Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Gość bezsilna i smutna ;)
ja juz dawno wymyslilam ze mieszkanie z druga nalogowiczka byloby najlepszym lekarstwem. dla mnie to nierealne bo jeszcze nie mam 18-ki. ale faktycznie moglybyscie razem pojechac, a tydzien bez skubania dalby calkiem niezle efekty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgb
dla mnie w ogóle mieszkanie z kimś innym niż rodzice jest bardzo motywujące. wtedy nie ma mowy o robieniu ran na dużą skalę bo zbyt dużym wstydem byłoby gdyby ktoś oglądał to z bliska tak na świeżo.. narazie mieszkam z rodzicami i oni niejedno już widzieli. ale staram się ostatnio postępować tak żeby w każdej chwili wyglądać nietragicznie, żeby nie musieć się panicznie chować jak ktoś przyjdzie bez zapowiedzi.. wczoraj zrobiłam pierwszy raz maseczkę z cebuli i zielonej glinki. cebula zajebiscie mnie piekła, nie tylko w oczy ale samą skórę. bałam się że będe miała po niej ryj poparzony buraczany więc zmyłam z części twarzy dość szybko. ale ku mojemu zdziwieniu, nawet na tych częściach gdzie długo ją trzymałam, nie było żadnego zaczerwienienia. nie będe się doszukiwać przecudownej poprawy po 1 zastosowaniu ale przyznaję, że nie jest gorzej. a w moim przypadku to już jakieś osiągnięcie. chociaż jestem wychowana na ślicznie pachnących kolorowych kosmetykach i zapach cebuli w kontekście kosmetycznym mnie troche odrzuca ale pewnie podejme jeszcze taką cebulową próbę żeby zobaczyć co to da na dłuższą metę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgb
a co do wakacji i wypowiedzi wyżej to chciałabym mieszkać gdzieś nad morzem. gdańsk to miasto jak miasto ale jednak obecność morza w pobliżu zawsze na mój ryj działała super. zawsze jak wyjeżdżając nad morze na tydzień czy dwa mam super japę. dobry klimat i dobra woda. ja jestem z warszawy z myje twarz w gównie z wisły z kranu i w ciągu dnia oblepiają mnie spaliny aż sobie współczuje. któraś z Was używa mineralnej albo przegotowanej do mycia twarzy? widziałyście zmianę? myślałam o przerzuceniu sie na taką ale niestety jestem leniwa i mało czasu mam na przygotowywanie tego.. może któraś z Was mnie zmotywuje do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomuś Piękny
mje sie udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilna i smutna ;)
jakies pol roku temu uzywalam kilka dni wody min. ale nie bylo roznicy. pewnie dlatego ze mam czysta wode w kranie. hjak byam kiedys we wroclawiu to wystarczylo jedno umycie buzi woda zeby rano obudzic sie w krostach. wiecej sie tam nie umywalm woda, przez te pare dni mylam sie tylko tonikiem ;] a tak wogole to mieszkam w kolobrzegu i obecnosc plazy tak blisko tylko mnie doluje, bo nie moge normalnie wyjsc na plaze, tylko mowie znajomym ze nie cierpie plazy, nudzi mnie i wogole i ze dlatego z nimi nie chodze. a ja tak kocham plywac w morzu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takim sposobem
mi sie udało wyjśc z tego nałogu :) moja cera poprawiła się znacznie :) teraz w końcu mogę powiedzieć, że jestem z niej zadowolona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgb
następna znad morza no. zazdroszczę Wam. ale z drugiej strony faktycznie, mieć coś pod nosem a nie móc się tym w pełni cieszyć to przykra sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tgb - mi zawsze było lepiej, gdy wyjeżdżałam gdziekolwiek - to jakiś relaks i też niedrapanie twarzy, bo z kimś przecież się wyjeżdża. i słońce, niemyślenie o sobie. właśnie mi się wydaje, że to ostatnie bardzo dużo daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolly89
