Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

majo

Odchudzanie z lekarzem, waga spada, dusza się cieszy! Kto sie przyłaczy i kto mi

Polecane posty

zeby było jasne, wiem ze napisałas aerobic, a czy próbowałas aquaaerobicu? Polecam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie! po kilku dniach tutaj zajrzałam, a tu tyle stron przybyło :) Myślałam, ze ktoś nowy się odważyła wejśc w to gniazdo os, ale tylko jedna osoba tu zaglądnęła: Kredka! Miło mi :) Więc, jeżeli jesteś odporna na te dyskusje :), to napisz, jak ten metabolizm się liczy, chętnie sprawdzę na sobie. Co do wpisów pomarańczy to mam prośbę: nie używajcie wulgaryzmów typu goooowno... itp. Takie wyrazy mnie rażą jak nie wiem. Mam wrażenie, że pod pomarańczowymi nicami kryją się osoby, które potrzebują gdzieś wypuścić z siebie złość. Na topicach, na których piszą, nie wypada, wię przychodzą tutaj. Cały czas się zastanawiam, co wam Ulka i Shane zrobiła. Napiszcie to może jaśniej, bo nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majo, jak tam przebiega dieta, trzymasz sie dzielnie swoich wytycznych? Ulka mam nadzieje, ze zajrzysz mimo wszytko. W stadzie os nie wszytkie mogą rządlić..... Pozatym u mnie na razie w porzasiu, po zawirowaniach zostalo wspomnienie. pozdrawiam was dzieczyny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna91
ogólnie w ciągu miesiąca schudłam 5 kg moja dieta opiera się na pieczywie chrupkim czerwonej herbacie 2 dziennie grapefruitach kefirach jogurtach naturalnych duzo jablek...zero slodkosci i tluszczy chociaz czasem musze cos przegrysc slodkiego bo w glowie mi sie kreci stosuje tez krem wyszczuplajacy z l-carnityna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja dietkuje nadal, bez względu na frekwencje na kafe , Shane ja własnie napisałam, że zaczynam aqua aerobic, miałam dziś nie iśc, bo dzień Dziecka mieliśmy spędzić w lunaparku, ale lało u nas więc mąz zabawiał córeczkę w domku a ja ćwiczyłam w basenie, było fajnie , poćwiczyłam , popływałam pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam koleżanki! no to widzę, że odchudzanie weszło na wysokie obroty, ho, ho :) U mnie jakoś też idzie, ale trochę nie tak, jakbym tego sobie życzyła. Teraz będą wolne dni i trochę to sobie od nowa poukładam. Trzeba mieć czas o sobie myśleć, bo pośpiech nie jest w tej kwestii dobry:) czarna, fajnie, że znalazłaś sposób na własna dietę. Pięć kilo to sporo i pewnie dało Ci to sporą motywację. U mnie jest podobnie: odstawienie tłuszczy i cukrów daje rezultaty. Tak trzymaj i melduj o postępach :) Ulakulka, aerobik w wodzie, to fajna sprawa. Na pewno to dużo da, jeżeli chodzi o chudnięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, co mi się przytrafiło? znalazłam pisklę sikorki, które wypadło z gniazda. Chyba czeka mnie wychowywanie malucha.... kłopot i tyle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm...nie chce zapeszac, ale czy to nie jest czasem zwiastun powiekszenia sie rodziny???? tak soebie skojarzyłam, ale fakt- masz rację majo- takie akcje nie zdarzaja się codziennie..... Grunt w diecie to wbic sie w rytm.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu cichutko, mnie takie "przypadki" nie omijają, tyle, że ja miałam wsparcie w postaci pana w sklepie zoologicznym, który po kilku dniach moich zmagań z wróbelkiem podkarmił go fachowo i wyleczył, zdarzyło mi sie tez wyciągnąc młodego wróbelka, który wpadł w smołę, chyba ze 3 godziny nacierałam go masłem , cały był posklejany, oj biedactwo, ale udało sie go uratować, mam tez uratowane ze 4 kociaki, malutkie , które matka zostawiła zimą ledwie co piszczały , karmiłam je zakraplaczem bo nie umiały same pić, oj było wesoło. A teraz wracając do kluczowego tematu, jestem bardzo zadowolona, dietkowo trzymam sie bardzo dobrze, czuję się lekko osłabiona, ale to chyba wina odstawienia słodyczy, bo ja wczesniej dużo jadłam czekolady, a teraz odwyk