Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość naiwna28latka
Fraguś ale ja się nigdzie nie wybieram, będę tu siedzieć i Was wspierać. Szkoda, że nie mam tel w play tylko w orange:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wlasnie piszesz o tym leku, ktory czuje moj chlopak!!! Leku przed ponownym bolem... Ja tez o tym mysle i bardzo bym sie bala znowu to wszystko tak przezywac jak na poczatku!!! NO NIE WYOBRAZAM SOBIE TEGO!!! Wlasciwie dziewczyny, to ja boje sie takiego bolu i tym samym nowego zwiazku!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. dziś już mi trochę lepiej. Wczoraj miałam kryzysowy dzień bo wszystko się, że tak brzydko powiem zesrało :o Ale dziś już lepiej, dużo lepiej, wczoraj trochę wyszłam ze znajomymi i było wesoło, a wtedy nie myślę za dużo. Powiem Wam coś o lęku. My się już kiedyś rozstaliśmy na sporo ponad rok. Jak mieliśmy ponownie wrócić do siebie, przeżywałam rozterki czy chcę się znowu w to pakować, gdyż już powoli rany się zagoiły, nadal go kochałam, dlatego zgodziłam się na powrót, ale potem bałam się znów przeżywać tego co przy rozstaniu. teraz kilka miesięcy temu przeżywałam to zupełnie inaczej. Byłam zmęczona kłótniami i odżyłam po rozstaniu, choć było ciężko bo tym razem już mieszkaliśmy razem, przeszło to na wyższy etap. Na początku poczułam ulgę, nie było kłótni, pretensji, czekania na niego w oknie jak był z kolegami ... Miałam czas dla znajomych, wszyscy mówili, że kwitnę :D :D A teraz mam tak, że wyję w poduchę, że to wszystko się skończyło... Ale mam też dni, kiedy czuję, że tak właśnie powinno być, że kiedyś obydwoje podziękujemy za to. Jesteśmy w dobrych kontaktach, on może liczyć na mnie, ja na niego, ale widocznie nie powinniśmy być parą. Takie to pogmatwane. A już był pierścionek na palcu a tu taki klops :P Dziewczynki skąd jesteście? Ty Farga chyba z Łodzi jak doczytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
Witam... tak sobie czytam Was... takie pisanie kiedyś dużo mi dało... tu mogłam wyrzucić z siebie co czułam, bo w realu zwykle trzeba było być twardym... Minęło ponad 1,5 roku od rozstania... jak czytałam dziś kilka swoich pierwszych postów to jakbym nie ja pisała... tamto jest już jak sen, jakby mnie nie dotyczyło... Nie związałam się z nikim, żyje sama, ale nie samotna... mam wspaniałą rodzinę i wspaniałych przyjaciół... i jest obok ktoś bliski... przyjaciel...ktoś kto sprawia, że życie nabiera barw... tyle się dzieje dobrego, życie mnie zaskakuje... dostrzegam to czego wcześniej nie widziałam... robię rzeczy, których się nigdy nie spodziewałam... i nawet gdy czasem budzę się w nocy i marzę, by był ktoś obok jestem spokojna... w życiu nie można mieć wszystkiego... ja i tak mam bardzo wiele... Życzę Wam przede wszystkim dużo siły!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
zaczynam_od_nowa... _ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
zaczynam_od_nowa... _ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
zaczynam od nowa----:) ja tez staram sie cieszyc kazdym dniem,choc jeszcze sa momenty gdy tesknie i mi go cholernie brakuje,wspominam tamte dni,ale nie tak czesto jak kiedys...pare dni temu widzialam go przypadkiem ,serce zamarlo,a on przeszedl obok udajac obojetnosc,wiem,ze zycie toczy sie dalej,ze trzeba isc do przodu na przekor wszystkiemu i wszystkim,mam ta swiadomosc,ze nie ma powrotu i nic juz nie bedzie takie samo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rejsowa, milo Cie "widziec". Ano nic juz nie bedzie takie samo. A ja coz.... MASOCHISTKA JESTEM... a on niewzruszony, jak skała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak poza tematem. Moze mi dziewczyny doradzicie.... W sprawie szukania pracy: Jest pare ogloszen, szukaja sprzedawcy. Jak myslicie... Jak "spreaprowac" CV by chociaz zaprosili na rozmowe? Oprocz ukonczonych studiow wyzszych mam jeszcze 2 policealne szkoly...