Własnie, ja bardzo żałuję, że nie wyjechałam na studia do innego miasta. Wtedy wszystko mogło się zmienić. No, ale nie będę sie teraz tym dołowac, za rok tak czy inaczej wyjeżdżam. A teraz leczę ślady po ranach i pryszczach.Ale bardzo mnie to wkurza, bo nie ruszam, nawilżam, robię peelingi, maseczki. A tu prawie nic nie widać, tzn. poprawy nie widać. Moja cera jest taka brzydka, rozszerzone pory, te ślady, jakieś wgłębienia i taki brzydki kolor cery. Nie wiem już co mam z tym zrobić. Chciałabym mieć ładną cerę. Czy to jest wogóle mozliwe??? Może moja skór ajest juz tak zniszczona, że nigdy nie wróci do jakiejś względnej normy. Za tydzień przyjeżdża mój chłopak, chciałabym dla niego wygladac chociaz ładnie. Nie mogę absolutnie się zmasakrowac w tym czasie. Zresztą, już wogóle nie mogę się zmasakrować, przeciez robi się coraz cieplej, lato idzie, wakacje. Nie mogę ich spędzić w ukryciu, bo chyba popadłabym w jakąś skrajną nerwicę. Teraz uzywam tego toniku 10%AHA BHA. Myslałam, że on pomoze mi na wagry. Może cos tam dał, sama nie wiem. Jednak myslę o tym jak to jest z tym słońcem. Czy jesli zastosuje go wieczorem, to rano po umyciu twarzy mogę już normalne chodzić po miescie w słoneczny dzień bez nakładania filtrów??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 20latka20
Dolly89==> na pewno ze stanem Twojej cery będzie znaaacznie lepiej, tylko daj jej tak z miesiąc-dwa na efekt typu "wow". Młode jesteśmy więc komórki dość szybko się regenerują. I tak będziesz widzieć poprawę z tygodnia na tydzień, ale po kilku to pewnego dnia wstaniesz z łóżka i zobaczysz jak Ci się będzie przyjemnie robić makijaż. Jeszcze jakiś czas temu byłam w opłakanym stanie, nie twierdzę, że teraz jest jakoś magicznie, ale żyję spokojniej, bo widzę jak wszystko się naprawia, jak wyciskanie, skubanie, drapanie było błędne. Jeszcze dodam, że chyba przychylna będę twierdzeniu, iż jest dużo prawdy w roznoszeniu zarazków przez wyciskanie, że wtedy jeden pryszcz/zaskórnik szybko robi się obok drugiego, tworzą się skupiska. Kiedy zaś przestaje się maltretować twarz pierwsze dwa tygodnie mniej więcej to zmora, bo skóra doznaje szoku, że nagle żyje w swoim nieograniczanym przez nasze palce trybie - i wcale nie ma zamiaru przestać "wyrzucać" niedoskonałości na zewnątrz. Jednak, jeśli się to przetrwa, ona za tę miłość się odpłaca. Przynajmniej tak się dzieje z mojej perspektywy. Koloryt ładnieje, wyrównuje się, co trzy/cztery dni jakaś kolejna partia starego naskórka się złuszczy i widzisz jak wszystko brnie ku lepszemu. Wytrwałość kluczem. Takim niestety wagi ciężarówki nierzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nałóg wyciskania pryszczy był u mnie baaaardzo długo na porządku dziennym. To pewnego rodzaju objaw nerwowości, który po jakimś czasie zidentyfikowałam z jedzeniem słodyczy. Kiedy zaprzestaję je jeść, ręce już mi tak często nie biegną automatycznie do buzi. Po zmianie diety na mniej słodyczową i mięsną, a bardziej warzywno-owocową, a także zastosowaniu Kailasu (taki krem z ziół himalajskich) pozbyłam się problemów na twarzy. Polecam tą mieszankę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolly89
Już 4 dni nic nie wyciskałam, a efekty są bardzo fajne. Oczywiscie moja cera pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Już ponad tydzień uzywam tego toniku 10% i on rzeczywiscie działa, wogóle nie pojawiają mi się ropne pryszcze, wogóle. Sama nie wiem czy to akurat zupełnie jego zasługa, bo moze cynk, który łykam tez działa. Moze pomocne jest tu szare mydło, moze zmiana kremu nawilżajacego, a być może po prostu połaczenie tego wszystkiego z brakiem wyciskania. Dziewczyny, zyczę Wam wszystkim silnej woli do walki z nałogiem. Musi się udać, bo lato tuz, tuz. Ja tez życzę sobie tego samego, bo zawsze gdy z moja cera było juz tak dobrze, to przychodził czas klęski i mega dół. 20latka20 - dzieki za te słowa, chce wierzyć w to co piszesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgb
