Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość stefaniaharper
hmmm dobrej rady nie ma... ja tez od lutego jestem samaa w dodatku rozstawalismy sie bardzo brzydko bo szarpalismy sie jeszcze dwa miesiace po zerwaniu...od dwoch tygodni sie nie widzimy,bo do tej pory pracowalismy naprzeciwko siebie i i jest mi duzo latwiej, bo nie patrze na to co moj byly wyrabia (a wyrabia duzo, az za)... no i magiczne:czas leczy rany...tak jest rzeczywiscie jest... a teraz klepie do was z francji ;) na pocieszenie po rozstaniu postanowilam odwiedwic prwyjaciolke i jest suuuuuper, chociaz nogi mnie bola od zwiedzania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniony
ja jestem po rozstaniu od 3 tyg, miałem kontakt z była jeszcze w tym okresie, bo miałem ur i chciała sie spotkac, potem kwiaty jej wysłałem i gadałem z nia przez tel. i na gg, ale to bezsensu bo tylko sie meczyłem... płakałem jak dziecko, czasem jeszcze płacze, odeszła bo chyba znudził ja Nasz zwiazek, szukała atrakcji z róznymi kolegami, a to flirt i podryw na gg, ciagłe kawy z kolegami, a mnie zapewniała ze jest ok, ale czułem ze nie do konca jest jak było i nie wytrzymałem i zajazałem jej na gg... przezyłem szok, jak bardzo była wyrafinowana, nie mam do konca dowódów że mnie zdradziła ale flirtowała i podrywała byłego na gg, odeszła bo wlazłem jej na gg, nie próbowała sie nawet z tego tłumaczyc, nic... a to chyba nie jest wporzadku, a ja przepraszałem jeszcze ze zajzałem tam bo czułem sie jak szpieg... i miałem wyzuty sumienia, dzis mija tydz jak sie nie odzywamy, znikłem z n-k, facebooka, nie ma mnie nigdzie, na gg nie wchodze, czasem patrze na jej zdjecie ktore mam w telefonie, czasem jade do pracy i łzy sie cisna bo tesknie za nia, po mimo wszystko jaka była, bo chyba nie kochała mnie, albo kochała w jakis dziwny sposób wg niej, odeszła i wiem że nie wróci, bo chyba odkryłem jaka jest, została zdemaskowana, najgorsze jest to że ktoś o kogo dbałem, starałem sie zawsze, oszukiwał mnie. Mówiłem powiedz mi najgorsza prawde, niz najlepsze kłamstwo, a Ona w drobnych sprawach zaczeła kłamać, więc jak ufać komuś, że w większych też nie kłamał, mi zażucała że nie może mi ufać, a ja nigdy będąc z Nią nie pomyślałem nawet o innej, nie to co Ona.... dziś trudno sobie poradzić z brakiem jej, z tą pustką, ciszą w telefonie, brakiem jej głosu, zapachu, ciepła.... ale pomału ucze się żyć bez niej, choć jest naprawdę ciężko.... i nie ma jednej recepty, wszystko zależy od stionia zaangażowania, a mój był duży :/ tylko czy po czymś takim będę miał odwagę jeszcze komuś zaufać kiedyś, a jeśli nawet to kiedy... czemu takie osoby nie myślą o tym jaką krzywdę Nam wyrządzają, że później cierpimy i ciężko Nam być skimś nowym... co powoduje, że ludzie zdradzają, nigdy tego nie zrobiłem i mam nadzieję że nie zrobie, nie mam nawet chęci się mścić na innych Kobietach za moją eks, chciałem na niej ale przez chwile, bo nie chce się zniżać do niej, tym bardziej że wciąż nie jest mi obojętna, chciała zostać przyjaciółmi, czasem się spotkać itd.. ale ja nie wiem czy dał bym rade, to zbyt trudne, poki co cisza, ja się pierwszy nie odezwę... to nie fer, że kogoś bardzi kochasz a On Cię tak rani... już nigdy na to nikomu nie poznole bo zbyt cięzko jest. Faceci też to przeżywają na swój sposób, też cierpią i też nie wiedzą jak sobie z tym poradzić, jedynie zostaje czas, czas i czas... który leczy rany... i zapominamy o tym kimś jako o Naszej połówce, nie żyjemy już jej życiem a Ona naszym i to jest KONIEC!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
