Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

KTOSSSSSSSSSSSSSSSSS 🌼 TYLKO JAK pozwolic odejsc tej małej dziewczynce we mnie??? ktora ciagle pragnie miłsoci ,zrozumienia,pogłaskania po głowie.... Spójrz , napisałas - która ciagle pragnie miłości zrozumienia pogłaskania po głowie Ona o to prosi ciebie. Woła i czeka aż się nią zajmiesz i zainteresujesz, musisz ją ukoić , ona prędzej od ciebie sama nie odejdzie , ciągle czeka na ciebie az sie do niej zblizysz , bardzo mozliwe że musicie obie porozmawiać szczerze, a moze i pomilczeć razem troche ❤️ idz do niej, spotkaj sie z nią , nie bój się tego, to piękne przeżycie , ty wiesz napewno więcej od niej i musisz się z nia tym podzielić , usłysz jak cię będzie wołała i zbliz sie do niej , ...napewno ci zalezy na tym zeby sie z nia spotkac , wiec idz do niej :-) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siodemko Tak dużo zależy od tego jakimi otaczamy się ludźmi. Musimy ich sobie wybierać. Muszą to być ludzie, przy których czujemy, że możemy im zaufać. Bo jak tu wspinać się bez zaufania? Ale my też musimy być godni zaufania by oni chcieli się z nami wspinać. A jak być godnym zaufania skoro nie ufamy nawet sami sobie? Dziś zrywamy z facetem, który nas dręczy, a za parę dni lecimy do niego bo... tęsknimy? bo chcemy koniecznie mieć kogoś przy sobie? byle jaki byle siaki byleby był? Szanujmy siebie, ufajmy sobie budujmy w sobie zaufanie do siebie. Miłość rodzi to zaufanie... I znów wracamy do tematu miłości. Na niej opiera się wszystko. Nawet gdy czasem dopadną nas wątpliwości (tak jak mnie dwa dni temu) ona wyciąga nas za uszy :) z mętliku. Miłość własna. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssssss
Siodemka dziekuje ,ze mnie zauważyłas..... rozmawiąłam,tumaczyłam ,lae ciezko ,powiedziec idz sobie..mam juz tyle lat,musze myslec o sobie ,nie moge wracać do tego co było 30lat temu,tylko dlaczego ciagle powraca......bo ciagle czuje sie jak ta mała dziewczynka ,ktorej brak jest tego o czym marzyła jak była mała..... To ta ciagle mała dziewczynka we mnie ,chce byc lubiana,akceptowana,chwalona a przede wszystkim kochana....ale cigle to tylko ja daje ,nie żadajc nic w zamian od mezczyzny,,,,byle tulko powedział ,ze kocha ,,,nawet jak kłamie...................straszne....ale prawdziwe...tylko co mam zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie🌻 jakiś czas nie czytałam, nie pisałam, pobieżnie przejrzałam Wasze wpisy - dla dziewczyn, które zauważyły, że jest w Waszsych zwiazkach coś nie tak...DZIAŁANIE I CZAS...DAJ SOBEI CZAS NA DIZAŁANIE...jeśli nei ejstes gotowa na drastyczne kroki, to tego nei rówb, ale NIE WOLNO Ci nic nie robić...dla mnie bardzo trudne było poweidzenie moejmu partenrowi NIE, NIE ZGADZAM SIĘ NA TWOJE ZACHOWANIA< GADANIE. Obecnie to mówię...i efekt...dość dobry...WIE, ŻE NIE MOŻNA BEZ KONSEKWENCJI GADAĆ I ROBIC CO MU ŚLINA NA JĘZOR PRZYNIESIE, CO MU JEGO MYŚLI PODPOWIADAJĄ. DLACZEGO NIE? ANO DLATEGO, ZE WIE, ZE