Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość katharssis
tak, oni kochaja wywolywac poczucie winy. jak sie rozstawalismy to uslyszalam, ze go nie wspieralam. nie powiedzial tego wprost ale wiem, ze chodzilo o kwestie finansową. bo pozniej mowil, ze spotkal inne dziewczyny, ktore tyle kasy zarabiaja, maja wlasne mieszkania itd. i jak sie wtedy poczulam? jak zero ktore nie jest dosc bogate zeby go utrzymac przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
Ja to rozumiem. Znam ten strach! Ale a propos tego smiechu... Piszesz Katharssis o tym, ze sie usmiechnelas na slowa Miasteczka. Ja sie zasmialam na Twoja historie o kebabie... To cudowne, ze potrafimy sie smiac z takich rzeczy. Dla wielu kobiet wydaje sie to zapewne niewyobrazalne, ze mozna smiac sie z rzeczy, ktore byly wymierzone przeciwko nam. Te dziewczyny sa jeszcze gleboko w czarnej dziurze wlasnych zwiazkow. Ale z perspektywy, taki czysty smiech jest naprawde mozliwy! Zdarzyl mi sie kilka miesiecy temu, gdy rozmawialam z kolezanka. Opowiadalam jej to, co mi facet powiedzial okrutnego i nagle zaczelysmy sie z tego smiac! To byl piekny wybuch czystego, dobrego smiechu! Zycze Wam podobych "oczyszczen". Wszystkim! A teraz naprawde do lozka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katharssis
oj miasteczko mialam to samo z tymi kanapkami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
haha, no popatrz, ladne dranie ;) oni chyba dzialaja grupowo ;D masakra. no nic dziewczyny. faktycznie czas spac. buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katharssis
czasem czytam - masz racje, dzis sie pierwszy raz tak szczerze zasmialam z tego:) do tej pory byl tylko placz.... idz kochana spac, ja tez niedlugo lece bo jutro szkola ale niedlugo tu zajrze! pewnie jutro:) obgadamy jeszcze tych zlamasów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katharssis
buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna77
jest tu jeszcze ktos? potrzebuje porozmawiac, prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samotna pisz jesli jeszcze jestes? "nikt nie jest wart naszych lez, a ten kto jest ich wart nigdy nie doprowadzi nas do placzu!" piękne słowa , wpladly mi głęboko do serca! moja tesciowa...hm....szkoda słó? ktos kiedys na forum mi napisal ze to ja przesadzam opisujac ich ze są zli, teraz macie cząstke ich cudownego rodzinnego domu, awantur, krzyków, bijatyk? i jakie mam miec zdanie? o nich? jego ojciec takimi tekstami mowi do mnie ze masakra aaaz wstyd powtarzac:/ patologia dla mnie to jest , patologia....nie potrafilabym tak zyc z nimi, moja tesciowa tez wyrzucila mi kiedys ze mam dwie lewe rece, ze nic nie robie i ze mnie nawet karmi! a to ze gotowalam obiady , to ze sprzatałam i pracowalam od 9 do 20 to nic niewazne, jak mialam wolne to wszystko w domu bylo u nich zrobione!!!! a jak mi na wrzeszczala a jej corcia siedziala na przeciwko jej to usmieszki do niej z satysfakcjii szczelala! koszmar, dla mnie to jest fałszywe, druga historia, wiem jak tesciowa wracala z np.imienin córki swojej, oczywiscie rodzina męża córki to dla niej "debile" i jak z satysfakcja mi opowiadala jak "dorypała" tekstem komus tam z rodziny ziecia swojego! poprostu porazka słuchajac tego mialam dosc , wiec oni do wszystkich sie tak zachowują, maja swoją rodzinke i reszta to be! wszystko na pokaz, jak pani dulska ona tak zyje! z wygladu opowiadan jest super a w domu koszmar! ja tak nie chche zyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomylka8