zraniony wiem co czujesz w moim związku wydaje mi się bardziej mi na tym wszystkim zależało pomimo ze to on zaczął mówić pierwszy o ślubie wspólnym życiu domu. przed świętami rozmawialiśmy a na święta wysłał mi życzenia najgorsze jest to ze ciągle o nim myślę ze się łudzę chciałam dać nam szanse on nie chce bardzo mnie boli to. rozchorowałam się byłam w szpitalu a on nawet nie zainteresował się czy jestem zdrowa, jak się czuje (za to interesuje się jego mama ale to jest właśnie najgorsze) cholera jak mi się ryczeć chce ja pochowałam nasze zdjęcia mam tylko w portfelu jego zdjęcie on za to ma wszystkie zdjęcia nasze na półce nie mogę tego pojąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniony
Samotna 24, nie wiem co CI powiedziec, mi z kazdym dniem niby jest łatwiej ale czasem sa kiepskie momenty, ja wciaz mam jej zdjecie w porfelu, wróciłem na nasza-klase, facebook-a, oczywiscie zaprosiłem ja do znajomych i od razu przyjeła zaproszenia, była na necie w tym samym czasie co zakładałem na nowo konto, ale niedostepna na gg czy n-k, zreszta ja tez, nie wiem czy ma moje zdjecie w portfelu, czy na biurku stoi zdjecie, które dałem jej na imieniny... poki co My nie mamy ze soba zadnego kontaktu, zadnych smsów, telefonów, nic... troche to dziwne ze tak nagle sie to ucina, ale takie chyba jest życie... wiem że bede jeszcze długo za Nia tesknił ale nie zmusze nikogo, żeby chciał ze mną być, bo myśle, że jeśli się naprawdę kocha, to jest tak jak napisałaś, że dajesz szanse, bo CI zależy, bo niechcesz tego wszystkiego tracić co już masz, co Cię łaczy z drugą osobą, a Ona tak łatwo zrezygnowała, choć sam nie wiem jak to z Nią jest, co dziś ma w głowie, czy o mnie myślisz, czy teskni, czy jest ciekawa co robie... ja staram się wypełniać tak czas żeby jak najmniej o tym myśleć, choć czasem się nie da, idzie weekend, niby ide na zajęcia ale co z resztą dnia, co będę robił kiedy jest tak ładnie, a jej nie ma obok... nie wiem - to jest najgorsze samotność, coś okropnego, mieszkam w jednym z największych miast w Polsce, a czuje się strasznie samotnie czasami, bo ani rodzina, znajomi, nie zastąpią mi jej, nikt.... poza tym ciężko teraz szukać kogoś nowego, wiązać się, bo nie chce być nie fer wobec nowej osoby, bo wciąż myśle o eks... niechce nowej osoby porównywać do niej, a tak często jest... więc pozostaje samotność... i to, że może kiedyś się odezwie do mnie i mnie zadziwi na tyle znowu, że uda się wszystko od nowa poukłądać, choć czas wszystko zmienia ale czy ludzie na tyle się zmieniają, że po jakimś czasie dochodzą do wniosku, że zranili kogoś kto ich naprawdę kochał, że przestają widzieć tylko czubek swojego "nosa", nie myślą stale tylko ja i ja, ale o tym, że jest druga strona, osoba któa naprawdę kocha, myśle że dziś ludzie nie szanują prawdziwej miłości, a przecież ona się zdarza tak żadko:/ mi się zdażyła, szkoda tylko że osoba której ją ofiarowałem nie zauważyła tego na tyle mocno i nie potraktowała tego na tyle poważnie jak było trzeba, mam nadzieję że kiedyś Ona to zrozumie, a wydawało się, że rozumie, a jednak czasem ludzie mówią Ci jedno, a myślą i robią za plecami drugie, chcą mieć wszystko - Ciebie i inne atrakcje bo