Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

nie jestem winna...❤️ Kochanie jaka szansa? O jakiej Ty szansie mówisz? Masz szansę wreszcie żyć NORAMLNIE, z MIŁOŚCIĄ, z SZACUNKIEM do siebie samej. Ten człowiek jest człowiek tylko z gatunku. To jak Tobą manipuluje, jak się źle odnosi, jak w ogóle nie szanuje, jak poniewiera.... nie powinien być człowiekiem tylko gadem. Do czego Ty go tak potrzebujesz? Żeby znowu płakać, drżeć, wpadać w poczucie paniki i dawać się poniżać? Tego Dziwczyno chcesz? Tego chcesz dla swoich...WASYCH co nie daj Bóg dzieci???? Uciekaj gdzie piperz rośnie, nie roztrząsaj już tego... NIKT po tym co opisałaś i czego doświadczyłaś nie powie Ci...daj jemu sznaśę. NIKT nie powie pomyśl jeszcze nad tym związkiem. Ten człowiek się nie zmieni! Zrozum. Ty....Ty Kochana możesz to zrobić, zmienić sowje podejście do żcyia.... pokochać siebie samą i uszanować.... to proces, to nie stanie się z dnia na dzień. Czytaj ten topik od poczatku, tutaj są wszytskie na pewnym etapie odchodzenia od uzależnienia jakim jest partner, chory partner. Popłacz, powyj sobie jak musisz, to przyniesie ulgę, widze jak się miotasz, jak ogarnia Cię panika...nie walcz z tym. Postaraj się czymś zająć, to minie, zobaczysz...Obiecuję Ci to, że za kilka dni będzie lepiej. Zostaw go... nie odzywaj się, nie odpowiadaj. Wyznaczaj sobie małe cele... takie do spełnienia i ZERO z nim kontaktu. Ty kochanie daj SOBIE SZANSĘ na lepsze życia, spokojne i mądre, pelne miłości i szczęścia ❤️ uwolnij się od tego uzalenienia... Przytulam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane prosze o wsparcie jakas rade...bo dzis ze mna dzieje sie cos zlego ...zadreczam sie i panikuje...cala sie trzese...serce mi wali jak oszale :( czemu on mi to zrobil :( prosze przeczytajcie to co napisalam i wypowiedzcie sie...chyba dzis tego potrzebuje....nie wiem czemu dzis tak dotkliwie upadlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siodemka 🌻 Tak, zaslugujesz w pelni na to aby byc kochana !!! ❤️ oneil 🌻 Jak ja ci zazdroszcze spaceru po Krakowie i sniegu w Rabce :) Ewa 🌻 Wyslalam ci maila... ostatnio bardzo duzo pracuje i podrozuje,ale chcetnie przeczytam co u ciebie slychac... mam nadzieje,ze same dobre wiesci ❤️ Co robic ❤️ niebo ❤️ yeez ❤️ Kasia ❤️ Wszystkim piszacym tutaj ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem winna
wlasnie, tej szansy dla siebie nie widzialam. widzialam tylko minusy, negatywy, a nie to, ze teraz mam szanse na normalne zycie pozbawione tego calego psychicznego syfu... szanse na wolnosc. bo o nowym zwiazku nawet nie chce myslec, zreszta jedna z Was napisala wyzej: "rada mojej psycholog - po rozstaniu z takim człowiekiem przez ok. 2 lata nie powinno się wchodzić w żadne związki, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że wybierzesz podobnie. Daj sobie czas, odkryj siebie na nowo, sama wypełnij swoje"pustki"." no tak, nie jestem odpowiedzialna za to, jak on mysli. nie musze udowadniac innym, ze nie jestem winna. tak bardzo mi wmowil, ze jestem winna, ze teraz nielogicznie probuje ciagle udowadniac brak swojej winy, chociaz nie musze wcale tego robic... no i doszlam do wniosku, ze przeciez podczas tej ostatniej rozmowy (prawie na jej poczatku, bo potem bylo juz za pozno) powiedzialam mu, ze chce zeby zrozumial, przeprosil mnie i chcial zebym mu wybaczyla. to go dopiero rozsierdzilo, pisalam juz o tym. nastepnego dnia nie odebralam jego telefonu, a ktos kto czeka na czyjas skruche pewnie by odebral, wiec sa podstawy by sadzic, ze on zrozumie, ze to