Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lionne

Dwulatek i niania

Polecane posty

Moja coreczka niedlugo skonczy dwa lata. Do tej pory zajmowalam sie nia sama, ale od czerwca wracam do pracy wiec znalezlismy nianie i teraz trzeci tydzien zaprowadzam do niej corke. Jest niestety kiepsko... :( Mala nie chce sie bawic z innymi dziecmi, poplakuje, siedzi w swoim kaciku, caly czas mnie wola, niczym sie nie chce bawic... Na razie nie ma mowy zebym ja tam zostawila na caly dzien, mam na mysli drzemke... Martwie sie, wiem ze na przyzwyczajenie potrzeba czasu ale ile to jeszcze potrwa? Najbardziej martwi mnie jednak fakt, ze nie potrafi i nie chce sie bawic z innymi dziecmi... Byl ktos w podobnej sytuacji? Jak to bylo u waszych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lionne, a jak duzo dzieci jest u tej niani razem z twoja corcia? Moze warto zaproponowac zabawe, ktora twoja corka lubi? Albo zeby mogla przyniesc swoja ulubiona zabawke do niani? 2latek moim zdaniem jest jeszcze malo \"spoleczny\" i nie potrafi sam z siebie dlugo sie bawic z rowiesnikami. Potrzebuje pokierowania przez doroslych: np. zorganizowanej zabawy: teraz wszyscy rysujemy, teraz wszyscy sluchamy bajki. Moze na placu zabaw lub na spacerze twoja pociecha poczuje sie lepiej? Mam podobny problem z moja poltoraroczna corka. Mala chodzi do zlobka od 8 miesiecy, ale nadal nie lubi rozstan ze mna. Placze jak ja zostawiam. Nie przepada za duzym gronem dzieci. Czuje sie niepewnie. Najbardziej lubi bawic sie na dworze, gdzie ma wiecej przestrzeni dla siebie :) I biegac z pilka. Albo bawic sie z dorosla osoba. Moze twoja niania powinna poswiecic corce troche dodatkowej uwagi i wciagnac w zabawe? Albo po prostu niektore dzieci potrzebuja wiecej czasu, zeby oswoic sie z rozstaniem z mama. U nas trwa to za kazdym razem 3-4 tygodnie. A dobrze jest po ok. 2 miesiacach codziennego chodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucyjka dzieki ze sie odezwalas:) u niani sa jeszcze trzy dziewczynki, jedna ma 3, pozostale 2,5 roku, sa grzeczne i mile, probuja wciagnac Zosie w zabawe ale ona nawet nie da sie wziac za reke... od razu placze i ucieka... na kazdy rodzaj proponowanej rozrywki czy zabawy mowi NIE i po zawodach... rzeczywiscie jest troche lepiej jak sie bawia na dworze, ale moje dziecko nie chce wtedy sie z nikim bawic, nawet z niania, idzie w swoj kacik i poplakuje... na chwile sie czyms zajmie, np. zrywa kwiatki albo kilka razy zjedzie na zjezdzalni i na tym koniec... zabiera z soba swoje ukochane przytulanki, ale to tez nie pomaga:( a jak jest brzydka pogoda i zostaja w domu to juz normalnie masakra: Zosia caly czas placze, nie chce sie niczym ani z nikim bawic, chowa sie w kacie, czesto z glowa na podlodze, przykrywa sie rekami...ech... generalnie zawsze taka byla ze trudno jej sie skupic dluzej nad jedna zabawa, trzeba jej ciagle wymyslac nowe no i ja oczywiscie musze w tym uczestniczyc; jak chodzimy na plac zabaw to dzieci nie unika, nie boi sie ich ale tez faktycznie nie widzialam nigdy zeby probowala BAWIC sie z innym dzieckim, w scislym tego slowa znaczeniu... mam wrazenie ze tak jak piszesz jest jeszcze za mala na takie spoleczne zachowanie jakim jest zabawa z rowiesnikami no i dochodzi do tego rozlaka z matka... i ze potrzeba czasu... szukam potwierdzenia ze takie zachowanie jest normalne, zeby sie troche uspokoic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lionne, takie zachowanie jest naprawde normalne. Niektore dzieci sa