Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuza1986lublin

zakochałam się w wykładowcy

Polecane posty

'mój' pan doktor nie jest w związku, istnieją co prawda podejrzenia, że jest gejem, ale jakoś w to nie wierzę albo nie chcę uwierzyć. Jestem dopiero na pierwszym roku, jest bardzo miły. Chciałabym zaprosić go na kawę - oczywiście, żeby porozmawiać na tematy związane z przedmiotem, który wykłada :P ale nie chcę sobie zepsuć kontaktu z facetem, bo będę mieć z nim jeszcze zajęcia przez dwa lata :) no i poza tym, jak on by mnie odebrał? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólnie ciężka sprawa, myślę, że głównie zauroczył Cię najpierw jako autorytet, potem już łatwo się pogrążyć w jednostronnym zauroczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinaem
I ja zakochałam się w moim wykładowcy.Myślałam, że wyrosłam z takich rzeczy, ale myliłam się..Najgorsze jest to, że przypływ uczuć do niego nastąpił już po tym jak skończyły się nasze zajęcia i straciłam okazję do bliższego kontaktu z nim.Od tamtej pory bez przerwy o nim marzę i myślę,nie mam ochoty z kimkolwiek się spotykać,bo w mojej głowie jest On.Nie wiem co robić, nasz kontakt ogranicza się tylko do mijania na przerwach,a ja cierpię..Dodam, że nie jest to ktoś, w kim podkochuje się większość studentek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo Ty jedna
cholera,mam tak samo:( A wcale tego nie chcę:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinaem
Ja próbuję kontrolować myśli, zająć się czymś innym, ale to nic nie daje.Niedługo minie pół roku,a wciąż tak samo mocno bije mi serce, gdy go widzę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę by i mnie to
coś w tym jest... zauroczył autorytet, zauroczył ogrom wiedzy, jaką posiada człowiek, że tak dobrze się zna na tym... a później zauważa się, że ten mężczyzna jest naprawdę atrakcyjny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariposa20000
hmm a co ja mam zrobic, zauroczylam sie w facecie 1,5 roku temu poznajac go na kursie... dopiero pozniej dowiedzialam sie ze uczy u mnei na wydziale...miedzy nami byly tylko spojrzenia i wielogodzinne rozmowy....staralam sie zabić to uczucie ....niestety ostatnio go spotkalam i wszystko wrocilo....z jego strony chyba tez....ja nic nie zrobie...za pol roku mam obrone mgr ...zaznaczam to mlody dr.. zaraz oszaleje... co robic....pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariposa20000
wiem ze jest sam od 2 lat... ja w miedzy czasie zdazylam zakonczyc swoj 5 letni zwiazek... wiec nimby nic nie stoi na przeszkodzie.....co robic....jestemy teraz na stopie kolezenskiej..i chyba tak bedzie lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentkalubiącasięuczyć
Myślę że miłość do wykładowcy mogłaby być czymś idealnym,ponieważ jest to osoba na poziomie.Nie ma jednak takiej osoby w moim studenckim życiu i wątpię ażeby się pojawiła. Ponadto sama nie miałabym odwagi podjąc inicjatywę.Moim obowiązkiem jest jedynie nauka i nic więcej. Mimo to jednak gdyby ktoś umiał pokochać osobę ,która non stop siedzi w książkach,nie wychodząc z domu,a mój kierunek z pogranicza medycyny wymaga tego ,nie imprezując bo tego nie lubię a mam ambicję i wiem ze na początku kariery studenckiej nie jest łatwo a także mam w planie po skończeniu studiów doktoryzację powątpiewam w to czy kiedykolwiek osoba godna szacunku a na poziomie się w moim zyciu pojawi. Każdy egzamin to dla mnie stres nie zależnie u którego wykładowcy czy ćwiczeniowca. Studia to nie zabawa w kotka i myszkę .Mam nadzieję jednak ,że nadejdzie kiedyś taki moment że ktoś ,kto zechce pokochać mnie w tym świecie odnajdzie. Nie mam pojęcia czemu wypowiedzi młodegowykladowcy brzmią mi jakoś blisko...Proszę się nie obawiać nie studiuję w Krakowie ,ani w miejscowości na pólnocny-wschód niestety.Wydaje mi się młody wykładowco że jeżeli nadal nie znalazłeś kontaktu ze swoją studentką,to ona nie wie co traci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinaem
