Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość silver_gold

Sposób na byłą żoną

Polecane posty

Gość nie do końca popieram
Trzeba przyjąć do wiadomości jeden fakt, że ta pierwsza żona jest BYŁĄ żoną a dzieci są wspólne i teraz obecna druga żona jest teraz najważniejszą osobą w życiu byłego męża. I to oni powinni decydować o tym , czy iść i czy iść razem. Z drugiej strony oczywiście warto się zastanowić czy iść na taką imprezę i czuć tą "atmosferę" wiszącą wytwarzaną przez byłą żonę. Ktoś tu kiedyś napisał, że jest jedna prawidłowość, nowi partnerzy byłych żon są bez problemu wprowadzani w całe życie rodzinne, kobiety są klepane po ramionach jak to im się cudownie ułożyło, natomiast te szmaty, dziwki itp którymi określa się obecne żony powinny się trzymać z daleka....czy to nie hipokryzja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msms
Zanim odpowiesz przeczytaj wypowiedź, którą komentujesz. Jak widzę wiele osób czyta bez zrozumienia i odnosi się do sytuacji odbiegających od opisywanych. Nie traktujcie wypowiedzi innych jako trampoliny do własnych wywodów, które nie mogą być kojarzone z osobami, o których piszecie. A co do kultury osobistej. Nikt się "na chama nie pcha". Rodzina mojego męża ( którego, jak już podkreślałam, poznałam kilka lat po rozwodzie) jest również moją rodziną - teściowie, rodzeństwo męża, kuzyni. Spędzamy razem święta, wakacje. "Druga powinna wiedzieć, aby trzymać się poza zasięgiem wzroku pierwszej żony" ...hahaha :) doprawdy wysoka kultura osobista oznacza, że powinnam przechodzić na drugą stronę ulicy gdy ją mijam czy nie odwiedzać teściów? Przemyśl swoją wypowiedź. Nie mam powodów, żeby uciekać i ukrywać się. Nie jestem kochanką. A czy ona zatem jak znajdzie sobie kogoś powinna go ukrywać przed moim mężem? Może jej partner powinien się bać męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msms
Osoby dobrze wychowane powinny umieć zachować się w takich sytuacjach naturalnie. Jesteśmy małżeństwem od 5 lat, znamy się 7 lat, a od 10 lat nie istnieje poprzednie małżeństwo mojego męża. Czy ja mam mieć jakieś opory przed byciem swobodną w obecności rodziny mojego męża czy jego byłej żony? Jej żądania traktuję jako przejaw kompleksów i zawiści. Może nie zniosłaby widoku szczęśliwego byłego męża z małym synkiem na kolanach, a może przykre byłoby dla niej gdyby rodzina męża dobrze czuła się w moim towarzystwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samożycie
msms myślę, że dokładnie o to chodzi z tą eks...ostatnio spotkałam się z ciekawą ale chyba prawdziwą opinią dwukrotnej zresztą rozwódki. Nie pamiętam dokładnie jej słów, ale sens był taki, że byłym mężom nie może być lepiej niż nam byłym żonom. I kobieta, która sama złożyła pozew, jest w nowym szczęśliwym związku mówi, że poczuła ukłucie jak jej były po 5 latach się ożenił. Coś w tym jest.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
dziewczyny mają rację, zwłaszcza a ja uważam, że to twój mąż zawalił. z drugiej strony może byłej jest łyso, że ona pójdzie sama a yły z rodziną... wiem że to nie jest żadne usprawiedliwienie, ale może wyjaśnia choc trochę jej zachowanie. u nas w rodzinie była taka sytuacja z siostrą mojego męża, na ślub syna jej były był zaproszony bez żony, bo tamta nikogo nie miała. a na drugi ślub, córki, już mamunia miała mężulka, więc było oczywiste, że przyszli razem, a ta żona ojca powiedz\iała, że jak nie była na jednym ślubie to na drugi też nie pójdzie. i ojciec był sam, i dopiero wtedy było głupio wszystkim, a dzieciom najbardziej. mojego męża dzieci też od razu chciały skorzystac z okazji i zapowiedziały tacie, że oni też sobie nie zyczą mnie na swoich ślubiach, ale powiedział stanowczo, że nic z tego. więc go zaczęły szntażowac że w takim razie nie chca żadnego wesela, a on na to ok, będę miał mniej wydatków. i przeszło. a niedawno przy jakejś tam okazji ślubu rodzinnego gdzie sie spotykalismy wszyscy jego sym mi powiedział że on sobie nie wyobraża, żeby nie było mnie na jego ślu bie. może to takie przeciąganie, taka próba sił, kto jest ważniejszy. to okropnie nieeleganckie, że była żona, matka panny młodej stawia jej rodzine w tak okropnej sytuacji. w końcu ojciec uczestniczy finansowo w kosztach wesela swojej c órki, prawda? i sam siebie stawia w sytuacji bankomatu bez praw, godząc się na warunki takiej mamusi. współcz\uję, bo uważam że taka sytuacja zmieniła by mój stosunek do męża i maje z nim relacje. na twoim miejscu starałabym sie nie dopuścic do sytuacji, w której stracisz do niego jakąś częśc szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowi parnerzy byłych zon
