Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość Layla****************r
drogie dzieczyny własnie z rozstaniem z nim wiąże sie jeden duży problem musze znależ sobie inne mieszkanie a niestety pracuje u niego w firmie umowa konczy sie w grudniu planuje na dzien dzisiejszy wyniesc sie i wynajac mieszkanie w miescie gdzie zaocznie studiuje może z jakąs koleżanką itd. dostane stypensdium socjalne i wyżywieniowe i znajde gdzies prace napewno;) co o tym myślicie? ale to dopiero w grudniu moge zrobic;) czasami nie dowierzam że mnie to spotkało! i że sobie na to pozwoliłam! on w ogóle nie przeprasza! obwinia mnie za to że go prowokuje i jestem niegrzeczna! nonsens! a w tym wszystkim wydaje mi sie czasem ze ja jestem obłudna! bo wszystko co mam ( mieszkanie , komputer , samochod ktorym jezdze sa jego) zawsze mi tak wynagradzał swoje zachowania! kupował mi rzeczy materialne ktore miały mnie pocieszac! co z tego że je mialam! skoro byłam nieszczesliwa! najbardiej boje sie ze stchórze ze nie odejde! zacisne zeby i znowu bedzie darł się jak stare przescieradło mi nad uchem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Zawsze sie znajdzie jakas wymowka.. Zawsze mozna znalezc jakis "duzy problem". Zdecyduj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencja :D 🖐️ ugotuj 4, 5 burakow , jak ostygna zetrzyj na grubej tarce dodaj sok z 1/2 cytryny 4,5 lyzeczek cukru pieprz i sredniej wielosci cebule pokrojona w kostke wymieszj .... mniam mniam casta :D no coz pisalam do ciebie absolutnie spokojna i zyczliwie nastawiona .... klotnie mi nie w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey, Jeez :D. Ależ ja wczoraj nigdzie , ale to nigdzie , w żadnym z moich postów nie skrytykowałam profesjonalistów oczekujacych wynagrodzenia za swoją pracę! I właściwie pisałam ogólnie i w skrócie o lekarzach( niekoniecznie psychologach), mając w pamięci moje dobre i złe doswiadczenia. Layla, nie wiem czy to praktycznie możliwe. Święta Bożego Narodzenia, Sylwester spędzicie zapewne razem.Kolejne wspomnienia A w Nowy Rok wymaszerujesz z tego związku z walizką w ręku? Jest powiedzenie- Jak sie bardzo chce, to nie ma żadnych przeszkód. I coś w tym jest. Są przeszkody, ale nasza determinacja może je zburzyć. Czekając na dogodny moment...można po prostu go się nie doczekać. Guatemala i buraki :D ! Oj,będzie się działo :D Wiem tylko, że buraki powinny być sredniej wielkości- duże długo się gotują. Sama dziś kupię buraki, jak juz wiem co z nimi zrobić :) Wszystkim Dziewczynom życzę dobrego dnia! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zbirku :D jestem yeez ja nigdzie nie pisalam ze skrytykowales odnioslam sie tylko do twojego wyczucia odczucia odnosnie kasy za sesje 19;39 no :D sami widzicie jak to dziala w tak blachych sprawach a co dopiero w powaznych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie Kochane ja krótko co u mnie... emocje troche opadły po tej pierwszej sprawie, tz ja wciąz tam w głowie cos wałkuje, ale M zdecydownie zmienił taktykę, poczuł sie PEWNIE, adwokat nastawił go pozytywnie, jest przekonany o swojej racji i nie widzi zagrożenia, tz tak to teraz wygląda... nawet kiedy cos sie dzieje, panuje nad emocjami ale najważniejsze nie nachodzi mnie już lamentami i płaczem, bo to dla mnie było nie do zniesienia.. :( trzyma fason i ew. przytacza "rzeczowe" argumenty... troche zaczyna to po prostu przypominać rozwód .... w poniedziałek po pracy mamy mediacje, ja sama i potem on sam, nastepnie umawiamy sie na spotkanie w trójkę.... na razie doszliśmy do jako takiego porozumienia w sprawie naszej działalności... powiem Wam jeszcze cos ciekawego.... giedy mnie" gonił" ja uciekałam, broniłam sie ile sił... teraz kiedy stonował... ja ... czuje