Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

I GŁEBOKO JUŻ TERAZ WIERZĘ, ŻE UDA MI SIĘ DOJŚĆ DO SPOKOJU!!!:)):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieska 🌻 jeżeli wymienił zamki w mieszkaniu które jest waszą wspólną własnością to ewidentnie utrudnił Ci korzystanie z twojej własności. Możesz się ubiegać o zwrot kosztów związanych z niemożnością korzystania z Twojego mieszkania. Znam przypadki, że się (tym razem) kobitka zdziwiła, jak musiała zapłacic za wynajem mieszkania swojego ex-męża, po tym jak zmieniła zamki w ich wspólnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cmo❤️dziekuje.. Ja sie z nim nie spotkalam, on poprostu po ponad miesiecznej przerwie nagle znalazł czas i naspisał. Dzisij juz z fochem, ze nie smiłam odpisac wczoraj.. Odskoczyłam z komputera z kołaczacym serce i tak jak piszesz..to był STRACH.. Ja wim,ze tej miłosci nie było, po Twoim ostanim wpisie. Generalnie ja chyba dawno juz to wiedziałam, ale niedawno to wskoczyło na włsciwy tor. Chiałam ,zebysmy jak cywilizowani ludzie(hehhe toksyki cywilizowane)..poprostu jakos utrzymywali kontakt(teraz wiem bzduura) Tłumaczyłm jak dziecku, co mi sie nie podoba , co boli..najczesciej konczyło sie awantura..ze to moja wina..:) Ostanio zawziełam się strasznie, wczesniej 2 miesiace przerwy, przerwana 3 dniowymi intesywnymi rozmowami, teraz prawie póltora..nie odzywałm sie,zyłam sobie spokojnie, czsami zdołami:)..ale spokojnie.. Zroumiałm,ze nic nie dały moje tłumaczenia, ...to beton, czarna scina. Móje poczuciw winy , włśnie sie wzieło stad,ze smiem milczec i nic nie tłumaczyc jak do tej pory..ze On takiego faktu się nie spodziewał... Przeciez kuleczka , zawsze zwrta i gotowa,tylko czeka, az się odezwie..i On to wiedział, dlatego na nic zdały sie moje tłumaczenia i prosby i grozby.. Jest juz dobrze, to była chwila paniki.. Poczucie winy jeszcze jest..ale wiem,ze ineczej nie moze byc..bo On sie nie zmieni..i chobym flaki wypruła nie zroumie.. To jest włsnie to uzaleznienie..te stany pniki, strach, doły i poczucie winy.. Ale jak pisałas..kady dzien bez niego to dzien wygrany:) Nie chciałm,zeby tak się skonczyło,...ale jak widac na topiku..to jest normą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo ❤️ Zdjęcia moich bliskich są w całym domu, bo lubię. Świec Ci u mnie dostatek, bo tez bardzo lubię.... pozapalałam :D Sam poprosił, sam chciał... bo zobaczył jak mówi, że ja się zmieniłam i to bardzo i on też chce być happy, jak mówi. Kurde nie wiem o co chodzi, ale napisałam jak jest. Moja psycholog to doświadczona osoba, nie osiemnastka no i zna sie na ludziach...może tak tylko powiedziała, bo on ma straszną depresję...STRASZNĄ. Kazał jemu koniecznie iść do psychiatry... On raczej jest typem mucho i to płakanie mi do niego nie pasuje zupełnie... Jego życie dotychczasowe to osta jazda bez trzymanki, dopiero przy mnie występował, ustatkował się jak ro się zwykło mawiać. I nie mówię tutaj sarkastycznie, tylko naprawdę... Ja nie znam zdrad, ani uczucia zazdrości przy nim, on mi dał zero powodów do tego. Ale co innego to same wiecie, w nadmiarze, a i owszem.... Teraz leci na 10 dni do swoich rodziców, Mam czas też na spokój i przemyślenia i zajęcie się sobą...bardzo ostatnio ten czas lubię Ewo... jestem sama dla siebie świetnym towarzystwem. Kiedyś nie do pomyślenia, że coś takiego napiszę... zmiany, zmiany, zmiany... stopka