Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość kochana, nie wierze w to co na
Ja ide sobie kupic butelke wina, bo nie moze opasc ze mnie cisnienie na nia!!!! Patrze na swojego malego szkraba i mam ochote zadzgac takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faTUMFATTALUM
Musze przyznac, ze przeszly mnie ciarki po plecach. To musi byc prowokacja. Malenkaczarna siedzi i pisze na forum takie rzeczy,ze az strach i nie wie jak i gdzie szukac pomocy? Tu na forum wlasnie patologiczna kobieto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana, nie wierze w to co na
Ja to napisalam!!!!! I nie mow mi nic na ten temat. Moja mama z trojka malutkich dzieci uciekla od ojca,zabralismy tylko nasze ciuchy i biurko,zostawila wszystko! mieszkalismy na poczatku w 4 ke w jednym pokoju i bylismy szczesliwi! Wiec mi nie mow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana, nie wierze w to co na
ja tak mialam, ale dzieki mojej mamie, bardzo krotko!!!Dlatego podnioslo mi sie cisnienie. Bo moja mama, zeby nas utrzymac chodzila obierac cebule nawet. I dala rade ze wszystkim, z trojgiem dzieci. I nie mow, ze nie wiem jak to jest. Ja doskonale wiem. I dziekuje mojej mamie,ze miala tyle sily, co rzadko ktora potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie wierze
zanim twoja mama odeszla obierac cebule, to zyla z sadysta wystarczajaco dlugo, aby sobie zrobic 3 dzieci. ona tez narazala swoje dzieci, szczegolnie te najstarsze bardzo dlugo, wiec nie ma co robic z niej super bohaterki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaczarna
Hm....tak czytam te wasze odpowiedzi....myslalam ze ktos (chyba poza 1 osoba) podejdzie do tego bardziej ludzko...nie oceniajac, nie ublizajac od leni, glupców etc....w sumie dzieki wam sie poryczalam...przynajmniej wiem ze skoro nikt mi tu nie uwierzyl to nie uwierza mi juz nigdzie....Nawet tesciowej w polowe rzeczy trudno uwierzyc, moze dlatego ze jeszcze z nim jestem i to jest niesamowite.... Prowokacja? Nie...to prawdziwa historia...moja historia, a przykladow z mojego zycia jest pelno, ale chyba nie warto o tym pisac tu. Moze faktycznie wyolbrzymiłam wszystko, może jestem tą złą ktora nie potrafi niczego ze swoim zyciem zrobic....Przeczytalam tu slowa takie jak melina, patologia....hm....aż mi sie dziwnie zrobilo....Z zewnatrz wyglada to tak.....szanowany, wysoce postawiony oficer wojska polskiego na poludniu polski, lubiany ptrzez kolegow, opowiadajacy jaka to ma dobra zone, ktora swietnie gotuje i jest extra, pokazujacy przy ludziach jakim jest swietnym ojcem, opowiadajacy o planach naszych wspolnych o dziwo na przyszle zycie.....A rzeczywistosc inna, w srodku, w zyciu codziennym faktycznie patologia.... Ja juz sama nie wiem czy dobrze zrobilam piszac tu.Ktos wspomnial o najgorszym przypadku jaki tu widzial....ehhhh, ale co z tego bo zamiast pomoc , polowa z was mnie obrzucila błotem. Powaznie podeszlam do tego tematu, takie jest główne pytanie tego wątku . Teraz widze ze nawet gdybym poszla (znalazła) do jakiegos osrodka pomocy to wyśmieja mnie, nie uwierzą, bo takie rzeczy nie maja miejsca....a co dopiero gdybym opowiedzala wszystko ze szczegolami.... Ale to wszystko widziane moimi oczami, on , tak jak wspomnialam wczesnie, moze miec racje i postrzegac mnie inaczej, mozliwe ze ze mna jest cos nie tak. A jesli chodzi o moich rodzicow to nie moge tam sie przeprowadzic, z wielu powodow.... Zabronilam mu jekiegokolwiek bicia malej po tylku (bo chodzi o tyłek) , to jest