Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Dziewczyny z Warszawy - znalazłam coś fajnego: Zapraszamy do kina letniego w Reducie Banku Polskiego przy ul. Bielańskiej 10 przy placu Teatralnym. Od 17 lipca do 31 sierpnia we współpracy z Solopanem prezentujemy dobre kino. Seans codziennie o 20.00, bilet wstępu - 5 zł, karnet na 10 filmów - 40 zł. Przy wybranych seansach zapraszamy na imprezy towarzyszące. Kino w stylu \"kanapowo-domowym\" (kanapy, fotele, krzesła, stoliki) z otwartym barem podczas całego seansu. Repertuar na najbliższy tydzień: 17.07., \"Atame\" Pedro Almodovar 18.07., \"Ukryte pragnienia\" Bernardo Bertolucci 19.07., \"Anioł przy moim stole\" Jane Campion 20.07., \"Chinese Box\" Wayne Wang 21.07., \"Delta\" Kornel Mundruczo 22.07., \"Być jak Stanley Kubrick\" Brian W. Cook 23.07., \"Złodziejaszek\" Eric Zonca, \"Dziewczyna na moście\" Patrice Leconte Bardzo lubię Almodovara i dzisiaj się wybiorę. Raczej sama, bo nikt nie ma czasu. Ale jakby któraś z Was się skusiła, to dajcie znać na maila, to się umówimy i już będzie raźniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
nie ma kogos z rejonow Wrocław Opole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj któras z was wkleila link do piosenki z miasta aniolow...grr..nie moge przestac jej sluchac-a sam film obejrzalam wczoraj i dzisiaj...(nie widzialam go predzej..) Poplakalam....i jak narazie nie mam sily na wiecej.... Spisalam sobie na kartce za co go kochalam a za co pozbylambym sie go ze swojego zycia....wiecej minusów.Wieszam to na widoku...mam nadzieje ze bedzie dawac sile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kamień. nie, nie to przecież jakiś wielki głaz przypłaszczył mnie do ziemi i nie pozwala się podnieść. zostawił tylko otwór na oczy, aby łzy mogły płynać. i tyle ich jest, to już chyba niedługo nowe morze słone powstanie. serce krzyczy, próbuje się wydostać ale nikt go nie słyszy. przecież głaz nie pozwala mi wyjść. tak, widziałam go. nie wiem co mnie podkusiło aby isć dziś na lody do ogrodu. zobaczyłam Go jak siedział z nią. i prysły moje nadzieje. dzwonił jeszcze raz wczoraj i dzisiaj, ale nie odebrałam. potem napisał \"witaj M. nawet nie weissz jak się o Ciebie martwię. co u Ciebie? daj znać, ze żyjesz i że wsyzstko w porządku. proszę. podpisano M\" . alle ja nie napisałam, bo co miałam napisać. Że go nadal kocham, że z Nim odszedł cały mój świat? że ja nie umiem żyć. Szłam potem miastem, płakałam, ludzie patrzyli ale On i tak o tym nie wiedział. Jego zresztą już by to nie ruszyło. On ma przecież ją. dla Niego ona zostawiła swoje wymarzone studia i prace w niemczech i powróciła tu. Siedział przytulony z nią ale ajkoś tak na dystans. Łzy popłynęły mi mometalnie. najgorsze jest bowiem zrozumieć, że to konieć. wiem, że powiecie, że wiem to od pół roku, ale jeszcze dziś o 15 jak napisał to się łudziłam, ze łapie kontakt bo chce wrócić. 45minut potem już ich widziałam, że tez akurat dzisiaj musiałam wyjść wcześniej z pracy. wrócilam do domu strasznie spłakana. pomyślałam sobie \'Boże widzisz to wszystko i nie grzmisz? \" i wtedy rozpętała się burza, krótka 15minutowa, ale powaliło porządnie. Czy Bóg chciał mi coś powiedzieć? klawiaturę już zalaałam, jak jeszcze b edzie działać to cud. jest gorzej niż po samym rozstaniu. straciłam MARZENIA...jedyne czego myślałam, że w życiu mi nikt nie odbierze. przepraszam, że żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Wpadłam się przywitać bo jutro ruszam na weekend na dwóch kółkach górki i doliny będą moje :D. Dziś już miałam małą zaprawę, bo na delegacje wybrałam się rowerem - przejechałam ok. 25 km tak na rozgrzewkę akurat :). Coś Wam