Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo to

KOCHANKI II

Polecane posty

podalem konkretny przyklad - wskaz gdzie jest ta odpowiedzialnosc o ktorej pisalas: sytuacja wyglada tak - facet dupczy na boku, na tyle skutecznie, ze sie zakoch*je, tak? ale odpowiedzialnosc za zone i jej uczucia sprawia, ze ja dalej oklamuje i dalej bzyka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marysiu daj se luz:-) miłość to konsekwencja, miłość nie jest niszczeniem drugiej osoby. tym bardziej ze jak mówisz on nie ma żony... mój miał żonę ale jest juz rozwiedziony, jesteśmy razem, śpimy na materacu dmuchanym. ale jesteśmy szczęśliwi. choc myślę ze bardziej dramatyzujesz niż to wszystko warte ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - ona
zawsze szczery nie w każdej sytuacji /konkretnym przypadku chodzi o odpowiedzialność czasami to niestety tylko głupota znowu popełniasz błąd uogólniania teraz ja zapytam konkretniej założmy sytuację mężczyzna kocha i kobieta kocha,ale oboje nie są wolni i nie moga być własnie z tytułu tej odpowiedzialności razem nie spotykają się prywatnie ograniczają kontakty służbowe ale zaistniała miłość wzajemna prawda,że każdy przypadek może być inny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery nie w każdej sytuacji /konkretnym przypadku chodzi o odpowiedzialność czasami to niestety tylko głupota - to tez uogolnienie :-) znowu popełniasz błąd uogólniania - ty rowniez, to naturalne, skoro nie podajemy nazwisk i adresow teraz ja zapytam konkretniej założmy sytuację mężczyzna kocha i kobieta kocha,ale oboje nie są wolni i nie moga być własnie z tytułu tej odpowiedzialności razem nie spotykają się prywatnie ograniczają kontakty służbowe ale zaistniała miłość wzajemna prawda,że każdy przypadek może być inny? skoro twoj przypadek jest bardziej konkretny niz moj :-) to ok, skupmy sie na nim: wytlumacz mi na czym polega ta "odpowiedzialnosc" w tym przypadku ktory opisalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - ona
i zgadzam się z Tobą,że zdrada dla samej zdrady jest czyms złym w naszym świecie,w tym w którym żyjemy,bo nie wszędzie,nie w każdej kulturze ja tylko staram się zrozumieć czym tak naprawdę jest ta zdrada podyktowana i zauważam,już choćby po tym forum,że nie ma jednej recepty a jeżeli naprawdę się kocha to niestety trzeba dokonywać wyboru i tak naprawdę tylko to jest miarą tej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo skoro oboje byli w zwiazkach to ja bym powiedzial, ze to ich brak odpowiedzialnosci i zwykly egoizm sprawily ze sie zakochali myslisz odmiennie? to podaj argumenty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - ona
wiem szczery co zaraz powiesz wiem nawet co myślisz :) że człowiek ma na tyle silną wolę żeby wiedzieć gdy nie powien sobie pozwolić na uczucie i tak, ludzie często to wiedzą ale nie zawsze zastosowanie zasady jest możliwe i na to jest wiele znanych przykładów a poza tym hmm kazdy z nas jest choćby w odrobinie egoistą taka już nasza ludzka natura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadalem 3 pytania - konkretne czekam na odpowiedz :-) bo powiem ci w sekrecie - w ostatnim poscie zastosowalas klasyczna wymowke kochankow i UOGOLNILAS :-) pozdr. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - ona
i jeśli pozwolisz wrócę do Twoich pytań później póki co moja własna odpowiedzialność każe mi zająć się czymś innym :) nie uciekam przed odpowiedzią przerwa? dziękuję i oby Paolska rosła w siłę a ludziom żyło sie dostatniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - ona
było mi bardzo miło z Tobą porozmawiać uogólniłam? serio? no cóż, uczę się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo różnie bywa