To co sie ze mna dzieje to cos dziwnego.Mam wrazenie ze potrzebuje go zeby miec nad nim kontrole,zeby wiedziec,ze nie odrzucił mnie,że znowu nie jestem sama.Boje sie tez tego że ludzie mnie wysmieją,że znowu mnie ktos nie chciał.mam za sobą dwa związki,bardzo kiepskie.Według waznych dla mnie osób jestem ładna,miła,wrecz za dobra.Na pewno nie ma we mnie odrobiny asertywnosci.Mam wieczne poczucie winy.Zawsze odkąd pamiętam czułam sie za wszystko winna i wszystkich przepraszałam.Teraz tez po czesci czuje sie winna.Moze nie powinnam sie unosic?ale sama wiem ze to bzdura.Mam jedno marzenie,stac sie silną i odpowiedzialną kobietą.Dla siebie i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
motylku, od takiej rodziny tez radzilabym uciekac jak najdalej, bo to straszne buraki! uwazam, ze zeby sie tak zachowywac trzeba byc czlowiekiek bez cienia klasy. niestety. tak wychowali syna bo sami tacy sa. uciekaj od takiej patologii, nie marnuj sie dziewczyno. lepiej piac sie w gore, niz na sile dac sie ciagnac w dol ludziom, ktorym chyba nic juz nie pomoze. pomylko, dla chcacego nic trudnego. jesli chcesz byc silna to wez sie w garsc i do dziela. jeszcze raz powtarzam, pomoze ci w tym psycholog. jest juz chec-to najwazniejsze, teraz trzeba checi zamienic w czyny. kazdy czlowiek moze stac sie silniejszy. to jest do zrobienia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
czlowiek w zyciu powinien zrozumiec jedna wazno sprawe-to pomaga na kazdej plaszczyznie- nie nalezy kierowac sie tym"co powiedza ludzie" tylko wlasnym szczesciem wewnetrznym. np: -nie ukrywac awantur przed sasiadami tylko do awantur nie dopuszczac -nie bac sie co ludzie powiedza na rozwod, tylko bac sie krzywdzic sama siebie - nie bac sie co poiwedza ludzie, ze dziecko bez ojca sie wychowuje-tylko pomyslec co da dziecku wieksze szczescie -jezeli ludzie nie wiedza o upokarzajacych scenach odbywajacych sie w czterech scianach-to nie znaczy, ze tych scen nie ma -zyjesz dla siebie, a nie dla sasiadow i dalekich ciotek wiec nie powinnas przejmowac sie opinia tych ludzi ludzie cenia cie na tyle na ile sama sie cenisz. jesli potrafisz podejmowac decyzje zgodnie z wlasnym sumieniem-to wygrywasz. dzialania pod presja ludzi z zewnatrz sa czesto nietrafione. np. presja wieku przy wyjsciu za maz. szczegolnie na wsiach. ze strachu przed byciem "stara panna" mlode dziewczyny wychodza bardzo mlodo za maz i czesto te malzenstwa to totalny niewypal. niestety. znam duzo takich przypadkow. dziewczyna wychodzi za pierwszego lepszego chlopaka a potem dopiero okazuje sie w jakie bagno sie wpuscila. pamietajcie dziewczynki, trzeba miec swoj rozum! jak dochodzi do tego, ze "stare ciotki i sasiadki" zaczynaja miec konkretny wplyw na wasze decyzje-to wierzcie- nie jest dobrze!!!!! motylku, tacy ludzie sie nie zmieniaja. pewnie znajdzie sie zawsze wyjatek 1 na milion, ale z takim prawdopodobienstwem, mozesz tez rzucic prace i liczyc, ze wygrasz w totka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyłka...to o czym napisałaś nazywa się...współuzaleznieniem. Niestety,ale jesli nad soba nie popracujesz, to jest duże prawdopodobieństwo, że kolejny związek będzie podobny do obecnego, który wbrew pozorom trwa... Trwa ciagle w Twojej głowie. Czy wiesz, że zbytnia dobroć jest wadą? Bo to znaczy, że nie wystarczająco kochasz siebie i jesteś w stanie siebie poświęcić dla innych. Często przewija się tutaj stwierdzenie...kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO! Ani mniej ani bardziej...JAK SIEBIE SAMEGO!!!! Od tego myslę nalezy rozpocząć 'leczenie'...od bezwarunkowego pokochania siebie, taką jaką jestem, z wadami i zaletami i sprawianie, aby własne życie było radosne i szczęśliwe... A my często