TO Z CZASEM GROZI MOIM ODEJŚCIEM - JUŻ TERAZ TO WIE...dlaczego..BO JA JUŻ O TYM WIEM..BO ZACZĘŁAM DBAĆ O SIEBIE... BYŁO TO BARDZO TRUDNE, ZAJĘŁO MI DWA LATA... NIE UMIEM JESZCZE ZA DOBRZE SIĘ SKONTAKTOWAĆ Z MAŁĄ M WE MNIE, ALE CZASEM BOMBARDUJA MNEI SCENY Z CZASWO DZIECIAKA I TO CHYBA TO.... POZDRAWIAM WSZSYTKIE I ŻYCZE WAM DUUUUUŻO SAMOZAPARCIA I SIŁY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goniąc Kormorany - podoba mi się twój wykład na temat wrażliwości. Bardzo wnikliwe spostrzeżenia. Z dużym dystansem i zrozumieniem. I muszę ci przyznać rację. Każdy ma coś do przepracowania w sobie. W kategoriach winy można oceniać tylko to czy coś z tym robimy czy nie. Czy oczekujemy czegoś od siebie czy tylko od innych. Jeśli wiecznie zwalamy winę na innych to znaczy że nie pracujemy nad sobą. I nie mówię tu o żaleniu się na złe traktowanie, bo to jest rodzaj terapii, ale nie można użalać się całe życie na innych trzeba coś z nim robić. Ostatnio miałam do czynienia z taką osóbką, która wciąż użalała się na innych, wiecznie się czegoś doszukiwała. Ładna, dobrze ubrana, dobrze wykształcona i nieszczęśliwa kobieta - ofiara innych ludzi. Sama z siebie robiła ofiarę. I ona tak funkcjonuje od lat. Prawdziwe życie mija ją bokiem. Prawdziwe szczęście też, bo go nie jest w stanie zauważyć. Wrażliwa? I owszem i to bardzo, lecz tą wrażliwość wykorzystuje przeciw sobie. Nikt nie jest w stanie jej pomoc bo straciła do wszystkich zaufanie. Dzięki swej wrażliwości. Bo wrażliwość niesie ze sobą też strach.. A strach to przeciwieństwo miłości.Ona nic ztym nie robi sama bo myśli że wszystko z nią jest w porządku, tylko nie z ludźmi którzy ją otaczają. Jest iście heroiczna, tylko chyba ona rozumie ten świat, nigdy nie pomyśli że może jednak się myli. nie pomyśli o tym że życie mamy tylko jedno i to od nas zależy jak je przeżyjemy. Wyłącznie od nas. Chcemy być szczęśliwi? Róbmy to co nam niesie radość i szczęście. Niby proste a zarazem jakie trudne... Czemu tkwimy w toksycznych związkach? Niby wiemy nawet, że szczęśliwi rodzice to i automatycznie szczęśliwe dzieci. Bo nie kochamy siebie samych, bo uważamy, że na nie zasługujemy na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoss - czemu tak bardzo chcesz... bo to ci pomoże polubić siebie? A bez tego nie można? Przecież pragniesz akceptacji bezwarunkowej, prawda? Czemu jej więć sobie sama nie dasz? Czemu warunkiem akceptacji samej siebie jest akceptacja i miłość otoczenia? zastanów się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssssss
enia....bo tak jest chyba od dziecka...jak czujesz sie samotna juz w dziecinstwie bo brak ci miłosci tzn ,ze jestes gorsza niz inni....i jak potem przychodi dorosłe zycie to cagle zabiegasz zeby Cie lubili,zeby miec znajomych ,zey nie byc samotnym....a jezeli kazdy zwiazek okazuje sie nie wypałem,ze ktos cie zostawia..to znów czujesz sie gorsza niz inni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak się zastanawiam......
