem, ze to zalezy ode mnie samej, wiec bede sie starac kontrolowac, juz nawet myslalam, zeby kupic taki duzy kalendarz (przewaznie kazdy ma taki w domu) i po prostu zakreslac kolejno dni, w ktorych nie drapie, i jesli najdzie mnie ochote na podrapanie to jak moze zobacze ile din juz wytrzymalam to moze cos pomoze? jak myslicie? rowniez slyszalam tez o kremie z firmy Avene, który prawdopodobnie działa cudotwórczo na zaczerwienienia i blizny, wiec chyba go kupie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapka
pryszczko czy mozesz tylko napisac jakie to były kremy? (gdybym mogla dostac zwrot pieniedzy za wszystkie kupione kremy, masci, toniki do cery tradzikowej to byłabym chyba milionerką.. :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
ja dziś wyglądam fatalnie - ale nie z powodu pryszczy czy masakry bo jakos udało mi się weekend przetrzymać bez "nowości"- tylko moja skóra chyba strasznie cierpi bo jest tak sucha że odchodzi płatami ale postanowiłam ja zostawic żeby sama się wyregulowała bo jak zwykle posmaruje kremem to za 2 godziny mam przetłuszczoną cerę :( tez czasem mysle o tym ile zmarnowałam fajych chwil przez to że wstydziłąm się wyjść do ludzi z taka twarzą,chociaz to smutne myśli i wole ich nie przypominać- motywacją tez nie są bo juz dawno bym przestała. weekend spędziłam ze znajomymi (w tapecie oczywiście) wiec nie miałam okazji drapać.....strupki sie szybko porobiły i dzis walczę zeby zadnego z nich nie zerwać.....kurcze wszystkie plany na to już mnie zawiodły i nie wiem co wymyślić , chyba rzeczywiście po przyjściu do domu zakryje lusterko w łazience.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pryszczka
Drapko, moje kremy to: Aknicare sun z firmy dermocosmetics synchroline (działa też na słońcu, nie trzeba smarować czymś innym twarzy np. podczas opalania) nie wysusza skóry a pomaga na pryszcze (37.40 zł) mam także Aknicare SR skin roller z tej samej firmy, jest to sztyft punktowy (36.70 zł) mam jeszcze zamówiony płyn do mycia twarzy Po kilkudniowym używaniu tych kremów buzia była super:) ( jak pisałam w poprzednim poście) ale oczywiście teraz znowu musi się leczyć. :\ Te kremy są drogie więc jeśli chce się je stosować to z naprawdę mocną wolą nie wyciskania. Mnie się to niestety nie udało ale nie zamierzam się poddać. Postanowiłam, że kiedy będę stać przy lustrze ręce będę chować za plecy, bo pryszcze, szczególnie te dojrzałe tak kuszą. Mam nadzieję, że wytrzymam. Pozdrowienia dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×