minął tydzień nastęny. u mnie w ostatnich dniach nie ma wielkich wyciskań bo nie ma wielkich syfów nowych. stare rany widoczne, ale pod kontrolą. ale niestety było pare momentów podłamania bo mimo że nie mam nowych dużych problemów to moja skóra prezentuje się żenująco. mam szyję białą jak papier a ryj jak w masce, od podkładu ceglano pomarańczowy w plamy. przez to się stresuje, potem się mega czerwienie i po prostu żenada. czerwono pomarańczowa plamista tłusta powierzchnia, bardzo depresyjnie to na mnie działa. muszę ograniczyć ilość podkładu, im mniej tym lepiej. mam bardzo jasną skórę (w miejscach które pozostały normalne) i ciężko mi dobrać podkład. teraz mam niezły ale jak położe minimalnie zbyt dużo to po paru godzinach jest dramat. zrobię dzisiaj też tą maseczkę z zielonej glinki. cebuli chyba nie dodam bo poprzednim razem cały dzień miałam schizę że wali ode mnie tą cebulą i każdy to czuje.. a dzisiaj wieczorem jeszcze może się na dwór z kimś wyciągnę, wolałabym nie emitować cebulowych woni. pozytywne nastawienie gdzieś mi odleciało trochę. staram się uzupełnić jego poziom.. znowu planuje zacząć tydzień "na czysto" i bezproblemowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! a ja własnie wrócilam do cebuli-załuje ze przestalam po 2 tyg-cera mi sie pogorszyła i podprapałam a teraz reperuję od nowa grrr... pozdróweczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
powiedzcie mi co właściwie obserwujecie u siebie po tej cebuli? bo może spróbuje, ale się waham bo któraś tu kiedyś napisała że cebula jakby "wyciąga" to białe na wierzch- a tego bym chyba nie zniosła. u mnie dołek wycisnęłam (a właściwie tylko zdrapałam)2 ale mam po tym duże ślady:(i znowu leczenie i potem zdrapywanie strupów.....ja nie wiem czy to się kiedyś skończy ...po czymś takim patrze w lusto i mówię : od dziś nie ruszę tego potem przybliżam się i widzę np. gulkę i trochę ropy w ranie i zaczynam kłuć , gnieść i już nie pamietam że miałam nie ruszać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolly89
n-s - Wiem, ze najgorzej jest po masakrze, bo niedokładnie wycisniete pryszcze odnawiaja się i wtedy trzeba je znowu rozdłubać, bo inaczej goja sie tygodniami i jeszcze powstaja nowe pryszcze od roznoszenia bakterii i ta wysuszona skóra i te rany. Wiem, wiem, bo ileż razy ja to przechodziłam. Pamiętam taki jeden z najgorszych okrsów w moim zyciu w kategorii "Masakra" . To było jakoś na początku tego roku. Nie pamietam jak do tego doszło, ale zrobiłam sobie takie straszne pobojowisko na twarzy, ze praktycznie bałam się na siebie patrzeć, na całej twarzy miałam wielkie czerwone rany i strupy. A najgorsze jest to, ze akurat wtedy byłam zmuszona do codziennego wychodzenia z domu i permanentnego kontaktu z ludźmi. Nawet teraz jak sobie o tym pomyślę to ogarnia mnie wściekłość i smutek. Cały dzień z obrzydliwą maską ciemnego fluidu i tony pudry na opuchnietej twarzy z skórą pełną strupów. To wszystko wygladało żałośnie. Wtedy cały czas, dzien i noc nie mogłam mysleć o niczym innym, tylko o mojej twarz. Najbardziej bałam sie, ze zostaną mi głebokie rany na całe życie. Miałam juz chyba jakieś objawy nerwicy, bo bardzo trzęsły mi się rece i miałam zawroty głowy. Na serio, wtedy czułam sie taka wykończona psychicznie, bo ani na chwilę nie mogłam pozbyć się tych natarczywych i przerażajacych myśli, ze będą taka szpetota do końca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgb
ja nie wiem czy cebula wyciąga na wierzch. kiedy stosowałam ten pierwszy i jedyny raz miałam na twarzy pare miejsc które mogłyby się wykazać takim wyjściem na wierzch ale nic takiego się nie stało. no ale 1 raz to żadna reguła. dzisiaj sobie jej nie zrobiłam bo bałam się, że będzie ode mnie cebulowo walić jutro na zajęciach a to tylko kolejny niepotrzebny problem. u mnie w tej chwili klasycznie. nowy tydzień i nowe rany. nie masakra ale zupełnie niepotrzebnie skóra rozerwana, bo miałam wypukłą bulwę niedużą i nie mogłam jej tak zostawić.. potem rana jeszcze troche urosła to znowu ją rozerwałam i docisnęłam co tam zostało.. eh, szkoda myśleć o tym nawet.. szkoda, że zapomniałam w tamtej chwili o swoich super postanowieniach czystych.. a co do nerwic. gdzieś widziałam dyskusję na temat tego, że trądzik jest chorobą słabych, przewrażliwionych z depresjami itd itd. na pewno posiadanie trądziku pare lat wpędza w takie problemy ale czy dotyka on głównie osób które już je miały? co o tym uważacie? bo ja to niestety chyba idealnie wpisywałabym się w ten opis przewrażliwionego i słabego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Wpisuję się po raz pierwszy, ale podczytuję od dłuższego czasu. W zasadzie moja przygoda z wycikaniem zaczęła się kiedy miałam z 15 lat. Nic mi wtedy co prawda na buzi nie wyskakiwało (nic szczególnego, może jakieś pojedyńcze zamknięte zaskórniki), ale jak ja uwielbiałam wyciskać ;) Jak tylko ktoś mi się pod rękę nawinął, to musiałam uskutecznić swoje żądze :) W każdym razie z wiekiem skóra zaczęła mi się zanieczyszczać, ale nigdy nie miałam typowego trądziku. Jeżeli powstawało mi coś ropnego to głównie dlatego, że zamiast wyscisnąć dokładanie zaskórnika, wciskałam go w macierz i zaczynał on brzydko ropieć. Jak się pewnie domyślacie - dzięki temu wyciskaniu dorobiłam się nieźle porozszezranych porów, zaskórniki się odnawiały, niekiedy nie mijało dwa dni od wyciśnięcia i zaskórnik był z powrotem na swoim miejscu. Przez jakiś czas dość mocno maltretowałam sobie ręce, bo mam kłopoty z rogowaceniem okołomieszkowym. Moja siostra kosmetyczka, nie mogła patrzeć co robię ze swoją skórą, suszyła mi głowę o to wyciskanie (miała rację). Najgorsze było to schodzenie skóry po wyciskaniu, nierówny koloryt. Na swoje (nie)szczęście odkryłam podkład z la roche posay - unifiance i toleriane (to samo co unifiance, tyle, że posiada filtr 20), który ma taką masę pigmentu, że pokryje wszystkie przebarwienia. Niestety, schodząca skóra i tak się odznaczała, ale co tam - najważniejsze było wciskanie. Mój narzeczony, z którym mieszkam już 7 lat patrzył się na mnie czasami krzywo, ale w sumie nic nie mówił, bo i nic specjalnie nie było widać. Najgorsze plamy smarowałam na noc maścią cynkową i szłam jak ta krowa łaciata spać :D Ja wiem, że część z was zmaga się z prawdziwym, mocnym trądzkiem, o którym ja nie mam zielonego pojęcia. Zanieczyszczenie skóry, które mam to nic w porównaniu do pryszczy, bolących gul itp. Ja jednak wchodząc na ten wątek (i na poprzedni) uświadomiłam sobie jak poważny problem siedzi w mojej głowie. Miałam siebie dość. Tego nieustannego podchodzenia do lustra, tych pilingów podrażniających moją skórę - za cenę pozbycia się schodzących skórek i strupków. Nie mogłam patrzeć na swoje ręce - czerwone, po prostu brzydkie (kto ma rogowacenie ten wie jak wyglądają takie rozdrapane ręce). Mam 26 lat i zauważyłam u siebie pierwsze oznaki starzenia się skóry. I w tym momencie powiedziałam sobie stop. Zapytałam się sama siebie czy chcę doprowadzić moją skrórę do stanu kiedy nie ma odwrotu? Mieć w wieku 30 lat skórę 40-latki z ogromnymi porami? Od dwóch miesięcy nie wyciskam, moja skóa jest gładziuteńka. Owszem, mam zaskórniki, ale (uwierzcie) jest ich coraz mniej i są coraz słabiej widoczne. Mam to szczęście, że kosmetyki sprowadzam sobie ze Stanów za śmieszne pieniądze, ale część i tak kupuję w Polsce. Moja buzia jest już na tyle podgojona, że przerzuciłam się na lżejszy podkład niż ten z la roche (naprawdę, polecam go wszystkim, którzy chcą dużo ukryć), na