Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość taka jedna co czyta
Niebo, moze lepiej nie kusic losu? dokladnie zgadazm sie co do kazdego slowa z Miaa, to tak jak bym ja sama pisala, i nawet to uczucie we mnie kiedy napisalas o synku M, tez pomyslalm , czy on nie ma matki? czy nie do niej najpierw powinien zwrocic sie? a to , ze twoj M nie ma przyjciol, to nawet dobrze rozumiem, jezeli ich wszystkich traktowal jak Ciebie, to przeciez nikt inny nie mogl wytrzymac takiego upokorzenia, tylko kochajaca kobieta :( pamietam , kiedy opisywalas ten incydent na lotnisku, to chyba pisalas, ze po niego przyjechala sekretarka czy ktos z jego firmy, dlaczego ona teraqz nie moze mu zalatwic lekarza? a on sam, co nie ma komorki? nie zna numeru ? a co i komu ty chcesz udowadniac i po co?? ze jestes silna, ze Ci uda sie? a moze niech tak udaje sie bez sprawdzianow? poczytaj chociazby swoje wypowiedzi do innych dziewczyn, co im radzilas, a teraz sama chcesz znow powtorzyc ten bol, nie ma to lepiej, jak zagrac na litosci kobiety, kazda taka litosciwa i ....., nie chce nawet pisac jaka przez ta naiwnosc swoja staje sie czy ty musisz sobie udowadniac, ze jestes lepsza niz on, bo wtedy , kiedy ty potrzebowalas, bylas w szpitalu, to on okazal sie taka paskuda, a ty teraz taka silna wspanialomyslna..... Boze, az mna trzesie kiedy pomysle, co Ciebie czeka.... prawde pisza dziewczyny, tak wiele osob potrzebuje pomocy, a nawet ile zwierzakow jest ktorymi trzeba zaopiekowac sie, i mysle , ze sa bardziej warci tej opieki niz on....szkoda Niebo , trzymaj sie kochana i przmysl to jeszcze raz, moze jest mozliwosc pomocy nie angazujac sie osobiscie, tylko organizacyjnie, bez spotkan ? ❤️ Miaa 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buziaczki dla wszystkich; Niebo.., wiadomo, ze i tak zrobisz, jak bedziesz chciala, a my sie mozemy tylko bac i wspierac Cie niezaleznie od konsekwencji tego spotkania; odwagi;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Ewuniu na pewno ci opowiem jak będzie mi dane się dowiedzieć ;) Ale ja myślę, że ty już wiesz... niczego w życiu nie można być pewnym i nie wszystko może zostać nazwane... Bo jak de Mello pisał, co to jest nazwane, zostaje zaszufladkowane. Przykład z drzewem - widzimy drzewa wokół siebie są to tylko drzewa, bo tak zostały nazwane. Trzeba umieć w sobie na nowo wskrzesić zachwyt każdym listeczkiem, każdym promieniem słońca tworzącego wzory między nimi fakturą kory. Jakbyśmy widzieli pierwszy raz wtedy wyzwolimy miłość. Miłość to raczej postawa wobec życia. I chyba to jest to źródło. A gdy się spotyka na drodze dwoje osób podobnie myślących... czy może być coś piękniejszego? Nie wiem... muszę to sprawdzić ;) Nie możemy tego drzewa mieć dla siebie... musimy z nim współistnieć... W momencie gdy chcemy je mieć dla siebie ono ginie... muszę zmykać... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
hehe pisałyśmy w tym samym czasie... przeczytam troszkę poźniej bo się nie oderwę dziś od kompa :) sorry czas już mnie goni, choć mam ochotę jeszcze posiedzieć dzięki ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka jedna ... kochana ❤️ nie pierwszy raz podobnie myślimy. Ja też się bardzo boję o Niebo, czuję się cholernie bezradna. Jeszcze przecież parę dni temu Niebo pisała, jak bardzo płakała w pracy, gdy wypadło jej z portfela zdjęcie M. A dziś chce się z nim spotkać :-( I tu nawet nie chodzi o to, że będzie silna i nie przytuli się do niego czy nie okaże mu czułości. Tu chodzi o to, co stanie się w jej głowie po tym spotkaniu ... a stanie się wiele złego. Niebo ... trzeźwiejący alkoholik w żadnym razie nie powinien uczestniczyć w imprezach, gdzie jest alkohol ... nie na alkoholowych imprezach ma udowadniać sobie, że radzi sobie z niepiciem ... on ma mieć przede wszystkim świadomość, co mu w każdej chwili grozi ... świadomość, że do końca życia będzie słaby wobec swojego nałogu i że jest tak bezbronny, że za wszelką cenę powinien unikać miejsc, gdzie piją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Marina...