i dziś doświadczyłam spadku cukru bo aż słabo mi sie zrobiło, ale juz wszystko dobrze,moze to tez wina zmiany ciśnienia, bo ja niestety reaguję na takie zmieniające się warunki atmosferyczne. Piszcie co tam u Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu cichutko, mnie takie "przypadki" nie omijają, tyle, że ja miałam wsparcie w postaci pana w sklepie zoologicznym, który po kilku dniach moich zmagań z wróbelkiem podkarmił go fachowo i wyleczył, zdarzyło mi sie tez wyciągnąc młodego wróbelka, który wpadł w smołę, chyba ze 3 godziny nacierałam go masłem , cały był posklejany, oj biedactwo, ale udało sie go uratować, mam tez uratowane ze 4 kociaki, malutkie , które matka zostawiła zimą ledwie co piszczały , karmiłam je zakraplaczem bo nie umiały same pić, oj było wesoło. A teraz wracając do kluczowego tematu, jestem bardzo zadowolona, dietkowo trzymam sie bardzo dobrze, czuję się lekko osłabiona, ale to chyba wina odstawienia słodyczy, bo ja wczesniej dużo jadłam czekolady, a teraz odwyk i dziś doświadczyłam spadku cukru bo aż słabo mi sie zrobiło, ale juz wszystko dobrze,moze to tez wina zmiany ciśnienia, bo ja niestety reaguję na takie zmieniające się warunki atmosferyczne. Piszcie co tam u Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Ulakulka! To prawda, cicho u nas. Nie pisałam, bo nie miałam możliwości byłam na działce, a tam netu nie mam. Ptaszka tez nie mam już, nawet do domu nie dojechał. Padł w drodze. Tak się zdarza niestety... U mnie słabo z odchudzaniem. Upadły chęci i morale. Znowu nie mogę się pozbierać. Nawet nie mam siły na próby. Musze poczekać na odpowiedni moment, aby się podnieść. Fajnie, że dietka Ci idzie. Chociaż Tobie... Nie wiem jak u Shane. Jej pewnie tez idzie do przodu. Normalnie jestem w takim dołu, że nie wiem. Najlepiej zakopałabym się jak kret do nory i tam bym siedziała, aż mnie zima nie wykurzy. No cóż. U mnie tak teraz wygląda: zupełna klapa i marazm w mega rozmiarach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majo takie chwile się zdarzają, przecież nie jesteśmy robotami zaprogramowanymi tylko na sukces, ja na razie się trzymam, szczerze mówiąc sama jestem w szoku, że nie ciągnie mnie do jedzonka, bo jak wcześniej zaczynałam jeść to nie mogłam przestać. Szkoda by było zaprzepaścić to co juz osiągnęłaś, bo kg cięzko spadają, ale za to wchodzą na człowieka w zawrotnym tempie, mam nadzieję że szybko się podniesiesz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam te stany Majo, chcoaz akurat mam faze stablilizacji, Witam tak poza tym, Ulka, fajnio Ci widziec, mnie akurat mało bo wypycham w pracy wszytko w tym tygodniu i ide na zasłuzony urlop. Nie bedzie mnie 2 tygodnie. A odpoczynek potrzebny jest by sie zregenerowac, mnie przede wszytkim by wyłaczyc na maxa wtyczke pt PRACA..... taki restart totalnie mi potrzebny, bo motywacji juz zero i w pracy zarzynam silnik na pierwszym biegu...... Mam nadzieje, ze cos jeszcze nakrobie przed wyjazdem, a jak nie, to na pewno po powrocie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie No tak Ciężki etap za mną chyba Ale.. podjęłam wyzwania dla siebie, chyba nareszcie Zobaczymy jak mi pójdzie. Znowu zaczynam to samo. Zgodnie z zaleceniami lekarza dietetyka. Kisiel już na jutro czeka, twarożek z pomidorem, mięsko z indyka Zobaczymy, jak i pójdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, majo tak trzymaj i prosze sie nie zniechęcać, lepiej zaczynać po 1000x niż tkwić w stanie gdy to uświadamiany sobie ze znów coś zmarnowałyśmy i nic z tym nie robić,ba mało wtedy to nie mamy żadnych zachamowań i staczamy sie dalej - to tak ze swojego doświadczenia, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymam się loni! teraz trochę jadę na kefirkach, zobaczymy, czy spodnie będa po weekendzie trochę luźniejsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spodnie będą luźniejsze