mezczyzna wiec wiadomo ze nawet jak niby lekko uderzy to ja i tak zaboli....ostatnio widze ze wyluzowal, ma takie dziwne przyplywy "dobroci". Sama nie wiem czy te misje go zmienily, przezyl tam wiele...a moze go usprawiedliwiam. P.s. podrozowac nie moge, rodzicow mam 700 km ode mnie....sama nawet pociagiem nie pojade bo wiadomo12/13h jazdy z malym dzieckiem w nocy (jedyny bezposredni)....no i wstrzasy, a mam naprawde duze problemy z ciążą....Dzis poprosilam go jeszcze raz o to zeby zawiozl mnie do lekarza i skonczylo sie awantura...ze mam sobie wynajac nianie i pojechac sama autobuskiem na pobranie....nie dosc ze sie kur....a boje tego pobranie, to nie mam nikogo z kim mala moge zostawic, to jeszcze na moja odpowiedz "a co bedzie kiedy zasłabne" odpowiedzial ze wymyslam , ze jestem tchurzem i boje sie igly.....jesssu . Jego jednostka jest oddalona o 2 min jazdy autem do przychodni (tez wojskowej) i na te 20/25 min przeciez mozna sie zwolnic....tym bardziej ze przy ostatnim pobraniu prawie padłam.... No i co ja wam moge jeszcze napisac...no glupio mi ze tak mnie oceniłyscie....kurde no cholernie przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zas__SSS___s
mowisz o ocenianiu a nie wspominasz zupełnie o wielu cennych radach jakie zostały tu zawarte nie widzisz ze masz kilka wyjsc z sytuacji o ktorych ci postronni ludzie pisza sprawa rodziców zrozumiala ok nie mozesz to nie ale masz znajomych? przyjaciół? dalsza rodzine? kuzynów ?kogokolwiek? moze popros takie osoby o pomoc dom samotnej matki tez jest dobrym wyjsciem proponuje tez znalesc odpowiednia infolie dla takich kobiet jak ty(moze byc dla zon alkoholików bo pewnie problemy sa podobne a temat szerzej znany i dostepny)tam dostaniesz fachowe porady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monalisa23.
Już kiedyś tu pisałam. Nie wiem co mam robić. Ja chyba jestem od niego uzależniona. Dwa tygodnie temu byla kolejna kłotnia. Tym razem krzyknął na mnie przy swojej siostrze i szwagrze( wlasciwie o byle co). Czulam sie upokorzona, poszlam plakac do lazienki. Wrocilam. Niby przeprosil..ael znowu zrobil to samo krzyknąl. Jejku jak ja nienwaidze tego krzyku. Tego samego wieczora..chcial mnie zostawic u swojej siostry, bo byl markotny i nie mial humoru, a ja dobrez sie tam bawilam milo mi sie gadaulilo z nimi. Zaczal sie ubierac. W koncu jego siostra powiedziala, ze chyba nie zostawi dziecwzynay samej w obcym miescie, (dodam , ze zero zlotych w portfelu). Zeby mnie nie zostawil zaczelam tez sie ubierac. Cala droge byla klotnia,mialam juz dosyc jego krzykow. i tego, ze wogole nie czuje, ze oN mnie szanuje. Doszlismy dp dpmu jego mamy, a tam zaczelam sie pakowac, powiedzialam ze juz dluzej z nim nie wytrzymam. zadzwonilam do przyajciolki. Przyjechala po mnie. Ja mieszkam 70km od mojego faceta. Nie chcial zebym odjezdzala, ale ja czulam, ze musze to zrobic. Bylam po kilku piwach i chyba alkohol dodal mi odwagi. Nastepnego dnia rano..wielki bol w sercu...co ja zrobilam? opuscilam go. Jak moglam. tesknota, bol przeszywający serce. po kilku godzinach meczarni napisalam do niego smsa, nie wytrzymalam..po kilku msach dzw3onil, ze przyjedzioe. Przyjechal..pogodzilismy sie..ale to jest chore co sie miedzy nami dzieje, oby dwoje zgodnie to stwierdzilismy... To wszystko bylo dwa tygodnie temu, a ja ciagle o tym mysle...i czuej sie dziwnie..niby miedzy nami jest teraz dobrze..ale tak jakos sztucznie .dziwnie sama nie wiem jak to okreslic......czuje, ze to wszystko nie ma sensu... nie wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaczarna
