Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuza1986lublin

zakochałam się w wykładowcy

Polecane posty

Gość zauroczona wykładowcą
problem w tym ze nie jestem niesmiala :P i moglabym sobie pomoc, ale trudno to zrobic biorac pod uwage to ze jestem zajeta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli jesteś zajęta i nie masz zamiaru zostawić faceta to zacznij myśleć o czymś innym. Chyba, że jest inaczej i Twój wykł. tak Cię kręci... Na którym jesteś roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona wykładowcą
3 rok w sumie to on nie prowadzi ze mna wykladow, mam z nim inne zajecia no i nie sadze jednak zeby byl mna zainteresowany (wydaje mi sie ze nei daje zadnych znakow- w przeciwienstwie do innych kobiet nie wyobrazam sobie za duzo po jednym spojrzeniu;) ) wydaje mi sie ze jest zbyt "madry" jak dla mnie -oczywiscie w naszej dziedzinie:D a moj facet...? coz, ciezko z kims sie rozstac po 3 latach, w dodatku mieszkajac razem. i jak widac po moim nicku jestem tylko zauroczona, wiec pewnie mi przejdzie niedlugo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeżeli Twój wykładowca to spryciarz i zrobi Ci "wodę z mózgu" to co będzie dalej? Duży macie kontakt na zajęciach? Co to za przedmiot? Wiesz, od tego wiele zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona wykadowc
kontakt mamy dosc duzy, przedmiot moj kierunkowy. wody z mozgu mi nie zrobi, nie jestem takim typem :D a tak szczerze to mam ochote na blizsze poznanie, niekoniecznie "milosne" czy "erotyczne"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jeszcze jedno zacznijcie się cenić...Też byłam zakochana w w prowadzącym, a przez to czułam się mniej mądra. Teraz gdy zauważyłam,że nie jest taki idealny inaczej o sobie myślę. Pamiętajcie dziewczyny, że od pewności siebie do doktoratu mały krok...więc kto wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz ktoś powie, że generalizuję, może rzeczywiście są wyjątki ale ja piszę o tym czego doświadczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganaralizujesz generalizujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może jakieś przykłady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona wykładowcą
nie przesadzajmy, moj doktor jest luzak, slucha rocka (tzn wnioskuje to nim i jego znajomych ktorych widuje w insytucie) poza tym mam kolege doktoranta- ten to dopeiro luzak i pijak :D pewnie jest sporo doktorantow/mlodych doktorow co mysla o sobie "co to nie ja" ale na pewno nie wszyscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyzby temat umar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat umarł bo pewnie
studentki lezą w łóżku z wykładowcami. A co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska25111
W moim przypadku spróbowałam i się okazało, że mój prowadzący nie jest zainteresowany... Nie powiedział tego wprost-po prostu nic nie powiedział...Nie wiem o co chodziło i sie już raczej nie dowiem.Tłumaczę to sobie tak, że tak po prostu musiało być. A dziś spoglądając na plan zauważyłam, że jeszcze z nim w przyszłości będę miała prawdopodobnie zajęcia, więc może to i dobrze , że się nic nie wydarzyło...A ja zapomnę, jak tylko mój organizm przyzwyczai się do niskiego poziomu dopaminy...Taka niestety brutalna prawda...Chyba nie zbudujemy wpólnie przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna18
przynajmniej próbowałaś:) a nie jak niektórzy żyją złudzeniami i czekają aż szczeście samo przyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna18
przynajmniej próbowałaś:) a nie jak niektórzy żyją złudzeniami i czekają aż szczeście samo przyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska25111
Próbowałam, bo nie chciałam żeby w moim życiu uwidocznił się kawał o kimś, kto całe życie modlił się, żeby wygrał w totka, a nigdy losu nie kupił...Przynajmniej wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska25111
