Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Uśniecham sie do Was
Własnie się dowiedziałam, że z nią zerwal. Już drugi raz. Pewnie też będzie się ona męczyc tak jak ja. Bo on udaje do końca...i długo jeszcze potem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ile tak można? Ja już po ślubie, od roku nowe życie, nareszcie spełniony i szczęśliwy a Wy tylko się same katujecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Znalazłes ta odpowiednia. A nie wiesz jak byloby gdybys jej nie znalazł ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
kochaja nas Ci,ktorych my nie kochamy,a my tych,ktorym nasza milosc jest niepotrzebna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
o żesz ty Beren! ożeniłeś się?! a tu na forum u niektórych nadal totalny nieogar, jak mawiają młodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśniecham sie do Was
No Beren! Gratulacje! Te moje eustomy (kwiatki) chyba się trochę przydały. Może nawet w bukiecie panny młodej się znalazły ;) Yupi. Dużo szczęścia na nowej drodze, chociaż pewnie tego nie przeczytasz bo tu pewnie nie zaglądasz zbyt często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny. Kupcie ksiazke Pawlikowskiej "w dzungli uczuc" - jej teoria o leniwcach i wojownikach - rulezz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vnrnbitiirbit
spierdalaj z tym tarotem!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciskasz mnie w kąt
Nic tak nie boli przy odejściu, jak to, że ktoś zostaje z wielka miłością a druga strona sobie na miękko przechodzi w objęcia innego/innej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wracam - po ponad roku i po kolejnym kopniaku od życia. Ale nie boli jak wtedy. Tylko dziwnie jakoś. Obojętnie, jakby nic nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsad...
hej..co tu taka cisza..Bezimienna jak zyjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
Żyje i jestem szczęśliwa. Myślałam że nic mi nie pomoże i proszę... jestem znów zakochana...a były? jak mogłam płakać za kimś takim ehhh. Dziewczyny dajcie czas czasowi... Znów mam motylki w brzuchu;) Płakałam 2 lata... ale to już za mną, znów jestem szczęśliwa! Głowy do góry! i dziękuję wszystkim za wsparcie jakie tu otrzymałam! 3majcie się! a byłych rzućcie w cholerę, nie warto płakać! Zacznijcie się uśmiechać na siłę na siłę pokazywać że jesteście szczęśliwe a to szczęście do Was wróci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moge się przylaczyc dziewczyny? ja rozstalam sie po 5 latach, to ja powinnam zerwac juz dawno podejrzewalam ze on spotyka sie z inna ale jakos nie dopuszczalam do siebie mysli ze to mzoe byc prawda, a jednak.. i to on zerwal powiedzial mi zebym dala mu zyc i dala mu spokoj.. i dalam 2 tyg sie nie odzywalam a po 2 tyg sie spotkalismy i wszystko wrocilo on tez plakal ze mimo wszytko tylko mnie kocha.. on tez plakal i ja plakalam i od tamtej pory spotykalismy sie tak czasami czasami mnie olewal wiem ze wtedy byl z nia.. yh tak to boli lecz nie potrafie obie poradzic i wcale nie meic z nim kontaktu pod choinke kupil mi zloty pierscionek, zaprosil mnie na wigilje ale nie poszlam, dzisiaj tez mnie zaproil do siebie na swieta ale nie ide nie wiem o co tu juz chodzi on powiedzial ze nie chce byc ze mna ale nie chcte tez tracic kontaktu nie wiem juz co robic zeby nie zwarjowac:(((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Legitymacja Ubezpieczeniowa
Kiedyś byłam dość aktywna na tym forum, nick zostawionaaa. Zostawił mnie facet po 4,5 roku, dla swojej przyjaciółki, dół jak chuj, czarna rozpacz po prostu, byłam przekonana, że to ten jedyny, itp itd. Obiecałam sobie, że kiedyś wrócę na to forum - gdy będę już szczęśliwym, spokojnym, znów zakochanym człowiekiem, chociaż absolutnie nie wierzyłam, że mogłoby to jeszcze kiedyś nastąpić. Dziś mam dobrego, czułego, opiekuńczego chłopaka, który nie dość, że kochany, to jeszcze świetny w łóżku i dobrze ustawiony. Wszystko jest możliwe. Wkurzałam się, gdy ktoś pisał: nie martw się, znajdziesz sobie nowego, czas leczy rany, bla bla. Dziś wiem, że w rzeczywistości, to tak się właśnie dzieje. Oczywiście, rozpacz, dół, płacz - to wszystko jest nieuniknione. Ale (trywialnie zabrzmi) po każdej burzy przychodzi słońce. Poważnie, teraz już wiem co mówie :P Trzymajcie się wszystkie zostawione!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsfff
