Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Zostawiona23
Czesc dziewczyny. Moze wy bedziecie mogly spojrzec na moja sytuacje innym okiem. Po raz kolejny zostawil mnie facet. Bylam z nim 1,5 roku,on jest ode mnie mlodszy o rok. Po raz kolejny zrobil to w sposob cholernie niefajny-przestal sie odzywac zakladajac przy tym, ze sama sie domysle w koncu, ze nie chce ze mna byc. Wczesniej bylo zle jakies 3 miesiace, coraz gorzej z dnia na dzien. Pytalam, czy chce sie rozstac to mnie zbywal, nie chcial sie przyznac. Zarzucal mi , ze sie przy mnie dusi, ze czuje sie jak na smyczy .Czuje sie fatalnie, bo myslalam, ze w koncu trafilam na odpowiednia osobe, mecza mnie wspomnienia i umieram z zalu ze wszystko to bezpowrotnie minelo. Zawsze ktos mnie zostawia, ja sie przywiazuje i chce rozwijac znajomosc. Nie wiem co ze mna jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
nie wiem jaka jestes osoba, ale moze przeczytaj ksiazke "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy", Sherry Agrov. Jezeli czul sie jak na smyczy, to bardzo mozliwe, ze ta ksiazka Ci pomoze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna 24
wiesz ja na Twoim miejscu dałabym sobie spokój pomyśl tak a jakbyś była po ślubie byłby problem zostawiłby Cię i co byś wtedy zrobiła zapomnij o nim wiem że pomyślisz łatwo Ci się mówi ale wiem po swoim doświadczeniu zostawił mnie mój były w trakcie choroby nie był przy mnie w szpitalu po powrocie chciał żebyśmy zaczęli od nowa gdy się dowiedział ze muszę mieć przeszczep znowu przestał się odzywać więc dałam sobie spokój Tobie też radzę. Będzie bolało jak cholera ale po pewnym czasie będzie lepiej u mnie dopiero po 4 miesiącach nadal o nim myślę ale próbuje bez niego żyć i daje radę jak mi mówią wszyscy głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zostawiona23
Dziekuje wam za rady. Caly dzien czytam dzis watki na ten temat. W przeciwienstwie do reszty ja nie mam nadziei na powrot ani nie zamierzam niczego probowac odzyskiwac. To chyba bez sensu. Trace jednak coraz bardziej i za kazdym razem przekonanie, ze rzeczywsicie moge spotkac kiedys kogos z kim bylabym w szczesliwym stalym zwiazku. Jesli chodzi o ksiazke to zdecydowanie postaram sie przeczytac. A do samotnej 24 mam tylko jedno przemyslenie: prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie. Mezczyzna powinien byc przyjacielem w pierwszej kolejnosci. Ten twoj byly absolutnie zawiodl na calej linii i nie widze mozliwosci , zeby w ogole z kims takim utrzymywac kontakt. Sam sobie postawil szubienice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot chips
Witam :) ja może trochę z innej beczki ale nie mogłem się oprzeć... mam nadzieję, że zrozumiecie :) około roku temu rozstałem się z dziewczyną... była pierwszą w moim życiu. bardzo ważna i w sumie nadal jest no ale... może od początku. to Ona zwróciła na mnie uwagę, Ona starała się żebyśmy byli razem, wszystko to trwało jakieś 2 lata zanim byliśmy razem, ale wtedy już znaliśmy się jakby od zawsze. jestem osobą której potrzeba naprawdę dużo czasu, aby się do czegoś przekonać, aby móc się zaangażować i tak samo potem ciężko mnie od czegoś "odkręcić". na początku byłem z Nią trochę tak dlatego bo już jakoś tak bardzo blisko byliśmy, że to było mega naturalne. sami nagle zorientowaliśmy się, że jesteśmy parą... ale Ona była okrutnie o mnie zawsze zazdrosna. ja byłem duszą towarzystwa i zawsze wszędzie było mnie pełno, ale w momencie kiedy byłem z Nią całkowicie