sie dziwnie... brak emocji... adrenaliny... odczuwam jakby lęk... co raz to doświadczam nowych uczuć.... pozdrawiam, pa :) 4U - nareszcie... co tam u Ciebie? wszystko ok? czekasz chyba na kolejna sprawe..? odezwij sie , pa 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez 🖐️ ❤️ Jestes wielka... nie tylko madra. ale i gotowac umie.. :D Wyrazy uznania. U mnie w domu w kuchni wrze ... ja robie wszystko, aby znalezc sobie jakas wymowke i tam nie przebywac zbyt dlugo. Teraz oczywiscie sprawdzam bardzo wazne maile :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buraczki mozna na slodko i na ostro (tzn cwikla z chrzanem). Na slodko robie nastepujaco - gotuje cale ze skorka, ugotowane zostawiam do ostygniecia po czym obieram (bardzo latwo skorka schodzi, nie trzeba nawet noza) i scieram na sredniej tarce. Zasmazam na masle (moze byc Palma) z dodatkiem cukru, soli i soku z cytryny (do smaku, jak kto lubi) i pod koniec zabielam gesta smietana (moze byc dietetycznie chude mleko) z odrobina maki kukurydzianej dla zageszczenia. To jest taka mamalyga ale smakuje wysmienicie - podajemy na goraco. Cwikla - ugotowane jw starte na sredniej tarce buraczki na zimno laczymy ze startym chrzanem, dodajemy do smaku sol, cukier, sok z cytryny - i gotowe! Ale dobrze jak "nabiora mocy prawnej" przez noc w zamknietym naczyniu (chyba ze chrzan jest ostry a my chcemy lagodniejsze to naczynie pozostawiamy otwarte by wywietrzal nadmiar "pikantnosci". Podajemy oczywiscie na zimno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta to co piszesz jest bardzo rozsądne i racjonalne i tak Cie odbieram jako taką kobietę, a jak Ty sobie radzisz z emocjami, z poczuciem winy, ze złością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
AllenX, Jesli chodzi o poczucie winy, to nie musze sobie z nim radzic, dlatego, ze go nie odczuwam. Ja się nie obwiniam. Doskonale pamietam to, co sie dzialo i kto zachowywal sie niestosownie. Ze złoscia kiedys było różnie, ale w pewnym momencie przestałąm reagowac na słowa męża. On monologował i doprowadzał mnie tym do płaczu. Czasami w takich chwilach ( gdy jemu sie jadaczka nie zamykała, a ja nie reagowałam ), gdy czułam, ze zaraz wybuchne, wychodziłam z domu. I wiem, ze to był najlepszy sposob. Kupowałam papierosy, chodzilam po ulicach... Wypłakałam sie i wracałam. I mąż już nie wracal do tematu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyyu
Wieczne kłótni,sprzeczki,wyzwiska....przerasta mnie to.Chciałabym to zakończyć ale kilka lat temu wziął mi kredyt i czuję jakby to był jedyny powód dla którego jesteśmy razem. Ja już po prostu tego nie wytrzymuje.mam wrażenie,że popadam w jakąś depresje.Chciałam mieć coś swojego i otworzyłam sklep przez,który wpadłam w długi.Musiałam go zamknąć a teraz ciężko znależć mi pracę. Czasami proszę go o pomoc.Pomaga ale póżniej mi to wymawia. Jak on potrzebował kiedyś pomocy to nigdy nie odmówiłam a on teraz tak mi się odpłaca. Nie wiem co mam robić.nachodzą mnie już takie straszne myśli...;( Proszę pomóżcie mi ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Co to znaczy "wzial mi kredyt"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yezz :D Pisząc muszę uważać na formę, skróty myślowe itp, bo inaczej będę potykać się o własne słowa. Teraz przeczytałam to co napisałam do Layli i uważam, że nieczytelne to jest... Chodziło mi o to, żeby nie czekać na dogodny moment, koniec grudnia, tylko jak najszybciej zacząć działać. Dokonać ostrego cięcia. Nie bardzo mi to wyszło. Casta, chyba wziął na swoje nazwisko kredyt dla Qwertyyu. Tak mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Bardzo mi sie wszystko podoba co pisze Casta. Bardzo rzeczowo, inteligentnie, jasno. Jezeli ktos nam dokucza, to