No ja neistety nie mam tego komfortu zeby zadzwonic do przyjaciolki.....Nikt po mnie nie przyjedzie bo dzieki mojemu mezowi nie mam juz przyjaciol...odcial mnie od wszystkich....Jak wychodze na dluzej z domu , np ide po zakupy , na glupie solarium (teraz juz nie bo ciaza) tzn ze od razu sie kurwie , spotykam z innymi...tak bylo latem....szok. A najgorzej ze on chce zebym z kolezankami w domu sie spotykala, ze on z dzieckiem nie zostanie jak ja chce wyjsc....I tak sobie tkwie w domku.... Jeslibym sie spakowala to powiedzialby mi tylko czesc....i tyle.....moze dlatego ze nie wierzy ze to zrobie...ja sama w to nie wierze..... Tak czytalam o tym jak wiele osob mi radzilo...glownie zebym odeszla.....A moze najpierw zeby to tak nie bolalo bylo mi latwiej, zebym zrozumiala dlaczego musze odejsc.....zeby ktos mi spokojnie to wytlumaczyl bo zaczelam sie w tym wszystkim gubic i nie wiem co dobre a co zle juz..... Podejrzewalam ze bedzie nagonka na mnie , jak ja moge byc z takim typem, ze glupio robie itd....Ale kto to soie wypowiada? Kobiety ktore w prawdziwej matni chyba nie zyly , jak ja....Kobiety ktore po prostu sa ponizane (czyli jakies wyzwiska jedynie) przez facetow swoich....a u mnie dochodzi dreczenie i brak pomocy.....rowniez w sprawie dziecka...moze niech glos w mojej sprawie zabierze osoba ktora przezyla podobne rzeczy, np zona alkoholika.... One tez sa dreczone na rozne sposoby i tkwia w takich zwiazkach latami... Z jedym sie zgadzam...cos w moim malzenstwie jest nie tak.....Ale jak waszym zdaniem powinno wygladac prawdziwe malzenstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monalisa23.
Na pewno nie tak jak moich rodziców. Tata od 17stu lat naduzywa alkoholu. Od malego pamietam klotnie, krzyki i wyzwiska. Dlatego teraz jak mam problemy w zwiazku, to boje sie, ze mnie tez czeka takie malzenstwo. Tyle widze poodbnych zachowan u mojego faceta do zachowna mojego ojca.... Na dodatek widzialam i widze nadal jak on traktuje swoją matke, niby ją kocha, mieszka z nią, ale odzywa sie do niej czsamai bardzo zle... to tez mnie boli i zapal mi sie w glwoie czerowna lampka...bo boje sie, ze za kilkanascie lat wlasnie bedzie mnie tak traktowal, a moze nawet gorzej.. Mam sie do niego przeprowadzic, mamy razem zamieszkac, szukam tam pracy w jego miescie, ale czy to ma sens? kurcze boje sie zycia znim, boje sie wspolnej przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaczarna
a widzisz...moj odnosi sie do rodzicow, a w szczegolnosci do matki z wilkim szacunkiem...slucha jej i bardzo ja kocha...liczy sie z kazdym jej zdaniem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do malenkaczarna
a nie zal ci wlasnej coreczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do malenkaczarna
mnie jest zal i ciebie i coreczki. obie jestescie biedne i bezradne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaczarna
żal....i to bardzo.....nikt sobie sprawy nie zdaje jak....A chyba jest najslodsza dziewczynka na swiecie...ma cudny charakter, jest wrazliwa.....dlatego chyba bede musiala poszukac pomocy gdzie indziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do malenkaczarna
a jaka pomoc chcialabys znalezc? dobre slowo, czy praktyczne rady, czy jedno i drugie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaczarna
chyba tego zeby ktos pomogl mi zrozumiec dlaczego powinnam odejsc.....dobra rada kazdy sluzy...gorzez ze zrozumieniem. Zwyklego pogadania ....tego teraz potrzeba mi najbardziej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do malenkaczarna