po stopce, krok po kroku...nawet jak trochę wstecz...:P ale jednak. Ściskam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Jestem. Wczoraj popsułam drugi z kolei komputer. Dzis jestem i czytam. Przeczytałam art. do którego link podała wczoraj Miaa - o kobietach które kochają zbyt mocno. Ewo miałam napisać coć o sobie i M. To właśnie ja jestem tą kobietą. Jakbym tam czytała historię mojego życia. Mogło by być prawie w każdym momencie zamiast "kobieta" napisane "smutek123" Już wiem, że taka jestem, pytanie co z tym teraz zrobie. Chce coś zrobić ale nie wiem jak. Zaczynam od zbierania lektur na ten temat. Art. który sobie wydrukowałam czytam już kolejny raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podczytuje Was:) z rozmyslem wole nie zabierac glosu; jakies niepozadane emocje obudzily sie we mnie; Pozdrawiam wszystkich cieplutko;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
witam wszystkie Kobietki... milczalam ...wiele sie zdarzylo... dzis sie dowiedzialam ze moj pan i wladca zamknal konto bankowe ...splacil debet jaki tam byl..zostalam bez pieniedzy zupelnie.. mam teraz dylemat z pitem ..przyszedl na adres domowy ..przy dwojgu dzieciach bedzie zwrotu jakies 3 tysiace ..bo ja nie pracowalam ..i teraz nie wiem ..jak zalatwic zeby on nie przechwycil tych pieniedzy...ja rozlicze a on spije nektar...pomozcie mi w tej sprawie ..... aaa...czy istnieje jheszcze ulga na komitet rodzicielski i jesli tak to w jaka rubryke wpisac na picie0? blagam o pomoc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
corobic - masz maila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo....❤️ Jak można ograniczać???? ...nie chcę ograniczać swoim nadmiernym optymizmem pojawiania sie osób, które byc może przez taki optymizm mogą poczuć się dodatkowo nieszczęsliwe... bo jest zbyt duży dysonans. W ogóle tego nie rozumiem, nic do mnie nie dociera.... nie może być... Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Ja bardzo lubię optymizm, on zawsze napawa radością i pozwala patrzeć na świat kolorowo... Czuje się nieszczęśliwa jak inni są nieszczęśliwi... a jak sa happy to zawsze to szczęście się udziela. Nie pisz tak...bo jeszcze nie daj Bóg tak zrobisz. pamiętam jak tutaj weszłam dawno temu...byłaś pierwszą osoba, która się do mnie odezwała.... ❤️👄 Potrzebowałam wtedy tego bardzo, a Ty byłaś i mi to dałaś... ❤️ Nie odchodź proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amellliaaa
POZNAJ http://www.kobiecesztuczki.pl http://forum.kobiecesztuczki.pl Kobiece Sztuczki - Poznaj sposoby na facetów. Są sposoby na facetów. Zmień marzenia w rzeczywistość • twórz dobre relacje w Twoim związku • unikaj potknięć i błędów • uwolnij swoją siłę w pełni Tego możesz się nauczyć ! Więcej na http://www.kobiecesztuczki.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest już źle
A co jeśli nie mam gdzie iść? Jest już na prawdę źle. Groźby zdarzają się na każdym kroku, tylko, że ja nie mam gdzie iść, a to najważniejszy pierwszy krok, z tego co tutaj czytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwio, ja jestem księgową, na komitet rodzicielski nie. Hmmm. Ewa ma rację. Ale może dałoby się coś z tym zrobić:D:D:D:D Ale musialabym zadać kilka szczegółowych pytań. Pisz na maila : pyzorzyca@buziaczek.