Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Jest tak. Oni myślą że NAGRODĄ DLA NAS JEST JUŻ ICH OBECNOŚĆ W NASZYM ŻYCIU! Dlatego niczego nie dają. Dlatego tylko wymagają. NAGRODĄ JEST ICH OBECNOŚĆ! TO ŻE W OGÓLE ON CHCE Z NAMI BYĆ.................Ale to tylko ich myślenie..........a jakie jest nasze myślenie o nas samych???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam już w Nowym Roku :) Temat przyjaźni, który poruszyłam jest chyba zbyt skomplikowany i prawdopodobnie nie znajdę prawdziwej odpowiedzi na nurtujące mnie pytania... :) Wydaje mi się, że żadna z przedstawionych tu wersji nie jest właściwa... otóż ja zawsze stawiałam na pierwszym miejscu jego rodzinę- żonę i dzieci. Wersja jakichkolwiek uczuć też nie wchodzi w grę - zdecydowanie. Jego żona ponoć akceptowała te kontakty. Niestety nie znam jej osobiście, ale wiem ,że jest dobra, kochająca, wyrozumiała i tolerancyjna. :) Sytuacja wyglądała tak, że to ja bardzo potrzebowałam pomocy, szczególnie duchowej i on sam mi ją zaproponował, był zawsze wtedy, kiedy sam chciał i miał czas... Myślę, że nigdy nie było to kosztem rodziny. Wiedziałam, że rozumie mnie jak nikt... ale to tylko tyle... Uczył mnie jak zacząć myśleć dobrze o sobie, jak poznawać siebie ....itd itd Sam miał tez swoje problemy osobiste, o których mi mówił i z którymi jakoś sobie radził, raz lepiej, raz gorzej.. Miał jednak dużo mądrości w sobie. Na początku problemy te były jakby drugorzędne. Gdy pojawiały się, potrafił się im przeciwstawić. Po jakimś jednak czasie wróciły ze zdwojoną siłą i to był właśnie koniec naszej znajomości. Nie chciał ode mnie niczego... żadnego wsparcia, pocieszenia, nie chciał mojej wyciągniętej bezinteresownie dłoni. Miałam szczere i dobre intencje... :) Myślę, że popadł w jakąś depresję i odsunął sie od ludzi. Mówił, że czuje się drewniany... Nie wiem jak mu pomóc, skoro odrzucił mnie zupełnie... :( , a wcześniej nazywał przyjacielem. Czasem myślę, że źle rozumiem przyjaźń....ja naprawdę uważam, że przyjaźń nie ma płci... może się jednak mylę? Dla mnie przyjaciel to ktoś taki: *Jeżeli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać, zadzwoń do mnie - Nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą *Jeżeli któregoś dnia zapragniesz uciec... nie bój się do mnie zadzwonić - Nie obiecuję, że Cię zatrzymam, ale mogę pobiec z Tobą *Jeżeli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać... zadzwoń do mnie - Obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuję być cicho. *Ale jeśli, któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze, to przybiegnij do mnie bardzo szybko... Mogę Cię wtedy potrzebować. Czy to jest przyjaźń? :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kore.....dość lakonicznie piszesz wspominasz o problemach osobistych Przyjaciela,rozumiem tą powściągliwość. Wiesz czasami jest tak że ludzie czują się tacy "drewniani, czasami wtedy właśnie odsuwają się od innych by odnaleźć siebie,skoro uważasz się za Przyjaciela nie pozostaje Ci nic innego jak uszanować Jego decyzje,tak właśnie bym napisała ......szanuję Twoje decyzje nie muszę ich rozumieć ale szanuję ,ale pamiętaj że zawsze jestem gotowa służyć Ci pomocą...... Myślę że tak powinna wyglądać przyjaźń jak w Twoim przytoczonym tekście,ale pewników nie mam,ja też dopiero uczę się co znaczy normalnie Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"janegrey (...)Od 2 lat jestem w związku z męzczyzną, który ma za sobą 2 nieudane związki i dwoje dzieci, ja też jestem po rozwodzie. Od ponad roku mieszkamy razem. W ciągu ostatnich tygodni dochodzi między nami do kłótni i rękoczynów. Mam zal do niego o wiele spraw, na przkład o to, że nie spędzalismy razem wigilii ani perwszego święta bo on spędził ten czas u swoich rodziców, których ja nie znam i nie będe miała okazji poznac, bo on twierdzi, że nie widzi takiej potrzeby.(...) Odnosze wrazenie ze ten zwiazek po prostu jest dla niego malo waznyi bez przyszlosci skoro tak podchodzi do Twojej osoby. (...) Nie widzi nic złego w tym, ze tak mnie nazwał. Takie sytuacje powtarzają się, wiem, ze nie panuję nad soba i nie powinnam go uderzyc, ale on mne prowokuje.(...) Po co jestes z mezczyna ktory Cie nie szanuje? (...)Nie ma go non stop w domu, z dzieckiem widuje się u niej w mieszkaniu , wraca póżno wieczorem. (...) Pewnie tamten zwiazek wcale sie tak do konca nie rozpadl. Co Cie trzyma przy nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kore, to ze Ty widzialas tak przyjazn, to nie znaczy ze druga osoba tez. Moze chcial miec przez jakis czas odskocznie, moze zauwazyl ze sie za bardzo angazujesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samanti1234567
