Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość juz kiedys pisalam
ze rola OFIARY jest tworem trojwymiarowym; ewoluuje od roli wybawcy, poprzez oskarzyciela do ofiary wlasnie; jesli ktos w realu nie znajduje nikogo do "postawienia w stan oskarzenia", szuka gdziekolwiek, chocby na forum; Prawdziwe grupy wsparcia kieruja sie konkretnymi zasadami, wsrod ktorych naczelna jest - NIEOCENIANIE; uczestnicy dziela sie jedynie swoimi doswiadczeniami, sila i nadzieja; tam mozna rzeczywiscie "upuscic z siebie pary" bez obawy, ze bedzie sie potepionym, zlekcewazonym itp. J.Swift "Ktokolwiek traci cierpliwosc, traci panowanie nad wlasna dusza. Ludzie nie powinni zachowywac sie jak pszczoly, ktore klujac innych, zabijaja sie same"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-) dobry wieczór Oneill :-) A propos oceniania, terapii, roli ofiary. Przychodzi taki moment, dla każdego w innym czasie, w innej konfiguracji zdarzeń, po innym 'ciągu' przyczynowo-skutkowym, kiedy może rozpocząć pracę nad sobą, świadomą, zadowalającą, przytomną. Zanim do tego dochodzi, najczęściej jest się niczym ta pacynka na sznurkach, za które pociągają ludzie z naszej przeszłości, teraźniejszości i z wyobraźni. Kiedy samemu zapewni się grzmotnięcie o deski teatru, najczęściej jest to dość spektakularne - w końcu ten teatrzyk gramy dla innych, najmniej dla siebie. Do grzmotnięcia dochodzi gdy przeleją sznurki, albo miotając się w te i we wte sięgamy po zapalniczkę albo scyzoryk - sznurek puszcza, pacynka gruchnięciem o deski sygnalizuje swój upadek - tak się jej zdaję - ale tak naprawdę to początek drogi, na własnych nogach, o własnych siłach. Z kukły staje się samodzielnym aktorem, z początku bez rewelacji, z czasem coraz świadomiej. Niektórzy z nas tak wiszą w uprzężach. Niewygodnie jak cholera. Widownia śmieje się kiedy nie ma z czego, a nie da się uciec, klaszcze kiedy zrobię coś czego tak naprawdę nie chcę. Szlag może trafić. Ale i upadek jakiś taki straszny, groźny. Więc, dyndam dalej. Inni upadli. Wyszli z teatru, idą przed siebie i poznają jak to jest. Zaświadczam - fajnie jest. A najlepsze, że mam świadomość tego, że to całkiem przyjemne jest, nawet jeśli dotyczy rzeczy bardzo trudnych. Pozdrawiam ze szczególną dedykacja dla JR :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz kiedys pisalam
niestety nie kazdemu jest dany /w sensie laski oswiecenia/ "taki moment"; to sie przytrafia tylko tym, ktorzy maja wystarczajaco duzo odwagi, aby spojrzec na siebie obiektywnie; wyjsc z siebie i stanac obok; boli jak cholera, ale warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz kiedys pisalam
allino - obawiam sie, ze niestety Twoj maz ma "problem z alkoholem"; wskazuje na to chociazby fakt "udowadniania" - powstrzymywania sie od picia; ja Ci tego absolutnie "nie wroze", ale badz ostrozna; Czy nie niepokoi Cie niemoznosc pokochania mezczyzny? cos juz chyba "czujesz"; idz tym tropem, a trafisz do "zrodla";

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Czy ciebie - niedospana - ktos prosi o dedykacje? Odczep sie ode mnie. Na jakiekolwiek pytanie nie potrafisz odpowiedziec, tylko posylasz jakies wydumane, pokrecone epistoly o kuklach na sznurkach. Powies je sobie u siebie i klaskaj. Mna sie nie interesuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz kiedys pisalam