Tak się zastanawiam... w moim 6 letnim związku była raz taka sytuacja, że partner mnie wyzywał, była szarpanina jak i krzyk, oskarżanie, kopanie w ścianę... nie był wtedy trzeźwy... sama nie wiem czy był tylko pijany czy po jakiś narkotykach... ;/ Jak pisałam zdarzyło się tak raz w przeciągu 6 lat, było to mniej więcej 2 lata temu. Czy można to nazwać molestowaniem psychicznym ?? Mam się zacząć obawiać ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yezz - \"kocham cię wiec uważam, że powinnaś ubierać się tak jak ci każę\" ostatnio myślałam nad tym w kontekście pewnej osoby. To nie jest miłość dwojga dorosłych ludzi... To jednak może być miłością w stosunku do dziecka. Zwłaszcza małego. Im staje się większe ta miłość powinna przyjmować bardziej dorosłe formy. Dlaczego? Małe dziecko jest zależne od nas, i będzie do okresu dorosłości w coraz mniejszym stopniu, ale jednak. Wszystko jest okjeśli ten proces przebiega prawidłowo, na odpowiednim etapie dajemy coraz większą odpowiedzialność za decyzje swemu dziecku. Problem jest jednak w tym że zwykle dorośli nie mają doświadczenia w wychowywaniu dzieci i wszystko zależy od tego na ile mają zdolność wyciągania wniosków i uczenia się na błędach. Sytuacja jest dobra już w momencie gdy wiedzą, że tak trzeba. Gdy mają szacunek do dziecka jako odrębnej istoty i wiedzą że muszą respektować ich poziom rozwoju. Wówczas rozwijają się razem z nimi. Jeśli zaś chodzi o dorosłych... Kiedy między nimi jest taka relacja - jest ona relacją zależności. Taką samą jak między rodzicem, a dzieckiem. Jednym ona odpowiada (znam takie pary) innym nie. Ja zrezygnowałam z mojego związku bo nie chciałam żeby mój mąż był zależny ode mnie - paranoidalne? Nie chciałam władzy jaką mi dawał ? przecież właściwie mogłam zrobić wszystko, gdybym odpowiednio do tego podeszła, mogłam to w wyrafinowany sposób wykorzystać, zmanipulować nim (on nawet mi pokazywał drogę, ale wtedy nie byłabym sobą i brzydziłabym się sobą) Jednak gdy ktoś został wychowany w sposób jak opisałam wyżej, zwykle taka relacja w końcu przestaje odpowiadać. I to zarówno kiedy jest się zależnym, jak i kiedy ktoś zależy od nas. Bo związek musi się rozwijać, a kluczem do rozwoju jest obopólna chęć dbałości o niego i świadomość, że i on również się rozwija. A to oznacza rozmowy na równi. Oznacza to szacunek do cudzego zdania, a co za tym idzie zrozumienie, że ktoś może myśleć inaczej niż my. A ponieważ oboje dbamy o relacje (takie jest założenie) to dochodzimy do jakiegoś porozumienia z uszanowaniem niezależności zdania drugiej osoby. To wymaga cierpliwości, zaangażowania to wymaga czasem zrezygnowania z czegoś dla dobra relacji. Gorzej jest gdy jedna ze stron nie zamierza z niczego rezygnować... Ale wtedy nie ma mowy o żadnej wzajemnej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoss - to twoje uczucia i tylko ty je możesz zmienić... Wiem, że się to ciągnie od dziecka ale teraz już jesteś dorosła... Teraz nie będzie juz mamy i taty którzy ci to dadzą. Tamten okres już minął. Spróbuj kochać siebie tak jakbyś chciała być kochana... może poczytaj sobie coś o duchowości... cokolwiek to pomaga. Na tym topiku są nawet podane tytuły niektórych interesujących książek. A może byłaś jednak kochana tylko tego nie zauważałaś. Ja w dzieciństwie uważałam, że mnie kochają mniej niż siostrę (bo się wszystkiego czepiali) Ale to mnie więcej poświęcali uwagi. Co najzabawniejsze moja siostra z kolei uważa, że to ją mniej kochali... z tego samego powodu (ja nie lubiłam tego ciągłego czepiania się, ona z kolei uważała to za dowód zainteresowania) a prawda jest taka, że tego nie da się zmierzyć. Bo każdego kocha się inaczej. Jak w komunie :) "Każdemu według potrzeb" Jedne dzieci trzeba tylko zdyscyplinować z innymi trzeba rozmawiać. TY po prostu nie