Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Właśnie się dowiedziałam, że mam spakować wszystkie rzeczy, które od niego dostałam, łącznie ze skarpetkami za które zapłacił w sklepie,l bo akurat miał drobne. Kazał mi też oddać telefon, który mi użyczył, po tym jak roztrzaskał mi o ścianę... W pierwszej chwili pomyślałam, że nie oddam, a teraz już nie wiem co mam zrobić... Chyba oddam mu nawet je jebane skarpetki, mimo że przeszło to moje najśmielsze oczekiwania... Boże, co to jest za człowiek... :O Jak ja mogę kochać takiego potwora :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
dziekuje za dzisiejsze wsparcie..podczytuje ten topik ..juz duzo wiem .. dzis spie na wlasnej kanapie..nie na podlodze w kuchni...jutro rano dzielnicowy..obdukcja zrobiona..bedzie za jakies 10 dni ..i bola mnie rece...mam takie na nich fiolety ze ledwo moge podniesc.... mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej... dobrej nocy wszystkim kobietkowm ..niech bedzie spokojna..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, dziękuje Ci bardzo... ❤️ Az się uśmiechnęłam... Tak, wiem, oddam wszystko, niech sobie to zje, wyrzuci albo da w prezencie używane skarpetki... :) Ocknęłam się w tej chwili, chyba raz na zawsze... Gorsze, że zdałam sobie w sprawę, w jakim bagnie prawie utonęłam... Heh, próbuje mi wmówić, że był u psychologa, tak jak radziłam i okazało się że to aj jestem chora i nie potrafię kochać i takie tam... :O nie wiem czy się śmiać czy płakać... :O I wiecie co, chociaż jest mi smutno, to naprawdę życzę mu, żeby był szczęśliwy... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie mysle no coz no coz, ze takie \"niedorozwoje emocjonalne\" nie potrafia w ogole byc szczesliwe, no moze poza jednym wyjatkiem, a mianowicie, kiedy moga sie pastwic nad swoja ofiara; to jedyna ich namietnosc; moj maz stale utyskuje: co to za zycie? zadnej radosci! a kiedy go pytam jak rozumie radosc zycia, to zwyczajnie milknie; skoro nawet tego nie wie o sobie, to skad ma wiedziec cokolwiek o mnie; slyszalby kto, zeby zawracac sobie doope babskimi fanaberiami; najbardziej zaskakujace i niezrozumiale jest dla mnie to, ze oni tak doskonale potrafia sie maskowac, nikt kto nie przebywa pod jednym dachem z toksykiem za nic nie chce uwierzyc w sytuacje majace miejsce tamze; zwyczajnie popatrza na Ciebie jak na histeryczke, pewnie sie gdzies posmieja za plecami, to w ogole do niego niepodobne! taki przyzwoity, uczynny czlowiek; no, ale, Ty to wszystko znasz; nie bede sie powtarzac; oddaj gnojowi wszystko, choc i tak go tym nie zadowolisz, to nie bedzie jeszcze koniec, choc wolalabym sie mylic; trzymaj sie;) Ewa - czy moglabys napisac na czym dokladnie polegala dysfunkcyjnosc Twojego zwiazku; zrozumiem, jesli nie bedziesz chciala; o moim synu napisze, ale wciaz brakuje mi czasu, czasem tez warunkow; pozdrawiam;) Basia - pomoz mamie! ona moze miec pewne zahamowania, taki rocznik;), ale Ty jestes juz bardziej uswiadomiona; ojciec robi co chce, poniewaz ma kase i ma Was w garsci; ja wiem, ze trudno jest sie wyrzec bezpieczenstwa finansowego, ale moze czasem warto; Siodemko7 - mnie rowniez \"lustro yeez\" przeraza; i choc w pierwszej chwili chcialam zaprzeczyc jego istnieniu, tak teraz zaczynam sie go bac; poki co odwroce go na druga strona majac nadzieje, ze nie jest dwustronne i to jeszcze powiekszajace na domiar zlego; sciskam;) I to by bylo na tyle dzisiaj; dobranocka;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