jeszcze napisze, bo była to już nie raz wzmianka o trudnych pytaniach: dlaczego jesteś sam/sama? itp. Bazując na doświadczeniach osób z reala, na tym co wyczytałam w necie i doświadczeniach własnych opracowałam strategie - już wypróbowaną skutecznie kilka razy, efekt w działaniu jest podobny - pytający jest lekko albo i bardziej zszokowany, milczy nie pada więcej żadne z podobnych pytań i na ogół nagle zaczyna mu się gdzieś spieszyć, musi coś robić pilnie lub w ostateczności gdy wymówka nie pojawia sie od razu - zmiana tematu... Oto te pytania: Dlaczego jestem sama odpowiedz? - bo nie mam faceta; Kiedy wyjdę za mąż? - gdy pyta mama koleżanki która też nie jest w związku lub same zainteresowane osoby z przewagą płci żeńskiej odpowiedź brzmi - A kiedy Pani córka? lub a kiedy Twój ślub? A jak pyta taka co ma dzieci po ślubie albo pytają znajomi już zaobrączkowani na to samo pytanie odpowiadam \"NIGDY\" i jak narazie przedstawione powyżej wersje są w moim przypadku najskuteczniejsze w tzn zamykaniu gęb zbyt ciekawskich osób. Udanego weekendu moi Drodzy - może po nim ktoś sie zakocha - czekam na takie radosne wieści. Trzymajcie się!!! za

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
eh. eh. eh. ile tego zła na tym swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa razy... Wydaje mi się, że Bóg chciał Ci pokazać, że to nie jest właściwy partner dla Ciebie i dlatego pozwolił rozwiać Twoje nadzieje, ale jednocześnie zakończyć trzymanie się kurczowo tej miłości. No i zagrzmiał sobie, żeby Ci powiedzieć, że On wie lepiej, co dla Ciebie dobre i ma dla Ciebie piękniejszy scenariusz. Tylko nie trać nadziei i już się nie dręcz kontaktem z tym dupkiem. Wiem, jakie to trudne. Byłam dzisiaj sama w tym kinie, film był dosyć zabawny - taka zakręcona historia miłosna, miejsce bardzo miłe (stary budynek, wielka sala, łóżka, kanapy, poduchy na podłodze). Ciągle wracała myśl, że to byłoby świetne miejsce na randkę i jakby to było z nim tam siedzieć, ale ją odpędzam. Właśnie piję martini z lodem na miły koniec dnia. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewiem co sie wczoraj po godzinie 18 ze mna stalo...caly smutek odszedl,zostalo tylko troche gniewu. Nie dam mu tej satysfakcji,nie zmarnuje juz ani minuty na niego-nie bede rozpaczac..bo po co?Nie warto.. Poczytalam was jeszcze raz dokladnie,wyciagajac wnioski..szkoda zycia.Pora zaczac odnawiac stare znajomosci i ruszyc z miejsca. Od dzisiaj pelna ignorancja na niego,koniec ze sprawdzaniem maili co 5 min i nerwowego zerkania na telefon. Juz jestem tym zmeczona,nie byl idealem,nie byl nawet do idealu zblizony...szkoda 6lat..wiec nie dam juz nawet sekundy wiecej.Znikaj \"ksiaze\" z mojej glowy;) Dzisiaj stary znajomy wyciaga mnie do Opola:) Milego dnia życzę wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
Ja tez zycze. Bawmy sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo!! Każda łza jeszcze zostanie nam po stokroć wynagrodzona. Podobno każda dobra rzecz wraca do nas pomnożona, zła też. A my wyemitowałyśmy \"w eter\" tyle miłości, że ona musi do nas wrócić. Lepiej więc wybaczyć i zapomnieć to, co było i czekać cierpliwie na nowe. W końcu życie jest nieprzewidywalne i zaskakujące, również w pozytywnym sensie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 dzień po rozstaniu. Kurcze już tydzień bez niego. Mam mieszane uczucia. Tęsknię straszliwie, ale chwilami dociera do mnie, że dobrze się stało. Przecież skoro mnie nie chce, skoro choć przez chwilę pomyślał że może żyć beze mnie to faktyczne może żyć beze mnie. ja chcę kogoś dla kogo będę całym światem. I dla kogoś będę, wiem to. Ale już nie dla niego. Eh mętlik mam w