Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Zgadzam się, że w zdrowym związku szkoda czasu na frustracje i pierdoły ... Szkoda czasu na dywagacje kim ja jestem i co robię, jaka jest moja rola i rola partnera ... W zdrowym związku rzeczy dzieją się same, ludzie wychodzą naprzeciw swoim potrzebom ... Bo przecież najbardziej ludzką sprawą jest dbać o bliźniego i kochać go jak siebie samego ... No właśnie, ale nie w związkach toksycznych!!! My dajemy i nie dostajemy w zamian ... Zastanawiamy się co uczynić, aby nasze potrzeby były spełniane, ba, w najgorszych przypadkach nie wiemy nawet czy my mamy jakieś potrzeby, bo ten instynkt samozachowawczy został nam odebrany ... I jeszcze ta robota z uzdrawianiem siebie ... :-( I święta racja, cytuję za Ewą: Gdy trzeba brac na siebie obowiązki drugiej strony (w tym przypadku utrzymywanie w nim statusu spokoju, poprzez Twoje odgadywanie jego stanów emocjonalnych, bo on całkowicie sobie z tym nie radzi... a M. jakos wcale nie odgaduje co w Tobie się dzieje) Tak właśnie jest. Tyle razy nie otrzymuję zwrotnej informacji, że mój M wie co się we mnie dzieje. Nie wie, bo nie chce ... Wczoraj w kwestii chorego dziecka ... Dąsał się na mnie, że panikuję, że dziecko chore i potrzebuje pomocy. I chodziło mu tylko o mnie, bo ja jestem całym złem, z którym należy walczyć i rywalizować! Wreszcie wezwałam lekarza na wizytę domową, bo nie mialam spokoju i wyszło na moje ... dziecko ma zapalenie krtani, stan podostry. Lekarz pzrepisał leki i zalecił kupienie inhalatora z nebulizatorem, jeśli nas stać ... Oczywiście stać nas, tylko M zaczął się na mnie rzucać, że będziemy jedli chyba chleb z margaryną. A parę dni wcześniej wydał lekką ręką kupę kasy na swoje niepewne przedsięwzięcie biznesowe i nie martwił się, że może od ust nam chleb odejmuje ... Ostatecznie kupiliśmy, ja tak zadecydowałam i dziecko jakby ozdrowiało ...! Pierwsza noc przespana od kilku dni, mały szczęśliwy i znowu wesolutki się robi :-D I myślicie, że M chociaż jedno słowo zadowolenia wyraził??? Chociaż sam narzekał wcześniej na stan dziecka. NIC nie powiedział, bo jest ZAZDROSNY, że mamusi wie lepiej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
witam ja szukam ksiazki o zwiazku tz. kocham meza i on mnie , jednak w ostatnich latach wygasla u mnie potrzeba na seks i to jest jedyny nasz powod do klotni ja jestem w pewien sposob tez molestowana psychicznie ---czasami zastanawiam sie czy sie nie rozwiesc---codziennie przed zasnieciem sa klotnie na temat seksu ---on twierdzi, ze ja nic w tym kierunku nie robie ja natomiast bylam juz u psychologa, ostatnio kupilam tabtelki mnie poprostu mecz yjego gadanie w kolko o seksie i zamiast mnie przyciagac to to mnie odpycha i prowadzi do tego , ze nienawidze seks znacie jakas dobra ksiazke w ktorej sa opisane takie problemy ? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
mamy po 35 lat rozmawialismy juz tysiac razy nic te rozmowy nie przynosza konczy sie na tym samym ja mowie ze potrzebuje czasu on ze mi go daje juz caly czas potem niby daj mi znow czas ale codziennie si edo mie dobiera itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
sorry ze pisze tak haotycznie bede za pol godziny to napisze to dokladniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