na własne życzenie sprawiamy sobie piekło na ziemi. Ratujemy... nie wiedzieć po co związek, który nasz unieszczęsliwia, a często i rujnuje zdrowie psychiczne i fizyczne. Jak taka zrujnowana i nieszczęsliwa matka jest w stanie wychować szczęsliwe dziecko? Jakie taka matka i taka rodzina przekazuje dziecku wzorce wg których ma kiedyś utworzyć własną rodzinę? Czy chcemy, aby nasze dzieci jak my...przechodziły przez to wszytsko, przez współuzależnienie i stresy, płacz i awantury.... Oszczędźmy im tego. Mamy większe mozliwości od naszych matek...mamy WIEDZĘ, istenieja takie miejsca jak chociazby to...skąd możemy czerpać wiedzę i z doświadczenia innych wyciągać wnioski. Większośc z nas miała dysfunkcyjne domy i często niestety jest to wina takiego a nie innego wychowania... Nie powielajmy chorych schematów. Może nie u wszytskich tak było, ale w większości te problemy sięgają naszego dzieciństwa. jak zawsze polecam stronkę: www.kobieceserca.pl W Lutym miną 2 lata odkąd weszłam tutaj po raz pierwszy i był to pierwszy krok do zrozumienia, dlaczego tak postepuje? dlaczego mi się związki nie udawały? dlaczego tak się dzieje, że nie umiem być szczęśliwa bez partnera.... że nie jestem sama dla siebie ważna. Od tego czasu bardzo dużo się we mnie zmieniło... BARDZO i to na lepsze :) Przede wszytskim co jest dla mnie najważniejsze posiadanie mężczyzny juz nie jest dla mnie tak istotne, już nie boję się być sama... Pozdrawiam ciepło wszystkie Kobietki ❤️ I o WSZYSTKICH Kobietkach pamiętam... 🌻 wiem, że tutaj jesteście....🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
ach, co do wiary w Boga, jest to na tyle prywatna sprawa, ze kazdy ma prawo wierzyc w co chce. wiara pomaga czlowiekowi, oczywiscie... pamietaj tylko, ze nie ma chyba wielkiego sensu prosic Boga zeby ingerowal w czyjas wolna wole. "Boze zmien tego czlowieka w inna osobe" -...hmmm chyba nie bardzo sie da? ta osoba musi zadecydowac sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katharssis
zgadzam sie z niebo blekitne. to wspoluzaleznienie jest najgorsze i musimy najpierw popracowac nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katharssis
Ci psychole naszym kosztem lecza swoje kompleksy. czuja sie lepiej gdy mogą przelac na nas wszystko co zle. A My wsiąkamy jak gąbka bo nie mamy siły z tym walczyc. A tak naprawde to oni potrzebuja pomocy bo maja tak zryte berety, ze krzywdzenie osob bliskich podswiadomie daje im satysfakcje. Ale cos Wam powiem. Zlo tak samo jak i dobro powraca. I jeszcze w zyciu bedzie tak, ze my sie podniesiemy a oni upadna tak nisko, ze nie beda mieli sily wstac. Bo wbrew pozorom my kobiety mamy mocniejsza psyche!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki🌼 Macie racje to uzależnienie,dlatego kupiłam sobie książkę "Uzależnienie od partnera" mam nadzieje,że mi pomoże w pracy nad sobą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tak, tylko jak on upadnie i bedzie potrzebował pomocy...to ja mu bym podala rękę bo taka jestem , wspolczuje innym , pomagam tym co potrzebują pomocy bezinteresownie...ale jak pomysle ze on by nie pomógl (nie chodzi tu o mnie) wogóle nikomu chyba ze cos w zamian dostanie to sobie uswiadamiam ze nie byl by wart mojej pomocy... ale wciąż nie kumam dlaczego tak ciezko sie nam rozstac skoro tak nam zle? po co tesknimy? za czym? no ale sparwa jets taka ze jak cisnal mi drzwimi w sobote to wracaly wsopomnienia -te dobre! dlatego tęsknilam chyba! za rok za dwa po rozstaniu jest tak ze nie widzimy jego zachowania w domu, myslimy na ulicy o! jaki on szczesliwy i my troche zalujemy ze sie zminiel itd...ale to nie prawda