Próbowałam, bo nie chciałam żeby w moim życiu uwidocznił się kawał o kimś, kto całe życie modlił się, żeby wygrał w totka, a nigdy losu nie kupił...Przynajmniej wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska25111
Próbowałam, bo ten kto nie próbuje jest jak ktoś tam z kawału-całe życie modli się, żeby wygrał w totka, a nigdy losu nie kupi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska25111
Sorki, że tyle razy, ale coś mi się komputer zawiesza i myślałam, że nie działa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojna_niespokojna
a w jaki sposób 'spróbowałaś' ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska25111
no coz, powiedzialam mu jaki pierscionek zareczynowy chce dostac i jak beda mialy na imie nasze dzieci, a co, trxeba bylo mniej bezposrednio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska25111
Oczywiście ta wypowiedź powyżej nie jest moja. Nie mogę dokładnie tego opisać, ale wybrałam jeden ze sposobów opisanych w w poprzednich postach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forystycja
jak to nic nie powiedział? udał, że nie słyszy? odwrócił się na pięcie? jak Cię teraz traktuje? zwróciłaś się do niego prosto z mostu, czy maila napisałaś, list?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forystycja
jak to nic nie powiedział? udał, że nie słyszy? odwrócił się na pięcie? jak Cię teraz traktuje? zwróciłaś się do niego prosto z mostu, czy maila napisałaś, list?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska25111
Umówiliśmy się, ale nie do końca, bo miał sie odezwać i tego nie zrobił. To tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narwuska25111
Temat umarł bo mi nie wyszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjvdhf
nerwuska --> jak chcesz poczytać jeszcze na ten temat, to żyjącym tematem jesst chociażby studentka vs wykladowca.. :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vtytyty
Ja zakochałam się w doktorku, moim wykładowcy, starszym ode mnie o lat 11. Zaczęło się od fascynacji przedmiotem, potem przyłaziłam na dyżury z każdym głupim problemem. Raz gdy przyszłam, dał mi po prostu swój numer gg. I tak się zaczęło.. Rozmawialiśmy godzinami. Ani przez chwilę nie czułam się przy nim jakaś głupia czy coś. Świetnie się dogadywaliśmy mimo różnicy wieku i tego stanu intelektualnego. Ja studentka drugiego roku, on poważany doktor. Po miesiącu rozmów w wirtualnym świecie i wykładach, na których zachowaliśmy w obce siebie typowy dystans student - wykładowca, doszło do spotkania. Już wtedy nas poniosło i skończyło się w łóżku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vtytyty cd
Nasz romans oparty był przede wszystkim na długich rozmowach o wszystkim i niczym. Oczywiście było też pełno seksu. Trwało to przez jakieś pół roku. Byliśmy razem w Budapeszcie na wycieczce. Naprawdę byłam w nim cholernie zakochana i nigdy potem do nikogo nic podobnie silnego nie czułam. Niestety, ale nie przeszkadzało mi to, że miał dziecko. To było z mojej strony okrutne, ale silniejsze ode mnie. Po jakimś czasie zaczęły mnie gryźć wyrzuty sumienia wobec jego rodziny i sama zakończyłam ten związek. Przeniosłam się też na inną uczelnie. Długo nie dawał mi spokoju, chciał nawet porzucić swoją rodzinę. Mówił, że cierpi przeze mnie. Od tamtej pory minęło 10 lat. Nigdy więcej go nie spotkałam, ale wydrukowałam wszystkie nasze rozmowy, przepisałam każdego smsa od niego. Zakochałam się ponownie w kimś i aktualnie jest to mój życiowy partner, z którym mam dziecko. Jednak czasami naprawdę bardzo tęsknie za moim Panem Doktorem.. Dość mocno włynęło to na moje życie, na postrzeganie drugiego człowieka, na moje uczucia. Nadal jestem w nim zakochana i podejrzewam, że gdybym go spotkała to nie potrafiłabym mu się oprzeć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwuska 25111
Jest różnica między doktorem mającym żonę i dziecko a np.doktorantem będącym na etapie odkrywania swojej drogi życiowej i szukania drugiej połówki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×