nie on daje mi szanse, ze nie ma zadnej furtki. ze to ja probowalam dac mu podczas tamtej rozmowy szanse, lecz on ja zrujnowal i teraz to koniec. powinien to zrozumiec juz teraz lub po czasie. ze podczas tamtej rozmowy przeszedl samego siebie i tego juz nie mozna mu wybaczyc. predzej czy pozniej to zrozumie. moze dalej bedzie myslal, ze jestem winna, lecz zrozumie, jak sytuacja wyglada wg mnie. to mnie jakos uspokaja. "Jestem odpowiedzialna za swoje emocje... w rezultacie inni nie sa w stanie mną manipulowac." na to zdanie juz sie gdzies natknelam, chyba w jakiejs ksiazce i ta mysl byla tam mocno rozwinieta, chyba musze do tego wrocic. bardzo dziekuje za wszystkie madre slowa i linki. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo... 🌼 dziękuję za wszystkie słowa do mnie skierowane, szczerze mówiąc, rozkleiłam się czytając... :( ja już chyba nawet nie chcę tej konfrontacji, nie chcę jego, ale mimo to czuję jak ta chora cząstka mojej osobowości dąży w przeciwnym kierunku :-O miłego wieczoru consekfencja 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatruta
Witam ...jak zagladałam tutaj regularnie tak ostatnio nawet boję się czasem tutaj zajrzeć dlatego, że nie mogę czytać [pytań typu : czy dać mu szansę" i takie podobne... one mnie poprostu przerażają ... .....po moich wydarzeniach moja psychika jest jak wychłostany pies....jakiś drobny dzwięk ja już podskakuje ze starchu.... i jak kiedys kawe nalogowo piłam tak teraz melisa.. .. kawa by mi już serce rozwaliła.. ...może pamiętacie jakis ponad tydzień temu tak mnie ta Gnida nastraszyła ze poszłam na policję... .. no i od tego czasu jestem w stałym kontakcie z policją.. ale ja nic konkretnego nie wiem.... \... jedyne co mi policjant powiedział to, że jaśli go namierzą to bedzie musiał iść na przymusowe badania do psychiatryka.... .....i tak oto szybko sie wyleczyłam z niego, cały okres rozpamiętywania i rozpaczania po związku u mnie skumulowal się w ok tygodniu czasu,, z czego jescze pomogla mi na oczy całkiem przejrzeć policja, rodzina... .... UCIEKAJĄCY ANIELE odpisuję do Ciebie bo widze, że tak jak ja jestes studentka :) KOchana narazie skromnie mogę Ci powiedzieć wytrzymaj...szukaj mężczyzny, który będzie Cie nosił na rękach za to że mu urodzisz dzieci...dla którego bedziesz cudowną zona, kochanka i matka waszych dzieci ...ja podobnie mieszkam sama-akademik-i ze strachu umierałam jak ktoś wchodził albo drzwi tylko stuknęly bo tak się go boję..jesli mogłam to tylko drzwi na klucz i siedziałam cicho jak mysz pod miotła...i ta sesja... zawaliłam :( ...ostatnio postanowiłam znależć siebie jako mała dziewczynke ...ujrzałam ja odrazu,,, taka wesoła usmiechnięta...z wyciągnietymi rączkami zeby mnie przytulić....teraz jak to pisze to już łzy mi ciekna... Tule Was Wszytskie osłodzmy sobie jutro życie pączkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja1971:) witaj kolezanko :) myślałam, że nie spotkam tu już żadnej z nas, żadnej z tych, z którymi tyle przegadałam tak dawno temu; a jednak; czasami najlepszym wyjściem/rozwiązaniem jest rzucenie się na głęboką wodę; inaczej zawsze będzie jakiś patyczek, jakiś kamyczek, jakieś coś, co pozwoli nam na chwilowy zastój, chwilę zwątpienia czy strachu przed nowym; i to wtedy same wynajdujemy pozytywy obecnej sytuacji, same szukamy wymówek i drobnych kłamstewek, w które wierzymy bo chcemy wierzyć, bo tak jest łatwiej i prościej i mniej boli niż to nowe nieznane przed nami; ileż można robić retrospekcje i introspekcje? życie i czas ucieka między palcami; a przecież każda