przecież nie może być nudno:/ no cóż mam nadzieję że mam dość w sobie miłości żeby dać ją jej jeśli kiedyś zechce lub innej osobie... a to tylko czas wie jak i co będzie, bo z każdym dniem mniej mnie boli... i łatwiej żyć tylko tyle że samotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich. Pozdrowienia dla Szczęśliwych ;) i dla tych w szczególności co tu piszą Nowi... co u mnie? Jakoś leci... w zasadzie poza sprawami uczuciowymi to jest super... widzialam się z ex niedawno na kawie... tylko niecałą godzinkę bo on miał pociąg ja tylko na chwilę wyrwałam się z pracy (po prostu był przejazdem tu gdzie pracuje)... i co? nadal go kocham... nawet nie wiedzialam, że można tak kochać, ale uczę się też być znajomą na nowo... On chce być ze mną, ale jednocześnie nie chce się wyprowadzać z domu... bo on chce tam mieszkać, gdzie się urodzil... dowiedzialam się, że się spotykał z jakąś koleżanką... ale nic z tego nie będzie... chcialabym by się z kimś związal by tam był szczęśliwy... czasem mam takie myśli..., że wtedy dla mnie jasne by było między nami już nic nie będzie w sensie związku... A poza tym kariera zawodowa rozwija się eskpresowo... żyje w takim tempie, że o ex nie mam czasu za dużo myśleć... jutro z rana jadę z kumpelami w góry heh w te same w których były był tydzień temu sam... jak znajdę chwile wyślę mu kartkę... Pozdrawiam Wszystkich i udanego weekednu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna 24
Zazdroszczę co po niektórym ja nie mogę nigdzie wyjść ani przestać myśleć to mnie przeraża można powiedzieć że zamknęłam się na nowych facetów nowe kotakty na razie nie wyobrażam sobie być z kimś rozumiem Cię bardzo dobrze Zraniony cały czas się kocha osobę z Którą się było, która zraniła czasami się zastanawiam co zrobię jak się odezwie jak będzie chciał wrócić czy dać szanse czy mieć w sercu i w głowie to że zranił rozstaliśmy się w lutym i wydawałoby się że czas leczy rany a mi jest coraz gorzej może dlatego że wiosna że czas sprzyja miłości wiem że rodzina mnie kocha ze ciągle słyszę on nie był ciebie wart masz wszystkie atuty dobra z Ciebie kandydatka na zonę ale ja nie potrafię przestać o nim myśleć otaczają mnie ludzie a ja czuje się samotna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
ech... po rozstaniu radze sobie coraz lepiej... chociaż dużo różnych myśli w głowie... mimo minęły już trzy miesiące, to kocham go nadal i pewnie będę jeszcze bardzo długo, czasem nachodzi mnie myśl, żeby do niego zadzwonić albo zaklikać na gg, ale się powstrzymuję, bo wiem, że my juz razem nie będziemy, za dużo razy się rozstawaliśmy i schodziliśmy i za dużo się stało już po rozstaniu: jak sobie pomyślę co mój były teraz wyrabia, to włos mi się na głowie jeży, ale nawet nie potrafię byc na niego zla, tylko szkoda mi go jedno jest pewne, im więcej zajęć, tym mniej beznadziejnych myśli o tym, co było i o tym, jakby mogło być... w nowej pracy dużo pracy ;) codziennie coś się dzieje, spotykam kupę nowych ludzi... jutro premiera (pracuję w teatrze ;) ), potem bankiecik, a po nim idę w miasto z dziewczynami ;) ... odwiedziłam tez przyjaciółkę we francji, nogi mnie bolą od łażenia po zabytkach, ale wreszcie zajęłam głowę czymś innym niz moim byłym i myślę też, że jest dużo łatwiej kiedy zniknęliśmy juz sobie z oczu, bo widząc się prawie codziennie w pracy szarpaliśmy się bite dwa miesiące po zerwaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
