Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość rejsowa9090
Zaza----dzieki za kopa...taki kubel zimnej wody jest wskazany ,zwlaszcza ze miotam sie i miotam,ale NIE NIE NIE!!!!!!!!!!!!!!!NIE wejde juz do tej rzeki,chocby nie wiem co...tak,on widzi ze sobie radze,ze nie pisze,nie dzwonie jak sobie zyczyl...szukal okazji by napisac....a ja dalam mu do zrozumienia ze mimo wszystko zostal pieknym wspomnieniem.....jestem silna,nie ulegne juz mu,nie po tak dlugim etapie jaki przeszlam bez niego... to forum uswiadomilo mi,ze on nie kochal mnie naprawde i juz tyle miesiecy uplynelo,ze wykaraskalam sie z tego..choc moze nie do konca..jestem tu i dzieki Wam odzyskalam sily i wiele rzeczy sobie poukladalam... jakis glos mowi mi ze on jeszcze sie odezwie....ale nie spotkam sie z nim...juz nie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
zreszta nie ufam mu juz....moze byc pieknie ,fajnie,a on nagle znow da mi "kopa" i przestanie sie odzywac..o nie,drugi raz przez to nie chce przechodzic... Zaza----ciesze sie,ze dajesz sobie rade...silna jestes,ja jeszcze musze nad soba popracowac,ale widze zmiany i TO MY JESTESMY NAJWAZNIEJSZE!!!!!!!!!!!!!!!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
i powodzenia na studiach...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podatkowaa
Mój mąż odszedł ode mnie z całym ekwipunkiem ponad 2 lata temu. Z dnia na dzień. Wcześniej narobił mi tyle krzywd (uciekał z domu,pił,imprezował do rana). Rok czasu wstrzymywałam sie z rozwodem. Przez ten czas ledwie żyłam. On chciał się ze mną spotykać. Ja podczas tych spotkań chciałam powaznie rozmawiać. Myślałam,ze takie widywanie się może otrzeźwi go i znów będziemy razem. Niestety. Kończyło się na jedzonku z restauracji,a potem seksie. I znów nieodzywanie jakis czas. Wniosłam sprawę o rozwód. Od rozwódu minął rok. Od kilku meisięcy spotykam sie z nowym facetem. Jest miły,wspaniały,a pzrede wszystkim pukładany. Ex-mąż o tym wie i dalej do mnie dzwoni,pisze,proponuje spotkanie. Nie dam rady zaponieć ! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bravo Rejsowa! takiego postu oczekiwałam! :) Nie daj sie! Jakby co to pisz tutaj, będę w pogotowiu by dać ci jeszcze mocniejszego kopa. :) Przyłożę się, aj promiss! :D Kiedyś ktoś tak ocucił mnie tu, na tym forum. jestem teraz tu po to by pomagać innym i dawać pozytywna energie :) Od mojego rozstania minęło już sporo czasu, że momentami wydaje mi się jakby życie PRZED rozstaniem było bajką którą ktoś mi opowiedział. Wydaje się tak odległe, a mimo to Pamiętam ten okres, każdy szczegół, każdy uścisk dłoni, przytulenie, spacer, uśmiech. Nazbierało się tego po ponad dwóch latach bycia razem... Pamiętam też ten przerażający ból, pustke, czarną rozpacz gdy mnie zostawił z dnia na dzień, bez słowa wyjaśnienia.. Jak się okazało moglo byc jeszcze gorzej, gdy po 3 miesiacach od rozstania dowiedziałam sie ze zdradzał mnie przez pół roku. Było bardzo ciężko, bolało jeszcze bardziej, nie wiedziałam co z soba zrobić... Byłam tak młoda, dla większości z was pewnie jeszcze dzieckiem, ale strasznie to przeżyłam.. Może przez cieżkie dziecinstwo byłam bardzo przywiązana do tego człowieka, do wizji idealnego związku, partnerstwa, małżenstwa.. domu.. właśnie z tym facetem... Dziś jednak mam 20 lat ;) a życie przede mną. nowe życie, nowy, SZCZĘSLIWY związek trwa. TAK! TRWA! Zakochałam się jak jasna cholera, uwielbiam go, kazdą rozmowę którą przeprowadzamy, każdy jego przylot do Polski choć na pare dni. UWIELBIAM! DLACZEGO NIE WIERZYĆ MAM, ŻE TERAZ BĘDZIE LŻEJ, TAK JAK CHCĘ?! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