/www.youtube.com/watch?v=UPjwBT9h1bk to mnie okresla idealnie...dziendobry wszystkim kobietkom ...u mnie pada snieg..nie nastraja optymistycznie....eh...wyspalam sie...we wlasnym lozku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coz, no coz.... troche sie posmialam z tych skarpetek. Ty sie jeszcze zastanawiasz czy je oddac? :) :) :) Oddaj wszystko, by nie mial juz pretekstu by sie z Toba kontaktowac. Tak bedzie dla Ciebie najlepiej! Nawet jak czegos nie wymienil, to i tak mu oddaj, bo moze za kilka dni sobie o tym przypomni i znowu bedzie jazda. Nie zaluj tych rzeczy, to tylko przedmioty, ktore mozna zastapic nowymi, a Ty bedziesz spokojniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwia, to mieszkanie w ktorym przebywasz jest Twoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siódemka, nie wiem, czy to słuszna droga, ale ponieważ do tej pory nie dotykałam tego tematu, a ciągle nie jest mi tak do końca dobrze jak bym chciała, to zaczęłam myśłeć o tym co było, dlaczego pamiętam cały czas \" Pięc minus, a dlaczego nie pIątka?\" Kurwa bo nie!!!!. bardziej chciałabym tęz nie popełnić kardynalnych błedów w wychowaniu mojego syna, które moge powielać - mam DOSKONAŁE ku temu predyspozycje - żeby go nie skrzywdzić. Walczę z sobą dla neigo i dla siebie. CHCĘ SIĘ POCZUĆ WOLNA. Mam koleżankę, która zawsze mi mówi w bardzo wolnych rozmowach o dzieciach, ze ona jak beze miałą dziecko( jest teraz w ciąży ), to poprostu beze chciała, żeby było szczesliwe...nei musi kończyć studiów, nie musi mieć dyplomów, może być kucharzem, szefcem, ważne żeby było szczesliwe. u nas zawsze w domu było parcie( teraz tak to określam )na wykształcenie. Moj partner nie ma wykształcenia wyzszego, nie skonczyl studiow - rzucił i to jest niemile widziane, zreszta sama go szkaluje za to. Nie lubei siebie za to, bo akurat jest jemu dobrze z tym co robi, lubi to, robi to dobrze...nie nie nie wychwalam w tej chwili mojego o partnera, choć fachowości w tym co robi nei moge mu odebrac...ale podaje przyklad swoich jakichs chorych schematow postrzagania ludzi. A generalnie staram si enei skupiać nad nim, raczej na sobei na tym co ja czuje, jak cokolwiek czuję. I walcze u siebie z tym, zeby nie pchac na silę syna w COKOLWIEK. Nie traktować go jak swoja właśność , a siebie jak wyrocznie. Ale to bardzo trudne.Ale bardzo chce nauczyc sie nauczyc syna jak być szcześliwym. Czesto popełniam bęldy, które widzę i ciągle obiecuję sobie, że więcej tego błędu nie popełnię i popełnima. Złości mnie to...i tu znów moja złość. Mam jej serdecznei dosyc. Ostatnio, tak jak tu pisałam zaczełam odczuwać ból, potem przyszło uspokojenie i znów pojawiłą się złość. Inna sprawa, ze dopada mnie ona ze zdwojoną siłą przed okresem i jestem wobec niej wówczas bezradna. POwtarzam sobie - złosc jest i wazne tlyko co z nią zrobisz zeby nei skrzywdzić innych tlyko dlatego, ze Ciebei coś wkurza...i nie umiem 😭 Nie chce zrzucac winy na moja matke ojca, czy kogokolwiek, chce sobei dac rade z soba, poukłądac, bo zycie leci, mam 34 lata i nie chce umrzeć myśląc, że przegrałam życie. No cóż no cóz, oddaj mu te jego rzeczy w cholerę...czy tak wazen są dla CIebi skarpetki i telefon...to popprostu jest śmeiszen, bo człowiek nei wie, co ma wymysłić, zęby na siłe być w Twoim życiu. A z drugiej strony jak nei masz ochoty, to możęsz zawsze poweidizeć, ze zabrał juz od CIebi co uważał za stosowne i teraz nei ch nei wymysła, bo za chwilę policzy CI 6 mydeł, 2 szampony, 1 pastę do zebów marki kukuryku, które powinnaś mu odkupić. WYlij go na drzewo i wyśmiej jeśłi masz tyle siły w całym swoim bólu. A jeśli nie jemu w twarz, to przed sobą i zignoruj jego gadanie. Kobeitki pozdrawiam Was serdecznie ❤️ i życze wszsytkim miłego dnia🌻 A do nas w końcu dziś przyszła ładna zima...byliśy chyab jedynyem miastem w Polsce bez ładnego śniegu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