są wprowadzeni dlatego ,że mieszkają z tymi zonami i z ich dziecmi .Tak trudno to zrozumieć .Oni na codzien zastępują weekendowego ojca . Są ojcami nie biologicznymi ,ale z wyboru . I wybaczcie ,ale na ślubie Panna Młoda ma być gwiazdą a nie była czy obecna żona .A napewno szczęśliwa nie będzie w obecności dwóch żon Ojca .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgoda nowi partnerzy
byłych żon najczęściej mieszkają z dziećmi na codzień, a ojcowie dzieci są na "dochodne". ale weźcie łaskawie pod uwagę, że nie dzieje się tak z wyboru ojców! dzieje się tak, bo żaden sąd w naszym kraju nie przyzna prawa do opieki ojcu!! znam wielu mężczyzn, którzy z wielką chęcią zatrzymaliby dzieci sobie po rozwodzie, zajęłoby się nimi nie gorzej, a może nawet lepiej, niż matki. tylko niestety, w opinii społeczeństwa oraz sądów, ojciec nie zasługuje na więcej niż płacenie alimentów i odwiedziny u swoich dzieci. dziwicie się, że ojcowie często się odsuwają od dzieci po rozwodzie. a kto, na litość boską, ma siłę przez kilka-kilkanaście lat użerać się z byłą o każdą wizytę, o każdą decyzję w sprawie dzieci? rozumiem, że część ojców ma dzieci programowo w dupie, ale jest bardzo wielu, którzy nie mają! mój znajomy przez całe lata zajmował się dzieckiem na zmianę z żoną - ona pół tygodnia, on pół tygodnia (specyfika pracy). teraz są w trakcie rozwodu i kobieta robi aferę, jak ojciec dziecko zabiera do siebie na weekend! nie mówiąc o tym, że wymyśliła sobie wyjazd na drugi koniec Polski i ma gdzieś prawa ojca do bycia z dzieckiem. nie interesuje ją jak on sobie to uporządkuje, ale też oddać mu dziecka nie chce. to co facet ma zrobić? rzucić dobrą pracę, nowe życie, które mu się zaczęło fajnie układać i podporządkować się swojej byłej? bo ona jest matką? śmieszne :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zawsze myślałam
"A napewno szczęśliwa nie będzie w obecności dwóch żon Ojca ." HAHAHAHA :D najlepiej jeszcze jak każda go bedzie z obu stron pod rekę trzymać :D a ja myślałam, że bigamia jest w Polsce przestępstwem... :p ojciec ma JEDNĄ ŻONĘ, tłuku, obecną była żona już żoną NIE jest to nie kraj muzułmański, że facet ma harem!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZNAJDŹ RÓżNICĘ
"Nowi parnerzy byłych zon są wprowadzeni dlatego ,że mieszkają z tymi zonami i z ich dziecmi ." A NOWE PARTHNERKI SĄ WPROWADZANE DLATEGO, ŻE MIESZKAJĄ Z TYMI TATUSIAMI, SWOIMI MĘŻAMI, SĄ ICH ŻONAMI, SYNOWYMI ICH MATEK, BRATOWYMI, SZWAGIERKAMI, CIOCIAMI DLA INNCYH CZŁONKÓW TEJ SAMEJ RODZINY I MAJĄ DZIECI ZE SWOIMI MĘŻAMI "Tak trudno to zrozumieć .Oni na codzien zastępują weekendowego ojca ." TAK TRUDNO ZROZUMIEĆ, ŻE WEDŁUG PRAWA, TO ONE SĄ TERAZ ŻONAMI, ONE SĄ CZĘŚCIĄ RODZINY, TAK JAK KIEDY BYŁA ŻONA? "Są ojcami nie biologicznymi ,ale z wyboru ." WĄTPIE, ŻEBY SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM WCIELALI W ROLE TATUSIÓW - RACZEJ SĄ PARTNERAMI MATEK, DZIECI SA PRZY OKAZJI NIE ZNAM FACETA, KTÓRY SIĘ WIĄŻE Z KOBIETĄ bo TA MA DZIECI - WIĄŻE SIĘ Z NIA, BO JA KOCHA, BPO MU SIĘ PODOBA, BO SIĘ DOBRZE DOGADUJĄ, A NEI DLATEGO, ŻEBY ZASTĄPIĆ OJCA JEJ DZIECIOM CZASAMI FACET SIĘ NEI WTRĄCA W WYCHOWANIE, CVZASAMI TEŻ MA JUŻ SWOJE DZIECI I WCALE NIE BAWI SIĘ W OJCA INNYCH, NAWET JEŚLI RAZEM Z NIMI MIESZKA "I wybaczcie ,ale na ślubie Panna Młoda ma być gwiazdą a nie była czy obecna żona" TATUŚ NIE MA DWÓCH ŻON, PUSTAKU TYLKO JEDNĄ BYŁA ŻONA NIE JEST ŻONĄ, JAKBY BYŁA, TO DRUGI ŚLUB BYŁBY NIEMOŻLIWY :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieramm
Tak czy siak córka nie ma zadnego obowiazku zapraszac nowej zony ojca. To JEJ ślub i to ONA decydujeo tym kto bedzie zaproszony a jesli sie zgadza w tej kwestii ze swoją mamą, to nikt nie mam prawa jej tego zabronić, ot co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie drzyj się
spokojnie podniecona panieno .Wyłącz caps lock . I żona,, nawet była jest żoną .W wiekszosci takich przypadków w wiekszosci podkreslam ,brali ślub kościelny .Mówi coś to tobie .Nie będe tłumaczyć . Obecna żona jest tylko obecną zoną .Tak wiec dziecko ma prawo na własnej uroczystosci mieć obydwoje Rodziców ,bez przyległości . Na ślub zaprasza się tylko tych ,których sie kocha ,lubi ,ewentualnie toleruje .Pojęłaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I skąd takie
daleko idące wnioski ,że sugerowałam jakoby że ojciec z wyboru żeni się z kobietą dla dzieci .Zeni sie z nią pomimo d zieci ,akceptuje je ,wychowuje .Nie wiem w jakim ()drąca się panieno ) środowisku sie wychowujesz ,że nie znasz mężczyzn ,którzy nawet potrafia dać nie swojemu dziecku nazwisko .Nie wiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesne jesne
i wszystko jasne: była żona jest AŻ byłą żoną a obecna jest TYLKO obecna żoną :D oszukujecie same siebie była żona nie ma żadnych praw, obecna ma i możecie sobie skakać do gardła a i tak będzieci tylko BYŁE BYŁA to NIE ŻONA, to BYŁA a slub kościelny mają często te drugie, OBECNE i co wtedy? jak sie ma wtedy wasza teoria, co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tłuczku że druga zona nie
jest matką i dziecko nie ma obowiązku zapraszać macochy. I o to tu chodzi AZ druga )trzecia, czwarta) żono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
czyli kolejna dyskusja o wyższości świąt bożego narodzenia nad świętami wielkiej nocy. jeszcze bym zrozumiała taką sytuację, że druga żona z córką męża się nie dogadują na codzień, drą koty i nie ma najmniejszej szansy na porozumienie. wtedy rzeczywiście zapraszanie na swój ślub kogoś, kto pannę zwalcza lub jest wrogo usposobiony to pomyłka. ale jeśli na codzień te kontakty układają sie normalnie, to takie fanaberie są naprawdę czymś strasznym dla wszystkich zainteresowanych. jeśli żona ojca nie jest rodziną dla panny młodej tylko dlatego, że jest żoną, to może ta panna młoda która sie teraz żoną staje równiez nie bedzie rodziną dla np. taty swojego męża? bo jest tylko żoną? i nikt z rodziny nie będzie musiał się z nią liczyc? nikt nie widzi absurdu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
ło ludziska diecka nie ma obowiązku zapraszac macochy, no bosko. czyli wujka bez cioci, która jest zoną tylko, a nie mamy obowiązku zapraszac rodziny z zonami. brata tez bez żony bo nie ma obowiązku zapraszac bratowej, która w końcu nie jest siostrą. ło jezusicku. w życiu nie widziałam bardziej pokręconej filozofii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieramm
macocho ty mozesz sobie rzadzic i pouczac swoje dzieci a nie cudze i tak jak córka zrobi tak bedzie a ty niigdy nie bedziesz rodzina dla dzieci z poprzedniego zwiazku i przyjmij to do wiadomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie a nie
a ja jestem byłą żoną i bardzo lubię jego obecną żonę właśnie za to że się wtrąciła i uwolniła mnie od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieramm
to powinnas sie z nia zaprzyjaznic, hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie a nie