Edziorek 111 może Twój były dojrzał. Jedno Ci powiem bądź ostrożna nie angażuj się od razu, że wrócił i będzie dobrze niech zawalczy o Ciebie. Wiem pomyślisz, że jestem głupia nie dość że mi się nie układa to daje dobre rady ale ciągle słyszę od znajomych i sama się nad tymi słowami zastanawiam, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki mam nadzieje, że Tobie się ułoży ale trzymaj go na razie na dystans po pewnym czasie skracaj smycz nie wiem czy dobrze Ci radzę nie mniej do mnie żalu jak coś nie wyjdzie. Sama z reszta nie wiem co mam robić na razie nie mogę znaleźć sobie miejsca i siedzę sama jak ta idiotka w domu w tak piękny weekend. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.ania85
Witam wszystkich!! Ja tak może trochę przedstawię jak to jest po kilku miesiącach.. Mój zostawił mnie po 2 latach bycia razem (zaznaczę, że był od kiedy pamiętam tj. od 5 roku życia moim najlepszym przyjacielem). W listopadzie powiedział, że kocha mnie, ale nie tak jak ja jego. Wcześniej mówił, że marzy o ślubie i dzieciach ze mną... a potem zostawił. Nie przysłał mi nawet życzeń na Boże Narodzenie i Nowy Rok- zostawił, tak po prostu... Było ciężko, aż do lutego. Powiedziałam sobie, weź się za siebie!!! nie daj się!! i choć zawsze o siebie dbałam, to schudłam jeszcze bardziej, poszłam do nowego fryzjera, wymieniłam całą szafę z ubraniami, kosmetyki... troszkę dla zabicie czasu kupiłam rolki, chodzę na aqua aerobik, jogę... wszyscy mówią, że wyglądam rewelacyjnie, a robię to tylko dla siebie:) bo chyba właśnie w tym celu dostałam ten wolny czas- żeby odnaleźć siebie i przestać być tylko dla kogoś, przestać żyć tylko jego życiem. Czasami bywają takie dni, kiedy bardzo za Nim tęsknie. Chwilami mam ochotę pójść do psychologa. Spotykałam się od czasu rozstania już z 3 chłopakami, propozycji miałam więcej ale nie próbowałam, bo nadal gdzieś w moim sercu siedzi On... i wciąż wszystkich do Niego porównuję. Dziś pomyślałam sobie- po co o Nim myślisz?? zapomniał o Tobie, zostawił, nie odzywa się, już pewnie nie żyje Twoim życiem- zrób to samo... Ciężko żyć tylko dla siebie, ale staram się... bo może już najmłodsza nie jestem to chyba jeszcze mam sporo przed sobą. Dużo radości dla wszystkich- jakoś sobie poradzimy a miłość nadejdzie niespodziewanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beren
Witajcie wszyscy. Od dłuższego czasu czytam wasze wypowiedzi szukając w nich jakieś rady czy pomocy. Mój związek rozpadł się ponad miesiąc temu. Nie był to pierwszy raz kiedy się rozstaliśmy. Przeciwności rzeczywiści się przyciągają, lecz nie zawsze potrafią funkcjonować w harmonii. T Po blisko trzech latach bycia razem nasze życie zmieniło się tak bardzo że nie potrafię wrócić do życia w samotności, życia bez niej. Przynajmniej ja nie potrafię. Przygotowywaliśmy się do ślubu, do życia w jednym domu - po prostu planowaliśmy wspólne życie. Jednego dnia dowiedziałem się, że ona jednak ma wątpliwości i nie wierzy w naszą wspólną przyszłość. Przyszła i oddała pierścionek. Tak po prostu - bez wcześniejszych kłótni, sporów czy sygnałów że są problemy. Dzień wcześniej jesteś kochanym misiaczkiem, następnego dnia niczym. Nikomu nie życzę takiego bólu jaki ja przeżyłem wtedy. Od tego czasu dzień płynie za dniem. Za radą przyjaciół i znajomych staram się coś robić, być