na szczescie jest to mieszkanie komunalne. ja jestem glownym najemca..on jest zameldowany..bylam na policji ..bede skladac zawiadomienie o przestepstwie po uprzedniej rozmowie dzielnicowego z jelopem ..jak tylko sie zjawi mam dac cynk policjantowi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Zdenerwowałam się wczoraj strasznie, ale faktycznie jest to śmieszne... Sądziłam, że go znam, ale nawet nie pomyślałam, że może wymyślić coś takiego... :O Oczywiście spakuję wszystko i oddam, bo już mi zastrzegł, że jak chcę wojny to mogę ją mieć... Troszkę się tylko obawiam, że to jest dopiero początek i to nie wystarczy do tego, bym miała spokój... A jeśli teraz ulegnę -znowu pokażę, że jednak jestem słabsza... Z drugiej strony dobrze, że tak się stało. Kubeł zimnej wody na łeb był mi potrzebny, bo wciąż się miotałam... Bardzo mi to pomogło... Miłego dnia życzę wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju 🌼 \"IRLANDZKIE ŻYCZENIA - Czy ta historia jest prawdziwa ? zaraz skopiuję, dzięki serdeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coz no coz... dlatego zeby nie wdawac sie w jego gierki oddaj wszystko co masz jego i na tym koniec. Zero jakichkolwiek dyskusji, nawet jakby jeszcze cos mu sie nie podobalo. Ty tez masz prawo ustawiac zasady !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO Ja1972 napisze na maila jak znajde troszke czasu bo tutaj to nie miejsce:) -cos mi sie zdaje ze przegralas zaklad?! do Idalki bardzo milo cie czytac -dalej widzisz mrowki na betonie niepoprawna romantyczko:) PRZEPRASZAM ZA PRYWATE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewciu, oczywiscie, ze mozna do mnie napisac;) Wiesz, ja juz bedac tutaj, tj. w Chicago obejrzalam film pt. \"Hannibal rising\"; niestety po angielsku i niewiele moglam zrozumiec; w kazdym razie obrazy byly bardzo wymowne; film ukazuje proces ksztaltowania sie kanibalizmu w przyszlym bohaterze \"Milczenia owiec\"; okropnosc, ale wart obejrzenia; Dzisiaj mam ciezki dzien, ale moze zajrze do Was wieczorkiem; milego dnia wszyskim;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w groszki..
Ja chciała Wam zaproponować film "Gasnący płomień" z Audrey Hepburn z 1944 r. opis "Skryty i pozbawiony skrupułów muzyk, Gregory Anton, poślubia w wiktoriańskiej Anglii młodą i naiwną, ale przede wszystkim bogatą kobietę, Paulę. Żona dowiaduje się, że przeszłość muzyka nie jest czysta. Przypuszczalnie, mordując pewną bogatą kobietę, wszedł w posiadanie jej kosztowności. Dziwne zjawiska zaczynają niepokoić Paule - znikają przedmioty, nocą słychać dziwne hałasy. Mąż chce wmówić jej chorobę psychiczną, że są to tylko urojenia... Światła migoczą i przygasają. Na pustym strychu słychać kroki. Paula staje się świadkiem tajemniczych zdarzeń, których poza nią nikt nie widzi. Wrażliwa młoda kobieta zaczyna popadać w obłęd - a tego właśnie chce jej zdradziecki mąż Gregory." Na podstawie tego filmu powstała książka Robin Stern "Efekt gasnącego światła", która pomogła mi w zyciu bardzo wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CMA - oczywiście nie pamiętam zakładu:wyparcie ;-) Jestem pogodzona ze sobą, jestem szczęśliwa, wiem jakie są moje wartości i żyję w zgodzie z nimi :D Przytulam wszystkie ❤️ p.s. - Ewo, dziękuję za irlandzki list - przesłałam dlej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo 🌼 wszystko byłoby pięknie gdyby były to \"francuskie życzenia\" albo chociaż włoskie :P Irlandia to taki urokliwy kraj, przepiękne krajobrazy, sympatyczni ludzie, ale mi zawsze już będzie się kojarzył z M :-O niemniej, przesłałam dalej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w groszki Paula staje się świadkiem tajemniczych zdarzeń, których poza nią nikt nie widzi. Wrażliwa młoda kobieta zaczyna popadać w obłęd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