widzimy tylko powierzchownie rozne rzeczy , jego zachowanie a w srodku co? taki sam jak był, albo i gorszy? dlaczego tak trudno nam odejsc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz motylku tak właśnie jest my już później nie widzimy tego jaki naprawdę jest.Jak go zobaczyłam po 2 m niewidzenia to normalnie nie mogłam się napatrzeć,boże wydawał mi się taki jak na początku naszego chodzenia....myślałam tylko o nim(gdzie już pomału dochodziłam do siebie)....ale to było złudzenie,on taki dla mnie wtedy był jak dla obcych tz. cudowny i ja straciłam głowę...a potem jak zaczęliśmy się spotykać zobaczyłam,że niestety jest taki sam jak wtedy kiedy mieszkaliśmy razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
tak, to uzaleznienie. dlatego osoba rozsadna, majac te swiadomosc, stawi czola temu uzaleznieniu-tak samo jakby to byly narkotyki czy alkohol. bo wie, ze uzaleznienie ma to do siebie, ze predzej czy pozniej cie zniszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale z perspektywy czasu po długim niewidzeniu ciężko spojrzeć na niego oczami gnębionej żony...a ja się dziwiłam dlaczego nikt z moich bliskich nie widział w nim tego co ja...bo piękną maskę nakładał....chciałabym już nigdy go nie zobaczyć...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A powiedźcie mi czy Wy też tak miałyście.Jak ktoś np. dzwonił i zapraszał nas to mój m zawsze mówił "ja przyjadę",albo jak gdzieś byliśmy u kogoś to często wstawał i mówił "ja idę" i wychodził,rzadko mówił "my wychodzimy" czy "my przyjedziemy" i nigdy nie patrzył czy np.skończyłam drinka itp. jak miał ochotę iść to po prostu wstawał i szedł do wyjścia.Miałyście coś podobnego??Czy to normalne chyba nie prawda??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
"Kochaj blizniego swego jak siebie samego" Nie bardziej, nie wiecej, nie mocniej! Tak samo jak siebie! Siebie tez kochaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha i jeszcze coś mi się przypomniało(lubię wspominać takie rzeczy jakoś lżej mi wtedy:) ) Często jak dzwonił do mnie czy ja do niego to jak kończyliśmy rozmowę to nawet"cześć" do mnie nie mówił tylko odkładał słuchawkę.Pytałam dlaczego nawet cześć mi nie powie to oczywiście twierdził,że mówił...a jak jakaś koleżaneczka z pracy dzwoniła to potrafił powiedzieć "pa",oczywiście do mnie nigdy,ale nie dlatego,że ja mu nie mówiłam..ja zawsze mówiłam cześć,albo pa.Dlaczego tak robił... czy to już ja wyolbrzymiam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katharssis- dobrze ze sie zgadzasz z Niebem blekitnym........ale przeczytaj jeszcze raz, a moze i jeszcze raz co Niebo pisze Pokochanie siebie zaklada ze bierzesz tez na siebie swoja wlasna odpowiedzialnosc a ty jak na razie szukaszwinnego i znalazlas... to facet...facet nie bedzie leczyl swoich kopleksow twoim kosztem..gdy mu na to nie pozwolisz, gdy mu na to nie pozwolisz niczego zlego na ciebie nie przeleje,to ty sama decydujesz o swojej sile o tym kiedy i w jakim zakresie bedziesz z niej korzystac. Faceci tak jak kobiety potrzebuja pomocy....ale by ja znalezc dobrze jest zaczac od siebie a nie od szukania wytlumaczenia ,obwiniania wzajemnego i od zyczenia ze upadna tak nisko ze nie dadza rady wstac.... mowiac tak sama siebie krzywdzisz... pomysl o tym. kiedy zajmiesz sie soba , swoja zmiana wewnetrzna kiedy nauczysz sie czerpac sile z siebie, kiedy nauczysz sie sobie sama pomagac i nie czekac na kogos zrozumiesz, ze nie tylko oni... pozwolisz ze cie zacytuje "maja zryte berety " ale osoby ktore godza sie na zle traktowanie tez :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×