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, wiele z nas pamięta Present, wydaje mi się, że z tych samych przyczyn podjęła taką decyzję jak Ty. A ja akceptuję Twoje decyzje, tak jak zaakceptowałam decyzję Present, do której czuję wielką miłość i szacunek. Ona pomogła wielu osobom, podobnie jak Ty. Przychodzi taki czas, kiedy coś się kończy, po to, żeby zaczęło się coś nowego. Na tym topiku zawsze jest osoba, która przeszła przemianę prawie do końca , zostaje jakiś moment, żeby pomagać, potem pojawia się kolejna... Byłaś po coś. Dla siebie, dla wielu osób... I to było piękne. Jesli potrzebujesz odejść, Twoje prawo i potrzeba. Ja wiem jedno, wiele nas nauczyłaś, wiele my nauczyliśmy (bo jest z nami pan) Ciebie. To dobre doświadczenie i nadzieja, zobaczyć, że po rozpadzie toksycznego związku, można być szczęśliwym, mądrym i spokojnym, jakkolwiek nie wydawałoby się nam, że to prawie niemożliwe. Możliwe. Przykładem jesteś Ty, jest Present, jest idaalia, jest ćma i wiele innych dziewczyn. Przykładem powoli zaczynam być ja. Wczorajszy dzień był jaki był....Delikatny, ulotny dołek. Ale ja już wiem czym spowodowany. Bo się pojawił, no bo rozmowa, bo wysysanie energii. Ja już doskonale wiem, że sama , bez niego jestem szczęśliwa. Wiem już, że w najbliższej przyszłości, żadnych kontaktów. Potem, kiedy już okrzepnę, spokojnie mogą być. Całuję Cię serdecznie, bardzo serdecznie, cieszę się, że mogłam Cię poznać. Jeśli będziesz pisać, będzie mi miło, jesli przestaniesz, będę szczęśliwa, bo będę wiedzieć, że odnalazłaś swoją drogę. Jeśli wrócisz tu, też będzie mi milo, bo to będzie oznaczać, że jeszcze potrzeba Twojej pomocy. Jednym slowem, cokolwiek sie nie stanie, będzie dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewuniu ❤️ Do tego co napisałas... "Ty juz nie bądź lekiem. Postaw na siebie. Nie wspieraj. Nie współczuj." Na tą chwilę powinnaś mi Kochana dopisać...i nie oddychaj :P Tak jestem zaprogramowana, a oduczyć się czegoś, co jest niemal nawykiem jest baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo trudne. Ale najważniejsze co stąd mam to za nickami żywe, prawdziwe i serdeczne osoby...jak TY 👄 Które bezinteresownie niosą pomoc i co tutaj dużo mówić czasami za nas, bidule, które upadają...... myślą. I ta wspaniałość polega na tym, że raz ja jestem wspieraczem a drugi tą bidulą. Nie wyobrażam sobie, że Ciebie tu mogłoby zabraknąć...ale...rozumiem i szanuję ludzkie wybory. Na tą chwilę cieszę się, że jesteś...bądż. LOVE ❤️ Cztery umowy 🖐️ faaaajne to było ;) wspieraczko-czarodziejko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EWO ❤️ no wzięłam i się rozczuliłam 😭 Już tak mam... te emocje moje..... cztery umowy pięknie napisała, ja aż tak ładnie nie potrafię, ale bardzo się pod tym tez podpisuję...jeśli mogę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem na bieżąco. :-( Ale... Dla Niebo błękitne ------- ❤️❤️ i ... Ewooooooooooooooooooooooo !!!!!!! ❤️❤️ Ty dla mnie przez \" ostatnie dni \" jesteś - ostrzeżeniem , zadziwia mnie fakt , że Ty trafiasz w sedno , Ty wiesz, Ty potrafisz wytłumaczyc , Ty \" znajdujesz się \" w mojej terażniejszości ale mojej terażniejszości.... Ty nie wiesz o tym że dzieki Tobie właśnie wiem, że jestem NIEGOTOWA jeszcze ... Coś nadal we mnie jest co przeszkadza i zniekształca.... Maskuje... Nie chcę tego... Chcę , żądam prawdy , dostrzegnę ją,a wieszże właśnie dzieki tobie ,dzięki ostatnim wypowiedziom twoim ja dostrzegłam ta