Też jestem w zwiążku z wydaje mi sie chorym człowiekiem który mnie maltretuje psychicznie,mamy małe dziecko wiec chce spróbować ratować małżęństwo,nie wiem gdzie sie zgłosić,ale na NFZ bo nie mamy kasy na prywatne terapie,potrzebuje psychiatre jakąś terapie małżeńską z w-wy ,moze ktoś poleci jakąś przychodnie czy coś takiego . z góry bardzo dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hallo Ladies! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU 2010. Okragly rok- bedzie dobrze!!!!!!!!!! Niestey... moj wpis moze byc bez sensu... poniewaz jestem w stanie wskazujacym... :) Bylam na slicznym new england sylwestrze... i dzisiaj w domu dopijalismy polska zubrowke... mOJA ZABKA spi obok i chrapie... straszne... red october gra glosno... a ja cos nie moge dojsc do siebie. Skad tyle dramatu w miom zyciu ostatnio.... moj kumpel z Polski zadzwonil po latach. zostawil wiadomosc .... prosil o pomoc ... oddzwonilam kilka dni pozniej, bo swieta i kurcze czuje sie podle, glupio... moglam zadzwonic wczesniej ... przeciez nie wiedzialam, przeciez nie bylam w stanie pomoc ... jego ziec umarl w Polsce na grype... przeciez nie bylam w stanie pomoc. A i tak czuje sie podle. Ja pierdole, ale to zycie jest glupie... mlody chlopak, grypa, smierc, nowy rok. Przeciez nie moglam mu pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, piękne :) Życzę Wam wszystkim i nie tylko w tym roku życia w zgodzie ze sobą, trafnych wyborów, owocnej pracy nad sobą i niepohamowanego pędu ku lepszemu❤️ Kore, to jest Twoja subiektywna wizja zdarzeń. Niedopowiedzenia też zawsze mają miejsce, jak i to, że nie każdy mężczyzna potrafi przyjąć pomoc kobiety. Zrobił jak chciał/potrzebował. Być może, po prostu potrzebuje czasu, by dojść do ładu ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Druga Strona Medalu
Kore, Przyjaźn chyba jednak ma płeć :) Wklejam Ci z tematu Zdrada z Kafeterii posta innej kobiety, z innym spojrzeniem ;) Autor: AAAAAA (2009-12-23 10:58:18) ----- A ja nie kontrolowałam, nie sprawdzałam, pozwalałam na wyjście z kumplami. I mam za swoje... Przez przypadek dowiedziałam się,że mnie oszukuje i pociesza jakaś kobietę.... Ale nie, nie zdradza, tylko z nią rozmawia...... normalnie żałosne tłumaczenie...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkie :) Bardzo dziękuję, że poważnie potraktowałyście moje pytania i wątpliwości.... Już teraz wiem, że muszę tę całą sytuacje po prostu zaakceptować, a jego decyzję uszanować...., w imię przyjaźni.... :) Pozdrawiam :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
IAYLA - ja też przez wiele lat otrzymywałam życzenia "Żebyś wreszcie zmądrzała". 3 lata temu m złożył mi zyczenia na wigilii nastepujące:"Żebyś sie wreszcie ode mnie odczepiła". Rozryczałam się, córka też, słysezli to moi rodzice i tez pewnie w duchu płakali... Za niespełna rok odeszłam - i nastepna Wigilie spędziłam już bez niego.. Jakiś czas było strasznie (współuzależnienie :) ) Minęło 2 lata - i jest bardzo dobrze! Nie idealnie, ale normalnie. Cieszę się bardzo, że zyczenia te spełniły się :) Niech 2009-ty zabierze wszystkie smutki, a 2010 przyniesie same radości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Witajcie w Nowym Roku :D consekfencja- targaja toba emocje...ale pamietaj, za co jestes odpowiedzialna a za co nie. Za to co spotkalo twojego znajomego nie jestes odpowiedzialna.... wiec odpusc sobie i nie gdybaj co by bylo gdyby...trzymaj sie cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KORE- jako nastolatka