Szczery zapuszczamy sie w dość głebokie wody- temat zdrady jej żródło, co powoduje taki stan rzeczy. Dla jednych pocałunek to zdrada, dla innych dopiero w czystej postaci sex. Jakby nie patrzec, kazda forma moze byc i jest naganna.Ale jak juz ktos kiedys powiedział w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozowlone. Mam na mysli prawdziwa miłosc nie pukanie siebie nawzajem.Jeżeli ktos mi mowi nie kocham cie, nawet mąż, bo kocham inna kobiete. tak zdradzam cie z nia, bo jestes moja zoną wiec jest to zdrada, wiec co ja moge wiecej zrobic niż oddac wolność temu człowiekowi. Tak jest bynajmniej uczciwie. Natomiast jezeli słysze tylko ciebie kocham a ona była pomyłka cos mnie opetało, a najlepiej jeszcze ona, to trace szacunek dla takiego goscia. Bo gdyby kochał, to by nie zdradzał- logiczne.I mowimy teraz wyłacznie o panach. I w jakim świetle stawia kochankę? przeciez to ze jest z nim nielegalnie, nie oznacza ze moze jej nawiajc makaron na uszy. Stad te nieszczescia,ze kobiety kochanki nie moga uporac sie z bólem. jesli zaczyna sie mowic o miłosci, patrzac prosto w oczy to druga strona zaczyna przyjmowac to za pewnik, a dlaczego by nie?I co z tego ze scenariusz zawsze jest podobny jeden do drugiego.Że romans konczy sie bólem i rozpacza. To sa emocje, tutaj rozum bardzo rzadko ma cos do powiedzenia.Trzeba tzresienia ziemi zeby doszło do osoby pokrzywdzonej i zony i kochanki by dostrzegły kto jest winien takiemu stanowi rzeczy. Ja rozumiem że chcesz to wszytsko ogarnac rozumem i posłuzyc sie logiką. Niestety, nie ma w tym żadnej logiki. Emocje to brak logiki i na tym polega dramat ludzi.Tacy jestesmy. Opluwanie sie nawzajem, nazywanie rzeczy po imieniu jak to piszesz ma sie na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo różnie bywa
tylko w matematyce 2+2=4 i jeszcze sie okazuje ze moze niekoniecznie:-) wiec w zyciu moze okazac że znaczy 6, rozumiesz co mam na mysli , szczery?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie każda kochanka
jest tylko do posuwania. Znam kilka kobiet, którym się udało. C o prawda część z nich nie jest po ślubie z K ale są razem, mieszkają razem i mają wspólne dzieci, więc nie wierzcie takiemu drugiemu Karollkowi że wszystkie kochanice są nic nie warte i że w takich związkach nie ma miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo różnie bywa
zgadzam siez toba. Moj zwiazek został tak okrzyknięty przez ex mojego m.ja byłam po rozwodzie, on na ostatktu małzenstwa, z pozwem w reku kiedy sie poznalismy. nawet mi to nie przeszkadza w sumie ze tak zażarcie nazywała mnie jego kochanka.w końcu sama nią była nie jeden raz, dlatego postanowił przerwac tę farsę. dziwne co nie? kiedy sama zmieniała facetów wszystko było ok. kiedy moj m poznał mnie i zrozumiała,ze to nie jest 'nic" tylko powazna sprawa zachciała zgody. Pies ogrodnika czy jak:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem .co piszę
stoje na stanowisku, ze: - czlowiek to nie marionetka - uczucia nie pojawiaja sie z powietrza (ktos wczesniej swiadomie dopuszczal sytuacje zblizajace dwoje osob, ktore maja zobowiazania wobec innych osob) - wine za zdrade ponosi wylacznie zdradzajacy kochanka nie jest winna rozpadu malzenstwa swojego zonatego kochanka i vice versa - jedynym powodem zdrady jest egoizm zdradzajacego - wina za kryzys w zwiazku lezy najczesciej po srodku - nie mamy wplywu na inne osoby, ale mamy wplyw na wlasne decyzje Zgadzam sie ze szczerym....uczucia nie pojawiaja sie tak sobie ...jak grom z jasnego nieba..pozwoliłam na to ,świadomie wlazlam w ten uklad...pozwoliłam , aby mną maaipulował...Taka jest prawda..masz to na co sie godzisz...Marysiu!!!!!!!!!!Pisze po raz setny...JEDYNA DROGA szybkiego wyjścia z tego chorego ukladu..to zero kontaktu... wiem , o czym piszę...Na Twoim miejscu zastanowiłabym sie nad kontynuowaniem tej znajomosci towarzyskiej..TY z męzem i on z partnerką...bardzo niezdrowy uklad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BIKO
to ja zwroce uwage, ze to za pozadaniem idzie milosc w sytuacji, gdy dochodzi do zdrady - i to raczej ze strony kobiety wystepuje to hmm, powiedzmy silne uczucie zblizone do milosci, w przypadku faceta zatrzymuje sie to na etapie pozadania W SYTUACJI GDY DOCHODZI DO ZDRADY Dlaczego w sytuacji gdy dochodzi do zdrady nie ma mowy o milosci?? Hmmm:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Czy ja dramatyzuje???hmm chyba nie...bardziej uzalam sie nad soba...musze wziac sie w garsc,zapomniec a nie pisac jaka jestem biedna,nieszczesliwa,skrzywdzona...od poczatku wiedzialam ze to nie ma sensu prawda?a mimo to swiadomie brnelam w ten niby zwiazek i mam nauczke...czas wyiagnac wnioski...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też K już teraz była
Marysiu podziwiam Cię, chciałabym mieć tyle siły co Ty. 3mam za Ciebie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to namiętność