Dlatego właśnie ja zakochałam się w swoim wykładowcy.Dlatego, że jest to ktoś niezwykle interesujący,oryginalny, inny od reszty spotykanych przeze mnie mężczyzn.Faceci z mojego pokolenia jakoś mi nie imponują, ciężko mi się nimi zauroczyć.Niestety, ja chyba nie zrobiłam na swoim wykładowcy takiego wrażenia, żeby mógł się mną zainteresować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupupupu
podnosze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezrekawnik
Niestety mam ten sam problem. Reaktywujcie temat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bezrekawnik
może rozwiniesz myśl? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 176cm
Ja byłam kiedyś w podobnej sytuacji, z taką różnicą, że nie był to wykładowca, a nauczyciel w liceum. Zainteresowanie kogoś takiego wcale nie jest trudne, nie starałam się zbytnio, nigdy, nie byłam nachalna, a właśnie minął rok od ukończenia szkoły, a my mieszkamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, czytam wcześniejsze wypowiedzi i robi mi się mimo wszystko lżej, że nie tylko ja to przeżywam. Chciałabym przestać o nim myśleć, ale to cholernie trudne. Sama nie wiem, sytuacja jest dość dziwna. Mam z nim ćwiczenia. "Świeżo upieczony" dr (od razu zaznaczę: brak żony i dzieci), na pierwszych zajęciach autentycznie co chwilę się na mnie patrzył. Kobieca intuicja podpowiadała mi wówczas, że wpadłam mu w oko, ale on jakoś nie wzbudził wtedy we mnie większego zainteresowania. Ale potem sytuacja się zmieniła. Teraz podczas zajęć w ogóle nie patrzy w moją stronę, gdziekolwiek usiądę. Niedawno musiałam przedstawić krótki referat i mówiąc, prawie cały czas spoglądałam w kartkę, zeby tylko nie spojrzeć na niego i się nie rozkojarzyć. Potem koleżanki powiedziały mi, że tak hm..fajnie się na mnie popatrzył i uśmiechnął (one nie wiedzą, że on mi się podoba). Jak skończyłam przemawiać, pochwalił moją pracę jako jedyną ze wszystkich, co trochę mnie zdziwiło, bo prawdę mówiąc i tak przedstawiłam ją w skrócie i nie spodziewalam się takiej reakcji. Jak już wspominałam, ostatnio podczas zajęć trudno nam się spotkać wzrokiem, choć na początku sytuacja była odwrotna. Ponadto, niedawno spotkałam go na korytarzu i sama się zdziwiłam, że wśród kilku obecnych tam osób skierowal swój wzrok tylko na mnie. I nie było to żadne przelotne spojrzenie. Chwilę trwało zanim uświadomiłam sobie, że wypada się przywitać.;) Co więcej, facet jest trochę sztywny. Widać, że pewny swojej wiedzy, ale nie jest jakiś strasznie śmiały. To akurat myślę łatwo da się ocenić. sama nie wiem, co o tym sądzić. Czuję w środku, ze coś w tym może być, ale przecież pewności mieć nie mogę. Żeby tego było mało, będę miała u niego ustny egzamin sam na sam... I tego nie mogę sobie wyobrazić. Najgorsze jest to, że nie mogę przestać o nim myśleć, a ja naprawdę rzadko wpadam w takie stany... Nie wspomnę już o skupieniu się na temacie zajęć... Nie opowiadam o tym ludziom, bo wiem co mogę usłyszeć... Prawdę mówiąc, nie jest mi z tym łatwo, ale co zrobić... Dopadły mnie motyle w brzuchu i nic na to nie poradzę... Co sądzicie o tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilia5
witam Może opowiem w skrócie swoją historię. Tak więc poznałam pewnego wykładowcę(starszego ode mnnie dosyć) miałam z nim zajęcia ale po jakims czasie coś się zaczeło dziać między nami,przy nadarzającej się okzaji on zaprosił mnie na kawę i to kilkakrotnie w dodatku na uczelni,zgodziłam się choć bałam się że ktos mnie zobaczy i zacznie się gadanie...on tym się w ogóle nie przejmował.Zawsze do mnie zagadywał kiedy była okazja,swoje żarty na zajęciach kierował w moim kierunku,uśmiechał się do mnie no mówiąc krótko traktował mnie inaczej.Po zaliczeniu przedmiotu zaprosiałm go na kawę prywatnie w ramach rewanżu już poza uczelnią,zgodził się był ucieszony,szczęśliwy.Długo ze sobą rozmawialiśmy,żartowaliśmy,zaczeliśmy się poznawać, z kawy wyszła randka przeszliśmy na TY z jego inicjatywy,wymieniliśmy się numerami telefonu,spytał czy chciałabym się jeszcze spotkać, aczkolwiek to jest utrudnione bo mieszkamy daleko od siebie tzn uczelni na której sie spotykamy.Patrzył mi w oczy cały czas,usmiechał się,był szczęśliwy. Po spotkaniu odwiózł mnie do mojego samochodu kilkakrotnie pocałował w rękę, i na tym koniec,był szczęśliwy ja też z resztą,ale teraz niewiem kiedy znów się zobaczymy (odległość) a ja się zakochałam w nim i chce kontynuowac ten związek tylko niewiem co dalej robić...? Czuje że on tez tego chce,byc może troche boi się różnicy wieku nie chce mnie ponaglać bo w zasadzie mamy czas musimy sie poznać,nie chce mnie naciskać,a ja niewiem co robić żeby on czuł że mi na nim zależy. Prosze o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilia5
