Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

ratujcie dziewczyny!!! :( :( :( byłam u koleżanki i wypiłam2 piwa, wróciłam do domu podchmielona(nie piję często, raz na tydzień,dwa 2-3 piwa) i zaczęłam się czepiać mojego męża że nie zmywa po sobie, zrobił sobie coś do jedzenia pod moją nieobecność i nie pozmywał tylko zostawił dla mnie do zmywania... Mój mąż jara marihuanę, jest od niej uzależniony... wynikła awantura która zaczęła się od tych niepozmywanych naczyń, w końcu ja na mojego męża się rzuciłam z wsciekłością tzn zaczęłam go szarpać, a on mnie zbił pasem.......................... Jest mi bardzo źle teraz... on mi wmawia że to przez mnie bo ja byłam wychowana tylko przez matkę, która była apodyktyczna, która miała męża alkoholika i z którym się rozwiodła, ona tez mnie parę razy zbiła pasem gdy zasłużyłam wg niej:( ale nie chodzi tylko o te pozmywane naczynia... mam córkę z poprzedniego związku i moj mąż ją dziś potraktował wg mnie bardzo źle i stąd też moja reakcja. Zostałam zbita przez niego tak jak niegdyś przez moją matkę. On stwierdził nie po raz pierwszy zresztą że "żałuje że się ze mną ożenił" :( to po chuj to robił ??? :( Mam z nim synka rocznego, sytuacja nieciekawa bo oboje jestesmy bardzo za nim, bardzo go kochamy, a on stwierdził dziś że od takiej matki to on go mi zabierze - a ja mojego synka i córkę bardzo kocham, jedynie co mi odbija to do mojego męża mam problem. Dzieci nie są problemem, są sensem mojego życia i im krzywdy nie zrobię... Przepraszam za chaotyczny wpis ale jestem roztrzęsiona i płaczę, nie mam w nikim wsparcia, jestem sama z tym wszystkim😭 ............................ życie czasem jest pojebane.................:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja tak miałam ostatnio
że nagle z przerazeniem zdałam sobie sprawę ,że od pewnego czasu coś mówię i nie wiem co wczesniej "wyleciało" z moich ust, taka wściekła byłam. Gdzie tu czas na STOP...STOP...POMYŚLĘ :( Ale spróbuję następnym razem. Dziękuję i dobranoc! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martwie sie o licje
co z nia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
december kochana ❤️ Jestes teraz bezpieczna ? Pamiętam jak mnie lał ex i kopał i wiele więcej bo i wyrywanie włosów ach, nie wracam juz do tego. december - niech Cię nie zastrasza taki gość co kobietę bije. A kim on to jest ? jara marihuanę,bije kobietę,pasem,zadaje ci ból,bije matkę własnego dziecka,nie szanuje ciebie,tacy 'ludzie'nie kochają tylko zamęczają.Czyzby teraz wyłaziła z niego ta prawdziwa natura? To nie mężczyzna. To zwykły drań. Uwlaniaj się. Zbił Cię raz,zbije następny,moze mocniej niz teraz. Jesli będziesz miała siniaki,idz zrobić obdukcję.I nigdy mu o tym nie mów,nie pokazuj,skryj. Nie mozesz nikomu pozwalac się bić. Te łapska tym chamom latają , tak na słabsza istotę to sie postawić mogą,Przeciez nie odda z ta samą siłą. Gnoje. Uwazaj na siebie december.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest to że ja myślę że to moja wina i że jakoś zasłużyłam na to:( tak samo jak biła mnie matka:( byłam od niej słabsza bo byłam dzieckiem ,a teraz jestem słabsza od faceta. Ale to ja wypiłam i zaczęłam się go czepiać więc winię siebie jakoś, chociaż dziś rano on czepiał się mojej córki i wynikła z tego powodu kłotnia między nami i pewnie to że potem wypiłam trochę alkoholu to tak wyszło... i zbił mnie.. i winię siebie:( Ale tak jest że to zawsze ON musi skończyć sprzeczkę czy kłótnię. To on ma rację, a nie ja, bo przecież to ja się wychowałam w niepełnej rodzinie, a nie on - on tak uważa, uważa że jest OK mimo tego że jest uzalezniony od jarania maryśki, wczesniej naduzywałalkoholu i palił papierosy... Nadmienię że on się wychował w pełnej rodzinie, aczkolwiek wg mnie dysfunkcyjnej, emocjonalnie rozwiedzeni rodzice, krytykujący ojciec, nadopiekuńcza matka - on nie widzi zadnych destrukcji w swojwj rodzinie, ja widzę. Mój mąż obwinia mnie o wszystko, o nasze kryzysy itp..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŁICJA TO FIKCJA