a gdyby twoja coreczka wyszla za maz za takiego faceta jak ten twoj, to co byc jej poradzila? chcialabys, aby byla poniewierana przez tyrana, czy po prostu trzasnela drzwiami i odeszla od takiego typa? czy pomoglabys swojej corce gdyby znalazla sie w tak trudnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malenkaczarna - nie przejmuj sie, na ile to mozliwe glosami niedowierzania, niezrozumienia, osadzenia; za chwile "nalot" minie i zareaguja dziewczyny, ktore Cie zrozumieja - znaja problem z autopsji; dostaniesz wsparcie, ktorego tak bardzo na poczatek Ci potrzeba; wiadomo, na necie sie nie skonczy, ale od czegos trzeba zaczac; "niedowiarkom" w rodzinie mozesz przygotowac nagranie na chocby dyktafonie; zreszta, to chyba niepotrzebne, bo nie sadze zebys mogla liczyc na ich zrozumienie; poczytaj topik od poczatku, jest tez jego 1-sza czesc; wiele zrozumiesz; przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaczarna
Co bym zrobila? Przeciez jasne jest ze bym zareagowala....Ale widzac co ja przechodze probowalabym poradzic jej dlaczego a nie ze powinna odejsc.....Zrozumienie problemu chyba jest najwazniejsze ...wtedy z czystym sumieniem, bez wyrzutow i obaw mozna spokojnie z, z podniesiona glowa odejsc i nie odwracac sie za siebie....Wiem ze tak mozna, ale nie potrafie w sobie tego znalezc. P.s duzo tego czytania...jutro przejrze wieczorkiem :).....(chodzi o te linki z opowiadaniami) Temat wertowalam i to wlasnie ten 1 bo na ten 2 (kontynuacje) weszlam po dojechaniu do konca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janiezamierzam
szukasz dowod, potwierdzen na to, by odejsc??? Dlaczego odejsc? Malo ci? co jeszcze potrzeba, bys pojela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co przeszła
malenkaczarna zapamiętaj: jesteś człowiekiem jesteś dobra jesteś dobrą mamą a osoby które Cie wyzywają są zaburzone jak twój od siedmiu boleści mężuś. Rozumiem teraz to Ty potrzebujesz dobrego słowa i ukojenia. Jesteś kobietą która zaraz rodzi. A banda tych mądrych którzy chcą Ci oczy otwierać to niech się w swoją d... pocałuje. Musisz do decyzji o odejściu dojrzeć. Nie masz pieniędzy? A szanowny małzonek musi płacić alimenty na was i choćby nie wiem jak pyszczył i Ci groził to nic nie zmieni tego faktu. Jak Cię pobije zgłoś na policję i naprawdę niech schowa sobie gdzieś opowieści czego to on nie może i jak Cię załatwi. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie na tym polega dysfunkcja kobiet zyjacych w takich zwiazkach. Ze ich prog bolu sie zwieksza. Ze maja problem z ustaleniem granic, co wolno partnerowi a do czego nie dopuszcza. Ze nie wierza w moc sprawcza swoich slow (ze: nie zycze sobie zebys tak sie do mnie odzywal/uzywal przemocy fizycznej/karcil moje dziecko - bedzie w stanie takiego przemocowca zatrzymac; nie wierza w to ze zwykle slowa moga cos osiagnac; potem stopniowo nie wierza w skutecznosc swoich dzialan i jest wyuczona bezradnosc) ani dzialan. To sie nie wzielo znikad. To gdzies w nich siedzi, przemocowiec wybral wlasnie je bo mogl dzieki nim "samorealizowac" sie. Nie wybral przeciez na partnerke kobiety asertywnej, balby sie jej - mowi o niej "suka", wredne babsko... Wzial sobie taka ktorej chodzi po glowie i ktora pozwala mu na wiele. Nie skupiajmy sie na toksyku ale na tej kobiecie. Przyszla tutaj malenkaczarna po wsparcie a nie po zj*bke i krytykanctwo "z