głowie i już nie wiem, w której fazie jestem. Z jednej strony euforia, z drugiej przygnębienie. Chciałabym się z Wami podzielić uczuciami euforiii jak je mam, bo widzę że smutaskowato się zrobiło tu ostatnio. Asteri ja bardzo chętnie bym się się wybrała na któryś z tych filmów, więc jak będę miała chwilę wolną w tygodniu to dam znać. W ogóle bardzo dużo ciekawych rzeczy dzieje się w Warszawie w wakacje więc trzeba korzystać. W innych miastach pewnie też. Biegnę do zlotych tarasów kupić sobie coś fajnego. Milego dnia WAm życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
3mac się dzielnie WSZYSCY !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marka81
U mnie minęło już chyba z 5 lat a ja ciągle tęsknię...nie wiem co to jest czy to miłość ale wiem,że jest mi źle. Zwłaszcza gdy siedzę sama w domciu.Po rozstaniu,jakieś 2 lata poznałam chłopaka i było jako tako ale nie umiałam go kochać więc skończyłam tę znajomość. Ale wiem,że mój były nie kocha mnie-ma inną.Chociaż odwiedził mnie,tydzien temu.Nie widzieliśmy się chyba rok czasu...i oczywiście pogorszył mój nastrój...ach szkoda gadać pozdrawiam.miłej soboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VinoVeritas
Witam. Chetnie sie dolacze. U mnie sytuacja moze nieco inna bo to ja zerwalam. Byc moze cierpie mniej bo nie musze radzic sobie dodatkowo z poczuciem odrzucenia i bezsilnosci ale cierpie. Mimo, ze wiem ze nie chce z nim byc, ze nie bylabym z nim szczesliwa on dawal mi bardzo duzo. Teraz czuje sie strasznie samotna i bardzo brakuje mi bratniej duszy, partnera, kogos kto by mnie kochal i kogo ja bym kochala. Zycie bez tego jest takie puste i trudne. Kazdy dzien to dla mnie masa negatywnych odczuc zwiazanych z poczuciem samotnosci.. W kazdej minucie cierpie i zastanawiam sie czy ten stan kiedys minie. Dodatkowo mam swiadomosc tego, ze jego mam na jedno skinienie palca i on moze wypelnic mi ta pustke i bezsens ale w ten sposob tylko sie pograze.. Eh.. tak ciezko jest zyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabili mi żółwia...
Witam... musze komuś sie wygadać...Przestałm wierzyć w miłość...najbliższa osoba w moim życiu mnie zawiodła... to mało powiedziane... mieliśmy poważne plany... ślub, dzieci, razem na zawsze... Problemem była tylko odległość jaka nas dzieliła, widzieliśmy sie tylko w weekendy. Ale obiecywaliśmy sobie że damy rade...On dzwoni i mówi że powinnismy sie rozstać... przestał mnie kochać... Dlaczego... nie potrafił wytłumaczyć... Chce utrzymywać nadal kontakt....nie wiem co robić... jak zapomnieć. Byłam pewna że to już ten jedyny... byliśmy tacy szczęśliwi...Tak ciężko to zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
nie bylo mnie tu wczoraj bo myslalam i doszlam do wniosku ze za glupote trzeba placic,to co mi zrobil to szkoda gadac jestem sama sobie winna i moge miec pretensje tylko do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patiiiiiiiiiiiiiii
A ja chyba jestem chora na jego punkcie! Czy to normalne, że przez cały czas wyobrażam sobie jego z tą szmatą??? Centralnie wyobrażam sobie jak ja przytuła, całuje itd. Myśle co robią, jak i w ogóle wszystko. Nie mam juz siły o tym myslec ale ciągle to robie. Sama się dobijam!!! Boże, kiedy to minie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
no niestety szybko nie minie......musisz sie przemeczyc z tym uczuciem az samo minie ,ja tez tak myslalam,ale niekiedy potrzeba bardzo duzo czasu a i tak wspomnienia beda wracaly jak ten cholerny bumerang

