Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

strona 1097 ksywa meg cos takiego 12? cos takiego ! wtedy juz oczeta moglam odtworzyc margo , to ze skonczylas resocjalizacje wcale nie oznacza ze znasz wszystkie przypadki, a po za tym nie jestes glupia, teoretycznie znasz chorobi i rozne przypadki ale gdy wkracza w to serce czlowiek duzo rzeczy nie widzi.....tam nie myslalas sercem a w domu tak.i to jest znaczaca rozica...moja kolezanka tez skonczyla te studia zawsze mi opowiadala ze ona na moim miejscu by sobie tak nie dala itd, ze ona ma studia i nie pozoli na to tylko takie cos by wyleczyla...gówno prawda trafila jeszcze gorzej niz ja, i co? i nic....nie wykeczyla, nie daje sobie rady...wiesz dlaczego bo wkroczylo w to serce!!! i jesli normalny czlowiek -jak my mamy sumienie mamy serce, wspolczujemy, kochamy to do konca chcemy walczyc, pirw ich bronimy, robimy wymowki dlaczego sie tak zachowuja, szkamy powodów dla ich zachowania, szukamy ale wiesz kogo oszukujemySIEBIE!!!bo ciagle ta nadzieje...ciagle w nas normalnuch ludziach tkwi. cigle wierzymy ze bedzie lepiej. kombinujemy co trzeba zrobic, w moim przypadku to bylo tak ze szukalam wymowek dla siebie samej jak pisalam na 1097 stronie to wstydzilam sie mowic o czyms takim , dlaczego wszyscy wiedzieli jaki jest tylko nie ja? bo moja milosc, moje serce, moje uczucia chchialy walczyc do konca...az cos pękło i i teraz on zabiega a ja mam to w nosie..........czy sie boje? pewnie ze sie boje, bo czeka mnie troche nerwów i pewnie i tesknoty za nim...ale dam rade i wy tez dacie....az wkoncu spotkacie kogos na swojej drodze kto was poprostu zaakceptuje i bedzie was szanował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiepura jak pięknie spiewał ❤️ - Brunetki,blondynki,ja wszystkie Was dziewczynki , całoooooować chcę ! Wszystkie kobiety są piękne,wyjątkowe,zaradne, silne ! I tak jest i tak pozostanie bo tak chcemy ! Kto przybija piątkę ze mną ? 🖐️ Czekam ... :-) na chętne łapki :-) koleżanek , nie żałujcie sobie,no juz , która gotowa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Ja jednego tylko nie rozumiem - jak to jest, ze taki psychopata pokazuje sie w calej krasie tylko w domu, wobec kobiety, z ktora jest, czesto rowniez swoich dzieci, a na zewnatrz jest ukladny, grzeczny, wobec swojego szefa, wobec kolegow, znajomych. Czyli wie co robi, wie co jest dobre, a co zle. Tam nie podskoczy, bo szef by go zwolnil, a koledzy opuscili. Kobiecie nakladzie ile wlezie, bo.....przekonal sie juz, ze cokolwiek by jej nie zrobil, to i tak ona bedzie przy nim sterczec. I wlasnie to wykorzystuje. O'Neill - zadalas pytanie - co to dla nas wszystko znaczy? To znaczy, ze z takim nie mozna w ogole zyc, ze kobieta zyjac z psychopata czyli wariatem, sama nie bedzie zyc w normalnych warunkach, bo to jest ko-egzystencja ze swirem, a .....wedle przyslowia: "z jakim przestajesz, takim sie stajesz". Stad te klotnie, wyzwiska, bicie, czasem wzajemne....po prostu wariactwa. Pisza naukowcy, ze to jest nieuleczalne, wiec co dalej? Trzeba pojsc od takiego. Nie ma za kim tesknic, bo to wszystko co taki reprezentuje, to gra pozorow, jedno wielkie klamstwo, uprawianie gier, oszustwo, potwornosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też z wyboru :D hehe No właśnie ja też zawsze nie rozumiałam,dlaczego on taki jest tylko w domu,a przy obcych taki milutki,pomocny normalnie