ambony" - syndrom "bo ja bym do czegos takiego nie dopuscila". Moze bys nie dopuscila ale nie wiesz na pewno - to raz. W takiej jak ona sytuacji nie bylas. A dwa - moze bys nie dopuscila bo jestes mniej dysfunkcyjna i masz jasno zarysowane granice - w co zreszta powatpiewam bo taka osoba nie krytykuje innych w taki wlasnie sposob. Te krytykujace i potepiajace w czambul, i wymachujace krzywda dziecka (slusznie ale nie tedy i nie taka droga) - zastanowcie sie co powoduje w Was az taka potrzebe krytyki w takiej wlasnie formie. Czyzbyscie wierzyly w "kubel zimnej wody" i jego skutecznosc? No, skuteczny to on jest ale nie we wszystkich przypadkach. A ta dziewczyna ma ma codzien kilka takich kublow od swojego partnera... Skoro ma problem z przerwaniem przemocy w domu - to trzeba jej pomoc a nie kopac lezacego. Na ile mozemy pomoc malenkiejczarnej - glownie informacja. Skierowaniem jej do np niebieskiej linii. Niech poczyta tamtejsze forum - jest tam cala masa historii podobnych do jej; to tez pomaga bo nie czujesz sie samotna z problemem. I wierzysz ze ktos Cie wreszcie zrozumie... Malenkaczarna kiedys zdobedzie sie na odwage i pojdzie/zadzwoni na niebieska linie, porozmawia osobiscie z kims kompetentnym - ale na razie dopiero tu przyszla i jest przerazona (pewnie tez przeraza ja to ze wogole odwazyla sie cos zrobic w swojej sytuacji i jakie beda tego konsekwencje gdyby maz sie dowiedzial). A wy z grubej rury... Malenkaczarna - teraz do Ciebie. I Ty, i Twoje dzieci - jestescie w niewyobrazalnie traumatycznej sytuacji, Ty stajesz sie coraz bardziej zaszczuta. Ale wiedz - ze TYLKO TY SAMA mozesz to przerwac! Masz taka moc sprawcza! TY! Jeszcze o tym nie wiesz - ale dowiesz sie i oby jak najpredzej... To co Was spotyka to przemoc w czystej postaci. I trzeba jej polozyc kres. Pamietaj - jest wiele osob, instytucji - ktore sa w stanie pomoc Ci w szerokim zakresie, profesjonalnie. Ale nie pomoga Ci dopoki nie dowiedza sie o krzywdzie, jaka spotyka Ciebie i Twoje dzieci. Nie masz sie czego wstydzic - to on powinien bo on zamienia Wasze zycie w pieklo. Nie kryj go juz wiecej. On sie Ciebie nie boi bo ma przyzwolenie - ale policji czy prokuratora bedzie sie bal. I ciekawe jakby jego przelozeni w wojsku zareagowali na wiesc ze ich podopieczny tak traktuje swoja rodzine. Przeciez armia to jakis wzor zasad... Sciskam Cie mocno i zycze duzo, duzo sily. Gdybym mogla to przeslalabym Ci jej choc troche, jestes jeszcze mloda, zawalcz o siebie. Warto, naprawde. I niech Twoim celem w zyciu stanie sie spokojny dom, usmiechnieta Ty i Twoje kochane dzieci bawiace sie spokojnie, bez strachu ze wejdzie z krzykiem ojciec i zrobi awanture o nic. Twoj spokoj to spokoj Twoich dzieci. A Ty wcale nie jestes slaba, bezradna - tylko tak Ci sie wydaje. tak czujesz. Bo moze ktos Ci to wmowil. Masz wiele sily w sobie tylko trzeba ja odnalezc i sklonic do dzialania. 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaczarna
Widzisz...on teraz mnie nie ruszy nawet bo ostatnio zadzwonilam na żandarmerie , ale do zgloszenia nie doszlo....jakos sie powstrzymalam bo widzialam przerazenie w jego oczach......dobrze ze tesciowa zadzwonila i go uspokoiła...To bylo latem....Bo an policje to ja niczego nie zglosze, od tego mam wlasnie zandarmerie, bo to policja wojskowa....A tam nie lubia zolnierzy ;) W kazdym razie masz racje, ja nie potrzebuje oceniania tylko naprawde madruch rad , np gdzie mam szukac pomocy i jak to wyglada od prawnej strony. To mnie interesuje....A nie posty