Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

du-nia - a nie pomyslalas zeby zasiegnac rady gdzies w poradni AA, gdzie znaja sie na problemie? Czy w jakiejkolwiek poradni psychiatrycznej zajmujacej sie problemem alkoholowym? Jesli szwagier jest alkoholikiem to chyba najlepsze miejsce dla uzyskania informacji, poza tym z pewnoscia nie jest precedensem i byly w przeszlosci podobne przypadki. Z nich wiec czerpac wiedze co uczynic w tej, dosc trudnej, sytuacji. Nie masz obowiazku brac na siebie "opieki" nad osoba chora psychicznie (bo alkoholizm to choroba psychiczna, zeby nie bylo watpliwosci) - no, chyba ze chcesz, ale nie ma przymusu. Czy szwagier jest ubezwlasnowolniony prawnie? Jesli tak to musi miec ustanowionego opiekuna prawnego. Jesli nie - a chcecie przeprowadzic ubezwlasnowolnienie - to tylko po rade do prawnika. Dla tych ktorzy bronia po to zeby sie czepiac - branie odpowiedzialnosci i opieki nad osoba tak chora wymaga sakramenckiego poswiecenia. I ja sie nie dziwie ze du-nia sie obawia. Co innego chore dziecko ktore jest naszym dzieckiem i tak sie zdarzylo ze jest chore - zrzadzenie losu. Na to wplywu nie mamy. Ale zdarza sie tez ze matki oddaja takie, dorosle juz, dzieci do zakladow opiekunczych bo nie daja sobie rady. I w tym tez nie widze nic godnego potepienia. Bo jak mawial jakis tam medrzec grecki - kto nie przezyl tego co ja, niech mnie nie poucza. Alkoholik z mozgiem spalonym przez wieloletnie pijanstwo to tez czlowiek chory, wymagajacy czesto opieki psychiatrycznej, nie samodzielny. Opieka nad nim wymaga ogromu poswiecenia, czasu i odpowiedzialnosci. Moze byc przyczyna problemow prawnych i ograniczen zyciowych. Chory moze byc agresywny, wymagac ciaglego podawania lekow a nawet pomocy w wykonywaniu czynnosci zyciowych. Osoba decydujaca sie na opieke nad chorym powinna miec pelna swiadomosc tego, co ja czeka i wyrazic na to zgode jeszcze zanim podejmie decyzje. Ciekawe czy te osoby ktore tak tutaj gardluja zdecydowalyby sie dobrowolnie opiekowac chorym psychiatrycznym. Jesli odpowiedz brzmi "tak" bez wahania - to ja poprosze o dane i bede pisac o beatyfikacje do Rzymu. Albo maja raczej niewielkie pojecie co oznacza taka opieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
"do du-ni. ten topik tak ma że pewne osoby sa tu niemiło traktowane. Z jakiej racji ty masz sie martwic o jakiegos degenerata alkoholika. To chore! A kobitki jeszcze go bronią a na ciebie najeżdżają!!! Nie moge w to uwierzyć. A niech sie zapije, bedzie o jednego mniej " Duza nadinterpretacja moich slow. Pamietaj, ze dunia sama napisala, ze widziala swojego szwagra "degenerata" kilka razy w zyciu i ze nic zlego jej nie zrobil. W tym kontekscie twoje "niech sie zapije" brzmi niesprawiedliwie. I przypominam, ze ja nigdzie alkoholika nie bronilam. Napisalam, ze chec pomocy jest nieszczera. I wytlumacz mi, gdzie sie tu nie zgadzasz. Nikt kto pomaga szczerze=bezinteresownie, nie powie, "chce pomoc, ale mam wiele wazniejszych spraw na glowie". Nikt kto chce pomagac szczerze nie wytknie ci w drugim zdaniu, ze powinien sie zajmowac czyms innym, a nie pomoca tobie. Nie powie ci, ze miales juz i tak wiele szans... Nie powie szyderczo "nic lepszego nie moglo mi sietrafic", w domysle "tylko tego mi brakowalo". Jezeli to jest dla ciebie szczera pomoc, to mamy inna definicje tego pojecia. Powtarzam-nie bronie alkoholika. Niewiem, co tam w zyciu narozrabial. Sa rozni alkoholicy. Krytykowalam tylko to podejscie. Jak decydujesz sie na pomoc, to pomagaj szczerze i madrze. Jesli masz wazniejsze rzeczy, gardzisz alkoholikiem, to daruj sobie "pomaganie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
