Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość karut
Beren, a ile czasu u ciebie minelo? ja rozmawialam duzo o tym i kolezanki mi mowily, ze bedzie tak, ze niby juz lepiej z czasem, ale beda sie zdarzac dni, kiedy bedzie nagle bardzo smutno. albo np. taki moment najdzie czlowieka w trakcie dobrego dnia. i nic z tym sie zrobic nie da.to po prostu znaczy,ze ta osoba duzo dla ciebie znaczyla i byla wazna w twoim zyciu,a to chyba pozytywne... ja tez mam taki dzien wlasnie slaby, pomimo, ze poznalam kogos w weekend i sie mamy umowic, ale jakos nie wiem do konca na co mam ochote i czego oczekuje. spotkalam sie tez z kolega, u ktorego byla w weekend impreza, na ktora nie poszlam, bo byl moj ex. on oczywiscie beztrosko poszedl, nie przejmujac sie tym, czy ja bede czy nie... do bani to wszystko. a mysle, ze chcesz sie z nia spotykac (ta nowa), bo chcesz isc naprzod, a moze to bedzie fajna osoba i czemu sie o tym nie przekonac. ja sie troche obawiam takich spotkan z totalnie nowa osoba, ze beda ja oceniac pod katem bylego. ale nie zaszkodzi sprobowac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Wiesz że się nad tym nie zastanawiałem - dokładnie licząc to dziś jest 63 dni. Psychicznie zaś się czuję jakby co najmniej rok minął. Tak naprawdę to jest wszystko jeszcze bardzo świeże. Wiecie co jest zabawne? Brakuje mi osoby to prawda, ale tak szczerze podsumowując ten związek może i dobrze się stało - bo to z całą pewnością nie była ta właściwa osoba. Mnie dobija to że nie potrafię sobie znaleźć zajęcia. Dlatego pewnie tak mocno odczuwam to że ta nowo poznana osoba nie ma czasu. Ja chcę działać i żyć ale gdy coś mi "nie wychodzi", napotykam na jakieś trywialne przeszkody to ten spokój który buduje sobie szybko się rozpada. Psychologicznie można to uzasadnić tym że tracąc wiarę w wartości podstawowe takie jak zaufanie do najbliższej Ci osoby czy mówiąc wprost - utratę tej osoby w naszym życiu, człowiek delikatnie mówiąc staje się zagubiony. Z tamtego życia przed rozstaniem brakuje mi wielu rzeczy. Będziesz się Karut śmiała ale wiesz czego mi najbardziej brakuje ? Kwiatów. Uwielbiałem je kupować mojej Ex. Zawsze twierdziłem że ona i kwiaty mają dużą wspólnego - tzn - są śliczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
Hmm, mozesz jutro kupić mamie na Dzien Matki :) wiesz co, dwa miesiace to jeszcze krotko. u mnie mijaja 4, a przychodza dni takie jak ten, ze w ogole watpie w cokolwiek. tez sobie mysle, ze dobrze sie stalo, bo bysmy ze soba nie wytrzymali, ale nadal mam zal - ze sam tego nie skonczyl,tylko tak sie zachowywal, ze ja musialam to zrobic, ze jak mnie raz zostawil, to go przyjelam z powrotem, a to chyba oznaczalo, ze juz wtedy nie byl pewien i trzeba to bylo odpuscic, bylabym o pol roku do przodu. no ale w milosci czlowiek sie bardzo nieracjonalnie zachowuje. ja mysle, ze znajdowanie zajecia na sile nie jest dobre - i tak kiedys trzeba bedzie sie uporac z tymi myslami. ale tez rozumiem cie.na poczatku nie chcialam nawet 5 minut spedzac w domu nic nie robiac, wiec wymyslalam cokolwiek, byle nie wlaczalo sie myslenie.teraz moge juz nic nie robic i miec z tego przyjemnosc :) ja mysle, ze musisz jeszcze dac sobie czas. sama myslalam, ze to juz, ale jeszcze daleko do zapomnienia i, co chyba najwaznieszje, wybaczenia (nie doslownie, ale tak w sobie, wewnatrz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Tekst z życia wzięty: mam kolegę w pracy który miał podobną sytuację jak my. Wspólnie ze swoją Panią niezbyt się