tez wierzylam w przyjazn.... damsko :D meska. Po jakims czasie za kazdym razem okazywalo sie ze z mojej strony byla to przyjazn a z tej drugiej strony ..meskiej bylo to :D kochanie. No coz to mnie nauczylo, ze miedzy kobieta a meszczyzna nie ma czystej przyjazni . Jesli facet ma zone i jednoczesnie pragnie ci pomagac, wspierac dobrym slowem, czasem i uwaga...to jesli pozna cie ze swoja zona i ona cie zaakceptuje, bedziecie sie ze soba dobrze czuc to ok. inaczej uwazam ze cos jest na rzeczy :D. byc moze ty sama tesknisz za przyjaznia ale przyjazn w moim odczuciu to towar deficytowy i o ile jest trudny miedzy kobietami o tyle trudniejszy miedzy kobieta a meszczyzna. osobiscie nie wchodze w tego typu blizsze znajomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
paolko, ciesze sie niezwykle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesienna Różo - pytasz mnie - jak spędziłam Sylwestra? Kiepsko! Mój M. upiekł gęś, kupił szampana ja zrobiłam sernik i sałatkę i niby wszystko dobrze nawet zatańczyliśmy jeden kawałek ale później przeszła rozmowa na moją znajomość z przed trzech lat i się zaczęło.....wyrzuty... czemu ja mu to zrobiłam....czemu wplątałam w nasze życie innego mężczyznę....itd. Ja się popłakałam a on poszedł na górę spać. Powiedziałam mu, że go nienawidzę jak mnie tak codziennie zostawia emocjonalnie i sobie idzie bo przecież jestem kobietą i potrzebuję czułości a on na to - takie są konsekwencje.....tyle powiedział bolesnych słów... Na drugi dzień przyszedł około 18godz. i spytał czy idę na spacer a ja na to że nie mam ochoty.....i tak to wszystko wygląda. Takie emocjonalne bagno. Miesiąc temu poznałam na Andrzejkach Janusza - wrażliwy, niepozorny mężczyzna. Uwielbiam z nim tańczyć. Jest taki zmysłowy i delikatny. Ma niesamowity dotyk. Odbieram wszystkie jego bodźce. Mam nadzieję że właśnie z nim będę uczyć się tanga. A rok temu spotkałam po 25 latach Marka, moją młodzieńczą platoniczną miłość. To było niesamowite. Zawsze chciałam go jeszcze raz zobaczyć i spotkałam.I ci mężczyźni dają mi siłę aby przetrwać, aby nie wpaść w depresję. Jestem kobietą i potrzebuję miłości więc co mam robić? Moja psycholog powiedziała mi że jeżeli nie potrafię odejść od M. to żebym traktowała go jak brata albo jak sublokatora. To jest bardzo trudne. Pozdrawiam Cię gorąco Różyczko. Jesteś trochę w podobnej sytuacji jak ja. Ps. ....nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....i jeszcze jedno....Janusz wysłał mi pięknego sms-a na wigilję...... ,Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem - możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka, ...dokładnie tak myślę... Pozdrawiam Was wszystkie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samanti1234567
Ponawiam moją prośbe o pomoc , ponieważ nikt mi nie odpisał. Też jestem w zwiążku z wydaje mi sie chorym człowiekiem który mnie maltretuje psychicznie,mamy małe dziecko wiec chce spróbować ratować małżęństwo,nie wiem gdzie sie zgłosić,ale na NFZ bo nie mamy kasy na prywatne terapie,potrzebuje psychiatre jakąś terapie małżeńską z w-wy ,moze ktoś poleci jakąś przychodnie czy coś takiego . z góry bardzo dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aadaaa :"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem - możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka." Pachnie mi tu dwiema polowkami... I uzaleznianiu swojego szczescia/dobrego samopoczucia/wartosci od kogos innego. Ujelabym to inaczej: jestesmy aniolami z obojgiem skrzydel ktore zapomnialy jak sie lata. Jestesmy pelnowartosciowi, nie "polowiczni" czy "jednoskrzydlowi" lub tez "polsercowi". Jestesmy caloscia! Kazdy z nas! I nie dzielmy sie na polowy, nie rozmieniajmy na drobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill - wiesz, ja też o tym myślałam że tak naprawdę to trzeba umieć być z samym sobą szczęśliwym i i wtedy nikt nas nie skrzywdzi, od nikogo się nie uzależnimy.Pracuję też nad tym cały czas. Codziennie chodzę na basen - dużo pływam, jeżdżę na rowerze, na nartach. Wypełniam sobie czas jak mogę ale gdy ktoś mnie przytuli, obejmie, ogrzeje moją dłoń to jakże jest wspaniale. Pozdrawiam Ps. ....myślę że są ludzie którzy bardzo potrzebują drugiej osoby do szczęścia i odwrotnie....nie potrzebują jej wcale...... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polsi