się Jej oddałem, zamknąłem na świat i to chyba był mój błąd... często się kłóciliśmy, ale może dlatego, że oboje mamy silne charaktery. mimo wszystko to krótko zawsze trwało i często się z tego śmialiśmy... ale jakiś czas potem ja już po prostu nie potrafiłem ciągle tak tkwić pod jej kloszem, chciałem żyć, chciałem znów wyjść do ludzi ale nie dało się bo Ona nie chciała, ani na imprezę wyjść ani jakoś się pobawić... ja ją zostawiłem... nie wiem jak to napisać ale chyba odżyłem, czuję, że żyję, ciągle coś w moim życiu się dzieje, podniosłem się na studiach, znalazłem lepszą pracę ale... krótko po naszym rozstaniu spotkaliśmy się, może po miesiącu i Ona opowiedziała mi nagle o nowym facecie z którym jest... o nie mogłem zasnąć wtedy całą noc... całe wakacje chodziłem jak zahipnotyzowany... zrozumiałem, że ja bardzo mocno, wręcz kosmicznie mocno ją kocham... starałem się Ją odzyskać ale ona już nie chciała... tamten koleś ją olał pod debilnym pretekstem wyjazdu po jakimś miesiącu i wtedy Ona zaczęła żyć na całego. imprezy, wyjścia ze znajomymi, ciągła zabawa, niemal dusza towarzystwa... spotkałem się z nią, zapytałem dlaczego ze mną taka nie była, dlaczego tak się stało jak jest teraz. odpowiedziała mi tylko że tamto to już przeszłość, że Ona już do tego nie wraca... nie wiem dlaczego tak się zachowywała względem mnie, na imprezach mnie olewała bawiła się z innymi itp... nie wytrzymałem tego i ostro z nią pogadałem... może za ostro... wyrzuciłem jej co myślę o jej zachowaniu... no i od tamtej pory nie gadamy ze sobą wręcz mi zabroniła się odzywać do niej... pod koniec wakacji znalazła innego... widzę teraz na Naszej-Klasie jak wstawia zdjęcia itp, że jest mega szczęśliwa wreszcie itp... gościu jest w niej zabujany ja to widzę, ale nie wiem czy ona tak długo robi coś "żeby z kimś być" czy naprawdę coś do niego czuje... my byliśmy rok jako para i jeszcze ze 2 jako praktycznie najlepsi kumple... a ja teraz usycham... codziennie o Niej myślę... wyrzucam z głowy, ale nie udaje się... myślicie, że warto czekać, że warto mieć nadzieję? myślicie, że kiedyś uda się to wszystko naprawić? ja sam nie wiem co myśleć... już się nie "nakręcam", już potrafię jakoś funkcjonować i w środku mi coś mówi żeby iść dalej ale serce nie... byłbym wdzięczny za jakąkolwiek krótką Waszą opinię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
Na pierwszy rzut oka widać że brakowało wam rozmów szczerości- ale nie znam całej waszej sytuacji. Jeśli już zaczynasz funkcjonować bez niej to niech tak zostanie bo dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Chyba że chcesz przechodzić i przeżywać to wszystko jeszcze raz ale wiedz że nie będzie łatwo możesz stracić kolejny rok. Jeśli będziecie sobie przeznaczeni to jeszcze się spotkacie wyjdź do ludzi baw się a miłość sama Cię znajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
Witam i pozdrawiam Wszystkich! Ja się jakoś trzymam, ex uznałam za przeszłość i muszę być konsekwentna. A co u mnie... będzie ciekawie... tak się wszystko poukładało i do tego zmierza... że będę mamą ;)... może nie do końca jest jakbym chciała, ale tak nigdy nie ma że sie ma wszystko... czasem chyba warto oddać się przeznaczeniu ...to bardzo skompliwowane co się dzieje i co się jeszcze wydarzy... i bardzo trudna droga przede mną... ale jest ważniejszy cel niż ex... to mnie pochłania... nie powiem, że wszystko jest dobrze... bo czasem budzę się w nocy i nie mam się do kogo przytulić albo jest mi strasznie zimno - taki chłód od środka... sorki że nie piszę wprost, ale wolę uważać... ostatnio czytam wypowiedzi ex na innym forum i wiecie co coraz bardziej przekonuje się, że nawet gdybym była z nim i tak bym nie była szczęśliwa na dłuższą metę... czasem ludzie po prostu nie są dla siebei stworzeni i rozstanie jest mniejszym złem... bo lepiej zachować jakieś dobre wspomnienia niż doprowadzić do niechęci czy wręcz znienawidzenia... pozdrawiam Wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot chips