????? nie wiem co mnie od seksu odrzuca??? moze monotonnosc, moze to ze masz go na codzien, nie jest zabroniony, przerobilas juz wszystkie jego dzialy? to nie jest to , ze jest nudno bo w kolko tylko po bozemu---jak kazdy robilismy to w roznych miejscach , pozycjach i czasach , jednak...... z czasem jakos zaczelo mnie to mniej pociagac, nie mam az takiej przyjemnosci jak kiedys, potem to juz bylo tylko dla swietego spokoju , a teraz to wrecz czuje nienawisc. co wieczor klade sie do lozka i boje , ze znow sie zacznie..... zaczenie cyrk---dobieranie, ja udawanie , ze niby spie, potem on sie obraza i odwraca tylkiem nastepnego dnia to samo , ja zeby nie miec tego stresu poprostu sie poddaj ale nie umie udawac jak inne kobiety z mi nie wiem jak super itd. wiec leze prawie jak kloda jego to denerwuje wiec mimo , ze mial seks to i tak nie jest zadowolony wiecie co najgorzej mni denerwuje , ze to jest jedyny nasz problem w malzenstwie pod innymi wzgledami dogadujemy sie super on jest spokojny ja bardziej ta dominujaca wiec i tak nie mam sie z kim klocic boje si e, ze nasz zwiazek sie rozpadni przez tylko jedna rzecz a przeciez na taki dobry zwiazek skladaja sie tysiace innych waznych rzeczy powtarzam mu , ze ja nigdy z naszego zwiazku nie bylam niezadowolona i to on w kolko narzeka nie wiem juz co robic jestem psychicznie na dnie nie umie juz z nim rozmawiac na ten temat, bo konczy sie od lat tym samym --z na drugi dzien znow to samo on twierdzi , ze ze mna nie da sie podyskutowac , bo ja i tak mam zawsze lepsze argumenty i konczy sie na moim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
yezz---nie oczekuje od was rozwiazania , ale myslalam , ze w psychologi siedzicie bardziej niz ja to jakos mi pomozecie , zebym ten problem w mojej glowce bardziej rozciagnela mam go nazwac....? ale jak go mam nazwac??? jak sama nie wiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
yezz --gdybym to wiedziala dlaczego przeszla mi na to ochota to bym pewnei nie miala tego problemu i bym tu nie pisala napisalam ze moze monotonnosc, moze znudzenie, codziennosc, przyzwyczajenie nie znam odpowiedzi na to pytanie to tak samo jakby zadac pytanie dlaczgo kogos maz bije lub pije lub ..... to wychodzi czasami po latach i sklada sie nie z jednej prostej przyczyny tylko dziesiatek czy myslisz ze jakbym napisala : nie chce sie z nim kochac bo mnie nic nie podnieca ---to znalazlabys na to lekarstwo? nie mam ochoty bo.....? i w tym wlasni problem nic przy seksie nie czuje to tak jakbym myla zeby ---i tu mam moze wieksza satysfakcie , bo wiem z emyje zeby byly zdrowe, biale , pachnace a seksm mam , bo....zeby maz mi dal spokoj i nic wiecej ni e przychodzi mi do glowy nie chce zeby mnie ktos atakowal, bo i tak juz jestem w dolku psychicznym bardziej ucieszylyby mnie rady , spostrzezenia , podobne przyklady i rozmowy nie mam zaufanej osoby zebym mogla sie jej z tego zwiezyc czy wygadac wlasciwie to myslalam , ze moze znacie jakies ksiazki o tej problematyce wiem , ze kazda z was ma inny problem ale jako kobiety powinnismy sie rozumiec i wspierac nie wymagam recepty i cuow chce tylko pogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczera praca i tyranie nad związkiem ... rozumiem... Jednak przeważnie tyram ja! Poza tym są tylko uniki jednostronne - jak to fajnie określiła Ewa. Uniki jednostronne ... podoba mi się to stwierdzenie i dobrze określa stan rzeczy. Tak właśnie się czuję. Jeśli nie umiem wytłumaczyć mężowi, czego od niego potrzebuję, jakiego typu wsparcia, a najczęściej to on po prostu nie chce zrozumieć ... :-( to rezygnuję i o więcej nie proszę. Koniec, blokada. I to jest właśnie unik jednostronny. Do czasu kiedy sprawa okaże się na tyle skomplikowana, że dłużej już tak nie mogę i muszę wyrzucić z siebie! Ponoszę wtedy wielkie koszty, dla mnie to bardzo wyczerpujące, bo jest kłótnia, z jego strony najczęściej arogancja, agresja. I tu jest problem. Ja boję się jego agresji, gniewu, więc stosuję unik, aby nie doprowadzić do konfrontacji, chowam głowę w piasek. Czasem jednak idę na \"czołowe\" z nim ... i to jest już baaaardzo wyczerpujące. Wiem, że będzie mniej wyczerpujące, jeśli nauczę się asertywności ... Tak? Stawianie granic - najczęściej ja przekraczam granice, swoje granice ... tzn. robię coś co mi nie pasuje, robię po to, aby M zadowolić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moze tak metoda \"dlaczego\"? Nie pomoze to nie zaszkodzi, prawda? ;) Zacznij sobie zadawac pytania: dlaczego. I odpowiadaj na nie. Za kazdym razem kiedy znajdziesz odpowiedz, draz dalej i glebiej. Byc moze cos z sposobie bycia Twojego meza, moze jakies niedostatki higieniczne, moze podswiadomie czujesz sie zraniona? Ale tylko Ty mozesz na to pytanie odpowiedziec. My tutaj mozemy jedynie dac Ci wskazowki jak to zrobic. W moim przypadku metoda \"dlaczego\" poskutkowala - i z tego co wiem w innych przypadkach tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pomocy pomocy
po pierwsze dokladnie sie przebadaj, m.in. poziom hormonow; po drugie - jak juz sie upewnisz, ze fizycznie z toba ok., wybierz sie do seksuologa. najlepiej razem z partnerem. chyba, ze obie opcje juz wykorzystalas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Niebo❤️ jestem jestem w tej chwili mam mnostwo problemów i toksyk zszedł na drugi plan ale własnie przed chwila mijalismy sie autami nawet mi serce nie zabiło bo w sumie zauwazyłam tylko rejestracje:) nie ma we mnie paniki tylko pozostał lęk i smutek ale jest to lęk przed wszystkim i wszystkimi boje się ludzie -nie wiem czy to nie jest jakas choroba psychiczna :)) ale autentycznie nie potrafie sie odnależć no i stwierdziłam ,że toksyk nie odzywa sie do mnie więc pewnie tak naprawde nigdy mu na mnie nie zależało po cichu gdzieś moja podświadomość miała nadzieję ze moze sie odezwie z postanowieniem pójścia na terapie ale widocznie mu nie zależało i już w d...pie go mam muszę dojść do ładu ze soba teraz on juz nie jest ważny i nie będzie teraz ja jestem ważna z moimi córeczkami buziale wielkie dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
a no i niedawno Toksyk dostał 5 lat wyroku na razie chodzi po wolnosci i sie odwołuje ale pewnie juz niedługo zreszta nie interesuje mnie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
co do higieny --maz jest bardziej niz ja higieniczny prysznicuje sie po dwa razy dziennie , to pytanie dlaczego zadawalam sobie tysiace razy mnie wlasciwie to nie pociaga zaden facet, nawet na ulicy przechodzac kolo przystojnego nie mam zadnych fantazji cobym to ja z nim nie robila itd. haha u psychologa bylam --sama ---nie podzialalo --nie uwierzycie ale pani psycholog poradzila mi maly skok w bok ---zajob ---ja kocham mojego meza i nie mam potrzeby na innych facetow ---ja nie mam potrzeby na zadnych facetow. zobaczymy jak zadzialaja te tabletki co kupilam na pobudzenie ---wzielam jak na razie je dwa razy ---ale przez grype musze z nimi poczekac az sie wykuruje nie widze nic zlego w moim mezu: nie jest oblesny, niechlujny, malo seksowny ---rzecz w tym , ze wystarcza mi jego bliskosc , obecnosc , ze jest codziennie ze mna , przy wspolnych troskach i radosciach---to mi wystarcza i jest mi dobrze ---to tak jakbyscie mieli wspanialego przyjaciela --chcecie z nim byc ale nie cielesnie bawi was, pociesza, pomaga, rozmawia, rozumie , umila zycie, wspolczuje ale nie pociaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