dogadywali i ogólnie ich związek należał do bardzo burzliwych. W pewnym momencie zakończył się wielką awanturą. Było to lata temu kiedy internet był jeszcze u nas w kraju nowością, lecz kolega fascynat sieci szukał ukojenia w różnego rodzaju czatach. Na jednym z nich - w temacie zerwanych związków poznał kobietę. Ona też była po przejściach. Szybko nawiązali wspólny język i bardzo dobrze im się rozmawiało. Jak wiemy wyżalenie się bliźnim pomaga. Okazał się że bardzo do siebie pasują i są zupełnymi przeciwieństwami swoich byłych partnerów. Smutny świat zamieniał się w bajkę o której każdy z nas marzy. W końcu zdecydowali się na spotkanie w "realu". W tym miejscu los okazuje się niezłym prześmiewcą - bo Panią na którą czekał mój kolega w restauracji okazała się jego Ex. Ciekawe jakie mieli wtedy miny... Jeszcze sporo to trwało, ale teraz są małżeństwem. Zabawne jest to jak my ludzie często nie potrafimy rozmawiać z najbliższymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
hahahaha! super historia! to sie nazywa przeznaczenie :D no cóż, ja z dobrze poinformowanego źródła wiem,że mnie nic takiego nie czeka, a zreszta pewnie bym tego nie chciala.. ale mi sie dzis pracowac nie chce, chyba czas gdzies wyjechac na sloncu sie wygrzac i nabrac nowej energii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Ja się właśnie zrywam z pracy - idę "w teren" - jak masz ochotę zapraszam na kawę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
co wszyscy z ta kawa? poznalam goscia w weekend i mnie zaprasza na kawe. wydawalo mi sie, ze randki sie odbywaja na kolacji, ale moze juz mi sie w glowie poprzewracalo ;) oczywiscie zart - ja musze siedziec w biurze i fabrykowac niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Jak to dlaczego? My faceci jesteśmy prości i idziemy po najmniejszej lini oporu, to raz. Dwa - nie miałem śmiałości żeby tak szacowną kobietę od na randkę zapraszać, więc pozwoliłem sobie opcje kolacyjną zostawić na następny raz. Tak naprawdę to mnie po głowie chodzą kręgle. Chodzą za mną już długo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
no historia jak z filmów, ale u mnie w teatrze była wczoraj dyskusja o komedii i ktoś stwierdził, że życie tak zaskakuje, że cokolwiek by autorzy nie wymyślili, to i tak przykłady z życia są najlepsze ;) u mnie tez 4 miesiące, pozwalam sobie na drobne flirciki ale póki co na nic więcej, nie pora chyba jeszcze ... zresztą ja swojego byłego kocham i pewnie jeszcze będę długo kochać, ale układać życia z nim nie mogę, bo zwyczajnie mnie i siebie wykończy... chodzi teraz jaki zbity pies, rozpaczliwe opisy ma na gg, ale jestem twarda ;) i nie odzywam się tylko jakoś dziwnie pewna jestem, że on się jeszcze kiedyś w moim życiu pojawi... i co ja wtedy zrobię ;) he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
no ale teraz to kawa i wafelek z koleżanką z pracy ;) i do roboty, bo dwie panny na urlopie, a ja sama biedna tyram ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
czyli taka kawa to "bezpieczna opcja" tak? a co tam, pojde, ale juz mi sie wydaje, ze mnie rozczaruje koles. pewnie to jeszcze nie czas, no ale ja tez potrzebuje, zeby ktos o mnie zabiegał i zeby cos sie dzialo.. stefania - a czy ty masz jakies "chody" i mozesz zalatwiac tansze bilety, hmm? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skrzywdzona23