Po kolejnym wpisie widze, ze ni w zab nie rozumiecie tego, o czym pisze. Ja swoje, wy swoje-tak jakbyscie nawet nie staraly sie przeczytac moich postow, tylko krytyka dunii jest dla was automatycznie obrona alkoholika. Ja ciagle z ta krytyka szczerosci, wy mi , ze opieka nad chorym jest ciezka... :) Ni przypiac ni przyłatac. Nawet jak napisze wprost, ze nie bronie, to mi sie obrywa, ze bronie. Niesamowite!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Alkoholik jest chory na własne życzenie. Ja nawet nie nazwałabym tego chorobą, ale trudno tak jest przyjęte. Jak czytam że nalezy takiemyu człowiekowi zapewnic opiekę, pomóc to nóż mi sie w kieszeni otwiera! Pomóc to można bezbronnemu zwierzęciu, dziecku ale nie komus kto sam sie wpakował w to bagno. Jestescie zbyt tolerancyjne i dla waszych mężów i dla toksyków, alkoholików i innych ..ików

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
"alkoholik jest chory na wlasne zyczenie" Palacz rowniez. Czy to znaczy, ze nie powinnismy leczyc palaczy z raka płuc? Nie powinnismy leczyc z zadnych uzaleznien? Nie wpadajmy ze skrajności w skrajność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie krytykuj Duni
i innych. Zwolnij tempo, wróć parę stron wczesniej, poczytaj wolno i spokojnie i zastanów się. Nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
Uwielbiam rady "zastanow sie nad soba". Proponuje wszystkim! Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W Twoim przypadku
z tego uwielbienia nic nie wynika. Moze jedynie obecna niemiła atmosfera na tym topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Jesli palacz zachoruje na raka to chyba sam idzie się leczyc. Tak samo z alkoholikiem, na własne życzenie zrujnował sobie zdrowie to z jakiej racji osoby trzecie mają mu pomagać i jeszcze cierpiec z tego powodu? Chce to niech sam sie leczy. Nie mam litości dla takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś nie miło robi się na tym zawsze pomocnym forum .Uważam że jeśli ktoś prosi o pomoc ,starajmy się w miarę mozliwości mu ją dać .Jak nie mamy nic do zaoferowania ,to trudno ,znajdzie się ktoś inny .Nie rozmywajmy tematu ,bo nie o ocenę swoich zamiarów prosiła du-nia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Nie krytykuje samego picia bo wszystko jest dla ludzi i sama lubię dobre trunki i chętnie sie napiję ale jeśli dorosły rozumny człowiek pakuje sie w takie gówno, pogrąża sie do takiego stopnia że sie stacza to jak można mu pomagać? przecież to nie przychodzi z dnia na dzień to proces długotrwały. Ci ludzie sa sami sobie winni i sami powinni ponosic odpowiedzialnośc za swoje czyny a nie obarczać rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Żal patrzeć co się podziało na topiku. Przede wszystkim, czuję się jak, wybaczcie, na kleparzu wśród anonimowych osób, przekrzykujących się wzajemnie, bez 'słyszenie' siebie nawzajem. Obok specyfiki tego forum, warto może odwołać się do podstaw dobrego wychowania. Jedną z najistotniejszych, jest przeczytanie ze zrozumieniem, a następnie kierowane tym samym, czyli pzemyśleniem treści, wypowiedzi. Byłam na topiku krótko. W swojej wędrówce po zdrowie obeszłam szmat rozmaitych topików. Ale kluczem do zdrowia okazał się