kobiet , ktorych mezowie czy partnerzy mowia im od czasu brzydkie slowka...takie kobiety blokuja mozliwosc podjecia pomocy , siedza na takich forach jak to i kompletnie nie potrafia podejsc do tematu , oskarazja inne kobiety o glupote bo maja moze nie super ale dobre relacje w zwiazku....co takie wiedza o prawdziwym maltretowaniu?...zupelnie nic z tego co widze.....dlatego niech wypowiadaja sie kobiety ktore sa aktualnie w temacie, lub takie jak Ty, potrafiace czytac ze zrozumieniem.....Rozwalila mnie wypowiedz jednej z dziewczyn, ze ona nie rozumie jak mozn akrzywdzic dziecko, ze nie pozwolilaby na takie traktowanie swojego 2 letniego dziecka, ktore tez ma.....No to co ta kobieta tu robi?....jak jest wdrążona w temat ze ma prawo mnie oceniac? Ja o to nie prosze i zastrzeglam sobie na samym poczatku.....I ja bulwersuje moj post, ze jak ja tak moge....No boze....i tak ajk wspomnialam , cpo ona moze wiedziec...nie powinna udzielac sie na takich forach, bo sa to miejsca gdzie szuka sie pomocy a nie dodatkowego noza w plecy..... Dzieki takim wypowiedziom kobieta dostaje bloka na szukanie pomocy, bo ludzie oceniaja to co jest a nie ajk do tego doszlo i jak pomic faktycznie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkaczarna
Do oneill.....no wlasnie o cos takiego mi chodzilo......Szukalam w miescie w ktorym mieszkam takiej instytucji ale znalazlam tylko dla rodzin alkoholikow...zadzwomnilam tam zeby podali mi namiary na jakis osrodek dla kobiet maltretowanych psychicznie ale niby numer dostalam, a jednak tel. jest gluchy...nikt nie odpowiada od tygodnia..... On straszy mnie ze pieniedzy od niego nie wyciagne....jesli zglosze do pracy to cofna mu ankiete bezpieczenstwa i moze wyleciec z wojska...i wtedy skad wezme alimenty? Wiem ze takie rzeczy sie zalatwia dlugo, wiem bo moja mama jest po prawie i pracowala dosc dlugow swoim zawodzie...Dzis z nia rozmawialam to powiedziala ze prawnie zawsze pomoze.....ma sie dowiedziec jak wygladaja teraz alimenty, czy moge dostac na siebie...Nie chcialabym tez z nim widziec sie w sadzie i oskarzyc go o znecanie sie nad rodzina....ale jak go w sadzie zobacze to dostane bloka na powiedzenie czegokolwiek..... Jesli chodzi o prosby, zeby np nie robil tego co robi....Prosilam i ciagle prosze , mowie ze nei zycze sobie zeby robil to czy tamto....ale on odpowiada ze ma do teo prawo, i co zrobie....No wlasnie, nie moge nic zrobic...czasem tylko myslami wracam do pieknych chwil ktore przezylismy wspolnie.....bo bylo super...nigdy tez nie spodziewalam sie ze on moze sie tak zmienic.....i przypominam sobie jak bardzo go kochalam i szanowalam...ale pozniej przypominam sobie jak powoli zaszczuwal mnie i jak sprytnie obudzil moj sytrach do jego osoby...te miny, fochy i wieczne wyprowadzki utwierdzaja mnie w przekonaniu ze ja naprawde robie cos nie tak....On nigdy nie przeprasza...dzieki temu ja wiem ze ciagle to ja zle robie i musze sie ciagle poprawic....Uwaza ze siedze w domui nic nie robie....a ja 2,5letnie dziecko nauczylam liczyc do 5, nauczylam ja paru literek , ktore sama potrafi wyszukac, poza tym umie odrozniac ksztalty,,,,kolo, trojkat, prostokat, kwadrat.....jest przemadra...nawet lekarze to powiedzieli.....a on jedyne co ja nauczyl to ogladania bajek, z czym walcze codziennie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maleńkaczarna 🌻 Olej głosy krytyki, choć wiem, że to trudne, gdy jesteś w sytuacji bardzo ciężkiej. Ale olewaj... Bo to również początek olewania Twojego męża... i