szczerości było mnóstwo! tego zarzucić nam nie można... dzięki naszym rozmowom, otwartości i szczerości byliśmy razem, a teraz nie rozmawiamy ze sobą, udajemy że się nie znamy... brakuje mi bliskości, rozmów, ciepła... może to tego właśnie mi brakuje... ja miałem już schemat życia, jakiś styl. kurcze naprawdę dobrze mi z Nią było, ale zamknąłem się na świat przez Nią... to właśnie nie był mój styl, lubię swoje teraźniejsze życie, ale bez niej jakoś pusto... a może to uzależnienie-nie miłość... nie no miłość... :( do tej pory się z tym gryzę... :( ja dużo dawałem z siebie, ale mogłem więcej... oczekiwałem, że ona też zauważy, że ja potrzebuje hmmm "szybkiego" życia... wtedy na bank byli byśmy cały czas razem... właściwie kocham kobietę która trochę mnie ograniczała, a jednak wciąż o niej marzę... niech ktoś da mi po ryju i powie, że albo zrobiłem dobrze, albo mega źle... bo ja tkwię w wewnętrznej dziurze... z nikim nigdy o tym nie rozmawiałem, o uczuciach tylko z Nią potrafiłem rozmawiać... ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
hot chips - my tez z ex byliśmy kumplami - przyjaciómi zanim byliśmy jako para... znaliśmy się dobrze... bo o pewneych sprawach tylko ze sobą rozmawialiśmy... kocham go nadal... ale czasem ludzie po prostu nie są dla siebie stworzeni by być razem jako para a potem rodzina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
Jeśli będziecie sobie przeznaczeni to się spotkacie - pisała to Samotna24 pisałam coś podobnego ja kiedyś tak mówią inni (również Ci co wrócili do siebie po jakims czasie)... też mogla bym o niego walczyć, pokazywać że mi zależy, jakbym chciała się spotkać tez bym sposób znalazła bo nadal nas łączą pewne sprawy... mogłabym też czekać... albo na siłę szukać innego związku... ale nie chce robić nic na siłe nic wbrew sobie chce żyć i być szczęśliwa... i choć dziś twierdze, że do niego nie wróce... wierze, że jeśli nam jest przeznczone być razem to się jeszcze odnajdziemy... a jeśli nie dobrze, że się tak stało... jak już pisałam czasem lepiej wybrać mnieszje zło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
No będę... tak się ułożyło... to skomplikowane...;) powiem tyle... nie biologiczną... ale będę...:D Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
hot chips - daruj sobie i nie czekaj. minal czas, ona sie pozbierala i poszla naprzod, jak to sie mowi. a ty chyba jestes w tej fazie 5, co napisal Beren - niby to ty ja rzuciles, a teraz jestes nieszczesliwy, bo ona sobie ulozyla zycie. ale skoro przy niej nie byles soba, to przeciez to bez sensu. przynajmniej na przyszlosc juz wiesz, ze w zwiazku nie nalezy rezygnowac ze swojego ja. ja tez sie tego nauczylam i wiecej tego nie zrobie. bo mozesz jakis czas poudawac i sie pomeczyc, ale zeby zwiazek byl autentyczny i szczery, to musisz byc soba i koniec. zostaw dziewczyne w spokoju, zajmij sie soba, a w koncu znowu sie zakochasz, sam nie wiedzac jak i kiedy :) ale madre rady, chyba mi juz naprawde przeszlo po bylym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrzasnieta i zmieszana