potrzebna dla mnie prawdę , trafiłas w 10 a ja , ja na moment zamarałam ale nie czułam bólu tylko na moment przychamowałam, przeczekałam , potem dotarło do mnie ze to mnie własnie dotyczy.... zgadza sie ja to przyjełam , ja akceptuje , bo własnie to miało miejsce i tak sie działo ....ja wiem o czym pisze i czego sie to tyczy...... skopiowałam na moja poczte , moge w kazdej chwili wrócic tam i poczytac i dostac w łeb żeby sie otrząsnąc i to na dobre, wybieram bolesne walniecie w łeb i otrzeżwienie , a to tylko dzieki twojej pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracam tak dzisiaj z tego sklepu no i jak echo dudni mi to pytanie na które nie odpowiedziałam , ktos tutaj zapytał , dlaczego tutaj jestem - no dobra , jestem tutaj bo jestem osobą zaburzoną , jeśli mam sie przyznąc no to sie juz wreszcie przyznaję, tak , ja dlatego tutaj jestem Ale mam juz tego dosc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo się nie przejmuj, ja trochę zawodowo piszę:D Poza księgoweością piszę taką sobie literaturkę:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No przez moment mnie nie ma i proszę ;) co się dzieje, jakieś rewolucje się szykują? Ewo ❤️ bo o Tobie mowa ;) wiem co masz na myśli argumentując stwierdzenie, że być może Twój czas na tym topiku się kończy. Przyjęłam to z pewnym zdumieniem, ale już rozumiem. Dałaś mi tyle... ❤️ i jakakolwiek będzie Twoja decyzja, będę Ci dopingowała, choćby telepatycznie :) Cieszę się, że mogłam spotkać kogoś takiego jak Ty choćby na mojej wirtualnej drodze. To brzmi jak pożegnanie, choć mam nadzieję, że nim nie jest :) dla wszystkich 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
"Nic strasznego nie usprawiedliwia, żeby kosztem drugiej osoby to "straszne" leczyć." "Leczy się lekami, psychologami, psychiatrami... tym się leczy." "Żeby przeszczepić serce, nie zabija sie drugiego człowieka... pobiera się serce od osób zmarłych. I nie zabija się ich celowo" Ewa ❤️ z Twoim zdroworozsądkowym podejściem nie idzie się nie zgodzić. Pozdrawiam wszystkich na topiku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jizabella
Tak tak odciąc się a jakie macie rady jak mam z nim dzieci? Jak mam sie odciąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza =z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza =z
witam was wszystkie ja też mam podobne problemy i czytam was od prawie roku, powiedzcie gdzie się podziały poprzednie wpisy powinno być ok 2600

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa - cos sie konczy, cos zaczyna; rozumiem Twoja decyzje, jakkolwiek jesli o mnie chodzi, nie wadzil mi Twoj optymizm, wrecz przeciwnie - stanowil wyzwanie; fajnie bylo Cie tutaj \"widywac\"; rozumiem, ze Twoja deklaracja aktywnosci maila nie zawiera wyjatkow:); powodzenia❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda-k
mam 40 lat, troje dzieci (w tym jedno dorosle, studiujace), jestem bez pracy i pieniedzy...mam dosc... nie moge uciec, nie moge sobie nic zrobic bo mam male 7 letnie dziecko, ktorym nikt nie bedzie sie mogl zajac w razie potrzeby- moja mama nie mieszka ze mna i pracuje b. aktywnie a maz ciagle w wyjazdach i ogolnie, pomimo, ze mieszkamy razem nigdy sie specjalnie dziecmi nie interesowal... pozostaje mi jedynie wegetacja, proszenie o kazda rzecz meza, ktory z obrazona mina czasami cos kupi a czasami odmowi, twierdzac, ze