odwaracania się w kierunku osób, instytucji... które pomogą Ci twórczo i bez oceniania Ciebie. Niebieska linia, Centra kryzysowe dla kobiet. Kiedyś zawitała na ten topik kobieta, która po prostu uciekła od męza i znalazła pomoc w takim miejscu. Poczytała, popisała i podjęła decyzje. Wiem, że trudną, ale gdy chodzi o własne zycie i życie włąsnych dzieci... to uwierz, że warto podjąć ryzyko. Bo to ryzyko ma przyszłość, zostanie z mężem to też ryzyko, ale bez przyszłości. Szkoda, że ona tu nie zagląda...a moze zagląda? Mogłaby napisac coś więcej w tej sprawie. Przytulam Cię bardzo mocno ❤️ ******* Oneill... Po prostu dziękuję 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malenkaczarna - widzisz, a jednak sie czegos boi! A ten kto sie boi zwykle straszy innych zeby tez sie bali jego, bo mu sie wtedy wydaje ze sam boi sie mniej ;) To tchorz ktory rzuca sie z piesciami i wyzwiskami do tych ktorzy sie przed nim nie obronia,ktorzy mu "ufaja". Ciekawe czy tak by sie zachowal wobec swojego dowodcy w wojsku... Dlatego teraz Cie straszy i wymysla coraz to nowe dynie na Halloween - a to ze prace straci i nie bedzie placil itp - a Ty mu powiedz ze jest takie prawo ktore mowi ze jesli ojciec nie jest wyplacalny to alimenty placa za niego dziadkowie (tzn jego rodzice) a oprocz tego jest fundusz alimentacyjny ktory wyplaci pieniadze dzieciom - a potem sciagnie z niego jak juz bedzie mial prace. Mnie jest tutaj latwo radzic sprzed monitora bo mnie ten problem nie dotyczy - ale Tobie jest trudno z calym podejsciem emocjonalnym i lekiem wykrzesac sensowna riposte dla toksyka. A tak mi sie skojarzylo czesciowo w zwiazku z problemem malenkiejczarnej - u jej krytykantow dostrzegam niezdolnosc do empatii, wczucia sie w jej sytuacje... A tutaj juz bylo co miedzy innimi charakteryzuje sie brakiem empatii - moze wiec warto w to wejrzec? Malenkaczarna - tu masz linki znalezione w sieci: http://www.niebieskalinia.pl/index.php tam jest wszystko na temat przemocy w rodzinie i porad jej dotyczacych - czyli cos jak najbardziej dla Ciebie. Slyszalam, ze przeszla/ma wkrotce przejsc - ustawa o nakazie opuszczenia mieszkania przez sprawce przemocy. Popytaj kogos kto lepiej zna sie na prawie w Polsce. I powiedz o tym swojemu mezowi... Mysle ze spusci z tonu jak sie dowie ze nie jest juz bezkarny. A Ty jestes bardzo dzielna - bo zrobilas pierwszy krok. Napisalas na forum o swoim problemie. I - jak w zyciu - rozne reakcje byly. Ale do Ciebie nalezy ktora wypowiedz uznasz za potrzebna a ktora odrzucisz. Ktora wezmiesz do siebie a na ktora machniesz reka. Bierz to co jest potrzebne Tobie - i korzystaj. Rosnij w sile i pewnosc. Po pierwszym kroku przychodzi nastepny... izrobisz go. Nie przejmuj sie ze czasami idzie sie tak wolno, ze czasami robi sie dwa kroki wstecz... Wazne ze jestes na tej drodze, drodze do wlasnego szczescia i spokoju, i juz z niej nie zejdziesz. Usciski 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malenkaczarna: "On nigdy nie przeprasza...dzieki temu ja wiem ze ciagle to ja zle robie i musze sie ciagle poprawic....Uwaza ze siedze w domui nic nie robie....a ja 2,5letnie dziecko nauczylam liczyc do 5, nauczylam ja paru literek , ktore sama potrafi wyszukac, poza tym umie odrozniac ksztalty,,,,kolo, trojkat, prostokat, kwadrat.....jest przemadra...nawet lekarze to powiedzieli.....a on jedyne co ja nauczyl to ogladania bajek, z czym walcze codziennie...." On nie przeprasza to nie znaczy ze Ty jestes winna tylko ze on jest