zauwaz JR, ze Ty tez niejednokrotnie "wychylasz sie" z nieproszona opinia; czy dlatego wlasnie "ubodla" Cie "dedykacja" 6_.....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JR, wyjątkowo Cię lubię :-). Przekorna jestem, i co jeśli Ci powiem, że jestem bardzo do Ciebie przywiązana? Hmm? Tylko kto kogo uwiązał ;-) ot zagwostka :-). Dobranoc :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Spiaca krolewna - to sie odwiaz. Jest taka zasadza, jak ktos prosi o pomoc, to mozna mu udzielic. Ja nikogo tutaj nie prosze o nia, ani o rady, ani o dedykacje, ani sugestie, wiec prosze won. Ja dawalam rady, jak ktos prosil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Już tu pisałam - nie wiem jak wy ale ja zawsze wyznawałam zasadę że chłop to jest obcy facet, prawdziwa rodzina to moje dzieci moi rodzice i to dla nich byłabym w stanie coś zrobić, cos poświecić. Bywałam zauroczona a po 1-2 miesiacach wszystko mijało. Z moim obecnym mężem poza tym że podoba mi sie z wyglądu to czuję bliskośc psychiczną fizyczną i przyjaźń ale na pewno nie jest prawdziwa miłość jaką wy opisujecie. Jest mi dobrze, wygodnie. Nie chcę sie rozstawać i chcę żeby pomału wszystkie problemy znikały - tak sie dzieje, jest coraz lepiej, docieramy się, skoro przez 47 lat nie znalazłam prawdziwej szalonej miłości to już jej nie znajdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Pomyłka8 - pisz, nie wszystkie tu są toksyczne. Mi tez się kilka razy dostało ale pisze co mi lezy na sercu, dla samej siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Co do picia - skoro wie że przegiął po alkoholu to teraz nie pije. To co miałby zrobić żeby mi udowodnić? Pic dalej? Kiedyś chciałm aby sie zaszył, był gotowy to zrobić dla mojego spokoju ale skoro sam potrafi nie pić to juz na to nie nalegam, choć tak jak pisałąm jeszcze do konca mu nie ufam, szczególnie jak sie pokłócimy. Mam wtedy wrażenie że zrobi mi na złość i sie napije. Potem mi wstyd za takie myśli za ten brak zaufania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienna różyczko
zdaje się że miało cię tu nie być jakiś czas! allina może własnie dlatego nie potrafisz kochać bo byłaś rozpieszczoną jedynaczką której wszystko się należało w dzieciństwie. takie osoby potem w dorosłym życiu maja trudno bo rzeczywistość nie jest tak piękna i życie potrafi być okrutne. z tonu twoich wypowiedzi wyczuwam egoizm, postawę roszczeniową, wg ciebie wszystko ci się należy i pewnie od mężczyzn tez za dużo oczekiwałaś i nie potrafiłaś się zakochać w zwykłym facecie a ideały przecież nie istnieją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wszystkie !! Długo nie zaglądałam.... bezczelnie powiem : nie miałam potrzeby !!! Z czystej ciekawości i sentymentu zajrzałam, bo przecież stąd wyrosłam w siłę... ... jestem daleka od komentarzy, osoby które troche mnie pamietaja i znają, wiedzą, ze nie udzielam zbyt wielu rad... widac nie to jest mi pisane, ale umiem słuchać, wyciągam wnioski, ucze się, kiedy mnie boli – żale się i bezwstydnie proszę o zajęcie się mną - mam na mysli tylko i wyłącznie ten topik.. kiedys wiele napisałm o sobie, poprosiłam o komentarz, otrzymałam masę rad, opinii, krytyki, wsparcia, pewnie i ocen, porównań... wszystkiego wysłuchałam, jedno bolała, inne wkurzało, inne dodało otuchy, jeszcze inne postawiło na nogi... różnie, różnie to było.... ale chyba nie zdarzyło mi się żeby z kimś polemizować (tz ani mnie z kimś ani komus ze mną) czy te uwagi mnie uraziły, czy obraziły, czy „kazały” się kłocić... pewnie, że wylałam swoje ubolewanie jeśli cos mnie naprawde dotknęlo, ale nic więcej z tego nie wyniknęło.... miałam szczęście być tu w czasie, kiedy jeszcze wszyscy się szanowali – przynajmniej tak to wyglądało... albo miałam szczęście, że nikt się do mnie tak naprawde nie doczepił? .... w każdym razie do czego zmierzam, bo rozpisałam się .... ... weszłam na topik po pomoc i ja otrzymałam, wchłonęłam to co było mi potrzebne... i jaki efekt? JESTEM SZCZĘŚLIWĄ KOBIETĄ.... chciałam się po prostu pochwalić sobą przed Wami... udało mi się , wiecie? Jestem wolnym emocjonalnie człowiekiem, bogatym w siłę, samoświadomość, poczucie własnej wartości (choć nie lubię swojego ciała ) , ale wciąż zdobywam wiedzę, czytam, słucham , obserwuję, wciąż