kochasz siebie i zacznij od tego. Zacznij kochać siebie bezwarunkowo. Zasługujesz na wszystko co świat dobrego ze sobą niesie i to niezależnie od ilości twoich wad. Masz przecież również zalety i zacznij siebie za nie cenić. Pozdrawiam i życzę powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha jeszcze będzie dodatkowy efekt tego... zaczniesz przyciągać do siebie ludzi... nie będziesz zmuszona zapracowywać sobie na ich uwagę, tak jak robiłaś to do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"bo tak jest chyba od dziecka...jak czujesz sie samotna juz w dziecinstwie bo brak ci miłosci tzn ,ze jestes gorsza niz inni....i jak potem przychodi dorosłe zycie to cagle zabiegasz zeby Cie lubili,zeby miec znajomych ,zey nie byc samotnym....a jezeli kazdy zwiazek okazuje sie nie wypałem,ze ktos cie zostawia..to znów czujesz sie gorsza niz inni..." ach jeszcze jedno - ja prosiłąm cię o zastanowienie się nie tłumaczenie się... nie musisz mi tłumaczyć, ja wiem. TY tylko musisz wiedzieć. TY się nad tym na serio zastanów... nie tłumacz mi. Ja też przez to przechodziłam, wiem jak to działa. Znam machanizm. Spójrz jednak na to z innej strony. Za jakiś czas przeczytaj jeszcze raz tą moją wypowiedz na którą dałaś odpowiedz... Ta TWOJA szybka odpowiedz nie jest tą która pomoże ci z tego wyjść.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssssss
enia-wiesz miłosc do mnie nie wystarcza mi...chce czegos wiecej,,,chce dawac i brac....no ale... moja duchowosc jest kilkakrotnie zostaje poddana "naprawie"..ale to nie to..moje zalety prowadza do tego ,ze łaatwo mnie zranic...niby taka bezposrednia,odwazna,radzaca sobie ,,,a tak naprawde to tylko maska....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie to czas dawania dawania sobie. Dajesz wszystkim tylko nie sobie. Spróbuj... eksperymentuj. Obserwuj ludzi i ich zachowania. Nie działaj w ich kierunku tylko swoim ćwicz wrażliwość na siebie samą. Co w związku z nimi czujesz? Dlaczego jak to na ciebie wpływa...I jak jeśli żle - wycofaj się, jeśli dobrze, idź w tym kierunku bez strachu, nie wpływaj na nich. Spróbuj. pozwól być emocjom takim jakimi są, one przemijają jeśli się im nie sprzeciwiasz. Zobaczysz jak ci się zmieni perspektywa. Jeśli ci się nie spodoba, zawsze i tak spowoduje krok do przodu. Każde robienie coś inaczej niż zwykle powoduje rozwój. Zwykle byłaś grzeczna... bądź raz niegrzeczna i zobacz jak ci z tym jest. Tobie to nie zaszkodzi. Ponieważ grzeczność jest dobrze w tobie zakorzeniona. A spowoduje zmianę - w przyszłości nie będziesz już za bardzo grzeczna... to tylko przykład, aby zilustrować o co chodzi. Wzbudzanie w sobie ciekawości świata też pomaga... Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wiesz miłosc do mnie nie wystarcza mi" - czy ty kochasz siebie... Z tego co piszesz widać, że nie. Niestety taka jest prawda. Wiem, trudno przyznawać się do tego publicznie ale musisz przyznać się do tego przed sobą i do tego cię namawiam. Gdyż tylko przyznanie przed sobą przynosi ulgę i wyzwolenie, a potem możliwość poprawy sytuacji. Bądź szczera ze sobą to jesteś sobie samej winna. Nie nam, nie światu. Sobie. Topik w tym pomaga. Pisanie tu pomaga. Tu nikt cię nie oceni, choć czasem może się tak wydawać. Bowiem oceny wystawiasz sobie sama pod wpływem tego co się tu pisze. Ale to są Twoje oceny nie nasze... Przestaniesz siebie oceniać jak siebie pokochasz i zaakceptujesz. Wiem to z doświadczenia. Przeszłam ten topik jako prawie 40, chcesz to poczytaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssssss
enia -ja to wszystko wiem....z ksiazek,od innych,,ale wiesz jak trudno mowic sobie ,ze mam siebie kochac skoro widze ,ze mnie nikt nie kocha tak bezwarunkowo,...kazdy zwiazek ,ktory sie konczył mimo ,ze wiedzialam ,ze nie z mojej winy jest koniec ,zadreczałam sie ze to moja wina,bo cos ,.,,bo cos powiedziłam ,cos zle zrobiłam,bo jestem nieatrakcyjna i nikt mnie nie chce....wlasnnie to poczucie nikt mnie nie chce od dziecka...i pewnie tak mi zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochaj siebie bezwarunkowo - to znaczy że masz kochać bez względu na to czy ktoś cię kocha czy nie bez warunku.. "Zasługuję na miłość" Sondry Ray niech będzie twoją pierwszą książką. Ja teraz jestem sama i jest to najlepszy okres w moim życiu, kocham siebie i mam wrażenie że wszystkich ludzi też... nawet wrogów. Oczywiście zdarzają się problemy ale miłość własna wyciąga mnie z nich... uwielbiam ten stan w którym jestem teraz. Zaden facet nie jest mi potrzebny... choć fajnie by było gdybym miała odpowiedniego. byłoby jeszcze lepiej... Pozdrawiam stałe bywalczynie ❤️ Teraz muszę zmykać -obowiązki wzywają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yezz - wszyscy zmieniają nicki... ja wróciłam do starego... zmieniłam się i zmieniam... Ale pisałam o tej zmianie w drugim chyba poście (podpisałam się starym) Chyba nikt nie wychwycił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie wiem o jakiej pomyłce mowisz... a może to nie post do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak myślisz? ja odpisuję tylko na posty, nie zastanawiam się nad tym kto się personalnie za nimi kryje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enia 1 :-) 🖐️ Zwykle byłaś grzeczna... bądź raz niegrzeczna i zobacz jak ci z tym jest. Tobie to nie zaszkodzi. Ponieważ grzeczność jest dobrze w tobie zakorzeniona. A spowoduje zmianę - w przyszłości nie będziesz już za bardzo grzeczna... Właśnie to teraz mnie dotyczy , \"zaczynam \" być niegrzeczna i nawet mi to pasuje i zaczyna sie podobać :-D :-D :-D :-D chciałabym pozostac dłużej w takim stanie :-D :-D 🖐️ moze sie uda :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny 🖐️:-) Nie wiem kto był autorem tego co zaraz wam przepiszę z kartki która trzymam , oczywiscie odpisałam z naszego forum, z części pierwszej. ok , przepisuje - Bo jak będziemy kochac siebie tak autentycznie , naprawdę - to i świat tak naprawdę nas pokocha a ludzie toksyczni nie bedą mieli do nas dostępu , ponieważ chronić nas będzie pole siłowe naszej miłości i szacunku do samych siebie - Piekne , prawda ? i prawdziwe Doświadczam tego teraz na sobie :-) Dzisiaj całkiem inaczej widze świat inaczej sie do niego przyblizam nie boje sie odczuwania emocji , pozwalam im być , pragnę wiecej siły w sobie , nie chce tez niczego przyspieszać , zeby potem sie nie okazało ze musze znowu wrócic do czegos tam , ale tak bardzo sie cieszę ze pokonałam cos co było naprawde silne i chamowało mnie zeby moc isc po swojemu jest mi dobrze jak nigdy przedtem. Chcę sie z wami jeszcze podzielić tym , że od momentu jak zaczęłam sie interesowac moja mała dziewczynką w sobie , własnie tak czuję że to był ten przełomowy \" moment \" we mnie , to spotkanie z nią ❤️ było konieczne. Zaleczy sie ta rana we mnie , wiem, kazda rana kiedys sie goi , niewazne ze zostawi slad, wazne zeby sie zagoiła , dam jej na to czas............. Ja dam mojej ranie sie zagoić.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goniąc Kormorany 🖐️:-) 🌼 Żadna cecha w człowieku (która blokuje jego lub krzywdzi innych), która nie zostanie najpierw zaakceptowana, nie zostanie tez wyeliminowana Tak jest.Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musiałam sie wrócić , składałam teraz ubrania, i tak bardzo poczułam ze chciałabym was usciskać i wogóle nie obchodziłoby mnie jaki która ma nick :-D :-D poprostu przytulic kazdą z was , dla was równiez słońce sie usmiecha , być może dla niektórych jeszcze jest za chmurka a dla niektórych z was juz dociera jego blask !!!! to jest piekne , ja wczoraj tak własnie usmiechałam sie do słońca i czułam sie najszczesliwszą istotą tu na świecie !!! I pomyslec ze kiedys \" całkiem niedawno chciałam umrzeć,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