aktywnym jak to mówią - żeby się zająć czymś i nie popadać w większy dołek. Sami jednak wszyscy wiecie że to trudne. Myśli, wspomnienia przychodzą co chwila. Człowiek czuje się jakby palił się od środka - takie uczucie niepokoju, strachu i odrzucenia. Tak bardzo pragnę żeby to się skończyło. Wszyscy mówią o magicznym działaniu czasu ale mnie chyba pomaga tylko to że można czasem pogadać z kimś o tym całym szaleństwie w którym się znalazłem. Takie poranki jak ta niedziela są najstraszniejsze. Masz dużo czasu, pogoda jest piękna - a ja boję się wstać bo sen, choć go tak niewiele to daje choć chwilę ukojenia. Po co mi wolny dzień od pracy, po co piękna pogoda skoro nie mam w sobie radości życia? Wiem że kobiety ciężej przechodzą rozstania - mam wiele koleżanek i często byłem przy nich gdy spotkało ich takie nieszczęście. My faceci jednak, jeśli kochaliśmy daną osobę - z całego serca to też spadamy na to dno rozpaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
A ja po rozstaniu juz niemal 3 miesiace i dalej nie moge o nim zapomniec. Nie moge sie z tym pogodzic, ze to koniec, ze nie bedziemy razem i nie moge w to uwierzyc. Pierwszy raz myslalam, ze z tym czlowiekiem chce spedzic reszte zycia, a wszystko sie popapralo. I choc nawet racjonalnie o tym myslac, to nie wiem, czy bylibysmy razem szczesliwi, jestesmy zupelnie innymi osobami, to i tak jest mi w dalszym ciagu przykro. Niby dobrze, ze nie mamy kontaktu, bo tym samym nie robie sobie nadziei, ale jednoczesnie jest to bardzo prykre - czy on zapomnial i w ogole juz o mnie nie mysli? Po 2 latach bycia razem, jak mozna po prostu kogos wyrzucic ze swojego zycia.. po co deklarowac, ze nie chce zrywac kontaktu, a potem w ogole sie nie odzywac. Nie wiem czy, a jesli, to kiedy, poznam kogos, o kim pomysle tak jak o nim. Boje sie, ze musi minac jeszcze mnoooostwo czasu. Ja nie jestem kochliwa i nie zblizam sie latwo do ludzi. Tym bardziej mi ciezko, bo moglismy rozmawiac o wszystkim. Otuchy mi dodaje to, ze inni piszacy tutaj tez nie maja sie najlepiej po podobnym czasie, wiec chyba wszystko ze mna ok. Myslalam, ze czas leczy rany, ale wcale nie jestem pewna czy tak jest. Czuje sie, jakby jakas czesc mnie ulotnila sie gdzies bezpowrotnie. Ucze sie tak zyc, ale nie jest to latwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karut----->wiem co czujesz u mnie tez mineły 3miesiące tylko ja bylam 5lat z nim i ucze się zyc na nowo ale to strasznie trudne wczesniej bylismy My teraz jest tylko Ja i przykro mi bo wiem ze nigdy nie wróci a jesli nawet to czy to by miało sens...:( tez nie mamy z sobą kontaktu mimo ze były z jego strony deklaracje ze zawsze będę dla niego wazna a przestał się odzywac...po prostu zapomniał zajął się nową dziewczyną która niby nic dla niego nie znaczyła przynajmniej tak mówił....jest cięzko ale wierze ze czas leczy rany napewno o nim nie zapomne bo on miał byc ojcem moich dzieci ale moze nie będzie tak juz bolec to jak teraz...a kazdy inny chłopak jest tylko cieniem który jest a pozniej znika i moze juz nigdy nikogo tak nie pokocham ale przynajmniej będe próbować moze ktos zagoi rane:( którą mam na sercu ale blizna zawsze będzie juz do konca.....pozdrawiam niedzielnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna 24
