Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

stuk-puk 😍 A co do reszty i ogolnie... Przez wiele lat mialam wdrukowane (jako czesc wyposazenia, osobowosci) ze jak ktos mowi to mam wysluchac. Jak wyslucham - mam sie odniesc. I najlepiej zebym owym odniesieniem kogos nie wkurzyla bo to co mnie czeka jest ponad moje wyobrazenie. Nie zdawalam sobie sprawy ze ciagne to zachowanie przez lata. Cos co bylo nabyte w dziecinstwie - przetrwalo jako ograniczenie w zyciu doroslym. Bo w domu rodzinnym musialam wysluchac wszystkiego co do mnie mowia, nie mialam wyjscia. W zyciu doroslym - mam wyjscie. NIE MUSZE SLUCHAC wszystkiego co do mnie mowia! Szczegolnie jesli sa to wypowiedzi toksyczne, godzace we mnie, manipulanckie. I wiecie gdzie sie tego nauczylam (moze raczej: oduczylam)? W moim malzenstwie. I dzieki temu topikowi rowniez. Zadna z nas nie musi wysluchiwac wszystkiego co do niej mowia! A juz tym bardziej nie musi sie okreslac. Tak jak juz kilkakrotnie powiedzialam mezowi: nie odpowiem na to pytanie, nie bede sluchac takich bredni, to nie moja sprawa, te slowa skieruj gdzie indziej. Bo zrozumialam - nie na intelekt, ale emocjonalnie - ze mam do tego prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk puk - dzieki za kojąca muzykę oneill - wysłuchać uważnie, w przypadku forum przeczytać uważnie wypowiedź która nas porusza, osoby której chcemy i do tego się odnieść w przwdzie ze sobą i nie krzywdząc (bez przemocy) wobec drugiej osoby. To miałam na myśli. Nie masz fizycznie i emocjonalnie możliwości słuchać z uwagą wszystkich i jeszcze się do tego odnosić. Zawsze masz wybór: co przeczytasz, wysłuchać, czy odpowiesz czy przemilczysz. Ważne jest dla mnie bym w tym szanowała siebie i innych, na zasadzie nie czyń drugiemu co tobie niemiłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślę sobie tak: jesli słuchasz wszystkich to tak naprawdę nie słuchasz nikogo. Jeśli rozmawiasz ze wszystkimi to tak naprawdę twoje rozmowy są jałowe, puste. Nie jest możliwe wypowiadanie się na każdy tamat, bo nie jest możliwe zdobycie doświadczenia w każdym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja1972 :) Bardzo się ciesze , że dajesz mi wsparcie , to bardzo wiele dla mnie znaczy renta nie wiem czy dobrze się wyraziłam to \" czy to ważne \" to była jego odpowiedź na moje \" nie mam ochoty\" , stwierdził , że nie ważne na co ja mam ochotę , ważne na co on ma ... Dla mnie teraz jest wazne co ja chcę , ba ważniejsze od tego co on :)) rento kochana właśnie poszukuję tej książki Toksyczne słowa ale jakoś poza moim zasięgiem ... w księgarni internetowej nie chcę zamawiać , bo moze otworzyć przesyłke - tego nie chcę , ale już nie dlatego , że się boję , ale nie chcę . Casta słonko jestem z Tobą myślami i przesyłam pozytywną energię :) Casta jakbym czytała siebie... ja też jedyne , czego teraz pragnę to spokój , przewidywalność , planowanie, stabilizacja - tego nie mam i chyba dopiero teraz to doceniam ; wcześniej ludzie którzy mi mogli to zaoferować wydawali mi się nudni ... ależ ja głupia byłam. U mnie od słodyczy i spijania miodu z dziubków do awantury z piorunami wystarczał moment , jakieś nie tak powiedziane słowo , gest , czasem zwykłe pytanie , ale nie w smak :( Dzisiaj cłay dzień w pracy na karku z toksykiem ale starałam się nie poddać Przyszło mi wysłuchiwać jego przeklenstw do podwladnych , ale zachowałam wewnątrz siebie spokój i nawet nie wstydziłam się za niego