(te szkoly tez sa wlasciwie o tym samym kierunku co ukonczone studia). Tak sobie pomyslalam, ze moze usunac calkowicie tego magistra - nikt magistra za lade nie wezmie... No, ale co z doswiadczeniem... Cholera, naprawde chce isc do byle jakiej roboty i szukac pozniej czegos w zawodzie na spokojnie, bez noza na gardle, ale jak z tym CV....? Przeciez jest pewnie duzo ludzi, ktorzy pracuja ponizej swych kwalifikacji! Doradzcie mi cos w tej kwestii, bo ja pracy potrzebuje jak tlenu teraz! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
Ja zawsze piszę w CV i liście motywacyjnym tak jak jest... staram się podkreślić swoje atuty, ale bez przechwalania się Ostatnio rzuciłam się na wysokie stanowisko jak na moje niewielkie doświadczenie... nie wierzyłam, że zaproszą na rozmowę. Prace dostałam tyle, że bardzo daleko od domu... Ale ta praca i pewien Ktoś poznany dzięki kontaktom służbowym pozwoliły mi bardzo szybko zapomnieć o przeszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ale mi chodzi o to, ze musze miec inne CV, na potrzeby wlasnie szukania "zwyklej" pracy, skoro w zawodzie nikt na razie mnie nie chce! Ratunku :( Juz 8 mies. bez pracy. Od pazdziernika kredyt studencki. Wiem, ze najlepiej wysylac CV takie jak jest faktycznie, ale kto przyjmie magistra sztuki do sprzedawania ciuchow??? I jakie ja mam w tym doswiadczenie? Trzeba chyba cos naklamac, inaczej nic nie znajde i bede sie musiala wyniesc na Dl. Slask.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
Zawsze można spróbować np. do sklepu z antykami... cokolwiek byle związane z zawodem choć trochę... znam osobę - architekta krajobrazu, która z tytułem mgr inż. zaczynała od sprzedawania roślin ozdobnych... dziś pracuje już jako projektant

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za rady. Na razie nie ma takich ogloszen, a ja jestem grafikiem - projektantem :D Ale naprawde, sa ludzie po historii, polonistyce co siedza w takich sklepach z obuwiem, odzieza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
A ja znam biologa, który sprzedaje ciuchy... :). Żadna praca nie hańbi, a zawsze można zmienić na lepszą... A w jakim rejonie szukasz jeśli można zapytać? I szczerze życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, ze zadna praca nie hanbi. Dlatego MUSZE znalezc cokolwiek, byle sie zaczepic i na spokojnie juz szukac w zawodzie. Wiec... jak z tym CV? Doradzicie mi cos...:)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
Farga---mysl pozytywnie,ja zawsze sobie powtarzam,ze jak gdzies mnie nie chca to ich strata,a poza tym uwazam,ze lepiej powiedziec i napisac prawde ,bez sciemniania...rynek pracy jest jaki jest,u nas tez cholernie ciezko z robota...czlowiek ma checi i ambicje a nigdzie go nie chca...ja mam marna prace,szukam lepszej,ale tez wszedzie sa jakies przeszkody:(..nie poddaje sie jednak i wierze,ze znajde cos odpowiedniego i w miare lepiej platnego...dlatego uwazam,ze w cv lepiej pisac prawde,klamstwo predzej czy pozniej wyjdzie,a nie myslalas o wyjezdzie do Niemiec do opieki?od nas mnostwo ludzi wyjezdza ,zarobki to tak ok 4000 na reke...ja zastanawiam sie czy nie pojechac....pozdrawiam cieplo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sobie radzicie ?? ja nie wiem jak sobie poradze..... 