mniej towarzyskie, czy raczej potrzebuja wiecej czasu i poczucia bezpieczenstwa zeby sie otworzyc na wspolne zabawy. No i troche dorosnac do tego. Moze sa wrazliwsze lub mniej asertywne. Moja cora tez nie unika dzieci na placu zabaw, nawet sie nimi interesuje, chce robic to co one. Ale pamietajmy, ze wtedy nasze corki sa z nami. czuja sie bezpieczne i swobodniejsze. A czy u niani ty mozesz wlaczyc sie w zabawe czy tylko obserwowac? Moze to by osmielilo twoja corcie? Gdybys mogla \"posredniczyc\" w jej zabawie z innymi dziecmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche mnie uspokoilas :) juz zaczelam myslec ze moje dziecko troche dzikie... chodzimy do niani juz 3 tydzien, jest tak ze ja tam nie zostaje, tylko ja zostawiam, na razie sa to przed i popoludnia, na obiad i drzemke zabieram corcie do domu; jest poprawa o tyle ze nie placze rozpaczliwie jak odchodze tylko powiedzmy po godzinie, jak sobie o mnie przypomni; nie wiem czy teraz powinnam tam zostawac, to juz troche trwa, moze tylko pogorszylabym sytuacje? niania mowi ze porozmawia z psychologiem dzieciecym z ktorym ma kontakt, jak postepowac, zobaczymy co powie... a twoje coreczka juz sie przyzwyczaila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, to juz faktycznie troche trwa, no i zostaje sama. Moze zostan 15-20 min. i zainteresuj ja zabawa? Ja mialam wrazenie, ze moja mala lepiej reagowala, gdy zostawalam z nia na troszke. Mogla u mnie posiedziec na kolanach, zagladnac do kacika z zabawkami. Zostawalam 15-30 min. Po ok. miesiacu moglam ja oddawac w rece przedszkolanki tylko z niewielkim kweknieciem a czasem nawet bez. Widuje tez ponad 2 letniego chlopca, ktorego odprowadza tata i razem jedza sniadanie. Ten chlopczyk tez juz chodzi do zlobka od pol roku i nadal mu sie zdarzy poplakiwac gdy tata wychodzi. Ale jest poprawa. Teraz moja miala 3 tygodniowa przerwe, bo wyjezdzalismy na urlop i do rodziny i od poniedzialku ponownie sie przyzwyczaja. Bardzo placze i wyrywa sie jak ja zostawiam i spi niespokojnie w nocy (krzyczy przez sen itp.). Wiem, ze z czasem bedzie lepiej, choc teraz serce mi sie kraje. Moze sprobuj jednak zostawic Zosie na czas drzemki? Bo np. u mojej najgorszy jest okres przedpoludniowy. A jak sobie pospi, to budzi sie wypoczeta i zadowolona i chetniej akceptuje moja nieobecnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej. Jak to czytam to mnie przerażenie bierze. Ja od stycznia wracam do pracy i postanowiłam synka przyzwyczaić do tego że pójdzie do przedszkola. Na razie ma 20 miesięcy. Jest cały czas ze mną i jest strasznie za mną ściągnięty. Do przedszkola pójdzie jako prawie 2,5 latek. Niedługo chcę go zacząć przyzwyczajać i zaprowadzać do jakiegoś prywatnego żłobka na godzinkę a może potem trochę dłużej ale zobaczymy ja to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jak Lionne? Lepiej Zosi u niani? Bo u nas nadal placze przy pozegnaniu :( Jak tylko wchodzimy do zlobka, to usta w podkowke :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Lucyjka!:) Na razie bez zmian:( Chociaz rano zaprowadzilam ja o 8.30 i do 10tej nawet sie bawila grzecznie i byla spokojna a potem przypomniala sobie o mamie i zonk... W poprzedni piatek spedzilam cale popoludnie u niani w ogrodku z dzieciakami i roznica ogromna: moje dziecko ladnie sie bawilo, nie plakalo, no ale mamusia byla w poblizu... oj ciezko z tymi dzieciaczkami... ale nie wolno sie poddawac, ciagle mam nadzieje ze bedzie lepiej, musi byc! u ciebie