z nas po to chce zmian, by jeszcze się nimi nacieszyć w tym zyciu, a nie w kolejnym, prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zatruta tez mieszkam w akademiku...chociaz teraz chyba wolallabym mieszkac chyba z rodzicami...slyszec kogos obok a nie byc sama z tymi myslami ehh...sesja...to jest chyba jedna z najtrudniejszych sesji w moim zyciu bo musze sie uczyc a w glowie klebia sie mysli o moim ex...juz nie moge doczekac sie jej konca wtedy beda zajecia i nie bedzie tyle czasu kiedy bede pewna chyba pierwszy raz ciesze sie ze na kolejny semstr mam zawalony plan...mniej czasu na myslenie i zadreczanie...chociaz mam nadzieje ze niedlugo przestane o tym myslec i zadreczac sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już tyle czasu, pół roku terapii i myślę, że radzę już sobie i idzie mi dobrze, a jednak... Dzisiaj wypadł mi portfel, a z niego ukryte gdzieś zdjęcie M.... Popłakałam się w pracy. Żal i smutek, rozgoryczenie i tęsknota. Rozum swoje, a emocje a goopie serce swoje. Siłą, ostatkiem woli nie zadzwoniłam ani nie napisałam. Ale mi ciężko :O Ufffff przyszedł dołek, malusi dołeczek jak mnie trzepnął....:O:O:O Siły i wytrwałości wszytskim...❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iduś, słoneczko, miło Cię widzieć. Pełną gębą się uśmiecham do Ciebie. Buziaki z tuptusiakowa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tupcia:) ja Ci moja droga nasmarowalam bodajże na 58 stronie, jak tu wpadlam z ciekawości:) mialaś dzwonić, gdyby było źle; co mam zrobić? język Ci pokazać, czy co? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa....❤️ :O I love Y.... ile w Tobie tego ciepła, dziękuję Ci za siebie i za wszystkie inne dziewczyny. Jakoś tak dzisiaj... jeszcze się dowiedziałam dzisiaj (jego synek zadzwonił do mojego), że zabrało mojego M pogotowie z ulicy bo zasłabł... i włączyła mi się opcja...biegnij i pomóż. :O Miaa777,🌻 żyj pięknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie iduś:D Przecież napisałam, zyczenia noworoczne :D:D:D:D Kochana, jestem , biorę się za życie. Resztę masz w tuptusiakowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahaha Iduś słońce moje, teraz przeczytałam, bo akurat 16 lutego, skarbie mój zaliczałam dół z powodu nagłej wizyty x-mena:D Tak, naiwność, wiara w dobro i bla bla bla. Przestałam już... być naiwna. Ale nauczyłam się czegoś nowego. Sama zaprosiłam tego człowieka do mojego życia. Wiem po co. Po to, żeby pokochać siebie, przestać być ofiarą, nauczyć się cenić swoje potrzeby i nauczyć się wyznaczać ludziom granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jeszcze raz ja :( moja głupota została ukarana i teraz siedzę i ryczę... :( czy ja naprawdę jestem aż tak bezwartościowa żeby mnie tak traktować? takie ze mnie \"mniej niż zero\"? Dlaczego jestem tak naiwna, dlaczego nie mogę być normalną zrównoważoną osobą, która zna swoją wartość... w swojej bezdennej głupocie i chęci naprawiania wszystkiego, napisałam do niego w sprawie tego spotkania. Zgodziłam się, że przyjadę do niego :-O i chciałam się umówić jakoś i kiedy w rozmowie nie chciałam się zgodzić na nocowanie u niego, co mi zaproponował, powiedział, że \"ok, dobra. to może kiedyś tam uda nam się spotkać i pogadamy\" tym protekcjonalnym tonem mówiącym- \"nie chcesz? ok nigdy nam się to nie uda\". Rozłączył się. Poczułam się jakby mi dał w twarz. Nienawidzę siebie w tym momencie, nienawidzę się za wszystko co robię, za to jaka jestem, za to na co innym pozwalam. Przecież ja całą sobą mówię- \"zdepcz mnie\". Uważam, że mam