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To niestety jest normalne. To zbyt silne emocje żeby je tak łatwo schować pod płaszczyk codziennych czynności. Organizm się w końcu zmęczy i tymi myślami i tą obsesją. Inne myśli też moc mają. Potrzebujesz tych pozytywnych. Powoli ale skutecznie będą zdobywać twój umysł i serce. Mimo nawrotów \"tych złych\" chwil pamiętajcie - to tylko nawrót, a nie stała rzecz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patiiiiiiiiiiiiiiiii
Boże, ja już wariuje, mysle o nim non stop. Nie moge uwierzyc w to, że odszedł bo przecież tak bardzo mnie kochał. Ja nawet nie wyobrażam sobie siebie z innym. Przecież już żaden nie będzie dla mnie taki jak on! Bo takich facetów nawet nie ma. Teraz pewnie ja tak traktuje. Czasami już myśle o samobójstwie ale przeciez zniszczyłabym tym życie mojej rodzinie. Nie wiem czy dam rade... ile taki fatalny stan może trwac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak się właśnie zastanawiam co ma Ona czego nie mam ja? Każdy mi mówi, ze On jeszcze się opamięta, ze wróci, że po prostu się wystraszył. Ale ja się wtedy pytam czego niby wystraszył? Tego, ze sam się ośwaidczył, ze chciał być mężem i ojcem? I dlaczego tak szybko uciekł do niej, do tej, która tylko na to czekała? nie mógł wyżej mierzyć? Poza tym tak sobie myślę, ze ma w głowie coś nie tak. Zosttawił mnie bo popełniłam jeden błąd. Jest aż tak naiwny, ze myśli, że ktoś ich nie poełni? Wie dobrze, ze byłabym wspaniałą żoną ale jak mowi: \'ma w sobie blokadę na mnie. boi się zaufać. czue okropny ból\'. A mój ból? Gdzie jestem ja...On życie sobie układa kawałek po kawałeczku. Nie wyszło układanie z M. to teraz próbuje z A. i tyle. Cała jego filozofia. Układanie życia tak długo, az nit nie zzrani. I tu jest najgorsze, czy On w ogóle mnie kochał? Z drugiej strony gdyby nie kochał nie robił by aż tyle dla mnie, dla Nas. przyszedł okropny dla mnie czas. takie godzenie się z losem jest czymś strasznym. nie potrafię w tym się odnaleźć. tyle łeż wylanych, tyle nocy nieprzespanych. i żal i smutek za tym co było. czasem wolałabym nie kochać. Kochani...powiedzcie jak Wy sobie radzicie? Bo ja z całych sił się staram i mi nie wychodzi. Czasem tylko na chwile zapoinam. czuję sie jakbym była jedna z postaci Szekspirowskiej tragedii, pokrzywdzoną bo tak musi być, bo ciąży nade mną fatum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
heh, u mnie piąty miesiąc od rozstania, a prawie codziennie o tym typie przebrzydłym myślę, martwię się, bo widzę jak facet, z którym spędziłam dwa lata pieprze sobie życie, stacza się, w ciągu pół roku narobił tyle dziwnych rzeczy, że to się na pewno nie skończy dobrze, albo zrobi coś złego komuś labo sobie... ale nie słucha niczyjej rady ani nie chce od nikogo pomocy... siedzi bezrobotny i bez kasy calutkie dnie przed kompem, ale tylko bardzo późnym wieczorem pojawia się na gg ale wczoraj coś postanowiłam, od poniedziałku (bo ja jestem jak adaś miałczynski, lubię coś zaczynać o równej godzinie, w poniedziałek albo pierwszego dnia miesiąca ;) ) wywalam go z gg i nie zerkam na lastfm, czy siedzi przed kompem, nie gadam z nim, ani o nim, mam zamiar przestać się martwić, że idzie na dno, szkoda gościa, ale nie mogę pozwolić, zebym i ja poszła z nim o! taka jestem mądra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałabym mieć tyle siły w sobie...wywaliłam Go z gadu, z n-k ale czaem szukam, zerkam. za dwa lata szczęścia teraz cierpię już ponad pół roku. a gdizie są moje marzenia? mówią , że człowiek zasługuje na drugą szansę...mi sie ona nie należy w jego oczach ani sercu... ale cały czas mam wrażenie, że kiedyś zrozumie, kiedyś poczuje, ze tylko ze mną potrafił zyć, że mieszkanie z nia okaże się porażką. ale może to tylko to co chciałabym aby się stało:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