Zaza----trzymam kciuki by Ci sie wszystko udalo co zaplanowalas,by nowa milosc byla wspaniala i przynosila same szczesliwe chwile:) Chcialabym miec te 20 lat jak Ty;) Mlodziutka jestes,cale zycie przed Toba,byc moze niejedna milosc jeszcze ,ale wierz mi ,doskonale wiem jaki bol niesie zraniona milosc i jak wiele czasu trzeba by sie podniesc i stanac na nogi... zwlaszcza ,gdy w gre wchodzi zdrada,ale Ty silna kobietka jestes i poradzisz sobie ze wszystkim:) a co u mnie?on milczy i bardzo dobrze,nie widujemy sie tez nawet przypadkiem...musze sobie poukladac sprawy sluzbowe,bo przydala by sie lepsza praca,a poza tym jest w miare ok...czesciej sie usmiecham ,a przyjaciele dodaja mi sil:) i choc nie jestem jeszcze gotowa na nowy zwiazek,to milo jest czasem pojsc na kawke czy piwko lub tance z fajnym facetem:) jest ktos taki ...pojawil sie,ale narazie jest dobrze jak jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
moj post na dzis ! "Według mnie największą odwagą jest życie w stanie zadowolenia. Smutek to ogromne tchórzostwo. Do tego, aby być nieszczęśliwym nic nie jest potrzebne. Każdy tchórz, każdy głupiec może się tak czuć. Ale do poczucia błogości potrzebna jest ogromna odwaga - a żeby ją poczuć, trzeba nad sobą popracować." - Osho KOCHAM CIĘ ZYCIE ! JEST PIĘKNIE !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zanurzyć się w datach,godzinach,czynnościach... Niech zaczną się w końcu te cholerne studia,żebym mogła rzucić się w ten wir,żebym nie musiała znów myśleć. Pojawił się znów miesiąc temu,znów zniknął.Wygląda na to,że się wystraszył...Może to ja Go wystraszyłam. To żałosne tak pisać,kolejny i kolejny raz,ten sam scenariusz. Nie ma nikogo innego.Dlatego,że nie chcę,żeby był,przyznaję to. Pozdrawiam was wszystkich,kochan🌼 Piszę tu rzadko,ale czytam wątek regularnie,każdą nową wiadomość. Gratuluję tym,którzy mają już najgorsze za sobą.Trzymam kciuki i łączę się z tymi,którzy ciągle jeszcze zmagają się z setkami sprzecznych uczuć i z tymi,którzy stoją w miejscu,jak ja. Migotko,odezwij się.Napisz co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja stoję Migdałku tuż obok Ciebie. Wszystkie dni jak przez kalkę pisane. Takie same. Same. Samotne. *** Zaglądam tu czasem i cieszy mnie brak osób, z którymi się tu zżyłam. Uznaję to za dobry znak. Cieszy mnie Zaza. Wiedziałam, że tak będzie, po prostu wiedziałam. Zazul - wiadomości od Ciebie to polarowy koc na moje skute lodem serce. Migdalki - tego Twojego Paskuda to ja bym Ci chętnie młotkiem z tej zakochanej główki...ściskam i zmykaj stąd Baboku do jakiegoś szczęśliwszego internetowego zakątka do diaska! *** http://hubert25.wrzuta.pl/audio/aq2G1e7dusZ/sia_-_breathe_me

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotko,tak bardzo cieszę się,że jesteś!!🌼 Przykro mi,że u Ciebie bez zmian,że ciągle smutno,ale jednocześnie jakoś tak lżej,że jednak nie tylko ja tak bardzo przeżywam te sprawy. Ja tutaj też już teraz rzadziej piszę,ale ciągle to wszystko jest we mnie.Czasem myślę o Nim częściej,czasem rzadziej,ale On jest ciągle w moim sercu.W ciągu ostatnich dni dopadła mnie chandra,ale to już tak chyba jest,że ten ciągły płacz nic nie zmieni,że za wszelką cenę trzeba budować w sobie spokój,inaczej można oszaleć. Ściskam Cię mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