Tak mysle, moze sie myle? Instynkt mi mowi- to jakas dziennikarka? psycholog? one szukaja materialu na forach...Pewnie sie odezwie lada moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
fikcja, albo i nie fikcja, nie wiem... ale jak nie fikcja, to będziemy sobie pluły w brodę, że nic nie zrobiłyśmy, chociaż wiedziałyśmy co się dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karoolek słaba jednostka jest eliminowana Mnie jako jednostce kiedy byłam małym dzieckiem odebrano brutalnie godność , moją własną godność , z którą przyszłam na ten świat, a zrobili to tylko i wyłącznie dorośli , a ja jako dziecko nie miałam wiele szans obrony , i na wiele rzeczy nie miałam wpływu , byłam tylko dzieckiem, które ufało ,potrzebowało miłosci, bezpieczeństwa ,normalności. Potem wkracza się w życie z zanizonym poczuciem wartości - ( dzieciństwo - tam sie to wszystko zaczęło ) i żyje się w takm chorym przeswiadczeniu , że tak ma juz być, że nadal to ma trwać ,że można nas bić, poniżać , krzyczeć po nas , i że to tak juz chyba zostanie , bo przecież to jest nam znane . Ale tak być ciągle nie musi. Nie moze,to przyzwolenie a jesli jest przyzwolenie to nadal tobędzie trwało - jako - Kontynuacja z dzieciństwa ale przeniesiona w dorosłe zycie. Trzeba i należy w końcu się postawić i to przerwać. Trzeba się ratować ,zawalczyć choćby resztkami sił o swoją godność , nie mozna dac się nikomu bić , to trzeba zapamiętać - Nikt mnie bić nie moze , nie pozwalam , nie chcę żeby mnie ktoś bił , zasługuję na szacunek , na miłosć , mnie bić więcej nie wolno. a ty karoolek to napewno bity nie byłeś za dziecka, co ? no to fajnie się miałeś,ciebie ominęło.To dobrze. Dlatego tak fajnie ci ten wpis się udał. i nie oskarżaj tutaj i nie dołuj juz tak zdołowanych kobiet , ze przyzwalają , tak, przyzwalają bo nie potrafia się jeszcze obronić , ale kiedy dotrze do nich że nikogo bić nie wolno , że zasługują na szacunek , to napewno takiego przyzwolenia nie dają juz nikomu w swoim życiu żeby ktoś im ubliżał,i bił je. to tyle odemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UWAGA karoolek uwielbia wypowiadać się na wielu topikach, wchodzenie z nim w dyskusję z reguły kończy się rozwaleniem topiku. Lepiej mu nie odpowiadać. To taki troll, dla którego polemika jest najważniejsza - to też rodzaj przemocy emocjonalnej - wciągać w dyskusję, a potem doprowadzać oponenta do wściekłości udając, że jego argumenty są bzdurne... Np.: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=24&start=83790 Proszę o ignorowanie go za wszelką cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️🌻Anonimowy Zbirku-sympatyczny nick,choc mysle,ze nie jestes juz ani anonimowa,ani zbirkowata. Odpisuje dopiero teraz,bo nie bylo mnie pare dni i nie mialam dostepu do komp. Gratuluje odwagi,nie kazdy by sie przyznal w sytuacji,gdy podejrzenie padlo juz na kogos innego.Dzieki,choc ja i tak mam na ten temat wlasne zdanie-nie zamierzalam sie odzywac,bo w tym momencie wazne bylo dla mnie to,ze wiem,ze to nie ja.Nie przejmuje sie juz od dawna,jezeli ktos mysli cos nieprawdziwego na moj temat.Milo mi,ze lubisz mnie czytac. Pozdrawiam Cie cieplutko.