noc używam kremu z clinique'a - przeciwtrądzikowego, a dodatkowo nawilżającego. Na dzień jakiegoś hamerykańskiego z clean and clear. Myję się też żelem z tej serii. Czasami mnie kusi by coś wycisnąć, ale wtedy wystarczy, że popatrzę na swoje zdjęcie z początku roku i mi się automatycznie odechciewa. Nie patrzę się długo w lustra, łapy trzymam przy sobie ;) Dodatkowo postanowiłam iść do psychiatry, bo moja nerwica natręctw okazała się być czubkiem góry lodowej jaką jest depresja. A z tej depresji w ogóle nie zdawałam sobie sprawy. Ja wiem, że to dopiero dwa miesiące. Ale czuję się zupełnie innym człowiekiem. Jest o niebo lepiej. A wiecie jakie to fajne uczucie nałożyć róż na zdrowe policzki? :) Przeszłam już wiele - dalaciny i inne antybiotyki. Maści, olejki, kwasy. Jedno jest pewne - leczenie igdy nie będzie skuteczne jeśli nie przestaniemy wyciskać. Amen :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
ja włąsnie używam tego pokładu unifiance- ale sa 2 wersje- mocno kryjąca i zwykła- ja używam tej zwykłej-pogodziłąm sie już z tym że i tak te strupy będą widoczne pod podkładem więc toleruje to że chociaz trochę te podkłady je zmniejszają:) polecam podkład, jet bezzapachowy w sumie, no i łudzę się że skoro z apteki to może mniej niezdrowy.teraz mi się skonczył i używam jakiegoś z drogerii i nie mogę znieść jego zapachu - a wszystkie pachną tak samo-taką dziwną słodką gumą bleee... musze kupić go znowu ale 2 lata temu kosztował 70 zł, teraz pewno wiecej.... u mnie wszystko się leczy ale powoli...teraz jak z perspektywy patrze na siebie sprzed 5 lat to rzeczywićcie- odkąd przetałam maltretować tak bardzo skórę w zagłębieniu płatków nosa(a tam zawsze cos było)to lepiej to wygląda i wcale częsciej nie robia się pryszcze(choć sie robią)ale nawet rzadziej niz jak ciągle przy tym majstrowałam.takie spostrzeżenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
n-s - u mnie ten podkład jest za 54, przynajmniej za tyle ostatnio kupowałam. Gdybyś potrzebowała pomocy pzy zakupie - chętnie pomogę. Nawet z przesyłką wychodzi ok. 58zł, a to jednak mniej niż 70, prawda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobiety, kobiety, rewelacja!!!!!! zniknely mi wszystkie syfy!!! powiazalam przyczyne ze skutkiem dopiero po jakims czasie - a bylo to tak: poszlam do lekarza, bo mi do innej choroby przyplataly sie jeszcze wezly chlonne bolace i infekcja gardla. lekarka zapisala mi antybiotyk na ta infekcje, co u mnie jest wydarzeniem precedensowym, bo nie pamietam, bym brala antybiotyk za swiadomego zycia, no ale jesli lekarz kaze... bralam to swinstwo zgodnie z zaleceniami i po kilku dniach od zakonczenia kyracji zauwazylam (z niedowierzaniem), ze zniknal mi caly cholerny tradzik, z jaki sie meczylam od kilkunastu lat. trwa to juz od tygodnia, od kiedy to zauwazylam i dopiero niedawno zaczelam myslec, ze to moze przez ten antybiotyk, moze zabil mi jakies wredne bakterie albo inne potwory, ale z tym zapytaniem to pojde do lekarza jakiegos dermatologicznego fajnego, bo byc moze to powroci - nie wiadomo co ten antybiotyk zabil i na jak dlugo, wazne, ze dziala, a ja nie zmienilam w swoich przyzwyczajeniach i zabiegach absolutnie nic, nic nic!!! jedyne co to przestalam myc cialo myjka z plynem pod prysznic, a zaczelam Protexem. jakis czas temu odpuscilam sobie te wszystkie zabiegi i zaczelam po staremu np wycierac twarz w recznik od calego ciala i takie tam inne. CUD sie wydarzyl, kochane moje, a antybiotyk nazywal sie Augumentin. dodam jeszcze tylko, ze dzis dostalam okres, a przez ten czas - ostatnie kilka dni - nie pojawily mi sie zadne syfy na twarzy z tej okazji. ze dwa na karku i jeden na szczece. ale juz ich nie ma albo sa w postaci szczatkowej. z tego wszystkiego plynie niestety tez zly wniosek - co bysmy nie robily, dopoki nie dotrzemy do przyczyn prawdziwych tego stanu - mozemy to jedynie lagodzic. ale najlepszy: leczenie jest mozliwe i to czasami latwiej niz myslimy!!!!!!!! pozdrawiam beztapetowo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzska
10 dni na głodzie , jeden prychol na brodzie i jeden wielki na policzku do tego stado galopujacych zaskórników, i jak tu wytrzymac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak...daj Boże zeby ci na zawsze pomógł ten AUGMENTIN ...ja co jakis czas biore np. co roku bo ostatnio łapię anginę-owszem,pomaga ale tylko na jakiś czas,przeciez jak cera jest tłusta to zawsze cos wyskoczy-nie mam mocnych ale... trzymam kciuki! a co do tej cebuli to..wróciłam!!!cera ładniejsza duzo i jesli nawet cos wywali na wierzch to chyba lepiej nie??wydusi sie białe i zagoi sie a nie wykluwa się długo a potem to wydrapujemy...ja widze jak to wyglada po cebuli-jest duzo lepiej! i gładziej.A z tym zapachem to nie wiem,ja robie codziennie i nic nie czuc przeciez pracuję a co ma byc czuc jesli to się zmywa a na dodatek tonik???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgb
może to w moim przypadku jakaś schiza, że cebulą walę na kilometr. a może faktycznie tak było bo za dużo jej użyłam. zmiksowałam całą 1 małą cebulę na taki żel cebulowy. następnym razem wezmę mniej ale jednak wezmę bo sama maseczka z zielonej glinki to za mało. a chcę coś zrobić bo teraz strupami i przebarwieniami świece i strasznie się z tym źle czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzska
no i jestem na skraju, dlaczego tak trudno wytrzymac , rece juz sie trzesa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgb
też zadaje sobie to pytanie. zrobie tą cebulę chyba zaraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilna i smutna ;)
tgb trzymaj sie jakos. jesli nic nie wydusisz to za pare dni same sie zmniejsza. i latwiej przykryc makijazem.lapki z daleka prosze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolly89
Ja wycisnęłam dziś jednego pryszcza.Wciąż uzywam toniku z mazideł, a cera coraz ładniejsza, ale tylko zaraz po umyciu. Najrzej wyglada po kilku godzinach, kiedy zaczyna się błyszczeć, wtedy wszystko wyglada duzo gorzej. Moja cera bardzo powolutku dochodzi do siebie. Nie mogę juz patrzec na te blizny i rozszerzone pory... chociaż ten tonik trochę z nimi uporał na nosie mam mniej wagrów, na policzkach tez. Wagry to był mój odwieczny problem, nic nie dawalo sobie z nimi rady, jedynie wyciskanie pomagałao chwilowo. A teraz widzę, że cos wreszcie zaczyna działać. Pory są oczyszczone (ale oczywiscie nie wszystkie i nie do końca) i zwężone. Jak na razie ten tonik z mazideł to mój faworyt. Boję się tylko o ten jeden jego składnik - Polysorbate. Któras z Was pisała tu kiedyś, że ma on działanie rakotwórcze, więc trochę się ogo obawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie moje wloski?
a ja Wam polece krem/masc z witamina A :) działanie: -wyciaga pryszcze :P -i co wazniejsze-po wyciskaniu pryszczy smaruje sobie taka ranke. na drugi dzien jest to jzu mniej czerwone. szybciej sie goi. naprawde warto sprobowac. po wyciskaniu pryszczy przemywam twarz rumiankiem. dziala w koncu dezynfekujaco :) (parze torebke herbatki na polowe szklanki) i stosuje tez kore debu. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie moje wloski?
aaa i tez mam tradzik :( mam 25 lat. "pierwszy raz" tradzik mialam w wieku 18 lat-po kilku miesiacach wyleczylam go (skinoren) wrocil jakies kilka mieisiecy temu :( teraz uzywam davercin i brevoxyl od jakis 2 mieisiecy i poprawa jest znaczna. przynajmniej na czole nie mam w chwili obecnej prawie nic... zostaly przebarwienia niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×