to na co zasłużyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... Niebo ... nie piszę ale zawsze tu jestem ... bacznie Cię obserwuję ... przytulam w takich dniach, gdy Ci ciężko ... zaciskam pięści, gdy słyszę o kolejnych podstępach ... tym razem też mam zaciśnięte - nie myślisz, że to kolejna, może już ostateczna manipulacja? Nie zadziałały wszystkie dotychczasowe działania ... w obliczu choroby człowiek mięknie zupełnie. Nie roztrząsam, nie zastanawiam się - prawda to czy kolejny wybieg, to jego problem, nie Twój. Cokolwiek się dzieje nie zbliżaj się do niego ... nasze związki były wręcz bliźniaczo podobne do siebie ... i oni i my obie ... popatrz na mnie ... byłam już tak daleko i pozwoliłam sobie na jedno spotkanie ... ponieważ to, co nas łączyło było tak silne więc nie było mowy o jakiejś spokojnej rozmowie ... było wręcz wczepienie się w siebie ... spadłam wtedy jeszcze niżej niż gdy go zostawiałam. Od nowa musiałam włazić na tą śliską górę ... ale już widzę szczyt Niebo ... Tobie też się uda ... a zaufaj, można pięknie żyć. Przytulam z całego serca ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem winna... a po co Ty caly czas myslisz za niego? Czy on chce szansy, czy nie ma szansy, czy zrozumial, czy czeka, czy przeprosi? Po co? Wazne jest to czego Ty chcesz dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia, słonko, nie głupota, nie mniej niż zero!!!!!! Przyjmij do wiadomości, że się uczysz. Doświadczasz życia, emocji, bo jesteś człowiekiem. Dałaś się złapać kolejny raz - to przecież była czysta manipulacja. Do czego jest Ci potrzbena, czego masz sie nauczyć o sobie, to wiesz Ty sama. Nie osądzaj się tak srogo. Popatrz na siebie z szacunkiem i pogalopuj do przodu. Wyznacz granice. To nie Ty jesteś głupia, zła niedobra, to Ty siebie tak widzisz. Zmień kąt patrzenia. Zobaczysz siebie inną, zupełnie inną. Przestań cierpieć, a jesli cierpisz, to popatrz po co Ci to cierpienie. Przeanalizuj na spokojnie. Spójrz tu i teraz, czy jesteś gorsza bez niego? Nie. To czy Ty się z nim zobaczysz czy skontaktujesz, nie zmienia niczego. Ty jesteś Ty. Taka sama cudowna, wartościowa. Jesli związej z kimś przynosi strach, zamęt, płacz, cierpienie, to nie jest wartościowym związkiem. To nie jest skarb. Skarb nie wywołuje takich emocji. Coś , co jest cenne jest w nas.... Niebo Ty kochana weź może przyhamuj dopalacze bezinteresownej pomocy, wyłącz turbodoładowanie pt"pomoc dziecku", bo to jest manipulacja:D I jeszcze coś. Ty się leczysz, powoli przestajesz potrzebować M jako nauczyciela, jego choroba pokazuje, że najprawdopodobniej on potrzebuje Ciebie do jakichś swoich gierek. nie daj się. Myśl o sobie....To nie egocentryzm, to zdrowie w tym wypadku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo, nie jesteś sama :D:D:D:D Ja dziś też jako ten nocny Marek, bujam się po nieboskłonie molestowanych:DD:D:D:D Ych nno... Jakoś mi tak spokojniej i sensowniej się zrobiło. I wiem, że doły, które zaliczam są dobre dla mnie, uczą mnie pokory. Jeszcze jedna lekcja do przepracowania i kolejna i kolejna.... Ale ja mam 35 lat molestowania i braku miłości do siebie do przerobienia:D Powolutku, przepracuję. Dostałam wielki dar. Rozmawiam z byłą przyjaciółką x-mena. Kobietą, którą nienawidziłam całym sercem. Dziś jest moją podporą, pokazuje wiele spraw, tłumaczy. Moja nienawiść zamieniła się w sympatię. U niej jest podobnie. Odkryłyśmy wspólnymi siłami, że x-men, jest chory na jej punkcie, od lat. Ona nie wiedziała o tym. Ja myślałam , że wie. I odciąga go z domu. Tymczasem