w sytuacji gdy dochodzi do zdrady pojawia się namiętność mylona z miłością u tej osoby zdradzającej, skąd taka łatwość widzenia miłości tam gdzie jej być nie może? Przecież gdyby z jego strony była miłość to by on z tobą BYŁ a nie BYWAŁ, i nie robiłby z ciebie kochanki, nie zasłaniałby się dziećmi , kredytami i innymi "ważnymi" powodami - gdyby to była miłość, tylko że nie jest to miłość, a używanie oparte na erotycznej namiętności do obiektu, którym to obiektem akurat teraz ty jesteś a potem będzie pewnie inny obiekt, bo obiekty mogą się zmieniać tylko erotyczna namiętność się nie zmienia. Tak trudno TO zrozumieć? Zwłaszcza jak się decyduje na żonatego? Bo przecież wiadomo czego szuka żonaty zdrajca, myślicie że w waszym przypadku jest inaczej? Wierzycie naiwnie że spotkała was miłość od żonatego zdrajcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
...masz racje...to nie milosc...ale namietnosc...teraz to wiem ale jakis czas temu wydawalo mi sie ze to wielka milosc tym bardziej ze on zapewnial mnie o tym bardzo czesto i tak pieknie mowil o uczuciach...a teraz co???milczy...raptem przestal kochac...palant.. Ps. nie masz mnie za co podziwiac...jestm bardzo slaba psychicznie...ciagle zmiany nastroju...mylenie pewnych pojec...wmawianie sobei czegos co nie ma....uwierz mi jestem beznadziejna...napisz co tam u Ciebei sie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - ona
zadalem 3 pytania - konkretne czekam na odpowiedz 1 - a ja myslę,że ich wyrazem odpowiedzialności było to,że nie pozwolili sobie na tę miłość,jakkolwiek mozna to nazwać nawet tchórzostwem,sądze,że wymgało to odwagi,i pozostali w swoich zwiazkach,może niełatwych,ale w zyciu należy ponosić konsekwencje swoich decyzji - wiem co powiesz,zawsze można to zmienić,ale gdyby na zycie były tak proste recepty...ale zgodze się z Tobą,że sa ludzie którzy posiadają coś na kształt "genu otwartosci na miłość",może to umiejętność kochania,nie każdemu dostępna?-nie wiem,ale nie mówię że nie istnieje cośczego tak wielu ludzi doświadcza,tylko dlatego,że nie można tego w sposób naukowy udowodnić 2- Indianie nad Amozonką - w końcu skąd wiadomo,że nasza cywilizacja jest jedyną słuszną,może właśnie oni w podejściu do zdrady mają rację -czyż 400 lat temu nie ukarano Galileusza? :) eppur si muove ;) 3- patrz.1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myslę,że ich wyrazem odpowiedzialności było to,że nie pozwolili sobie na tę miłość,jakkolwiek mozna to nazwać nawet tchórzostwem,sądze,że wymgało to odwagi,i pozostali w swoich zwiazkach,może niełatwych,ale w zyciu należy ponosić konsekwencje swoich decyzji delikatnie mowiac to co napisalas jest malo czytelne a juz zupelnie niekonkretne, na dodatek sprzeczne bo jak sie ma odpowiedzialnosc do tchorzostwa to nie potrafie pojac a jesli piszesz, ze tchorzostwo mozna nazwac odwaga to wybacz ale bredzisz pytanie pomocnicze do twojego tekstu - czy pozostajac w tych odpowiedzialnych zwiazkach poinformowali swoich partnerow o zdradzie czy zataili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - ona
Czy Pańskim koroonym argumentem w dyskusji jest słowo "bredzisz" wymiennie ze słowem "mylisz się" ? czyżby zabrakło innych? czekam na bardziej konkretne zarzuty a co do przypadku,o którym mówię, z tego co wiem jedyną "zdradą" jaka miała tam miejsce był fakt zaistnienia uczucia,czyż już o tym nie wspominałam? proszę nie mylić wątków i czytać ze zrozumieniem :) a tak na marginesie, czy dzisiaj ma Pan równie dobry humor jak wczoraj? ;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna - ona
na dodatek sprzeczne jedni nazwą to odwagą inni - w tym zapewne szanowny Pan jak sądzę - tchórzostwem i znowu sporo zależy od przyjętych z góry założeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisalem konkretnie skoro tchorzostwo to nie odwaga i nie odpowiedzialnosc ok, nie widze sensu dalszej rozmowy, chyba ze ktos mi przetlumaczy twoje slowa, bo faktycznie nie potrafie zrozumiec w ktorym kierunku zmierzasz a indianie z amazonki....hmmm, lepiej nic nie powiem ;-) pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piastowa
Jestem kochanką a on teraz zarachorował i leży w szpitalu, a ja nie moge go odwiedzić. Strasznneeeeeee........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×