przed nowym pracownikiem Raz szlag mnie lekko trafił ale nie dałam poznać po sobie zapytałam po ludzku o dość istotną służbowo rzecz warknięcie : Nie obchodzi mnie to , sralalala , głupie pytania zadajesz - już się wściekl tak na marginesie kogo ma obchodzić jak nie szefa ? ) ja na to - nie ma głupich pytań , są tylko głupie odpowiedzi i tu go mój stoicki na pozór spokój i uśmiech rozniosł :) wywrzeszczał : tak ty to najmądrzejsza jesteś i temu podobne Boże jak ja się mogłam związać z takim aroganckim awanturniczym idiotą ?? a do sukcesów zaliczam małe ale wielkie zdarzonko :) Zwykle gdy z kims rozmawiałam przez komórkę , a on wydzwaniał (mam takie piknięcie wtedy ze ktos probuje sie dodzwonic) , błyskawicznie kończyłam tę rozmowę i oddzwaniałam do niego , musiałąm się tłumaczyć z kim po co w ogóle i co tak długo i oczywiście stek pretensji jak ja smiem wisiec na telefonie gdy on do mnie dzwoni! a dzisiaj z premedytacją wyrozmawiałam się do oporu a piknięcia w słuchawce miałam w doopce :)) He chyba zdrowieję ? Sciskam Was mocno jak się da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
zlamane.skrzydla Dziekuje za slowa otuchy. Trzymaj kciuki, bo mam pietra... Odezwe sie , przypuszczam, w sobote. Pozdrawiam Wszystkie i juz uciekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złamane skrzydła 😍 Dobrze cię zrozumiałam. Dialog \"nie mam ochoty na seks\" \"ale to nie ważne\" -\"ale dla mnie to jest ważne\"- To komunikat. Jemu nie przychodzi do głowy rozważanie, co jest dla Ciebie ważne. Tym otwierasz i jednocześnie zamykasz dyskusję. No bo co on ma powiedzieć: że dla Ciebie to nie jest ważne? I o to chodzi. Tego uczy ta książka, by wypowiadać krótkie komunikaty- oznajmiające. Nie agresywne, nie toksyczne, nie oceniające itd I nie wywołujące agresji ani dyskusji. A ten dialog z głupimi odpowiedziami właśnie taki jest. i to świetny przykład. Bo jest oceniający, otwierający dyskusję i wzbudzający agresję. I tak właśnie się sytuacja rozwinęła. a czy o to Ci chodziło? Może być i tak, ze to się na niego nie przełoży.Ale zdecydowanie przełoży sie przynajmniej na Ciebie. O o to właśnie chodzi. chorego może nie zmienisz, ale siebie - masz zawsze szansę :D yezz 😍 Jest taki pies, buldog się nazywa. Jak zaciśnie szczękę, to czasami trzeba go uszkodzić, by ją rozerwać :D Liczę na Twoje poczucie humoru. :D Poloneza czas zacząć, ale kiedyś też trzeba zakończyć. I ja kończę już dyskusję o dyskusji. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubcia. z chwilą, kiedy ośmieliłabyś się nazwać mnie idiotką, zakończyłabym z Tobą rozmowę. Dla mnie jestes wysokich lotów toksyczną osobą . Na tym topiku, problemem nie jest dla mnie ani yeez, ani consekfencja, ani renta. Są ok. Ewa dla mnie traci koronkowym stylem. Yeez, consekfencja , renta czasem ranią, bo mówią prawdę. Prawda często boli. Ty jesteś dla mnie kompletnie toksyczną osobą. Pełną jadu. Osobą mało autentyczną. Może i masz wiedzę, teoretyczną, nie masz praktyki.... Taki jest mój odbiór. Może zabrzmiało to ostro. Ale nie zamierzam przepraszac. To moje zdanie. Ja1972 ja sobie dalej tonę. Pytanie jak długo....Przyjdzie czas. Przyjdzie czas, że znów się obudzę. Na zawsze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny \"Stoję \" sobie z daleka ale widzę i czuję i odbieram jak chyba większość z nas tutaj że zrobił się bałagan który napewno wkrótce sie skończy , niekoniecznie po moim wpisie. Moimi prostymi słowami powiem wam tylko tak... Jest mi przykro że tak się niektóre spieracie o nie wiadomo juz co... To miejsce jest ważne i bardzo POTRZEBNE nie tylko nam ale i innym nowym osobom , które szukają i pragną i powinny otrzymać wsparcie !! Czasem dla nowych osób które tutaj zaglądają wystarczy jedno dobre słowo ... sam fakt zauwazenia ich...nigdy nie wiemy w jakim stanie psychicznym przychodza tutaj nowe osoby pragnące pomocy... ta pomoc powinna być im tutaj dawana , tak jak ZAWSZE TU BYŁO I BĘDZIE !!! ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Mam nadzieję że wkrótce się tutaj uspokoi :-) Bo jak narazie to przeważa tutaj - oskarżanie się Nie wiem czy dobrze kojarzę ale - jeśli kulcia mała pisze coś takiego : ...ewa nie ma skromnosci bozej , jest pyszna bog takich nie lubi. To jak wam to brzmi ? bo mnie w tej wypowiedzi więcej jest pychy u samej kulci ...kim jestes Ty kulcia aby osądzać innych ? Skąd kulcia wiesz jak BÓG odbiera Ewe ? Wskazujesz palcem na nią i starasz się co nam powiedziec przez to ? rzucasz kamieniem ? Bóg zna nas lepiej niż my sami... i to Bóg jest od sądzenia , nie człowiek ... kulcia Wiele dziewczyn stąd i nowych ma DOŚĆ oskarżeń w swoim codziennym życiu , tego typu jak Ty to zrobiłaś w swojej krótkiej \" wypowiedzi \" powyżej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez cholera jasna! nikogo obarczać winą o nic nie zamierzam. Mam ochotę ci klapsa przyłożyć :D. Teraz mnie atakujesz? Zastanów się nad sobą... po co te emocje? Fakt Ewa przegięła, ale Ty ze swoimi koleżankami przeginasz już dłuższy czas... Teraz powiedz coś na temat mojej toksyczności :D Robi się tu iście toksyczny topik. A każdy miał tu pisać o sobie. Tylko i wyłącznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I czym jest ta TWOJA PRAWDA... Dlaczego za wszelką cenę bronisz swojej własnej prawdy? Czy ta prawda jest obiektywna? Watpię. Ile ludzi tyle prawd, w zależności od sytuacji w jakiej się znajdują. Dorosła jesteś, a tego nie rozumiesz. Mam koleżankę dla której prawda jest tylko jedna ta którą ona głosi.. a plecie same bzdury. A przekonana jest święcie że mowi prawdę bo ktoś jej tak powiedział.. z czego połowę zrozumiała połowę nie, ale uparcie broni zawsze tej swojej prawdy... ciężki człowiek... Moj mąż też głosił wiecznie te swoje prawdy... Ze na przykład wszyscy ludzie to wrogowie... ze wszystkimi walczył, lub miał pod kontrolą (tak mu się wydawało) i rzeczywiście miał wrogów... Ja mówię inną prawdę, że ludzie są jacy są i zawsze będą dbać o własne dobro ale z gruntu są dobrzy. Czasem tylko nam nie po drodze... Zdarzają się i wrogowie a i owszem ale wcale nie tak często... Jest powiedzenie kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą.... Mówi się też że jeśli w coś wierzysz (obojętnie) życie podsunie ci dowody... Zadaję więc tu filozoficzne pytanie...Co to jest prawda yeez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam enie osobiscie
niechby tylko zobaczyla, ze gdzies sie kloca, to ona pierwsza leci. niby uspokoic, ale tylko podjudza . w domu, w pracy, w sklepach i na roznych topikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawe znasz mnie? A to ciekawe.... w sklepie? w pracy? dowcipniś... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta - lotu samolotem nie balam sie od pierwszego razu, a troche juz ich \"doswiadczylam\" i to dlugich raczej:) udalo Ci sie szczesliwie doleciec do UK - to i szczesliwie wrocisz; nie masz zadnych racjonalnych podstaw, zeby myslec inaczej; bedzie dobrze, naprawde; odezwij sie juz z Polski najszybciej, jak to bedzie mozliwe; wierze, ze Ci sie powiedzie😍 Ewa - sluszna decyzja😍 enia - a czegoz sie mozna spodziewac na \"toksycznym\" topiku?; na wlasne zyczenie narazamy sie na ataki \"pomaranczy\" i nie tylko; fakt, ze tkwimy w toksycznych zwiazkach, nie zawsze oznacza, ze jestesmy ofiarami😍 renta - jesli potrzebujesz kontynuowac temat \"problemy z doroslymi dziecmi\", to powinnas to robic; nie sadze, zeby ktokolwiek mial cos przeciwko; dzieci sa NAJWAZNIEJSZE dla matek oczywiscie, szczegolnie tych, ktore doswiadczyly przemocy i manipulacji, przez co nie mogly nalezycie wywiazac sie ze swojej roli; ja popelnilam wiele bledow, wiele rzeczy tez zaniedbalam, z prostej przyczyny - skupilam sie na wlasnym przetrwaniu; zreszta matka ojca nie zastapi, ani tez odwrotnie - wiec moje dziecko mialo dwie matki; jest rozpuszczony jak dziadowski bicz, zarozumialy i pewny siebie, wygodny, leniwy, wymagajacy, oczekujacy; jedno tylko mam na pocieszenie - jest wrazliwy na krzywde - nie tylko swoja - przy czym, wyobraz sobie 2 lata temu spedzil w areszcie 2 m-ce za rzekome usilowanie pobicia i to \"z uzyciem narzedzia\"; dostal wyrok - rok w zawiasach na 4 lata; powiem Ci, ze to byl glowny powod, dla ktorego tu przyjechalam; zwyczajnie sie przestraszylam, choc wiem, ze bylo to zwykle nieporozumienie; ale sad uznal inaczej; i tak jak wierzylam kiedys w sprawiedliwosc, tak przestalam; nie musze chyba pisac ile wycierpialam w ciagu tych 2 miesiecy; kiedy bylam u niego na \"widzeniu\", to mi powiedzial, ze jemu nie jest tu zle, w sensie warunkow, towarzystwa itp; zle mu jest tylko dlatego, ze wie, jak ja bardzo cierpie; i ja mu wierze, i juz mu wybaczylam, i mozemy sie z tego smiac, no moze usmiechac na wspomnienie powyzszego - co pewnie wzbudzi opor ze strony niektorych - bo jakze mozna sie smiac z krzywdy doznanej od dziecka; a wlasnie mozna, dziecko ma prawo zachowywac sie kierujac sie jedynie emocja i impulsem, co z kolei absolutnie nie przystoi osobie doroslej; mowie o incydencie, pojedynczym razie, nie zas o serii podobnych zachowan; w takiej sytuacji do smiechu juz by mi raczej nie bylo; wszyscy popelniamy bledy i najwazniejsza rzecza jest je sobie i innym wybaczyc; blad nie jest rownoznaczny z wypaczeniem; wierze rento, ze poradzisz sobie z tym co Ci spedza sen z powiek i maci spokoj wewnetrzny😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo 😍 Trochę mnie zasmuciła Twoja wypowiedż. Dopuść do siebie myśl, że może jednak nie jesteś doskonała ? Taką maciupką ? Już taką wypowiedż miałaś, ja ją zauważyłam i bardzo mnie ucieszyła. A na forum wróć, jak opadną emocje. Tobie jest on także potrzebny.A Ty jesteś potrzebna tutaj :D We mnie jest strach, ogromny, paralizujący. Niby wiem, co mam robić, efekty może będą - kiedyś. Staram się pracować nad tym, by ten strach zaakceptować i otulić.Bo mnie paraliżuje, a ja mam tyle do zrobienia :D Vacancy 😍 Dziękuję za mądrą wypowiedż. Będę oczywiście o tym pisać, bo temat u mnie będzie długi.Ja też byłam zajęta sobą, by przeżyć. A efekty wychodzą w dziecku. Choć to nie tylko to. Myślę, że taka dyskusja może pomóc nam matkom współuzależnionym. stuk puk 😍 Twoja wypowiedż na temat dzieci bardzo mi się spodobała. Nie masz dzieci, ale masz wyczucie :D yezz 😍 Możesz zacząć Twoją terapię na moim żywym organiżmie. Ale z wyczuciem i empatią. :D Też