obie byłyśmy wrabiane, manipulowane. Cieszę się, bo tyle lat prosiłam Boga, żeby ona przemówiła:D Przemówiła, nie tak jak sobie wyobraziłam. Myślałam , że wyśpiewa mi wszystkie zdrady, pokątne schadzki. Owszem powiedziała wiele rzeczy, o których nie miałam zielonego pojęcia, sęk w tym, że ona nie była tą trzecią:D:D:D Ale wskazała mi te, które były tymi trzecimi, pokazała w jaki sposób mój x-man mówił o mnie i o dzieciach. Dobrze mi. Wspieramy się dziś obie. Ja ją, ona mnie. I cieszymy się na myśl o tym, że niedługo wreszcie zobaczymy się normalnie. Na spacerze:D Fajne to. Takie zakole życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
...pozdrawiam wszystkich..widzę że pięknie wam idzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo, Ciebie powinno się ozłocić, za to co dajesz ludziom ❤️ ❤️ cztery umowy - dziękuję ❤️ Ciężko mi teraz pisać najbardziej chyba dobiło mnie to, że znowu poczułam się winna, że znowu pomyślałam, że źle się wyraziłam, że mogłam delikatniej, że wtedy umówilibyśmy się i porozmawiali, znowu wszystko przeze mnie :-O a On teraz sobie śpi, a ja płaczę w poduszkę. Nie stać mnie więc w tej sytuacji na spojrzenie na siebie samą przychylnym okiem, wydaje mi się wręcz że jestem żałosna z całą swoją neurotycznością i rozchwianiem. Ja wciąż wierzę ludziom, nawet jemu, wciąż nie mogę pojąć jak można mówić jedno, a robić drugie. Obiecywałam sobie, że jeżeli się zgodzę na spotkanie, to jakkolwiek by rozmowa nie przebiegała, przyjmę to na chłodno, przecież nic nie stracę, jeśli on się obróci na pięcie. Właśnie widać jak "nie przeżywam" :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia i masz prawo przeżywać, jesteś człowiekiem nie robotem. Popłacz, ale nie jak ofiara, tylko popłacz serdecznie, z samego serca, popłacz, że czegos się uczysz. Uczysz się wytyczania granic, uczysz się mówić nie, kiedy coś Ci nie pasuje. I to jest piekne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tupcia - pamiętasz, co kiedyś napisałam:)? nie załuję ani jednego dnia z EXcentrycznym; ani jednego złego doświadczenia; ani jednej godziny; dzieki niemu wiele się nauczyłam; bez niego nie byłam dziś sobą, a kocham być sobą:) bez niego nie miałabym mojego najdroższego kangurzątka, ktore dzis jest tak wielkie, że to ono niedługo może nosić mnie w torbie:) był koniecznym i ważnym etapem mojego zycia, mojego rozwoju:) dzięki Bogu, ten etap już za mną:) ale był mi potrzebny, zebym uświadomiła sobie kim jestem i ile jestem warta:) mam wady i kompleksy, mam duzo samokrytyki w sobie, może niekiedy aż nadto, ale jestem duzo warta:) jestem bezcenna:) tak jak każda z nas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem winna
"Nie jestem winna... a po co Ty caly czas myslisz za niego? Czy on chce szansy, czy nie ma szansy, czy zrozumial, czy czeka, czy przeprosi? Po co? Wazne jest to czego Ty chcesz dla siebie." bo mnie to frustruje, ciagle siedzi mi w glowie, zajmuje moje mysli, nurtuje mnie. ale juz coraz mniej. nabieram coraz wiekszego dystansu i coraz obiektywniej mysle (takie odnosze wrazenie). juz nie uzalam sie nad soba, od kiedy wyslalam poprzedni post juz nie zadaje sobie nieustannie pytan o niego. jeszcze tylko mam problem z ciaglym sprawdzaniem telefonu i komunikatora, tak jakbym czekala na jakis znak od niego, ktory niby wydaje mi sie, ze powinien nastapic, ale jednak mysle, ze nie nastapi. chcialabym uprzedzic fakty, ale musze przestac sie nim interesowac. przestac sprawdzac czy juz cos napisal, czy juz dzwonil czy jeszcze nie, bo lepiej bedzie jak nic takiego