jest tu kto? hej..Bezimienna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sobie nie radzę po prostu
nie radzę!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy to się w końcu skończy
Empty spaces - what are we living for abandoned places - I guess we know the score on and on, does anybody know what we are looking for another hero, another mindless crime behind the curtain, in the pantomime hold the line, does anybody want to take it anymore the show must go on, the show must go on inside my heart is breaking my make-up may be flaking but my smile still stays on. Whatever happens, I'll leave it all to chance another heartache, another failed romance on and on, does anybody know what we are living for ? I guess I'm learning, I must be warmer now I'll soon be turning, round the corner now outside the dawn is breaking but inside in the dark I'm aching to be free the show must go on, the show must go on inside my heart is breaking my make-up may be flaking but my smile still stays on. My soul is painted like the wings of butterflies fairytales of yesterday will grow but never die Ican fly - my friends the show must go on, the show must go on I'll face it with a grin I'm never giving in on - with the show - I'll top the bill, I'll overkill I have to find the will to carry on on with the - on with the show - the show must go on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gssssss
Bezimienna,wzywam Cie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza007
Witam! Sama juz nie wiem do jakiego tematu sie podczepic. Moja historie opisalam na: Zycie dojrzale-Porzucone po 30-ce z dziecmi. Bylo w skrocie tak. Mąz narobil dlugow i mnie zostawil z trojka dzieci. Teraz chce byc razem ale ja juz nie chce, nie ufam mu. Jak o nim zapomniec, bo niestety nadal go kocham. Jak sobie radzilyscie po rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że te dziewczyny, które tu piszą mają dużo racji. Ja rozstałam się baaardzo niedawno, wszystko jest jeszcze świeże. Sprawy nie są do końca załatwione - przede mną najtrudniejsze - wyjazd do niego i spakowanie swoich rzeczy a przy okazji rozmowa. Ostatnia myślę. Nie wiem jak mam się zachować, ciągle próbuję przemówić mu do rozsądku, żebyśmy dali sobie jeszcze jedną szansę, żebyśmy spróbowali i jak rzeczywiście będzie beznadziejnie to damy sobie spokój ale on nie chce o tym słyszeć. Nie pomagają moje argumenty, nie pomaga (a wręcz pogrąża mnie jeszcze bardziej) płacz, wszystko na nic. Nie dociera do mnie, że to już koniec, że po pięciu latach tak po prostu można kogoś zostawić bojąc się tego, co przyniesie przyszłość. Załamuję się jeszcze bardziej kiedy słyszę od jego kolegów, że jest smutny ale wyraża się o mnie w samych superlatywach - że jestem dobrą dziewczyną ale nie ma ze mną przyszłości...Nie mogę tego znieść. Nie potrafię sobie wyobrazić, że z będzie z jakąś inną, że to z nią założy rodzinę a nie ze mną. Ne wiem jak mam się zachować jak tam pojadę. Wiem, że emocję wezmą górę, i że będę tam ryczeć jak bór ale wie również, że moje łzy nie zrobią na nim żadnego wrażenia. Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem...Przenieść się tam i spróbować zacząć żyć na nowo, bez niego (wiedząc, że jest niedaleko mnie), czy pozostać w kraju, gdzie raczej nie mam perspektyw i gdzie się "duszę"? Pomóżcie, bo oszaleję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddds
jesli kochasz tow alcz o milosc,ale czy warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza007