i co z tego właściwie? to nie jest żadne odchudzanie, tylko najlepsza droga do przybierania na wadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kefirki przepadły, strułam się w pierwszego dzień nimi. Może to wina upałów? wracam na swoja dietkę mż i chudziej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma przeciwskazań, aby ten topic ożył :) to tylko zależy od tego, czy ktoś zechce tu pisać ze mną jest to mój topic, a nie Shane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka majo,przykro ze tak z kefirkami wyszło,ale fakt w upały trzeba szczególnie uważać. Sadze że mż, zwracanie uwagi by posiłki były mniej kc przy tym w myśl zasad zdrowego odżywiania, dodać troche ruchu mogą być nawet zwykłe spacery które juz swego czasu miałam wrazenie ze polubiłaś, to najlepsze podejsćie. próbujemy i przerabiamy mnustwo diet sadzac co chwila ze to jest to, ze to dla nas, mija jednak troche czasu i wracamy do punktu wyjscia, o ile wracamy bo czesto te eksperymenty kończa sie kilkoma kg do przodu.przyznaje sa osoby którym udało sie trwale schudnąc po 20 a nawet wiecej kg, podziwiam je za siłe chrakteru i kosekwencje w działaniu, ja widze po sobie ze tej siły juz nie mam wypaliłam sie, nie mam wytrwałości, jakiejs siły wewnętrznej,gdy wydaje mi sie ze bardziej sie staram i juz tych kg ubywa to zaraz potykam sie i klapa,dałam sobie spokój, przyznaje ze prubowałam wiele razy i nie uło sie, ciagle waże tyle samo, trudno pogodziłam sie z tym, staram sie prowadzić zdrowy tryb życia kontrolowac wage by kg nie przybywało, chetnie jednak bede zagladać na topick mimo ze diecie jakoś specjalnie odchudzajacej nie jestem.miłego dzionka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
loni, piszesz sama prawdę. Człowiek walczy, upada, zniechęca się, podnosi i tak w kółko. A ja podobnie, dietka, załamanie dietka załamanie i ciągłe poszukiwanie tego najlepszego sposobu. Chciałam spróbować z kefirami, aby trochę więcej zgubić na początek, aby łatwiej zacząć, zmobilizować się bardziej. I skończyło się na niestrawnościach. Czasami zastanawiam się na tym, czy to nie aby wstyd tak ciągle poszukiwać i poszukiwać drogi do sukcesu. Ktoś powiedziałaby: głupia baba, wystarczy mniej jeść, częściej i waga musi polecieć. Oczywiście to jest prawdą i nie da się jej zaprzeczyć. Ale jeżeli z głowy nie wyrzuci się tego otępienia, tej żarłoczności, nic myślenie samo nie przyniesie. Skaczę sobie na tematach z kaffe i czytam, taka dieta, taka dieta i jeszcze inna. No i porównuję, czy ja już robiłam, jeżeli tak, to jaki był efekt. Dzisiaj wskoczyłam na topic o diecie warzywno owocowej wg Dobrowskiej. Robiłam ja jakieś 3 lata temu. Pięć tygodni żyłam na samych warzywach i owocach i efekt miałam fajny: zgubiłam ponad 10 kilo. Też o niej znowu pomyślałam... Może spróbować jeszcze raz? Sama nie wiem. Tez brakuje mi siły wewnętrznej, ale wiem, że sukces w odchudzaniu, zgubienie kilku kilogramów te siłe u nas może przywrócić. Nie poddawaj się loni, może spróbujesz tej diety warzywnej. Można się na nie wspaniale oczyścić, wraca energia, ciało wygląda świetnie, skóra robi się sprężysta: same plusy chyba. Jeden tylko warunek: trzeba przygotowywać sobie smaczne potrawy " na zapas", aby czekały na zjedzenie o odpowiedniej porze i przynajmniej musi być 1 potrawa na ciepło. Ale nie namawiam, bo wiem, że każdy ma inne preferencje. Tak tylko sobie gderam pod nosem :) Ale jestem dzisiaj śpiąca..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
równiez madrze piszesz :) takie uroki życia ze swoimi no naszymi słabościami , co do dietki dąbrowskiej tez kiedyś próbowałam i z dobrymi efektami... i az zaczełam sie śmiać czytając bo sama o niej jeszcze jakieś 2tyg temu rozmyślałam,korcił mnie oczyszczajacy efekt tej metody równiez, mam w domku jej ksiażki,ale jakoś zaczac nie umałam, boje sie też ze potem rzuce sie na wszystko czego mi nie wolno było, musze to przemyśleć po raz ostatni, mam w lipcu wesele w rodzinie od zimy obiecywałam sobie ze do tego czasu schudne z 5kg i bede sie świetnie czuć na tym weselisku...i troche jestem na siebie zła i zawiedzona ze nic nie zrobiłam, hm? zagladne do tych ksiazek.pomyśle moze /może teraz gdy tak mało czasu zostało to jedyna szansa by coś naprawić a przy okazji oczyscić organizm, ... rozumiem ze rozważasz ten rodzaj dietki to zdecydowanie lepsze niz np kopenchaska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