nie dobrze mi się robiło.Zawsze mu mówiłam nie ważne jakim jest się dla obcych,ale najważniejsze jakim jest się swojej rodzinie,bo to z nią się przecież żyje.Nie mogłam tego pojąć,dlaczego dla obcych zrobiłby wszystko,a dla mnie nie.Dużo miał wyrozumiałości dla obcych,a dla mnie w ogóle.Przez długie lata nie mogłam tego pojąć,a tera już chyba zrozumiałam...mnie traktował jak swojego wroga..:( przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JR- taki facet wstydzi sie swojego leku i strachu, oraz faktu, ze jak kazdy czlowiek potrzebuje akceptacji. Z powodu odczuwania tych uczuc na zewnatrz zachowuje sie wlasciwie. W domu ... odreagowuje.... i WYDAJE MU SIE.... ze pokazuje swoja sile. Kobieta ktora to znosi nie akceptuje do konca w sobie sily i boi sie wlasnej agresji.... dlatego ...czeka, znosi jego zachowania, ponizania, placze, czuje sie bezradna.Gdyby ujawnila i dopuscila do siebie uczucie, ktore w takiej sytuacji jest jak najbardziej wlasciwe czyli ...zlosc, gniew.... to dopuscilaby do siebie SILE, ktora pozwolilaby jej zaprotestowac, uciec, zostawic go. dlatego tak sie dobieraja i dlatego ten okrutny "taniec" tak dlugo trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny, chciałam opowiedziec krotko swoja historie, jestem ze swoim narzeczonych 3 lata i teraz na dzien dzisiejszy stoje w kropce. On od poczatków do teraz bardzo sie zmienil.. Bylo dobrze do pierwszej lzy. A nie wiem jak mam sie teraz ratowac, bronic. Kocham go i chce dla nas dobrze, ale on nie widzi moich starań. Często obraza sie, a nasz zwiazek od roku przebiega wedlug jego humorow, obraza sie ze duzo jem, ale w rzeczywistosci tak nie jest. Mowi ze jestem gruba ( w przeciagu 3lat przytylam niecale 10kilogramow). Jesli nie idzie po jego mysli obraza sie a jak mu sie postawie ze ma mnie w ten sposob nie traktowac to umie tylko powiedziec:nie draznij mnie, milcz. Nie mowie ze jest ciagle zle bo potrafia byc dobre okresy, ale jak jest dobrze to jest, a jak zle to tez na calej linii. Tyle razy powtarzam mu, abysmy rozmawiali o problemach, ze jesli jest cos nie tak to tylko rozmowa to rozwiazemy, ale on milczy, upiera sie, a pozniej co jakis czas znow powtarza sie to samo, wywleka mi zale z przeszlosci,ktore nie zostaly wyjasnione. Nie wiem jak mam sie bronic, chcialabym mu sie postawic tak na dobre, ale boje sie ze to zakonczy nasz zwiazek. Kwestia dotyczy rowniez braku czasu, mowie ze dzis jestem zajeta i nie spotkamy sie a on zaraz sie denerwuje ze nie mam dla niego czasu, mimo ze wczesniej proponuje mi abysmy mieli czas tylko dla siebie samych, bez towarzystwa. Zauwazylam pewna zaleznosc, ze zawsze obraza sie jak akie male dziecko,szuka zaczepki by sie obrazic przed waznymi uroczystosciami, spotkaniami.. Wtedy zostaje na lodzie. Ja nie potrafie do konca opanowac emocji, czesto placze, jestem wybuchowa przez niego, a on nie robi nic by sie pogodzic. To zawsze ja wyciagam pierwsza dloń, mimo ze nie zawsze jest to moja wina, ale to dlatego ze nie lubie klotni. Placze, gore biora emocje, a nie wiem moze jemu sprawia to przyjemnosc. Zdaje sobie sprawe ze on robi z siebie pana sytuacji, ale jak nie potrafie sie do konca tak sprzeciwic, to ja przepraszam, a on mimo to dalej sie dasa i czuje sie jak krol. Nie wiem jak mam rowniez siebie zrozumiec, ze tak daje sie beznadziejnie urabiac.. co moge zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