przyjemnosci kosztuja... wiem co ma na mysli, doskonale wiem... chce abym swiadczyla mu uslugi seksualne (jego slowa)i otrzymywala za to od niego niezbedne do zycia mi i dzieciom artykuly, czasami jakies dodatkowe drobiazgi... problem w tym, ze ja nienawidze swojego meza, nie moge patrzec na niego... nic do niego pozytywnego nie czuje... nie chce z nim seksu... maz zarabia bardzo dobrze, niestety nie mam dostepu do jego konta i o kazda rzecz musze zebrac...proponowalam rozwod, prosilam aby znalazl sobie kochanke do seksu ale on nie slucha, mowi, ze chce mnie a nie kogos innego... abstynencja seksualna mojego meza (wg niego) prowadzi do tego, ze jest bardzo ordynarny, agresywny w stosunku do mnie, do dzieci ma stosunek obojetny lub do starszego syna negatywny, potrafi przeklinac, kopac psa, ktory chcial sie z nim przywitac... sprzedal samochod bez mojej wiedzy i zgody... nawet nie wiem ile zarabia( dzisiaj podejrzalam jedna fakture, jaka wystawil w lutym na 12 tys. zlotych), mi ciagle mowi, ze trzeba oszczedzac bo ma dlugi...do pracy nie poszlam, poniewaz twierdzil, ze przy jego sposobie pracy byloby to niemozliwe, nie byloby z kim zostawic dzieci i dlatego nie powinnam pracowac. Mam czasami swoje pieniadze zarobione \"dorywczo\" ale one w calosci ida na dzieci (zaplacilam rok temu za edukacje corki spore pieniadze, praktycznie wszystkie oszczednosci jakie posiadalam) na tak zwane dodatkowe potrzeby, maz ogranicza sie tylko do dostarczania nam jedzenia (wg wlasnego uznania) i placenia rachunkow...Od lat nie bylam w kinie ani na zadnej imprezie, nie mam prawa jazdy, mieszkamy na peryferiach, takze nawet nie bardzo mam jak do jakichkolwiek rozrywek dojechac, poza tym nie mam za co... Czasami od wielkiego swieta (raz na kilka miesiecy) maz zabiera nas na zakupy do jakiegos marketu, ale wtedy pilnuje aby za duzo do koszyka nie wrzucic i strasznie warczy przy kasie... Ogolnie jest agresywny, nawet przy obcych... on ma takie napady, nigdy nie wiadomo jak bedzie za chwile, potrafi wyprowadzic go z rownowagi praktycznie wszystko, dlatego ja emocjonalnie sie od niego odseparowalam juz dawno temu, co ma zwiazek i z seksem, bo dla mnie seks to przypieczetowanie milosci, chcialabym aby po nim rowniez bylo pieknie i milo, a zazwyczaj pare godzin po jest kolejna awantura o nic nie znaczace sprawy... nie chce mi sie zyc... ps. komentarze w stylu jestes glupia mnie nie obraza, tak wiem, jestem i co z tego, czy jest w ogole jakies wyjscie aby to zmienic?? czy mam jakakolwiek szanse na rozwod? nie mam zadnych dowodow na to, ze jest agresywny i chamski... dzieci nie chce w to mieszac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytałem trochę ten topic i postanowiłem równiez tu napisać, aby zasięgnąc opini... Jestem facetem. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, bardzo emocjoalnie podszedlem do znajomości z nią. Gdy ją poznałem była w związku z kims innym, ale nie była szczęsliwa, facet ją olewał ( typowe nie odpisywanie na sms, chodzenie do kina z kumplami nie z nią), starałem się z nia zaprzyjaźnić aż w końcu wyznałem jej uczucie... Była zaszokowana, przez pół roku grałem z nia w grę \"Kocham Cię, ale chcę być z tamtym\" - ja emocjonalnie i to bardzo podchodzę do zwiazków i gdy jestem na 100% pewien dopiero mówię Kocham, więc sporo wysiłku kosztowało moją psychikę,a by wytrwac przy niej. Zwłaszzca że