witam Może opowiem w skrócie swoją historię. Tak więc poznałam pewnego wykładowcę(starszego ode mnnie dosyć) miałam z nim zajęcia ale po jakims czasie coś się zaczeło dziać między nami,przy nadarzającej się okzaji on zaprosił mnie na kawę i to kilkakrotnie w dodatku na uczelni,zgodziłam się choć bałam się że ktos mnie zobaczy i zacznie się gadanie...on tym się w ogóle nie przejmował.Zawsze do mnie zagadywał kiedy była okazja,swoje żarty na zajęciach kierował w moim kierunku,uśmiechał się do mnie no mówiąc krótko traktował mnie inaczej.Po zaliczeniu przedmiotu zaprosiałm go na kawę prywatnie w ramach rewanżu już poza uczelnią,zgodził się był ucieszony,szczęśliwy.Długo ze sobą rozmawialiśmy,żartowaliśmy,zaczeliśmy się poznawać, z kawy wyszła randka przeszliśmy na TY z jego inicjatywy,wymieniliśmy się numerami telefonu,spytał czy chciałabym się jeszcze spotkać, aczkolwiek to jest utrudnione bo mieszkamy daleko od siebie tzn uczelni na której sie spotykamy.Patrzył mi w oczy cały czas,usmiechał się,był szczęśliwy. Po spotkaniu odwiózł mnie do mojego samochodu kilkakrotnie pocałował w rękę, i na tym koniec,był szczęśliwy ja też z resztą,ale teraz niewiem kiedy znów się zobaczymy (odległość) a ja się zakochałam w nim i chce kontynuowac ten związek tylko niewiem co dalej robić...? Czuje że on tez tego chce,byc może troche boi się różnicy wieku nie chce mnie ponaglać bo w zasadzie mamy czas musimy sie poznać,nie chce mnie naciskać,a ja niewiem co robić żeby on czuł że mi na nim zależy. Prosze o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu ten tarot. nie ma juz takich wulgaryzmów , które byłyby w stanie wyrazić moją nienawiść . więc nie napiszę nic. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tilia5
uważać trzeba jak najbardziej się z tym zgodzę aczkolwiek nie można z góry zakładać że to wszystko ma PODWÓJNE DNO... Ludzie muszą sie gdzieś poznać w tym przypadku stało się to na uczelni,a wykładowca to taki sam człowiek jak każdy inny tylko ma taką prace,ja tez pracuję i dodatkowo robię studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdfsfvrds
Ja też, ja też! :) Nie traktuję tego poważnie, bo jestem w stałym związku bardzo szczęśliwym i wypracowanym, ale facet z który miałam wykład strasznie mi się podoba i wywołuje we mnie dawne żywe emocje związane z zauroczeniem czy zakochaniem. Gdybym była sama próbowałabym z pewnością, nie wiem czy coś z by z tego wyszło, szanse są, w kazdym razie na pewno bym spróbowała. Obecnie traktuje to jako miłą rozrywkę w przerwach w pisaniu pracy magisterskiej :) "to" - to znaczy rozmyslanie, obserowowanie, mijanie sie, krotkie wymiany zdan. Nic wiecej, staram sie tez nie igrac z ogniem i nie przekraczac granicy, zeby sobie i mojemu zwiazkowi nie wyrzadzic krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 992
Od dłuższego czasu podoba mi się mój wykładowca. Jest starszy ode mnie o jakieś 10 lat. Od paru miesięcy nie nosi obrączki. Jest spokojny, mówi cicho i powoli, poważny, choć czasem się uśmiechnie. Ostatnio zaczęłam się w niego wpatrywać, on rzucił na mnie okiem raz czy dwa, choć siedziałam blisko. Nie wiem, czy miałabym u niego jakiekolwiek szanse. Niby zauważyłam coś, co mogłoby o tym świadczyć, ale może to sobie po prostu wmawiam. Widzę coś, czego nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''on rzucił na mnie okiem raz czy dwa, choć siedziałam blisko.'' Twój wykładowca ma szklane oko że nim rzuca? :D odpuść sobie inwalidów :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aurelia jedwabinska zero jeden