zastanawiam się co się dzieje z nami wszystkimi dlaczego rozpadają się związki kilku letnie 2, 3, 5 lat to nie miesiąc ani godzina może nie widzieliśmy rzeczy sytuacji które dały by nam coś do myślenia. wiecie pisze tu i nie potrafię wyrazić tego co się ze mną dzieje w środku to jest straszne chyba wiecie co mam na myśli mnie przeraża jedna myśl czy będę w stanie zaufać innemu facetowi. nie wyobrażam sobie życia bez niego i z nim. coraz częściej myślę, że jestem beznadziejna ciągle mam nadzieje i po co jak sama nie wiem czego chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
no tak, łatwo się gada, że czas leczy rany i nawał pracy też pomaga... ale ... trzy miesiące minęły, a jak sobie człowiek przypomni te dobre wspólne chwile razem to tęskni, tak jak dziś: niedziela i moje urodziny i przydałby się ten mój eks ale dziewczyny i chłopaki ;) trzeba wierzyć, że będzie dobrze, że ogarniemy ;) przestaniemy myśleć o swoich byłych, bo w końcu skoro są naszymi były to może nie byli nam pisani, co wy na to ;) ... no i że spotkamy jeszcze kogoś w sam raz dla nas ;) a tymczasem trzeba dbać o siebie, bo założę się, że przez ostatnie, na pewno trudne, tygodnie w związku zajmowaliście się tylko tym związkiem, a nie sobą ;) tak jak ja ;) ja dziś mam dzień dla siebie, niedawno wstałam, dopiero jem śniadanie ;) po całym tygodniu biegania i niedospania wreszcie sobie odpoczywam, zrobię sobie maseczkę i poczytam książkę i nie mam zamiaru sie ubierać, łażę w piżamie do wieczora!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
samotna 24, ja wiem co się ze mną i z moim byłym zadziało, że się rozpadło... mój po prostu ma kłopoty sam ze sobą i dopóki się z nimi nie upora, to każdy jego związek skończy się tak jak nasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
Stefaniaharper, wiesz nie jestem Twoim facetem wiem, że wolałabyś usłyszeć to od niego ale: z okazji urodzin przesyłam Ci życzenia. Miłości, zdrowia i marzeń spełnienia. Wszystkiego co w życiu ważne i drogie. Wszystkiego co cieszy dzisiaj życzę Tobie. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
wiem ze nie potrzebnie sobie robię nadzieje mam na mojego byłego złość (choć częściej to żal) zostawił mnie w sytuacji kiedy bardzo go potrzebowałam nadal go potrzebuje ale nic z tego sobie on nie robi szczerze powiem ze tylko tu mogę się wypowiedzieć od grudnia choruje zostawił mnie kiedy było ze mną kiepsko miałam nadzieje ze odwiedzi mnie w szpitalu i nic teraz leżę w domu kontakt mam tylko przez ten komputer tyle mojego co tu coś napisze i co nic mi nie ulżyło leżę sama a obiecywał że będzie w zdrowiu i chorobie ale nie ma go smutno mi rodzina próbuje mnie wspierać jestem im wdzięczna ale tez czuje ze oni bardzo mnie potrzebuję a ja nie mam siły na nic zamknęłam się nie potrafię się otworzyć na nowych ludzi 3 lata żyłam nim :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Wróciłam z gór i leczę zakwasy :P Ktoś tu napisal, że im więcej zajęć tym mniej się myśli o byłych - dla mnie to chyba jedyny sposób by zapomnieć... samotna24 - były kiedy byłam chora też mnie zostawił, jak powiedział potrzebuje się spotkać z kolegami i napić, a to że jestem chora cytuje \"nie oznacza, że będę Cię odwiedzał co tydzień\" A wczesniej jak bylam zdrowa był co tydzień... Cóź faceci są dziwnii. Idę coś zjeść... jakaś kąpiel i maseczka a jutro znów rzucam sie w wir pracy zakupów i spotkać, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już 6mies. po rozstaniu (pisałam