yeez ❤️ dziekuje za troske sama widze że cos nie gra we mnie i przeraża mnie to jeszcze bardziej ale probuje czasem na siłe nawet wyjsc z domu i straszne filmy sobie wkręcam małe problemy rosna do rangi olbrzymiej tragedii u mnie w głowie a tak na marginesie czy ktoras z Was jest prawnikiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
yeez----mam orgazm przy kazdym stosunku ---lechtaczkowy czyli po przez pomoc , reka lub jezykiem kiedys kochalismy sie nawet i codziennie i czulam naprawde podniecenie , napalenie nie wiem jak to nazwac---bylo superrrr potem to jakos sie zmniejszalo i zmniejszalo i az doszlo do tego stanu przed moim mezem mialam 3 partnerow i z nimi takze seks byl bardzo czesto i intensywnie mysle , ze jestem troche spieta, czasami duzo spieta---ogolnie jestem zestresowana , przejmuje sie zyciem rodzinnym , duzo rzecz yjest na moejj glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌼 Nie piszę,nie jestem w stanie...... czytam ...... Jest mi trudno,chwilami bardzo........jakby czarna otchłań niebytu. Ewo....proszę o wyrozumiałość,napiszę tylko proszę o czas.... Pozdrawiam bardzo,dziękuję za wszystko❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
dzieki laski fajnie ze zadawalyscie tyle pytan teraz ja mam na co odpowiadac---no moze nie tak szybko---najpierw musze szukac na nie odpowiedzi ale do myslenia mam duzo ---wlasnie takich rozwazan trzeba mi bylo co do stresu rodzinnego---mam na mysli , ze ja jestem perfekcjonistka ---tz. staram sie nia byc i planowac z duzym wyprzedzeniem---a jak mi cos nie wychodzi ---to stressssss----obwiniam siebie, a wrecz nie dochodzi to do mnie , jak moglam popelnic blad ten czy tamten ---ja??? i tak to z malych stresow robia sie duze ---stresy robie sobie sama , jestem spieta , chcem zeby wszystko dobrze wyszlo ---mysle duzo , czasami za duzo ---zanim zasne potrzebuje godzine na przeanalizowanie dnia---dobrze zrobilam? czemu ona tak powiedziala? co miala na mysli? i tysiac innych mysli nie wiem czy wspominalam , ze np. po alkoholu jestem bardziej wyluzowana ---ale nie zbyt lubie pic zdarza mi sie to raz na rok ---wiec zadne rozwiazanie na dalsza mete haha nei bede wybierac miedzy seksem a alkoholizmem hihi no to zaczynam myslec skrobne jak mi cos jeszcze do glowy przyjdzie a odnosnie pytania o mezu: on jest czuly i stara sie tez na sile zrobic mi dobrze czasami na samym poczatku jak sie kochamy i ja potem nie mam juz ochoty na dalszy seks ---to tak jak z regola ---facet po seksie zasypia ---i ja prawie tez tak wiec nie moge powiedziec, ze on patrz ytylko na siebie i chce sobie zrobic dobrze i sie wyrzyc---o mnie tez mysli ---czasami denerwujaca za duzo ale to mu tez juz pare dni temu powiedzialam i jak grochem o sciane---bo na drugi dzien to samo---pyta , czy moze mi jezyczkiem dobrze zrobic!!!!! a wiem , ze sie tylko na tym ni e skonczy bo on sie wtedy jeszcze bardziej napali i chce tez sobie ulzyc". w kolko macieju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