CZESC DZIEWCZYNY, Nie przeczytalam wszystkich stron tego postu tylko poczatek...i chcialabym sie z kims podzielic tym co ja przezylam i jeszcze czasem przezywam...Stwierdzilam, ze bylam molestowana psychicznie przez mojego bylego partnera, aby to wszystko opisac to zajeloby mi z caly dzien...ale tak w skrocie: mogłam zrobic dla niego WSZYSTKO doslownie...bylam nie raz traktowana jak szmata, ale dalej go kochalam i nie wyobrazalam sobie odejscia od niego!Nie jestem z nim juz pol roku, po zerwaniu ciagle mnie meczyl(chco to on zerwal!), po 2 miesiacach chcial wrocic 3 raz...nie pozwolilam z czego jestem dumna;)Mam od 4 miesiacy nowego chlopaka, jest cudowny, kocha mne ja go rowniez,ale...problem w tym, ze nie przestalam myslec o tamtym...idiotka ze mnie, nawet jak sobie pomysle co mi robil jak mnie traktowal to i tak cos mnie ciagnie!Jest pewna, ze gdybym nie miala chlopaka i spotkala gzie bylego znow bym chciala z nim byc!Nie moglabym sie oprzec...Mam wrazenie, ze nigdy go nie wykresle z mojego zycia;\ Niedawno sie od niego dowiedzialam, ze bedzie jeszcze o mnie walczyl, ze to ja bede jego zona i to z nim bede miala dzieci..Chcialabym raz na zawsze o nim zapomniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marina, w wielkim skrócie - poneiważ przeczytałaś poczatek - jeśli nie chcesz mieć z nim nic do czynienia, to najlepszym sposobem jest brak kontaktu zupełny. ale to musi wyjść z Twojej strony. Przestaniesz odpowiadac na jakąkolwiek formę komunikacji, w końcu zaprzestanie. Mam jakoś wrażenie, ze jestes bardz młodziutka. I nie trać czasu jełśi juz teraz wiesz, ze to nie było dla CIebie, ze tam była przemoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Nie można nikogo uratowac przed nim samym. Można okazać miłość. (tylko proszę tego nie brać tego do partnerów tu obowiązują zdecydowanie inne reguły gry)\" ufff dobrze Ewa, ze to dodałaś, bo zapewne cześć \"świeżoczytających\" ( bez urazy, z wyrazami ogromenego szacunku :)) mogłaby się tego bardzo silnie uczepić:):) Sama się pewnie jeszcze kilka...no kilkanaście miesięcy temu tego uczepiła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mama
kordula zagladasz tu czasem? Co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo zalamana mama, a co u CIebie, oby tylko nie to co mysle, ze moze byc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana mama
co robić Nie pogodziłam się z mężęm :) wyladowałam z nim w łóżku tak jak pisałam, zaliczylam wczesniej doła giganta, takiego z którego nie da się wyjść, myslałam, ze umieram...umrę itd Koelżanka wyciągnełam mnie do klubu...pół roku mnie tam ciągnęłą i nic...wtedy poszłam 11 stycznia Wypilam, smiałam się, podszedł dop mnie facet...właściciel tego klubu...po 15 minutach zaczęłam płakać, wyłam jak bóbr w jego rekaw do 3 w nocy, potem zamiózł mnie do domu. W domu był mój mąż siedział z córcią. nigdy nie widział mnie po alkoholu, wtedy zobaczył był w szoku...wywaliłam mu w twarz, ze poznałam kogoś, że przeryczałam całą noc w jego ramionach. W tym momencie dosatłam sms od tego faceta, że będzie ok, ze chce się jeszcze spotkać itd. Pokazałam go mężowi... Miałam satysfakcję, że