co mozesz zrobic? obudzic sie w koncu. albo chcesz byc czyims popychadlem, wytresowanym i zastraszonym, albo nie. twoj wybor. kazdy jest panem wlasnego losu. a slabi ludzie, ktorzy najbardziej boja sie byc sami, sa sakazani na placz, cierpienie i upokorzenie. tak juz jest na tym swiecie. mocni wygrywaja, slabi przegrywaja. najwazniejsze, ze zawsze mozna stac sie mocnym. da sie, naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owocowa.mietowka
No tak tylko jak ja mam zrobic?, owszem nie oczekuje gotowych rozwiazan, ale mozliwego nakierowania. Fakt moze boje sie samotnosci, bo te 3lata, mimo zlosci daly mi rowniez wiele radosci.. a trudno jest mi wymazac tak z dni na dzien 3 lata z pamieci. a mimo wszystko chcialabym zachowac dobre chwil w pamieci. Dodam, ze oboje ( ja i partner) jestesmy DDA, możliwe jest ze to rowniez wplywa na pewne zachowania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak tylko jak ja mam zrobic?, owszem nie oczekuje gotowych rozwiazan, ale mozliwego nakierowania. Fakt moze boje sie samotnosci, bo te 3lata, mimo zlosci daly mi rowniez wiele radosci.. a trudno jest mi wymazac tak z dni na dzien 3 lata z pamieci. a mimo wszystko chcialabym zachowac dobre chwil w pamieci. Dodam, ze oboje ( ja i partner) jestesmy DDA, możliwe jest ze to rowniez wplywa na pewne zachowania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
Ja mam takie doswiadczenie za soba. wiem jak ciezko jest zrozomiec dlaczego ktos, kto cie kocha, tak beznadziejnie sie zachowuje wobec ciebie. tak bardzo chcesz, zeby bylo dobrze, ze praktycznie udajesz przed soba, ze to co bylo zlego, to tylko zludzenie, chwila, ktora minie i po ktorej bedzie lepiej. ze trzeba przetrzymac, bo jak sie postawisz, to moze sie skonczyc rozstaniem prawda jest jedna-zwiazek, w ktorym boisz sie, ze klotnia skonczy sie zerwaniem jest zly i toksyczny. kazdy ma prawo do swojego zdania-jesli ktos ci je odbiera szantarzujac, ze odejdzie (nawet niewerbalnie), a ty sie temu poddajesz, bo boisz sie byc sama, to pomysl-co to za zycie??? wiesz, ja tez kiedys rozpaczalam, rozpamietywalam wspaniale chwile, ale z czasem okazalo sie, ze pamietam coraz wiecej okropnych rzeczy, a te fajne momenty, to tylkom przerywniki. z nim bylam jakas inna - "zmieniona", mialam podciete skrzydla, czulam sie niedowartosciowana i zakompleksiona, choc jestem bardzo ladna i inteligentna dziewczyna. i wszystko "z milosci" . kopnelam w dupe taka milosc i to bylo najlepsze co zrobilam. rozstanie jest ciezkie. wrecz okropne. ale nie wolno sie zlamac!! to wlasnie jest czas wyboru-jestem silna i bede naprawde szczesliwa bo pokonam swoja slabosc, albo jestem slaba-wracam do niego, bo sobie nie poradze- a wtedy on ma 100% przewagi i bedzie tylko gorzej. a ty zmarnujesz zycie na czekaniu, az bedzie lepiej. kazdy taka decyzje musi przemyslec sam i wziac odpowiedzialnosc za to co robi. albo: jestem silna kobieta i nie dam zabrac swojej godnosci, albo: jestem zrozpaczona i jak go nie zobacze to zwariuje, wiec zgodze sie na wszystko-placz, upokorzenie, kompleksy, nerwice-stane sie wlasnym cieniem, zeby tylko z nim byc. jest taka jedna madrosc. jesli w glebi duszy czujesz, ze cos jest nie tak, to znaczy, ze tak jest. jesli nie wyobrazasz sobie wspolnej przyszlosci, to kazdy dzien w takim zwiazku jest marnotrawstwem cennego zycia. im dluzej sie wahasz, tym gorzej. ja bylam