ewa w raju Twoje ciało sie broni przed M. ale rozum mówi Ci co innego... że przeciez stanowicie zgrany tandem... pieknie to napisalas--tak wlasnie jest czytam jeszcze raz twoj opis i rozmyslam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa dziekuję ❤️ yeez❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Dawno mnie tu nie było... jakaś część 2??? No nic... teraz o tym, co się wydarzyło. Przez ostatnie 1,5 roku przeżywałam gehennę. To był okropnie stresujący rok. Prawie codzienne kłótnie z mężem - wymyślane przez niego historie, studia - sesje pełne nerwów. I przyszła wiosna. Skończyłam studia i poszukałam mieszkania... podpisałam umowę, zapłaciłam spore pieniążki, które zarobiłam sama - wszystko jest gotowe do przeprowadzki. Synek jednak nie chciał przeprowadzać się po cichu. Usiedliśmy wczoraj i oznajmiliśmy panu i władcy, że się wyprowadzamy. Doznał szoku. Cały czas myślał, ze jest bezkarny, a tu masz... dzisiaj mnie błagał, żebym została, z bukietem czerwonych róż przyszedł - jedna za jeden rok małżeństwa... nie zrezygnuję z nowego mieszkania mimo strachu o jutro. Już czuję zapach spokoju i ciszy... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem nic
Witam wszystkich. Dziękuję Wam za dobre słowa. Przez kilka dni płakałam. Mąż, gdy mu powiedziałam, że go nienawidzę kazał mi sper.. do drugiego pokoju. Nie odzywamy się nie wymieniamy nawet grzecznościowych uwag. Oczywiście problem z pracą. Pracuję w jego firmie, a właściciwe jednej z jegop spółek normalnie na umowę o pracę. Jestem magazynierem, choć z wykształcenia jestem nauczycielką, ale nigdy nie pracowałam w zawodzie, nie było pracy. Marzę o tym , ale nie wiem czy nie jest za późno mam 39 lat. W ten dzień, gdy mu powiedziała m po jego wielkiej kłótni, że od jakiegoś czasu go już nawet nie lubię, musiałam zmusić się, i powiedzieć mu, że rezygnuję z pracy kazał mi złożyć wypowiedzenie na pismie i pracować jeszcze trzy miesiące bo inaczej mnie zwolni dyscyplinarnie. Boże jak ja mogłam się z nim związać i go jeszcze kochać w dodatku? Dopiero teraz chyba przejrzałam na oczy. Dziś byłam na spacerze. Pierwszy raz nie muszę z wywalonym jezorem lecieć i Panu gotować obiad. Szłam sobie, a wiosna w pełni. Och gdyby tak mieć małe mieszkanko i święty spokój. Facetów do końca życia będę omijać szerokim łukiem. Miałam dwóch mężczyzn w moim 39-letnim życiu, ale obaj okazali się dupkami. Pierwszy mąż zdradzał mnie jak byłam w ciąży, a drugi okazał się tyranem. Najważniejsze oświadczył mi, że jak skończę pracę to odda mi moje pieniądze. Spłacę kredyt. Dziewczyny, będę pisać na ten topic. rzyniósł mi wielkie ukojenie. Podtrzymujcie mnie na duchu. Tak bym chciała się nie poddać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem nic
zapomniałam dodać, że jak myślę,że mogłabym mu wybaczyć i pogodzić się z nim, to chyba nie miałabym już szacunku do samej siebie. Pomocy pomocy U nas problemy zaczęły się od tego, że ni z gruszki ni z pietruszki straciłam ochotę na seks. Tyle tylko, że ty masz dobrego męża, a ja mieszkałam z tyranem psychicznym. Rozmawiałam dziś z jego synem, z którym mam bardzo dobry kontakt i powiedział mi, słuchaj, ojciec był wobec ciebie i tak nie taki jak w stosunku do pierwszej żony. Ją traktował tragicznie i również wiecznie oskarżał o zdradę nawet z własnym synem. O mój Boże, teraz myślę, że może on naprawdę poqwinien się leczyźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka35