Ja tez cierpialam bardzo i cierpie nadal bo nadal go kocham. W zyciu bym nie przypuszczala ze to mnie moze spotkac cos takiego ze maz mnie zostawi po 12 latach malzenstwa. Teraz chce sie zejsc, tlumaczy ze to byl blad ale ja juz mu nie ufam. Caly czas poswiecalam sie malzenstwu zeby tylko jemu bylo dobrze nigdy nie myslalam o sobie ale czy na tym polega szczesliwy zwiazek? Pierwsze tygodnie ryczalam co noc do poduszki ze go juz przy mnie nie ma. Teraz zauwarzylam ze robie to coraz rzadziej, coraz czesciej mysle o sobie i jak napisala pewna forumowiczka w innym ale pokrewnym temacie "pora teraz na nas dziewczyny" Przynajmniej ja chce pokazac jemu ze poradze sobie bez niego, zaczne o siebie dbac, niech zobaczy co stracil. kalliope Uwazam ze mozesz nawet powinnas z nim porozmawiac ale nigdy nie mozesz pokazac mezczyznie ze cierpisz tak bardzo przez niego, oni to tylko wykorzystuja. Moze poznaj innego mezczyzne, niech zobaczy ze jestes szczesliwa z kims innym, ze ktos inny moze byc szczesliwy z toba. Taki facet ktory mowi ze jestes fajna dziewczyna ale nie ma z toba przyszlosci nie zasluguje na ciebie. Tak uwazam ale to jest oczywiscie tylko moje zdanie. Moj maz oszukiwal mnie juz od dluzszego czasu, osmieszyl mnie przed rodzina sasiadami i znajomymi. Nie dam soba wiecej pomiatac i manipulowac. Powodzenia kalliope :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Zuza za radę. Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać. Wiem, że podjęcie tej decyzji dużo go kosztowało i wiem też, że nie czuje się z tym dobrze. Powtarzał mi wielokrotnie, iż zdaje sobie sprawę, że tą decyzją zniszczył mi życie ale inaczej postąpić nie mógł. Powiedział mi ostatnio, że gdyby został na stałe tam, gdzie teraz mieszka to na pewno byli byśmy razem ale sytuacja rodzinna zmusiła go do podjęcia takiej a nie innej decyzji. Ja to wszystko staram się zrozumieć i uszanować, ale strasznie ciężko dopuścić do siebie myśli, że już więcej go nie zobaczę, nie przytulę się do niego, nie pocałuję. Ja wiem, że to nie jego wina. Życie potoczyło się tak a nie inaczej. Nie potrafię być na niego zła, bo przeżyłam z nim najpiękniejsze pięć lat swojego życia. To on nauczył mnie kochać, pozwolił uwierzyć w siebie i każdym gestem sprawiał, że czułam się jak ktoś wyjątkowy. Takich rzeczy nie da się tak po prostu zapomnieć dlatego to tak cholernie boli...Wiem też, że życzy mi jak najlepiej i ma nadzieję, że będę w życiu szczęśliwa. Tylko jak być szczęśliwą bez niego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza007
kalliope Ja cie bardzo dobrze rozumiem, przynajmniej to co czujesz. Wertuje rozne fora z ta tematyka, analizuje inne przypadki, probuje porownywac sie do nich. A moze szkukam jakiegos wsparcia tudziez pocieszenia lub podswiadomie probuje nawiazac z kims kontakt. W tej chwili jest we mnie juz mniej rozpaczy a wiecej rozgoryczenia i nienawisci dlatego byc moze wydaje mi sie ze wszyscy faceci sa tacy sami, nic nie warci. Chodzi mi o to ze chyba cie zle zrozumialam. Wydawało mi sie ze zerwal bo tak porostu chcial, ze moze mu sie znudzilas ale jezeli twierdzisz ze sprawa jest bardziej skomplikowana niz nam sie tutaj wydaje i cos innego sklonilo go do takiej decyzji to przepraszam. Chyba moje wewnetrzne cierpienie dyktuje mi nienawidzic wszystkich mezczyzn. Ale jak sie tak zastanowic z drugiej strony to coz to musiala byc za sytuacja rodzinna ze postanowil poswiecic dla nie j milosc ( nie wnikam jaka ;) ) Nie dalo sie tego jakos rozwiazac nie rezygnujac ze zwiazku. Jesli to jakas blachostka to za szybko odpuscil ale jesli naprawde powazna to morze rzeczywiscie bedzie cci lepiej bez niego, bo w przyszlosci mozesz cierpiec jeszcze gorzej. Warto by sie nadtym zastanowic, moze to cos pomoze. Sama musisz sobie odpowiedziec na to pytanie. Przypomne ci tylko pewne powiedzenie stare jak swiat ale jakze prawdziwe: CZAS LECZY RANY!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wierz mi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość body mixer
ale tu cisza..BEZIMIENNA gdzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×