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️PieknaSmutna-nie pomylilam sie.Wydawalo mi sie,ze wystarczy Ci odrobina pomocy,wsparcia,zyczliwosci,milosci,a zaczniesz sobie sama radzic.Jestem z Ciebie b.dumna.A pamietasz o dokochaniu samej siebie? Wiesz,ja to tak rozumiem,ze w czym mamy brak,to oczekujemy od partnera,ze nam to da.A mamy byc nie kawalkiem,nie polowka,tylko pelnia.Jezeli mi brakuje milosci do samej siebie,mam w tym braki,to bede wymagala od partnera za duzo.Jezeli spotkalas sie z okresleniem "czepia sie faceta jak bluszcz",to mysle,ze to sie tyczy kobiet,ktorym brakuje milosci do samych siebie i za duzo wymagaja od faceta.Najchetniej bylyby z nim 24 godz. na dobe,zylyby jego zyciem,non stop z nim itd.itp.,az mu "brakuje oddechu". Pozdrawiam Cie cieplutko.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️yeez-ja wiem,ze kazda z nas ma jakis wlasny powod,dla ktorego jest na forum.Ja tylko zadalam pytanie "dlaczego?" :-) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do stefania harper
bedzisz sobie polula w brode, ze nic nie zrobilas w sprawie Licji? a jaka to jest twoja odpowiedzialnosc robic cokolwiek w sprawie osoby, ktora przez 13 lat nic nie zrobila dla siebie? ze sposobu pisania licji wnioskuje, ze to osoba wyksztalcona, nie jakas prosta dziewczyna ze wsi. i coz to za miejscowosc potworow gdzie ona mieszka, ze kazdy ja pietnuje wylacznie na podstawie slow meza. wyjatkowo glupi ludzie tam meszkaja, wyjatkowo glupia policja, wyjatkowo glupi syn . dla mnie jedynym wytlumaczeniem na to postrzeganie licji bylaby teza, ze licja ma problem z alkoholem i ludzie widzieli ja wielokrotnie pijana... wtedy mozna im wiele wmowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju dziękuję za wszystkie miłe słowa 🌼 ❤️. Zbirkiem nie jestem, anonimowa właściwie też już nie- choć o sobie nic nie napisałam. Czekam, aż się trochę ociepli :) Wtedy po prostu nie mogłam siedzieć cicho, mimo, że wiedziałam, że Ty wiesz. Mam nadzieję, że teraz nikt nie pomyśli, że piszesz sama do siebie :D Ulla ❤️ ani mi sie waż znikać stąd! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak... Siedzę i myślę i myślę o Licji i jej historii...Tragedia, jeśli to rzeczywiscie chodzi o alkohol. Całkiem prawdopodobne. Małe miasteczko, mąż Licji na stanowisku, zaprzyjaźniony z miejscowa elitą, wszyscy wiedzą, a udają, że wszystko ok. Licja pisała tak jakoś beznamiętnie, bez emocji... Jakoś tak nieobecnie...I to mnie najbardziej przeraża. Rozwód w tym przypadku jest utratą syna. Licja nie ma własnych dochodów. Ale podobno nie ma sytuacji bez wyjscia. Co można zrobić? Jak można pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️Anonimowy Zbirku❤️-to,co ktos pomysli,zalezy od tego kogos.Kazdy ma swoje myslenie,swoje rozumienie,swoje odbieranie.Niestety(pisze w tym momencie ogolnie)niektorzy ludzie nawet fakty potrafia przekrecac,wlasciwie to nie rozumiem dlaczego,ale niektorzy maja jakis problem i,moze nie zawsze,ale rzeczywistosc odbieraja inaczej,slowa slysza inne,niz sie mowi.Sprobuj powiedziec kiedys 1-no zdanie do osoby,z ktora nie mozesz sie dogadac i spytaj sie jej,jak Cie zrozumiala.Mozesz uslyszec calkiem inny sens,inne swoje slowa.Jezeli ktos zamierza udowodnic samemu sobie,ze jest tak,jak mysli,to udowodni.Po prostu zobaczy w czyms tylko to,co chce widziec,uslyszy tylko to,co chce slyszec,zrozumie inaczej i cokolwiek bys nie zrobila,nie powiedziala,nie odczyta Twojego przekazu prawdziwie.Jezeli np.ktos