Witam ! :) Jestem nowa osoba na tym forum niestety w takiej samej sytuacji jak wy wszytskie.Moze na poczatek opowiem cos o sobie Bylam kiedys z kims 2 lata, pozniej on mnoe zostawil ....bardzo to przezywalam..potem pojawił sie On.Po moim rozstaniu bylam osoba bardzo zamknieta w sobie, a on walczyl o mnie .Kiedy w koncu sie otworzylam spedzilam z nim najwspanialsze dwa lata mjego zycia.Spedzalismy ze soba cale dnie(studenci) i nigdy sie nie nudzilismy.Az pewnego dnia uslyszalam: wiesz przestaj mi na Tobie zalezec, a ja jak glupia przez 9 msc walczylam o niego i o jego milosc...w zamian slyszalam: NIE KOCHAM CIE MOZE KIEDYS SIE ZMIENI.....kiedys nie nastapilo...i zakonczylam ten zwiazek bo nie moglam poradzic sobie z jego obojetnoscia.Minely 3 tyg...pisalam cos jeszcze do niego bo myslalam ,ze mu tak ciezko jak mi...nawet nie raczyl odpisac...najgorsze ze jeszcze razem studiujemy.Przyszedl taki okres, ze go idealizuje zapominajac e wszytskie zle rzeczy...Jest w moim zyciu Ktos, przyjaciel od 9 lat...ktory byl w kazdym najtrudniejsyzm momencie mojego zycia, ktory pomogl podniesc mi sie z kazdego dolka.Jest teraz, wiem ze mu na mnie zalezy...mi na nim tez...ale ja pierwsze musze uporac sie ze swoja przeszloscia....Powiedzice mi jak zapomniec? jak nie idealizowac? jak zaczac zyc? i jak otworzyc sie na nowe uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
tylko do mnie do teatru mogę ;) jeszcze nie jestem taka oblatana, za to moja koleżanka wtryniła się za darmoszkę na premierę warlikowskiego i zdobyła bilety na barysznikowa za 30 zł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
mi sie nie udalo dostac biletow, zostaly same po 100zl, troche to przesada. to moze chociaz sasluchy, kiedy znowu bedzie wystawial ta apolonie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
na razie tyle wiadomo co na stronie teatru ;) czyli, że marne szanse na obejrzenie jeszcze w tym sezonie... moja koleżanka wyszła zachwycona, powaliło podobno ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
ale skubaniutka jest w kontakcie z poniedziałkiem i w razie czego, to wszystko wie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowaa
Witam kochani, zakończylam naszą wspólna wedrówke po siedmiu latach.. Tzn, kiedys wspolna, a od jakiegoś czasu osobna. Musiałam nadac kres własnie niezdecydowaniu z jego strony. Bardzo dziwne, bo mimio, iż boli mnie serce, to poczułam ulge gdy usłyszałam prawde. Buziam mocno :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
no to zazdroszczę tej ulgi, pewnie sporo ci to ułatwi, moze mniej i krócej będzie bolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
kurde, roboty mam po kokardę, a klikam tu z wami dziś pól dnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
rany, ja nie moge w tym miescie.no trudo, na anioły czekałam rok zanim dostałam bilet, więc musze byc cierpliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
ja tez, ale mi sie spac chce, a pracowac wcale. mialam taki weekend, ze jeszcze go czuje... chyba zapobiegawczo pojde dzisiaj kupic na lupe bilety, o ile jeszcze sa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waniliowaa
moja ulga polega na tym, iz wreszcie wiem na czym stoje. Nie musze robic juz sobie wyrzutów,ze cos xle zrobiłam,że zawinilam. Uslyszałam nareszcie prawde i jest mi lawiej to przełknac,. Jednak po tych siedmiu latach, przejśc do samodzielnego zycia, to jka by przeprowadzić sie z Marsa na Venus. Mam nadzieje,że wszyscy dadza rade, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