mijaja dni,tygodnie,miesiace... juz jesiene i dluzsze dni... a on wciaz jest w moim sercu.... znow przypadek sprawil,ze z daleka widzielismy sie,usmiech,spojrzenie,pozniej jego sms... pytal co u mnie i takie tam...to kolezenstwo..tak jak chcial...a ja potrafie spalic mostow i zupelnie zobojetniec:( czasem pisze,a ja potem nie moge spac i mysle o nim.... bledne kolo...niby jestem juz daleko,a wystarczy jego widok czy sms i juz jestem znow w punkcie wyjscia... poza tym praca,dodatkowe jakies tam zajecia ,przyjaciele pomagaja mi zapomniec..tylko ta cholerna tesknota za nim nie daje mi normalnie zyc,cholera nie bede przeciez wyc do ksiezyca...i choc jest ktos,przy kim czuje sie wyjatkowo,ktos,kto chce ze mna byc,to ja wciaz boje sie zaufac i jest tylko przyjazn...nie wiem co bedzie,ale poki co moje serce tez jest skute lodem(spodobalo mi sie to okreslenie Migotko)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
jeszcze bedzie pieknie, jeszcze bedzie normalnie ! zobaczycie, wierzcie mi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://visnia.wrzuta.pl/audio/3OSEGf4Rlzl/dolly_parton_-_jolene Jolene, jolene, jolene, jolene Im begging of you please dont take my man Jolene, jolene, jolene, jolene Please dont take him just because you can Your beauty is beyond compare With flaming locks of auburn hair With ivory skin and eyes of emerald green Your smile is like a breath of spring Your voice is soft like summer rain And I cannot compete with you, jolene He talks about you in his sleep Theres nothing I can do to keep From crying when he calls your name, jolene And I can easily understand How you could easily take my man But you dont know what he means to me, jolene Jolene, jolene, jolene, jolene Im begging of you please dont take my man Jolene, jolene, jolene, jolene Please dont take him just because you can You could have your choice of men But I could never love again Hes the only one for me, jolene I had to have this talk with you My happiness depends on you And whatever you decide to do, jolene Jolene, jolene, jolene, jolene Im begging of you please dont take my man Jolene, jolene, jolene, jolene Please dont take him even though you can Jolene, jolene *** Oddając swoje szczęście w czyjeś ręce narażamy się, że odchodząc zabierze je ze sobą. Wartość jaką wtedy będzie dla niego stanowić, nie ma dla nas znaczenia. Życie to nie sztafeta, a nasze szczęście to nie pałeczka do przekazania w cudze, nawet najbardziej kochane i zaufane ręce. Liczę, że tak jak koty, mam niejedno życie. To już stracone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
ogarnać się prosze natychmiast !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiecham się do Was
Cześć Kochane, dawno tu nie zaglądałam. Widzę, że coraz mniej piszecie. To dobrze. Mi dalej serce pęka. Miłość nieodwzajemniona to największe przekleństwo na świecie. Poczucie odrzucenia, żalu, niezrozumienia i bólu serca to mieszanka uczuć najgorszych na świecie. Chciałabym mieć to za sobą. Tak bardzo. A to nie mija...To głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mini Lu
Witajcie, Jestem nieszczęsliwie tęskniąca po rozstaniu. Trwam w milczeniu ale kazdy dzień zaczyna sie myślą o tym o myślą taką się kończy. musze to przetrwać, przeczekać trzeba mi... tylko, że nad rzekę to sie już raczej nie wybierzemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uśmiecham się do Was