po tych jego imprezach ja też moge mu tak zrobić... Spotykamy się do dziś, codziennie Moje małżeństwo już nie istnieje, spotykam się z innym, spałam z innym a dla mnie to znaczy koniec tego małżeństwa. Tylko co dalej...boję się bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo błękitne :-D ❤️Witaj !! ~~~~~~~~~~~~~🌼~~~~~~~~~~~~~~ MANIPULACJA ma miejsce za każdym razem , gdy człowiek jest wciągany w jakieś niepożądane dla siebie stany lub działania. Z własnej woli człowiek w nic podobnego wdawać się nie będzie. Jeśli jednak tak się stało , znaczy to , że na coś dał się nabrać , dał się złapać , znaczy to , że nastąpiła manipulacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 lat temu - Aaaaaach co to był za śluuuuuuuuubbbbbbbbb !! Tak, mój ślub z tyranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wierna czytelniczka
Drogie Moje Dziewczyny:)) zdrada jest SKUTKIEM a nie przyczyną rozpadu małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo :-) Piękny to ten ślub nie był... Koszmar. Zresztą \" pierniczyć \" piękny , nie piekny, wystawny czy nie, co to ma zresztą do rzeczy ...wiem wiem, to ma być i powinien być ten szczególny dzień. Potem zycie ma sie układać i ma być i towarzyszyć zgoda i szacunek i przyjażn i miłość. Jednośc. A nie ublizanie , poniżanie, ośmieszanie , wyzwiska które zabijają duszę , bicie , kopanie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachowałam się jak dziecko, któremu się tłumaczy, a które nie chce skorzystać z rad rodziców, którzy kochają je i chcą dla niego jak najlepiej. Dziecko samo musi się sparzyć, aby więcej nie wkładac łapki do gorącego... Niebo=dziecko Kochane Dziewczyny=Kochający Rodzice On kochający i wpatrzony i błagający i potrzebujący i mówiący wszystko co chcę słyszeć... Faktycznie ze zdrowiem fatalnie i prosi o pomoc w załatwieniu, ale....generalnie; wiecie jak było. Aagaa chyba to napisała, wziął za rękę, przytulił, ja sie popłakałam..odprowadził do auta, wsiadł, przytulał i calował i płakał i ja tez płakałam...:O:O:O TERAZ chce odkreślać wszystko grubą kreską i zaczynać od nowa...Teraz chce kupić nowe auto i zabrać na koniec świata... TERAZ...jak widzi, że się wyślizguję, że umiem i chcę sama żyć. Po swojemu, mądrze i z miłością...do siebie samej przede wszytskim. Powiedziałam, że jest jedno uczucie na myśl o którym czuję panikę.... to strach, ciągły, permanentny strach, który towarzyszył mi kiedy byliśmy razem. Nie chcę już tego uczucia strachu i nie chcę tego uczucia M. Jestem wolna, sama, niezależna. Jestem lekka i szczęśliwa. Żyję sobą, swoimi sprawami, SWOIM ŻYCIEM. I tak chcę żyć... Dobrze, że jesteście....mądre i kochane. To był zły pomysł, spotkanie z M, mogłam jemu pomóc na odległość, jeśli już... i pomogę, ale spotkania w przypadku odstawienia, uniezależniania się nie są wskazane absolutnie :O Tylko poruszyłam struny, które bolą... ale teraz kieruję się umysłem, a nie emocją. Wierzę w siebie. I w Was ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"To był zły pomysł, spotkanie z M, mogłam jemu pomóc na odległość, jeśli już... i pomogę\" Niebo dlaczego nie chcesz zakonczyc tej znajomosci definitywnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba dlatego, że .... jestem jeszcze uzależniona i ciągle potrzebuję (nie wiem do czego) tej pajęczej nici. Niby niewidzialna, bo tak cienka, a jednak....jest :O Niby nie ma znaczenia...a jednak coś zlepia... Tylko po co? Nie wiem....sama nie wiem. Chyba jeszcze potrzebuję chwili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Banka Wstanka