ja tam jestem prawie pewna, że mój za kilka miesięcy będzie mi znowu truł dupę ;) tak jak kilka tygodni temu, to ja do niego zadzwoniłam, bo się martwiłam o jego depresyjne opisy na gg, ale to on wyciągnął temat powrotu... a potem go odwołał ;) to nie siła, tylko zdrowy rozsądek i mam nadzieję, że w tym wytrwam... mój nie odszedł do innej, ja też nikogo innego nie miałam, mój ma wielki problem sam ze sobą i póki go nie pokona, to będzie marnował życie sobie i swojej partnerce, a ja muszę przestać go ratować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi też smutno
u mnie trwa to już miesiąc. dzisiaj znów płakałam. byliśmy ze sobą 8 miesięcy. rozkochał mnie w sobie do szaleństwa. to był ten facet, z którym chciałam spędzić resztę życia. zostawił mnie dla dawnej koleżanki, tak z dnia na dzień. mówi, że nadal kocha. że kocha nas dwie. boli mnie ta jego obojętność. nie rozumiem, jak można jednego dnia kochać a drugiego być z inną? poniżałam się dla niego, bo kochałam. błagałam by mnie nie zostawiał. myślałam, że mogę o nim zapomniec, żyć swoim życiem, ale jest mi coraz gorzej. od dziś postanawiam wykreślić go ze swojego zycia. kasuję wszystkie maile, smsy, wyrzucam do kosza jego rzeczy. jutro idę na spotkanie z innym, chociaż tak naprawdę nie mam na to ochoty. chciałam oddać mu jego rzeczy ale nie chciał ich przyjąć. chciałbym już o nim zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jak my się katujemy tymi myślami, wspomnieniami, wyobrażeniami...Wykończymy się tak. Myślę jednak, że po paru tygodniach/miesiącach fazy rozpaczy trzeba zacząć zagłuszać nawet na siłę mysli o nim. Tak, aż w końcu mózg odzwyczai się od tych wspomnień a one z czasem wyblakną. Z każdym dniem powinnyśmy myśleć coraz mniej. Ja od początku zagłuszam myśli i nie wiem czy dobrze robie, czy mi to przypadkiem nie wróci ze zdwojoną siłą kiedyś, ale narazie nie jestem gotowa na czarną rozpacz, choć w środku mnie wszystko się gotuje. Mi pomaga otaczanie sie ludzmi, nawet jak nie mam ochoty na spotkanie, jak dziś, to myję się, maluję i wychodzę. I czasem udaje sie spędzić cały dzień bez natrętnych myśli i nawet się uśmiecham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi też smutno
mia83, ja tak robiłam w pierwszych dwóch tygodniach po rozstaniu. wychodziłam do ludzi na siłę, uśmiechałam się, udawałam, że wszystko jest ok, gdy wracałam do domu - wybuchał we mnie żal i rozpacz! teraz wolę siedzieć w domu, powoli mi to wszystko przechodzi. ale nadal nie potrafię się po tym wszystkim otrząsnąć. najgorsze jest to, że jeszcze nie potrafię go nienawidzić za to co mi zrobił. ciągle się przed nim i samą sobą ośmieszam. mam ciągle nadzieję, że do mnie wróci i będzie mnie kochał tak jak dawniej. wiem, to głupie. chciałabym kogoś poznać, zakochać się na nowo, ale jak na razie nie mam na to sił, ochoty i nie potrafię zrobić czegokolwiek wbrew sobie. zdaję sobie sprawę, że te wszystkie lamenty, żale nie mają najmniejszego sensu...ale za cholerę nie potrafię przejść z tym do porządk dziennego. To wszystko stało się tak błyskawicznie, tak mnie to zaskoczyło, że pierwsze 2 tygodnie spędziłam na zastanawianiu się czy to wszystko zdarzyło się naprawdę. nawet o nim nie śniłam, dopiero dzisiaj miałam sen, że się ze sobą kochamy i nagle on mi mówi, ze przepał się ze mną tylko dla żartu. Aż się obudziłam. Nie potrafię mu dać spokoju, bo on mi go nie daje. Mam ochotę go przytulić i pocałować, po czym z całych sił uderzyć w twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi też smutno
zaza, wysłałam do Ciebie maila z prośbą o wysłanie mi książki. Dziękuję z góry. Pozdrawiam. A

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×