wcześniej jako m.ania85). Żal mi Was wszystkich, żal mi siebie, że tak się życie ułożyło.. Choć pewnie to już dobrze wiecie, to powtórzę- CZAS LECZY RANY- powoli zaczynam w o wierzyć :D Beren- też mam tak, że w wolnym czasie nie wiem co ze sobą zrobić.. tym bardziej, że nie mam ani jednego samotnego bliższego znajomego/ znajomej... nie ma si e do kogo odezwać- szczerze mówiąc, wolę kiedy muszę pójść do pracy ;P Wiecie, nie chcę tu nikogo nawracać, ale wierzę w to, że te rozstania które wydarzyły się w naszym życiu miały coś na celu, miały nas czegoś nauczyć- w każdym złym wydarzeniu jest coś pozytywnego (sama zaczynam dostrzegać wady i błędy naszego związku)... i uwierzcie Bóg nigdy nie doświadcza nas bardziej niż bylibyśmy w stanie wytrzymać!!! Z czasem wszystko się ułoży- życzę Wam i sobie tego z całych sił:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
dzięki za urodzinowe życzonka w sumie dobrze, że ten mój eks się nie odezwał z tej okazji, bo ja bym mu znowu zaczęła prawić morały, że pierdoli sobie życie i pewnie zakończyło by się to kłótnią a jutro do roboty ;) a po pracy idę sobie wybrać pralkę (prezent od rodziców na urodziny, od przyjaciółki dostałam mikser, żebym jej muffiny piekła ;) ) potem odwiedzę moja dzieciatą koleżankę, a w czwartek na długi weekend do domu, który mam już zaplanowany ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa.....
Też próbuje sobie tłumaczyć, że wszystko w życiu ma swój sens, z exem spędziłam wiele cudownych chwil ale to było i mięło i już nie wróci. Na dzień dzisiejszy też wolę pracę, znajomych mam ale malo. Wczesniej jak byłam w zwiazku to wystarczało, bo resztę czasu wolnego spędzałam z byłym. A pozytywne strony rozstania - o ile mozna o takich mówic Mam cudowną pracę. Ogłoszenie znalazłam po kłótni z byłym. On sam teraz przyznał, że nie był zachwycony jak ją dostałam. Ale powiedział też że wie, że takiej pracy gdzie indziej nie dostanę i że On nie byl wart bym dla Niego ja rzucała... Cóż pozostaje tylko wierzyć, że jeszcze kiedyś odnajde szczęście. Zachować wspomnienia, zacinąć zęby i iść do przodu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa.....
stefaniaharper Wsyzskiego Najlpesyego! Sorki ya literowki ale klawiatura cos mi syaleje i ymienia literki hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
dzięki wielkie ! zresetować trzeba kompa, jak klawiatura fika ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa.....
heh posucham Koleyanki bo ryecyzwoscoe cosik nie tak y nia Mam nadyieje ye powrce do Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa.....
A dziękuje już działa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
he he, jakie porady ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarekk098
Najlepiej się czyms zając. Wtedy można zapomnieć i nie zamartwiać się. takie zamartwianie to tylko strata czasu. Sam się o tym niejednokrotnie przekonałem. Pozdrawiam i życze powodzenia :) ----------------------- Samotność coraz bardziej Ci doskwiera? Czujesz, że nadszedł czas na miłość i spotkanie z kimś wyjątkowym? Biuro Matrymonialne http://iduo.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
eee ja tam bym sienie chciał niejednokrotnie przekonywać ;) ten raz mi wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sobie kompletnie nei radzę.. :( nie wiem co mam robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×