dopuść do siebie pewne myśli na swój temat. :D cztery umowy 😍 Martwisz mnie, ale niedawno napisała tu Optym. Ona też rzeczywiście tak martwiła wielu. Może skontaktujesz się z nią na e-maila? Mój syn popada w marazm. Zaczął chodzić do pracy od 15 do 21.30 codziennie.Telemarketing.Plan ma taki, by łapać co się da na uczelni w lipcu i sierpniu.Więc godziny pracy w związku z tym niby dobre. Ale na razie niespecjalnie łapie. Jest w totalnej stagnacji. Rozmowa z nim trudna, więc ograniczam je, by stale nie marudzić. Raczej chcę działać na wzmocnienie.I z miłością. Psycholog zalecił ŻYCZLIWĄ STANOWCZOŚĆ i namawianie na spotkania z psychologiem, co będzie bardzo trudne. Ale nie niemożliwe :D Cholipa, co Ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba się też usunę z tego topiku... nie widzę już sensu by tu zaglądać... może kiedyś za jakiś czas wejdę tu z czystej sympatii, o ile jeszcze nie będzie rozwalony przez kłótnie i pomarańcze... co do mnie... oczywiście nie czuję się już ofiarą - wyrastam z tego. tak naprawdę to myślę ( i myślę że tak jest w wiekszości związków tutaj, co zresztą tu umyka) oboje jesteśmy ofiarami nieudanego związku... ja i moj Eks. On przecież co od początku było wiadome, jest ofiarą toksycznego dzieciństwa, co spowodowało, że był toksyczny w dorosłości... i nadal jest. Moim zdaniem nie nadaje się do związków, a zwłaszcza do małżenstwa... Jemu potrzebny jest ktoś kto jak matka będzie dojrzale go prowadził, ta część mojej osobowości współgrała z jego osobowością. Ale moja druga część, partnerska potrzebowała odzwierciedlenia w małżeństwie. Nie odnajdywała go. \"Dla mnie wszystko, ty musisz mnie wspierać, robić dla mnie, a to co ty robisz to takie nieistotne\" Nie było miejsca tak naprawdę dla mnie w jego życiu. Rzeczywiście tak jak widzę co teraz się dzieje, byłam zawalidrogą, dzieci mu też przeszkadzały... Dlaczego? Bo nie radził sobie z tym. Nie radził sobie z dorosłym życiem i bał się przed sobą do tego przyznać. Uznawał się za dorosłego, a rodzina i dzieci to było dla niego już za dużo... Teraz mówi co to takiego wychowanie dzieci... Co to takiego? Poważna i odpowiedzialna praca! Praca z której zrezygnował całkowicie... Ma po prostu je w nosie. Bo lepiej jest odrzucić to z czym sobie człowiek nie radzi, niż probować coś z tym zrobić... Bo tak łatwiej... łatwiej udawać w pracy kompetentnego, wręcz bawić się nią (tak dla niego to zabawa dlatego szukał pracy w tym czym się pasjonuje nawet kosztem własnych dzieci- rok w Polsce bez pracy, prawie rok w Anglii) Bo faceci są od tego by się bawić, a kobiety od wykonywania czarnej roboty. Ja tam w sumie nie miałam nic przeciwko temu zbytnio, dla mnie to czarną robotą nie było... Ale porozumienie musi być! I w końcu w takiej sytuacji niech facet robi postępy w swej karierze, a nie siedzi na garnuszku u żony, pośrednio i kosztem swoich dzieci. no właśnie \"czarna robota\" czy nie... Zależy od punktu widzenia. Jeśli w małżeństwie się układa nie jest czarną robotą, kobieta jest szczęśliwa i jest ok. Jeśli nie staje się czarną robotą... - I gdzie tu jest, na przykład, prawda Yeez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajrzę tu jeszcze jutro wieczorem by się pożegnać... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarka: \" A ja myślę sobie tak: jesli słuchasz wszystkich to tak naprawdę nie słuchasz nikogo. Jeśli rozmawiasz ze wszystkimi to tak naprawdę twoje rozmowy są jałowe, puste. Nie jest możliwe wypowiadanie się na każdy tamat, bo nie jest możliwe zdobycie doświadczenia w każdym temacie.