chamem. Zreszta - czy samo slowo "przepraszam" cos zalatwia? Chodzi o to zeby przeprosiny byly rownoznaczne ze zrozumieniem: zrobilem/am cos zle, postaram sie tego nie powtorzyc. Komu udowadniasz ze nie siedzisz w domu nic nie robiac - my to wiemy. Opieka nad dzieckiem i prowadzenie domu to praca wymagajaca dobrej organizacji i pochlaniajaca mnostwo energii! Po co Ty mu cokolwiek udowadniasz i tlumaczysz? Niech se mysli co chce. On sie tylko cieszy jak udowadniasz ze nie jestes wielbladem a Ty ytracisz cenna energie na tlumaczenie ze ziemia sie obraca wokol slonca a nie odwrotnie. "Po ich czynach ich poznacie". Sama widzisz ze Twoja coreczka jest najlepszym dowodem na to ile pracy poswiecilas na jej wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do krytykanctwa i naskakiwania na kogos ze powinien czy nie powinnien zrobic tak albo srrrrak. Mam zwiazane z tym zle doswiadczenia ktore mnie zablokowaly na dlugi czas. I tez z forum, nie, nie z tym. Juz o tym pisalam na pierwszym naszym topiku ale jesli ktos chce moge powtorzyc. Zwierzylam sie tam ze swojego problemu. Przez jedna z tamtejszych osob, stalego bywalca od kilku lat - zostalam nie tylko skrytykowana i zmieszana wrecz z blotem (na podstawie wyjetych z kontekstu wypowiedzi - zamiast zadac mi wiecej pytan celem rozjasnienia sytuacji ten osobnik pozwolil sobie na wysnuwanie wnioskow i nadinterpretacje - czyli bujnela mu wyobraznia) - ale takze czesc moich wypowiedzi ow forumowicz wycial i skompilowal z nich post ktory zacytowal jako moj na innym forum celem pokazania jak glupi (czy o co mu tam chodzilo) moga byc ludzie. W kazdym razie zrobil cos podlego pod kazdym wzgledem - bo umiescil moje slowa w obcym miejscu a mnie nie zapytam czy wyrazam zgode (a powinien, z etycznego punktu widzenia - skontaktowac sie ze mna i jesli chcial moja historie tam opublikowac, poprosic mnie bym ja opowiedziala). Ale tak sie zlozylo ze mialam przerwe w internecie bo komputer mi siadl. Wchodze po tych bodajze dwoch tygodniach na forum - a tu jaja jak berety. Spodziewalam sie wsparcia w bardzo trudnej dla mnie sytuacji - a spotkalam sie z potepieniem w czambul. I to nie na podstawie moich wypowiedzi ale jej nielasciwej interpretacji i dopowiedzen z sufitu przez tego wlasnie goscia. No to sie zagotowalam. Ale bylo to tym samym bardzo traumatyczne dla mnie przezycie, zupelnie niepotrzebne w mojej, i tak wystarczajaco trudnej, sytuacji. Sprawa sie wyjasnila ale... ja przeciez bylam tam nowa a on jednym z zalozycieli forum. Do dzis jak pomysle jak sie tlumaczylam... I po co? Tylko nerwy sobie szarpalam jakbym miala malo problemow i bez tego. I - niestety - to bylo moje pierwsze wyjscie do ludzi z moim problemem. Na szczescie jednak znalazlam odpowiednie miejsce w internecie - a potem to forum. Mowimy tu o okresie sprzed ok 7 lat. Dlatego mam alergie na krytykantow. Bylam poza tym ofiara mobbingu w szkole wiec doskonale rozumiem co taka osoba czuje i jak bardzo potrzebuje wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malenkaczarna... Pomysl jak mozesz zapewnic sobie i dziecku oraz malenstwu gdy sie urodzi spokoj, czy mozesz zbudowac taka atmosfere w domu? Jezeli nie, to gdzie? Moze u rodzicow? Po porodzie bedziesz musiala otrzymac wsparcie od kogos, bo sama z dwojka dzieci po prostu nie wyrobisz. Jezeli twoj maz nie chce teraz Ci pomagac przy dziecku, to pewnie tez nie pomoze Ci przy nastepnym. Czy masz jakis juz plan jak sobie poradzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×