nie nastapi, a jak nawet nastapi, to nie powinno mnie to obchodzic. powinnam to kolokwialnie mowiac: olac. zrobilam sobie test z linku - wynik to 48%, wiec slabo... przeczytalam teorie i rzeczywiscie mialam rodzine dysfunkcyjna, prawdopodobnie jestem dd, a w trakcie czytania natknelam sie tez na sporo objawow, ktore wykazywal on, co wskazuje na to, ze tez jest dd i ma prawdopodobnie dosc powaznie zaburzona osobowosc... coz, nie mnie dane go leczyc - na szczescie. pozdrawiam Was wszystkie serdecznie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem winna
Kasia3000, ja dopiero niecaly tydzien jestem od mojego M. uwolniona, a juz czuje sie, jakbym odzyskiwala sily. czuje sie tak inaczej na swiecie... rozumiem ta neurotycznosc i rozchwianie, o ktorym piszesz. jak bylam z nim, caly czas to czulam, bardziej lub mniej nasilone. ciagle wahania nastrojow, emocjonalna rozsypka, niepotrafienie poradzenia sobie z czymkolwiek, taki brak samodzielnosci mysli, doszukiwanie sie w sobie winy i bledow, smutek, problemy z uczuciami, brak konkretnego zdania, nie wiedzialam sama czego dokladnie chce, czesto chcialo mi sie plakac z byle powodow lub z ich braku. a juz po tygodniu uwolnienia sie od niego (zadnego kontatu po tym, co zrobil) czuje sie bardziej stabilnie. generalnie (bo mam chwilowe zalamania, ktore lecze tutaj) czuje sie bardziej skoncentrowana, spokojniejsza, nie czuje emocjonalnych rozsypek, roztrzesienia, rozchwiania. czasem tylko czuje wielki smutek, wszechogarniajacy smutek i dziure "we wnetrzu", ale gdy przypomne sobie jego slowa i zachowanie, to mija. wiec nie boj sie podejmowac radykalnych krokow i calkowicie odcinac sie od niego, nie reagowac na jego proby kontaktu, bo w efekcie koncowym to wychodzi na dobre. powodzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziewczyny!!! Chyba sie przyciagamy telepatycznie jedna za druga:) Skoro jest juz "ja 72" jest "idalka" jest "ewa..." i kilka innych z tamtego okresu to nie moge sobie odmowic zeby nie napisac Troche mi zajelo zeby sobie przypomniec jakie mialam haslo zeby tu wejsc ale dla chcacego nic trudnego BARDZO WAS WSZYSTKIE SERDECZNIE POZDRAWIAM oczywiscie chcialam rowniez reanimowac trupa:)))))) bo tam sie nic nie dzieje http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3186430&start=3630 mysle ze tez sie ucieszycie ciesze sie ze was czytam a gdzie nasza Present?bywa tu czasami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
po 18 latach malzenstwa chyba dojrzalam do tego zeby sie rozwiesc...dzis znowu pobita siedze ale wczoraj o 22 byla policja i zalozylam mu niebieska karte..umowilam sie z dzielnicowym na spotkanie jutro...mam 2 cory...siedze i rycze az mnie sciska w gardle...nie pracuje...nie mam pieniedzy...i nie mam pomyslu jak je zarobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwio
Bardzo dobrze że zaczęłaś działać, to już dużo. zastanów się dobrze jakie masz umiejętności, wykształcenie i co możesz z tym zrobić. Nie zawracaj. Przytulam cię mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ćma ❤️ :) Iduś ja nie wiem, czy ja jestem szczęśliwa, że z nim byłam, że przeszłam co przeszłam. Natomiast wiem, że widać tego potrzebowałam, żeby zaprzestać patrzeć na siebie na zasadzie : ofiara z podtekstem i tak was wszystkich zbawię, zmienię właśnie tym moim bezgranicznym cierpieniem. Cieszę się, że jesteś Iduś, brakowało mi Ciebie tutaj, tekstów przywracających do rzeczywistości i teraźniejszości. Ćmo Present pojawiła się tu na moment:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×