Wiecie dzisiaj zdałam sobie sprawę że to nie ja powinnam płakać rozmyślać obwiniać się czy to nie moja wina że się tak podziało a nie inaczej bo jestem fajną dziewczyną, która robiła wszystko żeby mojemu ex pomóc wesprzeć go nigdy nie brałam pod uwagę tego że ma problemy zdrowotne a teraz się okazuję ze on nie jest w stanie być ze mną kiedy się rozchorowałam w końcu zawsze mówi się będę z Tobą w zdrowiu i chorobie. Nie zawsze jest się zdrowym albo pięknym. Może kiedyś spotkam mężczyznę który mnie pokocha taką jaką jestem nie będzie się bać że muszę mieć przeszczep wręcz przeciwnie może będzie mnie wspierać. Może to będzie ten którego niedawno poznałam wie że jestem chora i może gdyby mu to przeszkadzało nie proponowałby następnego spotkania ( chyba ze nie chce robić mi przykrości) przynajmniej nie będziemy siedzieć w domu i rozmyślać jeśli to nie będzie miłość to może przyjaźń. W końcu się uśmiecham i nie mogę przestać o nim myśleć :) myślałam że nigdy już tego nie poczuję. A mój były znowu zmienił pracę nie wiem która to już z kolei żal mi go ale z żalu nie ma nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Brawo Samotna :) Cieszy mnie bardzo ta postawa. Mam nadzieje że Tobie jak i wszystkim innym tutaj życie się ułoży i będziemy szczęśliwi, czego Tobie i sobie bardzo serdecznie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
wiem że są takie dni że czasem mamy dość i tęsknimy i w ogóle jest dół straszny ale trzeba wtedy go przetrwać ja się otworzyłam poszłam na randkę w ciemno i było super wprawdzie od niedzieli koleś się nie odzywa ale Wy faceci tak macie :) zobaczymy czy będzie następne spotkanie ale na pewno nie będę siedzieć w domu tak jak było do tej pory. Mam nadzieje że Tobie też się ułoży jak i pozostałym osobom z tego forum. Pierwsze co zrobiłam żeby wyjść z dołka to tu zaczęłam pisać a drugim krokiem było zapisanie się na portal randkowy żeby chociaż z kimś porozmawiać bo to pomaga :) Jestem gadułą :P miłego dnia życzę później się jeszcze odezwę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
siła przyzwyczajenia jest straszna ;) dziś kupiłam bezwiednie jedną marchewkę więcej, bo były zawsze wyjadał, zanim ugotowaliśmy obiad .. ech ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Ja dziś sobie poleniuchowałem - urlopik te klimaty. Piękną pogodę dziś mieliśmy więc warto było. Ja też się zastanawiam nad jakimś portalem randkowym ale chyba brak mi jeszcze na to odwagi. Tak naprawdę od rozstania bywałem na różnego rodzaju "spotkaniach" ale dla mnie nigdy nie miały one charakteru prawdziwej randki. Były to raczej sposoby na wykorzystanie czasu. W każdym bądź razie dobrze się bawiłem i nie żałuję tego. Samotna - mam nadzieje że ten facet którego spotkałaś nie działa wg scenariusza - przetrzymaj ją kilka dni w niepewności - niech nie myśli że Ci zależy - bo niestety duża część portali do facetów i książek na temat randek doradza różne cuda niewidy co to trzeba robić żeby dana kobieta była twoja. W każdym bądź razie fajnie jest pogadać bo każdemu z nas zdarzają się chwile kiedy wola w nim słabnie i przychodzą te smutne myśli :) Ps: Ja też jestem gaduła i dobrze mi z tym (co widać chyba z długości moich postów) - ale to nie ważne - istotne jest to czy umiesz słuchać innych - ja się tego uczę i widzę że to przynosi fajne efekty. Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