mój rozum. Kiedy nauczyłam się korzystać z niego w uspokajaniu i pojmowaniu moich emocji, rozpoczął się całkiem przyjemny proces zakochiwania się w sobie :-D. Czasem Czytam, może zacznij od zaczernienia swojego niku, nie uciekaj, utożsam się z miejscem i weź odpowiedzialność za każde słowo. Osobiście mam wielki żal, do anonimowych pomarańczy, które jak takie przekupy nie wiedzieć skąd przychodzą, podjudzają i wychodzą. Myślę sobie, a jakim do cholery prawem? Zostawcie te kobiety w spokoju, nie potrzebują stronniczych klakierów. To co się tutaj dzieje, to proces. Każda z kobiet, powinna przyjąć swój nik, z nim się kafeteryjnie utożsamić i pozostawać tak długo na topiku, jak długo nie zrozumie czegoś dla siebie ważnego. To czym to jest, to dla Duni będzie inne, dla Czasem jeszcze inne. Co Was ludzie ugryzło? Wiosna idzie. Tu nie ma lepszych i lepsiejszych. I niech nikomu do łba nie strzeli używać czegokolwiek z tych słów w moim poście jako amunicji przeciwko komuś. Nie życzę sobie - jestem taka sama jak Wy. Mam swoje problemy. I wielkiego sprzymierzeńca w walce z nimi - siebie. Zastanówcie się, każda, najpierw nad tym co same piszecie, a później ładujcie kałasznikowy i strzelajcie do innych. Zanim uzbroicie karabiny, przejdzie Wam to obłędne, święte jak się Wam zdaje, oburzenie, że jak ona śmiała mi to czy tamto napisać. Walkę o lepsze jutro zaczyna się od siebie. Zrobił się tutaj syf. I szczerze, jestem zła na Was - poczytajcie sobie krytycznie swoje wypowiedzi. Wyłączcie swoje racje, popatrzcie krytycznie jak to z boku wygląda. Wszystkie przynosicie na ten topik zaszczucie, zgorzknienie, smutek, żal, strach, poczucie zmarnowanego czasu, zastraszenie. Reagujecie czasem absurdalnie. Jak wytresowane zwierzątka, atawistycznie, bezrozumnie. Tylko ja mogłam siebie postawić na nogi. Lazłam w paszczę lwa, mimo, że mnie przestrzegano przed tym. Zrozumiałam po co lazłam, i po co mi był sztucznie wywołany opór innych, min. kilku osób z tego topiku. Więc rzecz się zaczyna w Waszych głowach, a dlatego jest taka trudna do opanowania, bo dotyczy rozedrganych emocji. Nic, muszę pędzić. Wdepnęłam jak zawsze, poczytać co mądrego mają do powiedzenia dziewczyny, jakie ciekawe książki polecają, jaką przyjemną muzyczkę do posłuchania podrzucają. Ale widzę, że pomarańczowa sieczka się tutaj zrobiła. Rozumiem, ale nie akceptuję. PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allina ,mam podobne zdanie .Alkoholizm ,to choroba na własne życzenie ,świadoma .Mamy zawsze wybór .Nie znaczy to że nie mamy pomagać takim ludziom .Każdy z nas może wpaść w jakieś g...no .Ważne jest czy ten człowiek poprosi o pomoc i chce sam sobie też pomóc i zmienić swoje życie .To tak samo jak z nami ,osobami uwikłanymi w związki z przemocowcami .Świadomość czyni nas wolnymi ,a nauka kosztuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stosujac wiec wszechobecna tutaj ostatnio demagogie mozna wysnuc wniosek, iz kobiety w zwiazkach z tyranami tez wpakowaly sie w nie na wlasne zyczenie i nie nalezy im pomagac bo "jak sobie poscielesz..., widzialy galy co braly..." a nawet jak nie widzialy to kto ci za maz kazal isc... HiVom pozytywnym tez nie nalezy pomagac bo wiadomo, a zreszta i tak umra to po co przedluzac im cierpienia. K*rwa jakbym slyszala mojego eksa! Dla niego ludzie istnieli po to by mogl na ich tle blyszczec jako ten lepszy i zaslugujacy. Zapedzanie sie w jakas chora uliczke osadzania kto