się uczę, wciąż doskonalę... bo wiadomo nigdy nie można powiedzieć, że ja już nie muszę nad soba pracować, bo wszystko wiem.... kiedys nie rozumiałam pojęcia”świadomość siebie”.... pamiętacie jak usilnie was pytalam co to za „dziwo” ? teraz po prostu to czuję, przeszłam przez tyle rozterek.... teraz wydaje mi się to niepojete... jest mi dobrze ze sobą, duzo czytam, chodze do kina, do opery, słucham ulubionej muzyki, spędzam czas po swojemu... czuję życie !!! chciałam się tym z Wami podzielić... nie miejcie mi za złe... wciąż nie mam jeszcze rozwodu, to jednak daleka droga... bardzo bolesna, ale nie ma już na mnie dołującego wpływu.... mój m wciąż mieszka ze mną pod jednym dachem... i daję radę... możnaby się zastanowić czy rozwód jest w ogóle potrzebny??!! (to żart oczywiście!) kocham swoje dzieci i czuje się przez nie kochana, daje mi to wiele satysfakcji, bo jak pamietacie bardzo mnie bolała sytuacja mojego najstarszego syna... jestem zdana sama na siebie, nie uzależniam swojego szczęścia od nikogo, nawet od dzieci.... pewnie że zawsze jest miło kiedy dzieciom dobrze się powodzi, kiedy sa wspaniałe i takie jak to sobie wymarzyliśmy.... ale jeśli tak nie jest czy to powód żeby czuć się nieszczęsliwym? Nie o to tu przeciez chodzi.... to kolejna lekcja żeby zrozumieć że każdy ma swoje własne JA... nie mówię oczywiście o chorobie, czy skrajnie patoligicznych przypadkach, mówię o realiach szarego życia w którym tkwimy – ja tkwię... jestem szczęśliwa że mam moje dzieci i staram się teraz żeby patrzyły na zdrową i radosną mamę, silną i pewną swoich działań, dzielną i dającą im poczucie bezpieczeństwa... czy mają umniejszone poczucie własnej wartości? Pewnie tak... cos rzuca mi się w oczy.... wiem, ze to takie a nie inne życie w rodzinie na to wpłynęlo, więc czas najwyższy to zmienić... trzymajcie kciuki dziewczyny!! Powoli krok po kroku odnajduję siebie w tym całym zamieszaniu... i tak jak któras powiedziała .... FAJNIE TAK JEST.... sznurki zostały przecięte... wszystkim Wam zyczę tego co ja teraz czuję... pozdrawiam i całusy zasyłam ps. „11 minut” – polecam !!!!! i Paulo Coelho w innych powieściach... jest świetny!!, super tez jest „Dom nad rozlewiskiem” ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jesiennej rozy
dlaczego zwracasz sie do " 6 rano bezsennej" w taki umniejszajacy sposob? dlaczego raz piszesz o niej niedospana, raz spiaca krolewna, chcesz ja osmieszytc, ponizyc? jakbys ty sie czula gdyby ktos zwrocil sie do ciebie per ta stara podwiednieta roza, lub za twoich czasow takie roze sie scinalo, aby nie roznosily zgnilizny, lub zmien nik na drut kolczasty, bo bardziej do ciebie pasuje? przyjemnego urlopu zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mmak
dziekuje za twoj post. podnioslas mnia na duchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już tu byłam i czytałam..
czemu tak krytykujecie i oskarżacie tą biedną jesienną różę? po ostatanich waszych kłótniach specjalnie cofnęłam się i czytałam to forum m.in. tą sprawę gwałtu i inne. nie widzę nic złego w tym co róża opisuje. Z gwałtem i policją miała 100 % racji, czemu darować przestępcy taki czyn? 6 rano bezsenna jest bardziej denerwująca, pisze jakby wszystkie rozumy zjadła i jest dośc agresywną osobą. widzę że zrobiły sie tu jakby 3 obozy stałe bywalczynie czyli "kółko wzajemnej adoracji" i nowe osoby które na ogół są ignorowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czeeeść :-) Nie sądzę by było można zjeść wszystkie rozumy świata :-). Miewam się doskonale, uczę się, cieszę się, zmagam z trudnościami :-). JR, cóż z tego że ma rację, jak a propos kulinariów i jedzenia, nawet najlepsze danie jak jest paskudnie podane, odpycha ... Pozdrawiam :-), serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już tu byłam i czytałam.