witajcie kochane mam duzo do napisania tylko nie wiem od czego zacząć... moze od konca koniec juz jest, juz jestem sama po ponad 2 letnim zwiazku i czytając was zastanawiam się czy ja tez zyłam w toksycznym związku bo to,ze ze mna jest coś nie tak to juz chyba odkryłam -moja praca byla nieistotna,nigdy o to nie pytał -ja nie powinnam byc nigdy zmeczona -telewizja tylko to na co on miał ochote- -poczatkowo ogromna zaborczość(myslałam,ze tal musi być) -uwielbiał być chwalony -musistale czuć ze jest ochi ach, najcudowniejszy itp. -bał się trochę ,ze jestem taka "silna"-potrafiłam odejść od meza alkoholika -stale powtarzał jak to z zoną czy jak to było w byłym zwiazku -stale byłam jakas nie taka,nie ta feyzura,nie taki strój,niby w dobrej wierze -jak juz coś mi kupił, to wymagał abym wszystkim wokół o tym mówiła -zadzyło sie ,ze powiedział,ze nie dziwi się mojemu byłemu,ze się przy mnie rozpił teraz po rozstaniu: -bardzo go skrzywdziłam( a on był taki super) -obym ktoś mi oddał za jego krzywdy(jego słowa) -żałuje,ze mnie wogóle poznał To tak to co mi sie przypomniało Ale choroba jasna tęskne bardzo choć wiem,ze jestesmy okazało się rózni. On chciał mnie tak sobie ja myslałam o powaznym zwiazku. zasłaniał się pracą i twierdził,ze nie potrafie go zrozumiec Jest obecnie bardzo na mnie oburzony. Wzbudza we mnie poczucie winy a jednocześnie wsciekłosć. mam wrazenie ze tak cierpię , ponieważ tak bardzo pragnełam aby był szcześliwy. Nie docierało do niego,ze potrzebuje więcej czułosci, gestów, słów(mówiłam o tym), obrażał się ,bo uwazał,ze wymyslam W łózku było ok do czasu. Do czasu az zrozumiałam,ze o swoich potrzebach moge zapomniec ,każdą sugestje traktował jak przytyk Tylko dlaczego teraz czuje się taka pusta, wypluta, niepotrzebna. czy to moze miec coś wspolnegoz tym,ze miałam ojca alkoholika i męza?Moze stąd bierze się ta ogromna potrzeba bycia blisko. Dla mnie zwiazek to coś więcej niż codzienne obowiazki a po nieudanym małżeństwie szczególnie Wiem,ze wystarczyłoby aby przyszedł powiedział zacznijmy od nowa i znowu bylibysmy razem. Tyle razy już się upokarzałam(przynajmniej w moim mniemaniu),dzwoniłam,mówiłam,ze kocham go tak bardzo,ze nawet zdrade jestem w stanie wybaczyć. Igra sobie z moimi uczuciami od kilku miesięcy, tak jakby sprawdzał. wiem,ze oczekuje,ze przyjde i bedę błągac i mówić jak to się bardzo pomyliłam itp.Ale ja tego nie czuje a jednoczesnie tak bardzo chciałabym aby zapukał do moich drzwi.Mysle ,ze miłości z jego strony już od dawna nie ma.On wie,ze ja tak mysle a jednoczesnie nic nie robi abym zmieniła zdanie. Uwaza,ze to ja powinnam.Tak dziecinada się z tego zrobiła.nawet teraz jak to piszę , to wydaje mi się wszystko śmieszne a jesyesmy oboje już w wieku "srednim zaawansowanym"i po co mi to było? Mam nadzieje,ze pomimo iz poruszacie tu powazniejsze pronlemy ktos odpowie mi na mój pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka35
nie ma dobrej woli z jego strony ja ma straszne poczucie wstydu, nie potrafie o tym rozmawiac coś się nie udało i jest to dla mnie straszna porazka uwaza,ze ja powinnam to naprawic. choroba jak zwiazek moze naprawić jedna osoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra dziewczynka