zasluguje na pomoc a kto nie. A stad juz krok do utylitarianizmu... A zasluguje KAZDY kto jest CZLOWIEKIEM. Alkoholik, narkoman zaczal od niewielkiej dawki. A potem juz uzywka nim rzadzila. Jest to wiec choroba jesli czlowiek traci wole. Moze chcialby sie podniesc, ale nie jest juz panem swojego losu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill, odmawia się w duchu pomocy innym, bo samemu nie umie się jej sobie przyznać - stary jak świat mechanizm - ja cierpię, niech on też cierpi, ja straciłam panowanie nad własnym życiem, autonomicznością, więc nie widzę, że to samo dolega narkomanowi czy alkoholikowi. Tytułem komentarza. W ogóle. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Owszem zaczyna sie od niewielkiej dawki ale w nałóg nie wpada sie z dnia na dzień. Przeciez to proces długotrwały a rozumny człowiek owinien wiedzieć kiedy powiedzieć STOP. Po to jest forum żeby wymieniać sie pogladami, szanuję poglądy innych jesli chca moga pomagać nawet i bandytom, pisze jakie jest moje zdanie. Bardzo chetnie pomoge zawsze bezbronnemu zwierzęciu, alkoholikowi albo narkomanowi NIGDY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem czytam- pomoc mozna kazdemu ....ale wtedy gdy ta osoba tego chce. Nie jestes wstanie nikomu pomoc na sile. nie mozesz nikogo zmusic by przyjal twoja pomoc bo z osoby niosacej pomoc staniesz sie osoba ...wymuszajaca. dunia.... wroc do swojego pierwszego postu i do pierwszego zdania...tam znajdziesz odpowiedz na swoje zachowanie wobec szwagra. twoj maz nie ma czasu zajac sie bratem, twoja szwagierka tez.... ale ty powielasz bledy swojej matki i ... to ty zaczynasz szukac pomocy dla szwagra. swojej mamie masz za zle, ze nie zostawila ojca.... wiec odpowiedz sobie na pytanie dlaczego ty jako jedyna z rodziny chcesz wziac odpowiedzialnosc za osobe, za ktora nie musisz tego robic ? co cie do tego popycha ? poc co chcesz sie wiklac w ta sprawe ? jesli twoj szwagier pije i chce pic to oneill dala ci dobra rade idzi do AA moze tam ci doradza co zrobic.... ale dopoki osoba uzalezniona sama nie chce czegos z tym zrobic to czasami bliscy sa poprostu skazani na biernosc bo nie maja zadnego ruchu. alkoholik jest chory ale jesli nie chce sie leczyc to .... to widac musi spasc na samo dno... a i to nie daje gwarancji , ze sie pozboiera. Natomiast uwazam, ze dazenie do ubezwlasnowolnienia to przekroczenie granic. one nie jest chory psychicznie by podejmowac takie dzialania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allina, wybacz, ale nawet takiej deklaracji nie musisz składać, bo zeby pomóc alkoholikowi, czy narkomanowi, trzeba mu uświadomić, że warto o samego siebie walczyć. A nie sądzę żebyś to umiała. Z jakiegoś powodu sama ze sobą przyszłaś na to forum i z jakiegoś powodu wolisz pomagać bezdomnym zwierzakom czy niewinnym dzieciom. Ja sobie bym powiedziała stop, na Twoim miejscu i zastanowiła się czemu bardziej utożsamisz się z bezbronnym zwierzęciem, niż z upodlonym człowiekiem, który po drodze do uzależnienia i zatracenia, całkowicie stracił poczucie własnej wartości. Poza tym "nigdy", "na niby", "kiedyś", "wszystko", "wszyscy" ... itp. określniki bliżej nieokreślone, tzw. zapychacze i cegiełki wznoszące wirtualny mur, który ma Cię rzekomo uczynić silniejszą, jest w odbiorze dość ... powiedziałabym ... kruchy ? :-) No, to ja zmykam. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Chyba że byłoby to... moje dziecko. Taka mnie naszła refleksja. Myślę że dziecku zawsze bym pomogłą. Przypadek du-ny czy jak jej tam to co s innego bo to w sumie obcy człowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wroce jescze do znow wracajacego problemu niemilej atmosfery.... ktora uwiera co rusz te same lub inne osoby. NIE MA TAKIJ SPLECZNOSC, w ktorej wszyscy zawsze i wszedzie maja te same zdania, gdzie zawsze panuje milosc, zgoda i mila atmosfera. Uwazam i mowie to z cala odpowiedzialnoscia, ze czas NUCZYC SIE REAGOWAC w INNY SPOSOB. Czas NUCZYC SIE ROZMAWIAC mimo roznicy zdan. kiedy zdaza sie sytuacja jak ta miedzy czasem czytam a dunia .... i pomoaranczami ....trzeba zamiast sie oburzac popatrzec w siebie.... co to za uspione emocje sie obudzuiy ? jak daleko musze siegnac w siebie.... by odkopac w sobie zdarzenia, ktorych one siegaja ? i szukac , szukac w sobie dawnych zranien by je teraz uleczyc. pozdrawiam cieplo wszystkich bez wyjatku wyciagajcie wnioski z wasni , uczcie sie i leczcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ulla...🖐️❤️ Sorry, że dopiero dzisiaj piszę, ale nadrabiam zaległości... Tak się cieszę, że tak pięknie się odnajdujesz w życiu i zrobiłaś porządek sama ze sobą, z patrzeniem na świat, z relacjami, z tym co Cię "uwierało". Ja chyba jestem w podobnym miesjcu teraz co Ty...tylko Tobie to zajęło o wiele mniej czasu...brawo! Skrobnę do Ciebie...duża buźka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo błękitne ❤️ w marcu mam trochę urlopu, może się zobaczymy? AnonimowyZbirku ❤️ NIe znam Cię, ale mam do Ciebie całe morze instynktownej sympatii :-) paszcza mi się uśmiecha, kiedy widzę Twoje "literki". Ściskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tych dyskutujących1
spieracie się pomagać czy nie ale sam fakt że ktoś jest uzależniony od alkoholu nie czyni z niego bydlaka czy jak to nazwałyście. sa lakoholicy którzy sa porządnymi ludźmi a sa i dręczyciele, tyrani bo to często idzie w parze. łatwiej pomóc komus kto nic nam nie zrobił złego niż tyranowi od którego doznałysmy wiele zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duniu.... Pomaganie alkoholikowi, który chce byc alkoholikiem jest bardzo trudne, a robienie tego na odległośc prawie niewykonalne. Żyłam z alkoholiekiem w domu wiele lat (mój ojciec), na dodatek ten alkoholik była jedynym zywicielem rodziny...nie wiem jak on mógł pracować i utrzymywac rodzinę. No i oczywiście była też w domu mama, która nie pracowała i była totalnie współuzalezniona i....jest do dzisiaj, choć mój ojciec alkoholiekiem już nie jest. Jest bardzo chory i niepełnosprawny i genberalnie wyszło na to, że alkohol jego rzucił, a nie on alkohol. Z mamą mam bardzo trudne relacje, mówiąc szczerze najlepiej mi jak nie muszę się z nią kontaktować. Co uważam jest straszne, że tak jest... ale naprawdę tak to czuję. Każdy kontakt z nią powoduje u mnie rozchwianie i wewnętrzyny dygot, robię to (kontaktuję się) z poczucia obowiązku, a nie z serca płynącej potrzeby. I nie wiem, nie umiem i chyba już nie chce tego zmieniać... Oczywiście są lepsze i gorsze dni i czasami może być miedzy nami nawet miło i fajnie, ale tylko czasami. Ja zgadzam się z tym wszystkim co napisała yezz 🖐️ Gdybyś chciała go ubezwłasnowolnić, co myslę byłoby trudne, chyba, że ubezwłasnowolnienie częściowe to wydaje mi się, że bardzo mało byś zyskała. Wniosek o ubezwłasnowolnienie to prosta sprawa... tutaj wzór: http://www.prawoity.pl/pisma/?pismo=wniosek_o_ubezwlasnowolnienie