|zaliczyłam poślizg. Ale - dziś myślę, że dobrze się stało tak, jak się stało... Widzę, że umiem panować nad emocjami, widzę, że umiem trzeźwo spojrzeć na sytuację i ją ocenić, widzę, że myślę o tym co dla mnie dobre, widzę, że nie rzucam się z pazurami na niego. Kontroluję siebie samą. Choć w sercu mam stary głos: Boże, żeby zadzwonił, żeby chciał, żeby kochał, żeby myślał, żeby mnie widział. On jest po następnym romansie - uważa, że to była miłość. Był z nią trzy miesiące, po miesiącu ją zdradził, a przez ten ostatni bujali się w kocham/nie kocham. Romans pełen seksu, alkoholu i ścieżek z fety. Bóg tylko wie, jak wartościowy jest ten facet. I tylko Bóg wie, czemu on się tak niszczy. Kocham go i boli mnie to, że on się tak szmaci. Oddałabym dużo, żeby on był trzeźwy i żeby przyszedł i powiedział: kocham Cię. Ale na to nie mam co liczyć. Mogę się co najwyżej modlić o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktosssss - nie jestes jedyna, ktorej milosc wlasna nie jest w stanie w pelni uszczesliwic i niewiele jest osob, ktorym tylko to do zycia wystarcza; w wiekszosci wypadkow chcemy kochac i byc kochani; chodzi o to, ze milosc wlasna, taka szczera i prawdziwa jest warunkiem koniecznym, \"przepustka\" do prawdziwej milosci wzgledem osob trzecich; a te Twoja maske, to czas juz zaczac zdejmowac, stopniowo, nie jednym ruchem, zebys sie sama siebie nie wystraszyla, nie mowiac juz o tych, ktorym sie wydawalo, ze Ciebie znaja; jestes zaburzona, jak my wszystkie tutaj, kazda w roznym stopniu; odwagi zycze; Ewa - super, ze jestes❤️; tylko mnie wiecej nie glaszcz - w sobote \"nastroszylam\" sobie troche fryzure; nie chce juz byc taka \"ulizana\" jak dotychczas; trzymaj sie; Siodemka - a bardzo prosze, przytulaj mnie do woli😘; wiem, ze slonce tak dziala, a u nas trzeci dzien leje, wiec mnie sie nikogo nie chce usciskac, nawet siebie; ciesze sie z Twojego sukcesu; Niebo... - a z Toba co sie dzieje? corobic - fajnie, ze sobie radzisz; chyba Cie telepatycznie przywolalam do tego wpisu😘 Czasem mysle o Kasi... - i nie jestem pewna, czy fakt, ze nie pisze oznacza, ze ma sie dobrze❤️ Pozdrowionka dla wszystkich🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierna... - ja tez sie ciesze, ze Ewa zostala z nami, ale moglabys choc slowko napisac o sobie; Ty tez jestes tu mile widziana😍; udaje Ci sie \"udawac\", ze mieszkasz na ostatnim pietrze budynku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak Siódemka kilka postów wczesniej - tak tylko chcę Wam powiedzieć, że dobrze ze jesteście. Poczytałam Was trochę, niestety nie stykło czasu na odpowiedź - trzeba do pracy. Kiwii - fajnie, ze zajrzałaś, pamiętam Cię dobrze. I bardzo cieszy mnie że u Ciebie jest tak jak piszesz. A najbardziej cieszy mnie to (zgodnie z zasadą że najwazniejsza miłość własna ;) ) - że ja JUŻ wiem o czym piszesz! Bo ja juz chyba też tak mam :) No - bez czytania \"Mój slub\", poprzestaję na \'Dom i ogród\" ;) , ale tak poza tym TEZ JUZ TAK MAM. Wreszcie JESTEM. bo długo mnie nie było, choć nie maiałm o tym pojęcia. Dziewczyny: - wszystkie na początku drogi, - wszystkie te, które na tę drogę weszły ale tak teraz cierpią, ze wcale nie jest im lepiej, a raczej gorzej; moze żałuja z ena nia weszły? tak ta droga wygląda! Jeszcze tego nie rozumiem dlaczego tak jest. Dlaczego żeby z tego wyjść trzeba przejść etap tego straszliwego potłuczenia na kawałeczki, i tego ogromnego bólu. Ale POTEmMjest juz dobrze. Jest! Wierzcie mi. A napisała to ta , która to przezyła. I dlatego świadectwo jej jest prawdziwe. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×