sie nastawi,ze robisz mu krzywde,to tak bedzie odbieral to,co robisz,ze w rezultacie to,co nie jest robieniem krzywdy,dla niego bedzie(np.bedzie sie doszukiwal podtekstow,ktorych nie ma).Jego podswiadomosc moze podstawiac chociazby zamiast faktycznej osoby-inna,z przeszlosci,podstawiac jej zachowania,jej slowa,jej reakcje i ktos moze przypisywac to osobie z terazniejszosci,ktora jest zupelnie inna,ale moze uzyla podobnego okreslenia,zrobila cos,co dalo skojarzenie czyjejs podswiadomosci.A dzieje sie tak,uwazam wtedy,gdy tkwi w nas duzo nie zalatwionych jeszcze sytuacji,problemow,uczuc z przeszlosci,ktore gryziemy,sa w nas stlumione i odzywaja sie,ale nawet o tym nie wiemy.Powiedzmy,ze na 100% Twojego zdenerwowania w terazniejszosci-10% to jest sytuacja z terazniejszosci,a 90%-niezalatwione uczucia z przeszlosci.Ale ktos tego nie wie,na dokladke nie bierze odpowiedzialnosci za swoje uczucia,reakcje,slowa,nie zastanawia sie nad tym,jak jego zachowanie,slowa,moga byc odbierane,tylko tobie przypisuje "wine"(ktorej nie ma).Do tego zwykle dochodzi obnizone poczucie wlasnej wartosci i wtedy,nawet jak mowisz normalnie,ktos czuje sie gorszy.Ty nie robisz nic,zeby sie tak poczul,ale ktos po prostu porownuje sie z innymi,ma problem z akceptacja samego siebie,nie ma prawdziwego poczucia swojej wartosci,nie daje sobie prawa do popelniania bledow,uwaza,ze powinien byc doskonaly.Nie bede wnikac juz w przyczyny,bo i tak za bardzo sie rozpisalam.Wszystko to bylo oczywiscie moje zdanie,moje myslenie,moje rozumienie. A co do tego,co zostalo napisane na temat mojej sytuacji i dzieci-zeby to chociaz byla prawda... Pozdrawiam Cie cieplutko. :-) 🌻Mam nadzieje,ze sie niedlugo ociepli i bedziesz mogla napisac,co Cie boli.Jezeli masz ochote,mozesz napisac na mojego maila.Odpisze,jak tylko dam rade.Teraz jestem do wtorku rano,potem wracam za tydzien,we wtorek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do maji
Maju, ile lat maja twoje dzieci ... jesli mozna zapytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Anonimowy Zbirku-co do Licji,to uwazam,ze ona w wyniku rozwodu nie straci syna.Ona go na razie stracila jakis czas temu.Teraz to ona ma szanse go ODZYSKAC,jak popracuje nad soba.A co do tego syna,to mialam takie skojarzenie z Hitler Jugend.Szli tam nastolatkowie,przekonani o slusznosci tego,co robia.Odpowiednio ksztaltowano im myslenie,dzialanie,robiono z nich ludzi nieczujacych-nieludzkich.Kazde dziecko mozna wychowac po swojemu.Tylko dlaczego matka nie miala na nie wplywu?Nie wiedziala jak,dala sie przekonac,ze maz mysli "lepiej",jego wychowanie jest"sluszniejsze",nie miala wlasnego zdania na temat wychowania syna,nie umiala tego zdania obronic,czy jeszcze cos innego?Bala sie odezwac?Przeraza mnie tez to,ze tak wiele kobiet nie pracuje.Ja nauczylam sie w ciagu mojego zycia tego,ze nie wiadomo,przed jaka sytuacja sie w zyciu znajde-moze to byc rozwod,czyjas smierc,choroba.Nauczylam sie,ze warto miec jakikolwiek dochod.Wtedy w razie czego nie zostaje bez pieniedzy.Mysle,ze nawet,gdyby moj maz zarabial miliony,pracowalabym i to niezaleznie od niego.Ja wiem-problemy z praca,bezrobocie,zalezy jaki ma sie zawod,maz mowiacy np.ja wole,zebys byla w domu.A juz gdyby mi nie pozwolil isc do pracy...oooooooooooooo,to by mi juz baaaaardzo dalo do myslenia.To jest dla mnie dazenie do uzaleznienia mnie.Nawet propozycja,ze moglabym nie isc do pracy,jest dla mnie zastanawiajaca.Argumentow niektorzy maja mnostwo,ale ja nie dalabym sie przekonac.Poza tym,czulabym sie niepelna,gdybym nie miala pracy,zalezna