opisujesz sytuację, świadkowie itd, ale... najgorsze jest, jesli to się uda, bo trzeba w takim wniosku wskazać osobę, która będzie się takim kimś opiekowała i ewentulanie przed sądem przedstawiała raporty np rozliczenia finansowe jesli taka osoba ubezwłasnowolnion ma comiesięczne wpływy (emerytura, renta). Ale najwazniejsze co ja uważam, to ten pan jest dorosłym człowiekiem, rozumnym i jesli będzie potrzebował pomocy.... to może o nią poprosić. Masz włąsną rodzinę, nie miej wyrzutów sumienia, że szwagier robi to co chce robić... jego wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dzisiaj na czarno :-) Aagaaa , oneill , yeez, niebo blekitne - dziekuje za podpowiedz ! Naprawde ciesze sie, ze sie odezwalyscie. Wszystkim innym, ktore mnie usilowaly zrozumiec tez dziekuje. Mozliwe, ze wlasnie AA to najwlasciwsza droga i bede starala sie do nich dotrzec i uzyskac informacji jakie mamy mozliwosci. Zdaje sobie sprawe, ze moze ciezko zrozumiec moje pobudki dzialania, bo sama sytuacja rodzinna jest dosc zagmatwana. Moj szwagier byl przed kilkunasty laty na odwyku i znalazl sie tam, kiedy podczas pewnego pobytu w Pl wpakowalam go w samochod i go po prostu zawiozlam do szpitala. Zaczal pic jak mial nascie lat, byl niezwykle inteligentnym czlowiekiem, olimpijczykiem i mogl sobie wybrac uczelnie jaka mu pasowala. Wybral dwa kierunki i zadnego nie skonczyl. Jego pijanstwo bylo najwieksza tajemnica w rodzinie, skrzetnie przykryte plaszczem milczenia. Wyobrazacie sobie to ? Dla tesciow byla to tak wielka porazka, ze przed nikim sie nigdy nie przyznali jaka przechodza w domu tragedie. Zyli do konca zludzeniami - ze przeciez zdolny i dobry i mu ktoregos dnia przejdzie. Nie chce wiedziec ile pieniedzy tesciowa dala w ofierze na msze sw. w nadzieji, ze to cos pomoze. Tesciowa chyba do konca nigdy mi nie wybaczyla akcji z odwykiem, ale po tym jak przepil kolejne oszczednosci, jak wszedl w glebsze bagno po prostu walnelam piescia w stol i powiedzialam, ze albo opuszcza dom rodzicow i radzi sobie sam, albo idzie sie natychmiast leczyc. Jak sie szykowal do wyjscia to tesciowa plakala. Na odwyku wytrwal 3 m-ce i pozniej przez prawie 6 lat nie pil. To pewnie paradoks a moze wlasnie nie, ale tylko ja potrafie z nim rozmawiac surowym tonem i z nikim nie ma tak dobrych ukladow jak ze mna. Niestety od kilku lat stacza sie coraz glebiej i po kilkuletnim pobycie za granica planuje powrot do PL, co wiaze sie z naszymi problemami i troskami. Mam wrazenie , ze w calej rodzinie jestem jedyna, ktora potrafi sytuacje ocenic realnie i nazwac rzeczy po imieniu. I maz i szwagierka powielaja postawe swoich rodzicow i uciekaja od problemu. Szwagier ma u nas sporo dlugow i moj maz nigdy nie potrafil sie upomniec o swoje. Taka sama postawe przyjmowala tesciowa, w obawie, ze jak sie zdenerwuje to pewnie znowu bedzie mial powod do picia. Dla mnie rozwiazaniem by bylo gdybysmy mogli na konto splodzielnii wplacac oplate za mieszkanie i media i gdyby byl ktos z urzedu, kto 2-3 razy w tyg. wyplaca szwagrowi pieniadze na zycie. W kraju w ktorym mieszkam tak sie praktykuje i byloby to dla nas jakies rozwiazanie. A propo zarzutu od "czasami czytam ": moj szwagier nigdy nie pracowal i nie ma prawa do renty, przypuszczam, ze nie ma prawa do zadnych swiadczen dlatego nazwalam go naszym kolejnym odchowanym dzieckiem. A ze nazywam go alkoholikiem to nie obraza a fakt. To tak w wielkim skrocie. To