loni, dopiero odpisuję... :( sorry w weekend nie było mnie, a wczoraj to jakoś nie mogłam co do tego postu warzywnego, to jakoś też nie mogę podejść fajna sprawa, ale trzeba mieć power na początku, aby zaskoczyć robię natomiast 5 podejście do diety proteinowej Dukana nigdy jeszcze nie przeszłam nawet fazy uderzeniowej ale może tym razem mi się uda? jeżeli jednak wymięknę, to pozostaje mi moja dieta, czyli chudo i mało :) Dlaczego jednak jeszcze raz ten Dukan mi w głowie? Dlatego że brakuje mi powera, czyli sukcesu: dużo i szybko, na zapęd. A ta dieta to gwarantuje jakoby. Ale najpierw trzeba umieć dać sobie na niej radę..hmmm...z czym było u mnie ciężkawo. Zobaczymy, zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety.. twaróg mnie dobił... po zjedzeniu wczoraj połowy kilograma chudego twarogu z kefirem miałam już dość dukanowania Pięć podejść i pięć porażek na tej diecie monotonia mnie wykończyła, to nie dla mnie niestety szkoda....a miało być tak fajnie wracam jednak na swoją dietę, chudą, smaczną, w której mogę zjeść to, na co mam ochotę, stosując metodę zamienników, w określonym zakresie kalorii na dzień Jednak monotematyczne diety nie są dla mnie To się sprawdza, że każdy jest inny i potrzebuje co innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majo i ty radziłaś
komuś co powinien jeść??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadza się, że radziłam, no i powtórzyłabym jeszcze raz to samo każdemu, co kiedyś pisałam doradzam to, co u mnie działa i co sama sprawdziłam na sobie a jeżeli chodzi o mnie to problem tkwi w tym, że sama ze swoich rad korzystać czasami nie potrafię, bo po prostu brakuje mi konsekwencji i tego czegoś, co mnie pchnie do realizacji celu to żenujące dla mnie, że miotam się sama ze sobą, ale tak jest.. niby wiem jak to zrobić, ale.. trudno jest mi się pozbierać, odmówić, zorganizować.. teoria i praktyka to dwie różne sprawy każda z nas napakowana jest wiedzą o dietach, tylko brakuje nam często "tego czegoś".. teraz chciałabym od kogoś usłyszeć poradę: co takiego zrobić, aby się zmotywować to jest pytanie łatwe, ale trudno jest na nie odpowiedzieć potrzebny jest bodziec, chwila, w której powiem konie! dość tego! już teraz się odchudzę raz i do końca! może trzeba to sobie powtarzać jak mantrę???? czasami sobie tak wyobrażam: że siedzę sobie w jaskini na skale, u dołu jest morze, ładne widoki... wejście do jaskini ma kraty, przez co jestem w niej jakby uwięziona. Trzy razy dziennie przychodzi do mnie osoba z porcją dobrego jedzenia, które pozwala mi tylko przeżyć i nie pozwala mi się nigdy najeść do syta. Oczywiście denerwuje mnie ta sytuacja, męczy, ale chudnę. Nic nie dają moje prośby i błagania o jedzenie. Fajne co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie, nie fajne
Tak myślę. Twój problem jest klasyczny. Uwielbiasz jedzenie, a zrezygnowanie z niego jest poswieceniem. Siedzisz za kratą, piszczysz, ze nie możesz zjeść. Jedzenie jest twoim bożkiem. Jeśli teraz, latem nie znajdujesz motywacji, to już chyba nigdy nie znajdziesz. Popatrz, jaka jesteś tłusta i niech to trzyma cie z daleka od niepotrzebnego jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka jestem tłusta...hmm codziennie widzę to w lustrze :) nie jest to obraz przerażający co prawda, ale zniechęcający 86 kilo, to nie 120 jeszcze, ale zawsze... mimo wszystko wierze w siebie i wiem, że schudnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×