tez:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lionne, bedzie lepiej. Twoja mala poczuje sie pewnie u niani i juz nie bedzie plakac, ze ciebie nie ma. I z czasem przyzwyczai sie, ze przychodzisz po nia o stalej porze. U nas placz dzisiaj tylko rano, a w ciagu dnia podobno bylo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lione dzieci dopiera w wieku 3 lat potrafią się bawić wspólnie , dzielić - wiem bo mam bliźniaczki w wieku Twojej dziewczynki i często się piorą o misa z krótszym wąsem bądź o inną wyimaginowaną różnice;) moje też się nie bawią z innymi ale uwielbiają się patrzyć na starsze dzieci... wytrwałości mała przywyknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja corka jest od ok. pol roku u niani. Na poczatku chodzilam z nia na tzw. przyzwyczajanie. Jak bylam z nia, to sie pieknie bawila. Zostawialam ja na 15 minut, pol godziny, godzine.Tez problemu nie bylo, bo to niewiele czasu. No i myslalam, ze wszystko gra. Az w koncu zostawilam ja na pol dnia- zostala chetnie, bo myslala, ze zaraz wroce. Nastepnego dnia plakala, jak ja zostawialam, bo sie zorientowala, ze to nie jest zadna zabawa i ze zostanie dluzej u niani. No i tak ja oddawalam przez 2 tygodnie- codziennie sceny placzu. Podawalam ja szybko niani na rece, maczalam i szybko szlam, zeby nie przedluzac tego dramatu. Niania starala sie odwrocic uwage Sary. Dziecko sie uspokajalo i ladnie bawilo. Na poczatku jednak niania musiala jej poswiecic wiecej czasu. Dziecku w tym wieku potrzeba kogos, kto sie o nie zatroszczy, a nie kolezanek czy kolegow. I tak sie udalo. Po dwoch tygodniach skonczyly sie scen zalosci. Corka bardzo chetnie chodzi do niani i nawet wspomina ja w domu czy w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziweczyny dzieki za wypowiedzi:) u nas dzisiaj pozytywne wiadomosci z fontu:) jest duzo, duzo lepiej, dzisiaj rano obylo sie praktycznie bez placzu, moje dziecko bawilo sie ladnie w ogrodku, nawet nie przerwalo zabawy jak przyszlam, nie mialo ochoty wracac do domu; oby tak dalej!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj moje dziecko spedzilo caly dzien u niani...i... pelny sukces!:D zjadla grzecznie obiadek, poszla spac i w ogole nie plakala! tak sie ciesze!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lionne, ciesze sie, ze twoja corcia juz dobrze znosi pobyt u niani. U nas tez nie jest zle, ale placze przy pozegnaniu zostana chyba na zawsze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Lucyjka! Te placze przy pozegnaniu u nas tez sa, mysle jednak ze w koncu i to sie skonczy, zobaczymy... A zeby bylo ciekawie to moja corcia odstawila mi dzisiaj standardowy numer popisowy prawie-dwulatka: nie chcialam jej dac do zabawy korali w C&A, wiec wylozyla sie jak dluga na podlodze, beczac, przewracajac z brzucha na plecy, kopiac nogami w podloge; potem byla powtorka tuz przy schodach ruchomych, wiec oczywiscie tlum ludzi; pierwszy raz jej sie to w ogole zdarzylo i szczerze mowiac bardziej mnie to rozbawilo niz rozloscilo:) oczywiscie moja postawa: zupelny ignor i przeczekanie, w miedzyczasie moje dziecko obejrzaly sobie tlumy ludzi, jedna starsza pani z usmiechem zagadnela:co, zmeczona? ja na to: nie, zlosci sie bo nie chcialam jej czegos kupic, na to ona: aaa! to normalka! ja czworke dzieci wychowalam wiec rozumiem; tylko przypadkiem niech pani nie ustepuje!:) dobrze ze we Francji ludzie jakos normalnie zachowuja sie w takich sytuacjach... teraz czekam na nowe akcje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×