\" Dokladnie tak! Ale w domu rodzinnym nauczylam sie \"slizgac\" po temacie. Poznawac spis tresci bez koniecznosci czytania calej ksiazki. Pomogla mi w tym (albo byla efektem) umiejetnosc obserwacji, wyczuwania nastroju drugiej osoby i jej zamierzen... Celem bylo wyczucie co ta osoba ma zamiar zrobic i potencjalna ochrona. Oczywiscie nie jest to normalne, zdrowe i nasycone poczuciem bezpieczenstwa. W wyniku takiej postawy bardzo sie w sobie zamknelam, zaczelam byc na zewnatrz tez tak polowicznie, czesciowo obawiajac sie reakcji na \"cala siebie\". Stad z pewnoscia biora sie moje problemy z zaufaniem. Ale dzieki pracy nad soba przebijam ten mur. Ide Was dalej czytac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny...ja tylko do \"złamane.skrzydła\" :) Na Allegro ta książka jest trochę tańsza niż w netowych księgarniach;) nawet z przesyłką, ale nie wiem czy jesteś tam zarejestrowana. Skądkolwiek by Ci jej jednak nie przysyłali, zawsze mozesz poprosić o wysyłkę na POSTE RESTANTE i odebrać osobiscie w urzędzie pocztowym, nawet niekoniecznie tym blisko domu;) bo zawsze może sie trafić nadgorliwy listonosz, ktory przesyłkę dostarczy;) Możesz też podać adres zaufanej osoby, oczywiście za jej zgodą;) Ale skoro boisz się,że M otworzy przesyłkę to musisz pomyśleć nad miejscem jej schowania w domu przed nim...;) Miłego weekendu wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez - jestem wlasnie na tym etapie ze juz rozumiem, wiem i wprowadzam stopniowo w zycie. Zaufanie do siebie jak najbardziej i to juz od jakiegos czasu. Zaufanie do innych to zupelnie inna para kaloszy i niewiele ma wspolnego z zaufaniem do siebie. Bo za wlasne czyny, dzialania, mysli - odpowiadam. Za czyjes - nie. Teraz kwestia doboru osob ktorym mzna zaufac. Wiem ze nie mam zadnego wplywu na to jak inni na mnie reaguja - jak napisalam na wstepie, na szczescie to pojelam emocjonalnie, nie tylko na intelekt. Ale przez cale dziecinstwo chcialam miec ow wplyw wierzac ze uchroni mnie to przed krzywda ze strony silniejszych ode mnie, tych co decyduja. Bo dziecko przeciez nie ma praw, jest tylko dzieckiem ktore nic nie wie i jest glupie. Dopasowywalam sie dla wzglednego (wtedy jeszcze nie wiedzialam ze jest wsgledne) poczucia bezpieczenstwa. Dopasujesz sie - damy ci spokoj - tak brzmialo niewerbalne przeslanie, zreszta nie zawsze przestrzegane. Przez ostatnich kilka lat zrobilam ogromne postepy - kiedys nawet nie pomyslalabym ze to mozliwe. A jednak... W moich poprzednich postach opisuje to co bylo - a to co jest to oczywiscie daleko od celu ale progresywie do niego daze. Lapie sie czasem na odruchach zachowan z przeszlosci - ale (co mnie bardzo cieszy) umiem je rozpoznac i zatrzymac. Zastanowic sie nad nimi. I nie powielac, nie utrwalac. Bo juz sie nie boje tak jak kiedys. Duzo pisalam tu o leku, strachu. On sie bardzi znacznie zredukowal. Gdyby ktos mnie spytal jak to sie stalo - nie umialabym odpowiedziec. No, chyba zebym sie dlugo i gleboko zastanowila to moze odpowiedz by sie znalazla. To chyba wynik owej stopniowej pracy nad soba, i lek w jej trakcie po prostu powoli znika (nadmierny, dysfunkcyjny lek). Jezeli lek jest wyrazem instynktu samozachowawczego - to nadmierny lek wyraza zaburzenie owego instynktu. To sa sprawy siegajace korzeni, jestestwa, istnienia - i dlatego tak trudno z tym