..pozdrawiam wszystkie dziewczyny...atmosferka dobra ...praca idzie.. ...jestem z wami trochę mam zajęć i odpoczywam od ,,psychologii zorientowanej na proces,, ...chyba nie tylko grypa ze mnie przez miesiąc wychodziła.....jedyny mężczyzna na kobiecym forum jest wami...iiijjjjaaahhiiiiiiiiiiii !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszku i takiego Cię lubię:) Wesołego ihhhhhaaaaaa. Swoją drogą czy nick duszek weroniki ma coś wspólnego z Hellingerem? A ja sobie żyję. Odkryłam, że kolejne doły to po prostu kolejne sytuacje, których do tej pory się bałam. Nie zawsze wiedziałam dlaczego ich się boję. Pokopałam w genezie rodziny. teraz już wiem, że część moich strachów, to tak naprawdę strachy, albo doświadczenia, z którymi musiały zmierzyć się moje babki. Były zdrady, były kłótnie, złość, były nieślubne dzieci. Teraz jestem spokojna i mój szósty zmysł mówi mi, ze będę musiała zmierzyć się z jeszcze jednym problemem. Problemem kolejnego dziecka mojego x-mana. Moja intuicja podpowiada mi, że jego obecna partnerka za chwilę będzie w ciąży, będę musiała się z tym zmierzyć. To mnie nie boli, to mnie uczy. Obserwuję to, co musiałam rozwiązać . Musiałam nauczyć się , że prawda i owszem boli, ale wyzwala, potem, że warto siebie szanować, potem, że czy on jest czy go nie ma, ja ciągle jestem tą samą wartościową kobietą, potem, że cokolwiek on robi robi sobie, nie mnie i nie naszym dzieciom. Kolejny krok to dotarcie do prawdy o tym, że tak naprawdę on nie zrobił mi nic złego. Zaprosiłam go do mojego zycia sama. Jego dusza widziała, że moja dusza musi uporać się z problemem akceptacji siebie. Był więc straszny, zdradzał, okłamywał, kradł, nie pracował....Kto lubi być draniem? A on nim był. tylko po to, żebym ja czegoś się nauczyła. Nasze dusze się umówiły, po to, żeby pomóc mnie. Kolejne rzeczy, które on robi, robi po to, żebym dalej się uczyła. Moja złość odpływa. Jestem mu za to wdzięczna, nie jemu, jego duszy. Teraz już mam świadomość tego, że jakiekolwiek draństwo nie zrobi, to ja nauczę się czegoś nowego o sobie. Kocham siebie i to mi pasuje. Moja wdzięczność dla jego duszy, nie oznacza, że będziemy ze sobą. Oznacza, że puszczam go wolno. Nie jest mi już potrzebny. Czego miał mnie nauczyć, tego uczy i ta nauka powoli dobiega kresu. Są związki z góry skazane na niepowodzenie. To związki zawierane z nieczystą intencją. Mają być doświadczeniem , nauką, przemijają, rozpadają się i trzeba to zaakceptować. Dziękuję Ci, mój mężu, że tyle mnie nauczyłeś. Teraz już odejdź. Idź , ułóż sobie życie. Dziękuję Twojej duszy, że zawarła pakt, cichy pakt z moją. Teraz jestem spokojna, wiem, że sobie poradzę. Idź wolno. Daję Ci wolność, bo kocham Twoją duszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) Ja1972 :) wyslę Ci namiary na moje miejsce żalu, skruchy i bezdennej głupoty niekiedy:) SYLWIA - kilka konkretów odnosnie twojej sytuacji: 1 - jeśli chcesz naprawdę i głęboko zmienić obecny stan i rozejść się z mężem, nie możesz w jakikolwiek sposób łagodzić ani jednego zajścia; chodzi mi o zeznania na policji i ew. następne w