""denerwująco za dużo"... to coś w stylu niedawno piszącej tu dziewczyny, która M. zaspokajał w sposób materialny... i traktował jak lalke barbie... a moze to... a moze tamto... ale i tak kupowł to co sam uważał za właściwe...a nie co dla niej bedzie właściwe..." To ja ;) musze sobie nicka zmienic - bedzie w sam raz hehe Musze napisac ze malymi kroczkami dochodzimy do tego dlaczego tak sie dzieje. On to robi poprostu dla siebie! przez moja osobe realizuje siebie, swoje marzenia, swoje plany, swoje widzenie swiata, swoja walke z "demonami" i te wszystkie dodatkowe osobiste sprawy i zamierzenia. Ostatnio mialam sporo lekarskich wizyt, bylam juz troche tym zmeczona, bo co nie poszlam do jedengo to dostawalam skierowanie do drugiego, od drugiego do trzeciego i jak trzeci dal mi skierowanie do czwartego to ... mowie stop, musze odpoczac i zrobie sobie termin na nastepny tydzien. Moj M. pyta - i co i co powiedzieli - mowie ze narazie nic ale musze do ortopedy ale jestem juz tym lazeniem zmeczona. M. sie oczywiscie nakreca, biegnie do kompa i wyszukuje najblizszego ortopede mowiac - jak pojdziesz jutro z samego rana to nie bedzie kolejki - na co ja, ze zrobie termin na przyszly tydzien bo juz mam dosc. M - ale jakbys jutro poszla, to bys miala juz z glowy. Popatrzylam na niego "swoim wzrokiem" - na co sie opanowal i mowi - wiem, wiem - jestes juz duza dziewczynka. Musze napisac zeby to mialo rece i nogi ze M. nie cierpi chodzic do lekarza, musi podpierac sie nosem zeby zdecydowal sie isc, ale i tak musze uzyc sily naginajacej. Pozniej siedzielismy i rozmawialismy na ten temat ... stwierdzilismy ze poprostu On swoja niechec do lekarzy i zwlekanie kiedy trzeba isc - a wie ze trzeba i powinien, odreagowal wysylajac mnie do lekarza hop-siup. Nie wiem moze to glupie, ale to jest na zasadzie - ja pojde szybko, bez zwlekania a On bedzie zadowolony ze "poszlismy do lekarza" bez obiekcji. To samo dzieje sie z cala reszta - ten samochod to on chcial, ale ze w domu zawsze przyda sie kombi ktory ma, to dla niego ten z czystych rozsadkowych wzgledow byl nieprzydatny. Dlatego tez nasz obraz wczasow pod palmami sie nie zgadza - a wystarczylo powiedziec - wiesz ja to tak wole wiecej komfortu, nie lubie spac na macie na piasku do tego z chodzacymi robalami na okolo i bylo by okej - a nie wkrecac ze musi byc super hotel zebym miala wygody i wszystko tip-top. To wyglada tak jakby sie krepowal tego ze ma takie a nie inne wymagania, zyczenia i jakby bal sie zrobic sobie dobrze. Czyli robi sobie dobrze przezemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy pomocy 12
ewa w raju--A Twój stres związany z perfekcjonizmem... Czy ktoś Cie wciąż krytycznie oceniał, np. w dzieciństwie, wymagał, wymagał... i krytykował? dokladnei tak --to ja wiem , ze to na tym lezy---moi rodzice od malego traktowali mnie doroslo i musialam byc tez taka i miec duzo obowiazkow na glowie , w wieku szkolnym robilam rzeczy co kobiety dorosle itd. dluga historia zastanwaiam sie caly czas nad mezem i jego problemami z dziecinstwa-tu bedzie trudniej , bo go wtedy nie znalam---podpytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra dziewczynko - Twoj partner nie umie wyrazac swoich potrzeb wprost tylko manipulacja i rozkladaniem parasola nad innymi zeby sam nie zmoknal. I to jest proces bardzo w nim zakorzeniony i rozwiniety do perfekcji. Prawdopodobnie po to by odgrzebac i odnowic w nim asertywna dbalosc o swoje potrzeby nalezaloby wykonac tytaliczna prace. Powiem Ci iz wiem na czym to polega bo sama, niestety, mam problemy z wyrazaniem wlasnych potrzeb i pragnien wprost. Zrodlo oczywiscie w