walczyc. Trudne nie znaczy jednak - niemozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój lęk wynika ze strachu o dziecko. Boję się głównie tego, że on jest chory np. ADD i dąży do samozagłady.To zaburzenie braku koncentracji, kontroli i motywacji bez zaburzeń ruchowych jak ADHD (czyli ADHD bez hiperactivi). Wiele z tych rzeczy mi pasuje, bo genetycznie dziedziczne, a zachowanie prawie w 1oo % jak u ojca i bardzo pasuje do tej choroby. No a na to mogło się nałożyć jakieś moje nieświadome odrzucenie go (tak przez niego odbierane) i problemy w domu wynikające z toksycznego związku matki z ojczymem. Bo to ojciec bez krwi, czyli nie ma bezgranicznej akceptacji.No i te braki także u mnie. Wszystko to razem mogło stworzyć mieszankę wybuchową, której tak się boję. Tego, że moje dziecko może iść na samozagładę, a więc i ja z nim. To są takie moje chore myśli i moja jazda na toksycznych emocjach. Bo jak łatwo mi na nią wejść. Na to nakłada się i to, że jak ja się rozpieprzam, to on automatycznie też.Ponad 2 lata temu, gdy złożyłam pozew o rozwód, to on był strasznie porozpieprzany.Myślałam, że jako rodzina mamy to za sobą, ale widać jeszcze nie. Może teraz to właśnie też wychodzi? Rachunek sumienia jako matka zrobiłam dawno, wybaczyłam sobie, przepłakałam i uznałam, że robiłam co mogłam.Rozmawiałam o tym tez z synem dawno. On mówi, że ja za wiele myślę i że miał dobre dzieciństwo. Ale ostatnio pod wpływem yezz te myśli wróciły, ze jednak było gorzej, niż myślałam. Jako współuzależniona mam tendencje do wpadania w dołek i chore emocje, więc ostatnio popłynęłam. Teraz się zbieram, bo wiem, że muszę. Córka pojechała na Opener do Gdyni, mąż do pracy na Śląsk, a ja z synem w domu na weeckend. Dzisiaj ustalaliśmy rozkład prac domowych do obskoczenia, o jego planach szkolnych i wakacyjnych.Jak ja jestem zebrana do kupy, to o lepiej funkcjonuje. Rozmowy są bardziej konstruktywne. Zjedliśmy razem śniadanie, bo ja mam dzisiaj luz w domu. I było miło i ciepło. W tym kierunku działam, tworzeniu bliskości i ciepła. Troski i wsparcia. On się trochę otwiera i zaczyna rozmawiać. A może się uda? Wiem, ze jemu ten sukces na studiach jest bardzo potrzebny, bo stracił wiarę w siebie. A ja jutro idę z psiapsiółka do kina, a dzisiaj zamówiłam dla siebie strasznie brzydki i cudownie relaksujący fotel amerykański (buja się, kręci, wyciąga nogi itp). Coś też wymyślę przyjemnego dla naszej dwójki. Ćwiczę tez oddechy z Ruskanem, uspokajam się, czas na myślenie pozytywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yezz 😍 Wiem.Staram się.Nikt mnie tego nie nauczył, mam wbudowane zupełnie inne wzorce. Normalnie jest w porządku. Ale są sytuacje ekstremalne, kiedy ponoszą mnie emocje. I wtedy reaguje pierwotnie, czyli zgodnie z wbudowanym szablonem, który niszczy to, co udało mi się zbudować wcześniej. On czasami patrzy na mnie, jak na wariatkę z tymi moimi emocjami.Muszę nauczyć się opanowywać.Bo zdarza mi się najpierw zabić, a potem reanimować. Akceptacja bezgraniczna.Najpierw przytulić. Zawsze. :D Wróciłam z ogrodu. Przez te deszcze mam zupełny sajgon z chwastami. Zaraz idę grabić. Nie wiem, czy lubię tę robotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór Kochane :) Jakże nisko dzisiaj upadłam :( godnością waląc o podłogę wieczorem coś mnie nagle siekło i zadzwonilam do toksyka dlaczego tak długo nie wraca:( ; zaczęłam się martwić ( ech...)teraz żałuję nie wracal bo piwkowal u swoich