Bezsenna to własnie twoje wypowiedzi są denerwujące. Sposób w jaki się odnosisz do ludzi! musisz być bardzo denerwująca osobą, pewnie draznisz wiele ludzi w twoim otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juz tu byłas
i znowu jestes, aha :( Cos kiepsko u Ciebie z liczeniem, mnie wychodzi dwa, a nie trzy. Widocznie trolle nie potrafią dodawa ć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już tu byłam i czytałam.
widocznie słabo liczysz. 2 obozy stałych bywalczyń które ze sobą walczą i 3 osób które sa totalnie olewane i ignorowane - pojawiają sie w nadziei na wsparcie a widząc co sie tu dzieje przenoszą sie gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juz tu byłas
po prostu między tobą a Bezsenną jest za duza różnica poziomu. Pogódź się ze swoimi brakami. Nigdy taka nie będziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juz tu byłas
widzę że zrobiły sie tu jakby 3 obozy stałe bywalczynie czyli "kółko wzajemnej adoracji" i nowe osoby które na ogół są ignorowane To w takim razie masz problem z pisaniem do rzeczy. Zegnam cię trollu. Nie warto do takich jak ty pisać. Naprawdę- to musi być jedna osoba pod wieloma nickami, chce awantur. Najlepiej ją IGNOROWAĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już tu byłam i czytałam.
Całe szczęście! są osoby które wzbudzają niechęć i agresję ze strony otoczenia. takie osoby są często własnie gnebione przez partnera bo drażnią drugą osobę. czytając ten topik coraz bardziej rozumiem waszych facetów i ich zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Juz tu Bylam i Czytalam - dziekuje za wsparcie i pochwale. Ja tez tak uwazam jak Ty. Jeszcze tu jestem, bo z domu na lotnisko wyjezdzam o 14:00 naszego czasu. Jeszcze tutaj zagladnelam. A Ty, ktora piszesz, ze moge byc stara i zwiednieta, to taka jest sprawiedliwosc na tym swiecie, ze wszystkie bedziemy stare i zwiedniete. Ha ha ha! Chyba przyjemniejsza jest nazwa - niedospana niz stara i zwiednieta. Nieprawdaz?? Gratuluje Mmak. Ja tez jestem w takim stadium jak Ty, juz mnie nic nie ruszy. Pozdrawiam te mile, madre i przyjemne dziewczyny. Do uslyszenia za pare tygodni. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może i będziemy
kiedys, kiedyś w przyszłości, ty już jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza6
Mmak…chyba zacznę wierzyć w moc podświadomości… Bardzo się cieszę że się odezwałaś…ostatnio intensywnie o tobie myślałam, jak już kiedyś pisałam, moja sytuacja bardzo mi przypomina Twoją, zastanawiałam się co u ciebie słychać, jak sobie radzisz, czy zdecydowałaś się na rozstanie….cieszę się ze jesteś spokojna i pewna siebie… U mnie nie jest tak fajnie, podjęłam decyzję o rozstaniu, ale każdego dnia zastanawiam się dlaczego sypie mi się drugi związek…dlaczego znowu musze sama o wszystko się martwić(chociaż z M tez się martwiłam sama!?) Ale poczucie straty zamartwianie się o dzieci jednak bierze górę nad radością ze spokoju…. Dużo zrozumiałam i każdego dnia spadają mi kolejne zasłonki z oczu i to mnie tez dołuje , gdzie ja miałam oczy przez tyle lat? Ale skoro inni się podnoszą to mnie także musi się udać…. Ja ciągle jeszcze czytam topik…bardzo do mnie trafiają rady yezz…, ale i doświadczenia innych otwierają mi oczy…. Mmak…odzywaj się czasem…. podnosi na duchu jak Pisza osoby, które podejmują konkretne decyzje i wierzą że są one słuszne…wierzą w siebie…. Czekam jeszcze na wieści od 4 umowy…. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny….

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MMak... 🌻 Gdy człowiek przekuje porażki w siłę... to nic tylko rozwinąć skrzydła i lecieć... Leć! Szerokich i wysokich lotów :) Zaczęrpnięte od innych: Ania z Zielonego Wzgorza - i wczoraj skonczylismy [z dzieckiem] na fragmencie historii Ani, gdzie mowi, ze jej zycie to "cmentarz pogrzebanych nadziei." , ale to wg niej wcale nie jest straszne, bo "stare cmentarze sa takie spokojne i bezpieczne". bo ten cmentarz pogrzebanych nadziei moze i ma byc miejscem spokojnym i bezpiecznym- bo to sa juz tylko wspomnienia. Jak nadzieje pogrzebiemy, to przestaje bolec. jak jeszcze sie w nas tli, wtedy odzywa sie bol. pozwolmy naszym zawiedzionym nadziejom spokojnie zasnac:) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa szumnie oglosila
ze odchodzi i wrozyla ze topik sie rozsypie przepowiednia sie nie sprawdzila a Ewa wrocila niepocieszona ze nikt za nia nie tesknil. sporo tych cytatow i powolywania sie mądre wpisy z innych stron i ksiazek. Jak piszesz sama od siebie to wiele osob nie jest w stanie zrozumiec co piszesz .Ciekawe czy jak wroci JR to Ewa znow sie z nami pozegna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×