naturalna jest sprawa, ze odczuwamy zlosc i zal, ze ktos nas tak traktuje. Najlepiej traktowac takiego kogos jak powietrze (to jest bardzo trudne, wiem), bo jego reakcje sa zupelnie nie racjonalne i inny jest zamysl i zamiar tego co czyni. Mysle, ze lepiej nie miec nic, byc najgorszym biedakiem i miec spokoj niz cokolwiek, nedzne ochlapy i siedziec z takim bandyta. A z takimi nie nalezy miec zadnych biznesow, nie nalezy sie uzalezniac finansowo, bo to nam na zle wyjdzie. Zaden biznes z psychopata. Dzisiaj u nas jest swieto, indyk juz sie piecze w piecu, zurawina z pomaranczami, cytrynami i jablkami juz zrobiona. Mam troche wolnego czasu do przyjecia u mnie, wiec tu siadlam i poczytalam ostatnie wpisy. Moze ktos sie do mnie jakos zyczliwie tu odezwie w koncu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Przestaje to wszystko rozumiec. Jestes z nim, bo spłaca Twoj kredyt? Tez, tak jak w przypadku Layla ,jestes znim, bo daje Ci pieniadze, samochod, prace?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Jesienna Różo! Zycze Ci spokojnego i udanego Dnia Dziękczynienia!!! Zazdroszcze Ci tych zapachów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmmm....chciałam tylko powiedzieć, że psycholog terapeuta ma w małym palcu techniki relaksacyjne, radzenia sobie ze stresem czy złością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Qwertyuu - tylko sama sobie mozesz pomoc, my tutaj mozemy zas sluzyc wskazowkami. A czy cos Ci sie z nich przyda - Ty zadecydujesz... Ciezka sytuacja - nie w rzeczywistosci, ale w Twoim odczuciu. Bo czujesz sie w jakims sensie zalezna, zobowiazana i "skazana" na wdziecznosc. Bo ktos dal Ci wsparcie. OK, to bardzo w porzadku czuc sie wdziecznym za okazana pomoc ale teraz refleksja - czy wypominanie, manipulacja typu "ja ci wezme kredyt ale ty masz mi sluzyc za to jak pies" i wykorzystywanie owej slabosci przeciwko komus - jest etyczne? Twoj partner postepuje nieetycznie. Ty z kolei boisz sie problemow finansowych, biedy. I powstaje miedzy Wami taniec chocholi... Nie jestes od nikogo zalezna - to Tylko Twoje widzenie sytuacji. On przeciez nie musial brac tego kredytu, zrobil to dobrowolnie, z wlasnej woli. Jakie mial motywacje to juz jego sprawa. Mogl zreszta odmowic. Mial takie prawo. Odpada wiec stwierdzenie z jego strony ze wzial kredyt dla Ciebie, przez Ciebie itp bo jako dorosly czlowiek ma swoj rozum i podejmuje decyzje, decyzja o kredycie wiec byla jego decyzja. Mozesz przyjac taka opcje - zobowiazujesz sie splacic mu te pieniadze i rozstajecie sie. To uczciwe wyjscie. Ok, teraz pomyslisz pewnie - latwo jej mowic, to taka i taka suma, ja nie mam pracy i z czego mu oddam? Prace mozna jakakolwiek znalezc i niekoniecznie w kraju. Czy raczej wolisz sie nadal meczyc i sluchac wypominkow jaki to on nie jest wspanialy i ile dla Ciebie zrobil a ty jestes taka wredna, niewdzieczna i wogole samo zlo? Ten zwiazek doprowadza Cie do takiego stanu w jakim pisalas swoj post - pomysl wiec, co wybierasz? Oczywiscie nie musisz podejmowac decyzji dzisiaj, powinnas przemyslec ja gruntownie. Zostaje ale godze sie na jego warunki. Uodparniam na znecanie sie psychiczne i akceptuje ze "tak musi byc". Odchodze, zobowiazuje sie do splaty naleznosci, jestem moze biedna ale nikt mi niczego nie wyrzyguje i nie zadrecza psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JR- hmm ..... zurawina z pomoaranczami cytrynami i jablkami :D czy mozesz podac przespis jak to zrobic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Dziewczyny! Chcialam sie podzielic moja wlasna refleksja, ktora narodzila sie we mnie po przeczytaniu kilku ostatnich stron. Wiem, ze jestesmy wrazliwe, dlatego potrzebny jest wstep, gdyz niektore moga poczuc sie dotkniete