znajomych , przyszedł dowalil się piwami i już a ja ... sama nie wiem co się stalo , że zadzwoniłam jasny szlag po co dzwonię do faceta który mnie krzywdzi ? możecie mnie zlinczować , możecie wyśmiać , możecie mi pomóc zrozumieć samą siebie... casta trzymam kciuki mocno zaciśnięte odezwij się słonko :) będzie dobrze! rento to , że na niego się nie przełozy dotarło do mnie dzisiaj , nic to , ważne co to da mnie Mam książkę :) nowiuśka papierową i juz zaczęłam czytać ale brednieee już mam książkę :)) nie cały dzień był dołem choć oscylował nisko odebralam od niego telefon kontrolny - gdzie jestem i co tak długo idę (z punktu A do B ), wściekłam się i poranny spokój trafił szlag poźniej troszkę lepiej w pracy musiałam kierowcy-dostawcy dac dokumenty , zadzwonił wtedy , powiedziałąm teraz nie mam czasu bo jezzce załatwiam tę sprawę, on na to : to teraz za tirówkę robisz? opanowałam się i powiedziałam , że nie będe takich tekstów słuchać i odłożyłam słuchawkę to jedyny mój wyczyn na dzisiaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zlamane.skrzydła - a czy mogę Cię przytulić? P R Z Y TU LA M Zrobilas cos z czym jak sie za chwile okazalo nie jest Ci po drodze. Czy możesz to sobie wybaczyć? Odpuscicić! Mleko sie wylało ... A jesli chcesz to jeszcze przerobic, to poszukaj emocji, które spowodowały takie działanie. Chyba juz to pisałam, ale przypomnę. Pierwsze sa: 1 impuls 2. emocja i na te dwa nie mamy wplywu a pozniej jest: 3. decyzja 4. dziłanie i to jest ta część na którą mamy wpływ. Źródłem działań sa emocje. Poszukaj emocji. Może była to tęsknota, obawa, lęk, zazdrość, przygnębienie ... co chciałaś zaspokoić? Kochanie raz jeszcze przytulam i proszę nie pozwól zagłuszyć uczucia wewnętrznemu krytykowi. Zamknij mu paszczę wybaczeniem sobie, i pozwól sobie na przeżycie uczucia, które było pierwotne. Nie bój się łez i bólu, one są potrezbne, one oczyszczaja prawdziwie a nie zagłuszają. jeszcze raz przytulam ❤️ Uff jak gorąco, plaża mi się marzy ... jeszcze tydzien i jeziorko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zlamame.skrzydla Jeszcze jedno - nie ma we mnie zgody na to abys KOMUKOLWIEK pozwalałan na zniewazanie i liczowanie. Dotyczy zarowno m - BRAWA! za to jak ucięłaś tekst o tirówce. Sama siebie prosze nie umniejszaj! To nie tylko, to AŻ! Nie wiem czy masz własne dzieci, ale nawet jeśli nie to mogłaś zaobserwować jak rodzice reaguja na pierwsze kroki swojej pociechy. Zachwytem, brawami, zachęceniem, uśniechem. Ja tak teraz reaguję na TWOJĄ pierwszą uciętą rozmowe z m. krótkim jasnym komunikatem: NIE BEDĘ TEGO SŁUCHAĆ, NIE POZWOLĘ SIĘ OBRAŻAĆ. B R A W O !!! Tu tez nikt nie ma prawa cie krytykowac i linczowac - nie ma we mnie zgodny na takie przyzwolenie ... to w moim odczuciu (przefiltrowane przeze mnie) takie wolanie o nie linczowanie. Wiem jakie to trudne, ale ciesze sie z kazdego wlasnego sukcesu, czyli tego gdy ja jasno powiem: zrobilam to i to a teraz prosze o pomoc, bo jest mi z tym trudno dosjsc do ladu. W ciagu ostatniego roku zaszlo we mnie wiele zmian, teraz to juz (wreszcie) widze i ciesze sie tym i chce dzielic. To jest moja PRAWDA, a propos prawdy, która była poruszana. Znam swoje wartosci, którymi się kieruję. Jak nie wiem co zrobic, zastanawiam sie jaie bedą konsekwencje i czy one sa zgodne z moimi warosciami. Czy bede mogla spojrzec sobie w oczy w lustrze. Proste zasady, proste życie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×