Niebo Nie oszukasz samej siebie. Wiem, bo w tej chwili przezywam to samo. Moj tez potrzebuje pomocy. Nawet o nia nie prosil. Sama wyszlam z inicjatywa. Dlaczego? Wszystkie wiemy dlaczego. Mysle, ze w Twoim przypadku jest podobnie. Gdybys byla naprawde tak silna jak myslalas, ze jestes, nie czulabys potrzeby niesienia mu pomocy, nie czulabys potrzeby sprawdzenia sie. Jesli potrafisz rzeczywiscie kierowac sie w tej chwili rozumem a nie emocjami, to mu wiecej nie pomagaj, nawet na odleglosc. Poradzi sobie bez Ciebie, na pewno sobie poradzi Niebo. Nigdy nie przestanie mnie zdumiewac jak bardzo nasze zachowania sa podobne. Zycze powodzenia wszystkim Paniom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo ❤️ przytulam Cię mocno moimi \"rodzicielskimi\" ramionkami, które nigdy jeszcze wprawdzie czule żadnego dzieciątka nie obejmowały, niedoświadczone, ale i tak są do Twojej dyspozycji ;) To dziwne uczucie którego i ja doświadczam, z racjonalnego punktu widzenia, pomysł spotkania wydaje się niedorzeczny, a mimo to wciąż uzależniona cząstka Twojej osoby pcha Cię, jakby chcąc na nowo wrzucić Cię w wir tego szalonego tańca z M. W momencie konfrontacji wszelkie złudzenia którymi nadal żyjemy pękają jak bańka mydlana, z tą tylko różnią, że z wielkim hukiem, powodując niepotrzebne cierpienie. Może jest to nieodzowny element zdrowienia? Może jak się w końcu dostanie jak obuchem w głowę po raz setny, to Opatrzność zsyła nam otrzeźwienie na wieki wieków amen. Jesteś dzielną, wspaniałą kobietą, przebyłaś długą drogę, mam nadzieję, że ta pajęcza nić niedługo zostanie niezauważenie i bezboleśnie przecięta. A później to już tylko szczęście, szczęście i jeszcze raz, szczęście :) 🌼 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... - dziecinko❤️; ja w Ciebie wierze, Ty juz wiesz na pewno czego w zwiazku nie jestes w stanie zaakceptowac, jakich emocji nie chcesz doswiadczac - a to juz duzo; musialby sie zdarzyc cud, zeby Twoj M sie zmienil; jaki masz stosunek do cudow:); chcialabym wiecej napisac, ale ledwie widze na oczy przez cholerna grype; przytulkam; Ewa - zbieram mysli; Pozdrawiam wszystkich; dobranocka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo, może to było CI potrzebne, aby skuteczniej otrząsnąć się z uzależńienia, żebyś zobaczyła, zę jednak nie możesz spotykać się z nim, bo to znacznei pogarsza twój nastrój. Trzymaj się kochana i pozwól sobie niech inni mu pomagają. W moim odczuciu nie masz jeszcze na tyle siły, żeby pomagac mu tak ot. A on próbuje nadal CIę zapętlić w swoją pajęczynę. Jest cała rzesza bezpośrednio nieuwikłanych. A poza tym z całym szacunkiem, jeśłi jest chory, to jemu jest potrzebny lekarz, a nie Ty. Ty się zajmij sobą...i to najlepsze co możesz teraz zrobić. Przytulam