Mini Lu, I taka milcząca pozostań. Nie wiadomo co by się działo. Znajdź tę siłę w sobie już na początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
on ciagle w moich myslach...idac ulica podswiadomie szukam jego,wypatruje jego sylwetki w tlumie...wieczorami slucham muzyki i wspominam jego:( olalam tego,z ktorym sie spotykalam...nie pisze do niego,nie chce mu robic nadziei,bo z nim nie bede:( zycie jest przewrotne,nie spodziewalam sie,ze ON zostawi tak trwaly slad w moim sercu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie jakoś się toczy...Kolejny raz próbuję stanąć do pionu.Nie wierzę,że się ułoży.Dziwnie,jakbym zatoczyła koło...Siedzę na tej samej kanapie,nawet w tym samym,grubym i ciepłym swetrze,za oknami pada,Jego znów nie ma obok,a ja znów mam to poczucie,że jest dokładnie tak,jak nie powinno być.Wszystko tak jak rok temu.Właśnie to najbardziej mnie przeraża w moim życiu--że zataczam koła i wracam ciągle do tego samego punktu wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
wiecie co..wczoraj przyszedl znajomy rodziny do nas,rozmawialismy troche i opowiedzial mi w skrocie pewna historie. On w szkole sredniej byl zakochany bez wzajemnosci w pewnej dziewczynie(on teraz ma ok.50 lat,w separacji ale mniejsza o to),a ona gdy miala 13 lat to wpadl jej w oko kolega i powiedziala sobie"on bedzie moim mezem"..i byli razem do konca podstawowki(ona z tamtym),szkola srednia i drogi ich rozeszly sie na studiach..on Warszawa,ona gdzies tam na polnocy...on wpadl z inna..ozenil sie ,ma 3 dzieci...a ona?kochala go cale zycie na maxa,leczyla sie z tej milosci,chodzila po psychoterapeutach,popadla w alkoholizm i takie tam...nie ulozyla sobie zycia,jest samotna ale czasem spotyka sie z tamtym.....w lecie na wakacjach..i wciaz go kocha:( a ten moj znajomy powiedzial,ze rozmawial z nia ostatnio,byli na zjezdzie absolwentow i ze ona bedzie go kochala do konca zycia,to cos w rodzaju uzaleznienia,sam nie wie jak to nazwac,ale tak jest:( smutna historia,mam nadzieje,ze mnie nie spotka podobny los:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
niektorym rzeczą uczuciom trzeba pozwolic odejsc... tak po prostu, by nie zwariować, by nie oszaleć... nie ma co sobie wmawiać niektorych rzeczy, czarno na białym. przeszłosc od terazniejszosci, nie dbac o przyszlosc, krecha od tamtego i ch. koniec kropka ! i beda dni gorsze, ale tez bedzie lepiej, kiedy wy same przed soba przyznacie, ze to nie ma sensu, ze cos musi sie skonczyc, by cos mogło sie zaczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
wiem Bezimienna,ze tak musi byc...trzeba sie odciac od tego wszystkiego i dac szanse czemus nowemu..tylko jest to cholernie trudne spotykajac go wtedy,gdy juz wydaje mi sie ,ze jestem daleko,albo dostajac smsa z pytaniem "co u Ciebie"..nie potrafie powiedziec mu spadaj choc powinnam po tym jak mnie potraktowal...ma tylko nadzieje,ze ten cholerny czas w koncu pozwoli mi jakos pozbierac sie...ostatecznie dalam sobie czas do konca roku..od stycznia...ZACZYNAM NOWE ZYCIE BEZ NIEGO:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
masakra do stycznia? powinno sie zaczynac od juz od zaraz !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