No coz...widze, ze jest nas wiecej. Jego nie ma w moim zyciu od 5-ciu miesiecy, zniknal, jak kamfora. Chcialam, zebysmy zostali przyjaciolmi, ale on chyba tego nie chcial i pewnie mial racje, bo byl pod tym wzgledem bardziej doswiadczony-wszak bylam jego 4-ta, powazna kobieta...Mysle, ze poznal inna i juz dawno sa razem szczesliwi-moze nawet juz jest po raz kolejny szczesliwym mezem i ojcem?? A jak ja sie z tym czuje??Dochodze jakos do siebie i wiem, ze strasznie go idealizowalam, choc nie byl tego wart. Gdy mowie znajomym o tym, ze to sie skonczylo to...skladaja mi gratulacje, wiec cos na rzeczy musi byc...Nie ma tego zlego,co by na dobre nie wyszlo i ta maksyma zyjcie dziewczyny!!!!!Wiem, ze to nie jest proste, ale z czasem same do tego dojdziecie. Sama po rozstaniu bardzo cierpialam, przez tydzien nie wychodzilam z lozka i caly czas plakalam, zaniedbalam sie maksymalnie, wiec chyba najwyzszy czas wziac sie w garsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot chips
nie było nam źle... ale to, że musiałem się ograniczać jakoś mi przeszkadzało :( najbardziej boli mnie teraz to, że się zmieniła :( że z tym nowym mają życie bardziej hmmm... ciekawe (?) i mimo, że naprawdę dużo dla siebie znaczyliśmy jakoś tego nie było... miała jakieś argumenty dlaczego wcześniej tak nie było itd, ale teraz jest inaczej, teraz jakoś potrafi dać więcej przestrzeni tej drugiej osobie... boli mnie, że ja tak bardzo zmieniłem się dla Niej, a Ona dopiero teraz... wcześniej mieliśmy poważną kłótnię i wiem, że bardzo to przeżyła i chyba od tego momentu się zmieniła... myślę, że to trochę tak, że może nie chce znów popełnić tego błędu co ze mną... kurcze boli mnie, że tak późno dzieje się coś takiego... pierwszy raz tak mega poważnie się otworzyłem... :( niech ktoś mnie walnie w pysk i powie wprost co o tym myśleć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Popraw mnie jeśli źle rozumuję: 1. Byliście razem ale Ty ją zostawiłeś bo czułeś się z związku źle - powiedzmy ograniczony przez ten związek. 2. Po rozstaniu odżyłeś. 3. Dowiedziałeś się że ona później kogoś sobie znalazła i to spowodowało że poczułeś że bardzo ją kochasz i tęsknisz za nią. 4. Ona po kolejnym rozstaniu rozkwitła i nie chciała wracać do tego co było kiedyś z Tobą. 5. Aktualnie ona nie chce nawet się do Ciebie odzywać. Ogólnie jest szczęśliwa w jakimś nowym związku. Reasumując: Może się narażę ale mamy walić w pysk to będe: Wybacz ale żal mi Ciebie. Zostawiłeś dziewczynę bo było Ci z nią źle - prawo każdego nie można budować sobie życia z kimś mając świadomość że źle Ci z tą osobą. Prawda jest taka że twoje uczucia odżyły bo dziewczyna sobie poradziła i znalazła nowego faceta, potem zaś po kolejnej porażce podniosła się i potrafi cieszyć się życiem. To nie jest miłość tylko zazdrość. To co było może i ma swoją wartość - tylko Ty i ona jesteście w stanie to ocenić. Pamiętaj jednak że ona zaczęła żyć pełnią życia dopiero gdy nie była już z Tobą. Każdy z nas się zmienia, uczy się na błędach. Ona widać jest teraz szczęśliwa i nie jest sama, może to zasługa tego że w oparciu o doświadczenia z relacji z Tobą znalazła nowy sposób na związek. Dlaczego chcesz to burzyć? Dla niej jesteś przeszłością, co śmieszne z własnej winy.Wybacz ale tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot chips