od tego kogos pod wzgledem finansowym.Nie lubie.Poza tym lubie wydawac swoje pieniadze.Jezeli wydaje czyjes,to mam skrupuly,chyba ze sama tez zarabiam. Piszesz,ze Licja pisala "tak jakos beznamietnie,bez emocji".Ja odebralam to jako wolanie o pomoc.Mysle,ze w tym sa emocje.Na pewno czuje sie bezradna,bezsilna,boi sie,nie wie co zrobic.Ale rzeczywiscie masz racje,ze nie czuje sie w tym ani rozpaczy,ani burzy uczuc.Malo uczuc odbieram.Dlaczego?!Gdzie sa te uczucia?Wiele spraw daje mi do myslenia.Ten brak przyjaciol,rodziny.Jezeli ktos do tego dopuscil,tzn.,ze jest jeszcze gorzej,niz pisze,albo to jest wymyslone.Ja rozumiem,ze moga byc rozne sytuacje,rozni sa ludzie,z rozna iloscia roznych problemow,w roznym stopniu,roznie mozna czuc,roznie tlumic uczucia,ale...czegos nie rozumiem,tylko nie wiem czego.❤️ ❤️🌻Licjo,sorry,ze pisze o Tobie w 3-ciej osobie.Sorry za ewentualne nieprawdziwe przypuszczenia. Moze sie nie pytaj policjantow,tylko zloz sprawe w prokuraturze-o znecanie sie psychiczne i fizyczne.Mozesz jeszcze zlozyc sprawe o rozwod.Ale przede wszystkim-zacznij szukac pracy.Koniecznie!A moze zacznij od schroniska dla ofiar przemocy,wtedy spokojnie pozalatwiasz swoje sprawy,bez presji nad soba.Boj sie i dzialaj!A co z tymi Twoimi znajomymi,rodzina?Dlaczego nie masz przyjaciol? Ja nie rozumiem do konca Twojej sytuacji,zwlaszcza tego braku jakiegokolwiek wsparcia-przyjaciol,rodziny obok Ciebie...Dlaczego nikogo nie ma?Dlaczego nie masz swoich znajomych?Jezeli ich kiedys mialas-dlaczego Cie zostawili?Nie mowilas prawdy o swojej sytuacji? A Twoj syn,jezeli nie odsuniesz sie od nich na razie,moze byc taki,jak Twoj maz.Twoja szansa,jezeli chcesz mu pomoc,jest-o d e j s c.Pokazesz mu w ten sposob,ze Ty sie na to nie zgadzasz,co robi Twoj maz.On zobaczy w Twoim odejsciu Twoj sprzeciw.Dopoki tam jestes,to ja to rozumiem tak,ze on z jego mysleniem uwaza,ze Ty sie na to zgadzasz,ze Ci to pasuje.On sie nie zastanawia nad tym,ani mu to pewnie nie przyjdzie do glowy,ze mozesz byc zastraszona,ze Twoje dzialania wskutek tego moga byc nieskuteczne.Twoj maz nauczyl go myslenia po swojemu.On nie jest soba,jest wytresowany przez Twojego meza.To jest straszne,ale uwazam,ze jedyne i skuteczne bedzie odejscie,praca nad soba,potem kontakt z synem,ale zebys umiala z nim rozmawiac-skutecznie,najpierw popracuj nad soba.Wtedy rozmowy z nim moga odniesc jakis skutek,przez Ciebie zamierzony.Mysle,ze im dluzej czekasz z odejsciem,tym bardziej utrwalaja sie w nim cechy Twojego meza.Jak odejdziesz,jest szansa,ze po jakims czasie dasz rade miec jakis wplyw na niego.Jak Ty zrozumiesz,zmienisz swoje zachowanie,reakcje,myslenie,mowienie,do niego powoli zacznie cos docierac.Jesli zostaniesz,dasz sie nadal wykanczac,sytuacja sie nie zmieni.Nic Ci oczywiscie nie narzucam,to wszystko zalezy od Ciebie.Przydaloby Ci sie jednak jakies zyczliwe,madre,skuteczne wsparcie w realu.Cieplutkie pozdrowionka.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Casta - nie przejmuj sie uwagami tej anonimowej osoby, ktora Ciebie musztruje, nie ma jak zwykle odwagi to zrobic wprost, tylko tak nozem w plecy, zebys nie widziala kto ona jest. Tchorza trzeba ignorowac. Jakis zboczeniec co sie cieszy jak kogos zdenerwuje. W ogole nie odpowiadaj na te zaczepki. Rowniez nie trzeba polemizowac z toksykami, bo o to im wlasnie chodzi, zeby kobiete zdenerwowac i zasmucic, aby byla smutna, zniechecona, nieszczesliwa. Ten temat bitych dzieci, to wcale nie jest taki off-topic, jak tu ktos sie wyrazil. Dzieci w dysfunkcyjnych rodzinach, gdzie kobiety