Jestem osobą która nie tylko gada ale też słucha. mam nadzieje ze nie jest tego typu facetem Beren może masz jakiś pomysł jak to sprawdzić? właśnie wysłał mi zaproszenie na naszej klasie ale smska nie napisał coraz bardziej chce się żyć coraz lepiej idzie mi na rehabilitacji wprawdzie czeka mnie jeszcze przeszczep ale mogę chodzić o jednej kuli nawet nie wiecie jak się cieszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Mam nadzieje że nadmiernie nie naruszam praw autorskich ale pozwolę sobie umieścić pewien tekst który mi się ostatnio spodobał, nie zgadzam się z nim w całości ale ma w sobie sporo prawdy :) Oceńcie sami: Etapy po rozstaniu: 1. ZAPRZECZENIE Na tym etapie niewiele możemy zrobić poza utwierdzeniem partnera w przekonaniu, że pozdychały nam wszystkie motylki w brzuszku i już nic do niego nie czujemy. Słynne zaprzeczenia : "nie możesz mnie tak zostawić", "nie wierzę, że chcesz to zrobić", "co ja ci takiego zrobiłam?". 2. GNIEW Szczególnie dla kobiet jest to bardzo niebezpieczna faza. Mężczyźni posuwają się nawet do rękoczynów. Pojawiają się groźby. W sieci lądują wasze nagie fotki, w nocy budzi was sapanie do słuchawki, znajomi zaczynają poznawać Twoje tajemnice, wszyscy wiedzą, że jesteś świnią. Słynne cytaty: "ty mnie nigdy nie kochałeś", "to było podłe, wiesz?", "to ja ci loda co rano robiłam...", "zejdź mi z oczu albo cię zabiję". 3. NEGOCJACJE Bardzo upierdliwa faza. Ekspartner, który zrozumiał swoje położenie i wyładował gniew, chwyta się ostatniej deski ratunku. Próbuje ciebie do siebie przekonać. Na tym etapie 79% kobiet powraca do swoich partnerów. 89% mężczyzn nie daje się przekonać i nie wraca do swych kobiet. U tych, którzy wrócili najpóźniej po roku następuje "nawrót", czyli ponowne porzucenie i konieczność przejścia przez pierwsze dwie fazy. Słynne cytaty: "Dlaczego nie możemy dać sobie jeszcze jednej szansy?", "Przecież ty mnie jeszcze nie poznałeś, nie wiesz jaka jestem", "Czyli to wszystko, co nas łączyło nic dla Ciebie nie znaczy?". 4. DEPRESJA Wprawdzie częściej jest spotykana u kobiet i u nich trwa dłużej, ale za to mężczyźni przeżywają ją ciężej.To jest ta faza, w której dowiadujemy się - niby przypadkowo od znajomych - że nasz eks próbował popełnić samobójstwo (dziwnym trafem przeżył), nasz eks zapija się na śmierć, zawalił sesję, nie uczy się do matury, całymi dniami siedzi w domu, nie odbiera telefonów. Czasami - niby z własnej woli - otrzymujemy telefony od znajomych porzuconego partnera, którzy informują nas, do czego go doprowadziliśmy i czy nie dałoby się tego odkręcić. Słynne cytaty: "jeśli mnie rzucisz to ja się zabiję". 5. AKCEPTACJA Paradoksalnie - najgorzej przeżywają ją ci, którzy... porzucili kogoś i ten ktoś już się z tym pogodził. Im bardziej szczęśliwa jest osoba przez nas porzucona tym gorzej się sami czujemy, a nie daj Boże nasz "eks" sobie znajdzie kogoś nowego i ogłosi wszem i wobec, że jest szczęśliwie zakochany... Słynne cytaty porzuconych: "może zostaniemy przyjaciółmi?", "teraz wiem, że nie zasługiwałeś na mnie", "poznałam kogoś". Słynne cytaty rzucających: "może zostaniemy przyjaciółmi?", "tak szybko sobie kogoś znalazłaś?", "może wpadniesz do mnie..?" 5 etapów porzucania. Tak właśnie wyglądają kończące się związki. Są jak umieranie na nowotwór, uleczalne tylko w statystykach, nigdy u nas i naszych najbliższych. I zawsze prowadzą do zgonu - ciała lub serca. Większość z was zna je z własnego doświadczenia, niektórzy przechodzili bądź byli świadkami przechodzenia tylko przez wybrane etapy, prawda? Część z was pewnie uśmiecha się właśnie pod nosem myśląc sobie "kurde, tak właśnie było!". Źródło: Read more: http://kominek.blox.pl/2008/02/PIEC-ETAPOW-PORZUCANIA.html#ixzz0GKWYQDt6&B

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×