cieplutko. Zalamana mama, piszesz tak zdecydowanie o koncu małżeństwa, że trudno w to nei wierzyć. Ale z całego serca Ci życzę braku powtóki z rozrywki z nowym partnerem. Teoria mówi, że po rozstaniu, żeby nie popełnić podobnego błedu trzeba odczekać z dwa lata i pobyc sama z sobą....pewnie zbuntujesz się przeciwko temu co napisałam, ale mam niejasne przeczucie, że nowy człowiek, z którym zaczęłać się spotykać to nie jest TO...mam tlyko nadzieję, że stanął na Twojej drodze po to, zebyś otrząsneła się z małżeństwa, anie po to, żebyś wpadła w kolejną jakąś dziwną zależność...tylko nie daj się skrzywdzić....miej oczy szeroko otwarte...żeby nie bolało już tak bardzo jak poprzednio....dla CIebie i córci... Tak sobei też mysłe, że nikt \"normalny\" nie wiąże się z kobietą, któa poznając go ryczy mu w rękaw cała noc...Wybacz,ale gdybym była \"normalna\" to uciekałabym od takiej osoby, od jej niepoukładanych spraw jak najdalej. Taki układ zaczyna się przepraszam od nie tej strony. Patrząc na CIebie widzę siebie sprzed 4 lat...klin klinem...rzuciłam faceta, który wydawał mi się nei odpowiedni, który miał chamskie zapędy i żeby zapomnieć wydawało mi się żę się zakochałam. Nic bardziej mylnego. Konsekwencje ponosze do dziś, ale też pewnie dizęki temu otworzyły mi się oczy i ucze się być szczesliwa. I pewnie sama musisz podoświadczac. Trzymaj się cieplutko....❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane ❤️ !!! Ewunia ❤️Kasia ❤️Banka wstanka ❤️Vacancy ❤️ Aagaa ❤️Siódemka ❤️ No i siedzę w robocie i chlipię... kurcze rozczuliłam się strasznie. Takie zrozumienie i ciepło i troska powinnym być w rodzinie, każdej rodzinie, a mnie to tutaj spotkało i spotyka. Jesteście kochane. ❤️ Piszę tutaj o tych moich przezyciach, bo tego potrzebuję, bo wiem, że tutaj jesteście i powiecie mi jak Rodzice :) bo może to co przechodziłam i przechodzę, co przeżywam ,jak postępuję (bez względu na to czy dobrze czy źle) może być dla kogoś doświadczeniem, które być może jest drogowskazem.... I wiecie co mówił... np. że wie, że on tak postępowała, tak bardzo wkraczał we mnie (moje zycie, pracę, przyjaciół, rodzinę), bo ja jemu na to pozwalałam! Ewuniu to co wkleiłaś o tych chorobach, które mają podłoże psychiczne...myślę, że i u niego tak jest, że on choruje, bo chce chorowac, bo jest chory-uzalezniony...bo nie ma mnie, jego narkotyku. Płakał wczoraj i ja płakałam :O Niepotrzebne to było ani dla mnie ani dla niego....bo ja się niby TYLKO spotakałam, a dla niego to ja się A%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane ❤️ !!! Ewunia ❤️Kasia ❤️Banka wstanka ❤️Vacancy ❤️ Aagaa ❤️Siódemka ❤️ No i siedzę w robocie i chlipię... kurcze rozczuliłam się strasznie. Takie zrozumienie i ciepło i troska powinnym być w rodzinie, każdej rodzinie, a mnie to tutaj spotkało i spotyka. Jesteście kochane. ❤️ Piszę tutaj o tych moich przezyciach, bo tego potrzebuję, bo wiem, że tutaj jesteście i powiecie mi jak Rodzice :) bo może to co przechodziłam i przechodzę, co przeżywam ,jak postępuję (bez względu na to czy dobrze czy źle) może być dla kogoś doświadczeniem, które być może jest drogowskazem.... I wiecie