4 lata razem.... w ktoryms momencie sie tak bardzo minelismy, ze pomimo tego, ze sie kochamy.... zabrnelo to za daleko ..... i wczoraj sie rozstalismy... serce mi peka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rejsowa, mysle pozytywanie. Wyjazd za granice nie wchodzi na razie w gre, wtedy i tak musialabym zrezygnowac tutaj z mieszkania i sie wyniesc. Ale naprawde no.... sa ludzie po mgr, ktorzy pracuja w "nizszych" zawodach. To co oni pisza w takim CV?? Znajomi wlasnie mowia, zeby nie zeby sciemniac, ale naginac troche prawde. A ja naprawde juz mam noz na gardle. Gdybym mieszkala z rodzicami, to pewnie, mozna sobie szukac spokojnie, pracy w zawodzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
Farga----to albo albo...rozwaz za i przeciw,masz wyjazd masz kase,zostajesz i nie masz nic..ja tam bym na Twoim miejscu pojechala..to tylko 2 miechy,zarobisz kase i splacisz co masz splacic i poszukasz czegos na miejscu...no nie wiem,rob jak uwazasz,to Twoja decyzja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rejsowa... nie znam w ogole niemieckiego. Szukac pracy za granica moge tez w swoim zawodzie. Wyjazd nie wchodzi w gre, bo jak wyjde, to strace klientow na zlecenie - ktorzy pewnie po okresie wakacyjnym dadza znac. Do tego jak pisalam - jestem w tym miescie sama, wszystkie rzeczy lacznie z meblami, garnkami itp. przewiozlam tu :) Nie chce tez stracic mieszkania, bo jak wroce to juz nie znajde takiego fajnego, i co najwazniejsze - z tak niska cena za wynajem! Wiec jesli bede sie wynosic do domu, na Dl. Slask zeby wlasnie sie odbic od dna...i pracy we Wrocku szukac. A ty znasz niemiecki? I co najwazniejsze - znasz to miejsce pracy w Niemczech? Czego wymagaja? Opieka nad starszymy, dziecmi? Jest to miejsce sprawdzone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Od wczoraj jakos zwolniłam sie z calego tego doradzania i pomocy komukolwiek. Bo jak sama potrzebowałam, wszyscy jakos dziwnie sie ulotnili... Fatlany wrecz dzien, nienawidze takich dni, jak wczoraj. Kiedy brakuje mi checi do wszystkigo. Nie moge znalesc nowego mieszkania. Zaginiecie kolegi. Zadnych nowych wiesci. Oczekiwanie na wyniki badań. Przelotna rozmowa w tym 'dupkiem' gdzie wyczuwam jego radosc i szczescie. Wkurzenie na caly ten swiat i wszystkich tych ludzi. Klotnia z tata, i brak moich zyczen w dniu jego urodzin. Zal zal zal cholerny zal... Ze wciaz i wciaz musze tak walczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Kiedys walczylam o sen, o to by zmusic sie by jesc, by nie plakac, by znalesc odrobine radosci.. A kiedy wlasnie juz tak daleko bylam za tym... Znow sie cos rozwala i mam zal, ze to wlasnie tak i to własnie mi... I ze to ja wciaz i wciaz przez ten cały czas trafiam na takich debili. I moze to w tej chwili bedzie uzalanie sie nad soba. Ale dzis do tego pada deszcz i tymbardziej ciezej sie zmusic na cokolwiek... Bo on ma ja, ma dziecko, ma do kogo wracac do domu... I nie chodzi, ze tesknie, bo ja nie tesknie za tym czlowiekiem, za jego osoba, ani za swiatem jaki mi proponowal. I jak zaczem pomysle jaka ja glupia i naiwna bylam... to normalnie, az mi siebie samej żal... Bo to nie tesknota za nim konkretnie, ale za takim zwyklym przytuleniem, za wygadaniem sie komus, za pomoca za wsparciem, za tak malo znaczacymi slowami NIE MARTW SIE BEDZIE DOBRZE PORADZIMY SOBIE... Za scielem lozka z kims, za kawa ktora robi ktos... za obudzeniem sie obok kogos... A tu co? Chociaz wkolo tylu facetow, ja znow musialam odmowic znajomosci kolejnemu... I bylo mi przykro ze prosil mnie o wyjasnienia wczoraj i ze jakos na swoj sposob go zranilam, ale skoro mam