z moim 2,5 roku i wiem co to jest za stres, ale uwierz, juz nigdy, nigdy nie popelnie tego bledu "milosc ci wszystko wybaczy" o nie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto! bedziesz kiedys przez niego takim motylem jak ja!!! bez skrzydeł.............. dobre w tej sytuacjji jest to ze jestescie tylko "para" !!!!!!!! i brońsie od zlego !!! szanuj siebie. moj maz dokladnie to samo robił, klocil sie potem obrazam, na koncu wywalal do gory ogonem kota i to ja bylam winna i to ja przepraszalam...nigdy!!!!! nie powiedzial przepraszm, nigdy!!!! pomiatal mna jak chchiał, jak tylko chcial a teraz , teraz jest zdecydowanie gorzej.....i tez myslalam zminie go!!!! yyyy nic z tego!!!!!!!!!!ja teraz dostrzegam jak mnie traktuja ludzie, moj dobry kumel, jest zauroczony mna, moge mowic do niego a on cieszy sie z tego co ja mowie i nigdy prze nigdy mi nie nabluzgal, nie powiedzial ej kobito zastanow ze sie co ty mowisz!!!!!! wniosek z tego taki ze da sie mnie szanowac i da sie ze mna zyc, i da sie mnie lubic, i da sie mnie sluchac, wszystko sie da jak ktos chce!!!!!! zmanipuluje ciebie i na wiekszym placzu sie skonczy! wiem ze to trudne ale najlepszym dowodem na milosc jest taka sytuacja by mu zagrrozic, nawet sie rozejsc, jesli kocha to wroci skruszony i postanowieniem odnowy i wtedy mu pomozesz, ja czekam na chwile ktora niebawem nadejdzie!!! ale jeszcze poczekam by ratowac swoj tylek, mam tyle dobzre ze moj ciagle spi w dzien bo chodzi na nocki do pracy i chyba dlatego jestem przyszykowana na oejscie bo go nigdy nie ....chyba bedzie mi latwiej... ale psychiczne odejscie tez zagra pewną role blagam cie na wszystko nie daj sobą pomiatać....błagam!!!!!! i nie pozwol soba manipulowac.to APEL do ciebie ...dla twojego dobra!!!!!!!!!blagam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki człowiek się nie zmieni,ja rozstawałam się parę razy przed ślubem,owszem jak wracaliśmy do siebie było cudownie,ale tylko jakiś czas,a potem wszystko wracało do"normy". Dałam nam szanse wyszłam za niego za mąż,bo głupia myślałam,że może po ślubie zacznie mnie szanować,inaczej traktować,bo w końcu będę jego żoną...Strasznie głupia byłam,aż wstyd... Moja cudowna przyjaciółka powiedziała mi mądrze po moim ślubie"przecież ty już 7 lat narzekasz na jego zachowanie i ciągle czekasz,aż on się zmieni---obudź się dziewczyno!!!!"Po ślubie oczywiście się zmienił na gorsze!!!Wyprowadziłam się parę miesięcy po ślubie,wróciłam...i po 3 miesiącach odeszłam już na zawsze... Czym dłużej z takim człowiekiem tym większe cierpienie po rozstaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstyd mi,że byłam z nim,aż tak długo,ale on zrobił ze mnie taka malutką,że czułam się okropnie niedowartościowana i myślałam,że nikt mnie nigdy nie pokocha.. A jestem mądrą,ładną,zgrabną i porządną dziewczyną,nie to,żebym miała wysokie mniemanie o sobie,ale wiem teraz,że wielu facetom się podobam i każdy mi się dziwił dlaczego jestem z kimś takim,że mogę mieć"każdego"..a ja głupia kurczowo trzymałam się kogoś kto nie miał do mnie za grosz szacunku....mam lekcje na całe życie i nie dam się już tak traktować!!! Margo🌼 jak u Ciebie jak się trzymasz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Robię pyszne ciasto z tego forum:),nie pamiętam kto podał przepis...Pachnie na cały domek,aż ślinka cieknie:) Po tym rozstaniu to chyba przytyje,bo 2 razy w tygodniu