sądzie; 2 - ewentualna eksmisja - koniecznie wpisz taki punkt w pozwie o rozwód; 3 - nie licz na przepis, że po 6 miesiącach można wymeldować; to nie takie łatwe; ja mam mieszkanie własnościowe, którego jestem jedyną właścicielką; miałam rozwód z wyłącznej winy męża; mialam niesamowitego farta, że w końcu ścigany za długi zwiał poza kraj i nawet rodzice bali się mówić komukolwiek, gdzie przebywa; ale i tak cała procedura trwała niemal rok;najpierw ustalali jego miejsce pobytu, wzywali rodziców na swiadków, potem ustalali przedstawiciela na sprawie; koszmarnie długa droga i trzeba cały czas monitorować, żeby nie trwała latami ;o więc - najpierw będą musieli ustalić obecne miejsce zamieszkania męża; wyslą mu pismo z info, że ty chcesz go wymeldować i czy wyraża na to zgodę;a jeśli odpowie - jak mój - że absolutnie, bo chce się wprowadzić, nie ma mocnych; będzie mógł wejść do domu w asyście policji, gdybyś go dobrowolnie nie chciała wpuścić; dlatego tak ważne są twoje stanowcze i mocne zeznania na policji w sprawie pobicia; tak ważna jest obdukcja; to może pomóc, ale z tym najlepiej wystapić własnie przy rozwodzie; 4 - jesli rozwód, to stawaj na głowie, zeby był WYŁĄCZNIE z winy męża; nie idź na ugodę; to jest bardzo ważne dla ciebie; chociażby ze względów finansowych - koszty rozwodu pokryje wtedy wyłącznie on; będziesz mogła do końca życia starać się o alimenty na samą siebie; będziesz miała satysfakcję, że w obliczu prawa w końcu mu dowaliłaś bezkarnie:) 5 - praca:) zacznij wierzyć w siebie:) bez tego żadne doświadczenie i wiedza nie pomogą ci w jej znalezieniu:) 6 - alimenty na dzieci - w imieniu nieletniego możesz wystapić ty;w imieniu pełnoletniego raczej nie bardzo; samo osobiście jak najbardziej; ale można podpytać w sądzie, czy nie możesz w jednym pozwie na dwoje, jesli ci pełnoletnie udzieli pełnomocnictwa - jednak tu to tylko moje domysły:) 7 - długi i kredyty przy rozwodzie wystąp o podział majątku i zobowiązań; jeśli nie macie rozdzielności majątkowej, to w zupełności wystarczy do tego, abyś przejęła na siebie tylko połowę zadłużeń, choćbyś sama brała kredyt; 8 i najważniejsze - zaciskaj zęby; bo naprawdę po tym wszystkim będzie już tylko z górki:) powodzenia🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cztery umowy... ❤️ A mnie jednak niepokoja twoje wypowiedzi... Uwazam, ze zajmujesz sie wszystkim tylko nie leczeniem prawdziwej przyczyny wszystkich twoich problemow .... Wiem, ze kazdy ma swoja droge i swoj czas, ale ty jestes tutaj juz dlugi czas i jak gdyby tuptasz w miejscu... Prosilas kilka stron temu o kubel zimnej wody ... OK.. moge dla ciebie popracowac jako swoisty elektrowstrzas czy inny srodek wymiotny.. Twoje wypowiedzi staja sie coraz bardziej uduchowione i coraz bardziej mistyczne. Przemyslasz w roznych wariacjach osobe twojego meza... a tak naprawde przezywasz kolejne odrzucenie w swoim zyciu i nie mozesz w nie uwierzyc ... i nie chcesz sie nawet zblizyc do najwiekszego odrzucenia twojego zycia.. odrzucenia ciebie przez twoja matke Robisz wszystko, aby nie spotkac sie ze swoja mala, zmaltretowana, pobita, przestraszona dziewczynka... A ona siedzi w tobie i jest przerazona i czeka na kogos kto w koncu ja prawdziwie pokocha... To ty, dorosla trzydziestokilku letnia kobieta, musisz jej wysluchac, wyplakac jej wszystkie bole, przytulic ja, nauczyc ja wierzyc w siebie...i wtedy \"zapanuje niebo na ziemi\"... wtedy zaczniesz sie leczyc.. Spojrz na siodemke 🌻... ona tez nie chciala podejsc do swojej malej, ale gdy to juz zrobila nastapila metamorfoza.. Jesli chcesz aby zapanowal spokoj i rownowaga w twoim zyciu to musisz sie rozliczyc z dziecinstwem ... i to nie pobieznie - mama mnie przeprosila, ja jej wybaczylam, nie ma problemu.... Ty powinnas przerobic kazde ponizenie, kazdy siniak, kazde uderzenie osoby, ktora powinna cie bronic, a nie maltretowac . Twoja matka zniszczyla ci dziecinstwo i w konsekfencji dalsze zycie .. Tylko Ty mozesz je naprawic... Naprawde trzymam za ciebie kciuki.. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W groszki.. Chyba widzialam ten film kiedys... ale wydawolo mi sie, ze grala tam Ingrid Bergman... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy: \"Teraz jestem spokojna i mój szósty zmysł mówi mi, ze będę musiała zmierzyć się z jeszcze jednym problemem. Problemem kolejnego dziecka mojego x-mana. Moja intuicja podpowiada mi, że jego obecna partnerka za chwilę będzie w ciąży, będę musiała się z tym zmierzyć. To mnie nie boli, to mnie uczy.\" A co to ma do Ciebie? Czy to Twoj problem tak naprawde? Poza tym jeszcze tego dziecka nie ma - wiec sama problemu nie stwarzaj zanim sie nie pojawi - a juz na pewno nie bierz go do siebie (druga umowa?). Jesli nawet beda mieli dziecko to ICH WLASNE a Ty z tym nie masz nic wspolnego. Chyba ze czujesz iz masz. Ale wtedy Ty masz problem bo nie pozwolilas mezowi odejsc... Mnie tez, podobnie jak consekfencje - nie przekonuje Twoj post choc spojny, optymistyczny i z pozoru tchnacy spokojem, pogodzeniem. Ale gdzies pod spodem czai sie cierpienie. Odebralam go troche inaczej niz consekfencja - bez konotacji z dziecinstwa, bardziej jak zaslone na bol po rozstaniu i milosci ktora chcialas zeby byla (a tak naprawde jej nie bylo). Jakbys mowila: jestem zadowolona, szczesliwa - widzicie - a w oczach Twoich bylyby lzy cierpienia. Wczoraj bylam na pierwszych ustawieniach; tylko ok 2 godziny bo to na poczatek; dzisiaj bedzie caly dzien. Trudno powiedziec o wrazeniach, nie mialam jeszcze swoich ustawien i wlasciwie nie wiem co ustawiac - za duzo tego chyba ;) Na razie obserwuje i poobserwuje zanim sama siebie poustawiam. Nie planuje - jak poczuje ze to teraz to wyjde (bo tak jest przyjete, chyba ze nie ma chetnych to prowadzacy, jakis specjalista z Niemiec - zaprasza uczestnika). Przyjelam ze bedzie to dla mnie nowe doswiadczenie, cos co jesli nawet nie przyniesie jakichs korzysci (w postaci lepszego zrozumienia bo nie licze na cud oczywiscie) to bedzie kolejnym krokiem (czy tez proba) ozdrowienia. Na razie zegnam sie z Wami do wieczora a jak bede miala jakies przemyslenia odnosnie ustawien - na pewno napisze. cztery umowy 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To lubię najbardziej - dzielić się tym co uważam za dobre, wartościowe i warte dzielenia. A więc - nasz hymn: Gloria Gaynor (singiel z 1978r) w przekładzie Pawła Łopatki PRZEŻYJĘ Z początku tak się bałam, Sparaliżowana myślą, Że bez ciebie u boku Nie ma po co żyć. Później te bezsenne noce i świadomość Ile mi zadałeś bólu. Okrzepłam. W końcu pojęłam, jak sobie dalej radzić. I raptem skądś cię przywiało; Wracam do domu, a ty czekasz Jak gdyby nigdy nic. Cholera, ze też nie zmieniłam zamka! Na pewno odebrałabym ci klucze, Gdyby choć przez sekundę postało mi w głowie, Że wrócisz, by mnie znowu dręczyć. Wynos się W tej chwili. Idź stąd. I nie pokazuj mi się już na oczy. Przecież na sam koniec chciałeś Złamać mnie w tym pożądaniu! Myślałeś, że się rozlecę! Nie łudź się; nic z tego! Przeżyję. Wiem, że nie zginę. Dopóki prawdziwa czułość w sercu. Jeszcze tyle przede mną I w duszy bezmiar miłości; Przeżyję. Wszystko przetrwam. Z całej