sie zmuszac, przeciez to do niczego nie prowadzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Kiedys nie umialam radzic sobie z ta rozpacza... z tym bolem... z tym wszystkim co towarzyszyczy zdradzie rozstaniu stracie drugiej osoby badz tej odejsciu, jakkolwiem to nazwac... Dzis nie powiem ze umiem perfekcyjnie, ale juz umiem, tak zwyczajnie umiem, albo sie staram, bo wiem, ze trzeba odejsc pozwolic sobie ulozyc zycie jeszcze raz, by nie zwariowac... Ostatnio wiecie... Marze o wielkiej milosci... o Panu z mojej głowy... I oby miał tatuaz taki jak wczoraj widziałam na filmie... I te dłonie, chce by miał cudowne dlonie... Uwielbiam meskie rece... I wspolne picie nago wina w lozku... I rozmowy do rana o wszystkim o niczym.. I bieganie w deszczu.. I rower i spacery... I namietny sex... I rzucanie sie o sciany... I dotyk intensywnosc pocalunku ... Wspolne zakupy...Gotowanie, rozmowy... cholera... czy ja za duzo chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
i coś wam powiem... bede pic kiedys to wino w łózku... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trew.....
/Bezimienna/a dlaczego odrzucasz innych facetow,co z nimi nie tak?niby masz powodzenie,a kazdego odstawiasz,niby chcesz faceta,z ktorym bedziesz robila ww rzeczy napisane przez Ciebie,a zamykasz sobie droge do poznania kogos,niby piszesz czy tak duzo chcesz?a jak masz to odrzucasz,wiesz,nie rozumiem Ciebie?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
fajnie, jak ktoś napisze taki odzew. nigdzie nie napisałam o jakimkolwiek powodzeniu. po prostu moze to jest tak, ze jak czlowiek za szybko dostaje co chce to po prostu nie docenia tego? wyczekane inaczej smakuje i inaczej sie je docenia i ceni. tak mi sie wydaje. a skoro sie szybko zdobywa, albo bez wiekszych wysilków, nie ma takiej wartosci. a moze po prostu szybko mi sie odwiduje? a moze wciaz i wciaz czegos mi brakuje? a moze najwzayczajnej w zyciu boje sie ? zranienia, tego ze moge sie tak zakochac jeszcze i znow cierpiec? i moze stad ten moj mur ktory buduje, i przez ktorego nikogo nie dopuszczam? a moze musze przekonac sie do kogos, moze potrzebuje czasu? a moze trafiam na samych frajerow? ktorzy sami nie wiedza czego chca, a takiego mialam za dlugo i wole sobie oszczedzic? a moze po prostu jak znajdzie sie ktos odpowiedni to ja pojde dalej, tak po prostu bede wewnatrz czuc, ze warto, ze to tak dla niego warto... isc dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malibu z mlekiem
Bezimienna pięknie piszesz:) Myślę że prędzej czy poźniej pojawi sie ktoś a Ty będziesz gotowa na nowy związek:) Póki co łączę się z Tobą w tej tęsknocie za tymi wszystkimi drobnymi rzeczami oraz za samą miłością. Ja jestem po rozstaniu 2 miesiące z pierwszym mężczyzną w moim życiu... Też mi brak tego uczucia, bardziej niz przed związkiem bo teraz poczułam już jego smak. Ale może zycie przyniesie coś nowego, może lepszego albo chociaż innego:) Co wiem, to to że tak jak Ty nie umiałabym teraz sie kims zainteresować. Tyle że ja jeszcze sie nie wyleczyłam z poprzedniego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I took his money... I took his smile and tears to the pocket in my heart... I hid all these feeling deeply... & i remember his warmly arms...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... i rozumiem Bezimienna. Mam podobnie. Wiem, ze nie powinno sie tak myslec, ale obawiam sie nastepnego zwiazku, boje sie tego bolu i kurczenia sie serca... Wiem, trzeba myslec pozytywnie, ale zawsze w czlowieku siedzi ta 2 ga strona....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×