sa bite, sa tak samo wazne, bo w takim czyms dorastaja. Ja bylam bita przez ojca i powiedzialam sobie, ze moich dzieci nigdy nie uderze i tak bylo. Jesli chodzi o te dziewczyne, ktorej kariera jest zalezna od jej pana, to czy ta kariera jest naprawde tak wazna, zeby z siebie zrobic niewolnika?? Piszesz, ze on zaszedl wysoko. Moze zaszedl wysoko zawodowo, ale jako czlowiek, tak Ciebie traktujac, spadl bardzo nisko. A mysle, ze bycie czlowiekiem jest wazniejsze niz bycie na swieczniku hierarchii zawodowej. On sie maskuje, zaklada maske i wychodzi do ludzi, ktorzy go szanuja nie za to co pod maska, tylko za to co widza, a pozory myla. Tutaj jest takie przyslowie: "nie sadz ksiazki po oprawie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...rozwód w tym przypadku to utrata syna... A to niby dlaczego, że się spytam??? Pobił ją??? Zrobiła obdukcję??? Była u lekarza, na policji??? Żeby coś mieć trzeba coś zrobić. Manna z nieba to prehistoria. Problem tkwi w mentalnosci takich kobiet. I w zastraszaniu ich. Np takimi tekstami o utracie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️ Maju, zgadzam sie z Toba we wszystkim co napisałaś 🌼 No i zawstydziłam się. Zabrakło mi w poprzednim wpisie Twojej delikatności i nie tylko. Ta moja kawa za bardzo się wylała na ławę...Pisząc o stracie syna miałam na myśli wyłącznie fakt zamieszkania syna z mężem, po ewentualnym rozwodzie Licji. Teraz są jeszcze niby razem, choc osobno. Ale nie miałam najmniejszego zamiaru zastraszać Licji! Poczatkowo te wyznania wydawały mi się mało prawdpopodobne, a później przyjęłam niemal za pewnik cudze domniemania. Oczywiste jest jednak, ze historia Licji jest niedopowiedziana. Licjo ❤️ zawalcz o siebie! Nadzieja znaczy walka! Zrobiłaś pierwszy krok! Czas na następne! Odezwij się! Dziewczyny, miłego dnia :) !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby to nawet byla prowokacja to wole by nazwano mnie naiwna niz gdyby, w razie gdy to jednak prawda - zignorowac czyjes wolanie o pomoc. Z latka naiwnej mozna zyc, zreszta ludzie zapominaja a i my sami tez. Z poczuciem ze przez moje zaniechanie ktos zostal skrzywdzony, ktos komu moglam pomoc chocby dobrym slowem (inaczej nie jestem w stanie) - trudno byloby zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️Anonimowy Zbirku-ja przypuszczalam o czym piszesz.Domyslilam sie ze chodzi Ci o to,iz syn Licji pewnie bedzie chcial zostac z ojcem,ale o ile dobrze pamietam,ten syn jest prawie "dorosly"(17 lat).Nie odebralam wiec tego,co pisalas,jako zastraszanie.Zastosowalas po prostu skrot myslowy. Pozdrawiam Cie cieplutko.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️Kadarko-nie wiem,czy czytalas wszystkie wpisy Licji.Ten syn ma prawie 17 lat,nie wiem,kiedy konczy 18.Dla sadu 18-latek jest dorosly.Ona nie ma dochodu,nie ma gdzie sie wyprowadzic,tzn.tak uwaza.Proponowalam jej schronisko dla ofiar przemocy.Znalam z pracy dziewczyny,ktore tam byly.Teraz mi sie przypomnialo,ze one tam byly z dziecmi.To byly male dzieci.Syn Licji jest prawie dorosly,mysli(o ile dobrze zrozumialam) podobnie do jej meza,podobnie jak jej maz do Niej podchodzi.Nie wiem,czy wyprowadzilby sie z matka.A rozwod trwa pare,kilka lub wiecej miesiecy.Mysle,ze wyprowadzajac sie do schroniska dla ofiar przemocy,mialaby o tyle dobrze,ze spokojnie moglaby sie zajac soba,powinien tam byc psycholog,prawnik,mialaby czas na znalezienie pracy,pomogliby jej,czulaby sie bezpieczna.Gdyby nawet maz sie zjawil,nie wpuszcza go,moga tez wezwac policje.Mialaby w ten sposob wsparcie w realu,skoro nie ma