u mnie na uczelni najlepsze doktoranckie dupy to z wydzialu PAiE... Szkoda tylko,ze polowa z nich to geje a druga polowa ostro przyjarani imprezowicze... I moge sie zalozyc,ze poznanie takiego osobnika poza uczelnia gwarantuje seks i to z jego inicjatywy.mur beton.to ludzi biby i jointow. A na uczelni pod krawatami w garniakach... No i ta zachowawcza powaga.zal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aurelia jedwabinska zero jeden
u mnie na uczelni najlepsze doktoranckie dupy to z wydzialu PAiE... Szkoda tylko,ze polowa z nich to geje a druga polowa ostro przyjarani imprezowicze... I moge sie zalozyc,ze poznanie takiego osobnika poza uczelnia gwarantuje seks i to z jego inicjatywy.mur beton.to ludzi biby i jointow. A na uczelni pod krawatami w garniakach... No i ta zachowawcza powaga.zal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BornToBe
Widzę, że temat umarł, wszyscy zamilkli, a ja mam ten sam problem... Cieszę się jednak, że nie jestem jedyna. Miejmy nadzieję, że to tylko zauroczenie i przez wakacje minie. Szkoda tylko, że uświadomiłam to sobie już po zakończeniu zajęć tuż przed wakacjami bo teraz się z tym męczę. Z początku myślałam, że to tylko niezwykła fascynacja przedmiotem, ale jednak to coś więcej. Młody wykładowco? Zaglądasz tu czasem? Jak to się skończyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhthttjkttkt
BornToBe a masz jakies przeslanki ze mu sie podobasz? bo jesli tak to ja proponuje zaryzykowac i zaczac dzialac, ja tak mialam, zayzykowalam i oplacilo sie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karo_82
Born to be, temat bardzo aktualny ;D, ja jeszcze niedawno bylam zakochana w swojej wykladowczyni (perwszy raz w zyciu zakochalam sie w kobiecie). Nadal zreszta chyba jestem. Pisze "chyba" bo po trzech miesiacach trwania uczucia do niej, od paru dni siedzi mi w glowie wykladowca (facet). Ale mysle, ze jak Ją znowu zobacze to uczucie znowu da sobie znac. Jesli chodzi o tego wykladowce to jest on z zupelnie innego wydzialu niz ten, na ktorym studiuje i nie mam za bardzo okazji do kontaktu z nim. Dlatego zaczelam przegladac uczelniany serwis internetowy zeby wyhaczyc jakie zajecia bedzie mial w nastepnym roku i byc moze wbije sie na jakies jako wolny sluchacz (powod czemu chce chodzic zawsze sie jakis wymysli ;D). Pokrecone, prawda? ;D I wiem-dziecinne, ale nieszkodliwe jak ktos, tak jak ja, zdaje sobie z tego sprawe i nie traktuje tego powaznie; jak znam siebie pewnie za miesiac-dwa przejdzie mi i "zakocham" sie w kims innym ;D. Tak czy inaczej nie jestes sama, a jesli w Twoim przypadku jest to powazniejsze...coz-wydaje mi sie ze zwiazek miedzy dwiema osobami, ktore laczy stosunek zaleznosci i z ktorych jedna stoi duzo wyzej w hierarchii zwykle ma posmak skandalu. Mnie osobiscie przeszkadzaloby to, ze bylabym na jezykach. W ogole wydaje mi sie ze w takiej sytuacji, nawet jesli osoby dzieli niewielka roznica wieku to ta uczelnia jest niczym mur. W moim pzypadku jest tak, ze obie osoby, o ktorych mowie, i mnie dzieli bardzo niewielka roznica wieku i gdybysmy sie poznali w innych okolicznosciach nie byloby zadnego problemu. Jednoczesnie wydaje mi sie kompletnie bez sensu nie moc z kims byc tylko dlatego ze jest Twoim wykladowca. Uwazam, ze jesli nie chodze do tego kogos na zajecia to nie ma w tym w ogole nic nieetycznego. Mam jednak kontakt z jednym czlowiekiem, ktory wyklada na innej uczelni i w zupelnie innym miescie. I on mi powiedzial, ze nie raz mu sie podobala jakas studentka i chetnie by nawiazal z nia blizsza znajomosc ale nie robi tego bo wykladowca po prostu nie chce problemow. Mysle ze ten Twoj moze miec zblizony stosunek do sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BornToBe
Przesłanki mi daje, wiem też, że mu imponuje swoją szeroką wiedzą i determinacją. Nie wyobrażam sobie że moglibyśmy być razem. To jest nieetyczne i jest zbyt duża różnica wieku (około 15 lat) jestem przerażona, że zakochałam się w kimś z kim nigdy nie będę. Chciałam wysłać mu lakonicznego mejla z prośbą czysto nauką żeby mi coś wyjaśnił. Co miałam zrobić jeszcze zanim sobie uświadomiłam moje uczucia. Ale teraz nie wiem czy to właściwe... Są wakacje, a poza tym nie wiem czy w to brnąć, czy to zdusić to w zarodku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×