nie zaprzyjaźnię się bo ona juz tez ma go dość, ciekawe czy się dziwi że ja nie protestowałamjak biegał do niej. hahahahahah. chyba mnie nie lubi. hahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wpychac się na chama tam gdzie w prawie jest pierwsza żona, świadczy tylko o braku kindersztuby i parweniuszowskim braku wychowania." Dla mnie naturalne jest to, że nie zaprasza się osoby pozostającej w związku małżeńskim samej, bez wspólmałżonka. Pretendujesz do roli damy (ach, nawet o PARWENIUSZOWSKIM zachowaniu tu wspominasz, więc jakieś wyższe sfery tu mamy haha) a nie wiesz o tak elementarnej zasadzie, jak obowiązek zapraszania obojga małżonków? Tym bardziej, że ta kobieta nie rozbiła byłej małżeństwa, tylko poznała męża po jego rozwodzie, więc czy objawem dobrego wychowania byłej żony jest to, że zaprasza go bez obecnejżony, bo... taki ma akurat kaprys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak czy siak córka nie ma zadnego obowiazku zapraszac nowej zony ojca. To JEJ ślub i to ONA decydujeo tym kto bedzie zaproszony" No, nie do końca. Jeśli zaprosi wujka Stacha bez żony a ciotkę Anielę bez męża, bo go nie lubi, to też będzie ok, bo to jej ślub? Albo jak nie zaprosi babci bo uzna na przykład, że starzy ludzie tacy mało atrakcyjni są? Jest coś takiego, co obowiązuje wszystkich, bez wyjątku i stoi wyżej niż nasze osobiste zachcianki i "niechcianki" - zasada dobrego wychowania i unikana sytuacji, które by kogoś raniły. Zgodnie z tą pierwszą zasadą, nie zaprasza się żony bez męża a męża bez żony. Zgodnie z drugą - nie stawia się własnego ojca przed koniecznością wyboru "zranić córkę, czy zranić żonę."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznam, że gdyby moje dziecko wyskoczyło z pomysłem zaproszenia swojego ojca bez jego żony, to zaczęłabym się zstanawiać gdzie popełniłam błędy wychowawcze. Natomiast nie wyobrażam sobie, żebym sama robiła takie zamieszanie typu "nie życzę sobie jego żony na ślubie naszego dziecka" li ylko z powodu własnego kaprysu, tym bardziej, że tak jak w przypadku smsm mój ex poznał swoją obecną żonę sporo po naszym rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieramm
Coralina w twojej rodzinie bedzie tak jak ty chcesz a w tamtej bedzie tak jak zadecyduje corka, na nic twoje poucznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a na hipokryzje nei ma rady
jest obok topik o tym czy dzieci z innych zwiazków mają być na ślubi ich ojca z inna kobieta niż matka... no i wszystkie te co krzyczą tutaj, że żona nie ma praw, nie musi jej być itp - na drugim topiku krzyczą już odwrotnie - że dzieci MUSZĄ być, że nei wypada ich nei zaprosić, że kobieta na swój ślub nie ma zapraszać kogo chce tylko według etykiety, a deo tej etykiety należą dzieci jej przyszłego męża no i jak tu się nie śmiać... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
do osoby, która mówi, że nigdy nie będę rodziną dla dzieci z pierwszego małżeństwa, a tak z ciekawości mojej czystej powiedz mi, czy wg ciebie dla mamy mojego męża, czyli mojej teściowej też nigdy nie będę rodziną? bo stopień pokrewieństwa jej z mężem moim jest dokładnie taki sam jak jego z jego dziecmi :) . a np jak to jest z jego rodzeństwem, ze nie będę wymieniac dalszej rodziny? nigdy nie będę ich rodziną, tak? no to jeszcze dalej tym tokiem, czy poprzednia żona była rodziną jego mamy i taty? jego rodzeństwa? :) pozdrawiam i miłych przemysleń :) pozdrawiam carolajnę. miło zobaczyc kogoś piszącoego rozsądnie i z klasą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
no właśnie. wprzepisach, jak chce dac darowiznę dzieciom mojego męża jestem traktowana jak powinowata 1-go stopnia, na równi z teściami. więc jak to możliwe że wg kogoś tam pozostaję "nierodziną"? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieramm
do macochy czarnej Sama mam macoche i nie przepadam za nią, oczywiscienie jestem jakas tam gowniara (jestem po 30tce, mam od dawna swoja rodzine) i chociaz moj ojciec ozenil sie z nia jak moja mama umarła to nigdy jej nie zaakceptowałam , ona nigdy nie bedzie moja rodziną, jest zła kobietą, okradła mnie nawet z pamiatek po mojej mamie , zabrała wszystko, nie wtracałam sie w to wtedy, jezeli moj tata tak postanowil to ok, chcialam aby byl szczesliwy, ale jednak po jakims czasie sam zrozumial ze jego druga zona to potwór, tata na dzien dzisiejszy nie chce jej znac , mieszka u mnie , tylko mnie słucha i radzi sie, choc formalnie sa jeszcze w zwiazku. sprawdza sie bajka o Kopciuszku i macocha zawsze pozostanie ta złą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×