Witajcie mam do was pytanie. Moja siostra jest w związku małżeńskim, w którym od lat jej mąż molestuje ją psychicznie, nie raz dochodziło do rękoczynów, kiedy była 11 lat po raz pierwszy w ciąży, mąż uderzył ją pierwszy raz. Wniosła sprawę o rozwód, jednak mąż obiecał jej poprawę, przysięgał etc... Wycofała te sprawę, jednak z czasem znowu zaczęło się od nowa, ona załamała się totalnie i nie miała siły by cokolwiek z tym zrobić, czuła się zaszczuta i zniewolona. Rok temu poznała kogoś, kto pokochał ją i jej dzieci, złożyła ponownie papiery, sędzina nie zgodziła się jednak na rozwód i nakazała siostrze wycofać pozew. Siostra jednak się nie poddała i w lutym ma być sprawa z tym, że we wniosku napisała wszystko, jak jej mąż się zachowywał, etc... Wczoraj wszystko wyszło na jaw, że ma kogoś, jej kochanek nazwijmy to po imieniu, przyjechał do nich i oboje powiedzieli wszystko. Mąż zgodził się na rozwód bez orzekania, miał się wyprowadzić wczoraj jednak dziś zmienił zdanie i chce rozwodu z orzekaniem o jej winie bo ma kochanka, zagroził jej, że ją zniszczy i odbierze jej dzieci. Rozwód nie jest konsekwencją tego, że ona ma kochanka, jego poznała rok temu po złożeniu pierwszych dokumentów i od tamtej pory są ze sobą. Ona nie współżyje z mężem już ponad rok, łączą ich tylko dzieci i wspólne gospodarstwo, on nie pracował opiekował się ich niepełnosprawną córką, a ona zarabia na życie. Czy sąd w takiej sytuacji może odebrać jej dzieci???. Czy jeśli jej mąż nie stawi się na sprawie rozwodowej to sprawa bez niego się odbędzie???. Ona jest wykończona psychicznie jutro idę z nią do psychiatry bo już jej psychika tak siadła, że ma myśli samobójcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill ❤️ :-D jestesmy aniolami z obojgiem skrzydel ktore zapomnialy jak sie lata Kocham cię oneill,bardzo. Pamiętam,kiedy pisałaś,chyba jeszcze w pierwszej części,że połówki to i owszem ale są w barku ( te z % )jak mnie się to spodobało,i jak szybko załapałam,bo nikt z nas nie jest połową,jest całością,nikogo sobą nie uzupełniamy ani nas tez nikt sobą nie uzupełnia,nie uzupełni. Jak już, to sami mamy na siebie wpływ a nie ktoś,nieważne czy brat, czy mąż,czy narzeczona,czy przyjaciel,czy koleżanka. Tak wiele zależy od nas samych. oneill,piątka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierna Czytelniczko ❤️ czytam i nie mogę uwierzyć,że ktoś inny był w tym samym miejscu ,myślałam że tylko ja znam tę otchłań.......... Mamy to już za sobą ,tam jest się tylko jeden, jedyny raz. Przytulam cię. ❤️ :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga consekfencjo ❤️ Nie obwiniaj się...zbyt szybko wiele sie wydarzyło,skumukowało w jednym czasie,w twoim czasie,nie ponosisz w niczym winy. Zrzuć te obciążenie,ten balast,przytulam cie,będzie dobrze 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnośnie skrzydeł ❤️ - słowa Coco Chanel- " Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć " :) :) :) OBYDWÓM ! Rzecz oczywista :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no tak....pewnie, że lepiej byłoby mieć dwa skrzydła i nie potrzebować niczyjej pomocy....niczego od nikogo nic nie chcieć ....samemu kontrolować swój lot i być samowystarczalnym, pozbawionym emocji i namiętności aby przypadkiem nie zrobić jakiegoś głupstwa...i nie spaść za nisko....albo kompletnie się rozbić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkiego dobrego dla Was kochane .Niektóre z was mnie pamiętają .Chylę czoła przed tobą Poa .Oneill ,Niebo,Ewa ,pozdrawiam .Niestety nie mogę się pochwalić wielkimi sukcesami .Nadal jestem w tym toksycznym związku .A jeszcze w połowie roku zgłupiałam zupełnie .Uroiłam sobie że może nas coś połączyć ,że może mam szanse dobrze żyć tylko się postaram .Napisze następnym razem więcej ,dzis mnie to przerasta .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×