co mówił... np. że wie, że on tak postępowała, tak bardzo wkraczał we mnie (moje zycie, pracę, przyjaciół, rodzinę), bo ja jemu na to pozwalałam! Ewuniu to co wkleiłaś o tych chorobach, które mają podłoże psychiczne...myślę, że i u niego tak jest, że on choruje, bo chce chorowac, bo jest chory-uzalezniony...bo nie ma mnie, jego narkotyku. Płakał wczoraj i ja płakałam :O Niepotrzebne to było ani dla mnie ani dla niego....bo ja się niby TYLKO spotakałam, a dla niego to ja się AŻ spotkałam. Bo dla mnie to pajęcza nić, a dla niego to krowi łańcuch. Nie mogę tak robić, tym spotkaniem o krok się cofnęłam... ale rozumeim to i przyznaję się do tego bez bicia... Trudno. Idę dalej. Kocham Was i 🤗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Niebo kochane !!!! dobrze wiem co czujesz przechodziłam to juz kiedyś jakaś niewidzialna moc( po tym jak sie z nim rozstałam ) zaciągnęła mnie na spotkanie z M po kilku mieisącach niewidzenia go i po tym wszystkim wrocilam wtedy do M. ale dziś wiem , że juz bym się nie spotkała z M. za żadne skarby świata chociaż mnie ciągnie do niego ale to by rozwaliło mnie strasznie to droga donikąd Niebo ja widze ,że jestes silną kobietką i tak trzymaj a te łzy , płakaliście oboje ja dokładnie wiem co czułaś bardzo dokładnie i myslę ,że ten etap tez musiałaś przejśc bezwzględnie uważam ,że sie oczyściłaś z pewnych emocji buziaki dla Ciebie na dzień dobry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuleczka szczęścias
Niebo❤️ Tez miałam odczucie jak dziewczyny, że nie warto wystawiać się na taką próbę, ale wiedziałam ,ze i tak to zrobisz, bo własnie ta niewidzilna nić..przyciaga jak magnetyzm.Niby wszytko wiemy, roumiemy, ale.. Przytulam Cię ciepło❤️ Dziewczyny tu tyle madrych rzeczy piszą, ze pozostaje nam tylko dopuscić je do swiadomosci, nawet jesli wydaje nam się to na dzień dzisiejszy absurdalne. Wszytko co sie ze mna dzieję, dzieję się w kadej z Was, wiec poczytuje sobie i odpowiedzi odbieram jak do siebie. Dziękuje wszytim dziewczynom, którę sa na tym topiku i z uporem w kołko nam tłuką do głowy:):) i robią to bezinteresownioe🌼 U mnie dzisiaj zkolei szaleje złosc na sytacje z ojcem na milczenie''przyjaciela''.Wiem,ze to absurdalne, ale czuje przeogromna złosc i na siebie tez, ze pozwoliłam sobie na takie traktoweanie a na koncu wyldowałm do lamusa.jak niepotrzebna rzecz. Nie czuje bólu , tylko złosc przeokrótną..na szczscie umiem sobie z nią poradzic.Niech szaleje we mnie, bo wiem, ze po cos się pojawiała i powoli w swoim czasie wyjdzie bez krzywdy dla nikogo. Pozdrawim ciepło🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo, trzymam kciuki za Twoje dążenie do szczęścia❤️ Nie wystawiaj się na niepotrzebne próby, na niepotrzebne cierpienie, nie dowalaj sobie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo, jeszcze nie zostalas upodlona na tyle, by naprawde chciec uwolnic sie od niego. Niby chcesz, ... ale to takie niby. Dla Ciebie jego choroba to pretekst do spotkan z nim. Przykre to, ale pewnie jeszcze musisz spasc nizej, bo jeszcze twojego dna nie widac. A moze on nie jest taki zły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×