no właśnie masz rację... wiem, że nie powinienem do tego wracać, ale boli mnie, że dopiero teraz tak to się pozmieniało :/ fakt, taka nauka na błędach :/ poza tym, to wygląda też trochę tak łatwo z wierzchu, ale jest naprawdę duuuuuuuużo do opowiadania. właściwie to chcę zapomnieć, ale nie mogę... kieruję się trochę hmmm... rozumem a nie sercem... dzięki za mówienie wprost :) o coś takiego mi chodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Nie przejmuj się. Ja też siedzę teraz w chacie i nie wiem czemu znów myślę o kobiecie o której powinienem zapomnieć dla mojego własnego dobra. Nie pasowaliśmy do siebie - chyba tak było naprawdę ale ja nie wiem czemu za nią tęsknie. Są takie dni a często nawet nawet długi czas kiedy żyjesz wspomnieniami czy wyobrażeniem tego co by mogło być/co powinno być ale często to tylko mrzonki. Nienawidzę tych chwil kiedy do głowy przychodzą wspomnienia tylko tego co było dobre. To takie nie realne ale też takie słodkie w swojej ułudzie. A po chwili zostaje tylko ból. No nic trza żyć dalej z jedną myślą - gdzieś jest tam ta kobieta którą uczynię szczęśliwą a ona moje życie znów zamieni w piękny sen :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
i co tam ramonka słychać u ciebie, jak sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Przydałyby się jakieś optymistyczne wiadomości :) Dawajcie ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
optymistycznych wieści w kwestii głównego tematu wątku brak ;) ja sobie radzę już coraz lepiej, ale jak patrzę na opisy na gg mojego byłego, to nic, tylko się pochlastać ;) ostatnio na tapecie u niego jest zespół band of horses i piosenki w stylu: no one is gonna love you more than i i tym podobne o nieszczęśliwej miłości, niezrozumieniu i samobójstwie i zlew mi w kuchni przecieka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
U mnie głównie nuda - nigdy się nie spodziewałem że wolny czas potrafi być tak uciążliwy :) Opisów byłej nie czytam, kontaktu nie utrzymuję - lżej mi z tym. Co do zlewu daj znać przyjadę z bratem - naprawimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
ja nie gadam z nim od świąt wielkanocnych, tak jest rzeczywiście łatwiej... widziałam go tylko kilka razy i wyglądał jak zbity pies, blady i zgarbiony... na gg mam go cały czas i po opisach widzę, że najszczęśliwszy to on nie jest... no ale sam tego chciał... spoko, zaradna kobitka jestem jutro zlew odetkam i naprawię ;) dziś mi się nie chciało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinaaaaaaaaaaa
Czy uważacie że skoro się zostało rzuconym trzeba odrazu zapomnieć o nim? Lepiej nie mieć nadziei i zamknąć tamten rozdział w życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
nie mam pojęcia ;) technicznie to ja odeszłam, ale w momencie kiedy padły słowa o rozstaniu mój eks na nie przystał... a potem to tyle się działo mega dziwnych rzeczy między nami, że trudno to opisać ja nawet nie umiem powiedzieć, czy mam nadzieję i ochotę, żebyśmy do siebie wrócili... na pewno się nim jeszcze przejmuję, bo wiem, że w najlepszej formie nie jest (ale to dość złożony problem) i nie będzie, jeśli nie pójdzie gdzieś do psychologa... nie wiem jak jest łatwiej, zapomnieć i olać calkowicie, czy mieć nadzieję, chyba to bardzo indywidualne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Jesteśmy :) RamonaSama pisz co na wątrobie leży, albo pomożemy albo wspólnie ponarzekamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
pisz ramona ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×