dziecinstwie, wychowaniu i na dosc szeroka skale bo obejmujace wszystkie aspekty zycia. Przez lata czulam ze jesli bezposrednio wyraze swoja potrzebe czy pragnienie - zostane ukarana. Czy to za pomoca szyderstwa, wysmiania - czy to jakas grozba. W moim domu rodzinnym nie bylo miejsca na przyjemnosci bo zycie jest ciezkie - a moje potrzeby byly wlasnie przyjemnosciami. A jesli np dostalam prezent na imieniny czy pod choinke - to powinnam kilka razy na dobe wyrazac wdziecznosc a juz bron Boze byc niegrzeczna. Obowiazkiem byla szkola, nauka i pomoc w domu. Potrzebami koniecznymi: ubranie, wyzywienie, podreczniki, oplaty szkolne. Za zaspokajanie powyzszych potrzeb tez powinnam byc wdzieczna bo biedne dzieci w Afryce marza by miec 1/10 tego a ja smiem narzekac, toz to obraza boska! Czulam sie gorsza od rowiesnikow z wielu powodow wiec mialam wrazenie iz nie mam prawa do marzen, pragnien. Jesli takowe mielam rzedko wypowiadalam je glosno. Balam sie osmieszenia - traktowano mnie jak dziwologa ktoremu mozna dokuczac bo i tak nikt sie za nim nie wstawi (a dzieci bardzo sa wyczulone na takie sytuacje) - raj sie skonczyl jak po raz pierwszy stanela za mna nauczycielka rosyjskiego - tak zupelnie bezinteresownie. I byc moze dlatego przez nastepne 8 lat bylam najlepsza z tego przedmiotu (nawet w szkole srednej, zdawalam mature z radzieckiego). Gdzies we mnie sa jeszcze resztki tamtej postawy - obawa przed bezposrednim wyrazaniem pragnien i potrzeb. Ale przynajmniej wiem co za tym stoi i jak z tym walczyc. Dlatego tez wybieralam bliskich przy ktorych nie moglam wyrazac siebie inaczej jak poprzed subtelna manipulacje. Nie powiedzialabym ze chce tego czy tego - jesli zalezalo to czesciowo od kogos to manipulowalam, jesli ode mnie - problem byl z glowy, przed soba nie musialam sie wysilac. Choc tyle dobrze ze nie oszukiwalam siebie. Dziwi mnie to ze wobec siebie jestem tak szczera i ufna - a wobec ludzi nie. Ze czuje sie bezpiecznie jak jestem sama - a wsrod ludzi najczesciej nie bardzo. Nie sadze zeby byla to jakas straszna wada i zebym musiala przewrocic sie na nice aby to naprawic. Czy ja musze ufac ludziom tak do konca? Moge obdarzac ich ograniczonym zaufaniem i wszystko bedzie OK. Z ta moja manipulacja tez tak bylo - chcialam cos ale tak namieszalam zeby bylo ze nie chce dla siebie ale dla kogos lub takze dla kogos, ze ktos przeciez tego tez potrzebuje i takie tam. Robilam tak jako dziecko i zostalo mi na wiele lat. A propos badan - maz wczoraj byl u lekarza i te podstawowe badania wyszly mu idealnie, na wyniki pozostalych musi czekac. I tak se mysle - fizycznie jak kon tylko we lbie napierd*lone gorzej niz w szambie. I wcale bym sie nie zdziwila jakby po tych dobrych wynikach lekarz powiedzial ze nic mu nie jest i moze dalej dreczyc rodzine.;) To byl oczywiscie zart, po wynikach za tydzien ma mu dac skierowanie na terapie. Moje sceptyczne podejscie nic a nic sie nie zmienilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekana
Witajcie kochane... Chciałam tylko powiedzieć ze kazdego dnia czytam i jestem z wami... Niestety nie mam teraz siły by pisać, przez zapuchnięte oczy ledwo widzę klawiaturę... Jak sie nieco poskładam do kupy to napiszę wszystko.... Zmiany stanowiska mojego M są po prostu emocjonalna torturą i grą na uczuczuciach.... Jak zawsze wie co mnie zaboli najbardziej... :( pozdrawiam Was bardzo serdecznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×