robię ciasto.....eee tam i tam mnie nikt na golasa nie ogląda hahahaha{kwiatek]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Owocowa Mietowka - teraz jestes narzeczona, a po slubie bedziesz zona. Ci mezczyzni mysla, ze zona, to ich wlasnosc, wiec to co Tobie rokuje po slubie z nim, to jeszcze gorsza sytuacja. On teraz Ciebie probuje, chce zobaczyc jaka bedzie reakcja na jego zachowanie - obrazanie sie, krytyke. To sie nazywa tresura. Jak nie bedziesz tanczyc w takt jego muzyki, to on sie obraza. W miedzyczasie Ciebie krytykuje, poniza, zebys za duzo o sobie i za dobrze nie myslala. Jak bedziesz taaaaaka malutka, to on bedzie mial wiecej wladzy nad Toba. Ty bedziesz myslec, ze nikt poza nim Ciebie nie zechce - tylko on jest tak wspanialomyslny, ze Ciebie zechce, dlatego mowi, ze jestes gruba, ze zle cos robisz, a jak bedzie to ciagle powtarzac, to w to uwierzysz. Dlaczego myslisz, ze bedziesz samotna? Czy tylko taki jest na swiecie??? Poszukaj sobie takiego, ktory bedzie szczesliwy, ze Cie ma, bedzie Ci mowil komplementy, bedzie sie do Ciebie usmiechal i nie bedzie szantazowal wciaz, ze odejdzie. A co bedzie po slubie, jak Ty bedziesz siedziec w domu z malym dzieckiem, a on bedzie tak odchodzil? Cale zycie przed Toba. Czy Ty chcesz zyc tak przez cale zycie. I pamietaj - nie bedzie lepiej tylko bedzie gorzej. Jesli juz tak jest w narzeczenstwie, to w malzenstwie szykuje sie gehenna dla Ciebie. I tych tzw. dobrych chwil bedzie coraz mniej. Tacy wszystko zepsuja. To tak jakbys ugotowala wspaniala pyszna zupe i nagle wsypala do niej jakiegos swinstwa. Moze tego byc dwa deko tylko, ale zepsuje cala zupe. Odejdz od niego poki nie jest za pozno. Miasteczko ma racje. Ja tez. Ja nie odeszlam od takiego przez wiele lat, mialam straszne zycie. Szkoda, ze wtedy nie bylo takiego Forum jak tutaj, wtedy pewno bym odeszla (w podskokach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Pszczolka - ❤️ Lepiej przytyc jak sie denerwowac. Ha ha ha! Szkoda, ze nie mozesz nas poczestowac tym pysznym ciastem. Jakie to ciasto?? Moze i ja upieke??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haze43
Pszczolko no nie badz taka,podaj ten przepis na ciasto badz czlowiekiem zrozum innych lakomczuchow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodynka....
dziewczyny a jak radzicie sobie z samotnoscia Boze ja juz wariuje i za duzo mysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już jestem :)ciasto się jeszcze piecze,kurcze miało max 45 min,ale to chyba przez to,że nie zrobiłam tak jak w przepisie i wrzuciłam wszystko na raz,zawsze coś na robie jak się zagadam hehe Z chęcią bym Was poczęstowała zapraszam:):D:D A o to przepis od jednej kobietki z tego forum pewnie się odezwie jak to jej przepis:) : -kostka masła -niepełna szklanka cukru -cukier waniliowy -szczypta soli -1,5 szklanki mąki -4 jaja -budyń waniliowy -2 łyżki mleka( w mleku rozpuszczamy proszek do piecz.) -3 łyżeczki proszku do pieczenia -płatki migdałowe -2 łyżki cukru brązowego -40 dkg wiśni lub innych owoców(ja kupiłam mrożone truskawki) Miksujemy masło z cukrem i cukrem waniliowym,potem dodajemy mąkę przesianą i budyń,2 jajka potem mleko z proszkiem i na koniec 2 jajka i miksujemy krótko. Wlewamy do blaszki,na wierzch owoce i posypujemy płatkami i cukrem brązowym. Piec w 160/ 180 stopniach 35-45 min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×