moimi slowami, a nie o to chodzi. Wpisy dziewczat, na ktorych opieram swoje poglady byly dla mnie tylko inspiracja, wstepem do dalszych przemyslen. Zadnej z tych sytuacji nie znam i wyrabiam swoje zdanie na podstawie tego, co taka dziewczyna zechce napisac, a ten obraz jest niepelny i dlatego nie musi byc prawdziwy. Dlatego prosze o spokoj...Ale do rzeczy. Nie moge oprzec sie wrazeniu, ze niektore z nas uprawiaja rodzaj prostytucji (niekoniecznie tej cielesnej ), i to w najgorszym , bo obłudnym wydaniu. Dlaczego? Rozumiem i współczuje kobietom ,ktore pozostaja z tyranami i mecza sie ze strachu. Ze strachu przed samotnoscia, czy wstydem, opinia rodziny. Wspolczuje kobietom ,ktore mecza sie , bo maja jakies irracjonalne poczucie, ze kochaja. Nie potrafie wspolczuc dziewczynom, ktore jednym tchem mowia, ze cierpia i jednoczesnie, ze facet daje im pieniadze, utrzymanie, prace... TYM BARDZIEJ, ze nie pozostaja w zadnym formalnym zwiazku. Oczywiscie, co innego, jesli kobieta zostajac w domu jest utrzymywana przez meza i boi sie odejsc ze wzgledu na brak utrzymania dla siebie i dzieci. Nie pamietam nawet takiej sytuacji na forum, zeby kobieta podawala za powod pozostawania z tyranem np wzgledy kariery. Albo to, ze jest z mezczyzna, bo ten daje jej samochod, pieniadze na studia, czy inne dobra materialne. Chyba byloby mi wstyd przyznac cos takiego przed soba... Mialam kiedys , w poczatkach swojej przygody z Anglia, znajoma, ktora przyjechala do swojego chlopaka. On zalatwil jej prace, utrzymywal, ale jednoczesnie troche ja ponizal przy znajomych. Po kilku miesiacach, gdy troche zaoszczedzila, zostawila go, rozwinela skrzydla i radzi sobie znacznie lepiej niz on. Ale ona nigdy nie narzekała, nie jeczala, ze facet ja poniza. Wybrala i ponosila tego konsekwencje, bez obłudy. Nie wiem, czy to dobry przykład, chodzi mi o to, ze pewnych rzeczy nie ma sensu udawac. Jesli wybieram pieniadze, kariere, luksus, to po co te narzekania? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bandida
hej, znalazlam to forum przez przypadek i od kilku dni nie moge sie od niego oderwac. sama kiedys bylam w toksycznym zwiazku i nie zdawalam sobie sprawy jak czesta to sytuacja. poznalam tego chlopaka gdy mialam 22 lata i na poczatku bylo super. ale potem okazalo sie, ze zaczal miec ze wszystkim problem. dochodzilo do klotni, awantur o rzeczy zupelnie nieistotne. nie moglam tego pojac. mieszkalismy za granica wiec razem bylo razniej. ciagle tlumaczylam sobie, ze to dlatego, ze nie mamy mieszkania tylko dla siebie, ze sytuacja jest niekomfortowa-stad te jego nerwy. potem wrocilismy do polski, przez dlugi czas mieszkalismy osobno, bo jestesmy z innych miast. ale chodziaz widzielismy sie raz w tygodniu-na weekend, on prawie zawsze znalazl choc jeden pretekst do focha, albo awantury.byl dosc zazdrosny, ale nie az tak jak opisuja niektore z was. grunt w tym, ze podobno zaczelam sie zmieniac na gorsze pod jego wplywem. on nie lubil moich przyjaciol, obrazal sie ciagle, ze ktos do mnie dzwoni, pisze smsy - chore. kiedy w koncu zamieszkalismy razem w polsce-sami-w moim miescie-caly czas sie na mnie wyladowywal. byl zestresowany, bo wiedzial, ze musi szukac pracy, zaczac jakies studia i wszystko to sprawialo, ze byl ciagle pospinany i o byle co sie wsciekal, ale nic nie robil. doszlo do tego, ze zaczelam sie bac normalnie z nim rozmawiac, bo nie wiedzialam jak zareaguje. po kilku duzych awanturach (zaczal kopac przedmioty itp.