znajomych-swoich,wszyscy sa znajomymi meza,ktorym on bajki opowiada. Z tego,co rozumiem,ona jest tak zgnebiona,zastraszona,dobita,ze nie wie,jak rozmawiac z tym synem,zeby to odnioslo jakis sensowny skutek.On jej nie rozumie,rozumie ojca,nie wspolczuje jej,nie robi nic,zeby jej jakos pomoc,wesprzec,zgadza sie z ojcem.Tragiczne.To dziecko jest wytresowane przez meza.Sorry za okreslenie,ale nie wiem,jak to nazwac,a wychowaniem nie dam rady.:-( Masz racje,ze problem tkwi w mentalnosci takich kobiet.Ale caly problem,uwazam,tkwi w mentalnosci Licji,jej meza,a teraz rowniez syna.To ja dodatkowo dobija,gdy syn po pobiciu matki "przyklaskuje"ojcu. :-( Dlatego pisalam,ze ona stracila syna jakis czas temu.Chodzi mi tylko o mentalnosc tego syna,o zaburzona psychike,emocjonalnosc,brak wspolczucia,o to,ze on staje po stronie ojca w tej walce.(bo wg.mnie to jest walka,a nie zwiazek,nie rodzina). Uwazam,ze ona powinna odejsc i zmieniajac siebie,swoja psychike,swoja mentalnosc,ma duza jeszcze szanse dogadac sie z synem,miec jakis wplyw na niego,inny niz teraz,inny niz ten maz. Pozdrawiam Cie cieplutko.🌻 ❤️Licjo,sorry,ze pisze znow w 3-ciej osobie,ale jak sama widzisz,Twoim problemem troche osob sie przejmuje,pomagamy Ci jak umiemy.Swoja droga odzywaj sie moze,jak tylko dasz rade.Bylas jeszcze gdzies oprocz lekarza i policji? Trzymaj sie cieplutko,nie daj sie,nawet boj sie,ale dzialaj,rob cos.Wybrniesz z tego na pewno.Wierze w Ciebie.Dasz rade.❤️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Na forum pierwszy raz jestem. Mam 29 lat, wypowiadają się tu najczęściej kobiety o tym, że są maltretowane przez mężczyzn. Ja jestem dziewczyną i to ja maltretuję swojego chłopaka. Tak to prawda. Nie radzę sobie z agresją i jeszcze mi się wydaje, że to on zawsze jest winien mojemu stanowi. Potrafię krzyknąć, potrafię wyzwać, potrafię go uderzyć ręką i potrafię uderzyć siebie, rzucić czymś. czy ktoś też ma podobny problem jak ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Tutaj sie spotykaja raczej ofiary takich osob jak ty. Dobrze, ze szukasz pomocy i wiesz, ze to co robisz jest złe. Mysle, ze nikt Ci nie doradzi niczego innego, jak tylko odwiedziny u specjalisty. Wizyta u psychologa i ciezka praca nad soba... Tak mysle... Tak przy okazji, mozesz mi odpowiedziec, co czujesz do swojego chlopaka? Czy to jest tak, ze naprawde nim gardzisz? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dokładnie nie wiem co czuje gdy mam taki szał, najczęściej to złość, która mnie rozsadza od środka, jakąś niesprawiedliwość, i wtedy mi się wydaje, że to druga osoba jest winna za moje uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
A gdy jestes juz spokojna? Co wtedy myslisz? Co na to Twoj chlopak? Dlugo jestescie razem? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy razem rok, po tym mam poczucie winy, rozmawiamy o tym, ja próbuje powiedzieć czemu sie tak zdenerwowałam, próbuję go zrozumieć, w trakcie tych wyjaśnień też dochodzi do scen. Zdaje sobie sprawę że go poniżyłam zachowaniem przepraszam go. Ja chciałabym zapomnieć o wszystkim za raz i chciałabym by było za raz tak jak dawniej miło i sympatycznie też się wściekam jak tak nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Burzysz atmosfere, a potem znow sie wsciekasz, ze nie jest miło..? Tak, jak mówilam. Musisz sie udac do specjalisty, bo gadanie, ze musisz sie kontrolowac nie ma sensu! Tobie jest potrzebna fachowa pomoc. Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze postepów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×