nie miejsce, zeby sie dalej rozpisywac, bo nie potrzebnie wywiarze sie dyskusja nie na temat, choc ja jestem zdania, ze przez te wszystkie lata szwagier skutecznie wykanczal najblizsza rodzine psychicznie. yeez - dalas mi do myslenia swoim wpisem. Nie wiem czy powielam schematy mojej matki ? Pomysle nad tym glebiej. Staralam sie w swoim malzenstwie robic wszystko inaczej jak ona i udalo mi sie uniknac jej problemow. To nawet nie jest tak, ze odcielam sie od niej . Po prostu nie mamy zadnych wspolnych tematow a we mnie gdzies tam gleboko jest wielki bol malej dziewczynki. O dziwo odezwal sie dopiero teraz jak sama jestem matka i widze to od tej drugiej strony, nie dziecka a matki. Niebo - mam dokladnie tak samo z moja mama. Przygotowuje sie kilka dni do tego zeby zadzwonic. Lapie w koncu gleboki oddech i wystarcza pierwsze dwie minuty a ja dygoce. Mysle , ze cokolwiek by powiedziala to zawsze mnie gdzies cos zaboli bo tak duzo we mnie ukrytych , nigdy nie wypowiedzianych glosno pretensji. Naprawde czytam Was od kilku lat. Nie codziennie, czasami z przerwami czasami bardziej dokladnie, zalezy od tego w jakiej jestem formie psychicznej. Juz nie raz bylo tak, ze robilo sie tu nieprzyjemnie w tresci i zbyt pomaranczowo w oprawie. Mam nadzieje, ze przetrwacie wszystkie zle zawieje a kazda znajdzie tutaj to czego jej najbardziej potrzeba. Swoj nick zrobilam dzisiaj na czarno z szacunku dla Waszego topiku. pozdrawiam Was serdecznie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Du-nia pisałaś że szwagier nie pracował nie ma pieniedzy. Za co w takim razie żyje i pije? Z jakiej racji mielibyscie mu płacić mieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIebo🌼 Dunia - obie macie podobny problem ...mecza was wyrzuty sumienia i poczucie winy..... za cos ....za co nie WY jestescie odpowiedzialne. TO NIE WY KSZTALTOWALYSCIE STOSUNKI Z WASZYMI MAMAMI- to na nich spoczywa odpowiedzialnosc za to jak bylo i jak jest. W moim odczuciu skoro wam nie pasuja kontakty to przyjmijcie to ze spokojem, zaakceptujcie ten fakt ale bez obciazania siebie za swoje emocje. macie prawo ograniczac kontakty, ktore sa dla was wyniszczajace emocjonalnie. nie musicie niczego robic na sile.pamietam, ze zanim umialam wybaczyc mojej mamie byl dlugi okres, ze wcale sie z nia nie kontaktowalam i wlasnie w tym czasie braku kontaktu....zrozumialam siebie i ja. wybaczenie przyszlo duzo pozniej ale od tego momentu moja psychika zrobila sie na tyle silna, ze nie byla juz w stanie mnie zranic, nie byla w stanie sprowadzic mnie do roli malej yeez... bo kontrola siebie dala mi i sile i swiadomosc tego, ze to co ona mowi to jej wlasne brzemie , z ktorego sie nie umie uwolnic.od dziecka bylam bardziej dorosla niz moja mama kiedykolwiek i znam to wkurzenie ...ze ja chce byc dzieckiem a nie mama swojej mamy.... to wkurzenie na to ze to ja bylam bardziej odpowiedzialna za sibie i za nia .... bo ona tego nie umiala i nie rozumila.zrozmienie podszeptow podswiadomosci i zrozumienie kiedy dzialamy nieswiadomie daje nam dopiero sile by zawalczyc o siebie i by w kazdej sytuacji byc swiadomym co sie tak naprawde dzieje w kontaktach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do duni też
ten twój szwagier nieźle się urządził. wszyscy dookoła obchodzili sie z nim jak z jajkiem ciekawe z czego żył a teraz ty niby co masz go utrzymywać? to jakis chory układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×