ona niechętnie okazuje jakie kolwiek uczucia - no amsakra była ale strałem się dzielnie to znosic , w końcu to mi zależało. Po pół roku postanowilismy ze damy sobie szansę, najpierw była euforia i pierwsze rozczarowania, nie chetnie się angażowała -np. pierwszego dnia kiedy założyliśmy zwiazek, chciała wracac do domu dośc prędko... bywały sprzeczki które były gorsze od awantur bo cholernie bolały zarówno ją jak i mnie ( nigdy jej nie wyzwałem, ale żaliłem się jej i bardzo dużo płakałem) Ogólnie ja mialem zawsze pretensje, ze ciagle mi mało, ozcekiwałem za wiele...nie zabranialem jej spotykac się z innymi, nie chciałem aby czuła się w klatce. I tak mijały nam dni - od spzreczki do sprzeczki, starałem se zmienic ale zmiany u mnie zachodzą powoli... Ale nie było tak, ze ciagle było źle, oboje potrafiliśmy się cieszyć z róznych głupot, być czuli dla siebie no było to coś co nas łaczyło. Po 1,5 roku postanowila odejść miala już dość - puściłem ja bo nie chciałem aby czuła się ze ja trzymam na siłę... Zapewniała ze kocha, ze potrzebujemy czasu, zby zatęsknić, po tygodniu zwiazala sie z swoim pzryjacielem a ja przestałem istnieć, jestem jej zupełnie obojętny.... Nie mam jej za złe że tak zrobiła, była bardzo nieszczęsiwa, problem w tym że aj do niej coś nadal czuję... I to wszystko jest takie cięzkie, zwłaszcza ze ja ja bardzo kochałem, ustępowałem jej na każdym kroku, choc czasem z trudem chamowałem gniew, starałem sie być czuły aby mogla czuć się kobietą itp... jestem Impulsywnym egoistą, niezdecydowanym ( bardzo dużo razy, byłem podenerwowany, na jakąs rzecz a obrywała na tym ona:( nie w sensie że się nad nią pastwiłem ale byłem chłodny i nieuprzejmy),z masą innych wad - poprostu czuła się jak zabawka, choć starałem sie aby tak się nie czuła bo nie była dla mnie zabawką, potzrebowała silnego faceta nie chciaal byc niańką, ale Kochałems zczerze - nidgdy jej nie zdradzilem i nie chciałem jej starcić, mimo ze mi tez wiele rzeczy przeszkadzało....trudno się pogodzic z faktem że osoba która była wszystkim dla mnie, traktuje mnie jakbym nie istniał... jak Wiem mozecie mnie nazwac frajerem, rogaczem, ciapa itp. Jest mi źle, mysle ze maltretowałem ja psychicznie, ale to był mój pierwszy poważny zwiazek, w który sie zaangażowałem co o tej sytacji sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magda-k...❤️ To co opisałaś jak dla mnie wygląda na rodzaj niewolnictwa. Dziewczyno...co Ty masz zżycia? Ten człowiek Cię tak zdominował, osaczył i zmanipulował, że zatraciłaś Kochanie w ogóle swoje jestestwo. Gdzie w Twoim życiu jest miejsce na Twoje marzenia, pasję, radości, na Twoje szczęście... Dlaczego aż tak się poddałaś? Jesli nie macie rozdzielności małżeńskiej, intercyzy to Wasze dochody, nawet jak tylko on pracuje są wspólne! Jak będziesz tak siedziała bezwolnie i NIC nie robiła. To NIC się nie zmieni w Twoim życiu. Molestwoanie psychiczne jest KARALNE, to, że nie masz siniaków nie znaczy że on Cię nie krzywdzi! http://niebieskalinia.pl/index.php?w=1600. Masz tutaj link do niebieskiej linii...zgłoś to co Cię dotyka, zacznij działać. Czy chcesz tak żyć już zawsze??? Zaangażuj rodzinę i znajomych w walkę ze swoim oprawcą. Tak on jest oprawcą!!! I to trzeba jasno powiedzieć... Możesz w każdej chwili, w każdej!!!!! nawet jak nie masz rozwodu złozyć pozew o alimenty. Nie bój się działać! Tylko w działaniu coś