:):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to sie porobilo.............................. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale dziewczyny.... (te, ktore mniej wiecej mnie kojarza i znaja moja historie) - od miesiaca pracuje!!!!! Nie jest to praca o jakiej marzylam i szukalam, ale w zawodzie, szukam dalej, ale juz na spokojnie!!!!! Wkrotce pewnie sie odezwe.... mam wiesci... aaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...przepraszam, ale tamten post byl pod wplywem uczuc i emocji napisany, w sumie... nie ma o czym opowiadac. Grunt to podniesc sie i zyc dalej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olopaska
Bezimienna co slychac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
hmmm powiem wam tak. w ogole to miło, ze ktokolwiek tutaj jeszcze pyta o mnie i o to co tam ? dziekowac :) ostatnio troche mi sie w zyciu posypało, do tego spotkałam ich pierwszy raz, ona, on, jego siostra i wózek i ich dzieciateczko :) pozniej chciałam z nim kontaktu napisałam. ale jest ok, zwykła rozmowa, bez szału, niczego. wydaje mi sie ze w wiekszosci wyleczona jeste, został juz nawet nie sentyment, tylko coś... jak to kurcze nazwać, to moja przeszlosc, gdzies tam kiedys był sobie ktos taki, i tyle. Mało znaczace, nie ma wpływu, na teraz na moje zycie. i chociaz jestem zmeczona radze sobie doskonale BA POWIEM WIECEJ JESTEM SZCZESLIWA MIMO WSZYSTKO !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomocy to juz drugi raz! nie wytrzymam tego;( Wyszlam za maz w wieku 17 lat za mezczyzne starszego 10 lat. Psychicznie mnie wykonczyl zdradzal na moich oczach wmawial "ze cos jest zielone a bylo niebieskie"chcial zrobic ze mnie wariatke.Myslalam ze nie moge bez niego zyc ale pojawil sie "On" i wyrwal mnie z tego zwiazku. mam 24 lata on jeszcze raz tyle.moja mama jakos to zaakceptowala. jestesmy ze soba 3 lata przeszlismy bardzo duzo. Nauczyl mnie mowic "Kocham" .Do tej pory mowil ze mnie bardzo kocha ze nie moze bezemnie zyc ze jestem jedyna jego miloscia. tak bylo przez cale 3 lata w koncu czulam ze jestem Kochana.wyjechal tydzien temu do pracy przyjechal na weeken znalazlam w jego telefonie smsa od dziewczyny taki normalny jak do kolegi,powiedzial ze pozyczyl koledze komorke i sms zostal.powiedzial ze nie ma nikogo po za mna i ze juz mi to mowil tysiace razy jak bedzie chcial skonczyc zwiazek to mi to powie.znowu pojechal dzien przed moimi urodzinami. Upil sie wieczorem ze swoimi kolegami i doszlo miedzy nami do klotni. wczoraj w dzien moich urodzin napisal smsa z zyczeniami i ze jestem spelnieniem jego marzen jedyna miloscia i ze mnie bardzo kocha na zawsze. od tamtej pory nic. nie odpisywal na moje smsy dzisiaj nie odbieral komorki. dzwonilam caly czas teraz jest poczta czyli wylaczyl telefon.nie wiem czy to juz koniec. jak przyjezdzal jego zachowanie bylo dziwne malo ze mna rozmawial byl caly czas zamyslony seksu tez nie bylo (w sumie nie bylo gdzie) mowil ze jest padniety po pracy i nie ma sil. nie umiem bez niego zyc pomocy!!! co mam myslec??tyle spraw zostalo nierozwiazanych wspolnych co mam robic?? czy on naprawde mnie zostawil po tym wszystkim co przeszlismy(a byly to naprawde ciezkie chwile dla niego. bylam wtedy tylko ja)co do mnie mowil?tak wierzylam ze sa normalni faceci na tym swiecie.czy drugi raz zostalam oszukana? pomozcie bo ja juz nie mam sil myslec nie spie,nie jem placze caly czas patrze na komorke i nie moge w to wszystko uwierzyc przeciez tak bardzo mnie kochał nie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×