-mnie nigdy nie tknal, ale zaczely sie przeklenstwa, ktorych ja nie toleruje) oboje powiedzielismy dosc. spakowal sie i wyjechal do swojego miasta. w sumie rozstalismy sie w zgodzie po dwoch latach zwiazku. on nie wytrzymal presji nowego otoczenia, a ja - jego beznadziejnego charakteru. wydaje mi sie jednak, ze pozwalalby sobie na duzo wiecej, gdyby nie to, ze ja bardzo wyraznie na to nie pozwalalam. ale co to za zycie-wieczna walka?? bylismy jednak od siebie w jakis sposob uzaleznieni. kochalismy sie bardzo i bylo ciezko. ale tym razem ja nigdy nie zgodzilam sie na jego prosby o to zebysmy sprobowali jeszcze raz. on chyba myslal, ze to jedno z naszych dawnych rozstan na chwile - takich, ktore sie dzieja pod wplywem klotni, a potem emocje opadaja i zaczyna sie tesknic. minelo poltora roku. w tym czasie widzielismy sie kilka razy i nawet szlismy ze soba do lozka-bo sex byl nieziemski. ale po ostatnim razie ja zdecydowalam, ze wiecej sie z nim nie zobacze, bo nie ma to sensu. od tego czasu minelo 8 miesiecy i prawie nie mamy kontaktu. ( w tym czasie probowal dzwonic, ale ucinalam temat) nie szukam na razie faceta. mam 25 lat i zanim zdecyduje sie na powazny zwiazek, bede musiala byc pewna, ze to normalny, fajny, cieply , odpowiedzialny czlowiek a nie zakompleksiony nerwus, ktory chcialby byc macho. duzo sie nacierpialam, bo nie rozumialam dlaczego ktos bez powodu jest dla mnie taki okropny. po awanturach i kolejnych rozstaniach bylam zupelnie rozbita, to mnie za duzo kosztowalo. ale uwazam, ze skonczylam ten zwiazek w pore. moj ex bylby idealnym kandydatem na meza toksyka. a ja na to bym sie nie zgodzila. teraz jestem szczesliwa, chodze na randki, spotykam sie ze znajomymi, koncze studia-jest super :) dziewczyny, kobiety, chcialabym wyrazic gleboki podziw dla tych, ktore po tylu latach znajduja w sobie tyle sily, zeby uniezaleznic sie od zlych mezow i odejsc pomimo dzieci, wspolnych wlasnosci, kredytow itp. itd. to wielka i wspaniala rzecz. bo nigdy nie jest za pozno na ratowanie wlasnej godnosci i szczesliwej mlodosci swoich dzieci!!!!!!! do dziewczyn mlodych, ktore tkwia w toksycznych zwiazkach i odsuwaja podejmowanie decyzji: czlowiek ma tylko jedno zycie i moze zadecydowac, czy przezyje je z godnoscia. moze zadecydowac czy na starosc bedzie dumnie podnosil glowe i usmiechal sie do siebie w lustrze. sila charakteru i godnosc to wielki skarb, ktory pozwala kochac i szanowac siebie i innych. jesli myslicie, ze bez partnera kobieta znaczy mniej - to zdajcie sobie sprawe, ze to po prostu bzdura. BZDURA! to ty decydujesz ile jestes warta. pozdrawiam goraco i trzymam kciuki, zeby do kazdej tu kobietki usmiechnelo sie szczescie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bandida
casta, masz racje!! chcialabym przy okazji powiedziec jeszcze jedno: kobiety!!!!! musicie byc niezalezne finansowo a o to nalezy zabiegac od mlodosci!! i to jest wlasnie mysl kierowana do mlodych. jesli chcesz miec bogatego meza i byc na jego utrzymaniu, to miej swiadomosc, ze bedziesz skazana na jego laske lub nie laske-nie wiesz czy trafisz na pozadnego czlowieka, czy na toksyka. nie wolno rezygnowac dla nikogo z wyksztalcenia, swoich pasji i rozwijania siebie. po prostu nie wolno. potem konczy sie to tak jak opisujecie- "nie moge odejsc bo nie mam gdzie. " pisala tu kiedys osoba o nicku"doswiadczona w temacie" czy cos takiego. i wlasnie jej wpisy przerazily mnie najbardziej. niby ok, niby zadowolona... zadowolona z czego?????? z zycia z tyranem, ktory wymaga by schodzila mu z oczu jak jest w zlym nastroju?? ktory byl gotowy ja bic i terroryzowac dopoki nie zostanie jego "niewolnica"??? nagrody i kary - tak sie traktuje psa. kim trzeba byc, aby pozwolic sobie na taki uklad? niestety, ale uwazam, ze to niemoralne. mozliwe, ze ta osoba ma delikatnie mowiac pociag do ponizenia w kontekscie seksualnym. inaczej nie umiem wytlumaczyc przyjemnosci z bycia "niewolnica"-nawet jesli to slowo to tylko umowna nazwa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Juz kiedys sie nad tym zastanawialam... Dlaczego wiele kobiet sypia ze swoimi bylymi? Jest w tym jakas niekonsekwencja- twierdzic, ze sie z kims skonczylo i chodzic z tym kims do łózka. Moja kolezanka po zerwaniu z facetem, przespala sie z nim kilka razy, a potem okazalo sie, ze jednoczesnie spal z inna... I zastanawiam sie, dlaczego? Z tesknoty, czy z desperaci? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze casta chca