możesz zyskać, a tym czymś jest Twoje dalsze życie! Urodziliśmy się, aby być szczęśliwymi.... Dlaczego się krzywdzisz??? Dlaczego Nic nie robisz? Dziewczyno, tylko TY SAMA możesz sobie pomóc...zadziałaj. Szkoda życia Pisz tutaj, bądź tutaj... tutaj znajdziesz pomoc i wsparcie Przytulam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki ewa cos w tym jest.... poprostu przy słabych kobietach, które mają problemy mogę poczuć się jako facet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magda-k: \"czy mam jakakolwiek szanse na rozwod? nie mam zadnych dowodow na to, ze jest agresywny i chamski... dzieci nie chce w to mieszac\" Nie musisz miec dowodow. Wystarczy ze czujesz sie zle w tym zwiazku, wykorzystywana, traktowana przedmiotowo, ze maz jest ordynarny i zneca sie nad Wami - bo z tego co piszesz to taki maly ku*wa czlowieczek - o, takie malutkie goowno na dwoch nogach. Sam czuje sie jak to wlasnie goowno i dlatego innych traktuje z gory. Powoduje ze jestescie od niego uzaleznieni - Wasz byt, podstawy przezycia (oj, tutaj uwazam ze to najbardziej chamskie zagranie, niegodne czlowieka - wykorzystywac czyjas zaleznosc; bylam w podobnej sytuacji na szczescie bardzo krotko, pisalam tutaj o tym na forum; i uwierz mi wiem co czujesz, na szczescie ja sie odcielam, wyrwalam, uniezaleznilam ogromnym kosztem ale do meza szacunek poszedl sie jumac) - i to chwieje Twoim poczuciem niezaleznosci. I powoduje ze czujesz sie bezradna. A ja chce Ci rzec - nie jestes. To tylko Twoje odczucia. Owa bezradnosc, beznadzieja, niewiara w wyrwanie sie z tego toksycznego zwiazku. Wiem co znaczy mieszkac na wsi i nie miec mozliwosci wyjscia gdziekolwiek - sama mieszkam na wsi i choc mam prawo jazdy przez jakis czas nie mialam samochodu, bylam odcieta od swiata bo tutaj nie ma komunikacji publicznej - potem wprowadzili minibus raz w tygodniu do miasteczka... U mnie w domu byly awantury, rozbijanie sprzetow, wrzaski, wyzwiska - ale balam sie powiedziec komukolwiek bo to ja bylam \"przyjezdna\" a maz tu mieszkal od dziecka wiec to on byl swoj a ja obca, dlaczego mieliby akurat mnie uwierzyc? Poza tym czulam sie czesciowo odpowiedzialna za te sytuacje (chyba tym ze wyszlam za takiego osobnika - teraz tak mysle, po kilku latach). A to on byl zaburzony. W miedzyczasie mialam wypadek i wsiadlam na wozek inwalidzki na kilka miesiecy - i to byl koszmar jak sie wtedy maz nade mna wytrzasal czujac moja calkowita bezradnosc. Mimo wszystko - ogromnym kosztem i tysiacem stresow - wygralam. Jestem niezalezna calkowicie. Moge nawet rzec ze role sie odwrocily ale mniejsza o to, mnie nie chodzi o jakas chora satysfakcje tylko o spokoj. Zamierzam sie wyprowadzic ale na to przyjdzie odpowiedni czas. Mam juz swoje lata i uciekac jak szczur nie bede. Maz juz awantur takich nie robi - raz na czas i to z wielkim ograniczeniem, bo sie boi. Magda - nie Ty jedna jestes w takiej sytuacji i zapewniam Cie - bez wiekszych dowodow ludzie zrozumieja to co przezywasz i dadza Ci wsparcie. Tylko trzeba ten pierwszy krok zrobic. Myslalas o Niebieskiej Linii? Zeby do nich zadzwonic? Skontaktowac sie jakos - nie musisz sie bac, to jest anonimowe i maz sie nie dowie. Oni maja cala mase podobnych przypadkow i sa na to przygotowani. Sciskam Cie mocno, zadzwon tam, zrob cokolwiek zeby przerwac Twoja bezradnosc 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×