siły walczyłam, Żeby się nie rozpaść, Choć to nie łatwe – jednak Sklejam roztrzaskane serce. Ile nieprzespanych nocy, Użalania się nad sobą … Nie raz płakałam, ale wreszcie Idę przez życie z podniesionym czołem. Gdzieś kiedyś spotkasz mnie z kim innym; Ale już nie tamtą żałosna idiotkę, Bez reszty oddaną tobie. Pewnie stwierdziłeś: „Wpadnę. Jest wolna, co mi szkodzi”. Ale ja podaruję serce Wyłącznie temu teraz, kto p o k o c h a Wynos się W tej chwili. Idź stąd. I nie pokazuj mi się już na oczy. Przecież na sam koniec chciałeś Złamać mnie w tym pożądaniu! Myślałeś, że się rozlecę! Nie łudź się; nic z tego! Przeżyję. Wiem, że nie zginę. Dopóki prawdziwa czułość w sercu. Jeszcze tyle przede mną I w duszy bezmiar miłości; Przeżyję. Wszystko przetrwam. http://video.google.pl/videosearch?q=gaynor+gloria&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&um=1&ie=UTF-8&ei=GqafSfPIOYbk0AXloYmHDQ&sa=X&oi=video_result_group&resnum=4&ct=title#

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwio🌻 Te 8 konkretow Idaalki tylko tak konkretnie brzmi... no mnie przestraszylo:) ale moze to zalezy jaka kto ma wrazliwosc i w jakim jest jeszcze stanie... jednych pobudza do dzialania innych dołuje... ale to moja osobista opinia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy 😍 A ja widzę przede wszystkim, że Ty czytałaś radykalne wybaczanie. No i zauroczyłaś sie tym. Wiem, jakie to jest fajne. To zrozumienie, że nikt nie ponosi winy. Ale jest tez to bardzo trudne do prawdziwego zrozumienia i przeżywania. Ja tego nie potrafię. Trzeba uważać, aby nie było to zasypywanie kupy pudrem. A u Ciebie to pewnie tak właśnie jest. To rzeczywiście jakaś ucieczka trochę od wcięcia odpowiedzialności za siebie i swoje wybory. To jest długi proces. I raczej nie da się iść na skróty. Ja jakoś mam dystans do uduchowionych wypowiedzi, do miłości do całego świata, do takiej świętości, a może świętowatości. Ale to moje i tylko moje odczucia.Ja zdecydowanie po wyśrodkowaniu, dystansie do siebie i do innych oceniam stopień zdrowienia. Radykalne wybaczanie jednym rozwiazuje problem, ale jest najczęściej ucieczką w ślepą uliczkę. Sama to przeżyłam. Ale i to jest normalne na drodze do zdrowienia. Wszyscy mamy tendencję do szybkich i łatwych rozwiązań. Kto nie chciałby zobaczyć, zrozumieć i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - uzdrowić się. :D A to sie tak najczęściej nie da. I dobrze. I to jest o.k. Czasami robimy krok wsecz, by odetchnąć i odpocząć. Masz prawo do wszystkiego. Do egzaltacji też. :D I wrzuć na luz. Daj sobie odpoczynek. A potem jednak poszukaj swojej małej dziewczynki. Ostatnio miałam doświadczenia z rodziną. Myślałam, że mamę i swoje dzieciństwo mam za sobą. A ostatnio zbliżyłam się do niej za bardzo.A jest toksyczna. I przestałam panować nad sytuacją. weszłam w dzieciństwo i manipulacje. I o.k. akceptuję to. Do końca życia moje traumy pójdą ze mną. Ale ja chcę nauczyć się żyć z moimi czerwonymi guzikami. Akceptować fakt, że są. I dać sobie prawo do tego, by je posiadać. A może nawet je polubię ? :D Zastanów się, dlaczego tak bardzo lubujesz się w odrzucaniu? Co Ci to załatwia? Jaka jest praprzyczyna odrzucania? Jak mogłabyś żyć z tendencją do wchodzenia w stan odrzucania? Jak mogłabys nauczyc się z tym żyć? A da się, uwierz na słowo. Przytulam bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie obejrzałam \"Podaj dalej\" - Pay it forward. Popłakałam się. To też film o nas i dla NAS! p.s. Zapraszam na spacer w ten piękny sobotni poranek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×