tak jak ty tarzac sie w poscieli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
:) Rozumiem tą potrzebe. Jesli ktos zupelnie nie odczuwa popędu seksualnego, to tez niedobrze. Tylko dlaczego akurat z byłym? Jesli chodzi o bliskosc, to chyba trudno ja znalezc w objeciach gnebiciela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to jest tak: jestem po 4-letnim toksycznym związku z którego mam córkę. Teraz mam męża i mam z nim kolejne dziecko. W tym poprzednim związku facet poniżał mnie, wyzywał, wykorzystywał... codzień przez niego płakałam. W końcu udało mi się od niego odejść. Wiem że powinnam była po tamtym związku udać się na terapię ale nie zrobiłam tego i żałuję teraz że nie szukałam pomocy wtedy:o Być może nie wpakowałabym się w kolejny dziwny układ. Mój mąż pali marihuanę i miał duży problem z zaakceptowaniem mojej córki ale mimo tych wad, mimo ostrzeźeń intuicji, brnęłam w to, bo bardzo mi się podobał, pokochałam go chorą miłością - bo przecież inną nie umiałam, nikt mnie normalnej miłości nie nauczył, ani mama, ani tym bardziej poprzedni tyran. Teraz jest tak, że wady mojego męża znacznie mi przeszkadzają, klapki "zakochania" spadły i zaczęłam z jego wadami walczyć różnymi sposobami. Ale to są wady które mnie ranią, np to w jaki sposób odnosił się czasem do mojej córki(teraz już jest dużo lepiej ale kiedyś było niemiło:o). Jest i był w sumie taki zdystansowany, trochę niedostępny emocjonalnie(pewnie przez to że jara). Ja jestem kobietą, która cierpi na głod miłości, matka mi tej miłości nie dała i chciałam jej od partnera. Więc jak mój mąż nie poświęca mi tyle uwagi jak ja myślę że powinien to zdarza się że się złoszczę, krzyczę podczas kłótni itp. Ale ja wiem że to jest krzyk o zauważenie mnie:( Może i jestem w jakimś stopniu toksyczna i myślę sobie że to przez poprzedni związek z tyranem sama poniekąd od niego te złe zachowania przejęłam. Ale ja jestem świadoma tego i zawsze jak zbytnio wybuchnę, to potem mam ogromnego kaca moralnego. Możliwe że nie radzę sobie ze złością tak jak moja matka, a tym bardziej mój były toksyk. Ale pracuję nad tym, chodzę na terapię, dużo czytam, mam sporą wiedzę o sobie samej. Po prostu czasem nie wytrzymuję i wybucham:o ale powiedzcie dziewczyny, czy jeśli wasz facet by się masturbował częściej niż się z wami kochał, to nie wkurzyłybyście się - mnie to niesamowicie złości - czuje się odrzucona i niechciana:( Pogmatwane to:o:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Dla Yeez - przepis na zurawine z pomaranczami, cytrynami i jablkami. Zurawine zalac nieduza iloscia wody, dodac pokrojone w kostke ze skora dwie pomarancze, dwie cytryny i dwa winne jablka. Zasypac duza iloscia cukru i na malym ogniu wysmazac pare godzin az do konsystencji konfitury. Pyszne! Mam rowniez wspanialy przepis na indyka po polsku. Do dziewczyny, ktora ma glod milosci, ktorej wczesniej nie zaznala. Czy tak sobie wyobrazasz milosc: zle slowa, krytyka, ponizanie? Co to za milosc?? Przeczytaj definicje milosci. Bandida - jestes dobry przykladem dla innych, jak cos zle to odrzucac. To tak jak mamy zgnile jablka miedzy dobrymi, wiadomo te zle odrzucimy, zeby nie zatruly tych dobrych. To samo trzeba robic z tymi trujacymi facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×